25 czerwca 2025

178. Delikutaśni

Dobry dystansik nie jest zły. Znakomicie oszczędza stresów. I gdy tak zdystansowana patrzę sobie bezstresowo na to, co współczesność zrobiła ze zdrowych fizycznie i psychicznie ludzi, nasuwa mi się stresogenny wniosek: strasznieśmy się zrobili delikutaśni!

Moi Dziadkowie przeżyli dwie wojny. To znaczy konkretnie: głód, bombardowania, gwałty, wywózki na roboty i do obozów koncentracyjnych, uzbrojonych po zęby Niemców z jednej strony i Banderowców z nożami przystawianymi do gardeł (którzy dali im 24 godziny na opuszczenie własnego domu tak jak stali) z drugiej. Stracili cały majątek, po drodze okradziono ich z dokumentów i bagaży i przyjechali do Polski w tym, w czym stali, bo usiąść nie było gdzie. Po tym wszystkim jakoś nikt nie chadzał do psychologa, nie ubijał latami piany nad straszną traumą, nie wymyślał kolejnych terapii. Zakasali rękawy, wzięli się do roboty, zagospodarowali miejsce, w którym przyszło im dalej żyć – i żyli. Tak po prostu. Pogodnie, pracowicie, bez rozpamiętywania, dłubania, wyszukiwania. Być może dlatego, że wojna, jak powszechnie wiadomo, to bułka z masłem naprzeciw współczesnego świata, w którym półki uginają się od jedzenia, wieszaki od szmat, a na ulicach zamiast żołnierzy Wehrmachtu tkwią niekończące się korki z samochodów.

Dziś wszystko jest dobrym powodem tak ciężkich urazów psychicznych, że za chwilę wyjście z domu bez osobistego zestawu podręcznego składającego się z psychiatry, psychologa i kolorowych tabletek nie będzie możliwe. Już od zarania życia dzieciak jest tak zestresowany faktem, że ktoś może od niego czegoś wymagać, że trzeba natychmiast otoczyć go troskliwą opieką psychologa. O obowiązkach domowych nawet wspomnieć hadko: nakaz ruszenia tyłka sprzed komputera i wyniesienia śmieci jest aktem przemocy domowej, który narusza godność osobistą delikwenta i godzi w Konwencję o Prawach Dziecka. W rezultacie trauma gotowa i jedynie psychoterapia może tu coś zdziałać. Podobnie sprawa ma się z bandytami, mordercami, gwałcicielami i pedofilami – ich ofiary, winne same sobie, doprowadzają biedaków do takiego stanu, że koniecznie trzeba ratować delikatną psyche zbrodniarzy i otaczać ich w więzieniach opieką najlepszych specjalistów.

Somatycznie prezentujemy się jeszcze gorzej. Moi Protoplaści żarli bandycki cholesterol aż im się uszy trzęsły, łykali wredne kalorie i na dodatek w ogóle ich nie liczyli, faszerowali się do wypęku zbrodniczymi tłuszczami (oprócz masła obowiązkowo smalcem i skwarkami), śmiercionośnymi węglowodanami różnej maści i zamiast się obsesyjnie odchudzać, chorować oraz umierać nagle od arteriosklerozy, nadwagi, zawału, syfu, kiły i mogiły, żyli pulchnie i wesoło po 98 – 100 lat i umierali zdrowi, no bo ileż w końcu można żyć. Babciom za wszelkie kosmetyki służył przez całe życie jedyny dostępny na rynku krem Nivea i zwykłe mydło w kostce (nierzadko szare), bo innego nie było. Dziś niewłaściwie dobrany płyn do higieny intymnej łamie kobiecie życiorys i w prostej linii prowadzi do depresji, na którą i dobry psycholog nie zawsze może pomóc. Nie mówiąc o tym, że 5 kilogramów nadwagi musi prowadzić nieuchronnie do realnych zamiarów samobójczych.

