25 czerwca 2024

123. Coś ze mną nie tak. A może właśnie tak?

Jak w tytule.

Odradzam się. Nie wiem, jakim cudem, ale się odradzam. Wczoraj po raz pierwszy poczułam radość BEZ POWODU. Dobry lekarz, dobre leki, dobra terapeutka... Pewnie napiszę teraz straszne bzdury, ale czuję się jak motyl. Taki, który dopiero co wyszedł z poczwarki i przed którym jest jeszcze całe życie.

Tak mam teraz w środku: jestem jak piękny barwny, radosny motyl. Wyrzuciłam w końcu przeklęte czarne szmaty żałoby. Kupiłam sobie wesołe, wściekle kolorowe sukienki i bluzki. Walę po oczach biżuterią we wszystkich kolorach tęczy. Tak chcę. Tak mi dobrze. Jestem motylem z ogromnymi skrzydłami.

Zdaję sobie sprawę, że depresja nie odpuści, może zaatakuje ze zdwojoną siłą, ale na razie to ja trzymam ją za mordę i zrobię wszystko, żeby jak najdłużej tak było. Na razie będę motylem.





128 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak się cieszę:-)
    Nie myśl o tym, co będzie, ciesz się chwilą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wybiegam myślami wprzód. Nagle jest mi dobrze. Oby jak najdłużej.

      Usuń
  2. Gratuluje, zazdroszcze. Nie mam szans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie miałam. Czołgałam się po deskach przez lata. Walczyłam o to, żeby podnieść się choć na chwilę. Przez lata byłaś tego świadkiem. Co podniosłam łeb, to zaraz w niego dostawałam. Teraz też nie wiem, jak długo to potrwa, wszak motyle żyją krótko. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że jak najdłużej.

      Usuń
    2. Mam nadzieje razem z Toba, ze Twoj motyl pozyje dluzej niz zwykle.

      Usuń
    3. Taki ma zamiar, a czy okaże się efemerydą, czy człowiekiem z żelaza, to się okaże w praniu. Na razie pilnuję pracowicie każdego dnia.

      Usuń
  3. Bardzo mnie to cieszy! Straszne jak chemia mózgu zmienia naszą perspektywę i kładzie się cieniem na codziennych czynnościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Taka głupia chemia...
      Znowu czuję się normalna. Po wielu latach.

      Usuń
    2. Nigdy nie miałam stwierdzonej depresji, ale miałam epizod przygnębienia, gdy było mi bardzo źle z powodów bardzo konkretnych. I dokładnie pamiętam taki moment, gdy nagle poczułam się lepiej, bez powodu (po prostu szłam i nagle wszystko zobaczyłam w jaśniejszych barwach). Więc wiem, że to jest możliwe, i szkoda, że nie do końca wiadomo jak taki efekt samemu wywołać.

      Usuń
    3. Samemu chyba się nie da. Serotoninka Ci wtedy odpaliła :-)

      Usuń
    4. Ale ja nie miałam depresji. Po prostu gwałtownie, bez powodu poprawił mi się bardzo niski nastrój (który pewnie mógł się zamienić w depresję, ale się jakoś ocknęłam, chyba po dwóch miesiącach takiego stanu). Też uważam, że w depresji wielkiej farmakoterapia + psychoterapia, a przede wszystkim diagnoza (bo są ludzie, którzy ogłaszają depresję bez profesjonalnej diagnozy, po prostu tak im się wydaje, że TO mają; tymczasem można pomylić depresję z nerwicą, napadami lęku lub objawami innej, niepsychiatrycznej choroby).

      Usuń
    5. Z tego, co wiem, zły nastrój utrzymujący się powyżej trzech tygodni to już jest epizod depresyjny.

      Usuń
    6. Któż to wie, było, minęło, tfu tfu. Ale z powodu tej rozmowy teraz chodzi za mną pewna piosenka, której wówczas słuchałam. Mam ją TUTAJ.

      Usuń
    7. Jak dla mnie, straszny zamulacz.

      Usuń
  4. najwyraźniej przepłynęłaś czarną dziurę i wynurzyłaś się z drugiej strony. cud, że starczyło tchu w płuckach. gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma się tę płucną pojemność! No i wyporność przy okazji.

      Usuń
  5. Aż mi zrobiło się lżej na duszy! ♥️💚💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. Tylko nie wiem, na jak długo, ale nie będę martwić się na zapas.

