15 lutego 2023

50. Nawiasem mówiąc

Pora na małe co nieco, czyli na kolejną porcję etymologii popularnych frazeologizmów.

1. Mieć z kimś na pieńku – Gilotynować?

Nie. Frazeologizm ten powstał w czasach, gdy na dworach i w szkołach stosowano kary cielesne. Delikwent musiał oprzeć się na pieńku grzbietem do góry, a wychowawca bił go rzemieniem, skórzanym pasem albo rózgą.

2. Nawiasem mówiąc – Nie mówi się nawiasami, tylko ustami!

Ów nieszczęsny nawias pojawił się w tekstach językowych już w XVI wieku, ale nie oznaczał dzisiejszego znaku pisarskiego. Przed wiekami funkcjonował on w znaczeniu „nawis”, „coś, co porusza się po krzywej linii”. Używając takiego „nawisu w mowie”, dodajemy treści dodatkowe, zbędne, dygresje, kluczymy.

3. Nie omieszkać – Przecież nie istnieje czasownik „omieszkać”!

Nie istnieje, ale istniał do XVII wieku. Oznaczał „zaniedbać”, „opóźnić”, „odwlec”.

4. Paniczny strach – Czyli jaki?

Przymiotnik „paniczny” pochodzi od greckiego bożka o imieniu Pan. Był to bóg lasów, który lubił wzniecać strach w ludziach. Starożytne „panikos” oznacza „odnoszący się do Pana” i takie też znaczenie ma w języku polskim.

5. Rak nieborak – „Nie, bo rak”? „Rak z nieba”?

Nic z tych rzeczy. Wyraz „nieborak” lub „nieboraczek” pochodzi jeszcze z prasłowiańskiego „ne boriti se” – „nie walczyć”, „nie zmagać się”. „Nieborakiem” zaczęto nazywać człowieka słabego, niemającego siły.

6. Być na tapecie – Czyli na ścianie?

Nie. W tym powiedzeniu nie chodzi o tapetę, a o „tapet”. Słowo to oznacza obrus. Takim tapetem z zielonego sukna przykrywa się na przykład stoły, przy których odbywają się obrady.

7. Trafić do mamra (siedzieć w mamrze) – Czyli gdzie?

„Mamer” to słowo o rodowodzie starożytnym. Pochodzi od łacińskiej nazwy „Carcer Mamertimus”. „Carcer Mamertinus” (Mamertinum) to nazwa najstarszego więzienia w Rzymie znajdującego się w podziemiach kościoła San Giuseppe dei Falegnami. Rzekomo przetrzymywani byli w nim apostołowie Piotr i Paweł.

8. Wystrychnąć na dudka – archaiczny czasownik „wystrychnąć” znaczył „sprawić, że ktoś stał się jakimś”, wykierować kogoś”. Z kolei ptak dudek ze względu na czub z piór i podskakiwanie budził skojarzenia z głupotą, błazenadą.

9. Zalać robaka – zanim zaczęliśmy się myć i dbać o higienę osobistą, żyliśmy w nieodłącznym towarzystwie wszy, pcheł i pluskiew, które gryzły dniami i nocami. Jedyną metodą na ich wytępienie w miejscu, w którym szczególnie dokuczały, było zalanie ich wrzątkiem. Dziś zalewamy to, co nas gryzie od wewnątrz, wodą ognistą.

10. Zagiąć parol – Co zagiąć?!

„Parole” to po francusku „słowo”, „tekst”. Słowem „parol” nazywano dawniej obstawianą w grze kartę. Gdy na nią stawiano i wygrywała, a potem stawiano na nią po raz drugi, zaginano jej róg. Stąd „zagiąć parol” to „uparcie stawiać na tę samą kartę”.

48 komentarzy:

  1. używam wszystkich nagminnie. bez pardonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze. Im bogatszy język, tym we łbie więcej wiedzy.

