26 października 2022

37. Nie drażnić Frau Be!

Próbuję wracać do sił i normalności. Słynna siła rażenia covida zwaliła w końcu z nóg i mnie. Oczywiście informacja o tym na Facebooku została „odpowiednio” potraktowana. Może ze dwie-trzy osoby tak po prostu i po ludzku okazały mi współczucie i życzyły powrotu do zdrowia. Pozostali widzieli lepiej, czy i na co jestem w ogóle chora, informowali o nieistnieniu koronawirusa, nieskuteczności testów i szkodliwości szczepionek. Z całą pewnością znali moje samopoczucie i objawy choroby lepiej niż ja, bo w końcu co ja mogłam wiedzieć, biedna istotka ogłupiona nauką i wysoką gorączką? Nihil novi sub sole.

Zastanawiam się teraz, jaki sens mają wstawiane przeze mnie na Facebook informacje o laurach zdobywanych w konkursach literackich. Nie ukrywam, że media społecznościowe to dobre miejsce na „gwiazdorzenie”, bo żeby zaistnieć w literackim światku, trzeba się jakoś promować i poznawać ludzi „z branży”. Facebook mi w tym do tej pory pomagał. Być może jednak to już przeszłość, bo tylko patrzeć, jak wstawię kolejny dyplom, zdjęcie antologii albo informację o znalezieniu się w gronie laureatów, a wtedy dwie-trzy osoby tak zwyczajnie mi pogratulują, a pozostali będą wiedzieć lepiej, że żadnego konkursu nie było, miejsca nie zdobyłam, nagroda nie istnieje, a dyplom jest sfałszowany.

* * *

A tak w ogóle to mówcie mi tutaj szybko, co się działo w blogosferze pod moją nieobecność. Pewnie umknęło mi sporo ciekawych rzeczy. Powoli dochodzę do siebie, ale póki co, jestem jeszcze bardzo słaba. Po tym fałszywym teście i nieistniejącym covidzie oczywiście.




100 komentarzy:

  1. A gdzie to recytujesz? albo odbierasz laury, Gratulacje.
    Zdrowiej i dbaj o siebie z covidem nie ma zmiłuj, tak jak z wyznawcami. Trzeba się szczepić, uodpornić i cały czas podnosić odporność. Serio.
    A w blogosferze patologiczne wyznawczynie kręcą gównoburze, na przykład :-))))
    najczęściej są to wyznawczynie kk i antyszczepionkowce, takie dwa w jednym albo nawet Trzy. oboziu, boziu. co to się odpierdala. I wszystko w temacie i bańce raczej zamkniętej.
    Zdrowia kochana i nie spiesz się do roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemawiałamj do rozumów :-)
      Szkoda, że nie istnieje szczepionka antyoszołomowa. Tutaj dopiero przydałoby się podnieść odporność! Człowiek jest w stanie wiele znieść, ale bez przesady - z płaskoziemcami i płaskomózgami nie chcę się bujać.
      Gównoburze w blogosferze to rzecz normalna, bo jednak tutaj więcej oszołomów się ujawnia niż w realu. Najodpowiedniejsza wydaje mi się izolacja, bo po co sobie psuć zdrowie.

      Usuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale nie wiedzialam, ze dopadl Cie covid, jakos mi umknal Twoj komunikat, fejzbuk ma takie jazdy i odpaly, ze glowa mala, nie informuje o nowych wpisach/komentarzach albo informuje z takim opoznieniem, ze zdazysz zapomniec, co czytalas.
    Moze nie wylewnie, ale zawsze Ci gratuluje, ciesze sie z Twoich sukcesow i co wiecej, uwazam je za w pelni zasluzone, co zreszta juz kiedys Ci powiedzialam, a skoro mnie zachwycilo, to innych tez musi. Znaczy Twoja tworczosc, zeby nie bylo.
    W sferze jedna gownoburza za druga, niekoniecznie dotyczace covida, bo ten temat troche juz sie opatrzyl i znudzil, a tyle dzieje sie w innych dziedzinach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowo daję, wolę covida od polityki, LGBT i religii, już rzygam tymi tematami. Facebook może i ma odpały, ale chyba wolę takie od odpałów płaskoziemców i innego katotalibanu.

