Jak w tytule.
Odradzam się. Nie wiem, jakim cudem, ale się odradzam. Wczoraj po raz pierwszy poczułam radość BEZ POWODU. Dobry lekarz, dobre leki, dobra terapeutka... Pewnie napiszę teraz straszne bzdury, ale czuję się jak motyl. Taki, który dopiero co wyszedł z poczwarki i przed którym jest jeszcze całe życie.
Tak mam teraz w środku: jestem jak piękny barwny, radosny motyl. Wyrzuciłam w końcu przeklęte czarne szmaty żałoby. Kupiłam sobie wesołe, wściekle kolorowe sukienki i bluzki. Walę po oczach biżuterią we wszystkich kolorach tęczy. Tak chcę. Tak mi dobrze. Jestem motylem z ogromnymi skrzydłami.
Zdaję sobie sprawę, że depresja nie odpuści, może zaatakuje ze zdwojoną siłą, ale na razie to ja trzymam ją za mordę i zrobię wszystko, żeby jak najdłużej tak było. Na razie będę motylem.
lakoniczie: super!
OdpowiedzUsuńOby jak najdłużej.
UsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę:-)
OdpowiedzUsuńNie myśl o tym, co będzie, ciesz się chwilą!
Nie wybiegam myślami wprzód. Nagle jest mi dobrze. Oby jak najdłużej.
UsuńGratuluje, zazdroszcze. Nie mam szans.
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam. Czołgałam się po deskach przez lata. Walczyłam o to, żeby podnieść się choć na chwilę. Przez lata byłaś tego świadkiem. Co podniosłam łeb, to zaraz w niego dostawałam. Teraz też nie wiem, jak długo to potrwa, wszak motyle żyją krótko. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że jak najdłużej.
UsuńMam nadzieje razem z Toba, ze Twoj motyl pozyje dluzej niz zwykle.
UsuńTaki ma zamiar, a czy okaże się efemerydą, czy człowiekiem z żelaza, to się okaże w praniu. Na razie pilnuję pracowicie każdego dnia.
UsuńBardzo mnie to cieszy! Straszne jak chemia mózgu zmienia naszą perspektywę i kładzie się cieniem na codziennych czynnościach.
OdpowiedzUsuńPrawda? Taka głupia chemia...
UsuńZnowu czuję się normalna. Po wielu latach.
Nigdy nie miałam stwierdzonej depresji, ale miałam epizod przygnębienia, gdy było mi bardzo źle z powodów bardzo konkretnych. I dokładnie pamiętam taki moment, gdy nagle poczułam się lepiej, bez powodu (po prostu szłam i nagle wszystko zobaczyłam w jaśniejszych barwach). Więc wiem, że to jest możliwe, i szkoda, że nie do końca wiadomo jak taki efekt samemu wywołać.
UsuńSamemu chyba się nie da. Serotoninka Ci wtedy odpaliła :-)
UsuńAle ja nie miałam depresji. Po prostu gwałtownie, bez powodu poprawił mi się bardzo niski nastrój (który pewnie mógł się zamienić w depresję, ale się jakoś ocknęłam, chyba po dwóch miesiącach takiego stanu). Też uważam, że w depresji wielkiej farmakoterapia + psychoterapia, a przede wszystkim diagnoza (bo są ludzie, którzy ogłaszają depresję bez profesjonalnej diagnozy, po prostu tak im się wydaje, że TO mają; tymczasem można pomylić depresję z nerwicą, napadami lęku lub objawami innej, niepsychiatrycznej choroby).
UsuńZ tego, co wiem, zły nastrój utrzymujący się powyżej trzech tygodni to już jest epizod depresyjny.
UsuńKtóż to wie, było, minęło, tfu tfu. Ale z powodu tej rozmowy teraz chodzi za mną pewna piosenka, której wówczas słuchałam. Mam ją TUTAJ.
UsuńJak dla mnie, straszny zamulacz.
Usuńnajwyraźniej przepłynęłaś czarną dziurę i wynurzyłaś się z drugiej strony. cud, że starczyło tchu w płuckach. gratuluję.
OdpowiedzUsuńMa się tę płucną pojemność! No i wyporność przy okazji.
UsuńAż mi zrobiło się lżej na duszy! ♥️💚💙
OdpowiedzUsuńMnie też. Tylko nie wiem, na jak długo, ale nie będę martwić się na zapas.
UsuńBardzo, ale to bardzo się cieszę. Superwiadomość na dziś! I niech trwa.
