07 września 2023

80. Wiecie co?

W tym miejscu miały się dziś znaleźć dwa smętne wiersze, ostatnio bowiem moja kondycja psychiczna nie należy do najlepszych (prawdę mówiąc, jest całkiem do dupy). Miały się znaleźć, ale się nie znalazły, ponieważ w prezencie od losu dostałam dwoje ludzi, którzy podarowali mi cudny dzień.

Otóż będąca w podróży dwójka blogerów, których do tej pory znałam z czytania, wpadła do mojego miasta, bo było im po drodze. Poza tym zgłodnieli 😃 Umawialiśmy się od dwóch dni, a ja tak się ucieszyłam z propozycji spotkania, że nawet do pracy szło mi się dzisiaj lżej i w dobrym nastroju. Potem nie mogłam się doczekać. O 14.00 wyprułam z przybytku mordęgi jak pershing i aż mnie trzęsło z niecierpliwości na kolejnych światłach, bo oczywiście wyskakiwały mi po drodze same czerwone. A oni czekali, zapewne konając z głodu!


Do restauracji wpadłam z siłą wodospadu, ze zmierzonym włosem, w splugawionej szacie (o, właśnie, pani sprzątająca powiedziała mi dzisiaj w pracy, że wyglądam jak Maryja), z obłędem w oczach i zapewne z rozmazanym makijażem, a potem padłam w ich objęcia (czy może raczej oni w moje, czort znajet, bo rzuciłam się na nich jak wygłodniała hiena).

I było tak, jak się spodziewałam, to znaczy cudownie. I dzięki nim miałam naprawdę dobry dzień! Nie mogło być inaczej w towarzystwie ludzi inteligentnych, uśmiechniętych, ciepłych, bardzo pozytywnych i bardzo… normalnych 😃

Szerokiej drogi, Moniko i Wolandzie, a potem wysokich i bezpiecznych lotów! Dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas, za doskonałe towarzystwo, za pyszny obiadek (tylko czy Ty, Wolandzie, nie zgłodniałeś później za szybko po tych warzywkach?) i za to, że okazaliście się tacy, jakimi Was sobie wyobrażałam.

A reszta blogerów niech nam zazdrości! 😃



73 komentarze:

  1. No wiec prawie umieram z zazdrosci i nie trace nadziei, ze Ta Para w swoich wojazach zawadzi rowniez o moje miasto. Bede sluzyc za bedekera i dobry obiad zafunduje, a jesli lubia tez psy, to Toyka sluzy towarzystwem spacerowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bardzo wiarygodnego źródła wiem, że lubią i to bardzo!

      Usuń
  2. Mój Kochany już u teściów swych zmiótł pierogów zwanych ruskimi cały talerz. Jeszcze raz dziękuję za Twoje towarzystwo. Pozdrawiamy z Dolnego Śląska ^..^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dojechaliście szczęśliwie - i o to chodziło :-)

      Usuń
    2. @FrauBe, dojechaliśmy i padliśmy jak kawki :)

      Usuń
    3. I o to chodziło. Nie tyle, oczywiście, żebyście padli, co żebyście dojechali. A padliście, bo jednak podróż była długa.

      Usuń
    4. Od czasu do czasu nadal mnie zaskakuje jak nicnierobienie potrafi zmęczyć.

      Usuń
    5. Mnie nie zmęczyło jeszcze nigdy.

      Usuń
  3. Czy ja dobrze patrzam? Co te sztućce na suficie robią? Dziwne tam macie obyczaje. 🤔 A to rzeszowskie-meksykańskie to dobre chociaż? 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * rzeszowskie-śródziemnomorskie 😁🤭

      Usuń
    2. Te sztucce wiszace zwykle nazywa sie ozdupkowym zwisem :).

      Usuń
    3. Nie, te sztućce to lampy. Abażury znaczy się. Zwisają, ale z sufitu.
      A żarełko zawsze mają tam dobre, tylko czasem dziwne.

      Usuń
    4. @Echo - ozdoba - ozdóbkowy - jak już.
      @Frau, dlaczego dziwne?

      Usuń
    5. No bo jakieś ośmiorniczki, krewetki i inne rzeczy niejadalne.

      Usuń
    6. @MaB To moze powinnam ujac w cudzyslow "ozdupkowe". Wybacz! Mea culpa! Oczywiscie, ze abażur, uroczy zreszta i bardzo pasuje do "jadlodajni". To prawdziwy " design". Wybacz mi Frau Be uczycie tego wyrazu :).

      Usuń
    7. Oh: nie "uczycie" ale ... zastosowanie, napisanie, ... uzycie.