Nie zamierzam gdybać nad wpływem reklamy na rynek konsumencki ani utyskiwać na głupie mody społeczne. Chcę tylko powiedzieć, że ponad wszystkie trendy świata najbardziej cenię sobie zdrowy rozsądek, a za najlepszy środek na wszelkie pseudobolączki uważam wzięcie się za jakąś pożyteczną robotę.

"Biedne, zestresowane" dziecko.


22 komentarze:

  1. Wszystko się zgadza. Taki świat sobie zorganizowaliśmy sami albo ktoś za nas to zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem odnoszę wrażenie, że nad ludźmi rozpościera się ogromne coś, co sprowadza na nas debilizm.

      Usuń
  2. Dokładnie tak jest, moje obserwacje podobne, w dodatku już kiedyś takie uczulenie na zły dotyk nam zafundowano, że człowiek bał się dziecku w szkole kołnierzyk poprawić, a gdy maluch chciał się zwyczajnie przytulic, to robiłam się sztywna jak wiedźma!
    Teraz małolaty mają więcej praw, niż nauczyciele i rodzice, a obowiązki , to zbędny balast dla obecnego pokolenia, bo tacy delikatni. Szału dostawałam, gdy prosiłam ucznia o pozbieranie papierów czy wyrównanie stolika, a on mi na to, że od tego są sprzątaczki.
    Gdy chodziłam do liceum, opiekowała się chora babcia i często robiłam obiady, bo rodzice długo pracowali, a babcia pomagała, póki mogła. Kiedy to wszystko pierdyknęło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, pierdykało małymi kroczkami. Co roku coś nowego w życiu szkolnym i społecznym, cicho, niezauważalnie. Komuś na tym bardzo zależało. Dzisiejsze dzieci w ogóle nie wiedzą, po co żyją albo są małymi chamami i nawet nie mają tej świadomości..

      Usuń
  3. no więc hola hola i nie tak znów hadko. owszem wiem o co ci chodzi :-) no ale w sumie szkoła polska jest do bani, prawda? i trzeba to zmienić. może właśnie bez tego dupościsku, bez tego nadęcia, więcej luzu i w ogóle. oraz bym nie chciała, żeby jakiś dziaders mówił do mojej córki słowami, którymi do mnie się zwracano w liceum. never ever.
    oraz sorry ale pokolenie moich dziadków i ojców to jest dramat. pokolenie straumatyzowane, przekazało nam tę traumę w genach, niedożywione, a potem źle odżywione, i owszem choroby, miażdżyce...alkoholizm.
    ....i na wstępie mam takie chujowe pytanie, czy Ty byś się na życie zamieniła z twoimi dziadkami , ojcami ??
    I teraz do faktów z życia wziętych: Mój ojciec urodził sie w 1939 w Warszawie w piwnicy w największe bombardowanie. Umarł w wieku 45 lat, miał miażdżyce, wylewy, był niedożywiony ...nie z powodu pięknego życia przecież. a jeszcze traumę obozu odreagowywał alkoholem. wiadomo. także ten..
    oraz każde przegięcie jest chujowe. a że rodzi się coraz mniej dzieci a matka może zostać każda...prawie. to wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie chciałabym żyć w tamtych czasach, ale i nie chciałabym należeć do współczesnej, bezmózgiej młodzieży (tak, wiem, że są wyjątki). I chciałabym, żeby móc posługiwać się piękną polszczyzną, jak za czasów liceum. I żeby się szanować nawzajem. Dzisiaj chamiarnia i roszczeniowość zaczyna się już od przedszkola. Twoje marzenie o zmianie polskiej szkoły jest o tyle mrzonką, że, niestety, wychowanie wynosi się z domu. Szkoła nie zrobi nic z troglodytą, który przyszedł taki do szkoły.

