25 maja 2023

63. Banialuki

Dawno nie było ciekawostek językowych, a że jestem chora, zasmarkana i w ogóle do niczego, idę po linii najmniejszego oporu i po raz kolejny sięgam do etymologii znanych powiedzeń.

 

1. Wart Pac pałaca, a pałac Paca – A ten Pac to kto?

Do powstania tego frazeologizmu przyczynił się jeden z przedstawicieli dwóch słynnych rodów magnackich Paców. Dziś trudno jest rozstrzygnąć, który. Antoni Michał Pac, pisarz i poseł na sejmiki, wzniósł w XVIII wieku w Jeznie na Litwie wspaniały pałac, który budził powszechny podziw swoim przepychem. Z kolei Ludwik Michał Pac, generał dywizji w armii księstwa Warszawskiego i członek Rządu Tymczasowego w czasie powstania listopadowego, wybudował równie wspaniałą siedzibę w Dowspudzie w województwie podlaskim. Narodziny powiedzenia miały miejsce na kartach Pana Tadeusza Adama Mickiewicza: „Równa ich była rączość, równa była praca; / Godzien jest pałac Paca, a Pac pałaca” (ks. XI).

 

2. Łaknąć jak kania dżdżu – No tak, grzyby nie lubią suszy.

A właśnie, że nie! Owa kania z powiedzenia to piękny, drapieżny ptak, który stadami pojawia się na niebie, zwiastując nadchodzące opady deszczu. Dawno temu zaobserwowano to zjawisko, a głos wydawany przez ptaki zinterpretowano jako prośbę o wodę. Tym, czego łaknie spragniona kania, jest dawny deżdż, a dzisiejszy deszcz.

 

3. Ale lipa! – No właśnie, dlaczego akurat lipa?

Lipa to (w ramach ciekawostki) prasłowo pochodzące z języka praindoeuropejskiego, a zatem wspólne dla języków słowiańskich. W dawnych czasach w Rosji, gdzie herbata była bardzo drogim rarytasem, pito w zamian napar z kwiatów lipy. Tak było również w zaborze rosyjskim, skąd zwyczaj ten rozprzestrzenił się na całą Polskę. Lipa zaczęła z czasem oznaczać (oprócz nazwy drzewa) namiastkę, podróbkę.

 

4. Sam jak palec – Który?

Dawniej palcem nazywano jedynie kciuk. Pozostałe to pirsty (skąd m.in. wzięło się słowo „pierścień”) lub parsty (stąd „naparstek”). Kciuk, ze względu na swoje przeciwstawne położenie, uznawano za oddalony od innych palców i z tego powodu samotny.

 

5. Paść jak kawka – Ptak czy napój?

Cóż, ani jedno, ani drugie. Dawne znaczenie wyrazu „kawka” to kobieta, z tym, że raczej moralnie podupadła. Krótko mówiąc, ladacznica. Np. „pójść na kawki” znaczyło pójść na kobiety. W ten sposób paść jak kawka oznaczało nisko upaść, stoczyć się. W późniejszym czasie powiedzenie zatraciło pierwotne znaczenie i słowo „paść” zaczęto rozumieć dosłownie, a kawka… została.

 

6. Gra warta świeczki Dlaczego nie świecznika lub innego wartościowego przedmiotu?

Prawdopodobnie połączenie to ma związek z grą w karty przy zapalonych świecach, które były dawniej drogim i jedynym źródłem światła. Jeżeli pieniądze stawiane albo wygrane w grze w karty były mniejsze niż koszt świecy, to nie były warte gry.

 

7. Bajońskie sumy – Ryby czy pieniądze?

Oczywiście pieniądze. Przymiotnik „bajońskie” pochodzi od nazwy francuskiego miasta Bayonne, gdzie została zawarta konwencja między Napoleonem a Księstwem Warszawskim. Na jej mocy Polacy, zamiast spodziewanych korzyści, ponieśli straty w wysokości 20 000 000 franków. W zamian mieli otrzymać ponad 47 000 000 franków, które wpłynęły jednak na konto rządu pruskiego.