      Usuń
  3. Ty nie patrz na "pozostałych" tylko rób jak uważasz, bo ludziom i tak nie dogodzisz. Chwalenie się na Facebooku nie jest niczym złym! Ja bardzo się cieszę że jesteś doceniana i zdobywasz kolejne wyróżnienia i uwierz, ode mnie złego słowa nie przeczytasz. A że niektórych wkurwia to że ktoś został doceniony? Olej to i rób swoje! A zdrowia z serducha Ci zawsze życzę i naprawdę cieszę się że do nas wróciłaś 😊😎

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, na Ciebie zawsze mogę liczyć i faktycznie jednego marnego złego słowa od Ciebie nigdy nie uświadczyłam. Wiem i doceniam!

      Usuń
    2. Oboje wiemy jacy potrafią być ludzie. Nie warto się nimi przejmować. Wracaj szybko do zdrowia.

      Usuń
    3. Z przejmowania się ludźmi już dawno wyrosłam. Dlaczego miałabym przejmować się zwłaszcza kimś, kto nie przejmuje się mną?
      Zadaję się, z kim chcę i przejmuję sie, kim chcę. Już nic nie muszę, na całe szczęście do tego dorosłam.

      Usuń
    4. Ja mam kompletnie wyjebane na to co ludzie mówi. Zawsze znajdzie sie ktoś kto zechce nam uprzykrzyć życie, a że prawo zabrania do takich strzelać... 😂😂😂 A szkoda...

      Usuń
    5. Mieć wywalone to wielkie błogosławieństwo. U mnie ta sztuka (czasem bardzo trudna) przyszła powoli z wiekiem.

      Usuń
    6. I z doświadczeniami, bo im bardziej poznaje się ludzi tym bardziej do człowieka dociera że nie warto przez nich tracić zdrowia.

      Usuń
    7. O, to, to, to! W końcu nie kto inni, ale ludzie sami uczą nas o swojej wartości.

      Usuń
    8. I to ludzie sprawiają że tracimy złudzenia odnośnie własnego gatunku.

      Usuń
    9. Oczywiście. Patrząc wstecz, na lata życia, które mam za sobą, nie mogę sie nadziwić, jak bardzo się zmieniłam. A konkretniej - to ludzie mnie zmienili. I lista tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę, z każdym dniem staje się coraz dłuższa.

      Usuń
    10. Doskonale to rozumiem 😂 Ja już dla nikogo kto szarpie mi nerwy nie mam taryfy ulgowej. Ludzie dostają ode mnie to co sami dają.

      Usuń
    11. To w sumie bardzo dobre określenie.

      Usuń
    12. Przede wszystkim sprawiedliwe i dające jasny sygnał że nie jestem takim misiem pysiem któremu można bez końca po łbie skakać. Gdyby nie ludzie od lat nie męczył bym się z tym skurwysyństwem w głowie.

      Usuń
    13. I znowu strzał w dziesiątkę. To skurwysyństwo mam dzięki ludziom.

      Usuń
    14. Podejrzewam że wielu innych ludzi chorych na depresję również by nam przytaknęło. Nic tak nie podetnie skrzydeł jak drugi człowiek.

      Usuń
    15. I już to raz pisałam, ale się powtórzę: autorami samobójstw też są często inni ludzie.
      Jednak nikt nie jest wart mojego zdrowia ani tym bardziej życia, dlatego walczę z tą francą i Ciebie wciąż zachęcam.

      Usuń
    16. Dopóki starczy sił nie mam zamiaru się poddawać, choćby dlatego by nie dać satysfakcji przeróżnym kur**m.

      Usuń
    17. Ale nasze zamiary to za mało. Przyjdzie moment, gdy franca Cię pokona i wtedy już nie zapanujesz nad wolą.