      Usuń
    2. i na koniec, nie nie sadzę, że lekarstwem jest : weź się do pożytecznej roboty, to żadne lekarstwo. i tak zupełnie bez złośliwości, spróbuj to sobie powiedzieć, gdy masz depresję. no surowy chów to jest totalne przegięcie. dla mnie. Serio. Doświadczają tego w historii zwłaszcza kobiety. Mamy histerie, i hormony i focha i muchy w nosie... i w ogóle to nie przesadzajmy z tymi porodami na żywca. nasze babki przykucały w polu podczas zbierania ziemniaków, rodziły i zbierały dalej...
      śmiertelność noworodków, w czasie porodów, od brudu, od złego jedzenia ...statystyka jest dramatyczna.

      Usuń
    3. Owszem, praca to jest lekarstwo - na uzdrowienie chorego społeczeństwa. Tylko że po co pracować jak frajer, skoro się "nie opłaca"? Po co poskładać naczynia po obiedzie, skoro zrobi to mamusia? I rosną potem takie gnidy. W szkole natomiast powinno się zacząć od przywracania KLASY, a nie trwania w bylejakości albo nieustającej walce z chamami.

      Usuń
    4. generalnie Frau, idioci byli zawsze. i troglodyci. tylko nie szli do liceum :-))
      i wiesz ja lubiłam liceum i technikum budowlane nawet choc zdarzały sie sytuacje. ale najbardziej lube podstawówkę.

      Usuń
    5. ale co to dokładnie znaczy KLASA ?

      Usuń
    6. mnie się bardzo podoba szwedzki model, że pracują na rzecz gminy, młodzi ludzie na przykład, pomagają starszym...robią zakupy. taki bardziej socjalistyczny model.
      a mnie sie idea pracy sama w sobie nie podoba :-DDD

      Usuń
    7. Uczyłam kiedyś w zawodówce. Dzisiaj szkoła średnia zeszła poniżej tego poziomu. Podręczniki nie, zeszyty nie, tylko smartfony i imprezy. We łbie pusto aż echo dudni, a potem "no daj mi pani te dwa". O zachowaniu szkoda wspominać.
      W moim przypadku lubiłam i podstawówkę, i liceum, z tym, że liceum kochałam jakby mocniej. I na studiach też było świetnie. Jeszcze kiedy zaczynałam pracę, szkoła była szkołą. Na dno zaczęła się staczać w okresie utworzenia gimnazjów. Naprawdę nie widzisz tych zmian?

      Usuń
    8. W Norwegii widziałam specjalnie dla niepełnosprawnych umusłowo dzieci zbudowane zakłady pracy. Oni są w stanie nauczyć się wykonywać proste czynności, więc jeden sortuje, drugi pcha do pralki, trzeci magluje, czwarty mu pomaga itd. I to mi się bardzo podobało.

      Usuń
    9. Nie wiem, czego nie rozumiesz w wyrażeniu "mieć klasę". W razie czego są słowniki języka polskiego, związków frazeologicznych, może nawet poprawnej polszczyzny. Odsyłam Cię do nich.

      Usuń
    10. Teatralna, a do ilu pokoleń wstecz liczy się przekazywanie traum, bo nasza historia to jedna wielka trauma i męczeństwo.
      Jest wielu młodych wartościowych, pomocnych , głodnych wiedzy, ale najbardziej roszczeniowi i chamscy są ci z pokolenia zapomóg i zasiłków. To nie moje słowa, tylko pracownika opieki społecznej z długoletnim stażem.
      Tylko kto na te zasiłki ma pracować?

      Usuń
    11. owszem widzę zmianę ale nie czy od razu klasyfikuję na gorszą? tak, obserwuję obniżenie poziomu nauczania. zwłaszcza po pandemii ale nie przeskoczysz, gdyż dwa lata siedzieli w domu. oraz jestem za odchudzeniem programów. jestem za totalna zmiana w systemie, zawsze byłam.
      cyt. wiki
      "Mieć klasę" to fraza, która opisuje osobę charakteryzującą się elegancją, stylem i wyrafinowaniem, zarówno w zachowaniu, jak i sposobie bycia. Osoba z klasą jest postrzegana jako kulturalna, dobrze wychowana i godna podziwu.
      czyli mundurki, dyscyplina, grzeczność i zdominowanie ? tacy starzy malutcy.
      a gdzie miejsce dla buntowników, tych którzy łamią reguły? gdzie miejsce dla szalejących hormonów ?
      gdzie miejsce na zmiany.
      a mnie się różnorodność podoba. i szacunek dla dziecka, i możliwość wymiany myśli, akceptacja buntu, ubioru jaki im pasuje.
      Mnie się wydaje, że wystarczy, żeby szkoła miała narzędzia odpowiednie i państwo.