OdpowiedzUsuńNiech trwa, jestem za! :-)
UsuńI to są dobre wieści. :) Mózg człowieka jest poznany w paru procentach (nie pamiętam w ilu, pewnie od tamtej pory poznano niewiele więcej), jest tak złożonym ,,komputerem" zarządzającym wszystkim, że głowa mała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
No i właśnie, pasowałoby więcej procent uruchomić, bo szkoda, żeby się marnowały :-)
UsuńA to odrębna sprawa, podobno 10% używamy tej naszej machiny. W sumie ciekawe by było jakby używać tak z 90%.
UsuńDzięki za uznanie dla wierszy. Co do tematyki to moje najnowsze wiersze mają szersze tematyki..
Dzięki za życzenia urodzinowe. :)
Pozdrawiam!
Wydaje mi się, że mniej procent używamy, tak 4-5.
UsuńNo gdzieś czytałem, że około 10%. Pewnie są jakieś zmienne dotyczące tej liczby u różnych osób.
UsuńWiesz, jak jest. Wszystko dynamicznie się zmienia.
UsuńTu muszę się wtrącić. Nie ma możliwości, żebyśmy używali tylko 10% mózgu, to bzdura wynikająca z jakiegoś nieporozumienia między naukowcami i copywrtiterami (robię tfu za tymi ostatnimi!). Zawsze używamy całego mózgu, gdyby było inaczej, nie byłoby tak dramatycznych efektów najmniejszego choćby wylewu. A że niektórzy nie porażają swoją inteligencją? Oni też używają całego mózgu, robią co mogą.
UsuńNiektórzy są po prostu jak ameby.
UsuńOooooo.... jak najwięcej teraz kolorów,smaków, zapachów, wrażeń... bierz ile możesz...I ciesz się do .. no nie nie upadłego, normalnie się ciesz:):):)
OdpowiedzUsuńBiorę, nie ma to tamto!
Usuńno, to pięknie się wszystko ze sobą pokonfigurowało, run Forrest, run...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Doprawdy, piękne porównanie.
Usuńnasz poprzedni seter był przysposobiony ze schroniska do którego trafił po skasowaniu "fabryki', czyli nielegalnej pseudohodowli, gdy pierwszy raz wypuściliśmy go na ogródek, w miarę otwarty teren trawiasty, to on tak zaczął brykać, tak cieszyć się życiem, światem, sobą, że zachciało mi się ryczeć ze wzruszenia..
UsuńWcale się nie dziwię, też by mi się chciało.
Usuńtylko że w przypadku ludzi, nawet tak fajnej du... kobiety, jak Ty, ja nigdy nie ryczę... no, jakoś dyrba nie lubię tego gatunku, te ileś tam wyjątków nie jest w stanie mnie przekonać...
UsuńTo nic, nie rycz, postaram się jakoś przeżyć :-)
Usuń"Nie rycz, mała, nie rycz ja znam te wasze numery..." Klasyk klasyków
UsuńW tej sytuacji to raczej mały.
Usuńja swojemu mówię "duży", tak dla dowartościowania się i chyba dobrze mówię, bo te wszystkie głupie dupy w to wierzą, RORFL...
Usuń*/mały błąd, miało być ROTFL...
UsuńZ tym, że ja ciebie miałam na myśli, nie jego. Natomiast "RORFL" tak mnie rozśmieszyło, że nie mogę się z podłogi pozbierać, choć zupełnie nie wiem, dlaczego.
Usuńpo wiedzieć?... śmiać się trza, robić to, a nie myśleć dlaczego :D
Usuń*/po co miało być :P
UsuńNo to się śmieję, choć pierwszy atak już minął 😂
UsuńBardzo dobra wiadomość, cieszę się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńRadość bez powodu to fantastyczne uczucie :)
Niedostępne mi przez wiele lat...
UsuńNie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale mam podobnie. Tylko nie szaleje z ciuchami... czuje jednak powiew dobrego.:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co myśleć w Twoim wypadku, bo go nie znam. W moim wiem...
UsuńOczywiście że TAK - Trzy razy TAK :):):)
OdpowiedzUsuńMoże być cztery?
UsuńTak jest - cztery, na cztery lapy!
UsuńPlus ogon?
UsuńOgon to sprawa dwuznaczna - może oznaczać gonienie własnego ogona. Chociaż w tym przypadku - gonienie kolorowego ogona - TAK!
UsuńGoniłam własny ogon przez cały rok szkolny - wystarczy, nie jestem dobra w biegach. Wolę odpocząć, choćby nawet patrząc i podziwiając ów ogon 😁
UsuńZ całego serducha Ci życzę by to odrodzenie trwało aż do ostatecznego sukcesu. Żeby w Twoim życiu nie było żadnych czynników które "łapią Cię za nogi i ciągną w dół" to już byś wiadomą cholerę na łopatki rozłożyła. Idzie ku dobremu i przyj w tym kierunku wbrew wszystkiemu.