      Usuń
    18. Uwierz, zdaję sobie sprawę czym to może sie skończyć, ale na razie nie mam siły by zrobić choć jeden krok.

      Usuń
    19. Widzisz - już nie masz siły przeskoczyć sam siebie.

      Usuń
    20. Bo niestety najtrudniejsze walki toczy się z samym sobą, ze swoim umysłem, a wiadomo co depresja z owym potrafi zrobić.

      Usuń
    21. Ale nie tracę wiary że jeszcze znajdę w sobie choć odrobinę siły :-(

      Usuń
    22. To zadbaj o to, póki możesz.

      Usuń
    23. Spokojnie, jeszcze do sznurka mi daleko. Oboje nie możemy się poddawać.

      Usuń
    24. Ja mam na pocieszenie fakt, że mnie żaden sznurek nie utrzyma :-)

      Usuń
    25. Jak się człowiek uprze to mu diabeł podsunie odpowiednie rozwiązanie 😉

      Usuń
    26. Mógłby (ten diabeł) być bardziej uprzejmy i podsuwać odpowiednie rozwiązania życiowe, skoro już ma coś podsuwać.

      Usuń
    27. Wtedy nie był by sobą :-)

      Usuń
    28. W takim razie niech mnie cmoknie w odwłok!

      Usuń
  4. Kochana Frau! Przede wszystkim serdecznie gratuluję Ci wszelkich laurów, jakie zdobywasz, bo talent literacki masz i nagrody Ci się należą :) A znamy się, jak wiesz, nie od dzisiaj - także wiem, co mówię :)

    To o czym piszesz na mediach społecznościowych zawsze było jest i będzie. Nie rezygnuj z dzielenia się radością z tego, co dla Ciebie ważne. I postaraj się skupić przede wszystkim na tych pozytywnych ocenach...

    Życzę Ci też dużo, dużo zdrówka - nie daj się tej covidowej francy!

    Ściskam Cię mocno! Nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celtuniu, odwzajemniam uściski. Próbuję się nie poddawać, tylko że ta franca tak osłabia... Nie ma na nią mocnych.

      Usuń
  5. Dlatego nie zakładam konta na FB, chociaż... mogłabym Ci gratulować, a tak co?
    Oj, oby to paskudztwo nie zostawiło Co powikłań, bo nasłuchałam się różnych historii!
    Witaminki, relaks i unikanie roboty to najlepsza recepta, trzymaj się, bo sił do pisania potrzebujesz:-)
    Buziaki przytulaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, okropnie jestem słaba. Niby nie mam żadnych powikłań, dolegliwości ustępują, a mimo to mam samopoczucie rozlazłej ścierki.

      Usuń
    2. Ta okropna słabość przewija się u różnych osób. Wujek mojej synowej nie miał siły obrócić głowy na poduszce, nie mówiąc o pójściu do łazienki...trochę to trwało.

      Usuń
    3. Pozostaje mi się w takim razie cieszyć, że jestem w stanie utrzymać kiążkę w rękach. Ale fakt, mam trudności z przewracaniem się z boku na bok.

      Usuń
  6. Dobrze, że się odezwałaś. Trochę się o Ciebie martwiłam, jak zbyt długo milczałaś.
    Na fb słabo funkcjonuję, głównie żeby lajkować wnuczkę, przejrzeć wieści z miasta i uciekam. Tutaj więc pogratuluję Ci wszystkiego, z czego jesteś dumna i się cieszysz.
    Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Szarabejeczko. Ciągle nie moge wrócić do jako takiej kondycji, jestem słaba, słaba, słaba...

