24 marca 2023

55. Chamy, buraki i anielice

Kilka ostatnich tygodni nieźle dało mi w kość (dawanie w kość wciąż trwa). W pracy jestem zmobingowana i zarobiona po kokardę, w domu nie mam kiedy odpocząć, doba skurczyła mi się niewiarygodnie jak źle wyprany sweter, podobnie weekendy, kiedy to łopata, spychacz i kompas pozwalają mi utorować sobie drogę przez zaniedbane w tygodniu mieszkanie. W dodatku na blogu skumulowały mi się ciężkie tematy, a mój organizm łaknie wypoczynku jak kania dżdżu. Stąd więc, wzorem Marudy, dziś skupię się na tym, co lekkie, łatwe, przyjemne i ulubione: na książkach.

Ponieważ od wczesnego dzieciństwa czytałam bardzo dużo, nie da się jednoznacznie powiedzieć, że mam swoją „ulubioną książkę”, bo lista tych ulubionych mogłaby się tu nie zmieścić. Mam całe tabuny ulubionych książek, pośród których poczesne miejsce zajmuje gruba powieść dziewiętnastowieczna, zwłaszcza okresu realizmu i naturalizmu, w szczególności francuska i rosyjska. Wyliczyć tytułów nie sposób.

Mianem „powieści mojego życia” mogę śmiało określić „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa, choć – co może w ogólnym rozrachunku wydawać się dziwne – niespecjalnie przepadam za parą tytułowych bohaterów. Stan drugiego już egzemplarza mówi sam za siebie.



Jednak w takich nie najszczęśliwszych okresach jak ten mój mózg domaga się resetu i odmulenia. Kilka takich odmulaczy prezentuję (a potrzebującym polecam) poniżej.

1. Cykl powieści i opowiadań o moim ulubionym egzorcyście. Jeżeli pragniecie poznać króla polskich pijaków, chamów, prostaków, buraków, bimbrowników i egzorcystów, to koniecznie sięgnijcie po kipiącą humorem serię książek Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Nie dajcie się zwieść, na całej Lubelszczyźnie nie uświadczycie większego chojraka! Jeśli ktoś ma ochotę na zdrową dawkę humoru, to czym prędzej niech wyrusza w drogę z dziadem w gumofilcach, przepasanym łańcuchem krowiakiem. Alleluja i do przodu!



2. Pozostając w cudnym, pilipiukowskim klimacie, polecam prześliczny „Cykl z wampirem”: „Wampir z M3”, „Wampir z MO” i „Wampir z KC” oraz powieść o równie upierdliwych bytach bionekrotycznych – „Upiór w ruderze”.



3. Seria powieści sensacyjnych Dana Browna o Robercie Langdonie: „Anioły i demony”, „Kod Leonarda da Vinci”, „Zaginiony symbol”, „Inferno” i „Początek” fascynuje mnie nie tylko ze względu na wątek sensacyjny, ale także – a może przede wszystkim – na nawiązania do szeroko pojętej kultury, literatury, malarstwa, rzeźby i architektury, często do miejsc, w których byłam i które oglądałam własnymi oczami.



4. Jako miłośniczka kryminałów, a jednocześnie ludzi z charakterem, nie byłabym sobą, gdybym nie pokochała całym sercem serii powieści Remigiusza Mroza o Chyłce. Do tej pory ukazało się czternaście jej części i nie ma sensu wymieniać wszystkich tytułów. Jeżeli ktoś lubi charakterne kobiety i nieco ciaptakowatych mężczyzn, a do tego powieści kryminalne, to Chyłka i Zordon stworzeni są w sam raz dla niego.



5. Pozostając w kręgu zbrodni, za absolutnie urokliwy uważam cykl powieści Roberta Galbraitha (czyli Joanne Kathleen Rowling) o Cormoranie Strike’u, w połowie beznogim londyńskim detektywie. Każdy tom dotyczy innej zbrodni, ale łączy je para głównych bohaterów i rozwijającej się między nimi skomplikowanej relacji. Do tej pory ukazały się: „Wołanie kukułki”, „Jedwabnik”, „Żniwa zła”, „Zabójcza biel”, „Niespokojna krew” i „Serce jak smoła.



6. Moją najbardziej ulubioną z ulubionych serii jest cykl powieści kryminalnych Katarzyny Puzyńskiej „Lipowo”. Tu także za każdym razem rozgrywa się inna tragedia, ale i wątek miłosny jest również bardzo ciekawy. Pod sam koniec tomu czternastego zaparło mi dech (dobrze, że nie stolec) i z ogromną niecierpliwością oczekuję na część piętnastą!



7. Zupełnie babską literaturę – z pewnością nie najwyższych lotów, za to przeuroczo słowiańską – stanowi seria „Kwiat paproci” Katarzyny Bereniki Miszczuk: „Szeptucha”, „Noc Kupały”, „Żerca”, „Przesilenie”, „Jaga” i „Gniewa”. Polska, czasy współczesne, ale chrześcijaństwo nigdy tu nie dotarło. Ludzie leczą się u szeptunek, obcują z bogami, upirami, utopcami, płanetnikami oraz całym panteonem innych istot.



8. Ani piekło, ani niebo nie są tym, o czym uczą nas w kościele. Przekonuje się o tym młoda ofiara zbrodni, studentka Wiktoria Biankowska, która po gwałtownej śmierci trafia do piekła, gdzie nie posiada się ze zdumienia, bo nic nie jest takie, jak sobie wyobrażała. „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” i „Ja, zbawiona” to także cykl powieści autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk.



Może innym razem zajmę się literaturą bardziej klasyczną, ale do tego potrzebuję być wypoczęta i mieć wolną głowę.

Czytajcie na zdrowie, a przy okazji wypowiedzcie się, co lubicie przeczytać na odtrutkę.

15 marca 2023

54. Człowiek, Którego Spotykam

Nie wiem, jak mam pisać o tej osobie, więc nazwę ją po prostu Człowiekiem, Którego Spotykam.

Usłyszałam kiedyś, tuż za uchem, że ktoś rozmawia przez telefon. O fryzjerze, kosmetyczce i innych babskich sprawach. Z form czasownikowych również dawało się wywnioskować, że to kobieta. Zarejestrowałam jednocześnie, że mówi dziwnym głosem, trochę jakby skrzekliwym, z nietypową intonacją. Jednocześnie osoba ta zrównała się ze mną i moje dedukcje się potwierdziły. Kobieta z szałową burzą ciemnorudych włosów, pięknymi rzęsami, hybrydami zrobionymi na paznokciach upierścienionej dłoni. Na obu nadgarstkach pobrzękiwały modne bransolety, których jej aż pozazdrościłam (uwielbiam bransoletki!). I tylko w twarzy pokrytej starannym makijażem miała coś osobliwego. Męczyło mnie to przez chwilę, aż w końcu zrozumiałam: biologicznie był to mężczyzna.

Nie wiem, czy Człowiek, Którego Spotykam jest transwestytą, czy transseksualistą, ale stawiam raczej na to drugie.

Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce wczoraj, w okolicy zamku. Już z daleka było widać pewną siebie, zadbaną młodą kobietę emanującą seksapilem. Niestety, przede mną znalazła się grupa nastolatków wracających ze szkoły. Od tego, co usłyszałam i jak się zachowywali, pociemniało mi w oczach. Komentowali głośno, wołali „Mariolka”, gwizdali, krzyczeli „gej”. Człowiek, Którego Spotykam nie zwracał na to uwagi, nadal szedł pewnie i śmiało w wiosennych ciuszkach. Pomyślałam o tym, co musi czuć taka osoba, zderzając się na każdym kroku z tego rodzaju sytuacjami. Ile można znosić wyzwiska i drwiny? Zrobiło mi się przeraźliwie smutno i właściwie to zachciało mi się płakać. Z żalu i złości. Z żalu nad Człowiekiem, Którego Spotykam i z wściekłości na ten tę hołotę, na popieprzony świat i podkarpacki, zapisiały ciemnogród, w którym nie można być sobą, odstawać w jakikolwiek sposób od grupy, być innym niż większość, bo płaci się za to bardzo wysoką cenę. Bo katolickie społeczeństwo z chrześcijańskim miłosierdziem i miłością bliźniego zaszczuje, zadziobie, zagryzie drugiego człowieka za to, że nie mieści się w schemacie, tabelce, szufladce, matrycy.