      Usuń
  6. Bardzo, ale to bardzo się cieszę. Superwiadomość na dziś! I niech trwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. I to są dobre wieści. :) Mózg człowieka jest poznany w paru procentach (nie pamiętam w ilu, pewnie od tamtej pory poznano niewiele więcej), jest tak złożonym ,,komputerem" zarządzającym wszystkim, że głowa mała.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie, pasowałoby więcej procent uruchomić, bo szkoda, żeby się marnowały :-)

      Usuń
    2. A to odrębna sprawa, podobno 10% używamy tej naszej machiny. W sumie ciekawe by było jakby używać tak z 90%.

      Dzięki za uznanie dla wierszy. Co do tematyki to moje najnowsze wiersze mają szersze tematyki..

      Dzięki za życzenia urodzinowe. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że mniej procent używamy, tak 4-5.

      Usuń
    4. No gdzieś czytałem, że około 10%. Pewnie są jakieś zmienne dotyczące tej liczby u różnych osób.

      Usuń
    5. Wiesz, jak jest. Wszystko dynamicznie się zmienia.

      Usuń
    6. Tu muszę się wtrącić. Nie ma możliwości, żebyśmy używali tylko 10% mózgu, to bzdura wynikająca z jakiegoś nieporozumienia między naukowcami i copywrtiterami (robię tfu za tymi ostatnimi!). Zawsze używamy całego mózgu, gdyby było inaczej, nie byłoby tak dramatycznych efektów najmniejszego choćby wylewu. A że niektórzy nie porażają swoją inteligencją? Oni też używają całego mózgu, robią co mogą.

      Usuń
    7. Niektórzy są po prostu jak ameby.

      Usuń
  8. Oooooo.... jak najwięcej teraz kolorów,smaków, zapachów, wrażeń... bierz ile możesz...I ciesz się do .. no nie nie upadłego, normalnie się ciesz:):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. no, to pięknie się wszystko ze sobą pokonfigurowało, run Forrest, run...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doprawdy, piękne porównanie.

      Usuń
    2. nasz poprzedni seter był przysposobiony ze schroniska do którego trafił po skasowaniu "fabryki', czyli nielegalnej pseudohodowli, gdy pierwszy raz wypuściliśmy go na ogródek, w miarę otwarty teren trawiasty, to on tak zaczął brykać, tak cieszyć się życiem, światem, sobą, że zachciało mi się ryczeć ze wzruszenia..

      Usuń
    3. Wcale się nie dziwię, też by mi się chciało.

      Usuń
    4. tylko że w przypadku ludzi, nawet tak fajnej du... kobiety, jak Ty, ja nigdy nie ryczę... no, jakoś dyrba nie lubię tego gatunku, te ileś tam wyjątków nie jest w stanie mnie przekonać...

      Usuń
    5. To nic, nie rycz, postaram się jakoś przeżyć :-)

      Usuń
    6. "Nie rycz, mała, nie rycz ja znam te wasze numery..." Klasyk klasyków

      Usuń
    7. W tej sytuacji to raczej mały.

      Usuń
    8. ja swojemu mówię "duży", tak dla dowartościowania się i chyba dobrze mówię, bo te wszystkie głupie dupy w to wierzą, RORFL...

      Usuń
    9. */mały błąd, miało być ROTFL...

      Usuń
    10. Z tym, że ja ciebie miałam na myśli, nie jego. Natomiast "RORFL" tak mnie rozśmieszyło, że nie mogę się z podłogi pozbierać, choć zupełnie nie wiem, dlaczego.

      Usuń
    11. po wiedzieć?... śmiać się trza, robić to, a nie myśleć dlaczego :D

      Usuń
    12. */po co miało być :P

      Usuń
    13. No to się śmieję, choć pierwszy atak już minął 😂

      Usuń
  10. Bardzo dobra wiadomość, cieszę się razem z Tobą.
    Radość bez powodu to fantastyczne uczucie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale mam podobnie. Tylko nie szaleje z ciuchami... czuje jednak powiew dobrego.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co myśleć w Twoim wypadku, bo go nie znam. W moim wiem...

      Usuń
  12. Oczywiście że TAK - Trzy razy TAK :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest - cztery, na cztery lapy!

      Usuń
    2. Ogon to sprawa dwuznaczna - może oznaczać gonienie własnego ogona. Chociaż w tym przypadku - gonienie kolorowego ogona - TAK!

      Usuń
    3. Goniłam własny ogon przez cały rok szkolny - wystarczy, nie jestem dobra w biegach. Wolę odpocząć, choćby nawet patrząc i podziwiając ów ogon 😁

      Usuń
  13. Z całego serducha Ci życzę by to odrodzenie trwało aż do ostatecznego sukcesu. Żeby w Twoim życiu nie było żadnych czynników które "łapią Cię za nogi i ciągną w dół" to już byś wiadomą cholerę na łopatki rozłożyła. Idzie ku dobremu i przyj w tym kierunku wbrew wszystkiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prę :-) Ale pamiętasz, ile wysiłku mnie to kosztowało? Podświadomie jednak wiedziałam, że tak trzeba. Niech to będzie nauką i drogowskazem dla Ciebie...

