28 czerwca 2022

24. Kiełbie we łbie

Wracamy do frapujących zagadnień etymologicznych 😃

1. Szwedzki stół – A dlaczego nie niemiecki lub francuski?

Powstanie tego wyrażenia związane jest z wydarzeniem historycznym. W czasie „potopu” szwedzkiego król szwedzki Karol X Gustaw zapragnął zdobyć Zamość. Wprosił się do Jana Sobiepana Zamoyskiego na ucztę, podczas której chciał skłonić go do poddania miasta. Zamoyski owszem, urządził wystawną ucztę, ale poza murami miasta i dla upokorzenia Karola Gustawa do stołów nie dostawiono krzeseł. Kto chciał jeść, musiał to robić na stojąco.

2. Niech cię licho porwie! – Tak właściwie to co to jest to licho?

Licho to demon ze słowiańskich wierzeń. Ukazywał się pod postacią chudej staruchy z jednym okiem. Licho podpalało domy, zsyłało zarazy (no i mamy winnego covida!), podpiłowywało szczeble w drabinach. W żaden sposób nie dało się go pozbyć i trzeba je było znosić, dopóki się nie znudziło i samo się nie odczepiło. No i… licho nie śpi.

3. Pleść androny – A to co znowu?

Androny nie mają nic wspólnego z wyrazami rozpoczynającymi się przedrostkiem „andro-” (np. andropauza, android). W języku polskim pojawiło się już w okresie staropolskim, a przeniknęło do naszego prawdopodobnie z włoskiego „androne”, oznaczającego kręte uliczki, zaułki, plątaninę korytarzy.

4. Wziąć kogoś na barana – No właśnie, a dlaczego nie na krowę albo konia?

Otóż jeżeli któryś z baranów w stadzie nie mógł z jakiegoś powodu iść o własnych siłach, pasterz niósł go, jednak nie na rękach, a na plecach. Sadzał go brzuchem w dół, przednie łapki trzymał jedną ręką, a tylne drugą.

5. Niech to dunder świśnie! – Co to za „dunder”?

Słowo „dunder” pierwotnie brzmiało „donder” i wzięło swoje pochodzenie od niemieckiego „Donner” (piorun, grzmot). Dawniej używano go jako przekleństwa. Mówiło się też „donderować”, czyli krzyczeć na kogoś, gromić go, ochrzaniać.

6. Mieć duszę na ramieniu – A dlaczego nie tak jak Niemcy – na języku?

Wbrew pozorom nie jest to naśladownictwo, a oba powiedzenia powstały niezależnie od siebie. pochodzą od wierzenia, że dusza, opuszczając ciało, zanim odleci, zatrzymuje się jeszcze chwilę, aby ostatnim spojrzeniem pożegnać umierającego.

7. Esy floresy – No właśnie, to już całkiem nie ma sensu!

A jednak ma. „Es” to nazwa litery „s” i kształt, który ją przypomina. „Floresy” natomiast to z łaciny kwiaty. „Flores” to w łacinie liczba mnoga, natomiast „floresy” doczekały się jeszcze polskiej końcówki „-y”.

8. Goły jak święty turecki – Czy święci muzułmańscy są nadzy?

Niezupełnie, a w każdym razie nie wszyscy. W XVII wieku za „tureckie” uważano całe terytorium Imperium Osmańskiego. Święty turecki to ascetyczny mnich muzułmański, lecz… czy każdy musiał być goły? Otóż niekoniecznie. Jednak staropolski podróżnik, pisarz i arystokrata, Mikołaj Krzysztof Radziwiłł „Sierotka” przedstawił w swojej relacji z podróży do Damaszku ludzi, którzy byli uważani za świętych już tutaj, na ziemi. Bez względu na porę roku chodzili oni nago i golili głowy oraz brody. Autor, spotkawszy takiego osobnika po raz pierwszy, pomyślał, że to człowiek obłąkany. Uświadomiono mu jednak, że to święty prowadzący anielski żywot.

9. Gonić w piętkę – Biec na piętach?

Nie, nie. Wyrażenie to przeniknęło do codziennej polszczyzny z XIX-wiecznego języka łowieckiego. Mianowicie mówiono o psach, że gonią zające w piętkę, czyli z odwrotnej strony niż prowadził trop. Odwracają się wówczas do tyłu, w stronę pięty.