 

8. Wolna amerykanka – Nie powinna przypadkiem zostać napisana dużą literą?

Nie, ponieważ nie chodzi o wolną obywatelkę USA, lecz o styl walki w zapasach, w którym wszystkie chwyty są dozwolone.

 

9. Kości zostały rzucone – Żeberka? Kości kulinarne? Całe szkielety?

Zupełnie nie. Gdy Juliusz Cezar przekroczył graniczną rzekę Rubikon (między Galią a Italią), rozpoczął tym samym wojnę. Wypowiedział wówczas powyższą frazę. Nie oznacza to, że ciskał kośćmi pozostałymi z obiadu – powiedzenie odnosi się do gry w kości, a konkretnie do jej rozpoczęcia.

 

10. Opowiadać banialuki – Czyli co?

Banialuka to imię królewny – bohaterki powieści Hieronima Morsztyna „Historya ucieszna o zacnej królewnie Banialuce wschodniej krainy”. Utwór jest przepełniony dziwacznymi zjawiskami, wydarzeniami i postaciami, toteż imię Banialuki służy dziś określaniu głupich, niestworzonych historii.

126 komentarzy:

  1. ten dżedż faktycznie zawsze kojarzyłem kiedyś z grzybami... za to drapole zwykle polują samodzielnie, ale okazuje się, że nie wszystkie: kania czarna, kania ruda i myszołowiec towarzyski nieraz tworzą całe ekipy polujące zespołowo... tylko nie wiem na co, jakie potencjalne ofiary wyłażą chętniej na pole w obliczu zbliżającego się deszczu...
    ...
    catch-as-catch-can /w Polsce nazywana "wolnoamerykanką"/ w rzeczy samej wcale nie jest wolna, gdyż walki są aranżowane, widzowie świetnie o tym wiedzą, więc w sumie nie jest to sport, tylko teatr, taki wąsko specjalizowany w temacie scenariusza, rekwizytów i dekoracji...
    ale to jeszcze nie koniec ciekawostek... oficjalna nazwa to "wrestling" /po polsku: "zapasy"/, nie są to jednak wcale zapasy, tylko inscenizowana symulacja dawnego pankrationu lub obecnego MMA, gdzie oprócz chwytów stosuje się ciosy i kopnięcia... za to zapasy sportowe (np. w wersji olimpijskiej) to po angielsku "grappling" /po polsku dosłownie "chwytanie"/...
    ...
    mimo wszystko jednak kiedyś do gry w kości używano prawdziwych kości, były to kości śródstopia wzięte z nóg niektórych zwierzaków gastronomicznych... nie były tak równe, jak obecnie stosowane, więc różnie były punktowane wyniku rzutów... takimi grano jeszcze w czasach starorzymskich...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. niewykluczone, że gryzonie wychodzą z nor w obawie przed ich zalaniem, aby schronić się gdzieś w krzakach na czas deszczu i wtedy na polach, czy łąkach może się robić ruchliwiej, rojniej...

      Usuń
    2. "Zwierzaki gastronomiczne", brrr...

      Usuń
    3. P. S. Przeszłam w swoim życiu okres fascynacji wrestlingiem i Hulkiem Hoganem :-)))))

      Usuń
    4. czasem kiedyś lubiłem rzucić okiem na wrestling, walką to raczej trudno nazwać, ale umiejętności kaskaderskie godne podziwu... swego czasu w Polsce takie show organizował A.Supron z ekipą W.Komara... miałem dwa bilety, umówiłem się z panienką, nie przyszła, więc poszedłem z inną... co do Hulka Hogana, to pamiętam serial z nim, grał główną (ponoć pozytywną) rolę ojca rodziny, ale dla mnie to był schwartz charakter: głupi, konserwatywny buc, taki pis-konfederasta obyczajowy... wiem, że to tylko film, tylko zagrana rola, ale jakiś absmak potem mi pozostał...

      Usuń
    5. aha, jeszcze "Zapaśnik" ("The Wrestler") z Mickeyem Rourke, wspaniały come back aktora po kryzysie...

      Usuń
    6. Bo Hulk Hogan jako aktor jest nie do strawienia.

      Usuń
    7. Paskudny typ ten Rourke.