      Usuń
    2. Niestety TO samo nie przechodzi... Jeżeli Tobie się uda, to może będzie paliwem dla mnie. A jeśli nawet nie będzie to przysięgam Ci że będę się cieszył Twoim zwycięstwem nad ta ku**ą.

      Usuń
    3. Sam to napisałeś... TO nie przechodzi samo. Ale dobrze wiesz, co trzeba zrobić... Zrób to, daj sobie pomóc, proszę...

      Usuń
    4. Mam tego świadomość. W cuda przestałem wierzyć lata temu... Zresztą w wiele rzeczy przestałem wierzyć dzięki depresji i właściwie jestem jej wdzięczny że wyleczyła mnie z naiwności 😉 Ale i wiem jak kończy się nieleczona depresja.

      Usuń
    5. No to leczże się wreszcie!!!!!

      Usuń
    6. Masz. Ja też nie miałam, a jakoś ją w sobie znalazłam. Walcz o siebie! Masz siłę zapierdzielać w ogrodzie, to i leczyć się możesz.

      Usuń
    7. Wiesz dobrze że to nie to samo... 🙄

      Usuń
    8. Tak, wiem. Ale wzbiera we mnie chęć przyjazdu i nakopania Ci do d...! A pamiętaj, że świeżo położony asfalt tylko mi to ułatwi! 😄

      Usuń
    9. Spoko, pomyślę o postawieniu jakiejś zapory na trasie 😅😉

      Usuń
    10. Jak mi adrenalina odpali, to i zapora nie pomoże 😂

      Usuń
    11. Na razie się wstrzymaj bo w taki skwar nawet nowy asfalt się gotuje 😉

      Usuń
    12. Nie szkodzi, gdybym się wtopiła w ten asfalt, to zajadłość wyrwie mnie z butów 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣

      Usuń
    13. Nie podejrzewam żebyś była aż tak zajadła 😂

      Usuń
    14. W tej materii jestem, bo nie mogę patrzeć, jak cierpisz i się marnujesz.

      Usuń
    15. Ja juz się zmarnowałem i wątpię bym kiedykolwiek stał sie radosnym człowiekiem.

      Usuń
    16. No to sam widzisz, nie pozostawiasz mi wyboru! Kupię jakiś cep czy łopatę i przyjadę rozjaśnić Ci świat! Jak Ci nastukam, to zmądrzejesz.

      Usuń
    17. Fakt, jak zarobię łopatą w łeb to świat z pewnością mi się rozjaśni 😂

      Usuń
    18. I o to chodzi. Zatem - jesteśmy umówieni!

      Usuń
    19. Na razie odłóż łopatę i wstrzymaj swoje zapędy 😉 Może znajdzie się jakiś bardziej humanitarny sposób na poukładanie mi klepek w głowie 😅

      Usuń
    20. Na humanitarny nie mam pomysłu 😁

      Usuń
    21. Tym bardziej się wstrzymajmy aż czegoś nie znajdziesz 😅 Gdyby uderzenie łopata było skuteczne to każdy psychiatra miałby ją w gabinecie 😉

      Usuń
    22. Jak nie byłeś, to skąd wiesz, że nie mają?

      Usuń
    23. Coś bym o tym słyszał... Albo trafił choć na jeden artykuł p.t. "Cudowne uzdrowienie za pomocą łopaty". Co prawda miałem nauczycielkę która twierdziła że nam wiedzę najłatwiej młotkiem do łbów wbijać, ale o łopacie jak do tej pory nie słyszałem 😉

      Usuń
    24. Najwyraźniej zacofany jesteś 😂 😂 😂 😂 😂 😂 😂

      Usuń
    25. 😂😂 I dlatego wolę tradycyjne metody od siłowego nabijania klepek do głowy 😉

      Usuń
    26. No to idź do takiego, który leczy tradycyjnymi metodami. Bez łopaty. Młotkiem 🔨 albo kilofem... ⛏
      😂 😂 😂 😂 😂

      Usuń
  14. Nadrabiaj! Jeśli Twoja radość jest równie intensywna, co depresja, to musisz czuć się wspaniale. Fruwaj se, motylku odrzutowy! :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wlasnie tak! Tylko tak. Pielegnuj to odczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się. Dzisiaj znowu kupiłam dwie sukienki :-))

      Usuń
  16. Lato chyba też ma coś w tej historii do powiedzenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. To nie jest depresja sezonowa. W ubiegłym roku w lecie chciałam się zabić.