      Usuń
    8. Wybaczam oczywiście, jestem okazem wspaniałomyślności! :-)

      Usuń
    9. @Frau co Ty w ogóle jesz? Jesz coś? I czy Twoja dieta jest zdrowa?

      Usuń
    10. Jem , bardzo dużo rzeczy jem (kocham jedzonko) i nie oglądam się na to, czy to jest zdrowa dieta. Zresztą już od samego słowa "dieta" dostaję nerwicy lękowej :-)

      Usuń
    11. Diety w zasadzie często są nieskuteczne i niezdrowe. Ale ostatnio dowiedziałam się o ciekawym podejściu: mianowicie powinniśmy obserwować swoje reakcje po spożyciu. Jeżeli po zjedzeniu posiłku czujemy się zmęczeni i senni, to nie jest to dla nas dobre jedzenie. Dobre jedzenie powinno dodawać energii, powinnišmy, czuć się po nim pobudzeni. Myślę, że mało się sobie przyglądamy. 🤔

      Usuń
    12. @MaB, dzieki diecie ja bezbolesnie funkcjonuje, czyli jednak zdrowa i skuteczna mam diete. Dlatego nie zgadzam sie z Twoim zalozeniem "Diety w zasadzie często są nieskuteczne i niezdrowe. " Mozesz uscislic czy piszesz o "diecie" jako sposob zywienia czy o "diecie odchudzajacej"? Zgadzam sie natomiast z Twoim ostatnim zdaniem: " ...malo sie sobie przygladamy". Wiecej przygladamy sie innym :)))).

      Usuń
    13. We wcześniejszym komentarzu wspominałaś/eś, że nigdy nie wiesz co będziesz jadł(a)? To jaka to dieta? Przypadkowa? - Co kucharz ugotuje? Czy to w ogóle jest dieta? Świadome i zaplanowabe spożywanie posiłku można nazwać dietą.

      Diety są nieskuteczne i niezdrowe, kiedy ktoś chce szybko zejść z wagi i sięga po jakieś drastyczne diety, albo programy, po skończeniu których pojawia się efekt jojo.

      Zaciekawiła mnie Frau, bo pisała, że jest wegetarianką. Chciałam podpytać o to.

      Usuń
    14. @MaB. Rozumiem teraz, chodzi Ci o diete alternatywna np wege czy inne diety eliminacyjne.
      Co do mojej wczesniejszej wypowiedzi, jestem na diecie leczniczej co oznacza, ze nie jestem zwiazana z produktami zywieniowymi z powodow etycznych czy "modowych" lub na potrzeby kaloryczne. Dieta moja nie jest przypadkowa ale w roznych warunkach moga byc trudnosci w wykonaniu posilku ze wzgledu na dostepnosc produktow. Wtedy nie jem. Dlatego kucharz jest waznym elementem (slowo kucharza mozna zamienic na rodzaj restauracji, czystosc linii czy miejsca zaopatrzenia w produkty).

      Usuń
    15. Co to za dieta? Na czym polega?

      Usuń
    16. @MaB To juz slodka moja tajemnica. :)

      Usuń
    17. A to nie, ja słodkiego nie powinnam. :D

      Usuń
  4. Pewnie, że lepsze dwoje pozytywnych ludzi niż dwa smętne wiersze.
    Fajnie, że się spotkaliście. Życzę Ci więcej dobrych chwil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie dwa smętne wiersze nie dorównują też dwójce :-)

      Usuń
  5. no cóż, w zacnym towarzystwie to i kluski z kluskami niekraszone będą smakować, a już na pewno, gdy dla tej pewności wcześniej się przedtem przegłodzimy, przegonimy, na czerwonych postoimy, włosy zmierzwimy, szatę splugawimy i makijaż rozmazimy...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje kluski były zacnie okraszone :-) A ja kluseczki luuubię, więc wszystko gra (i buczy).

      Usuń
  6. no i ja zazdroszczę ...
    zdarzyło mi sie tez poznać 2blogerów dawno temu w mieście ŁOdz gdzie byłam z teatrem na gościnnych występach i było cudownie, potem jeszcze widzieliśmy się w Ustce...a to jest dla mnie duża sprawa, bo czasowo albo mnie nie ma, albo jestę zarobiona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spotkanie z blogowymi znajomymi.
    Bardzo miłe. Generalnie blogerzy dość dobrze prezentują swój charakter i zainteresowania więc nie powinno być niemiłych niespodzianek.
    Moje doświadczenie to zjazd blogerów zorganizowany przez Agorę dla bloxowców. Tam też nie było niespodzianek, zaskoczyło mnie tylko, że kilku najpopularniejszych blogerek wyznało, że prowadzą również bardziej osobiste blogi, o których nie wie nikt z ich znajomych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam jeszcze takie spotkanie z blogerką Jagą, bo okazało się, że jesteśmy ziomalkami. No i do dzisiaj się kumplujemy.

