Dawno nie było ciekawostek językowych,
a że jestem chora, zasmarkana i w ogóle do niczego, idę
po linii najmniejszego oporu i po raz kolejny sięgam do etymologii
znanych powiedzeń.
1.
Wart Pac pałaca, a pałac Paca – A ten Pac to kto?
Do powstania tego frazeologizmu
przyczynił się jeden z przedstawicieli dwóch słynnych rodów
magnackich Paców. Dziś trudno jest rozstrzygnąć, który. Antoni Michał Pac,
pisarz i poseł na sejmiki, wzniósł w XVIII wieku w Jeznie
na Litwie wspaniały pałac, który budził powszechny podziw swoim
przepychem. Z kolei Ludwik Michał Pac, generał dywizji w armii
księstwa Warszawskiego i członek Rządu Tymczasowego w czasie
powstania listopadowego, wybudował równie wspaniałą siedzibę w Dowspudzie
w województwie podlaskim. Narodziny powiedzenia miały miejsce na kartach Pana Tadeusza Adama Mickiewicza: „Równa
ich była rączość, równa była praca; / Godzien jest pałac Paca, a Pac
pałaca” (ks. XI).
2.
Łaknąć jak kania dżdżu
– No tak, grzyby nie lubią suszy.
A właśnie, że nie! Owa kania z powiedzenia
to piękny, drapieżny ptak, który stadami pojawia się na niebie,
zwiastując nadchodzące opady deszczu. Dawno temu zaobserwowano to zjawisko,
a głos wydawany przez ptaki zinterpretowano jako prośbę o wodę. Tym,
czego łaknie spragniona kania, jest dawny deżdż, a dzisiejszy deszcz.
3.
Ale lipa! – No właśnie,
dlaczego akurat lipa?
Lipa to (w ramach ciekawostki)
prasłowo pochodzące z języka praindoeuropejskiego, a zatem wspólne
dla języków słowiańskich. W dawnych czasach w Rosji, gdzie herbata
była bardzo drogim rarytasem, pito w zamian napar z kwiatów lipy. Tak
było również w zaborze rosyjskim, skąd zwyczaj ten rozprzestrzenił się
na całą Polskę. Lipa zaczęła z czasem oznaczać (oprócz nazwy drzewa)
namiastkę, podróbkę.
4.
Sam jak palec – Który?
Dawniej palcem nazywano jedynie kciuk.
Pozostałe to pirsty (skąd m.in. wzięło się słowo „pierścień”) lub parsty
(stąd „naparstek”). Kciuk, ze względu na swoje przeciwstawne położenie,
uznawano za oddalony od innych palców i z tego powodu samotny.
5.
Paść jak kawka – Ptak
czy napój?
Cóż, ani jedno, ani drugie. Dawne
znaczenie wyrazu „kawka” to kobieta, z tym, że raczej moralnie
podupadła. Krótko mówiąc, ladacznica. Np. „pójść na kawki” znaczyło pójść
na kobiety. W ten sposób paść jak kawka oznaczało nisko upaść, stoczyć się.
W późniejszym czasie powiedzenie zatraciło pierwotne znaczenie i słowo
„paść” zaczęto rozumieć dosłownie, a kawka… została.
6.
Gra warta świeczki – Dlaczego nie świecznika lub innego
wartościowego przedmiotu?
Prawdopodobnie połączenie to ma związek
z grą w karty przy zapalonych świecach, które były dawniej drogim
i jedynym źródłem światła. Jeżeli pieniądze stawiane albo wygrane w grze
w karty były mniejsze niż koszt świecy, to nie były warte gry.
7.
Bajońskie sumy – Ryby
czy pieniądze?
Oczywiście pieniądze. Przymiotnik
„bajońskie” pochodzi od nazwy francuskiego miasta Bayonne, gdzie została
zawarta konwencja między Napoleonem a Księstwem Warszawskim. Na jej mocy
Polacy, zamiast spodziewanych korzyści, ponieśli straty w wysokości
20 000 000 franków. W zamian mieli otrzymać ponad
47 000 000 franków, które wpłynęły jednak na konto rządu pruskiego.
8.
