14 kwietnia 2025

177. Wieści z frontu

W piątek przyjechała do Dzieciątka przyjaciółka, więc wyniosłam się do mamy, bo nie dysponujemy odpowiednią liczbą łóżek – metraż nie pozwala. Ledwo wróciłam w niedzielę wieczorem, w czwartek wyprowadzam się znowu, bo mama wyjeżdża do Krakowa, do siostry, w związku z czym zamieszkam znów z Czesią. Wracam po świętach, ale nie wiem, kiedy. Jak to w takich sytuacjach bywa, w Internecie będę albo nie, bo mama ma upierdliwy laptop. Ale nie martwcie się, przewiduję powrót.

Ponadto przepraszam, że nie wywiązałam się z obietnicy. Może jej nie pamiętacie, ale ja tak. Obiecałam Wam mianowicie w okolicach Bożego Narodzenia, że od kolejnych świąt będziecie dostawali ode mnie kartki robione własnoręcznie, a tu kiszka. Za późno zaczęłam o tym myśleć, a za bardzo wciągnął mnie art journaling. Nie rezygnuję jednak, a tylko przesuwam realizację obietnicy na następne święta.

Ponadto ogłaszam zepsucie telefonu i oczekiwanie na jego odzyskanie z naprawy. Tymczasem używam Dzieciątkowego zdezaktualizowanego.

Na koniec wesołych świąt dla obchodzących i chwili wytchnienia dla nieobchodzących

życzy kominiarz 😁