10. Łut szczęścia – Łut, czyli co?

Łut to dawna jednostka masy wynosząca 12-13 gramów, a więc odrobinkę, bardzo niewiele.

11. Mieć kiełbie we łbie – Ryby w głowie?

Tak. W dawnych czasach rozpowszechniony był pogląd, że głupi ludzie mają w głowie wodę. Ba! – mają jej tyle, że swobodnie mogą pływać w niej ryby.


126 komentarzy:

  1. Kiełbie są niewielkie, więc im wiele nie trzeba.
    Kwiatom - wolno wszystko, więc esy floresy, to tylko drobiazg w zwyczajowej ekstrawagancji.
    Z Twoich dywagacji wynika, że andropauza, to przerwa pośród krętych uliczek - kawka, piwko, danie w sam raz dla dwojga - mile widziane. zapłodniłaś moje plany andropauzowe - zaproszę chyba Onę na andropauzę w wąskich uliczkach starego Miasta! Dziękuję za podpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie! Miłej, romantycznej andropauzy Tobie & Onej życzę. Wypijcie piwko za moją... nie, nie menopauzę, tylko wenę, żeby nie zdechła w upale.

      Usuń
  2. Dla mnie pogląd jest ciągle aktualny. Niektórzy ludzie mają w głowie wodę. A może nawet coś gorszego jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, Frau Be. Może jest to substancja, która nie została jeszcze odkryta?

      Usuń
    2. Zastanawiam się. Może to po prostu substancja antyzbrylająca?

      Usuń
  3. 3. dobrze, że wyjaśniłaś, bo zawsze miałem focha, że to seksistowskie, bo niby dlaczego "androny", a nie "gyndrony"?... w końcu kobiety też plotą trzy po trzy...
    4. mój znajomy nazywał to pozycją "dobry pasterz", nosił tą techniką swojego kota...
    nasze koty nie znoszą takiego traktowania i zawsze wtedy jest draka...
    tak można też nosić ludzi z drobną modyfikacją: trzymamy za jedno ramię i za jedną nogę wkładając swoje ramię między uda... nazywa się to "chwyt strażacki", etymologia raczej jasna, nie trzeba chyba tłumaczyć...
    ale w sumie to mnie uczono inaczej: "na barana" jest wtedy, gdy ktoś jest na naszych plecach, ramiona ma wokół naszej szyi, otacza nas udami w pasie, a my trzymamy go pod kolana, za to gdy usiądzie nam na barkach, to wtedy jest "na kozak"...
    5. tego nie wiedziałem...
    7. jest jeszcze coś takiego, jak "(zwinięty w) chińskie es", to już w ogóle jest jak mega precel...
    9. tego też nie, a co ciekawe zawsze mi się kojarzyło z piętką, ale od chleba, pojęcia nie mam czemu... może stąd, że jak się ten chleb je, to na koniec zostaje tylko piętka?... i "gonić w piętkę", to coś tak, jak "jechać na oparach", czyli raczej marnie...
    11. pierwsze spontaniczne skojarzenie: "Pan masz' małe rypki w głowie"...
    kto to powiedział, komu i w jakim filmie /Wajdy zresztą dla ulatwienia/?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, ja "nieoglądata" jestem, ale na szczęście czytata. W "ziemi obiecanej" to Moryc miał mieć owe "małe rybki" (kiełbiki zapewne :-) ) w myśl słów bankiera. Skojarzenie miałeś doskonałe, bo własnie o to chodzi.
      U nas mój były NM (Niestety Mąż) nosił tak na "dobrego pasterza" Kinię, seniorkę rodu perskiego, a ona z niewiadomych przyczyn to lubiła.
      Co do piętki, poczułam po tym, co napisałeś, ogromną ulgę, że nalezysz do normalsów, bo ludzie nazywają tę część chleba tak dziwacznymi określeniami, że skóra na tyłku cierpnie :-)))
      Jazdę na oparach rozumiesz dobrze. Ta psia zmyłka w orientacji trafia się i nam - właśnie gdy jedziemy na oparach. Zatem wszystko gra. I buczy :-)

      Usuń
    2. tak w ogóle, to najchętniej kupuję chleb jakiś z tych razowych, z formy, wtedy ta d... ups... piętka jakaś taka kanciata, kwadratowa, a chleby turystyczne, prasowane, takie pumperniklopodobne to w ogóle są bezpiętne...

