Sponsorem tego
odcinka (czyt. Muzą Natchniuzą) jest tym razem Jotka, u której ostatnio
pojawił się świetny post o lepiejach. Wyzwolił on świetną zabawę
w komentarzach. Przypomniało mi się wtedy, jak miałam fazę pisania
limeryków. To takie formy liryczne, które charakteryzują się treścią
skondensowaną, abstrakcyjną, żartobliwą, a nawet frywolną. Przekonałam się
już, że mistrzem limerykanctwa jest niejaki Optymista13. Ja nie
jestem, ale zabawa jest fajna i chciałabym, żebyśmy tym razem
pobawili się u mnie.
Najpierw próbuję
jakoś przystępnie (i niestrasznie) wyjaśnić, na czym ta forma
polega:
- zasadą jest,
że utwór składa się z 5 wersów,
- układ rymów
to AABBA, czyli rymują się wersy 1, 2 i 5 oraz 3 i 4,
- w pierwszym
wersie zawieramy informację o bohaterze utworu i o miejscu
akcji,
- 1, 2 i 5
linijka mają mieć po 3 zestroje akcentowe (w skrócie – 3 akcenty),
a 3 i 4 linijka po 2.
Wiem, że to
wszystko może brzmieć strasznie, bo sama kiedyś bałam się spróbować napisać
limeryk, ale uwierzcie, po przeczytaniu przykładu wszystko staje się łatwiutkie
jak łyknięcie dobrego trunku. I wciąga, a może nawet uzależnić! Układaniem
limeryków bawią się nawet dzieci w podstawówkach (wiem, bo moja
przyjaciółka z Sandomierza uczy w podstawówce i robiła to z nimi).
Zapraszam do
zabawy w komentarzach, zostawiając na ośmielenie trzy swoje. Liczę również
na wsparcie Optymisty13.
* *
*
Pewna Jotka z
Inowrocławia
rzecz w
tajemnicy mi taką wyjawia:
- Hoduję
pawiana!
Rzecz niesłychana,
bo to paw,
który puścił pawia.
* *
*
Była sobie Frau
Be z Rzeszowa.
Matka ją pasła,
ojciec hodował –
wszystko by
zjadła,
więc dużo sadła
taszczy na
sobie ta białogłowa.
* *
*
Jest Stach
Maruda ze Szczebrzeszyna,
któremu przydałaby
się dziewczyna.
Sprawa jest taka:
nie umie ptaka
w niewoli zbyt
długo trzymać.
Wszystko jasne?
No to do roboty!