25 marca 2025

174. Nie jedz, zdechnij!

„Nie sraczkuj się tak! Oj, ty taka sraczkowata jesteś jak moja mama nieboszczka” – mawiała do mnie siostra babci, a moja ukochana cioteczka. Oznaczało to, że jestem narwana, gorączkuję się jak prababcia. W każdej rodzinie funkcjonują charakterystyczne dla niej powiedzonka. U nas „sraczkować się” i „być sraczkowatym” do takich powiedzeń należą.

Dziadek, który nie pozwolił dać mnie „na zmarnowanie”, czyli do żłobka i przedszkola, wymyślał dla mnie najlepsze dania. Kiedy grymasiłam, że tego nie lubię, a tamtego nie będę jadła, zwykł mawiać z czułością: „nie jedz, zdechnij!”. Dzisiaj dziadkowe „nie jedz, zdechnij!” stosujemy przy każdej okazji, gdy ktoś wspomni, że czegoś nie lubi, za czymś nie przepada albo że się odchudza. Wrosło w koloryt mojej rodzinki na zawsze.

Gdy dziadek denerwował się na kogoś, rzucał do dziś niezrozumiałą klątwę: „A jechał cię kanarek na zdechłej świni w pełnym galopie!”. Jej wydźwięk to mniej więcej „mam cię gdzieś” albo „pieprz się”.

Z czasów przedwojennych pochodzi nasze „albo do sali, albo do sraki”. Znaczy tyle, co „zdecyduj się, albo w prawo, albo w lewo”. Wiąże się z tym historia pewnej zabawy tanecznej. W miejscu, gdzie się odbywała, pojawił się lokalny dygnitarz i widząc stojące przed budynkiem grupki młodzieży, zakrzyknął: „Albo do sali, albo do sraki!”. Nasiąkaliśmy tymi słowami przez lata, aż utrwaliły się na wieki.

Głównie męska (ale nie tylko) część rodziny komentuje dużą pupę stwierdzeniem „dupa jak Horodenka”. Horodenka to miasto na Ukrainie, które dawno temu było wsią o ogromnych rozmiarach. Leżała niedaleko miejsca zamieszkania dziadków. Wykorzystujemy ją, wzorem dziadka, do tego prostego porównania.

Również dzięki dziadkowi osobę stawiającą stopy do środka nazywamy „kosiarką”, a łysego mężczyznę „makohonem”. To ostatnie słowo pochodzące z kresów wschodnich oznaczało drewnianą pałkę zakończoną kulą, służącą do ucierania maku w makutrze (takiej glinianej misce z brązowym szkliwieniem po wierzchu).

Kosiarka
Makohon
Autorem powiedzonka „jakaś przyczyna zgonu musi być” jest brat mojego taty. Używa się go, gdy ktoś uskarża się na jakieś dolegliwości, im lżejsze, tym lepiej, np. złamany paznokieć, ból głowy, katar albo łupież.

Mój tato wynalazł czasownik „fićkać się” oznaczający przejechać się samochodem za miasto (bliżej lub dalej, odległość bez znaczenia).

Tato był również autorem nazwy „cham trzyliterowy”, której i ja nader często używam. Otóż „chamy trzyliterowe” to kierowcy samochodów o rejestracji rozpoczynającej się trzema literami, czyli spoza miasta. Kierowcy ci szczególnie często nie potrafią zachować się kulturalnie i bezpiecznie na drodze. Wymyślanie od „chamów trzyliterowych” mam w genach 😀



Również tato, a wcześniej dziadek, upowszechnili w rodzinie powiedzenie „kręcić się jak gówno w plumce” i o ile jego znaczenie jest zrozumiałe (kręcić się po pomieszczeniu albo nie móc się zdecydować), o tyle znaczenia słowa „plumka” do dziś nie znamy.

Ulubionym powiedzeniem mamy jest do widzenia, rozumku!, co jest oczywiste w pewnych (wcale nie rzadkich) sytuacjach.