OdpowiedzUsuńPrę :-) Ale pamiętasz, ile wysiłku mnie to kosztowało? Podświadomie jednak wiedziałam, że tak trzeba. Niech to będzie nauką i drogowskazem dla Ciebie...
UsuńNiestety TO samo nie przechodzi... Jeżeli Tobie się uda, to może będzie paliwem dla mnie. A jeśli nawet nie będzie to przysięgam Ci że będę się cieszył Twoim zwycięstwem nad ta ku**ą.
UsuńSam to napisałeś... TO nie przechodzi samo. Ale dobrze wiesz, co trzeba zrobić... Zrób to, daj sobie pomóc, proszę...
UsuńMam tego świadomość. W cuda przestałem wierzyć lata temu... Zresztą w wiele rzeczy przestałem wierzyć dzięki depresji i właściwie jestem jej wdzięczny że wyleczyła mnie z naiwności 😉 Ale i wiem jak kończy się nieleczona depresja.
UsuńNo to leczże się wreszcie!!!!!
UsuńNie mam siły... 🙄
UsuńMasz. Ja też nie miałam, a jakoś ją w sobie znalazłam. Walcz o siebie! Masz siłę zapierdzielać w ogrodzie, to i leczyć się możesz.
UsuńWiesz dobrze że to nie to samo... 🙄
UsuńTak, wiem. Ale wzbiera we mnie chęć przyjazdu i nakopania Ci do d...! A pamiętaj, że świeżo położony asfalt tylko mi to ułatwi! 😄
UsuńSpoko, pomyślę o postawieniu jakiejś zapory na trasie 😅😉
UsuńJak mi adrenalina odpali, to i zapora nie pomoże 😂
UsuńNa razie się wstrzymaj bo w taki skwar nawet nowy asfalt się gotuje 😉
UsuńNie szkodzi, gdybym się wtopiła w ten asfalt, to zajadłość wyrwie mnie z butów 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣
UsuńNie podejrzewam żebyś była aż tak zajadła 😂
UsuńW tej materii jestem, bo nie mogę patrzeć, jak cierpisz i się marnujesz.
UsuńJa juz się zmarnowałem i wątpię bym kiedykolwiek stał sie radosnym człowiekiem.
UsuńNo to sam widzisz, nie pozostawiasz mi wyboru! Kupię jakiś cep czy łopatę i przyjadę rozjaśnić Ci świat! Jak Ci nastukam, to zmądrzejesz.
UsuńFakt, jak zarobię łopatą w łeb to świat z pewnością mi się rozjaśni 😂
UsuńI o to chodzi. Zatem - jesteśmy umówieni!
UsuńNa razie odłóż łopatę i wstrzymaj swoje zapędy 😉 Może znajdzie się jakiś bardziej humanitarny sposób na poukładanie mi klepek w głowie 😅
UsuńNa humanitarny nie mam pomysłu 😁
UsuńTym bardziej się wstrzymajmy aż czegoś nie znajdziesz 😅 Gdyby uderzenie łopata było skuteczne to każdy psychiatra miałby ją w gabinecie 😉
UsuńJak nie byłeś, to skąd wiesz, że nie mają?
UsuńCoś bym o tym słyszał... Albo trafił choć na jeden artykuł p.t. "Cudowne uzdrowienie za pomocą łopaty". Co prawda miałem nauczycielkę która twierdziła że nam wiedzę najłatwiej młotkiem do łbów wbijać, ale o łopacie jak do tej pory nie słyszałem 😉
UsuńNajwyraźniej zacofany jesteś 😂 😂 😂 😂 😂 😂 😂
Usuń😂😂 I dlatego wolę tradycyjne metody od siłowego nabijania klepek do głowy 😉
UsuńNo to idź do takiego, który leczy tradycyjnymi metodami. Bez łopaty. Młotkiem 🔨 albo kilofem... ⛏
Usuń😂 😂 😂 😂 😂
Nadrabiaj! Jeśli Twoja radość jest równie intensywna, co depresja, to musisz czuć się wspaniale. Fruwaj se, motylku odrzutowy! :-)
OdpowiedzUsuńDziesięciotonowy :-)
UsuńWlasnie tak! Tylko tak. Pielegnuj to odczucie.
OdpowiedzUsuńStaram się. Dzisiaj znowu kupiłam dwie sukienki :-))
UsuńLato chyba też ma coś w tej historii do powiedzenia?
OdpowiedzUsuńNie. To nie jest depresja sezonowa. W ubiegłym roku w lecie chciałam się zabić.
Usuń😃
OdpowiedzUsuń😁
Usuń😍😍
Usuń😘
Usuń🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥲🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰
Usuń😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘
UsuńSuper. Oby ten nastrój trwał jak najdłużej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Niech trwa!
