Występują:
1.
Kościotrup – żona bogatego męża, posiadaczka garderoby pękającej w szwach,
miliona szmat z bezcennymi metkami, markowej biżuterii, dziesiątek
torebek, niezliczonych par obuwia, sztucznych rzęs i paznokci
2.
Ja – Frau Be, do niedawna matka samotnie wychowująca dziecko, wciąż ledwo
wiążąca koniec z końcem
AKT I
SCENA I
Kościotrup (ze zgrozą): No i wyobraź sobie, znowu zrobił mi
awanturę, że wydaję pieniądze, skąpiec cholerny! Że niby ZA DUŻO
wydaję, ciekawe na co!
Ja (ze współczuciem): Oj, biednaś ty, biedna…
Kościotrup: Mówię ci, co ja z nim mam!
Ja (mając na myśli bycie rozwiedzioną): Całe szczęście,
ja nie mam takiego problemu.
Kościotrup: No tak, bo ty się NIE UBIERASZ.
KURTYNA
* * *
W
rzeczy samej, ja się nie ubieram. Goła latam do pracy
i po mieście, naturyści mogą mi buty czyścić.
A
tak naprawę…
Nie
ukrywam, zrobiło mi się przykro. Zwłaszcza, że w pracy to jest
jedna z nielicznych moich dobrych (?) koleżanek.
Nie dziwię się wcale, że zrobiło się Tobie przykro z powodu takiej wypowiedzi. Na twoim miejscu raczej bym zaczęła się zastanawiać czy to na pewno jest "dobra koleżanka" skoro takie słowa kieruje w Twoją stronę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStąd właśnie ten pytajnik przy "dobrej".
UsuńJesli Cie to pocieszy, to ja tez sie nie ubieram, chyba nawet bardziej niz Ty. Ale i mnie zrobiloby sie przykro, gdyby mi ktos to wytykal. Niedawno i mnie potraktowano dziwnie, sprawiajac mi przykrosc, ludzie nie maja wyczucia, czym moga innych urazic, a nie sa to zli ludzie z natury. Moze maja niedostatek empatii?
OdpowiedzUsuńAlbo nadmiar szczęścia w życiu.
UsuńI nie zdziwiłaś się głośno?
OdpowiedzUsuńTo, że nie jesteś ometkowana, nie znaczy, że nudyści zaraz mają ci buty czyścić :)
Nie zdziwiłam się, w każdym razie nie głośno. tylko kijowo mi się zrobiło.
UsuńCzyli zawstydziłaś się za koleżankę ;)
UsuńNie. Po prostu poczułam się, jakby mi ktoś w gębę dał i zrobiło mi się przykro. Znamy się 25 lat, ona doskonale zna moją sytuację materialną, więc mogła sobie darować.
UsuńMogła ale nie darowała.
UsuńNo i o to chodzi. Zrobiło mi się cholernie przykro.
Usuńproblemem pani K. nie jest bycie kobietą zamężną...
OdpowiedzUsuń/dygresja: co prawda z własnego małżeństwa (związku) też można sobie zrobić problem i jest to dość częste, ale nie o tym teraz mowa; koniec dygresji/...
problemem pani K. jest mentalne przywiązanie do posiadania tych wszystkich szmat i innych pierdoł, które wymieniłaś na wstępie, stworzyła sobie kiedyś taką potrzebę, a potrzeba zaczęła żyć własnym życiem i rządzić panią K...
można jej próbować pomóc radząc, aby zaczęła od wypieprzenia większości tego barachła, niekoniecznie zaraz na śmietnik, można komuś oddać, kto faktycznie nie ma co na tyłek założyć...
ale spróbuj przekonać ćpuna, aby oddał komuś swój zapas towaru, na przykład wszystkie flaszki alko z barku, albo torebki koki, czy innej hery schowane gdzieś pod poluzowanym panelem w sypialni...
nie mam przesłanek oceniać, czy pani K. to jest Twoja dobra, czy niedobra koleżanka, ale jest pewne, że jest to ciężko chora koleżanka...
p.jzns ;)
Z pewnością jest. I nie tylko na "ubieranie się", ale i na anoreksję, której zaprzecza. Są to dwie rzeczy, które ewidentnie wskazują, jaki jest jej prawdzwy świat wartości, wbrew deklarowanemu.
Usuńaha, i dlatego "Kościotrup", rozumiem...