      Usuń
  8. Zazdrościmy, to znaczy ja na pewno, ale wszystko może się zdarzyć!
    A kiedy zawitasz w moje strony?
    To teraz czekam na wiersze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz je w tomiku "36 wariatek" :-)
      Nie mam pojęcia, kiedy mnie do Was zaniesie, ale nigdy nic nie wiadomo. Uśmiechnęłam się na myśl o naszym spotkaniu - byłybyśmy jak Flip i Flap :-)))

      Usuń
  9. Witaj wrześniowo
    Dwa smętne wiersze mogą poczekać. Miłe chwile są ważniejsze. Obyś takich jesienią miała jak najwięcej. Trochę zaniepokoiły mnie bowiem Twoje słowa u mnie.
    Pozdrawiam uciekającym już powoli latem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismeno... Jest jak jest i lepiej nie będzie, bo lepiej to już było.

      Usuń
    2. Czasem też tak myślę
      Pozdrawiam snującymi się nitkami babiego lata

      Usuń
  10. I to się nazywa ciekawie spędzony dzień :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdrosc jest mi ponoc obca wiec nie zazdroszcze:) Wierze, te mialas udany dzien:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to musi Ci być cholernie dobrze w życiu...

      Usuń
    2. Dlaczego? Moga przeciez istniec inne sfery zycia, w ktorych cos mi doskwiera? W zyciu nie ma tak latwo: A z tym, ze nie jestem zazdrosna juz dorobilam sie paru wrogow, no bo jak tak nie zazdroscic, kiedy wlasnie trzeba zazdroscic?

      Usuń
    3. "Trzeba" to nie jest właściwe słowo. Tylko że człowiek zawsze ma jakąś dziedzinę zycia, w której chciałby mieć lepiej, tak jak ktoś tam... Zazdrość nie jest niczym złym.

      Usuń
    4. Zgaduje: zazdrosc jest sila motywujaca do dzialania. Wazne tylko w jakim kierunku dziala: budujacym czy rujnujacym :/.

      Usuń
    5. To zależy, w jakiej kto jest kondycji psychicznej.

      Usuń
  12. Nie zazdroszczę. Nie chcę wykonywać zamachu na samą siebie jakimiś chusteczkowymi uczuciami, ale się cieszę, że Ty jesteś zadowolona ze spotkania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś jeszcze i my sie spotkamy :-)

      Usuń
    2. Wierzę w to całym serduchem!

      Usuń
    3. No to dobrze, że chociaż Ty w coś wierzysz :-)

      Usuń
    4. W coś chyba muszę wierzyć, oprócz dobra i poezji.

      Usuń
    5. No nie wiem... Wydaje mi się, że ja już nie wierzę w nic.

      Usuń
  13. Takie spotkania są zawsze super, też lubię ten blogerski świat przenosić w realizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydaje, że super, choć zawsze można się co do człowieka pomylić.

      Usuń
    2. Się wtrącę... Bo macie rację obie. Wiele osób z internetu, z Bloggera, NK, FB, Filmwebu i innych portali - stało się moimi dobrymi znajomymi a nawet przyjaciółmi. Raz jednak bardzo mocno się zawiodłam i rozczarowałam. Spotkałam się z kilka lat młodszym chłopakiem (kilka lat temu) z NK, z Twoich okolic Be. Spotkaliśmy się w Krakowie. Byłam tam akurat i on dojechał, bo bardzo chciał mnie zobaczyć. No i szok przeżyłam totalny. Grzecznie powiedziałam, że nie chcę więcej spotkań... I się zaczęło. Obrażał mnie gdzie tylko mógł, łaził za mną po necie, zakładał jakieś durne konta. I gdy o nim zapomniałam, bo go skasowali NK, a na FB go zablokowałam - znalazł mnie na insta... Szkoda gadać, ale ludzie są różni i naprawdę można się pomylić... A o jednej "psiapsi" napisałam post, po którym w wakacje (post był z kwietnia na moim blogu), dostałam takiego maila, że otworzyłam oczy jak na obrazach Witkacego... jednak to mnie utwierdziło w słuszności decyzji o zerwaniu z ową panią.