Z kolei frazę „cekom i cekom” zawdzięczamy byłemu mężowi mojej przyjaciółki. Pochodził on ze wsi i gdy się zezłościł albo zdenerwował, włączała mu się gwara. I tak pewnego razu, gdy któraś z córek zbyt długo zajmowała łazienkę, a on w przedpokoju przebierał nogami, zaczął warczeć pod drzwiami: „No cekom i cekom. I cekom, i cekom!”. Rozśmieszyło nas to strasznie, a potem się udzieliło na dobre.

Również w rodzinie wspomnianej przyjaciółki przyjęło się, że gdy ktoś nieopatrznie powie: „jest jak jest”, to reszta dopowiada chórem: „i inaczej nie będzie!”. Też już tym przesiąkłam.

Bardzo jestem ciekawa oryginalnych powiedzonek będących częścią kolorytu rodzinnego w Waszych domach. Piszcie!

170 komentarzy:

  1. To ja jestem lekką kosiarką 😁

    W mojej rodzinie było takie powiedzenie, że "jeszcze Maciek w du...ie, a już mu kaszę studzą".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty mówisz? Nigdy nie słyszałam takiego powiedzenia 😋 Bardzo oryginalne, trzeba przyznać.

      Usuń
    2. W świętokrzyskim dość popularne powiedzenie w kierunku nadgorliwości. A nadgorliwość gorsza niż faszyzm, też powiedzenie rodzinne, ale na Śląsku 🙃

      Usuń
    3. Świetny ten Maciek, co mu kaszę studzą:) Chyba sobie przygarnę :D

      Usuń
    4. No "nie bądź taka w gorącej wodzie kąpana" 😅
      Oczywiście chętnie przygarnij to powiedzenie, bo to chyba unikat 😂

      Z tą kąpielą też u nas było potoczne. Im więcej myślę i pisze, tym więcej mi się przypomina tych polskich odzywek. Dlatego też bloguję. Odkąd moi rodzice nie żyją, z mało kim mogę sobie tak fajnie pogadać.

      Usuń
    5. "Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy"- na jojczenie, że nie można coś i gdzieś, bo cały świat ponoć przeciwko jest. Ale to powiedzenie chyba z tych popularnych jest.

      Usuń
    6. Kąpiel w gorącej wodzie oraz baletnica u mię też były! :) A Maciek to rzeczywiście unikat :P

      Usuń
    7. Maciek jest the best. Resztę znam, bo należą do tych popularnych.

      Usuń
    8. Taka "w gorącej wodzie kąpana" to właśnie "sraczkowata" 😂

      Usuń
    9. O baletnicy mówiła mi babcia.

      Usuń
    10. Lucy, u nas Maciek na porzadku dziennym, z tym ze w wersji “Jeszcze Maciek w doopie, a juz mu kasze dmuchaja” 😄

      Usuń
    11. O patrz, czyli nie tylko u nas ten Maciek 🤣

      Usuń
    12. Lucy, raz jeszcze 😉 U nas Maciek funkcjonuje bardziej w sytuacjach, kiedy mowimy o kims, komu wszystko spada z nieba, nie musi sie wysilac, bo wszyscy skacza dookola niego 😃

      Usuń
    13. Czyli tak nadopiekuńczo beż prośby Maćka o to

      Usuń
    14. Sigmawagon : Tak, ze ci w piety pojdzie!

      Usuń
    15. U nas mówią, że jeszcze kizię u dupy a mu chomąt szyją... :D

      Usuń
    16. I że ktoś walnął jak łysy grzywką o kant kuli...

      Usuń
    17. To pierwsze bardzo oryginalne, a drugie znam w wersji "...grzywką o beton".