Usuńmoże nieźle jest za nią pochodzić i zbierać te markowe pierścionki, czy bransoletki, które gubi niejako siłą rzeczy, zawsze jakiś dodatek do domowego budżetu, LOL...
Nie gubi, nie ma opcji. Jest do nich przyspawana.
Usuńgdy pewna moja znajoma zeszczuplała /nie anorektycznie bynajmniej/, to zgubiła jakiś pierścionek, bo jej palce zeszczuplały też, stąd ten mój pomysł, ale jak przyspawane, to przyspawane, na to już (legalnego) sposobu nie ma...
UsuńDobra materialne ponad wszystko!
Usuń1) Dobra sztuka - krótka i treściwa. ;)
OdpowiedzUsuń2) Podejrzewam, że mężczyzn bardziej interesuje figura i czar osobisty, niż ciuchy i metki.
3) Jeśli zakupy Kościotrupa naruszyły domowy budżet, to nic dziwnego, że chłop się wkurzył. Jakiś chory układ.
Dobra sztuka, szkoda, że przykra.
UsuńMimo to nie warto przekreślać koleżanki. Każdy czasem chlapnie jakieś głupstwo. :)
UsuńW gruncie rzeczy wiedziałam od zawsze, że jest materialistką i na co zwraca uwagę. Ale mogłaby wykazać się nieco mniejszym blondynizmem i urgyźć się w język.
UsuńMoże i tak, ale musisz dawać ludziom kolejne szanse i opanować swą złość. Nie możesz obrażać się na cały świat.
Usuń1. Po co?
Usuń2. Dlaczego na cały?
1.Bo mogą zrozumieć swój błąd?
Usuń2. To chociaż na mnie się gniewaj. :)
1. Mogą, ale nie muszą, a poza tym... oklapłam i już nie mam ochoty na kontakty międzyludzkie, na pseudokoleżeństwa itd. Ochoty ani siły. Czuję się jak wyżęta ścierka.
Usuń2. Na Ciebie się nie gniewam i w ogóle na nikogo. Nie mam za co!
Odpoczynek nad wodą dobrze by Wam zrobił. Kiedy na urlop?
Usuń12 sierpnia. Nad wodę :-)
UsuńA w lipcu co planujesz?
UsuńNajzwyczajniej w świecie nic.
UsuńTo chociaż na bloga coś napisz. 😉
UsuńCoś napiszę, bez wątpienia :-)
UsuńJuż myślałam, że się chociaż ubrałaś. A Ty dalej nie... Upartaś! 😉
UsuńRaczej cholernie zmęczona. Godzina za zgodziną, dzień za dniem uciekają, a ja jestem w czarnej d...
UsuńMasz wakacje, to odpoczywaj. Zaopiekuj się sobą. Zrób sobie domowe spa, smaczne jedzonko, albo zorganizuj spotkanie z przyjaciółmi. Zrób coś, co zawsze chciałaś, a nie było okazji...
UsuńWczoraj zrobiłyśmy sobie sabat, dzisiaj pozałatwiałam sprawy, które wymagają ruszenia tyłka z domu. Ruszyłam, załatwiłam, wróciłam. Odpoczywam przy kawie i myślę o smutnej konieczności gotowaniu obiadu :-)))
UsuńI jak bumerang wraca nieznośne pytanie: co dziś na obiad? 😆😉😜
UsuńTo jest nieustający problem. Gdybym była sama, w ogóle nie gotowałabym obiadów. Ale córka przychodzi z pracy zrąbana i musi coś jeśc. Zawsze ją pytam, co chce na obiad, to mnie samej troche z głowy to myślenie spada.
UsuńMoże za szybko wyciągam taki osąd, ale mam wrażenie że ta kobieta to jakaś cholerna materialistka, przekonana o tym, że to szmaty na grzbiecie świadczą o wartości człowieka... A przecież tak nie jest.
OdpowiedzUsuńAleż tak jest, masz zupełną rację. Szmaty, głodzenie się dla figury... Głosi co innego, ale to ją obnaża. Szkoda, bo kiedyś była fajną koleżanką. A ja jej nie doskoczę pod żadnym względem.
UsuńZa to ona pod względem poziomu Ci nie doskoczy. Z przykrością stwierdzam że ludziom się we łbach poprzewracało. Już nasi dziadowie wiedzieli że nie szata zdobi człowieka.
UsuńMoże to kwestia blondynizmu...
UsuńMożliwe, choć nie wydaje mi się że wszystkie blondynki są głupie... Chyba jest i kilka mądrych... I teraz u wszystkich blondynek czytających Twojego bloga mam przerypane 😂
UsuńBroń Boże nie piszę o wszystkich blondynkach, tylko o tej jednej.
