28 stycznia 2025

164. Człowiek nie świnia, wszystko zeżre

Ten post jest dla ludzi o stalowych nerwach i niewrażliwych żołądkach. Po przemyśleniu i tak złagodziłam formę, rezygnując ze wstawienia zdjęć.

To się w głowie nie mieści, co ludzie potrafią zjeść i jacy przy tym są okrutni.

Czytajcie więc, a ja idę po wiadro.

Na Filipinach, w Kambodży, Wietnamie i Tajlandii zajada się balut. Jest to rozwijający się zarodek kaczki lub gęsi gotowany żywcem w skorupce.

Islandia oferuje baranie jądra gotowane w warzywnym bulionie lub wędzone.

W Korei Południowej gotuje się na parze lekko przyprawione larwy jedwabników. Jest to popularna przekąska o konsystencji twarogu, zwana beondegi.

Casu marzu to francuski ser z larwami owadów. Wyrabia się go z mleka owczego i pozwala się złożyć owadom jaja, z których wylęgają się larwy poprawiające smak sera. Muszą być żywe, ponieważ martwe mogłyby być przyczyną zatrucia. Lubią skakać, przy jedzeniu należy uważać na oczy. Niestety, larwy czasem przeżywają w żołądku lub jelitach konsumenta i tam ulegają dalszemu rozwojowi.

Wietnamczycy wymyślili cobra heart. Biedne stworzenia (węże) rozcina się żywcem przy kliencie i wyjmuje się wciąż bijące serce, które następnie umieszcza się w kieliszku z wódką doprawioną krwią zwierzęcia. W drugim kieliszku znajduje się wódka z jego żółcią.

W niektórych regionach Polski zjecie czerninę – zupę na bazie rosołu, z dodatkiem kaczej lub gęsiej krwi, octu i cukru. Można ją jeść z jabłkami, gruszkami, śliwkami, wiśniami.

Bliski Wschód, Europa Wschodnia i Turcja mogą poszczycić się duszonymi głowami i stopami krów, które służą za przekąskę i przysmak.

W Meksyku zjecie escamol, czyli danie z larw i poczwarek dużych, jadowitych mrówek zbieranych na roślinach tequila lub mescal. Ma konsystencję twarogu i maślany, orzechowy smak. Uważane jest za przysmak. Mrówki dodawane są do większości meksykańskich potraw.

Japońskim numerem popisowym jest fugu – potrawa z ryby rozdymki o śmiertelnie trujących wnętrznościach i krwi. Jest to danie ryzykowne, które mogą przyrządzać jedynie specjalnie przeszkoleni kucharze w certyfikowanych restauracjach, potrafiący skrupulatnie oczyścić mięso z toksyn. Mimo wszelkich obwarowań i środków ostrożności co roku po zjedzeniu fugu umiera kilka do kilkunastu osób.

Japończycy jadają też gałki oczne tuńczyka, które podobno smakują podobnie jak ośmiornice i kałamarnice.

W południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych smaży się grzechotniki. Przed smażeniem oddziela się mięso od kości, panieruje w mące z bułką tartą i przyprawami, smaży na głębokim tłuszczu, a potem chrupie.

W Meksyku można zjeść gusano rojo, czyli smażone i serwowane z dodatkami gąsienice motyla występującego na agawach.

W Szkocji jada się potrawę o nazwie haggis. Są to owcze serca, wątroba i płuca zmielone i zmieszane z cebulą, płatkami owsianymi, łojem i solą oraz przyprawami, gotowane w żołądku zwierzęcia.

Hákarl to potrawa islandzka. Są to fermentujące zwłoki rekina grenlandzkiego, które zakopuje się w ziemi i dociska kamieniami, żeby zostały odprowadzone trujące płyny wewnętrzne. Potem mięso to wiesza się do wyschnięcia, kroi się w paski i podaje do spożycia. Wydziela silną woń amoniaku i ma silny rybi smak.

Tajlandia kusi przekąską jing leed, czyli wielkimi, dorosłymi konikami polnymi przyprawionymi solą, pieprzem oraz chili i smażonymi w dużym woku. Ponoć po ugryzieniu z konika wypływa „sok”.

Kangura spożywa się w Australii. Była to podstawa żywienia rdzennych Australijczyków. Podaje się go na wiele sposobów: w formie steku, kiełbaski lub hamburgera.

Najdroższą kawą na świecie jest indonezyjska pozbawiona goryczki kopi luwak. W produkcji tego napoju biorą aktywny udział cywety, zwierzątka, które zjadają dojrzałe owoce kawowca i wydalają niestrawione nasiona, które następnie są płukane i prażone.

