26 października 2022

37. Nie drażnić Frau Be!

Próbuję wracać do sił i normalności. Słynna siła rażenia covida zwaliła w końcu z nóg i mnie. Oczywiście informacja o tym na Facebooku została „odpowiednio” potraktowana. Może ze dwie-trzy osoby tak po prostu i po ludzku okazały mi współczucie i życzyły powrotu do zdrowia. Pozostali widzieli lepiej, czy i na co jestem w ogóle chora, informowali o nieistnieniu koronawirusa, nieskuteczności testów i szkodliwości szczepionek. Z całą pewnością znali moje samopoczucie i objawy choroby lepiej niż ja, bo w końcu co ja mogłam wiedzieć, biedna istotka ogłupiona nauką i wysoką gorączką? Nihil novi sub sole.

Zastanawiam się teraz, jaki sens mają wstawiane przeze mnie na Facebook informacje o laurach zdobywanych w konkursach literackich. Nie ukrywam, że media społecznościowe to dobre miejsce na „gwiazdorzenie”, bo żeby zaistnieć w literackim światku, trzeba się jakoś promować i poznawać ludzi „z branży”. Facebook mi w tym do tej pory pomagał. Być może jednak to już przeszłość, bo tylko patrzeć, jak wstawię kolejny dyplom, zdjęcie antologii albo informację o znalezieniu się w gronie laureatów, a wtedy dwie-trzy osoby tak zwyczajnie mi pogratulują, a pozostali będą wiedzieć lepiej, że żadnego konkursu nie było, miejsca nie zdobyłam, nagroda nie istnieje, a dyplom jest sfałszowany.

* * *

A tak w ogóle to mówcie mi tutaj szybko, co się działo w blogosferze pod moją nieobecność. Pewnie umknęło mi sporo ciekawych rzeczy. Powoli dochodzę do siebie, ale póki co, jestem jeszcze bardzo słaba. Po tym fałszywym teście i nieistniejącym covidzie oczywiście.