UsuńSam jestem (wyjątkowo) ciemnym blondynem więc nie wypada mi krytykować pań o podobnym umaszczeniu 😂😂
UsuńWiesz, "wyjątkowo ciemnym" nie zabrzmiało za dobrze :-)))))))))
UsuńSpoko, cały mój świat okala ciemność, więc sie nie wyróżniam 😉
UsuńNo błagam! Zachowuj się! :-)
UsuńOk, ślubuję być grzecznym do końca dnia i jak się zaprę to dotrzymam 😉
UsuńUważaj, bo jak się będziesz tak zapierał, to zaparcia dostaniesz!
UsuńSpoko, zaparcie to mi tylko literackie grozi 😉
UsuńZ tego, co widzę na Twoim blogu, to raczej masz literacką biegunkę. To u mnie jest literacka obstrukcja.
UsuńJa mam jednak prościej, bo polityka ciągle dostarcza nowych gotowych tematów.
UsuńA mnie polityka mierzi i nudzi.
UsuńMnie też, ale dobrze wiedzieć co te szumowiny z naszą ojczyną wyrabiają.
UsuńOd czasu do czasu coś tam wiem, ale entuzjazmem nie pałam. I tak mam przerypane, i tak... W tej sytuacji chronię siebie i odcinam się od wszystkiego, co mnie jeszcze bardziej niszczy albo dołuje.
UsuńMnie moje życie dołuje, a od tego sie odciąć nie idzie.
UsuńUzależniłeś się!
UsuńZapewne tak, szczególnie że już inaczej nie potrafię.
UsuńCoś podobnego! Uzależnić się od polityki...? Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe.
UsuńAleż możliwe i nie jestem w tym odosobniony, bo jest blogerka która żyje polityką przez cały czas 😅 Ale to już skrajny przypadek, gdy się widzi Kaczyńskiego nawet w szafie czy sedesie 😂
UsuńMyślę, że na pewno jest takich na pęczki, ale na całe szczęście nie mam z nimi do czynienia. Jestem już na takim etapie, że ludzi wybieram sobie sama :-)
UsuńJa też, przynajmniej na tyle na ile jest to możliwe, bo to gwarantuje względny spokój.
UsuńDokładnie tak. Kiedyś, własciwie od dziecka tak miałam, że zabiegałam o ludzi. teraz mam przynajmniej z czego skracać listy, a jak ktoś chce, to niech zabiega o mnie. Teraz ja robię innym zaszczyt :-)))))
UsuńI bardzo dobrze! Zabieganie o ludzi tylko ich nakręca żeby pokazywać wyższość. Pierdolić to! Tak samo nie otwierać za szeroko serca, żeby byle kto nie wchodził.
UsuńDługo mnie ludzie testowali, teraz już wiem, co robić, a czego nie robić.
UsuńA mnie niestety wewnętrznie kaleczyli, ale dziś już na to nie pozwalam.
UsuńA co myślisz, że mnie nie? Ja już nawet serca nie mam, bo mi je żywcem wyrwano.
UsuńNiestety to inni ludzie zrobili z nas tych którymi obecnie jesteśmy i nie mają prawa mieć o to do nas pretensji.
UsuńTylko że ci, którzy to zrobili, nie zdaja sobie z tego sprawy.
UsuńCi którzy to zrobili i tak nie mają skrupułów ani sumienia, więc się tym by nie przejęli.
UsuńSpora część na pewno. Ale może chociaż kilka sztuk by się zreflektowało?
UsuńZreflektują się dopiero gdy wróci do nich to co sami zrobili.
UsuńTo tak nie działa. Skurwysynom najlepiej się powodzi. Zło ani dobro nie wracają.
UsuńPytanie czy na dłuższą metę skurwysyństwo się opłaca, bo oni z natury nie maja zbyt wielu życzliwych ludzi wokół siebie i jak im się potyka noga to zostają sami.
UsuńTo też nieprawda. Najgorsze suki (z przeproszeniem psich dziewczynek) mają najlepszych mężów, najlepsze warunki zycia i opływają we wszystko. Korzystają z zycia na całego. Piszę to, bo znam takich niemało. A skurwysyny bez skrupułów mają klawe życie.
UsuńTo widać choćby po rządzących nami bydlakach. Pytanie czy naprawdę lepiej być bydlakiem, a jeśli tak to czemu tego nie potrafimy?
