1. Nazywa się, że "mam wakacje". To by było na tyle.
2. Dostałam od niezawodnej Jotki pocztówkę z wakacji.
Niech to fantastyczne uczucie, które mnie ogarnęło, spłynie również na Was.
3. Początek wakacji rozpoczął się w typie „miało
być fajnie, a wyszło jak zwykle”. Otóż na nadziemnym parkingu Galerii
„Rzeszów” pewna dama (czyt. kretynka) postanowiła cofnąć. Fajnie, tylko że
wyszło jej jakoś po skosie, więc z fantazją zjechała na lewy
pas, bo dlaczego nie. Kto bogatemu zabroni? Nie zdążyłam nawet w żaden
sposób zareagować, jak już miałam drzwi od strony kierowcy do wymiany i rozpirzone
w drzazgi lusterko. Czyli jednak mam fajnie, mogę się pobujać z towarzystwem
ubezpieczeniowym i warsztatami. Ho, ho, ho, ho, ale fajnie, ale fajnie,
ale fajnie…
4. Ponieważ moim samochodem nie mogę się poruszać
(no jak bez lusterka?), zmuszona byłam przesiąść się do komunikacji
miejskiej. Wybieram miejsce dla panów z laską. Z panem czy bez,
miejsce zajmuję, bo laska to ja.
5. Ogłaszam plebiscyt. W lipcu mam odsiadkę w domu
z kotkami, bo Dzieciątko wybywa się szlajać. Ale ja też chcę
mieć wakacje, więc szukam pomysłu na siebie w sierpniu. I nie mam
żadnego, bo przywykłam do innego spędzania wakacji, które w tym roku nie jest mi
dostępne. Ogłaszam wobec tego plebiscyt na fajne, sierpniowe zagospodarowanie czasu.
Kto wymyśli najlepiej, w nagrodę otrzyma talon na kurwę i balon…
Nie, wróć, tu większość stanowią kobiety i w ogóle porządni
ludzie, zatem coś innego się wymyśli. Będzie niespodzianka – nawet dla
mnie.
6. Mam doła.