      Usuń
    8. ja miałem awersję do postaci granej przez Hogana, a sam Hogan to żaden aktor, tylko naturszczyk, tylko nazwisko miało przyciągać... co prawda trafiają się genialni naturszczycy, ale on faktycznie był lata świetlne od geniuszu...
      za to Rourke... jako kobitka masz inne kryteria, więc nie ma o czym gadać... dla mnie zawsze number one to "Harry Angel", sam film, rola, jej zagranie, wszystko razem...

      Usuń
    9. Z całą pewnością faktycznie mam inne kryteria. Moim idolem na wieki wieków amen jest Rutger Hauer i chyba już tak zostanie.

      Usuń
    10. " dżdżu" - to bardzo staffoskie okreslenie. Wiersz Deszcz jesienny: "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,. Dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." - formy typu dżdżu, dżdżem itp. są przestarzałe, dziś książkowe lub poetyckie i odnoszą się dziś tylko do drobnego deszczu.

      Usuń
    11. Masz dzisiaj Dzień Małego Odkrywcy Ameryk :-))))

      Usuń
    12. Czyli Dzien Matki!

      Usuń
    13. Ja też. No to oby nam się!

      Usuń
  2. Łaknąć jak kania dżdżu- pierwszy raz się z czymś takim spotykam, więc albo jest mało używanym, albo po prostu w moim regionie nie funkcjonuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Przeciez to dość częste. Nie byłeś nigdy spragniony jak kania dżdżu? :-))))))

      Usuń
    2. Nie 😅 Poważnie pierwszy raz spotykam się z tym u Ciebie 😅

      Usuń
    3. Bierz przykład z Boi. On wiecznie łaknie :-)))

      Usuń
    4. Ja pragnienie mam, ale antydepresanty nie pozwalają na dodatkowe wspomagacze 😂

      Usuń
    5. Ja tam się nie przejmuję antydepresantami. Kiedy łaknę, to piję :-)))

      Usuń
    6. Kiedyś i ja Xanax wódką popijałem, ale takie koktajle kiepsko się dla kiszek kończą 😅

      Usuń
    7. Moje kiszki są odporne na wszystko :-)

      Usuń
    8. Zazdroszczę, bo moje są w marnym stanie i nawet jak nie piję to potrafią dać o sobie znać. Ale kiedyś zdecydowanie za bardzo dawałem im popalić 😂

      Usuń
    9. Gdybym miała marne kiszki, to wygladałabym jak moje o połowe chudsze koleżanki :-)))

      Usuń
    10. Ja do chuderlaków też nie należę, ale efekty nadużywania niestety czasem sie odzywają 😅

      Usuń
    11. Najwyraźniej nie nadużywam :-) Fajnie, mogę jeszcze używać :-)))

      Usuń
    12. Tylko nie przesadnie, bo wątroba wolno się regeneruje 😅

      Usuń
    13. Przesadziłam tylko dwa razy w życiu, a i tak nawet kaca nigdy nie miałam.

      Usuń
    14. Ja przesadzałem naprawdę wiele razy i może przez to miewam okropne bóle flaków... Cóż, życie za wszystko wystawia rachunki 😉

      Usuń
    15. A jak się miewa Twój uszkodzony mięsień?

      Usuń
    16. Codziennie boli, ale już sie z tym oswoiłem. Byłbym zszokowany gdybym choć przez jeden dzień go nie czuł.

      Usuń
    17. To by znaczyło, że umarłeś :-)))

      Usuń
    18. Najpewniej tak, dlatego ten ból jest pocieszający 😂😂

      Usuń
    19. Już widzę, jak się cieszysz :-)))))

      Usuń
    20. Ja zawsze jestem jednakowo wesoły. Mam na twarzy taki uśmiech nieboszczyka 😉

      Usuń
    21. Uśmiech sardoniczny?

      Usuń
    22. To jest taki uśmiech jakbym miał wszystko w dupie a jednocześnie nie potrafił tego okazać bardziej okazale niż tylko ponurą miną 😅

      Usuń
    23. Musi wyglądać wypierdzieliście :-)

      Usuń
    24. Zwrotu "wypierdoliście" też nigdy nie słyszałem, ale pasuje idealnie 😂

      Usuń
    25. Ktoś powinien Ci zrobić zdjęcie z tym uśmiechem :-)))

      Usuń
    26. Na nagrobek 🤣🤣🤣

      Usuń
    27. Nie ma tak dobrze. Najpierw się trzeba w życiu zdrowo namęczyć.