Potwornie mi żal takich osób, to wczorajsze wydarzenie unaoczniło mi, że mają bardziej pod górkę, niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Ile wody będzie musiało jeszcze upłynąć, żebyśmy jako społeczeństwo pozwolili wreszcie ludziom żyć tak jak chcą, w zgodzie z samym sobą i bez dotkliwych szykan?

Człowieku, Którego Spotykam i tysiącu innych – życzę Wam, abyście mogli żyć w spokoju i znaleźć szczęście.

03 marca 2023

53. Zbrodnia doskonała

Robi wszystko, by w twojej głowie dokonać rewolucji. Przekonać Cię, że ma rację. Manipuluje. Ulegasz manipulacji, więc nie zauważasz nadużycia. W różnych sytuacjach dowodzi, że nic takiego się nie stało i rzeczywistość jest inna, niż ci się wydaje. Nie okazuje uczuć. Szantażuje, straszy. Przenosi swoje winy na ciebie, odwołuje się do twoich wad, bez względu na to, czy są rzeczywiste, czy wymyślone. Wywołuje lęki, żeby wykorzystywać je przeciwko tobie. Irytuje się, gdy nie spełniasz jego oczekiwań lub żądań. Wpada w złość, gdy nie podzielasz jego opinii i przekonań. Zupełnie lekceważy twoje uczucia, obawy, lęki. Unieważnia je jednym słowem. Namiętnie wzbudza w tobie poczucie winy. Umniejsza twoją wartość zawstydzającymi stwierdzeniami. Nie cofa się przed pogardliwymi żartami. Przypisuje ci wszelkie winy, nie szczędzi wyzwisk, obraźliwych i ubliżających odzywek. Sugeruje, że jesteś nikim, a twoja praca nie ma żadnej wartości. Drwi z twoich zainteresowań, talentów, umiejętności. Zarzuca ci, że ugotowany przez ciebie obiad jest niejadalny, wyprane ubrania zniszczone, a wyprasowane – wymięte. Publicznie prawi ci uszczypliwości, upokarza przy ludziach. Nigdy nie ma ci nic miłego do powiedzenia. Usilnie stara się, byś czuła się beznadziejna, bezwartościowa, nieudolna, nieważna. Zawstydza przy innych. Kontroluje. Nagrywa twoje rozmowy, przeczesuje komputer, czyta twoje prywatne rozmowy na GG. Wmawia ci chorobę psychiczną.

Uczysz się żyć pod jego dyktando. Powoli wyzbywasz się siebie, swoich opinii, poglądów. Pogrążana w ciągłym poczuciu winy, zaczynasz się go bać. Wstyd odsuwa cię od rodziny i znajomych. W domu towarzyszą ci poczucie odrętwienia, przewlekłe zmęczenie, brak energii, nadmierna senność. Stajesz się bierna. Mięśnie wciąż napinają się ze stresu. Sfrustrowana, permanentnie smutna, zniechęcona i w poczuciu, że teraz już zawsze tak będzie, zmieniasz się w ubezwłasnowolniony automat. Pojawiają się niedające się opanować bóle głowy, kołatania serca, uczucie zaciskania się krtani. Dochodzi do tego, że łapiesz się na rosnącej na jego widok agresji.

Jesteś ofiarą przemocy psychicznej, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Potem chorujesz na oporną w leczeniu depresję.

* * *

Przemoc psychiczna to zbrodnia doskonała. Jedna z najokrutniejszych.

Ofiara żyje. Nie ma ran, sińców, zadrapań, złamań. Codziennie ubiera się, czesze, robi makijaż i z przyklejonym do warg uśmiechem rusza do pracy.

Taka byłam ja.

Przemocy psychicznej nie widać. W domu nie ma alkoholu, awantur, nawet kłótni. Sprawca jest sprytny, wkłada białe rękawiczki. Często zdarza się, że jest to osoba zakompleksiona, czasem narcystyczna lub socjopatyczna.

Taki jest mój były mąż.

Na depresję choruję od 2003 roku.