12 sierpnia 2025

184. Akcja zakrojona na szeroką skalę

Niniejszym obwieszczam, że jutro (w środę) o poranku rozpoczynam akcję poszukiwawczą. Udaję się na wyprawę w głąb siebie w poszukiwaniu siebie.

Tytułem uzyskania powyższego zamierzam zamknąć się w klasztorze. Tak, dobrze widzicie.

JA.

W KLASZTORZE.

Niezła heca.

Chcę odciąć się kompletnie od świata, jaki znam z codzienności. Pomyśleć. Przemyśleć. Może nawet znaleźć.

Nie martwcie się, nie zamykam się na wieki. Wrócę za jakiś tydzień, chyba że mi się spodoba i zostanę na zawsze.



42 komentarze:

  1. A to nawet niegłupia sprawa. Sama bywałam na takich imprezach, ale zwykle na weekend. Powodzenia w znalezieniu się, serdecznie życzę i czekam na wiadomości poklasztorne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę symbole zakonu Benedyktynów - to moja parafia - proponuję duży kielich likieru benedyktyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi jak podróż życia, bez walizki, ale za to z pełnym bagażem myśli. Niech ta wyprawa w głąb siebie będzie pełna dobrych odkryć.
    P.S. A jeśli zdecydujesz się zostać tam na zawsze, to chociaż podrzuć nam jakieś zakonne „stories” zza murów😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczyniłam odkrycia... Same złe, więc jestem juz w domu i bardzo się z tego cieszę.

      Usuń
  4. Nie wyobrażam sobie Ciebie w klasztorze !!!! Przemyśl sprawę dobrze, bo możesz sobie nieświadomie zaszkodzić !

    OdpowiedzUsuń
  5. To Ofelię wysyłano do klasztoru, a Ty tak sama skazujesz się na wilgoć i zimno klasztornej celi? Dobrze, że to tylko tydzień. Trzymam kciuki, żebyś myśli uporządkowała i do świata wróciła. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam grubo wcześniej i nigdy już na takiecoś się nie porwę. Cóż, jedno doświadczenie więcej.

      Usuń
  6. Na zawsze nie zostaniesz, ale na pewno coś znajdziesz!
    Udanych poszukiwań:-)
    Aleś wymyśliła :-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie był to najszczęśliwszy pomysł. Już jestem z powrotem.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Nie żałuj, że Cię nie wzięłam. Wróciłam dużo wcześniej niż planowałam. Syf i malaria.

      Usuń
  8. W zakonie? Między pingwinami? Znaczy zakonnicami?? 😳😳😳😳😳😳 Booooooszeeeeee, w takim razie faktycznie musi być z Tobą kiepsko.... 😳😳😳😳😳

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stasiu, nie między zakonnicami, tylko między zakonnikami 🤣🤣🤣

      Usuń
  9. luz... tylko do buddystów idź, nie do katolików, bo ocipiejesz...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla wyjaśnienia: większość firm organizujących takie odosobnienia okrasza to jakimś religijnym, filozoficznym kitem... buddyjskie ośrodki akurat pchają ludziom najmniej tego kitu...
      ale najlepsze jest zen wg. Poraja - Żakieja, bo tam w ogóle nie ma żadnej ideologii
      https://pustachmura.org/
      co prawda oni też mylą pojęcia, bo zazen nie jest żadną medytacją, tylko raczej antymedytacją, ale to jest drobiazg, to jest do ogarnięcia...

      Usuń
    2. Pojechałam do katolików i... masz rację, ocipiałam.

      Usuń
    3. Ocipiałam, że w ogóle tam pojechałam.

      Usuń
    4. Myślę, że możesz mieć rację. Ale pomysł sam w sobie odjechany 😁👍

      Usuń
    5. Przygoda życia! 🤣🤣🤣

      Usuń
  10. Warto sprawdzić i te drogę...skoro okoliczności sprzyjają. Ja wybrałam sie kiedyś do ośrodka buddyjskiego. Całe popoludnie spedzone w samotnosci, nocleg ze śniadaniem i krotka rozmowa, okazaly się wystarczającym doswiadczeniem...Wcześniej przez caly miesiac przygotowywalam sie mentalnie: o poranku, tuz po przebudzeniu- pierwsze co robilam to bylo rysowanie mandali. Linijka, ołówek i talerzyk do obrysowania koła....I wypelnianie wzorem z ,,podswiadomosci,,- na czuja. ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ciekawe, te mandale. Poszukam w Internecie czegoś na ten temat. Podobnie intryguje mnie neurografika.

