Wiele razy w życiu byłam nad morzem, można powiedzieć,
że co roku jestem, choć nie zawsze jest to morze (czasem trafia się
ocean) i nie zawsze Bałtyckie.
Gdy byłam dzieckiem, co roku jeździliśmy rodzinnie
na wczasy nad morze. Oddzielenie nastąpiło, gdy poszłam na studia,
a rodzice zmienili w końcu kierunek na inne. Jeździli już tylko
z moim dużo młodszym bratem. Mimo że Bałtyk jest zimny i bury, mam
do niego ogromny sentyment. Kocham wodę, a im większa, tym piękniejsza.
Długoweekendowy wypad do Gdyni, szczerze mówiąc, nieco
mnie rozczarował. Oczywiście bywałam tam wiele razy, bo mam tam rodzinę,
ale tym razem nastawiłam się na pełny relaks. I co? Dla mnie
morze to bezkres plaży z lewej, bezkres z prawej, przede mną
bezkres morza, a za mną wydmy i las z powykręcanymi od wiatru
sosnami. Tym razem jednak po lewej miałam port, po prawej Gdańsk,
na wprost Hel, za sobą miasto, a w wodzie szumowiny. Dobrze
widać je na zdjęciu u JoAnki, która gościła tam w tym samym
czasie.
Od pierwszego dnia dostałam wycisk, Dzieciątko bez miłosierdzia
włóczyło mnie po szeroko pojętej okolicy, upał dawał po garach, a nogi
weszły mi w… płuca. Gdy wydarła mnie na klif (żeby nie było
wątpliwości – należało wejść na parszywe górzysko), nie zabiłam jej
tylko dlatego, że byłam zajechana do imentu. Prawdę mówiąc, jeszcze
nie wróciłam do stanu zupełnej używalności, więc zostawiam Was
ze zdjęciami i walę się w piernaty.
 |
Pierwszy wieczór... |
 |
Widok na port. |
 |
Plaża w kierunku Gdańska. |
 |
Jeżdżący wychodek zawiózł nas na Kamienną Górę, czy jak jej tam. |
 |
Widok z góry. |
 |
Jeszcze raz wychodek. |
 |
Podobno muszla i podobno koncertowa. Na razie chyba jeszcze nieczynna. |
 |
Kwietniki-łodzie to jedna z rzeczy, które akurat mi się spodobały. |
 |
Bardzo piękny, polski napis. |
 |
Jak widać, fontanna. Gdzieś na Wybrzeżu Kościuszki. |
 |
Piekny dywan kwietny. |
 |
Babcia mawiała, że mam oczy jak niezapominajki. |
 |
Wrona siwa, zachwycająca - u nas ich nie ma. |
 |
No i moje najukochańsze mewy. Niech wrzeszczą, niech defekują z góry - kocham je i koniec. |
 |
Dar Pomorza... |
 |
...i jego kotwica. Dodam, że przedmiot większy i cięższy ode mnie! |
 |
Jakiś katamaran. |
 |
Cudo moje kochane. |
 |
Jednostka pływająca. |
 |
Pomnik - nie wiem, czego. |
 |
Kormorany. |
 |
I kaczorek. |
 |
Kolejna jednostka pływajaca. |
 |
I kolejny kormoran prezentuje uskrzydlenie. |
 |
Owszem, jestem dużym dzieckiem - odbyłam rejs Nautilusem w 7D. |
 |
Znowu mewixy. |
 |
Jakieś rybki. |
 |
Łódź podowodna - mój gdyński kuzyn pływał (a raczej siedział na dnie) czymś takim. |
 |
Kamienie uczesane z przedziałkiem. |
 |
W mieście kwitły całe łany przepięknych tulipanów. |
 |
Molo. |
 |
Cholerny klif. |
 |
Widok z klifu po drodze. |
 |
Na klifie. |
 |
Na pociechę słynna "Gdyńska rybka". Ciasteczka faszerowane najrozmaitszymi nadzieniami. |