W Azji Wschodniej, a zwłaszcza w Chinach i Korei podaje się pieczone koty. Nigdy w życiu tam nie pojadę!!!

Krakersy z osami to specjał japoński. Jest to rodzaj herbatników wypełnionych osami – coś w rodzaju naszych ciastek z kawałkami czekolady.

W Australii, Azji Południowo-Wschodniej i Afryce za przysmak uważane jest mięso krokodyla. Smakuje jak skrzyżowanie kurczaka z krabem.

Lizaki z robakami to wynalazek azjatycki, ale można je kupić nawet w Polsce. Zazwyczaj w środku znajduje się szarańcza.

W Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Australii spotkacie się z Marmite lub Vegemite. Jest to lepka, brązowa pasta o słonym smaku, którą smaruje się pieczywo albo spożywa się z serem. Produkowana jest z ekstraktu drożdżowego, tj. zawiesiny z dna beczki. Pisał o niej kiedyś Lech.

Również w Wielkiej Brytanii dostaniecie marynowane jajka przygotowane w ten sposób, że po ugotowaniu na twardo wkłada się je do słoika z octem, który przenika do środka. Są raczej nieprzyjemnie kwaśne.

Mięsem kwitnącej wiśni dysponuje Japonia. Jest to surowa konina podawana samodzielnie lub jako składnik sushi.

Mięso z buszu jedzone jest na terenie Afryki. W grę wchodzi mięso dzikich zwierząt, np. żyraf, lemurów, małp… To już odbywa się na granicy kanibalizmu, bo DNA małpy jest bardzo zbliżone do ludzkiego.

W Afryce Południowej skosztujecie mopane worms. Są to suszone lub wędzone duże, tłuste i soczyste robaki pełne mięsa. Zazwyczaj ponownie się je nawilża i gotuje w sosie pomidorowym lub chili. Smakują jak grillowany kurczak w miodzie.

Sumatra oferuje w jadłospisie mrówki i ich larwy.

Muktuk to potrawa grenlandzka składająca się z mrożonej skóry i tłuszczu wieloryba, podawana jest na surowo lub w postaci marynowanej.

Amerykańskie „Ostrygi z Gór Skalistych” to przewrotna nazwa, pod którą kryje się danie z byczych jąder zanurzonych w cieście z mąki, pieprzu i soli i obsmażonych w głębokim tłuszczu.

W Pekinie jada się penisy jeleni, jaków, koni, baranów, osłów, fok, kaczek i psów w polewie curry. Nie jadę.

Co powiedzielibyście na pijaną krewetkę? W Chinach podaje się ją duszoną w mocnym trunku o nazwie baijiu.

Pieczone psy zjadają Koreańczycy, Chińczycy i Wietnamczycy. Niech ich szlag!

Rozgwiazda to przysmak chiński poddawany obróbce termicznej. Przed jedzeniem należy odłamać jedno z ramion i obrać twardą, kolczastą skórę, aby dostać się do mięsa w środku.

Przerażającą potrawą chińską jest ryba ying-yang, smażona w głębokim tłuszczu, a jednocześnie utrzymywana przy życiu.

W Azji Południowo-Wschodniej spożywa się sago delight, czyli larwy sago o kremowym smaku (gdy są surowe) lub smakujące jak boczek po ugotowaniu. Są bardzo mięsiste.

Sannakji to odcięte żywcem macki małej ośmiornicy i podawane wciąż wijące się na talerzu. Tę okropność serwuje się w Korei Południowej. Brak mi słów.

W Japonii serwuje się shiokara. Na danie to składają się kawałki mięsa różnych morskich stworzeń. Podaje się je na surowo, w brązowej, lepkiej paście z ich własnych solonych i sfermentowanych wnętrzności.

Również w Japonii spożywa się miękkie i kremowe shiraku – woreczek nasienny dorsza gotowany na parze lub smażony w głębokim tłuszczu.

Chińskie smażone skorpiony to chrupiący przysmak przypominający chipsy.

W Kambodży możecie skosztować smażonego pająka (tarantuli i innych, których rozmiary sięgają ludzkiej dłoni). Przygotowywany jest on poprzez marynowanie w glutaminianie sodu, cukrze i soli, a następnie smażenie z czosnkiem. Pająki mają więcej mięsa niż koniki polne, ale za to w odwłoku mają maź składającą się z wnętrzności, jaj i odchodów.

Pod romantyczną nazwą „Smok w płomieniu pożądania” kryje się potrawa chińska: podany w wymyślny sposób upieczony penis jaka.

Na Alasce i w USA spożywa się stinkheads – sfermentowaną głowę łososia królewskiego, zakopanego na kilka tygodni i podawaną w formie ostrej papki o konsystencji kitu.