      Usuń
    3. Ale za to pyszne. Uwielbiam pumpernikiel!

      Usuń
    4. Tylko tego pieczywa z paszą dla drobiu nie znoszę.

      Usuń
    5. taki oryginalny, klasyczny pumpernikel faktycznie jest świetny...
      albo kiedyś namierzyłem świetny razowiec sprzedawany na wagę, taki z dużej blachy...
      akurat te wszystkie chleby ziarnowe lubię, gdakać po nich nie zacząłem, koty na mój widok łakomie się nie oblizują, więc chyba nie zdrobiałem od tego.. chociaż... ostatnio dwa razy spotkałem kuny /czy jakieś takie inne przerośnięte schizofretki/, to patrzyły na mnie jakoś... niepokojąco :)

      Usuń
    6. A widzisz! Schizofretki wiedzą, co patrzą :-)))

      Usuń
  4. Miałem wrażenie, że ten który brał kogoś był baranem... :-) Podejrzewam że mało kto wie jaka jest prawdziwa geneza tego porzekadła :-) Kiełbie we łbie to od dawna mam, a nawet można by rzec że i gorzej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie, to tylko nazwa tej "pozycji": na barana. Natomiast co do kiełbi we łbie, to bardzo dobrze, że je masz. wpuść tam jeszcze trochę innych, najlepiej kolorowych gatunków. To znakomicie odstresowuje i działa antydepresyjnie. Akwarytka Wama to mówi!

      Usuń
    2. Obawiam się że moja depresja by je pożarła :-)

      Usuń
    3. Pożerać rybki? A fuj! Twoja depresja jest gorsza niż myślałam!

      Usuń
    4. Na pewno jest wyjątkowo złośliwa.

      Usuń
    5. No to w ryło ją! Łopata, kilof i zasypujemy doły, a na koniec wywalantus francę widłami.

      Usuń
    6. Wielę razy próbowałem, ale to wcale nie taka łatwa przeciwniczka jakby się mogło wydawać.

      Usuń
    7. To przeciwniczka w najmniejszym stopniu niełatwa. Ale trzeba sie z nią mocowac, bo to jest walka na śmierć i życie, z niczym pośrodku

      Usuń
    8. Najgorsze jest to, że to tak naprawdę walka z samym sobą. A ciężko wygrać gdy ma sie za wroga siebie, swoje złe myśli...

      Usuń
    9. Tego nie musisz mi tłumaczyc, ale... Mimo wszystko da się wygrać. Niestety, bardzo ciężką pracą polegającą głównie na przełamywaniu się i pokonywaniu samego siebie.

      Usuń
    10. A ja na chwilę obecną mam za mało sił by to zrobić :-(

      Usuń
    11. Stasiu, każdy chory na to draństwo ma za mało sił albo nie ma ich wcale. Dlatego walka jest taka ciężka i nierówna.

      Usuń
    12. Szczególnie ciężka gdy obok nie ma człowieka który w niej wesprze...

      Usuń
    13. Wsparcie w tej chorobie jest bardzo problematyczne. Ludzie nie mają wiedzy, chcą pomóc, a najczęściej szkodzą albo w ogóle nie rozumieją i odsuwają się. Ponadto chory sam się odsuwa od ludzi i ciężko jest sie przebić przez jego mur niechęci. Ale wiem, o czym piszesz. O tym, że łatwiej byłoby zmusić się do walki z chorobą, gdyby było dla kogo żyć. Tak.

      Usuń
    14. Często wsparcie ogranicza się do rad typu: WEŹ SIĘ ZA SIEBIE... Choć takie rady mogą sobie wsadzić w ....

      Usuń
    15. Tak, "weź się za siebie", "weź się w garść", "wyjdź do ludzi", "zabierz sie za jakąś robotę", "nie uzalaj się nad sobą" itd. Tylko że to nie jest żadne wsparcie ani nawet dobre rady, tylko przejawy kompletnej niewiedzy.

      Usuń
    16. Niestety wielu ludzi nawet nie próbuje tego zrozumieć... Inna sprawa że tak naprawdę można to zrozumieć tylko wtedy gdy się przez to piekło przejdzie.

