Coraz częściej się zdarza, że aby podjąć jakieś działanie, potrzebuję silnej motywacji. W przeciwnym razie odkładam je na później. Przewodniczy mi myśl: "A jakie to ma znaczenie, czy ja to zrobię teraz, czy nie i czy w ogóle? Co to zmieni w moim życiu?".
Nie da się ukryć. Jestem prokrastynatorką i dojutrką. Uprzedzam – to
nie jest wada, to styl życia, filozofia, wręcz sztuka. Nie każdy
potrafi tak pięknie przesuwać obowiązki w czasie jak ja, to jest rzemiosło, do którego
potrzeba specjalnego zmysłu i kreatywności.
Uwaga! Nie jestem leniem,
tylko mistrzynią ceremonii odwlekania. Mam talent do rytuałów: kawa, porządkowanie
biurka, wyczesywanie kotów, układanie książek na półkach, przeglądanie
zaprzyjaźnionych blogów. Owszem, gdzieś tam z tyłu głowy nieśmiało kwili poczucie
winy, ale nie jest na tyle motywujące, żebym miała wykonać zadanie
natychmiast, dzisiaj.
Najczęściej odkładam na jutro sprzątanie.
Potem odkładam jeszcze raz i kolejny... Tak, jestem w tym dobra!
Następna faza trwa od 45 do
120 minut. Sprzątam biurko, przesuwam dokumenty ze środka na lewą stronę. Część
kładę na komodzie. Aha, robię listę zakupów, jest to sprawa niecierpiąca zwłoki
(ani tym bardziej zwłok). Czuję, że jestem bliska wykonania właściwego zadania, ale bajzel na komodzie woła o posortowanie pierdół do art journala… No i koniecznie jeszcze jedna kawa!
A tekst na blog? Postanawiam napisać go na już. Zaczynam
od kawy, potem telefonuję do Psiapsi (150 minut), w końcu zapisuję ręcznie wszystkie
pomysły (jakieś 17 stron) – i idę zorganizować biurko, żeby można było
przysunąć klawiaturę bliżej siebie. Tak mniej więcej około godziny 21.00 post
na blog jest prawie gotowy… Prawie. Dokończę go jutro, bo jeszcze potrzeba mu
świeżości. Jutrzejszej.
Prokrastynacja przestaje być zabawna w chwili, kiedy minął ważny termin, gdy muszę słono zapłacić za rezultat, gdy stres eskaluje... W końcu trzeba podjąć działanie, odkładane np. przez dwa lata. Cóż, nawet taka mistrzyni jak ja czasem musi zrobić pierwszy krok do wykonania zadania.
Właściwie to prokrastynacja nie jest wrogiem, tylko częścią
ludzkiej (w tym mojej) natury. Hej, prokrastynatorzy wszystkich krajów,
łączmy się!
Kto z Was jest mistrzem, który mi dorówna?