      Usuń
    3. co tam dużo gadać, w blogowisku jest jak w realu, spotyka się osoby na poziomie i spotyka się dzbany, które od razu mogą być nierozpoznawalne jako dzbany, tylko dopiero podczas spotkania dziób w dziób... różnica jest tylko taka, że poznajemy tego kogoś w nieco innej, odmiennej "kolejności" tego, co się zwykle poznaje via real... co jest lepsze?... nie wiem, nawet nie próbuję tego oceniać i porównywać... opowieści wielorybnicze o swoich spotkaniach sobie daruję, tyle tylko, że bilans mam dodatni, a na czele tabeli dwa udane związki (jeden trwa do dziś) i jedna znajomość, którą mogę nazwać semi przyjaźnią, ale to nie znaczy, że nie było przypadków, gdy coś poszło nie tak, jednak nigdy tak drastycznie, żeby doszło potem do jakichś mocno niefajnych akcji... ale gdy spojrzę na znajomości czysto realowe, to też mam podobnie, więc znowu mam podstawy sądzić, że specjalnych, wielkich różnic tu nie ma... jakby nie było, blogosfery nie tworzą jacyś Proximianie, tylko tacy sami ludzie, jacy tworzą realosferę, mają takie same ręce, nogi, myśli, uczucia i w ogóle...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Właśnie tak. Za monitorami siedzą tacy sami ludzie jak w świecie realnym. I dobieramy ich sobie tak, jak nam to odpowiada, a raz na ileś tam się mylimy...

      Usuń
  14. Od wielu lat obiecuję sobie, że będę spotykała się z blogerami z własnego miasta, z Krakowa, Wrocławia. Ciebie też miałam w planie. Mnie uczucie zazdrości też jest właściwie obce, choć jak czytam o wycieczkach czy innych osiągnięciach blogerów, to ogarnia mnie żal i smutek, że nie mogę im dorównać. Twoje wiersze(z jakiegokolwiek tomiku by nie pochodziły), nie są smętne tylko refleksyjne i głęboko mądre. Bardzo mnie cieszy Twoje spotkanie z ciekawymi ludźmi. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, kiedyś może wreszcie u Ciebie się poukłada i jeszcze się spotkamy.

      Usuń
  15. No proszę, jak niewiele trzeba by dzień był dobry. Utrzymaj to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak? Nie co dnia zdarzają się takie rzeczy.

      Usuń
    2. Można żyć nadzieją od wizyty do wizyty

      Usuń
  16. Fajnie, że mieliście okazję się spotkać :D A wiersze to zawsze możesz napisać i opublikować :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. My również cieszymy się ze spotkania, dziękujemy i do zobaczenia.
    Na marginesie: Czytałem kiedyś o wynikach obserwacji i wywiadów z ludźmi stojącymi na krawędzi śmierci. Na pytanie "wymień 5 rzeczy, których żałują" jedna odpowiedź powtarzała się u zdecydowanej większości: "Żałuję, że zbyt rzadko spotykałem się z rodziną i przyjaciółmi." Zatem spotykajmy się z przyjaciółmi, to robi dobrze każdemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy postanowienie i teraz tylko trzeb zacząć je wcielać w życie :-)

      Usuń
    2. Zapomniałem dodać, że jeśli chodzi o jedzenie, to moja rodzina ma tradycję dającą się streścić słowami: ŁATWIEJ ICH UPIĆ, NIŻ NAKARMIĆ. Nie dopuszczam do sytuacji braku pożywienia, ale wegetariańskie żarcie mi w ogóle nie przeszkadza, wybieram je coraz częściej, bo i potrawy bezmięsne dostępne w Polsce są coraz lepsze. W Irlandii zresztą też.

      Usuń
  18. Zazdroszczę im spotkania z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, byłeś pierwszy i tak :-) Ale to nie oznacza, że już nigdy!

      Usuń
  19. Też miałem ostatnio podobne spotkanie, z moją Siostrą Blogową i jej dziećmi. I też było super do sześcianu. :)

    Zazdroszczę takiego spotkania. Ale z drugiej strony kiedyś miałem plan, żeby zorganizować mniejszy lub większy zlot ludzi, których znam z blogów. Wtedy nikt za bardzo nie chciał, chociaż oczywiście rozumiem wszystkie ,,za" i ,,przeciw".

    W sumie może tak być. Pszczelarstwo chyba jest podzbiorem pszczelnictwa, albo coś w tym guście. Ogólnie pszczelnictwo jest chyba szerszą kategorią i mieści się tam jeszcze coś więcej, może obróbka produktów od pszczół?

    :) W sumie rozumiem. Zwłaszcza jak zdarzają się osoby, które historię chciałyby na nowo napisać, z uwzględnieniem swojej postaci najlepiej.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja na senioriadzie też spotkałem dawno nie widziane osoby. Radość wielka. Niebawem o tym na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń