Ten post jest dla ludzi o stalowych nerwach i niewrażliwych
żołądkach. Po przemyśleniu i tak złagodziłam formę, rezygnując ze wstawienia
zdjęć.
To się w głowie nie mieści, co ludzie potrafią zjeść i jacy
przy tym są okrutni.
Czytajcie więc, a ja idę po wiadro.
Na Filipinach, w Kambodży, Wietnamie i Tajlandii zajada się
balut. Jest to rozwijający się
zarodek kaczki lub gęsi gotowany żywcem w skorupce.
Islandia oferuje baranie jądra
gotowane w warzywnym bulionie lub wędzone.
W Korei Południowej gotuje się na parze lekko
przyprawione larwy jedwabników. Jest to popularna przekąska o konsystencji
twarogu, zwana beondegi.
Casu marzu to francuski ser z larwami owadów. Wyrabia się
go z mleka owczego i pozwala się złożyć owadom jaja, z których
wylęgają się larwy poprawiające smak sera. Muszą być żywe, ponieważ martwe
mogłyby być przyczyną zatrucia. Lubią skakać, przy jedzeniu należy uważać na
oczy. Niestety, larwy czasem przeżywają w żołądku lub jelitach konsumenta i tam
ulegają dalszemu rozwojowi.
Wietnamczycy wymyślili cobra
heart. Biedne stworzenia (węże) rozcina się żywcem przy
kliencie i wyjmuje się wciąż bijące serce, które następnie umieszcza się
w kieliszku z wódką doprawioną krwią zwierzęcia. W drugim kieliszku
znajduje się wódka z jego żółcią.
W niektórych regionach Polski zjecie czerninę – zupę na
bazie rosołu, z dodatkiem kaczej lub gęsiej krwi, octu i cukru. Można
ją jeść z jabłkami, gruszkami, śliwkami, wiśniami.
Bliski Wschód, Europa Wschodnia i Turcja mogą poszczycić się duszonymi głowami i stopami krów, które służą
za przekąskę i przysmak.
W Meksyku zjecie escamol,
czyli danie z larw i poczwarek dużych, jadowitych mrówek zbieranych
na roślinach tequila lub mescal. Ma konsystencję twarogu i maślany,
orzechowy smak. Uważane jest za przysmak. Mrówki dodawane są do większości
meksykańskich potraw.
Japońskim numerem popisowym jest fugu – potrawa z ryby rozdymki o śmiertelnie
trujących wnętrznościach i krwi. Jest to danie ryzykowne, które mogą
przyrządzać jedynie specjalnie przeszkoleni kucharze w certyfikowanych
restauracjach, potrafiący skrupulatnie oczyścić mięso z toksyn. Mimo
wszelkich obwarowań i środków ostrożności co roku po zjedzeniu fugu umiera
kilka do kilkunastu osób.
Japończycy jadają też gałki oczne
tuńczyka, które podobno smakują podobnie jak ośmiornice i kałamarnice.
W południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych smaży się
grzechotniki. Przed smażeniem oddziela się
mięso od kości, panieruje w mące z bułką tartą i przyprawami,
smaży na głębokim tłuszczu, a potem chrupie.
W Meksyku można zjeść gusano rojo,
czyli smażone i serwowane z dodatkami gąsienice motyla występującego
na agawach.
W Szkocji jada się potrawę o nazwie haggis. Są to owcze serca, wątroba i płuca
zmielone i zmieszane z cebulą, płatkami owsianymi, łojem i solą
oraz przyprawami, gotowane w żołądku zwierzęcia.
Hákarl to potrawa
islandzka. Są to fermentujące zwłoki rekina grenlandzkiego, które
zakopuje się w ziemi i dociska kamieniami, żeby zostały
odprowadzone trujące płyny wewnętrzne. Potem mięso to wiesza się do
wyschnięcia, kroi się w paski i podaje do spożycia. Wydziela
silną woń amoniaku i ma silny rybi smak.
Tajlandia kusi przekąską
jing leed, czyli wielkimi, dorosłymi
konikami polnymi przyprawionymi solą, pieprzem oraz chili i smażonymi w dużym
woku. Ponoć po ugryzieniu z konika wypływa „sok”.
Kangura spożywa się w Australii. Była to podstawa żywienia
rdzennych Australijczyków. Podaje się go na wiele sposobów: w formie
steku, kiełbaski lub hamburgera.
Najdroższą kawą na świecie jest indonezyjska pozbawiona
goryczki kopi luwak. W produkcji
tego napoju biorą aktywny udział cywety, zwierzątka, które zjadają dojrzałe
owoce kawowca i wydalają niestrawione nasiona, które następnie są płukane
i prażone.