Wolna amerykanka – Nie powinna
przypadkiem zostać napisana dużą literą?
Nie, ponieważ nie chodzi o wolną
obywatelkę USA, lecz o styl walki w zapasach, w którym wszystkie
chwyty są dozwolone.
9.
Kości zostały rzucone –
Żeberka? Kości kulinarne? Całe szkielety?
Zupełnie nie. Gdy Juliusz Cezar
przekroczył graniczną rzekę Rubikon (między Galią a Italią), rozpoczął tym
samym wojnę. Wypowiedział wówczas powyższą frazę. Nie oznacza to, że ciskał
kośćmi pozostałymi z obiadu – powiedzenie odnosi się do gry w kości,
a konkretnie do jej rozpoczęcia.
10.
Opowiadać banialuki –
Czyli co?
Banialuka to imię królewny – bohaterki powieści
Hieronima Morsztyna „Historya ucieszna o zacnej królewnie Banialuce
wschodniej krainy”. Utwór jest przepełniony dziwacznymi zjawiskami,
wydarzeniami i postaciami, toteż imię Banialuki służy dziś określaniu
głupich, niestworzonych historii.
ten dżedż faktycznie zawsze kojarzyłem kiedyś z grzybami... za to drapole zwykle polują samodzielnie, ale okazuje się, że nie wszystkie: kania czarna, kania ruda i myszołowiec towarzyski nieraz tworzą całe ekipy polujące zespołowo... tylko nie wiem na co, jakie potencjalne ofiary wyłażą chętniej na pole w obliczu zbliżającego się deszczu...
OdpowiedzUsuń...
catch-as-catch-can /w Polsce nazywana "wolnoamerykanką"/ w rzeczy samej wcale nie jest wolna, gdyż walki są aranżowane, widzowie świetnie o tym wiedzą, więc w sumie nie jest to sport, tylko teatr, taki wąsko specjalizowany w temacie scenariusza, rekwizytów i dekoracji...
ale to jeszcze nie koniec ciekawostek... oficjalna nazwa to "wrestling" /po polsku: "zapasy"/, nie są to jednak wcale zapasy, tylko inscenizowana symulacja dawnego pankrationu lub obecnego MMA, gdzie oprócz chwytów stosuje się ciosy i kopnięcia... za to zapasy sportowe (np. w wersji olimpijskiej) to po angielsku "grappling" /po polsku dosłownie "chwytanie"/...
...
mimo wszystko jednak kiedyś do gry w kości używano prawdziwych kości, były to kości śródstopia wzięte z nóg niektórych zwierzaków gastronomicznych... nie były tak równe, jak obecnie stosowane, więc różnie były punktowane wyniku rzutów... takimi grano jeszcze w czasach starorzymskich...
p.jzns :)
p.s. niewykluczone, że gryzonie wychodzą z nor w obawie przed ich zalaniem, aby schronić się gdzieś w krzakach na czas deszczu i wtedy na polach, czy łąkach może się robić ruchliwiej, rojniej...
Usuń"Zwierzaki gastronomiczne", brrr...
UsuńP. S. Przeszłam w swoim życiu okres fascynacji wrestlingiem i Hulkiem Hoganem :-)))))
Usuńczasem kiedyś lubiłem rzucić okiem na wrestling, walką to raczej trudno nazwać, ale umiejętności kaskaderskie godne podziwu... swego czasu w Polsce takie show organizował A.Supron z ekipą W.Komara... miałem dwa bilety, umówiłem się z panienką, nie przyszła, więc poszedłem z inną... co do Hulka Hogana, to pamiętam serial z nim, grał główną (ponoć pozytywną) rolę ojca rodziny, ale dla mnie to był schwartz charakter: głupi, konserwatywny buc, taki pis-konfederasta obyczajowy... wiem, że to tylko film, tylko zagrana rola, ale jakiś absmak potem mi pozostał...
Usuńaha, jeszcze "Zapaśnik" ("The Wrestler") z Mickeyem Rourke, wspaniały come back aktora po kryzysie...
UsuńBo Hulk Hogan jako aktor jest nie do strawienia.
UsuńPaskudny typ ten Rourke.