      Usuń
  2. sporo tego by się uzbierało, w ogniu rozmowy samo mi nieraz spontanicznie wyskakuje, tylko jak tak siedzę przed ekranem i myślę, to się to wszystko chowa w zakamarach pamięci, ale coś tam spróbuję:
    to Twoje "nie sraczkuj się" u mojego dawnego kumpla brzmiało: "nie sraj ogniem!"...
    za to pewien mój hardkorowy wujek mawiał "srał, pierdział, gryzł wodę, miał w dupie przeszkodę" komentując jakieś akcje lub pomysły, które uważał za beznadziejne, skazane na porażkę i bez sensu, aczkolwiek uporczywie próbowane... od niego też pochodzi "szerokopiździasta" na określenie pani pyskatej, wrzaskliwej, skorej do kłótni...
    coś z lżejszej półki:
    "o żesz ty byku niedojony!" - trudno powiedzieć, czy w ustach mojego ojca był to wyraz podziwu, czy dezaprobaty, w każdym razie widać było, że czyjeś działanie zrobiło na nim wrażenie...
    ale najlepsze były frazy stryjka... gdy ktoś go chciał przechytrzyć w dyskusji, zrobić z niego idiotę mawiał wtedy: "ty nie bądź taki aćkapone!"... a gdy próbowano rozmowę przekierować na jakiś inny temat pytał: "ale jakie sto złotych, jakie sto złotych?"... za to gdy ktoś demonstrował nadzwyczajny apetyt diagnoza była prosta: "norrrmalnie przerwany jest"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie bądź taki szybki Bill"
      Frau Be, no toś temat zaczęła, zwoje mózgowe lecą mi na szybszych obrota🤪

      Usuń
    2. @PKanalia, zajefajne te powiedzonka! "srał, pierdział, gryzł wodę, miał w dupie przeszkodę" wymiata! I jeszcze "szerokopiździasta". No normalne cudo 😂
      O sraniu ogniem (to mi przypomniałeś) mawia mój brat.

      Usuń
    3. @Dobrze, Lucy. Tak ma być. Fałduj zwoje co sił w mózgu!

      Usuń
    4. O szerokopiździastej też pierwszy raz słyszę 🤣

      Usuń
    5. Ja też, ale czyż nie jest piękna?

      Usuń
    6. "srał pierdział gryzł wodę" - o to to to, tego również mój tato zwracając się do mnie dość często używał.

      Usuń
    7. O! A mnie się to podoba!

      Usuń
  3. Ja to mam: "Pitu-pitu, będzie wiosna, będzie trawka lepiej rosła" - jak ktoś gada farmazony, to mu tak mówię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciotka mawiała "srali muchy, będzie wiosna" 😅

      Usuń
    2. ... będzie lepiej trawa rosła " 🙃

      Usuń
    3. Tego zazwyczaj nie dopowiadała.

      Usuń
    4. Pewnie jej się nie chciało 😁

      Usuń
    5. Oj taaaak, srali muchy, srali u mię też! (Tak mi mówił tato, wyszydzając niektóre moje pomysły czy też nadzieje. Przykro mi było wtedy:).

      Usuń
    6. Bardzo podoba mi się forma "srali". To tak jak u mnie nie są te "koty", tylko ci "kotowie". I "srali" pasuje tu jak ulał.

      Usuń
    7. Co się gapisz jak kot srający na pustyni podczas burzy- gdzieś uchwyciłam.

      Usuń
    8. Ja też, modne było w czasach, gdy chodziłam do LO.

      Usuń
  4. U mnie dobrze się miało: "kości zostały rzucone", z dodatkiem: 'rzekł mąż, rzucając chudą żonę" :D:D:D
    Dziś chyba byłoby nieprawilne i nielegitne :P
    Było jeszcze "co się gapisz, jak sroka w gnat" oraz "dzielisz skórę na niedźwiedziu, a niedźwiedź jeszcze w lecie". Niedźwiedź kompatybilny z maćkiem od Lucy, co mu kaszę studzą :D
    Jak się dzieciak wkurzył i zaczynał w dyskusji machać łapami to słyszał od rodziców: "nie podnoś ręki na matkę/ojca, bo ci uschnie!"
    @Lucy ma rację - zwoje mózgowe znacznie przyspieszyły, rozważam dziś nawet kilkukrotny powrót na Twojego Frau Be bloga, coby na bieżąco produkcję zwojów mózgowych umieszczać:) I co Ty na to, właścicielko tegoż bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *niedźwiedź oczywiście W LESIE!