      Usuń
    28. Niestety, tylko i wyłącznie się męczyć, bo nic nie wskazuje że kiedyś będzie inaczej.

      Usuń
    29. U mnie też nie wskazuje, ale mama twierdzi, że nie może być tylko źle albo tylko dobrze.

      Usuń
    30. Czyli jednak jest dla nas nadzieja! 😉 Tylko jak długo jeszcze będzie źle....

      Usuń
    31. Muszę zapytać mamy :-)))

      Usuń
    32. Zapytaj czy ma również jakąś wizję na moje życie? 😉

      Usuń
    33. Zapytam, obiecuję :-)

      Usuń
  3. Kilka znalam, o kciuku, Pacu, swieczce i kosciach (mam pamiatke rodzinna, calkiem nielegalna, bo z kosci sloniowej kosc do gry w kosci). O kani myslalam klasycznie, to jest o grzybie. U Ciebie zawsze mozna sie czegos ciekawego dowiedziec. Tak wiec prosze o wiecej, bo ciekawie prawisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem kopalnią wiedzy, ale może jeszcze coś wyślimtam.

      Usuń
  4. Zaskoczyły mnie przykłady 3 i 5, nie wiedziałam tego, fajnie ciągle cos poznawać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje sie, że wszyscy znają, ale zawsze kogoś coś zaskoczy. Fajnie :-)

      Usuń
    2. I ja 5 nie znałam:)))

      Usuń
    3. To dobrze, że jeszcze mogę kogoś czymś zaskoczyć :-)

      Usuń
  5. Od dziś nie zapraszam na kawkę, a jedynie na dorosłą kawę. Nawet gdyby była z mleczkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Dla bezpieczeństwa lepiej na kawę :-)

      Usuń
    2. No nie wiem czy bezpieczniej, gdyby kawe wylozyc na ławe, ktos moze pomyslec, ze podano mu czarna polewke. Hmmm Mozna wtedy stracic nastepce mlecznego zabka!

      Usuń
    3. Nie słyszałam jeszcze o przypadku podania czarnej polewki. Brrr, tfu!

      Usuń
    4. "W dawnej Polsce potrawę tą serwowano jako znak odmowy mężczyźnie starającemu się o rękę panny. Odpowiedzi odmowne starano się dawać w sposób symboliczny i delikatny, aby nie urazić kawalera. Określenie „podać komuś czarną polewkę” było więc równoznaczne z odrzuceniem propozycji matrymonialnej." Nie byla to jednak kawa ale cos brrr.

      Usuń
    5. Ja wiem, co w dawnej Polsce, za to nie słyszałam o takim przypadku w niedawnej Polsce :-)))

      Usuń
    6. faktycznie, było coś takiego, jak czarna polewka jako symbol kosza udzielonego starającemu się i ponoć kiedyś faktycznie dostawał on talerz czerniny... kiedyś miałem okazję to raz jeść, kolega ze wsi od babci przywiózł w słoikach, do tego z domowymi kluskami, takim rodzajem łazanek, nawet niezłe... tylko, że to nic nie symbolizowało, normalne jedzenie, zwykła zupa, choć może taka... niecodzienna :)

      Usuń
    7. tradycyjna polska czernina podobno powinna być z krwi kaczej, ale starożytni Spartanie robili ją ze świńskiej i też było zjadliwe...

      Usuń
    8. A jaka to róznica, skoro z krwi... Błeee.

      Usuń
    9. Czarna polewka - wszak to jedno z kół napędowych Pana Tadeusza.
      Moja teściowa potrafiła przyrządzać czerninę i była z tego bardzo dumna.
      To jedno z najczarniejszych wspomnień z wczesnych lat mojego małżeństwa.

      Usuń
    10. Wspolczesniej czarna polewke zastapilo nazwanie kogos "Persona non grata".