Usuńja miałem awersję do postaci granej przez Hogana, a sam Hogan to żaden aktor, tylko naturszczyk, tylko nazwisko miało przyciągać... co prawda trafiają się genialni naturszczycy, ale on faktycznie był lata świetlne od geniuszu...
Usuńza to Rourke... jako kobitka masz inne kryteria, więc nie ma o czym gadać... dla mnie zawsze number one to "Harry Angel", sam film, rola, jej zagranie, wszystko razem...
Z całą pewnością faktycznie mam inne kryteria. Moim idolem na wieki wieków amen jest Rutger Hauer i chyba już tak zostanie.
Usuń" dżdżu" - to bardzo staffoskie okreslenie. Wiersz Deszcz jesienny: "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,. Dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." - formy typu dżdżu, dżdżem itp. są przestarzałe, dziś książkowe lub poetyckie i odnoszą się dziś tylko do drobnego deszczu.
UsuńMasz dzisiaj Dzień Małego Odkrywcy Ameryk :-))))
UsuńCzyli Dzien Matki!
UsuńJa też. No to oby nam się!
UsuńŁaknąć jak kania dżdżu- pierwszy raz się z czymś takim spotykam, więc albo jest mało używanym, albo po prostu w moim regionie nie funkcjonuje...
OdpowiedzUsuńO! Przeciez to dość częste. Nie byłeś nigdy spragniony jak kania dżdżu? :-))))))
UsuńNie 😅 Poważnie pierwszy raz spotykam się z tym u Ciebie 😅
UsuńBierz przykład z Boi. On wiecznie łaknie :-)))
UsuńJa pragnienie mam, ale antydepresanty nie pozwalają na dodatkowe wspomagacze 😂
UsuńJa tam się nie przejmuję antydepresantami. Kiedy łaknę, to piję :-)))
UsuńKiedyś i ja Xanax wódką popijałem, ale takie koktajle kiepsko się dla kiszek kończą 😅
UsuńMoje kiszki są odporne na wszystko :-)
UsuńZazdroszczę, bo moje są w marnym stanie i nawet jak nie piję to potrafią dać o sobie znać. Ale kiedyś zdecydowanie za bardzo dawałem im popalić 😂
UsuńGdybym miała marne kiszki, to wygladałabym jak moje o połowe chudsze koleżanki :-)))
UsuńJa do chuderlaków też nie należę, ale efekty nadużywania niestety czasem sie odzywają 😅
UsuńNajwyraźniej nie nadużywam :-) Fajnie, mogę jeszcze używać :-)))
UsuńTylko nie przesadnie, bo wątroba wolno się regeneruje 😅
UsuńPrzesadziłam tylko dwa razy w życiu, a i tak nawet kaca nigdy nie miałam.
UsuńJa przesadzałem naprawdę wiele razy i może przez to miewam okropne bóle flaków... Cóż, życie za wszystko wystawia rachunki 😉
UsuńA jak się miewa Twój uszkodzony mięsień?
UsuńCodziennie boli, ale już sie z tym oswoiłem. Byłbym zszokowany gdybym choć przez jeden dzień go nie czuł.
UsuńTo by znaczyło, że umarłeś :-)))
UsuńNajpewniej tak, dlatego ten ból jest pocieszający 😂😂
UsuńJuż widzę, jak się cieszysz :-)))))
UsuńJa zawsze jestem jednakowo wesoły. Mam na twarzy taki uśmiech nieboszczyka 😉
UsuńUśmiech sardoniczny?
UsuńTo jest taki uśmiech jakbym miał wszystko w dupie a jednocześnie nie potrafił tego okazać bardziej okazale niż tylko ponurą miną 😅
UsuńMusi wyglądać wypierdzieliście :-)
UsuńZwrotu "wypierdoliście" też nigdy nie słyszałem, ale pasuje idealnie 😂
UsuńKtoś powinien Ci zrobić zdjęcie z tym uśmiechem :-)))
UsuńNa nagrobek 🤣🤣🤣
UsuńNie ma tak dobrze. Najpierw się trzeba w życiu zdrowo namęczyć.