      Usuń
  7. świat się dzieli na symulantów lub hipochondryków - jedni i drudzy są zdrowi, ale upierają się, że są chorzy, oraz na dyssymulantów lub herosów - oni mają odwrotnie: są chorzy, ale upierają się, że są zdrowi...
    ale to tylko jedna strona medalu...
    bo świat się też dzieli na takich, którzy wmawiają zdrowym chorobę i takich, którzy chorym wmawiają bezwstydną zdrowość...
    na deser krindżowa anegdota oparta na faktach podsłuchana w światku asystentów socjalnych:
    pewna pani straciła obie nogi w wypadku i na komisji orzekania o niepełnosprawności przyznano jest stopień "umiarkowany", inaczej "dwójkę", na trzy lata, bo kto wie, czy jej przez ten czas te nogi nie odrosną...
    niestety pani miała pecha i w kolejnym wypadku straciła obie ręce... na komisji przyznano jej stopień "lekki", inaczej "trójkę", czyli że jest zdrowsza, tym samym też straciła prawo do zasiłku, jedynego jej źródła utrzymania...
    pani się odwołała... na komisji wyższej instancji odebrano jej i to, nie przyznano jej żadnego stopnia... szefowa komisji była wtedy wielce oburzona: "pani się po prostu robić nie chce!"... to były ostatnie słowa, które nasza bohaterka usłyszała w życiu, bo na skutek szoku ogłuchła...
    "polityka socjalna PiS" się to nazywa...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ale ja nie jestem ani symulantką, ani hipochondryczką, ani heroiną-dyssymulantką, która upiera się, że jest zdrowa... Nie wmawiam też chorób zdrowym i zdrowia chorym. No to gdzie się w końcu zaliczam, jako chora czująca się źle i niekozacząca?

      Usuń
    2. jeśli nie masz neurotycznej potrzeby przynależności, "zaliczania się gdzieś", to nigdzie się nie zaliczasz...

      Usuń
    3. Nie tylko nie mam potrzeby przynalezności, ale powiedziałabym, że wręcz odwrotnie. Mam szczery wstręt do zrzeszania się i wspólnot. Podejrzewam, że to już aspołeczność, choć może w (na razie) łagodnej formie. Tak mam od dziecka.

      Usuń
    4. mnie się kiedyś /grube kiedyś/ zdarzało przynależeć gdzieś, ale nie z psychicznej potrzeby, tylko raczej z wyrachowania i zawsze było to samo: szczytna idea schodziła na plan dalszy i zaczynał się jakiś syf... obecnie przynależę jedynie do biblioteki publicznej w pobliskim miasteczku, ale to też raczej z konieczności, aby mieć dostęp do zasobów... na razie jest fajnie, ale z bibliotekami akurat mam same dobre doświadczenia...

      Usuń
    5. Zasadniczo to i ja należę do bibliotek, ale absolutnie nie ze względu na potrzebę przynależności.
      Syf... jest wszędzie, gdzie są ludzie - może dlatego jestem aspołeczna.

      Usuń
  8. Wysoka gorączka na pewno ogłupia. Laury też mogą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko sie zgadza, jestem ogłupiała doszczętnie. Może dlatego nie doceniam płaskomózgowia...

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. O, czuję się pozdrowiona!
      A w sumie to w związku z czym?

      Usuń
    2. w związku ze znikomą ilością reakcji. Pomyślałam, ze pozdrowię, bez związku z laurami oraz antologiami :D

      Usuń
    3. To miłe.
      A reakcjami na co?

      Usuń
    4. Na przekaz we wpisie Twym :) "Oczywiście informacja o tym na Facebooku została „odpowiednio” potraktowana. Może ze dwie-trzy osoby tak po prostu i po ludzku okazały mi współczucie i życzyły powrotu do zdrowia. "

      Usuń
    5. i dopięcie klamry: "Być może jednak to już przeszłość, bo tylko patrzeć, jak wstawię kolejny dyplom, zdjęcie antologii albo informację o znalezieniu się w gronie laureatów, a wtedy dwie-trzy osoby tak zwyczajnie mi pogratulują, a pozostali będą wiedzieć lepiej, że żadnego konkursu nie było, miejsca nie zdobyłam, nagroda nie istnieje, a dyplom jest sfałszowany." No to ja postarałam się być ludziem i po ludzku pozdrowić :D