      Usuń
    17. To prawda, a raczej 3/4 prawdy. Pozostała część jest taka, że wystarczy - zanim się głupio odezwie - poczytać o tej chorobie. Wtedy się nadal nie rozumie, ale przynajmniej jest się odpowiednio przygotowanym do tego, aby rozmawiać z chorym.

      Usuń
    18. Pamiętaj że żyjemy w kraju w którym spora część społeczeństwa ma alergię na czytanie. Wolą gapić się w telewizor.

      Usuń
    19. To prawda, ale np. ten, kto nie ma telewizora (np. ja) i czyta (np. ja), nie zadaje się chyba z półgłówkami, prawda? Głupi sam jest sobie winien, że jest głupim i otacza się niewłaściwymi osobami.

      Usuń
    20. To też prawda, choć nie zawsze mamy wybór z jakimi ludźmi obcujemy.

      Usuń
    21. No tak, tak. W każdym razie - w niepełnym zakresie. Rodziców się nie wybiera, rodzeństwa, dzieci... Ale już co ponadto, to można. Nie potrzeba dużo, czasem jeden dobry przyjaciel (niekoniecznie ten z nazwy) może zdziałać wiele dobrego.

      Usuń
    22. Wiesz czego mi najbardziej brak? Pewnie to zabrzmi śmiesznie, ale kogoś kto przytuli gdy totalnie nie chce mi się żyć...

      Usuń
    23. Przecież wiem... Doskonale wiem. Ale czy w ogóle szukasz...?

      Usuń
    24. Nie, po tej ostatniej jakoś przeszła mi ochota na szukanie...

      Usuń
    25. To i nie dziwota, że nie ma kto przytulić. Choć oczywiście to, że się szuka, nie oznacza, że znajdzie się odpowiednią osobę albo że w ogóle się znajdzie. Ja nigdy nie szukałam - zawsze to mnie znajdowano.

      Usuń
    26. Może i mnie ktoś w końcu znajdzie... :-) Choć do tej pory nie miałem szczęścia w tym temacie...

      Usuń
    27. Chyba jednak lepiej byłoby szukać. Ci, co mnie znajdowali, zniszczyli mi życie.

      Usuń
    28. Na złego człowieka niestety łatwo trafić.

      Usuń
    29. No toś mnie zajebiście pocieszył.

      Usuń
    30. Z natury jestem pesymistą.

      Usuń
    31. Masz to po mnie :-)

      Usuń
  5. Szwedzki stol mnie zaskoczyl, bo myslalam, ze to cos bardziej wspolczesnego, ze Szwedzi ten zwyczaj wprowadzili, a reszta spapugowala po nich. Bardzo lubie ten cykl u Ciebie, prosze o wiecej i fajnie by bylo, gdybys wszystkie te posty miala w jednym segregatorze, zeby mozna bylo w kazdej chwili po nie siegnac bez kartkowania calego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, zrobię rubryczkę. Obawiam się jednak, że dużo tego nie będzie, nie mam niewyczerpanej wiedzy i pomysłowości :-)

      Usuń
    2. Myslenie przy 37-stopniowych upałach szkodzi! :-)))

      Usuń
  6. Dzisiaj bardzo ciekawie i zaskoczyły mnie - święty turecki i kiełbie we łbie:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, że mój tato biorąc mnie na barana nie znał prawidłowej pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie dobrze. W przeciwnym razie pokręciłoby Cię w paragraf :-)

      Usuń
  8. Donner to ten od donner kebab?

    Prowadzący anielski żywot? To aniołowie są nadzy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia co do kebabu, bo niekebabożerna jestem i nigdy czegoś takiego nie jadłam. A ów anielski zywot dotyczył chyba cech duszy. Cholera ich wie!

      Usuń
  9. Swoją drogą nie wiem czy latanie na golasa można nazwać anielskim żywotem :-) Niedawno jeden z prokuratorów od Ziobry podobny żywot wiódł i ma teraz problemy :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że doskonały anioł może latać goły, bo jego doskonałości już nic nie ubędzie, nawet nagość.

      Usuń
    2. Czasem ta doskonałość musi dyndać :-) :-) :-)

      Usuń
    3. Dyndać jak dyndać. Kto ich tam wie? Może akurat nie dynda?