      Usuń
    11. Lechu - Jacek Soplica wszakże polweki nie dostał.

      Usuń
    12. Echo, jesteś dziś wybitnie pobudzona :-))))

      Usuń
    13. Bo... bo dzisiaj leje jak z cebra.

      Usuń
    14. To ja na Twoim miejscu byłabym zaspana.

      Usuń
  6. Łaknienie w stylu kani jest mi dobrze znane. Banialuki też, choć nie wiedziałem, że wypisuję je pod patronatem królewny wschodniej krainy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz. Teraz jesteś mądrzejszy i koniecznie hołd królewnie składaj.

      Usuń
  7. Chyba jestem w spamie... Gdzie jest piwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim żołądku! A Ty, Biedaku, łakniesz jak kania dżdżu... Zaraz uzupełnię zapasy.

      Usuń
  8. 9! Powiedzenie pochodzi z fraszki Jana Izydora Sztaudyngera : "Rzekl ktos rzucajac chuda zone. - Kosci zostaly rzucone!" (zartuje) Nie wszystkie zony sa chude. Wtedy ktos rzuca miesem? Brrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rzuciłam kości, tj. autentycznie chudego męża. Gdyby to on rzucał mnie, byłoby to... pchnięcie kulą :-))))))

      Usuń
    2. Gdyby satyryk byl "satyrytka"- kobieta to wygladalo by to tak: Rzekl ktos rzucajac chudego meza:- Pozbylam sie wreszcie weza!. Kula rymuje mi sie z babula :/ :))))))

      Usuń
    3. Ale ja jeszcze nie babula i mam nadzieję, że nigdy :-)

      Usuń
    4. To zostan przy tym, ze rzucilas chudego meza. Niektorzy jednak uzywaja slowa babka dodajac "ale fajna babka!"

      Usuń
    5. Zostałam, jak najbardziej. I przy fajnej babce także zostanę :-)))

      Usuń
  9. 8 i 9 znalam. Reszta to dla mnie nowosc. NOWOSC bardzo ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka szkoda, że trzeba choroby żeby sprowokować Cię do przypomnienia zapomnianych powiedzeń.
    Wielu nie znałem - bardzo dziękuję.
    Zatrzymałem się jednak na tytułowej banialuce.
    Od dawna wiedziałem, że w dawnej Jugosławii było miasto Banialuka, ten wpis sprowokował mnie do zgłębienia tematu.
    Zgadza się Banialuka nadal istnieje, ale teraz jest to Bosnia i Hercegowina.
    Ciekawe, że angielska wersja Wikipedii wspomina, że nazwa miasta - Banja Luka - została pierwszy raz wspomniana w dokumencie z roku 1494 podpisanym przez Ladislaus II of Hungary czyli po naszemu - Władysław II Jagiellończyk.
    W polskiej wersji Wikipedii, ani słowa na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko prawda, aczkolwiek z Banja Luką nasze banialuki nie mają nic wspólnego :-)
      Moim celem jest nie tyle przypominanie związków frazeologicznych, co wyjaśnianie ich pochodzenia. Masz rację jednak, bo niektóre zostały już zapomniane.

      Usuń
  11. Skąd bierzesz te ciekawostki etymologiczne? Większość wyrażeń zasłyszana, ale teraz wiadomo już o co chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odgrzebuję dawne notatki, odkopuję wiadomości z seminarium magisterskiego, które zostały w głowie, szperam w słownikach frazeologicznym i etymologicznym...

      Usuń
    2. Jesteś polonistką?

      Usuń
    3. wujek gugle się kłania.

      Usuń
    4. Teatru, dlaczego chcesz mnie googlać? :-))

      Usuń
    5. MaB - między innymi.

      Usuń
    6. Jeszcze poetka, jak wiem od Joanny, czy ktoś jeszcze?
      Jak zostać takim człowiekiem Renesansu? :)

      Usuń
    7. Nie jestem człowiekiem renesansu, za mało wiem i niewiele umiem. Poetką... sama wiesz, jak się zostaje :-) Ukończyłam jeszcze bibliotekoznawstwo i informację naukową oraz blok humanistyczno-społeczny, jestem także certyfikowanym mediatorem. Tylko tyle.