UsuńTak, stanowczo lepiej być bydlakiem. A dlaczego my nie potrafimy? Bo nie mamy odpowiednich charakterów, osobowości, predyspozycji. Ktoś musi mieć przefajdane, żeby bydlakiem mógł być ktoś.
UsuńŻe też los dał nam tak nędzne role...
UsuńWybitnie nędzne.
UsuńAle jakieś resztki nadziei że sie jeszcze odmieni chyba w sobie mamy... Choć ja już na oparach owej nadziei żyję.
UsuńMoja nadzieja na pozytywna odmianę nie żyje, osobiście dopilnowałam pogrzebu. Wiem tylko, że mogę poprawić swój ogląd rzeczywstości i nastrój - i nad tym pracuję.
UsuńI tak robisz więcej niż ja, ale i siły w Tobie więcej.
UsuńNawet mnie nie denerwuj, bo potrzebuję sił do czego innego! Wrrr! Już Ty dobrze wiesz, co trzeba zrobić!
UsuńWiem, wiem... Jeszcze żebym jakoś kuźwa tą wiedzę wykorzystał... Ech...
UsuńPrzez cały czas wiercę Ci o to dziurę w brzuchu!
UsuńWieeeeeeeeeem, ale ja tak już mam, że jestem oporny na wszelkie rady, nawet gdy wiem że są słuszne.
UsuńTo nie chodzi o to, żeby "tak mieć" i byc zwolnionym z wszystkiego. WALCZ! Z sobą samym też.
UsuńWalka z samym sobą zawsze jest najtrudniejsza.
UsuńAle trzeba ją podjąć, jeśli walczy się z sobą... o siebie.
UsuńMam tego świadomość, ale brakuje mi siły. I tak dobrze że mobilizuję sie by grzecznie brać leki...
UsuńLeki, co do których nie masz pojęcia, czy są dla Ciebie właściwe, jak długo je stosować, kiedy zrobić przerwę itd. Wrrr!
UsuńJa patrzę na to nieco inaczej.
OdpowiedzUsuńPonieważ ta pani poświęca wiele czasu, uwagi i pieniędzy na ubieranie się to dochodzi do wniosku, że ludzie, którzy tak nie robią - nie ubierają się.
W takim kontekście, to stwierdzenie można uznać za komplement a na pewno nie dyskwalifikowałbym tej pani jako dobrej koleżanki.
Zaznaczam, że jest to moja osobista opinia oparta na moim minimalistycznym stylu życia.
Ja jednak podziękuję za taki komplement. Wolę pozostać kocmołuchem.
UsuńMa klapki na oczach i tyle. Jest zakupoholiczką, ponad to uzależniona od mody i strojenia się pewnie nawet na wyjście ze śmieciami, więc wszystko rozważa przez ten pryzmat. Można jej jedynie współczuć zawężonego postrzegania świata.
OdpowiedzUsuńJest również uzależniona od głodzenia się dla figury (wieszaka). gębę ma pełna frazesów o Bogu i ojczyźnie, ale jest tak, jak piszesz. Materializm w czystej postaci.
UsuńBiedny mąż tej koleżanki. Co do niej, to jest najlepszym przykładem przysłowia "głupich nie sieją, sami się rodzą". Ty się ubierasz, ona się stroi, ale nie odróżnia tych dwóch pojęć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie, ja się nie ubieram, po prostu chodze w tanich, niemarkowych łachmanach, w kółko tych samych.
UsuńProponuje trzecia osobe do sztuki - meza, ktory prezentuje meska czesc znawccow mody. Moze sie posluzyc fraszka (nie pamietam kogo) " W swiat Mody Polskiej wwiodly mnie anioly, kupilem szaty i wyszdlem goly".
OdpowiedzUsuńNie ma obawy, mąż ma niewysychające źródełko.
UsuńKazdy ma swoj styl na miare ...kieszeni. A to wy w jakiejs dyplomacji pracujecie?
UsuńMoze zacznij ja "komplementowac" tez uszczypliwie? U mnie w pracy nie ma pokazu mody, wszyscy ubieraja sie jak chca byle bylo wygodnie i byle sie nie rzucac w oczy. Nietaktem jest ubranie sie jak "stroz w boze cialo" do pracy (nadubranie) tak samo jak codzienne ciuchy na uroczystosc (niedoubranie sie). Zostalo wiec wyposrodkowanie, na kazda okazje. Czasem spotyka sie kogos wiadomego, ze ma kupe piniondzorow ale wyglada jak lump, stac go rowniez na taka poze! No i marka nie zawsze oznacza dobry gust. :)))
Nie, nie będę komentować, bo wtedy padnie na mnie posądzenie o zazdrość albo że mi na łeb padło.