      Usuń
    12. jotko, ależ ja też nie popieram rozdawnictwa. dojenia frajerów itepe...jestem za wędką. oraz owszem mamy historię parszywą.
      No ja mam traumę bezpośrednią. w linii prostej.

      Usuń
    13. Miejsce na zmiany jest tam, gdzie są one na lepsze.
      I właśnie, szacunek dla dziecka. A dlaczego nikt nawet się nie zająknie o szacunku wobec osób dorosłych, starych, nauczycieli, rodziców...? Tak jak napisałaś, obniżenie poziomu nauczania jest niewątpliwe. Tylko że to nie wszystko. Obniżył się - i to bardzo, w dużej mierze dzięki pedagogom i psychologom, ale i durnym rodzicom przede wszystkim - poziom wychowania. Ten aspekt zginął pod gruzami i został zalany oceanem. Rodzice mają w dupie, a szkoła - nie oszukujmy się - nie ma ŻADNYCH narzędzi dyscyplinowania. Na każdym kroku trzeba zagłaskać chama i zalizać tumana.

      Usuń
  4. No i mam teraz wyrzuty na sumieniu, ze smiem chorowac, nie przezywszy wojen i karabinu przy skroni. Teraz bede miala dylematy, czy zglosic sie do szpitala, gdzie mam termin na operacje usuniecia woreczka zolciowego, zamiast nazrec sie smazonej na smalcu cebuli.
    Widocznie moja mama zlamala mi charakter, bo nie pytala, czy wolno jej mnie przewinac, kiedy bylam noworodkiem. Jeszcze tego nie znasz? No wiec pewna pedagozka (taka sama idiotka jak jej feminatyw) odkryla i opublikowala niedawno, ze rodzice maja pytac swoje dzieci, czy wolno im je przewinac. I nie szkodzi, ze nowonarodzony bachor ma w zyciu trzy priorytety: sucho, syto i cieplo, najpierw trzeba spytac, a jesli nie odpowie, to nie wiem, co robic, bo tego juz ta kretynka nie wyjawila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miej wyrzutów, wszak masz krymigrantów, to już wystarczy za wszystkie wojny.
      Od tych popieprzonych bab już łeb odpada. Wszystkie biedne dzieci są chore, z depresją, samotne, po traumatycznych przejściach i nade wszystko biedne bidulki. Pedagogów i psychologów szkolnych powinno się wystrzelać co do nogi.

      Usuń
  5. Powiedzmy to sobie wprost, taki pojebany świat sobie stworzyliśmy. Świat, w którym każdy kto ma choć odrobinę więcej rozumu niż przewiduje norma, wcześniej czy później się wypala albo zaczyna dusić. Świat, w którym wszystko stoi na głowie, skurwysyństwo zbiera poklask, wszelkie wykolejenia są modne, a ludzie przyzwoici zbierają po pysku. Jeśli chodzi o pedofilów, to kilkakrotnie spotkałem się z opinią, że to dzieci kuszą księży, więc może pora zająć sie tymi małymi zboczeńcami, zamiast biednych kapłanów przenosić z parafii na parafię! 😂 Jeżeli wtrąci się do pierdla ofiary pedofilów to nie będzie pokus 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Frau, wszystkie czasy mają swoje "zady i walety". Przez ostatnie 125 lat wpadliśmy (jako ludzkość) z jednej skrajności w skrajność - i tak źle, i tak niedobrze.

    OdpowiedzUsuń