      Usuń
    6. Może tak uporządkuję sobie, żeby już nie tłumaczyć się z tego drobiazgu - chciałam pozdrowić jako zwykły szary ludź i nie być ta grupą, która udaje, ze nie ma oraz zna się lepiej na rzeczach, której to grupy charakterystykę krótką wyczytałam we wpisie Twym. Pozdrawiam zetem raz jeszcze po uprzednim objaśnieniu :))

      Usuń
    7. Oj, oj, spokojnie... Wszystko rozumiem :-) Tak bardzo to ja nie cierpiałam, chodziło mi raczej o zasadę :-)

      Usuń
  10. Dobrze, że jesteś. Wracaj do zdrowia i pisz jak najwięcej. Wierszy, prozy, wszystkiego!
    A ludźmi z FB się nie przejmuj.
    Ja nieustannie podziwiam Twoje nagrody i lekkie pióro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanko, tęskniłam za Tobą, przenicowałam Twój blog na wszystkie strony, zanim wróciłaś. Chciałabym, żeby to już był powrót na stałe.

      Usuń
    2. Ja też bym chciała, ale ostatnio życie mnie przytłacza. Nowa dyrekcja i od zeszłego września zapierdziel taki, że nie wiem, jak się nazywam. Nic nie piszę, chociaż bardzo chcę i chcę wreszcie wydać, mało czytam tego, co bym naprawdę chciała. Plus tak bolesne menstruacje przed menopauzą, że nawet w młodości aż tak koszmarnych nie miałam. A jeszcze lekarz mnie pociesza, że się pomęczę czas jakiś... Wszystko jakby przeciwko mnie.
      I jeszcze czasem żałuję, że tak mnie zafascynowała ta astrologia, bo prognozy też chusteczkowe na najbliższe lata. Dlatego nie piszę, a nawet nie zaglądam tam, gdzie powinnam czy raczej chcę...
      Nie mam siły przebicia, żeby zrobić coś dobrego dla ludzi, a bardzo bym chciała.

      Mam nadzieję, że nie popadnę w obłęd i nie zdziecinnieję na stare lata.

      Usuń
    3. JoAnko, nikt z nas nie ma gwarancji na "dobrą' starość. Nie wiemy, co nas zaskoczy i z którego kąta wylezie. Ja sama zmagam się z depresją, która nie chce mnie opuścić. Wypalenie zawodowe targa mną z każdym rokiem coraz bardziej, ostatnio z siłą cyklonu. I nie mogę pisac, toczka w toczkę jak Ty.

      Usuń
    4. No właśnie: wypalenie.
      Ostatnio mi się po prostu ulewa.
      I to chyba właśnie jest to wypalenie.

      Usuń
    5. Aż się zdziwiłam. Zawsze byłaś taka pełna zapału i zafascynowana swoją pracą... Ja już osiągnęłam taki poziom, że swojej nienawidzę, a poza tym podchodze do niej bezgranicznie cynicznie. Ów cynizm jest chyba rodzajem mechanizmu obronnego, żeby nie zwariować.

      Usuń
  11. Mało jestem wrażliwa na facebookowy feedback, a z mężem to się na fejsbuku wręcz przechwalamy, że nam dobrze (Celt wie :D). I technicznie wygląda to tak, że oczywiście najpierw dostajesz komentarzy mnóstwo, jak to ślicznie wyglądasz, potem, że ślicznie wyglądasz, ale jest kryzys, fałszywa pandemia, ziemia płaska itp itd. To bardzo ważny etap, bo (uwaga) należy tych negatywnych komentującego olać ciepłym moczem. Jeśli dalej ich ignorujesz, dostajesz od takich osób mniej lajków i komentów, a następnie, jeśli jesteś konsekwentna, cudaki chowają się do nor i od czasu do czasu zapodaja z nich u siebie jakieś historie o tym, że wszyscy jesteśmy sterowani i coś o wojnie polsko-polskiej. W efekcie na końcu dostajesz głównie komentarze od osób takich jak Celt, życzliwych i cieszących się Twoim szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, właśnie taką mniej więcej strategię stosuję. A dla wybitnych mam przycisk "blokuj" i wszyscy są zadowoleni. To znaczy ja :-)

