Robi wszystko, by w twojej
głowie dokonać rewolucji. Przekonać Cię, że ma rację. Manipuluje. Ulegasz
manipulacji, więc nie zauważasz nadużycia. W różnych sytuacjach dowodzi,
że nic takiego się nie stało i rzeczywistość jest inna, niż ci się wydaje.
Nie okazuje uczuć. Szantażuje, straszy. Przenosi swoje winy na ciebie, odwołuje się
do twoich wad, bez względu na to, czy są rzeczywiste, czy wymyślone. Wywołuje
lęki, żeby wykorzystywać je przeciwko tobie. Irytuje się, gdy nie spełniasz
jego oczekiwań lub żądań. Wpada w złość, gdy nie podzielasz jego opinii i przekonań.
Zupełnie lekceważy twoje uczucia, obawy, lęki. Unieważnia je jednym słowem.
Namiętnie wzbudza w tobie poczucie winy. Umniejsza twoją wartość
zawstydzającymi stwierdzeniami. Nie cofa się przed pogardliwymi żartami.
Przypisuje ci wszelkie winy, nie szczędzi wyzwisk, obraźliwych i ubliżających
odzywek. Sugeruje, że jesteś nikim, a twoja praca nie ma żadnej wartości. Drwi
z twoich zainteresowań, talentów, umiejętności. Zarzuca ci, że
ugotowany przez ciebie obiad jest niejadalny, wyprane ubrania zniszczone, a wyprasowane
– wymięte. Publicznie prawi ci uszczypliwości, upokarza przy ludziach.
Nigdy nie ma ci nic miłego do powiedzenia. Usilnie stara się, byś czuła się
beznadziejna, bezwartościowa, nieudolna, nieważna. Zawstydza przy innych.
Kontroluje. Nagrywa twoje rozmowy, przeczesuje komputer, czyta twoje prywatne
rozmowy na GG. Wmawia ci chorobę psychiczną.
Uczysz się żyć pod jego dyktando.
Powoli wyzbywasz się siebie, swoich opinii, poglądów. Pogrążana w ciągłym
poczuciu winy, zaczynasz się go bać. Wstyd odsuwa cię od rodziny i znajomych.
W domu towarzyszą ci poczucie odrętwienia, przewlekłe zmęczenie, brak
energii, nadmierna senność. Stajesz się bierna. Mięśnie wciąż napinają się
ze stresu. Sfrustrowana, permanentnie smutna, zniechęcona i w poczuciu,
że teraz już zawsze tak będzie, zmieniasz się w ubezwłasnowolniony
automat. Pojawiają się niedające się opanować bóle głowy, kołatania
serca, uczucie zaciskania się krtani. Dochodzi do tego, że łapiesz się
na rosnącej na jego widok agresji.
Jesteś ofiarą przemocy psychicznej,
ale nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Potem chorujesz na oporną w leczeniu
depresję.
* * *
Przemoc psychiczna to zbrodnia doskonała.
Jedna z najokrutniejszych.
Ofiara żyje. Nie ma ran, sińców,
zadrapań, złamań. Codziennie ubiera się, czesze, robi makijaż i z przyklejonym
do warg uśmiechem rusza do pracy.
Taka byłam ja.
Przemocy psychicznej nie widać. W domu
nie ma alkoholu, awantur, nawet kłótni. Sprawca jest sprytny, wkłada białe
rękawiczki. Często zdarza się, że jest to osoba zakompleksiona, czasem
narcystyczna lub socjopatyczna.
Taki jest mój były mąż.
Na depresję choruję od 2003 roku.