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. 🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥲🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰

      Usuń
    2. 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

      Usuń
  18. Super. Oby ten nastrój trwał jak najdłużej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie ma to jak druzgocąco piękny uśmiech! nawet jeśli wewnętrzny, każdy lubi uśmiechniętą wątrobę albo trzustkę. Oby jak najdłużej Ci się trzewia śmiały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja śledziona i dwunastnica wprost pękają ze śmiechu.

      Usuń
    2. Sam fakt posiadania dwunastnicy jest bardzo krzepiący.
      Zarzucisz jakąś dobrą książką?

      Usuń
    3. Mariusz Wollny, "Kacper Ryx" wszystkie części.
      Frederic Martel, "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie".
      Artur Nowak, Stanisław Obirek, "Gomora. Pieniądze, władza i strach w polskim Kościele".

      Usuń
    4. Dzięki, dzięki. Pierwsza pozycja właśnie zakupiona na pozostałe nie mam siły fizycznej i psychicznej, świat na co dzień jest wystarczająco popieprzony więc chociaż w czasie wolnym wolę od tego odpocząć.

      Usuń
    5. Jest to jakiś sposób na życie 😁

      Usuń
  20. I mnie się przyda ten optymistyczny ton. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. i super! celebrujmy wlaśnie takie chwile! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Życie w sumie jest piękne, choć czasami daje mocno w kość.

    Uważaj z lekami. Przeczytaj "Zmącony obraz."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaję leki najnowszej generacji. Nie uzależniają. Zażywam zgodnie z zaleceniem lekarza. Gdyby nie one, nie byłoby mnie już wśród żywych. Nie wywołały spektakularnego efektu w miesiąc po rozpoczęciu farmakoterapii, co mogłoby być zdecydowanie podejrzane. Od 20 lat leczenia (poprzedni lekarz przepisywał mi Fluoxetynę i na nią nie szłam) czuję się dobrze po raz pierwszy. A i tak może okazać się to efemerydą. Co mogę zrobić innego, żeby ratować siebie?

      Usuń
    2. Psychoterapia? Jeśli nie wyłącznie, to równolegle. I przeczytaj tę książkę. Dobrze jest wiedzieć, jak działają psychotropy.
      Fluoxetyna to Prozac. W opisie leku jest stwierdzenie, że nie uzależnia, ale że należy odstawiać go stopniowo, żeby uniknąć objawów odstawienia ;)
      Ja się nie czepiam, tylko dzielę się swoimi doświadczeniami. Jestem uzależniona od benzodiazepin i to na amen. Kiedyś zabrakło mi tabletek i to był prawdziwy koszmar.

      Usuń
    3. Też tak miałam, że mi zabrakło, ale nawet o nich nie pomyślałam. Moje leki nie są benzodiazepinami.

      Usuń
    4. Be, ja Cię absolutnie nie zamierzam napominać. Dzielę się tylko doświadczeniami. Nawet nie wiem, czy gdybym mogła cofnąć czas postąpiłabym inaczej? Musiałam szybko zasnąć, głęboko spać i wcześnie wstać, bo przed sobą miałam ciężki i długi dzień pracy. Wiedziałam, że lek uzależnia, ale nie sądziłam, że to aż tak paskudny stan.

      Czy nazwa Twojego leku to tajemnica?

      Usuń
    5. Egzysta, Mozarin, Perazin i Welbox. Takie combo.

      Usuń
  23. Też mi się marzą koszule tzw. hawajskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może spraw sobie chociaż jedną? Mój brat, będąc w Polsce na urlopie, obkupił się w takie.

      Usuń
  24. Chwilo trwaj! I nie tylko chwilo....
    Pozdrawiam końcówką półrocza

    OdpowiedzUsuń
  25. I tak trzymaj. Depresję za mordę też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam. Śliska jest i wije się jak węgorz, ale trzymam!

      Usuń
  26. Ojej, nie znam Cię, ale wiem jak problemy psychiczne potrafią dopiec. I depresja i wszystkie inne, a polska psychiatria jest w stanie w jakim jest... Mówię to jako osoba lecząca się od 18 lat. Cieszę się, że jest lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, każde dobre słowo jest jak uśmiech 🙂

      Usuń
  27. I bardzo dobrze! Trzymaj za morde jak najdłużej. Lataj wpieknych kolorach i czuj lekkość motyla😃. A co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja lekkość jest kwestią ciut dyskusyjną 😀, ale trzmiele też - zgodnie z prawami fizyki - nie ma prawa latać, a lata jak złoto 😉

      Usuń
  28. Ogromne gratulacje! Też walczę z depresją i wiem jaką ulgę, radość i nadzieję przynoszą takie dni lekkości. Oby było ich jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, bo był czas, kiedy już nie wyrabiałam.

      Usuń