W Azji Wschodniej, a zwłaszcza w Chinach i Korei
podaje się pieczone koty. Nigdy w życiu
tam nie pojadę!!!
Krakersy z osami to specjał japoński. Jest to rodzaj herbatników
wypełnionych osami – coś w rodzaju naszych ciastek z kawałkami
czekolady.
W Australii, Azji Południowo-Wschodniej i Afryce za
przysmak uważane jest mięso krokodyla.
Smakuje jak skrzyżowanie kurczaka z krabem.
Lizaki z robakami to
wynalazek azjatycki, ale można je kupić nawet w Polsce. Zazwyczaj w środku
znajduje się szarańcza.
W Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Australii
spotkacie się z Marmite lub Vegemite.
Jest to lepka, brązowa pasta o słonym smaku, którą smaruje się
pieczywo albo spożywa się z serem. Produkowana jest z ekstraktu
drożdżowego, tj. zawiesiny z dna beczki. Pisał o niej kiedyś
Lech.
Również w Wielkiej Brytanii dostaniecie marynowane jajka przygotowane
w ten sposób, że po ugotowaniu na twardo wkłada się je do słoika z octem,
który przenika do środka. Są raczej nieprzyjemnie kwaśne.
Mięsem kwitnącej wiśni
dysponuje Japonia. Jest to surowa konina podawana samodzielnie lub jako
składnik sushi.
Mięso z buszu jedzone jest na terenie Afryki. W grę wchodzi
mięso dzikich zwierząt, np. żyraf, lemurów, małp… To już odbywa się na
granicy kanibalizmu, bo DNA małpy jest bardzo zbliżone do ludzkiego.
W Afryce Południowej skosztujecie mopane worms. Są to suszone lub wędzone duże, tłuste i soczyste
robaki pełne mięsa. Zazwyczaj ponownie się je nawilża i gotuje w sosie
pomidorowym lub chili. Smakują jak grillowany kurczak w miodzie.
Sumatra oferuje w jadłospisie mrówki i ich larwy.
Muktuk to potrawa grenlandzka składająca się z mrożonej
skóry i tłuszczu wieloryba, podawana jest na surowo lub w postaci
marynowanej.
Amerykańskie „Ostrygi z Gór
Skalistych” to przewrotna nazwa, pod którą kryje się danie z byczych
jąder zanurzonych w cieście z mąki, pieprzu i soli i obsmażonych
w głębokim tłuszczu.
W Pekinie jada się penisy jeleni, jaków, koni, baranów, osłów, fok, kaczek i psów
w polewie curry. Nie jadę.
Co powiedzielibyście na pijaną
krewetkę? W Chinach podaje się ją duszoną w mocnym
trunku o nazwie baijiu.
Pieczone psy zjadają Koreańczycy, Chińczycy i Wietnamczycy. Niech
ich szlag!
Rozgwiazda to przysmak chiński poddawany obróbce termicznej.
Przed jedzeniem należy odłamać jedno z ramion i obrać twardą,
kolczastą skórę, aby dostać się do mięsa w środku.
Przerażającą potrawą chińską jest ryba ying-yang, smażona w głębokim tłuszczu, a jednocześnie
utrzymywana przy życiu.
W Azji Południowo-Wschodniej spożywa się sago delight, czyli larwy sago o kremowym
smaku (gdy są surowe) lub smakujące jak boczek po ugotowaniu. Są bardzo
mięsiste.
Sannakji to odcięte żywcem macki małej ośmiornicy i podawane
wciąż wijące się na talerzu. Tę okropność serwuje się w Korei
Południowej. Brak mi słów.
W Japonii serwuje się shiokara.
Na danie to składają się kawałki mięsa różnych morskich stworzeń. Podaje się
je na surowo, w brązowej, lepkiej paście z ich własnych solonych i sfermentowanych
wnętrzności.
Również w Japonii spożywa się miękkie i kremowe shiraku – woreczek
nasienny dorsza gotowany na parze lub smażony w głębokim tłuszczu.
Chińskie smażone skorpiony
to chrupiący przysmak przypominający chipsy.
W Kambodży możecie skosztować smażonego
pająka (tarantuli i innych, których rozmiary sięgają ludzkiej
dłoni). Przygotowywany jest on poprzez marynowanie w glutaminianie sodu,
cukrze i soli, a następnie smażenie z czosnkiem. Pająki mają
więcej mięsa niż koniki polne, ale za to w odwłoku mają maź składającą się
z wnętrzności, jaj i odchodów.
Pod romantyczną nazwą „Smok w płomieniu
pożądania” kryje się potrawa chińska: podany w wymyślny
sposób upieczony penis jaka.
Na Alasce i w USA spożywa się stinkheads – sfermentowaną głowę łososia królewskiego,
zakopanego na kilka tygodni i podawaną w formie ostrej papki o konsystencji
kitu.