UsuńNiestety, tylko i wyłącznie się męczyć, bo nic nie wskazuje że kiedyś będzie inaczej.
UsuńU mnie też nie wskazuje, ale mama twierdzi, że nie może być tylko źle albo tylko dobrze.
UsuńCzyli jednak jest dla nas nadzieja! 😉 Tylko jak długo jeszcze będzie źle....
UsuńMuszę zapytać mamy :-)))
UsuńZapytaj czy ma również jakąś wizję na moje życie? 😉
UsuńZapytam, obiecuję :-)
UsuńKilka znalam, o kciuku, Pacu, swieczce i kosciach (mam pamiatke rodzinna, calkiem nielegalna, bo z kosci sloniowej kosc do gry w kosci). O kani myslalam klasycznie, to jest o grzybie. U Ciebie zawsze mozna sie czegos ciekawego dowiedziec. Tak wiec prosze o wiecej, bo ciekawie prawisz.
OdpowiedzUsuńNie jestem kopalnią wiedzy, ale może jeszcze coś wyślimtam.
UsuńZaskoczyły mnie przykłady 3 i 5, nie wiedziałam tego, fajnie ciągle cos poznawać!
OdpowiedzUsuńOkazuje sie, że wszyscy znają, ale zawsze kogoś coś zaskoczy. Fajnie :-)
UsuńI ja 5 nie znałam:)))
UsuńTo dobrze, że jeszcze mogę kogoś czymś zaskoczyć :-)
UsuńOd dziś nie zapraszam na kawkę, a jedynie na dorosłą kawę. Nawet gdyby była z mleczkiem.
OdpowiedzUsuńTak. Dla bezpieczeństwa lepiej na kawę :-)
UsuńNo nie wiem czy bezpieczniej, gdyby kawe wylozyc na ławe, ktos moze pomyslec, ze podano mu czarna polewke. Hmmm Mozna wtedy stracic nastepce mlecznego zabka!
UsuńNie słyszałam jeszcze o przypadku podania czarnej polewki. Brrr, tfu!
Usuń"W dawnej Polsce potrawę tą serwowano jako znak odmowy mężczyźnie starającemu się o rękę panny. Odpowiedzi odmowne starano się dawać w sposób symboliczny i delikatny, aby nie urazić kawalera. Określenie „podać komuś czarną polewkę” było więc równoznaczne z odrzuceniem propozycji matrymonialnej." Nie byla to jednak kawa ale cos brrr.
UsuńJa wiem, co w dawnej Polsce, za to nie słyszałam o takim przypadku w niedawnej Polsce :-)))
Usuńfaktycznie, było coś takiego, jak czarna polewka jako symbol kosza udzielonego starającemu się i ponoć kiedyś faktycznie dostawał on talerz czerniny... kiedyś miałem okazję to raz jeść, kolega ze wsi od babci przywiózł w słoikach, do tego z domowymi kluskami, takim rodzajem łazanek, nawet niezłe... tylko, że to nic nie symbolizowało, normalne jedzenie, zwykła zupa, choć może taka... niecodzienna :)
UsuńBłeee...
Usuńtradycyjna polska czernina podobno powinna być z krwi kaczej, ale starożytni Spartanie robili ją ze świńskiej i też było zjadliwe...
UsuńA jaka to róznica, skoro z krwi... Błeee.
UsuńCzarna polewka - wszak to jedno z kół napędowych Pana Tadeusza.
UsuńMoja teściowa potrafiła przyrządzać czerninę i była z tego bardzo dumna.
To jedno z najczarniejszych wspomnień z wczesnych lat mojego małżeństwa.
Wspolczesniej czarna polewke zastapilo nazwanie kogos "Persona non grata".
UsuńLechu - Jacek Soplica wszakże polweki nie dostał.
UsuńEcho, jesteś dziś wybitnie pobudzona :-))))
UsuńBo... bo dzisiaj leje jak z cebra.
UsuńTo ja na Twoim miejscu byłabym zaspana.
UsuńŁaknienie w stylu kani jest mi dobrze znane. Banialuki też, choć nie wiedziałem, że wypisuję je pod patronatem królewny wschodniej krainy.