      Usuń
    2. Domyśliłam się, że w lesie. I ja na to jak na lato, wbijaj regularnie i czyń swoją powinność!

      Usuń
    3. Dorothea, a te “kosci” to nie fraszka Jana Sztaudyngera przypadkiem? Tak mi cos swita… 🤔

      Usuń
    4. @Aśka - ależ oczywiście, że może być fraszką Sztaudyngera, niemniej w domu rodzinnym była używana :)

      Usuń
    5. U nas chętnie używamy fraszki "Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija".

      Usuń
  5. Na osobe w pretensjach: "wyzej sra jak dupe ma", "ą, ę i gówno przez er-zet". Mamy tez tu z dziecmi jakies takie polsko-niemieckie mieszanki. A moje tesciowa wyszydzala banalne dolegliwosci "chora dupa chlebem sie struje".
    Dalas temat znienacka, ja wiem, ze mamy pelno takich powiedzonek, ale zaskoczona nie umiem sobie przypomniec, pewnie tu jeszcze wroce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas "dupa przez er zet", podobnie. Podoba mi się ta chora dupa Twojej teściowej. Muszę zapamiętać. Germanizmy tak naprawdę też mamy w repertuarze, bo drugi dziadek był dziadek był trójjęzyczny z domu (ten pierwszy - dwujęzyczny), czasem w wersji oryginalnej, a czasem spolszczonej: coś tam na przykład lub ktoś tam "muss Weg!", "wichajster", "na sicher", "ja, genau", "alte Hexe", "szrajbnąć", "ich muss auspissen". No i słowa do "Stille Nacht" znam tylko po niemiecku. Plus "Oh, Tannenbaum".

      Usuń
    2. No to, " passt wie Arsch auf Eimer" 😉

      Usuń
    3. "Wyżej sra niż dupę ma" i "gówno przez rz" - lubię i dość często używam :D:D:D

      Usuń
    4. U mnie "zachodzi zjawisko wyżej srania od dupy mania" 😁

      Usuń
    5. "minę miał, jakby sto lat kupy nie robił"...

      Usuń
    6. O, prześliczne! 😂

      Usuń
    7. "Co tak się gapisz jak dupa zza krzaka?" W kwestii dupy.

      Usuń
    8. To u nas się "wygląda jak dupa zza krzaka". Podobne.

      Usuń
    9. to ja znałem, że "gapi się, jak pół dupy zza krzaka"...

      Usuń
    10. To tak jak Agniecha.

      Usuń
    11. O pretensjach to było, że bułkę przez bibułkę, a ...uja gołą ręką...

      Usuń
    12. O! Tej drugiej części nie znałam 🤣 🤣 🤣

      Usuń
  6. Świetne, wszyscy w rodzinie macie fajne poczucie humoru.
    Oj nazbierało się tych powiedzonek, ale najwięcej chyba od babci, która była rodowita Kujawianką i trzepała jak z rękawa, tylko czy ja pamiętam?
    Wujek na przykład mówił o tych zza Buga "krzywe rydle", dlaczego nie wiem.
    Mówiło się - ubrał się jak diabeł do ośpic, czyli dziwacznie albo umalowała się, jak kamienica na przyjazd cesarza, czyli za bardzo.
    Mój dziadek mawiał: długi do nieba, a głupi jak trzeba.
    O leniu: chodź na jaje! nie chce, bo nie oskubane!
    O gościnności: matka, ciotka idzie! znowu ją diabeł niesie! matka, ale ciotka gęś niesie! no popatrz, jak to swój do swego ciągnie!
    O życzliwości: Macieju śpicie już? jeszcze nie! pożyczcie mi koła, pojadę do kościoła! o, jo już śpie...
    Nadal mawiamy: ubrała się jak ta spod Suchatówki, czyli ordynarnie, bo na szosie między Suchatówką a Toruniem panienki tirówki stoją.
    Na razie więcej nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ta kamienica na przyjazd cesarza to w "Moralności pani Dulskiej" też była!
      Interesujące jest to porównanie "jak ta z Suchatówki", bo od nazwy miejscowości. coś jak nasza "dupa jak Horodenka" 😀
      Wszystkie te przytoczone przez Ciebie powiedzenia są bardzo ciekawe i oryginalne, mnie w większości nieznane.