      Usuń
    8. I te wszystkie certyfikaty/ stopnie naukowe wykorzystujesz w pracy?

      Usuń
    9. Zasadniczo nie, czasem jednak się przydają. Nie papiery, tylko wiadomości.

      Usuń
    10. Podziwiam i popieram zaradność, pracowitość i pociąg do wiedzy.

      Usuń
    11. Teraz to już mam prędzej pociąg do odpoczynku. Czuję się coraz bardziej zmęczona, bo praktycznie od 25 roku życia mam ciągle pod górkę (z drobnymi przerwami).

      Usuń
    12. Masz prawo być zmęczona. Ale moim zdaniem lepiej pod górę niż w dół.

      Usuń
    13. Nie wiem. Jestem "po przejściach", użeram się z życiem na co dzień i marzy mi się, żeby tak choć raz ktoś zdjął mi z głowy to myślenie o wszystkim i kręcenie się jak pies za własnym ogonem.

      Usuń
    14. Znajdzie się pewnie ktoś taki w najmniej oczekiwanym momencie. Ta powtarzalność i kręcenie się też mnie zastanawia, ale chyba nie można inaczej. ;)

      Usuń
    15. Prawdopodobnie tak właśnie wygląda życie.

      Usuń
  12. Mignęła mi niedawno informacja, że ktoś chce odbudować pałac w Dowspudzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech odbudowuje, zawsze mi serce krwawi, gdy widzę porzucone, zrujnowane wille, pałacyki, dworki i zamki.

      Usuń
  13. Powiedzenia znałam wszystkie, ale pochodzenia żadnego z nich albo błędnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkich używam z pełną świadomością genezy ale mojego ulubionego nie ma: coś mi leży na wątrobie :-) jest we mnie dużo gniewu i ostatnio intensywnie uczę się go pozbywać i poskramiać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przede wszystkim zdrowia życzę, bo niestety też chorowałam, więc wiem jak fatalnie można się czuć. U Ciebie naprawdę można wiele się dowiedzieć. Wszystkie powiedzenia znane, choć nie zawsze dobrze interpretowane. Poza tym udowodniłaś jakim abnegatem jestem, bo byłam pewna, że Jackowi Soplicy czarną polewkę podano. Moja Babcia częśto gotowała czerninę z łazankami, ale ja próbowałam raz i mi nie podeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacek Soplica mówi tylko o tym, że nie ścierpiałby, gdyby mówiono o nim, że mu podano czarną polewkę. Ale to nie znaczy, że jesteś abnegatką, nie sposób przecież znać i pamiętać wszystkie szczegóły.

      Usuń
  16. Dzięki za wyłożenie "kawy na ławę", czasami w swoich satyrach używam frazesów, więc dobrze jest wiedzieć, "co w trawie piszczy"! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. na panie prowadzące się lekko i bez oporów mawiało się również mewki. Królewna Banialuka to coś. Podoba mi się. Trzeba mieć łeb żeby coś takiego wymyślić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam jednego takiego, który ma łeb, chociaż Banialuki nie wymyslił. Nieustająco podziwiam.

      Usuń
    2. znaczy - leniwy. i nieskory do życia pośród szlachty.

      Usuń
    3. Obawiam się, że trudno nazwać leniwym tak dużo piszącego człowieka.

      Usuń
  18. No to jak o kościach mowa to trzeba tu wspomnieć o rzucaniu grochem o ścianę :D

    OdpowiedzUsuń
  19. W Krakowie mamy knajpe "Banialuke" w której jest tanie piwo jak na nasz standard.

    Wolna amerykanka to wiedziałem co to jest chyba z filmów akcji.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zawsze to jakaś korzyść z Twojego zasmarkania. Chociaż się czegoś człowiek dowiedział, a Ty masz dobry uczynek na koncie - taki nauczycielski ;) o kawce nie wiedziałam, chyba najbardziej mnie zaskakujące wyjaśnienie jakiegoś powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie ciekawostki. Dobry uczynek, powiadasz... Pawia puszczam już tymi nauczycielskimi uczynkami!

      Usuń