      Usuń
  11. Nie cierpię samotności choć czasem wybieram ( na chwilę) taką wewnętrzną emigrację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt nie lubi samotności, oprócz masochistów... ale bycie samej/mu (samość) wcale nie musi oznaczać samotności... samotność to stan ducha, a samość to stan fizyczny... w słowniku nie ma słowa "samość", bo przyjęto ukryte założenie, że gdy ktoś jest sam, to koniecznie musi się źle czuć, czyli być samotnym... a to akurat nieprawda...

      Usuń
    2. Antoni, ja czasem lubię.

      Usuń
    3. @PKanalia, święte słowa. "Samość" wcale nie oznacza bycia nieszczęśliwym.

      Usuń
  12. spłukanie z siebie tego, co się przykleiło może coś dać. czy tydzień wystarczy, to inna bajka. ale, niech się uda. może im zostawisz to i owo, a wrócisz zadowolona z życia, albo choć z powrotu do życia. trzymaj się ciszy, póki co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam, dużo wcześniej niż planowałam i dopiero chłodny prysznic w domu dał mi szczerą radość.

      Usuń
  13. To udanych poszukiwań! I wszystko spisuj. Mnie najbardziej interesuje, jakiej wiary to klasztor, czy męski, czy żeński, czy dostawać będziesz to samo żarcie, co zakonnicy, czy masz jakiś pakiet VIP, a już najbardziej, to czy masz pakiet "sanatorium", czyli jesteś klientką, oni wokół Ciebie skaczą i polecają swe usługi, czy też masz pakiet "niewolnica", budzisz się razem z innymi, modlisz (do kogo byś się nie modliła), potem jedziesz na szmacie, szczocie od kibla, czy na czym tam matka, bądź ojciec przełożony Ci nakażą, czy też jest to jakaś forma pośrednia.
    My też myśleliśmy z małżonką o tym, by wykupić sobie kilka dni (do tygodnia) w fajnym miejscu odosobnienia, jakim jest schronisko "Odrodzenie", spenetrować dokładnie okolice, zwłaszcza po czeskiej stronie, gdzie nie bywałem za często, ale plan powstał po uprzednim sprawdzeniu kuchni (topografię okolicy mam w małym palcu, więc zostało tylko upewnić się, że coś na ciepło będzie podane ku chwale i potędze smaku. I pewnie byśmy to uczynili, gdyby nie okoliczność przygarnięcia kociąt, których nie chcemy pozostawiać z takiego tylko powodu, że nam się zachciewa odosobnienia. Z nimi zresztą zachciewa się wspólnego bycia, a nie rozłąki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pytania odpowiem, jak oprzytomnieję. A póki co za najważniejsze uważam stwierdzenie, że "z nimi [...] zachciewa się wspólnego bycia, a nie rozłąki." Tak trzymajcie, a ja pomagam kciukami! Powiedzcie ode mnie Kochanym Słoneczkom, że... są Kochanymi Słoneczkami. I ucałujcie je od cioci Frau Be!

      Usuń
  14. O!!!! No to mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się tego po Tobie. Ale czasem takie oderwanie od wszystkiego jest potrzebne. Widocznie potrzebujesz ciszy, samotności.... Ciekawa jestem co odnajdziesz.
    Na szczęście zostajesz tam na chwilę, nie na zawsze. A taka chwila może rzeczywiście pomoże.... Tego życzę.
    Nadal tkwię w zaskoczeniu. Ale wymyśliłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się tego po sobie nie spodziewałam... Prawdę mówiąc, szału nie ma.

      Usuń
  15. Chyba każdy marzył, żeby zamknąć się w klasztorze i mieć święty spokój. Podobno w niektórych można spędzić kilka nocy tak po prostu, jeśli się kapłani zgodzą.

    Ja to zawsze marzyłem, jak było mi źle, żeby pojechać do lasu i najlepiej tam zamieszkać... Nie wiem co bym jadł, ale dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W lesie od biedy da się coś do jedzenia znaleźć. I stanowczo wolę las od klasztoru.

      Usuń
  16. No heca, na 100 fajerek, miałam ochotę Ci ostatnio zarzucić, pewien dziwny( bo nie podobny do Ciebie) brak wyobraźni, a zaskoczyłaś mnie wpisem tak, że zastygłam z ustami w kształcie o...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyczuwam, tu jakieś niedomówienie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Słyszałam że ludzie tam wyjeżdżają na resety ale żadnego z nich nie znałam nawet pobieżnie. Gratuluję decyzji, niech Ci wyjdzie na dobre! Uściski ♥️

    OdpowiedzUsuń