      Usuń
    4. Nawet nie będę próbował sobie wyobrażać co robi :-)

      Usuń
    5. Dlaczego? Ja tam lubię sobie wyobrażać... anioły :-)))

      Usuń
    6. Ja sobie wyobrażam anielice :-) :-) Ale takie mało świętobliwe :-) :-) :-)

      Usuń
    7. Ciekawe, jak wyglądają Twoje anielice. Moje anioły mają bardzo jasne, kręcone włosy, wściekle niebieskie oczy, jasną karnację i... dłonie z długimi palcami. A co, pomarzyć można!

      Usuń
    8. Preferujesz blond aniołów? :-) W sumie to może być najbliższe prawdzie, bo trudno np. wyobrazić sobie anioła Latynosa :-)

      Usuń
    9. Preferuję blond anioły i nieanioły. Byle były płci męskiej. Nie cierpię czerni i ciemnych typów.

      Usuń
    10. A ja wielokrotnie słyszałem że kobiety kochają drani... :-)

      Usuń
    11. To często sprawdzająca się prawda. Ale kto powiedział, że tylko bruneci bywają draniami? Te blond cherubinki z błękitnymi oczętami potrafią zabić w człowieku wszystko, nawet chęć do życia. Wiesz, skąd wiem?

      Usuń
    12. Domyślam się i dziwię że nadal masz do tych blond cherubinków słabość. Raczej po tym jednym powinni Ci zbrzydnąć :-)

      Usuń
    13. Ale nie zbrzydli. Podobno nawet Lucyfer był blondynem, chi, chi. Mam tę słabość w genach, po babci, którą przez całe życie zachwycali blondyni. A genu, jak wiadomo, nie wydłubiesz...

      Usuń
    14. Nooo tak :-) Ja chyba jakiegoś szczególnego typu nie mam... Choć bardziej podobają mi się ciemnowłose niż blondynki... Może z powodu stereotypów na nich ciążących :-) Sam jestem ciemnym blondynem, z naciskiem na słowo ciemny :-)

      Usuń
    15. Ja jestem brunetką, ale bez nacisku :-))))

      Usuń
    16. Ciemna brunetka brzmiało by dziwnie :-)

      Usuń
    17. A jasna brunetka brzmi lepiej? :-))))

      Usuń
    18. Tak mi sie własnie wydawało :-) Dlaczego zatem istnieją rozróżnienia blondynów?

      Usuń
    19. W sumie blondyn to blondyn. Każdy kolor włosów ma jakieś odcienie, ale nie słyszałem by ktoś mówił np. ciemny rudzielec... Nie wiem czym my, blondyni, zasłużyliśmy sobie na to wyróżnienie :-)

      Usuń
    20. Rude też fajne. A przecież niesłusznie się ich nie różnicuje, bo są włosy jasnorude i ciemnokasztanowe, piękny odcień.

      Usuń
    21. Gdyby spojrzeć na liczbę odcieni farb do włosów jakie są w sklepach to trzeba by osobne kategorie tworzyć :-)

      Usuń
    22. Tam to już są kolory o tak dziwnych niekiedy nazwach, że trudno sobie wyobrazić to cudo. A przecież powszechnie wiadomo, że najładniejsze są włosy niebieskie :D

      Usuń
    23. Lubię niebieski kolor :-) Choć na włosach chyba bym się nie odważył :-)

      Usuń
    24. Niebieski to w ogóle mój ulubiony kolor. A posiadany na wlosach przyciąga pozytywne reakcje ludzi. Fakt, ńie wiem, jak to jest u mężczyzn, ale moje damskie niebieskie włosy - warkoczyki zrobiły furorę.

      Usuń
    25. Niestety taki kolor powoduje też ryzyko że jakiś nawiedzony prawicowy pojeb weźmie Cię za kogoś ze środowiska LGBT i może być nie wesoło.

      Usuń
    26. Oni wszyscy powinni sp....ć, najlepiej na Białoruś. Tam tym prawicowym popaprańcom było by najlepiej.

      Usuń
    27. Białoruś to dobra opcja. Lepsza od Marsa, bo szkoda zaśmiecać kosmos.

      Usuń
    28. Najlepszą opcją była by utylizacja. Świat nic by nie stracił.

      Usuń
    29. A zyskałby sporo miejsca.

      Usuń
    30. I z pewnością był by weselszy bez tych zionących nienawiścią kutafonów.