      Usuń
    2. Powiedzonko mojej koleżanki: zesrał się goły, dupa go boli! - to na wiele sytuacji pasuje.
      Mój tato mawiał też: nogi ze wsi, buty z miasta - jak ktoś na buty narzekał.
      a to chyba znane: panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek zapalić - o ludziach obłudnych.

      Usuń
    3. Tak, to ostatnie znane, ale te wcześniejsze bardzo oryginalne.

      Usuń
    4. Przypomniało mi się jeszcze, że u nas w domu, zamiast "wielkie nieba!" mówiło się : o, Polsko Ludowa!

      Usuń
    5. A u nas: Matko, ciotko i tesciowo.

      Usuń
    6. A u nas się mówi "o, matko i córko!".

      Usuń
    7. I jeszcze z Chmielewskiej - cholery i piegów można dostać!

      Usuń
  7. "Wystroił się jak stróż na Boże Ciało "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo "odpieprzył się jak kornik w Święto Lasu"...

      Usuń
    2. Wystroił się jak woźny w Dzień Nauczyciela :D

      Usuń
    3. O, Maryjo, ile tu dobrości znalazłam!
      U mnie funkcjonuje wersja "wystroił się jak szczur na otwarcie kanału".

      Usuń
  8. "Psy szczekają, karawana idzie dalej"

    OdpowiedzUsuń
  9. "Co twoje, to i moje, a mojego nie rusz"

    OdpowiedzUsuń
  10. "Jajko mądrzejsze od kury".
    Frau Be, moja polszczyzna robi update i upload aktualnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę, zwłaszcza w tej angielszczyźnie 🤣

      Usuń
  11. No cóż, ja też bywam sraczkowaty, w sensie nerwowy 😂 W mojej rodzinie takich zwrotów się nie stosowało, a już na pewno niczego równie finezyjnego sobie nie przypomnę 😅 Trzeba przyznać że wychowywałaś się wśród wyjątkowych ludzi 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Byli i są wyjątkowi, z rodzinnymi specyficznym poczuciu humoru.

      Usuń
    2. Ty też je masz, bo człowiek przez lata przesiąka tymi z którymi obcuje 😉

      Usuń
    3. Tak, a poza tym mam w genach. Moja córka też je ma.

      Usuń
  12. W dolnej Frankonii (przynajmniej moje okolice) jak ktoś ma szerokie biodra (czytaj nadwagę) zdarza się słyszeć, że ma dupę jak pół Bambergu ( miasto w górnej Frankonii). Ale czemu akurat Bamberg, a nie inne miasta w okolicy, to nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bamberg po prostu dobrze brzmi 😀

      Usuń
    2. A "dupa nie mydło, nie wymydli się ". Ciekawa jestem, w ilu domach tak mówiono do dziewczyn, bo u mnie nie 🤣

      Usuń
    3. Do mnie też nie i bardzo dobrze. Dom to nie burdel 😜

      Usuń
    4. "Dom to nie kościół, wszystko można powiedzieć"- moja kuzynka

      Usuń
    5. Bardzo zgrabne! Podoba mi się.

      Usuń
    6. Bamberg to chyba z Gombrowicza.
      a jeśli chodzi o to, co się kręci jak gówno, to w moich stronach był to przerębel. może to coś Tobie wyjaśni z tym dziwacznym słowem, co go nie rozpoznałaś?

      Usuń
    7. No tak. Wyjaśnia (chyba), bo ten ekskrement, wpadając do przerębla, robi "plum!". Czyli plumka = przerębel.

