15 stycznia 2024

93. Spermopiekłowstąpienie i zwęglopowstanie

Nie powiem, jaką drogą (bo wstyd się przyznać, z jakimi ludźmi się pracuje), ale wpadł mi w ręce megagniot pod tytułem „Świadectwo Glorii Polo”. Leżał na stole. Jego autorką i zarazem bohaterką jest kobieta na oko pięćdziesięcioletnia (nigdzie nie dokopałam się do danych biograficznych), Kolumbijka – co już na starcie tchnie duchem seriali dla inteligentnych inaczej. Niezorientowanym wyjaśniam, że kobitka, z zawodu podobno stomatolog (w co wierzyć się nie chce, zważywszy na poziom intelektualny wspomnianego dzieła), jeździ po świecie i opowiada grzesznikom o cudownym przywróceniu do życia po trafieniu piorunem i całkowitym zwęgleniu jej ciała. Zwęglenie organów wewnętrznych i zbyt długo trwające zatrzymanie akcji serca kieruje przeciętnego śmiertelnika prosto do kostnicy. Gloria Polo tymczasem opowiada o sobie i swoim siostrzeńcu, że trafił ich piorun, który był tak silny, że się zwęglili. Na tym historia Glorii powinna się zakończyć, zaszło jednak zdarzenie nadprzyrodzone, w wyniku którego kobieta najwyraźniej cudownie zwęglopowstała. Oznajmia, że po wybudzeniu ze śpiączki nie odniosła żadnych szkód w mózgu (moim zdaniem poniosła szkody gigantyczne). Następujące po tym wstrząsającym oświadczeniu 90 stron potężnego bzdetu zdaje się wymownie tej deklaracji zaprzeczać. Zadałam sobie trudu przebrnięcia przez ten pomnik idiotyzmu i wyszłam z tego obronną ręką tylko dlatego, że jestem wstrząsająco odporna.

Zwęglopowstała Gloria już na wstępie wali z grubej rury: przyczyną wyboru przez piorun na ofiarę właśnie jej była wysoce grzeszna – a jakże! – wkładka domaciczna.

Zwęgloną Glorię diabli wzięli prosto do piekła, gdzie jak na dłoni ujrzała cały katalog popełnionych przez siebie grzechów grzecznie ułożony według zaleceń Katechizmu Kościoła Katolickiego. Co znamienne – na plan pierwszy wybijają się największe, histeryczne fobie Kościoła ostatnich lat (ezoteryka, eutanazja, wiara w reinkarnację, życie małżeńskie i seks, seks, seks, seks), a dopiero potem na warsztat poszły przykazania. Hierarchia ta nie dziwi zupełnie, gdy wziąć pod uwagę pychę Watykanu i megalomanię kleru, dyktujących własne dogmaty i przykazania.

Ze szczególną lubością zwęglopowstała pławi się w – cieszącej się najszerszym spektrum kościelnych zainteresowań – sferze seksualnej. Zwyrodniała wyobraźnia epoki średniowiecza może czyścić buty zwęglopowstałej Glorii: „(...) dotarłam do swojego rodzaju grzęzawiska, gdzie wiele osób tkwiło po szyję w bagnie i jęczało. Pojęłam, że to bagno złożone było z nasienia, które wytrysnęło w grzesznych związkach i podczas seksualnych zboczeń”. Niestety, nie wspomina, czy widziała tam polskich biskupów. Spłakana ze śmiechu, stan przedagonalny osiągnęłam przy zdaniu stanowiącym stylistyczną i semantyczną perłę stulecia: „Podczas każdego wytrysku uwalniają się miliony sperm”. Doprawdy, jeśli „Słowacki wielkim poetą był”, to co powiedzieć o mistrzyni słowa Glorii Polo?!

Przykazanie „nie zabijaj” zostało, oczywiście, sprowadzone wyłącznie do aborcji i antykoncepcji, a „nie cudzołóż” – do odważnego ubioru i homoseksualizmu, co stanowi przyczynek do ustanowienia rekordu świata w mnożeniu bredni na akord.

Na najbardziej niedostępne wyżyny obłędu opowieść wznosi się w momencie, gdy dochodzi do opisu płodu trzymanego w słoiku przez kilkunastoletnią dziewczynę, która usunęła ciążę. Ów oryginalny eksponat zachowała na polecenie matki po to, aby... (zapewne zamiast iPhona mówiącego „weź pigułkę”) przypominał jej codziennie o zażyciu tabletki antykoncepcyjnej!

Tandetny, katechizmowy układ treści, rzygliwy do nieprzytomności język i kosmiczne pierdoły wyssane ze zwęglopowstałego palca mówią same za siebie. Ortodoksyjne, tendencyjne oszołomstwo aż bije po oczach miernotą i żałosną mistyfikacją. Cel rozpowszechniania tego bubla jest ewidentny i przez samą zwęglopowstałą między wierszami zgrabnie przemycony: „Na domiar złego nie robiłam nic innego tylko krytykowałam księży i ukazywałam ich w złym świetle”. I tu jest pies pogrzebany! Nawrócona do granic oczadziałego fanatyzmu Gloria składa oświadczenie: „Całym sercem i całą duszą wdzięczna jestem w imieniu Jezusa Chrystusa Papieżowi (pisownia oryginalna!), Jego zastępcy na ziemi, kapłanom i osobom konsekrowanym Kościoła Rzymskokatolickiego. Ślepo słucham ich wszystkich, gdyż takie było właśnie polecenie naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy pozwolił mi powrócić do ziemskiego życia”.

I wszystko jasne.