OdpowiedzUsuńA widzisz. Teraz jesteś mądrzejszy i koniecznie hołd królewnie składaj.
UsuńChyba jestem w spamie... Gdzie jest piwo?
OdpowiedzUsuńW moim żołądku! A Ty, Biedaku, łakniesz jak kania dżdżu... Zaraz uzupełnię zapasy.
Usuń9! Powiedzenie pochodzi z fraszki Jana Izydora Sztaudyngera : "Rzekl ktos rzucajac chuda zone. - Kosci zostaly rzucone!" (zartuje) Nie wszystkie zony sa chude. Wtedy ktos rzuca miesem? Brrr.
OdpowiedzUsuńJa rzuciłam kości, tj. autentycznie chudego męża. Gdyby to on rzucał mnie, byłoby to... pchnięcie kulą :-))))))
UsuńGdyby satyryk byl "satyrytka"- kobieta to wygladalo by to tak: Rzekl ktos rzucajac chudego meza:- Pozbylam sie wreszcie weza!. Kula rymuje mi sie z babula :/ :))))))
UsuńAle ja jeszcze nie babula i mam nadzieję, że nigdy :-)
UsuńTo zostan przy tym, ze rzucilas chudego meza. Niektorzy jednak uzywaja slowa babka dodajac "ale fajna babka!"
UsuńZostałam, jak najbardziej. I przy fajnej babce także zostanę :-)))
Usuń8 i 9 znalam. Reszta to dla mnie nowosc. NOWOSC bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba.
UsuńJaka szkoda, że trzeba choroby żeby sprowokować Cię do przypomnienia zapomnianych powiedzeń.
OdpowiedzUsuńWielu nie znałem - bardzo dziękuję.
Zatrzymałem się jednak na tytułowej banialuce.
Od dawna wiedziałem, że w dawnej Jugosławii było miasto Banialuka, ten wpis sprowokował mnie do zgłębienia tematu.
Zgadza się Banialuka nadal istnieje, ale teraz jest to Bosnia i Hercegowina.
Ciekawe, że angielska wersja Wikipedii wspomina, że nazwa miasta - Banja Luka - została pierwszy raz wspomniana w dokumencie z roku 1494 podpisanym przez Ladislaus II of Hungary czyli po naszemu - Władysław II Jagiellończyk.
W polskiej wersji Wikipedii, ani słowa na ten temat.
Wszystko prawda, aczkolwiek z Banja Luką nasze banialuki nie mają nic wspólnego :-)
UsuńMoim celem jest nie tyle przypominanie związków frazeologicznych, co wyjaśnianie ich pochodzenia. Masz rację jednak, bo niektóre zostały już zapomniane.
Skąd bierzesz te ciekawostki etymologiczne? Większość wyrażeń zasłyszana, ale teraz wiadomo już o co chodzi. :)
OdpowiedzUsuńOdgrzebuję dawne notatki, odkopuję wiadomości z seminarium magisterskiego, które zostały w głowie, szperam w słownikach frazeologicznym i etymologicznym...
UsuńJesteś polonistką?
Usuńwujek gugle się kłania.
UsuńTeatru, dlaczego chcesz mnie googlać? :-))
UsuńMaB - między innymi.
UsuńKtórymi?
UsuńRóżnymi.
UsuńJeszcze poetka, jak wiem od Joanny, czy ktoś jeszcze?
UsuńJak zostać takim człowiekiem Renesansu? :)
Nie jestem człowiekiem renesansu, za mało wiem i niewiele umiem. Poetką... sama wiesz, jak się zostaje :-) Ukończyłam jeszcze bibliotekoznawstwo i informację naukową oraz blok humanistyczno-społeczny, jestem także certyfikowanym mediatorem. Tylko tyle.
UsuńI te wszystkie certyfikaty/ stopnie naukowe wykorzystujesz w pracy?
UsuńZasadniczo nie, czasem jednak się przydają. Nie papiery, tylko wiadomości.
UsuńPodziwiam i popieram zaradność, pracowitość i pociąg do wiedzy.