      Usuń
  13. Kurcze, ciezko tak na zawolanie przypomniec sobie 😄 Moja znajoma czasem mawia “O, dama! Z doopy na reke!” przewaznie o kobietach, ktore uwazaja sie za lepsze od innych 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się w tej chwili przypomniało używane przez babcię i cioteczki "Na głowie stój, a przy dupie z łopatą stój" 😁

      Usuń
  14. Baba w trzy dupy.
    Nie oblizuj palki (takiej od makutry) bo bedziesz miala lysego meza.
    Zaczekaj, wytentegowac sie nie moge. Lub: Wez sie i wytenteguj.
    Co sie tak snujesz jak smrod po gaciach? :) Kisi sie jak pierd w skorzanych spodniach.
    Oj, cekam ja cekam, i docekac sie nie moge.
    Mama: Zjesz jajko? Len: A obrane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smród po gaciach i u mnie się snuł :)))

      Usuń
    2. U mnie nadal się snuje 😅 A to "cekam..." to całkiem jak "cekom i cekom".

      Usuń
    3. I jeszcze. Myslal indyk o niedzieli a w sobote leb ucieli. I co? Zabili go i uciekl.

      Usuń
    4. Babcia tak mówiła 🙂

      Usuń
  15. Palec nie górnik, nos nie kopalnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w podstawówce jedna z nauczycielek mawiała chłopakom: "palec złamiesz i do wojska cię nie wezmą"...
      i któregoś dnia się nacięła, gdy uczeń odpowiedział: "ale ja wcale nie chcę iść do wojska"...

      Usuń
    2. Ja mawiam uczniom: "Nie śpij, bo ci dziecko podrzucą!".

      Usuń
    3. Nie śpij, bo cię ukradną.

      Usuń
    4. Albo okradną - taką wersję znam.

      Usuń
  16. "Nie bądź taka do przodu, bo ci z tyłu zabraknie"

    "Z tyłu liceum, z przodu muzeum"


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie bądź taka do przodu..." też znam😂

      Usuń
    2. Znam jedno i drugie. Takie muzeum mieszka u nas w bloku, w drugiej klatce.

      Usuń
  17. moja rodzina ma właściwie cały idiolekt :D, a niektóre powiedzonka nawet podobne do tych, które tu przedstawiłaś

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój tata mawiał " błyszczy się jak morawska Ostrawa po deszczu", a był ze Sląska Cieszyńskiego, bardzo mi się to podoba i używam często, mama z kolei używała jak coś jej nie pasowało i olewała to coś...na plewat', a jak ktoś dla niej był durny, pozbawiony zdrowego rozsądku ..to był pitomy...to słowo czasem używam skierowane do braci, bo chyba tylko oni to rozumieją.
    świetny pomysł na post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas, niestety, "błyszczy się jak psu jajca na mrozie".

      Usuń
  19. kiedyś było modne, szczególnie nazajutrz o ostrych imprezach:
    "czuję się jak pół kilo gwoździ"...
    albo:
    "...jak półtora adasia"...
    no, ale folklor pijacki to już chyba temat na osobne opracowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ prześliczny ten folklor! I wyspecjalizowana gwara pijacka.

      Usuń
    2. O tak. Folklor pijacki to temat na spore opracowanie - osobny post.
      U nas się mówi "nawalony jak stodoła".

      Usuń
    3. A u nas "nawalony jak stodoła po żniwach".

      Usuń
  20. "Skończyło się babci sranie" - pochodzenie nieznane 😂 miało to niby znaczyć, że koniec z czymś dobrym 🤣

    OdpowiedzUsuń
  21. Napisałam cały długi komentarz i on znikł bo w międzyczasie napisałam i zapisałam drugi bardzo krótki. A teraz mi się nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  22. No dobra, to się poświęcę i napiszę jeszcze raz.
    "Kręci się jak gówno w przerębli". Czy plumka to przerębel wobec tego?
    "Idź do lasu pestki zbierać" moja babcia z Polesia, zamiast spadaj, idź sobie, nie gadaj głupot.
    "Zapomniał jak mu koza przez okno dzień dobry mówiła" mówiła moja druga babcia z Lublińca.
    Może jeszcze mi się przypomni.
    Powyżej przeczytałam całą masę przyjemnych powiedzonek, chyba se zapamiętam i będę stosować, zwłaszcza
    " ożesztybykuniwydojony" bardzo mnię ujęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sranie w banię" kiedy ktoś głupoty pieprzy.