W Chinach spożywa się stuletnie jaja. Choć nie są one rzeczywiście stuletnie, nie zachęcają mnie do degustacji, ponieważ są dość zgniłe. Jajka są przechowywane przez kilka miesięcy w mieszance gliny z popiołem i palonym wapnem. Żółtko stuletniego jaja zmienia kolor na ciemnozielony lub czarny i staje się śluzowate. Białko zamienia się w ciemnozieloną galaretkę. Jajko wydziela mocną woń siarki i amoniaku.

Wyrafinowaną potrawą szwedzką jest surströmming. Rarytas ten jest sfermentowanym śledziem bałtyckim z solą. Proces fermentacji może zachodzić jeszcze w puszcze, więc nie wolno przewozić tej wspaniałości samolotem ze względu na zagrożenie wybuchem. Po otwarciu wydziela taki aromat, że trzeba go jeść na zewnątrz.

Svið to potrawa islandzka – opalone z wełny i przecięte na pół głowy owiec, które podaje się z oczami, gotowane w osolonej wodzie, podawane na gorąco. Dostępny jest również wariant na zimno, w postaci przekąski. Głowa jest wówczas pokrojona w plastry.

W Izraelu można zjeść szarańczę smażoną w głębokim tłuszczu, pieczoną, gotowaną albo grillowaną.

W Indiach jada się szczury gotowane bez skóry w pikantnym sosie. Są bardziej popularne niż wieprzowina czy kurczaki.

W Afryce je się „śmierdzące robaki”, czyli śmierdzące pluskwy używane do aromatyzowania gulaszu. Gotowane, wydzielają feromony obronne, od których bolą oczy, tak jak przy krojeniu cebuli. Można je jeść także samodzielnie, mają podobno chrupiącą skórkę i smakują jak jabłko.

„Świńskie cukierki” dostaniecie na Bałkanach (w Chorwacji, Serbii). Jest to pokrojona na kawałki słonina lub skóra wieprzowa, usmażona na chrupiąco we własnym tłuszczu, przyprawiona czosnkiem, cebulą i ostrymi przyprawami.

W Ameryce Południowej jedzone są świnki morskie. Podaje się je najczęściej w całości, pieczone lub zapiekane. Smakują podobnie jak króliki.

Wieloryby spożywa się w Kanadzie, USA, Japonii, Grenlandii, Islandii, a nawet w Norwegii. Śmierć tych zwierząt jest bardzo krwawa. Mięso zawiera rtęć i inne toksyny w dużych ilościach, co może zemścić się na człowieku (i oby się zemściło!) niewydolnością narządów i obłędem.

Na Dalekim Wschodzie dostaniecie wino z myszek – ryżowy alkohol z dodatkiem nowo narodzonych gryzoni.

W Australii przysmakiem są witchetty grub – duże, białe larwy ćmy żyjącej w korzeniach niektórych krzewów. Był to niegdyś podstawowy produkt spożywczy rdzennych Australijczyków żyjących na pustyni. Można jeść je na surowo lub lekko podsmażone – wtedy ich skórka chrupie jak u pieczonego kurczaka, a wnętrze przybiera wygląd i konsystencję jajecznicy. Smakują jak migdały.

Zgniły rekin to potrawa islandzka. Jest to mięso rekina poddane fermentacji.

W Azji Południowo-Wschodniej gotuje się zupę z gniazd jerzyka, zbudowanych przez ptaka z gumowatej śliny. Zazwyczaj znajdują się one na zboczach wysokich klifów, więc ich zbieranie jest bardzo niebezpieczne. Co roku ginie przy tym zajęciu nawet do kilkuset osób. Jakoś mi ich nie szkoda.

Laos oferuje zupę z białych mrówek. Łączy ona mieszankę mrówczych jaj, zarodków i małych mrówek.

Zupa żółwiowa to wynalazek chińsko-singapursko-amerykański. Gotuje się ją z mięsa, skóry i wnętrzności żółwia miękkoskorupowego lub błotnego (tego ostatniego w USA).

Zupę z płetwy rekina zjecie w Chinach, gdzie uważana jest za przysmak. Jednak zwierzęta w barbarzyński sposób pozbawiane są płetw przez odcinanie ich od żywych stworzeń, które są wyrzucane z powrotem do morza.

Żmijówka to alkohol wietnamski. W butelce może być kobra, skorpion, żmija lub jaszczurka.

Nie wiem, czy uda mi się kiedykolwiek napisać tekst bardziej obrzydliwy od tego. Błeee…

A na deserek wtrynimy człowieczka!


 
Tylko wielkie sukinsyny
wolą szynkę od jarzyny.
/W. Szymborska/