      Usuń
  12. a cóż ma się dziać. świat wymyślony to i życiorysy takie. ktoś znika na miesiąc kto inny odgrzebuje się z chwilowego niebytu. pisze się jak się ma ochotę i o czym pisać. nie ma co toczyć piany bo hejt jest i trudno to zmienić. myślę że obecność w mediach (choćby tak skromnych jak blog) to okazja do poznania kilku osób mało komu uda się coś więcej chyba że prowadzi "otwarty dom" i to z serduchem na dłoni.
    wróciłaś i miło że jesteś. tak zwyczajnie i po prostu. a w historię możesz każdemu zajrzeć jak nie przymierzając w ... do ciemni powiedzmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę, jako żywo. Póki co, próbuję przemóc słabość. Hejt mnie raczej mało obchodzi, bo nie bardzo się z nim spotykam bezpośrednio. To głupota jest tym, co mnie mierzi.
      Idę zaglądać. W... historię.

      Usuń
  13. Masz zdrowieć i wyzdrowieć, cały czas tu być, a głupków olać z góry cienkim moczem. Stara laborantka (z naciskiem na laborantka!) Ci to mówi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że na "stara" nie naciskamy :-) Zdrowieję jak wściekła, ale nie mogę pozbyć się słabości. Może to nie covid, a ludzie tak osłabiają?

      Usuń
    2. Ludzie najpierw, covid potem, tylko z covidowej słabości szybciej wyjdziesz niż z ludzkiego osłabiania.

      Usuń
    3. I to mnie martwi. Z tej drugiej słabości można nie wyjść do końca życia.

      Usuń
  14. Przykro mi, że miałaś takie marne doświadczenie, zarówno chorobowe jak i w mediach społecznościowych. Ja złapałem covid 3 tygodnie temu, ale prawie go nie poczułem. A na Facebooku mnie nie ma.
    Patrząc na Twoje zdjęcie zauważyłem podobieństwo do pani premier stanu Queensland, może powinnaś pomyśleć o karierze w polityce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie!!! Tylko nie polityka!

      Usuń
    2. Witaj, czytałam tylko, znalazłam Cię przypadkiem idąc od linka do linka pośród blogów. Ale to mnie trochę zdziwiło z tą polityką. Wszak każdy człowiek może być dobrym politykiem, choć nie każdy polityk bywa dobrym człowiekiem

      Usuń
    3. I co z tego? Nie znoszę polityki, nudzi mnie i nuży.

      Usuń
  15. Wydawało mi się ,że ja tu komentarz zostawiłam
    Nie ma!
    Teraz są trzy wyjścia.
    -napisałam i nie zapisałam
    -napisałam, ale poszedł w spam
    -albo zaczynam błądzić i czas poszukać dobrego lekarza specjalisty 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asenato, nie ma w spamie, ale wstrzymaj się jeszcze z szukaniem specjalisty. Blogspot okulał technicznie i wiele komentarzy odlatuje w niebyt.

      Usuń
    2. Trochę mi ulżyło,że jednak specjalisty szukać nie muszę

      Usuń
    3. Pewnie, na to zawsze będzie czas. I oby nie.

      Usuń
  16. Witaj wyjątkowo ciepłym październikiem
    Dlatego i ja nie mam i mieć nie będę FB,
    To dobrze, że wracasz do zdrowia. Czekam na kolejne przesyłki zatem. Ta ostatnia piękna.
    Mogę Cię pocieszyć, że tylko co drugi Twój komentarz ląduje w spamie:))) Moje komentarze na pewnych stronach cały czas tam lądują. Dlaczego???
    Pozdrawiam niteczkami nostalgii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co sie dzieje z Blogspotem - wariuje technicznie.

      Usuń
  17. Witam w klubie covidowych symulantów - zdychałam 3 tygodnie. A wszystko przez to że na PIS nie głosuję do kościoła nie chodzę i na każdy temat mam swoje zdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie jakaś mądra diagnoza!!! Że też ja na to nie wpadłam...