W Chinach spożywa się stuletnie
jaja. Choć nie są one rzeczywiście stuletnie, nie zachęcają
mnie do degustacji, ponieważ są dość zgniłe. Jajka są przechowywane przez kilka
miesięcy w mieszance gliny z popiołem i palonym wapnem. Żółtko
stuletniego jaja zmienia kolor na ciemnozielony lub czarny i staje się
śluzowate. Białko zamienia się w ciemnozieloną galaretkę. Jajko
wydziela mocną woń siarki i amoniaku.
Wyrafinowaną potrawą szwedzką jest surströmming. Rarytas ten jest sfermentowanym
śledziem bałtyckim z solą. Proces fermentacji może zachodzić jeszcze w puszcze,
więc nie wolno przewozić tej wspaniałości samolotem ze względu na
zagrożenie wybuchem. Po otwarciu wydziela taki aromat, że trzeba go jeść na zewnątrz.
Svið to potrawa islandzka – opalone z wełny i przecięte
na pół głowy owiec, które podaje się z oczami, gotowane w osolonej
wodzie, podawane na gorąco. Dostępny jest również wariant na zimno, w postaci
przekąski. Głowa jest wówczas pokrojona w plastry.
W Izraelu można zjeść szarańczę smażoną w głębokim tłuszczu, pieczoną, gotowaną
albo grillowaną.
W Indiach jada się szczury
gotowane bez skóry w pikantnym sosie. Są bardziej popularne niż
wieprzowina czy kurczaki.
W Afryce je się „śmierdzące
robaki”, czyli śmierdzące pluskwy używane do aromatyzowania gulaszu. Gotowane, wydzielają feromony obronne, od
których bolą oczy, tak jak przy krojeniu cebuli. Można je jeść także
samodzielnie, mają podobno chrupiącą skórkę i smakują jak jabłko.
„Świńskie cukierki”
dostaniecie na Bałkanach (w Chorwacji, Serbii). Jest to pokrojona na
kawałki słonina lub skóra wieprzowa, usmażona na chrupiąco we własnym tłuszczu,
przyprawiona czosnkiem, cebulą i ostrymi przyprawami.
W Ameryce Południowej jedzone są świnki
morskie. Podaje się je najczęściej w całości, pieczone lub
zapiekane. Smakują podobnie jak króliki.
Wieloryby spożywa się w Kanadzie, USA, Japonii, Grenlandii,
Islandii, a nawet w Norwegii. Śmierć tych zwierząt jest bardzo
krwawa. Mięso zawiera rtęć i inne toksyny w dużych ilościach, co może
zemścić się na człowieku (i oby się zemściło!) niewydolnością
narządów i obłędem.
Na Dalekim Wschodzie dostaniecie wino
z myszek – ryżowy alkohol z dodatkiem nowo narodzonych
gryzoni.
W Australii przysmakiem są witchetty
grub – duże, białe larwy ćmy żyjącej
w korzeniach niektórych krzewów. Był to niegdyś podstawowy produkt
spożywczy rdzennych Australijczyków żyjących na pustyni. Można jeść je na
surowo lub lekko podsmażone – wtedy ich skórka chrupie jak u pieczonego
kurczaka, a wnętrze przybiera wygląd i konsystencję jajecznicy.
Smakują jak migdały.
Zgniły rekin to
potrawa islandzka. Jest to mięso rekina poddane fermentacji.
W Azji Południowo-Wschodniej gotuje się zupę z gniazd jerzyka, zbudowanych przez
ptaka z gumowatej śliny. Zazwyczaj znajdują się one na zboczach
wysokich klifów, więc ich zbieranie jest bardzo niebezpieczne. Co roku ginie
przy tym zajęciu nawet do kilkuset osób. Jakoś mi ich nie szkoda.
Laos oferuje zupę z białych
mrówek. Łączy ona mieszankę mrówczych jaj, zarodków i małych
mrówek.
Zupa żółwiowa to wynalazek chińsko-singapursko-amerykański. Gotuje się
ją z mięsa, skóry i wnętrzności żółwia miękkoskorupowego lub błotnego
(tego ostatniego w USA).
Zupę z płetwy rekina zjecie w Chinach, gdzie uważana jest za przysmak.
Jednak zwierzęta w barbarzyński sposób pozbawiane są płetw przez
odcinanie ich od żywych stworzeń, które są wyrzucane z powrotem do morza.
Żmijówka to alkohol wietnamski. W butelce może być kobra,
skorpion, żmija lub jaszczurka.
Nie wiem, czy uda mi się kiedykolwiek napisać tekst
bardziej obrzydliwy od tego. Błeee…
A na deserek wtrynimy człowieczka! |