      Usuń
    31. Na milion procent!
      Skąd wiedziałeś, że lubię słowo "kutafon"?

      Usuń
  10. Kolejny raz dziękuję i proszę o jeszcze.
    Spotkanie Zamoyskiego z Karolem Gustawem ... znamy, znamy - z Potopu H.Sienkiewicza, ale tam nie było chyba nic o szwedzkim stole.
    Wikipedia podaje, że Szwedzi przywłaszczyli sobie tę metodę dopiero na wystawie światowej w 1939 roku - https://pl.wikipedia.org/wiki/St%C3%B3%C5%82_szwedzki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przywłaszczyli" to dobre słowo, takie adekwatne do sytuacji :-)

      Usuń
  11. 5. Po śląsku: Niech to pieron trześnie! – stąd czasami o Ślązakach mówi się (stare) Pierony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dzieciństwa pieron kojarzył mi się z peronem, takim na dworcu :-)

      Usuń
  12. Czytając dzisiejsze porzekadła dowiedziałam się, że nie lubisz czerni, ale za to pumpernikiel. To tak jak ja. Zawsze byłam zła, że sprzedają go w tak małych opakowaniach, za cenę nieadekwatną do wielkości. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pumpernikiel jest makabrycznie drogi.
      I drugi fakt - nienawidzę wręcz czerni. Żałoba po Tacie dała mi w kość, nie wytrzymałam roku...

      Usuń
    2. Też lubię pumpernikiel. I piwo, w niewielkich ilościach. A w "Potopie" Zamojski, za podszeptem Zagłoby ofiarowywał królowi szwedzkiemu Niderlandy...

      Usuń
    3. Dzieweczka!
      Wszelki duch...!

      Usuń
    4. Szukajcie, a znajdziecie :D

      Usuń
    5. Kto szukał, a kto znalazł?

      Usuń
    6. Ja znalazłam. Trochę czasu mi to zajęło, ale jak się uprę to znajdę. Zodiakalny Baran jestem, to coś znaczy :)

      Usuń
    7. O matuchno niebieska! Męża miałam Barana, nie wiem - już się bać, czy jeszcze zaczekać?

      Usuń
    8. Nie masz czego się bać. Z daty urodzenia wynika, że łagodniejszego ode mnie jagniątka to nie ma.

      Usuń
    9. Ale jakby co, za mąż za Ciebie nie wyjdę!

      Usuń
    10. A w życiu! Mowy nie ma!

      Usuń
    11. Znaczy, nie kochasz mnie :-(

      Usuń
    12. https://www.youtube.com/watch?v=nIncb6Gy2js

      Usuń
    13. Ha! A więc jednak!
      Ale piosenkę mi zaserwowałaś makabryczną - w sam raz do nastroju. Teraz to już nic, tylko siąść i płakać.

      Usuń
    14. Mogę Co potowarzyszyć... Mnie co innego dołuje https://www.youtube.com/watch?v=ghh0ttnRdiQ (nie oglądam, wolę słuchać)

      Usuń
    15. Ja jestem pod dywanem, tam mnie szukaj.

      Usuń
  13. Czy nie zostawiałam tu komentarza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismenko, najwyraźniej nie. W spamie nic nie ma. Ale mogłaś pomylić post, bo o to nietrudno przy tak różnorodnych powiedzonkach, mogłas też źle zapamietać. Na 100% zostawiałaś pod poprzednim postem :-)
      Pozdrawiam ♥ ♥ ♥

      Usuń
    2. No i jeszcze ten upał. Znikające komentarze w tym nie pomagają.
      Wiele z tych powiedzonek znam.
      A gdzie słoiczek czereśniowy dla mnie?

      Usuń
    3. Wszystkie stoją w kuchni, tuż koło akwarium. Możesz wybierać, przebierać, zanim zniosę do piwnicy :-)

      Usuń
    4. No to poproszę pierwszy z lewej i czwarty.....
      Pozdrawiam lipcowym porankiem i nadchodzącą końcówką tenisowego maratonu

      Usuń
  14. Jak Pieron uderzył w ziemię, to ludzie wiedzieli, że można sadzić XD
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego najnowszego obrazu!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czerwony zachód" podoba mi się bardziej :-)

      Usuń
  15. Donnerwetter, o szwedzkim stole nie miałam pojęcia 😁

    OdpowiedzUsuń