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa jaki zestaw przygotujesz następnym razem. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa jaki i czy w ogóle. Nie mam nieograniczonych możliwości :-)

      Usuń
  3. Dzieki za kolejna dawke wiedzy o jezyku, z tego zestawu znalam etymologie kilku, ale uzywam tez wszystkich. Na szczescie mialam znakomita polonistke (to chyba widac, co nie?), a poza tym lubie czytac ksiazki, wiec mimo 34 lat na obczyznie jakos sobie radze z jezykiem ojczystym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotknęłaś ważnej kwestii. Do szału mnie doprowadzają Polacy żyjący w USA, w środowiskach polonijnych, którzy w rozmowie z Polakami mieszkającymi w Polsce nie są w stanie mówić poprawnie i bez angielskich wtrętów. Zachodzi tu ewidentnie zjawisko wyżej srania od dupy mania.

      Usuń
    2. A im ktos krocej za granica, tym wiecej obcych wtretow, zeby wszyscy od razu slyszeli te zagranicznosc. W moim przypadku kilka osob bylo zdziwionych, ze "mowie bez akcentu". Jak mam mowic z akcentem, skoro wyjechalam po 30-tce. Nawet moje dzieci nie maja "akcentu", choc oczywiscie ich zasob polskich slow jest dramatycznie maly.

      Usuń
    3. O, to, to, to. A ta zagraniczność, zwłaszcza hamerycka, to takie wielkie halo...!

      Usuń
  4. słowiańskim odpowiednikiem boga Pana był Leszy... obaj działali dość podobnie: ich funkcją było pilnowanie porządku w lesie, żeby ludzie zachowywali się przyzwoicie... gdy ktoś śmiecił, syfił, hałasował, niszczył las, rabunkowo korzystał z jego zasobów, etc, wtedy mocno podpadał i Leszy wycinał mu jakiś gruby numer... czasem taki podpadnięty nie przeżywał tej lekcji, a jeśli już, to miał po niej pełno w gaciach w porywach do obłędu...
    ale Pan i Leszy miewali też swoje humorki i potrafili komuś wyciąć numer za niewinność, miewali też chwile sympatii do ludzi i wtedy na mocy kaprysu podprowadzali ich w jakieś zasobne miejsca... generalnie byli słabo przewidywalni, co tym bardziej dyscyplinowało tych ludzi...
    jak mówi legenda "Pan umarł", a jest to metaforą tego, co cywilizacja zaczęła z lasem wyczyniać i jak wiadomo, Grecja w te lasy za bardzo nie obfituje... nasz rodzimy Leszy zaczął ledwo dychać nieco później, ale wszystko wskazuje na to, że od dawna też jest już sztywny... ostatnie dwie kadencje neokomunistów, efekty ich działalności nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości, co do jego nekrozy denatalnej...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się przyczaił w dziupli i czeka?

      Usuń
    2. bardzo bym chciał, ale na co czeka?... aż nie będzie co ratować?...
      na razie wciąż się dzieją takie rzeczy:
      https://oko.press/inicjatywa-dzikie-karpaty-petycja
      a on nie grzmi :(

      Usuń
    3. Tak, znam i lubię Leszego. Niechby zmartwychwstał (a co ma być gorszy!) i zrobił porządek z tymi debilami.

      Usuń
  5. Podobuje mi się to, zwłaszcza to siedzenie w mamrze, tam sobie można odpocząć. 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak. Czasem wyobrażam sobie, że mnie zamykają (w jednoosobowej celi oczywiście) i wysypiam się, czytam książki, piszę wiersze, etc. etc.

      Usuń
  6. Używam często, staram się robić to poprawnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby znane i używane, ale etymologia niektórych mnie zaskoczyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często po prostu nie znamy pochodzenia związków, czasem domyślamy się sami, ale mylnie. Różnie to bywa.