UsuńTeraz to już mam prędzej pociąg do odpoczynku. Czuję się coraz bardziej zmęczona, bo praktycznie od 25 roku życia mam ciągle pod górkę (z drobnymi przerwami).
UsuńMasz prawo być zmęczona. Ale moim zdaniem lepiej pod górę niż w dół.
UsuńNie wiem. Jestem "po przejściach", użeram się z życiem na co dzień i marzy mi się, żeby tak choć raz ktoś zdjął mi z głowy to myślenie o wszystkim i kręcenie się jak pies za własnym ogonem.
UsuńZnajdzie się pewnie ktoś taki w najmniej oczekiwanym momencie. Ta powtarzalność i kręcenie się też mnie zastanawia, ale chyba nie można inaczej. ;)
UsuńPrawdopodobnie tak właśnie wygląda życie.
UsuńMignęła mi niedawno informacja, że ktoś chce odbudować pałac w Dowspudzie.
OdpowiedzUsuńNiech odbudowuje, zawsze mi serce krwawi, gdy widzę porzucone, zrujnowane wille, pałacyki, dworki i zamki.
UsuńPowiedzenia znałam wszystkie, ale pochodzenia żadnego z nich albo błędnie.
OdpowiedzUsuńCzasem fajnie jest poczytać takie ciekawostki.
UsuńJasne! Jestem za.
UsuńA nawet przeciw?
UsuńWszystkich używam z pełną świadomością genezy ale mojego ulubionego nie ma: coś mi leży na wątrobie :-) jest we mnie dużo gniewu i ostatnio intensywnie uczę się go pozbywać i poskramiać.
OdpowiedzUsuńSzkoda wątroby!
UsuńPrzede wszystkim zdrowia życzę, bo niestety też chorowałam, więc wiem jak fatalnie można się czuć. U Ciebie naprawdę można wiele się dowiedzieć. Wszystkie powiedzenia znane, choć nie zawsze dobrze interpretowane. Poza tym udowodniłaś jakim abnegatem jestem, bo byłam pewna, że Jackowi Soplicy czarną polewkę podano. Moja Babcia częśto gotowała czerninę z łazankami, ale ja próbowałam raz i mi nie podeszła.
OdpowiedzUsuńJacek Soplica mówi tylko o tym, że nie ścierpiałby, gdyby mówiono o nim, że mu podano czarną polewkę. Ale to nie znaczy, że jesteś abnegatką, nie sposób przecież znać i pamiętać wszystkie szczegóły.
UsuńDzięki za wyłożenie "kawy na ławę", czasami w swoich satyrach używam frazesów, więc dobrze jest wiedzieć, "co w trawie piszczy"! :)
OdpowiedzUsuńPrzydaje się z całą pewnością.
Usuńna panie prowadzące się lekko i bez oporów mawiało się również mewki. Królewna Banialuka to coś. Podoba mi się. Trzeba mieć łeb żeby coś takiego wymyślić.
OdpowiedzUsuńZnam jednego takiego, który ma łeb, chociaż Banialuki nie wymyslił. Nieustająco podziwiam.
Usuńznaczy - leniwy. i nieskory do życia pośród szlachty.
UsuńObawiam się, że trudno nazwać leniwym tak dużo piszącego człowieka.
UsuńNo to jak o kościach mowa to trzeba tu wspomnieć o rzucaniu grochem o ścianę :D
OdpowiedzUsuńTo moja specjalność zawodowa :-)))
Usuń:D
UsuńTaka praca...
UsuńW Krakowie mamy knajpe "Banialuke" w której jest tanie piwo jak na nasz standard.
OdpowiedzUsuńWolna amerykanka to wiedziałem co to jest chyba z filmów akcji.
Bardzo możliwe :-)
UsuńZawsze to jakaś korzyść z Twojego zasmarkania. Chociaż się czegoś człowiek dowiedział, a Ty masz dobry uczynek na koncie - taki nauczycielski ;) o kawce nie wiedziałam, chyba najbardziej mnie zaskakujące wyjaśnienie jakiegoś powiedzenia.
OdpowiedzUsuńLubię takie ciekawostki. Dobry uczynek, powiadasz... Pawia puszczam już tymi nauczycielskimi uczynkami!
Usuń