UsuńNie ma to jak druzgocąco piękny uśmiech! nawet jeśli wewnętrzny, każdy lubi uśmiechniętą wątrobę albo trzustkę. Oby jak najdłużej Ci się trzewia śmiały :D
OdpowiedzUsuńMoja śledziona i dwunastnica wprost pękają ze śmiechu.
UsuńSam fakt posiadania dwunastnicy jest bardzo krzepiący.
UsuńZarzucisz jakąś dobrą książką?
Mariusz Wollny, "Kacper Ryx" wszystkie części.
UsuńFrederic Martel, "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie".
Artur Nowak, Stanisław Obirek, "Gomora. Pieniądze, władza i strach w polskim Kościele".
Dzięki, dzięki. Pierwsza pozycja właśnie zakupiona na pozostałe nie mam siły fizycznej i psychicznej, świat na co dzień jest wystarczająco popieprzony więc chociaż w czasie wolnym wolę od tego odpocząć.
UsuńJest to jakiś sposób na życie 😁
UsuńI mnie się przyda ten optymistyczny ton. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozkwitaj!
Usuńi super! celebrujmy wlaśnie takie chwile! <3
OdpowiedzUsuńCelebruję, a co mi tam!
UsuńŻycie w sumie jest piękne, choć czasami daje mocno w kość.
OdpowiedzUsuńUważaj z lekami. Przeczytaj "Zmącony obraz."
Dostaję leki najnowszej generacji. Nie uzależniają. Zażywam zgodnie z zaleceniem lekarza. Gdyby nie one, nie byłoby mnie już wśród żywych. Nie wywołały spektakularnego efektu w miesiąc po rozpoczęciu farmakoterapii, co mogłoby być zdecydowanie podejrzane. Od 20 lat leczenia (poprzedni lekarz przepisywał mi Fluoxetynę i na nią nie szłam) czuję się dobrze po raz pierwszy. A i tak może okazać się to efemerydą. Co mogę zrobić innego, żeby ratować siebie?
UsuńPsychoterapia? Jeśli nie wyłącznie, to równolegle. I przeczytaj tę książkę. Dobrze jest wiedzieć, jak działają psychotropy.
UsuńFluoxetyna to Prozac. W opisie leku jest stwierdzenie, że nie uzależnia, ale że należy odstawiać go stopniowo, żeby uniknąć objawów odstawienia ;)
Ja się nie czepiam, tylko dzielę się swoimi doświadczeniami. Jestem uzależniona od benzodiazepin i to na amen. Kiedyś zabrakło mi tabletek i to był prawdziwy koszmar.
Też tak miałam, że mi zabrakło, ale nawet o nich nie pomyślałam. Moje leki nie są benzodiazepinami.
UsuńBe, ja Cię absolutnie nie zamierzam napominać. Dzielę się tylko doświadczeniami. Nawet nie wiem, czy gdybym mogła cofnąć czas postąpiłabym inaczej? Musiałam szybko zasnąć, głęboko spać i wcześnie wstać, bo przed sobą miałam ciężki i długi dzień pracy. Wiedziałam, że lek uzależnia, ale nie sądziłam, że to aż tak paskudny stan.
UsuńCzy nazwa Twojego leku to tajemnica?
Egzysta, Mozarin, Perazin i Welbox. Takie combo.
UsuńTeż mi się marzą koszule tzw. hawajskie.
OdpowiedzUsuńTo może spraw sobie chociaż jedną? Mój brat, będąc w Polsce na urlopie, obkupił się w takie.
UsuńBądź. Jak najdłużej!!!!
OdpowiedzUsuńBędę!!!
UsuńChwilo trwaj! I nie tylko chwilo....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam końcówką półrocza
Niech trwa i zamieni się w wieczność.
UsuńI tak trzymaj. Depresję za mordę też.
OdpowiedzUsuńTrzymam. Śliska jest i wije się jak węgorz, ale trzymam!
UsuńOjej, nie znam Cię, ale wiem jak problemy psychiczne potrafią dopiec. I depresja i wszystkie inne, a polska psychiatria jest w stanie w jakim jest... Mówię to jako osoba lecząca się od 18 lat. Cieszę się, że jest lepiej. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, każde dobre słowo jest jak uśmiech 🙂
UsuńI bardzo dobrze! Trzymaj za morde jak najdłużej. Lataj wpieknych kolorach i czuj lekkość motyla😃. A co!
OdpowiedzUsuńMoja lekkość jest kwestią ciut dyskusyjną 😀, ale trzmiele też - zgodnie z prawami fizyki - nie ma prawa latać, a lata jak złoto 😉
UsuńOgromne gratulacje! Też walczę z depresją i wiem jaką ulgę, radość i nadzieję przynoszą takie dni lekkości. Oby było ich jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńOby, bo był czas, kiedy już nie wyrabiałam.
Usuń