      Usuń
    2. Jaga ty żyjesz?

      Usuń
    3. No patrz, wygląda jakby żyła.

      Usuń
    4. Żyję . Rzuciłam wszystko i w prawie Bieszczady wyjechałam:) I jest mi z tym dobrze, cholernie dobrze

      Usuń
    5. Przy łysym o włosach?!

      Usuń
  18. Wczoraj czytałam o Twojej chorobie, ale gdy chciałam wpisać komentarz, to traktowano mnie jako anonima i tekstu nie publikowano. Dzisiaj po 4 miesięcznej przerwie napisałam kilka słów na swoim blogu i tam występuję już jako Iwona Z..., więc próbuję wpisywać komentarze u tych, których odwiedzałam wczoraj. Zdrowiej i twórz. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, blogspot zwariował technicznie. Mnóstwo osób ma problemy z logowaniem albo komentarzami.
      Tak czy owak, cieszę się z Twojego powrotu.

      Usuń
  19. I tu przypomniał mi się dr Grunstein z "Przygód dobrego wojaka Szwejka", który po śmierci będącego pod jego opieką gruźlika (leczonego lewatywą i płukaniem żołądka) stwierdził, że był on tak paskudnym i upartym symulantem, że wolał umrzeć symulując suchoty, niż zginąć za najjaśniejszego cesarza na froncie. Dlatego przypominam: covida nie leczymy ani lewatywą, ani płukaniem żołądka, metoda Trumpa (wstrzyknięcie dożylnie domestosa) również raczej odpada. I bardzo pomocna rada: Gdy zaczynamy się orientować, że stoi przed nami antyszczepionkowiec dowodzący, iż nie ma czegoś takiego, jak wirus covid-19, wyłączamy odbiór. Wystarczy, że Edzia Górniak odkryła, iż żyje od 4 tysięcy lat, po co nam podobne niespodzianki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny świat... Dźwigać na sobie takie brzemię jak Edzia...

      Usuń
    2. Na szczęście dla Świata, Edzia nie jest taka ciężka. To znaczy, jest ciężka..., ...ciężka do zniesienia, ale to dotyczy jedynie jej najbliższego otoczenia.

      Usuń
    3. Jednak epatuje swoją... yyy... osobowością w mediach. Należę do ludzi niemających TV i nieczytających "Pudelków" czy innych portali dla umysłowo sprawnych inaczej, a jednak nawet do mnie docierają skutki istnienia Edzi, choćby na Facebooku. Nie tak łatwo pozbyć się czterotysiącletniej hybrydy...

      Usuń
  20. Ano... parę konkursów doczekało się wyników, niestety bez mego udziału. O Edzi mój komentarz na https://zlepekklepek.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Myśmy już przeszli covida i to w czasach kiedy jeszcze szczepionka nie była dostępna. Też zdychaliśmy przez dwa tygodnie na nie istniejącą chorobę a żona ma zmiany w płucach. Nikomu nie życzymy aby się przekonał jak jest, bo jest okropnie mimo iż inni wiedzą lepiej. Wracaj do zdrowia i sił. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym czasie, kiedy nie było szczepionek, zmarł na nieistniejący covid mój wujek. Potem szczepienia były, ale koleżanka nie mogła się zaszczepić, bo leczyła się onkologicznie. Zabił ją również nieistniejący.

      Usuń
  22. Fb jest taki, że nie wszystkie posty wszystkim ludziom wyświetla i ja o niczym nie wiedziałam. Zresztą i ludzie są różni. Np. ja należę do tych otwartych i aktywnych, ale nie przeglądam ścianki, względem tego faktu – nie piszę "u kogoś". Sądząc po aktywności u mnie, domniemam, że są setki takich osób jak ja. Ale ja mówię za siebie.
    Grunt, że już zdrowie Ci powraca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko - mówimy o reakcjach tych, którzy przeczytali.
      Niby wracam do zdrowia, ale męczą mnie jeszcze kaszel i słabość.

      Usuń