      Usuń
  8. Ostatnio częściej używa się zwrotu iść do pierdla a to jeszcze trudniej rozkminić... Chyba że ten pierdel to od pierdzenia w pryczę 😂😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierdel to wulgaryzm, więc prawdopodobnie masz rację z tym pierdzeniem :)))

      Usuń
    2. A może gdy owe określenie powstawało w więzieniach śmierdziało? Ale o tym się raczej na własnej skórze nie przekonamy 😂

      Usuń
    3. No, nie wiem jak Ty, ale ja sie do pierdla nie wybieram. Do mamra też nie :-))

      Usuń
    4. Za porządni na to jesteśmy 😉 Z tym że ja zalać robaka lubię 😂

      Usuń
    5. Ja tylko za winem nie przepadam.

      Usuń
    6. Wino to jest skisła ciecz niezdatna do spożycia!

      Usuń
    7. A na dodatek strasznie po tym łeb boli 😂

      Usuń
    8. Mnie nigdy nie boli po alkoholu. Po żadnym.

      Usuń
    9. Masz dobre geny. Ja gdy mieszam to zawsze na drugi dzień umieram.

      Usuń
    10. Może taka krzyżówka genetyczna :-)

      Usuń
    11. Możliwe. I tak mam lepiej niż mój ojciec, który wcale łba do picia nie ma i po trzech pięćdziesiątkach idzie spać 😂

      Usuń
    12. To też jest jakaś metoda - dobrze, że idzie spać, a nie rozrabia.

      Usuń
    13. Fakt, to niewątpliwie zaleta. I nie wyda dużo na alkohol, bo niewiele mu potrzeba żeby się ululać 😂

      Usuń
    14. Cóż, moja córka czuje się pijania po wypiciu piwa bezalkoholowego :-)))

      Usuń
    15. Dojść od związków frazeologicznych do kaca to wielka sztuka.

      Usuń
    16. O, zapewniam, że my tu niejedną sztukę potrafimy!

      Usuń
    17. Talenty nas męczą :-)))

      Usuń
  9. Zastanawia mnie pkt.5
    Na Śląsku na osobę „ne boriti se” używa się określenia boroczek (lub borajstwo), bez "nie", a przecież źródła są te same. Masz jakiś pomysł, czemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwara śląska też ma rodowód słowiański, ale na tym się kończy moja wiedza - gwary rządzą się własnymi prawami, a ich cechą jest przechowywanie w języku form niepoprawnych. Nawet diabeł się na tym nie wyzna - no chyba żeby dialektolog :-)

      Usuń
  10. Bardzo ciekawe. Wielu pierwowzorow dzisiejszych powiedzen nie znalam. . Zainteresowalo mnie wyjasnienie "Trafic do mamra".
    Skonczylam czytac Polnoc Poludnie E. Gaskell. Bohaterka zaczyna mowic mowa, zargonem robotniczym, bo przeprowadzila sie do przemyslowej czesci kraju i uzyla w porozumiewaniu sie z matka okreslenia "mam luz" ( robotnicy tak mowili wtedy, kiedy mieli wolna godzine, czy dzien). matka sie wkurzla i zakazala jej uzywac TAKICH WULGARYZMOW :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś chciała poczytać więcej takich rzeczy, to linki znajdziesz po prawej stronie.
      "Północ Południe" to piękna ksiązka. Lubię też "Ptaki ciernistych krzewów".

      Usuń
  11. Bardzo lubię te Twoje językowe opowieści. Zawsze czegoś nowego się dowiem. Proszę o więcej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z czasem znowu coś się urodzi.

      Usuń
    2. I u mnie dzisiaj o języku
      Pomimo szarości za oknem przesyłam uśmiech

      Usuń
    3. Zaraz się udam na Twój blog :-)

      Usuń
  12. Chyba żadne z tych powiedzeń nie jest tak mylnie traktowane jak to z tapetem (większośc myśli, że chodzi o tapetę).

    OdpowiedzUsuń