18 lipca 2023

72. Cuda i wianki

Kilka lat temu głośna stała się sprawa koron Matki Boskiej i Jezusa, które w „niewytłumaczalny” sposób spadły z rzeźb znajdujących się w kościele dominikanów w Jarosławiu na Podkarpaciu. Przeor klasztoru modlił się jakoby o nowe korony na 300-lecie bazyliki i stał się CUD – korony spadły. W ten sposób Matka Boska „przemówiła”, domagając się nowych, złotych koron. Zachłyśnięci tym CUDEM wierni tłumnie ruszyli do znoszenia złota i kamieni szlachetnych w postaci biżuterii i innych przedmiotów. Zdarzył się kolejny CUD – CUD hojności.

Z definicji cudu wynikają podstawowe cechy tego zjawiska, takie jak nadprzyrodzoność, sprzeczność z prawami natury, niemożność racjonalnego wytłumaczenia. Ów opisany CUD ma tyle wspólnego z nadprzyrodzonością, co ja z chodzeniem po górach. W powszechnym prawie ciążenia nie ma niczego sprzecznego z prawami natury. CUD hojności wiernych też nie jest nadprzyrodzony, wszak frajerstwa w zindoktrynowanych głowach nigdy nie brakowało i nie brakuje. CUD byłby wtedy, gdyby miedziane korony samoistnie zmieniły się w złote (najlepiej w dniu obchodów rocznicowych) albo – jeszcze lepiej – same wskoczyłyby z powrotem na głowy figur.

Podobnym nadużyciem jest np. popularne sformułowanie „cud narodzin”. Rozmnażanie jest nadrzędnym celem i cechą wszelkich gatunków, więc co w tym takiego niedającego się racjonalnie wytłumaczyć?

Do czego zmierzam? Do pytania, czy spotkaliście się w życiu z prawdziwym cudem. Bardzo jestem ciekawa Waszych odpowiedzi.