      Usuń
    2. O wielkim tyłku "dupa jak szafa trzydrzwiowa".

      Usuń
    3. Tak, z tym, że u nas jest wersja rozszerzona: "sranie w banię i pieprzenie w bambus" 😀
      Powiedzenia Twoich babć - bezcenne!

      Usuń
    4. A "szafa trzydrzwiowa" obejmuje u nas więcej różnych gabarytnych części ciała, nie tylko tyłki.

      Usuń
    5. od razu mi się skojarzył dialog z Grzesiuka:
      "- o, jak mały!...
      - o, jaki duży!... a morda taka, że w trzy dni by jej nie zasrał!"...

      Usuń
    6. O, Grzesiuk dobry jest!

      Usuń
  23. "Żałuj Rudy żeś tego nie widział" - to cytat z filmu "Małe dramaty" z 1958 dokładnie z nowelki Karuzela. Stosujemy go wtedy gdy zaplanowana atrakcja nie do końca wyszła, ale trzymamy fason przed tymi którym o niej opowiadamy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie znam tak dokładnie jak ty genezy tych powiedzeń (niewykluczone, że są znakiem rozpoznawczym nie tylko mojej rodziny), ale kilka ich było ;)
    "Bździągwy jedne" lub "kaczerbichy"- Mój tata na mnie i siostrę, gdy coś przeskrobałyśmy.
    Moja babcia kogoś szczupłego i drobnej budowy nazywała "kurczak".
    Wiem, że było jeszcze kilka oryginalnych powiedzonek, ale na chwilę obecną nie pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kaczerbichy" to odlotowy wyraz, postaram się go zapamiętać! 😁

      Usuń
    2. O bźdźiągwa jedna, kaczerbicha- rzekł Kaźmirz Pawlak do swojej synowej Jadźki, gdy ta z Witią negowała plany matrymonialne dziadków co do Ani i Zenka.

      Usuń
    3. No popatrz, że nie pamiętałam!

      Usuń
    4. Tak kocham, że nie zapomnę 😍

      Usuń
    5. No bo to słowo jest piękne!

      Usuń
    6. Szczególnie gdy jest śledzikowane 🤪

      Usuń
    7. Ale to chyba nie ten region.

      Usuń
    8. To by się zgadzało bo tata jest wielkim fanem Kargula i Pawlaka :D :D

      Usuń
    9. A. Rozumiem. Chyba... 😉

      Usuń
  25. ,,łykać coś jak pelikan,,- to powiedzenie zaadoptowałam kiedyś od własnych dzieci...A o tym że ,,dzieci i ryby głosu nie mają,, -lepiej nie wspominać, ale nadal pobrzmiewa mi w głowie.Reszta znanych i używanych czasem przeze mnie w tekstach na blogu -jest zapamiętanych w różnych okolicznościach, w tym z filmów, książek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te powiedzonka, od których zaczęłaś, też znam. Super, że każdy z komentujących wnosi do tematu coś nowego.

      Usuń
  26. Ale temat super...Wiele różności powyżej w komentach. Można się podszkolić :-) i zaadoptować do innej sytuacji ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to napisałam w komentarzu powyżej, jesteśmy chyba jednomyślne 😀

      Usuń
    2. Przypomniałam sobie jeszcze ,, wcisnąć się (np. na imprezę)-na krzywy ryj,,

      Usuń
    3. I palić cudzesy. Też na krzywy ryj 😊

      Usuń
    4. I po angielsku wyjść na koniec balanki😇
      U mnie w rodzinie mówiło się balanka, nie balanga .

      Usuń
    5. U mnie nie, ale zniknąć po angielsku to tak.

