17 grudnia 2023

89. Szaro-czarno

Poprzednim razem obiecałam wrzucić trochę fotek. Nie są najpiękniejsze, bo po pierwsze – robione telefonem, a po drugie – Ciechocinek składa się aktualnie z czerni i szarości. No, ewentualnie jeszcze z burości. Jest tak wstrętnie, że szkoda gadać.

Ale do rzeczy.

Oto moje sanatorium „Zdrowie”. Mój balkon to dziesiąty zarówno od lewej, jak i od prawej strony, na trzecim piętrze. Z windami.




W najbliższym sąsiedztwie mamy kościół, który co chwilę napierdziela dzwonami. Mnie to nie przeszkadza, ale niektórzy się skarżą. Z tablicy wynika, że jest to kolegiata św. apostołów Piotra i Pawła.


Oto i oni, w towarzystwie jakichś lasek.

Troszkę dalej mamy piękny okaz Matki Boskiej od Abażurów. Nie wiem, kto umarł, ale zawsze pali się tam mnóstwo zniczy.

Wizytówką Ciechocinka są trzy potężne, największe w Europie tężnie. Wniesiono je w XIX wieku i stanowią część Pomnika Historii. Mają po 16 m wysokości i są potwornie długie (I – 648 m, II – 333 m, III – 719 m). „Dwójka” jest dłuższa od zapory w Solinie. Zimą są nieczynne.


Jedynka

Jedynka

Dwójka

Dwójka z trójką na horyzoncie

Częścią Pomnika Historii jest również Park Zdrojowy. Nie wiem, jak o innych porach roku, ale aktualnie to obraz nędzy i rozpaczy.


Słynnych figurek Jasia i Małgosi nie ma. Na drodze wyrósł mi taki wypierdek i nie mam pojęcia, po jaką cholerę sterczy na środku alejki. Spodobały mi się otaczające go mosiężne znaki zodiaku.



Stara, zbytkowa muszla koncertowa raczej straszy, niż zdobi.




Nie miałam więcej ochoty łazić po hektarach brzydkiego nie wiadomo czego, więc sobie stamtąd poszłam. Spodobały mi się tylko takie dziwne, gruzłowate drzewa – może ktoś wie, co to za gatunek?



Sławny ciechociński „Grzybek” owszem, stoi, za to zepsuty.



Na „rynku” (czy ta czarna dziura ma w ogóle rynek?) mamy taką oto przyjemną choineczkę.


Dwa kroki od mojego sanatorium nadziałam się na dwudniowy jarmark bożonarodzeniowy. Ot, taki sobie, bez fajerwerków.






Trzy pokoje ode mnie mieszka pani, z którą zwąchałam się już pierwszego dnia. Poetka, swój swojego wyczuje. Mieszka w Łodzi, wydała już 26 tomików wierszy, pisała również teksty satyryczne dla kabaretu, który przez wiele lat prowadziła. Przywiozła ze sobą „dorobek” i urządziła wieczór autorski. Jest absolutnie urocza!




A tak w ogóle to chyba jestem chora.