      Usuń
    6. Ha, wiem co to plumka. Muszla klozetowa- ten otwór- od plum, plum - gdy wpada w nie cuś. :-)

      Usuń
    7. Albo wychodek. Albo przerębel.

      Usuń
  27. moja Babka Antonina lubiła cytować Wieniawę, "Panowie skończyły się żarty, zaczęły się schody" uwielbiam też. choć podobno to jednak nie on powiedział...zresztą faktycznie do "Adrii by na koniu nie wjechał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poza tym mawiała "ura bura szef podwóra" kpiąco gdy facecik się stroszył,
      "cwaniaczek z pekaesu"
      i aj, waj.

      Usuń
    2. Super, nie znałam tych powiedzeń. Wniosłaś następny kawałek wiedzy 😄

      Usuń
    3. "Cwaniaczek z pekaesu" jest boski!

      Usuń

    4. "elegancik z morskiej pianki, co to puszcza dupą bańki", to jeszcze ponoć przedwojenne...

      Usuń
    5. Oj to w zamku w Otmuchowie nie byłaś, tam są końskie schody 😎

      Usuń
    6. No, nie byłam. Jakoś mi nie po drodze w tamtą stronę... Ale nazwę znam, żeby nie było!

      Usuń
  28. to jeszcze takie:
    "dorobić piździe uszy" - to jak ktoś np. coś spieprzy od nadmiernych starań, bo za dużo myślał przy tym, przekombinował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, bardzo mi się podoba. Adekwatne, że tak powiem 😀

      Usuń
    2. PKanalia, ryję ze śmiechu, cudne 😂🤣

      Usuń
    3. No? Nieprawdaż, że cudne?

      Usuń
    4. Cudne. U nas Sie mawiało, "jak się chce nad ludzi, to się spaskudzi" i oczywiście "po Panu Bogu nie poprawisz".

      Usuń
  29. w moim środowisku mówiło się obora, co miało sygnalizować ogólny bajzel i brak porządku. zrobić oborę - czyli zaśmiecić to, co się usiłowało robić. Meksyk, albo Heysel miały podobne znaczenie - kompletny bajzel i tragedia.
    o pokonywaniu trudności mawiało się, że można to wciągnąć nosem (Luzik - czyli z wielkim luzem).
    mama mawiała Zadzieram kiecę i lecę. albo leciała jak szczała (strzała) i szczała jak leciała. a jak przyszło kielicha wypić, to przyjęło się swego czasu powiedzonko - po Małyszu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkich tych powiedzeń też u nas się używało/używa. Zamiast Heysel - Sajgon.

      Usuń
    2. "Na Małysza" znam jako pozycję leśnopolnozakrzaczastą, gdy nie ma WC w pobliżu.

      Usuń
    3. Ja też! Plus wielkie brawa za "leśnopolnozakrzaczastą", uwielbiam fajne neologizmy.

      Usuń
  30. Bardzo dziękuję za zdopingowanie mnie do wysilenia pamięci :)
    Znalazłem, i to nie byle co - moja Matka, gdy coś się nie udało, miała zwyczaj mówić ferfałdi klaczkes!!
    Spytałem google - pękło, poszukałem drogą kolejnych przybliżeń i znalazłem w nieznanym mi dotąd blogu ==>
    https://znaleziska.wordpress.com/2010/07/23/817-kaput-da-capo-al-fine/

    OdpowiedzUsuń
  31. O Jezuniu, nieprzebrana wydaje się ilość powiedzeń, wielu o dziwo nie znałam, szczególnie tych o których sama piszesz. Jest dużo o dupie, a było żal dupę ściska?
    Z mojego dzieciństwa myślał indyk o niedzieli a w sobotę łeb ucieli. Traktowałam wówczas to powiedzenie bardzo dosłownie, ojciec w formie łapówki dostawał przeróżne ptactwo i za domem był specjalny pieniek, gdzie przy pomocy siekiery dokonywał się rozdział tułowia od głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żalu chyba nie było, choć znane. Historyjka o drobiu makabryczna 😫

      Usuń