UsuńNo patrz, to inni mogą Ci dogryzać, a Ty im nie? Może niech Cię już lepiej posądzą o zazdrość, ale niech Cię szanują.
UsuńWiesz co? Po prostu i zwyczajnie odechciało mi się gebę otwierać.
Usuńno, hmmm powinna była powiedzieć, że może nie podążasz niewolniczo za modą.
OdpowiedzUsuńI mnie by było przykro. Pani ta chyba sie zapomniała, że może nie każdy ma kase? albo nie każdy jest niewolnikiem mody, choć osobiście znam osoby, które ubierają się zajebiście, modnie i za psie pieniądze. Nie przejmuj się tylko jej to wyjaśnij. że ci przykro i tylko pustaki mogą tak mówić...
Wcale nie mam ochoty na wyjaśnianie niczego. Kościotrup JEST pustakiem, sympatycznym, ale... Chyba pora zweryfikować listę koleżanek.
Usuń@T...
Usuńnigdy by tak nie powiedziała, bo gadała po swojemu, a w jej języku zwrot "podążać niewolniczo za modą" nie istnieje... jest tylko "ubierać się", co po ludzku znaczy "nosić się tak, jak ona"... zresztą mówiąc "nie ubierasz się" i tak użyła eufemizmu, bo mogła powiedzieć np. "bo ty chodzisz w łachach", co po ludzku by znaczyło "nie nosisz takich ciuchów, jak ja"...
p.jzns :)
Tak, to, co powiedziała, znaczyło dokładnie to, o czym pisze PKanalia. Że chodzę w łachmanach, bo mnie nie stać na markowe ubrania i jestem w ogóle z innego, nieelitarnego świata.
Usuń..."nie nosisz takich ciuchów, jak ja"... (odpowiedz po ludzku) bo nie jestem toba, jestem soba!
UsuńE tam, nie będę kopać się z koniem.
UsuńTo nalezy wziąć konia w cugle lub powinno sie trzymać konia w cuglach, inaczej ‘narzucić komuś jakieś reguły, rygory postępowania’. Wlasnie, po co sie kopać się z koniem.
UsuńNic mi się już nie chce, oklapłam.
UsuńA przywiązujesz bardzo duże znaczenie do ubioru? Takie, jak ta koleżanka? Bo może patrząc od jej strony tak to wygląda, jak powiedziała - niezbyt elegancko, ale szczerze.
OdpowiedzUsuńNie ma znaczenia, przywiązuje czy nie - chodzi dokładnie o to, że mnie nie stać na markowe ubrania, więc należę do innego, gorszego świata.
Usuńz jednym się zgadzam czas zweryfikować listę koleżanek, w sumie to jakoś nie pasuje do ciebie jeśli mogę słusznie wnioskować z twoich wpisów i komentarzy, ciekawe, czy miała na mysli to, że nie stroisz się, nie przywiązujesz wagi do ubioru, czy to, że nie masz modnych/drogich ciuchów? jeśli to 1. to nie jest źle ,a jeśli to drugie to ... jest prostacka, no ale ty ją znasz to chyba wiesz; i cóz ja też się nie ubieram, ale raczej nikt nie zwrocił mi w ten sposób uwagi, kiedys dawno koleżanka z pracy, z która zresztą utrzymuję kontakt do dziś, bo ona już nie pracuje, powiedziała,że juz długo chodzę w pewnej kurtce , faktycznie tak było, zrobiło mi sie trochę przykro , ale też miała rację,i chyba wkrótce przestałam ją nosić, styl i fajne ciuchy nie są kwestią tylko pieniędzy, ale ja też niestety mam z tym problem i chodzę w jednych i byle jakich ciuchach, chyba swiadomie nie napisałam ubraniach, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChodziło o to, że nie noszę drogich, markowych ubrań, tylko to, na co mnie stać. Lubię ładnie wygladać, ale żebym się w kucki porobiła, wyżej taniego sklepu nie podskoczę.
UsuńPrzed kurtyną powinno być jeszcze ewentualnie tak
OdpowiedzUsuńJa: no tak masz rację, przecież z gołą de po mieście latam
Kościotrup: eeee
I teraz
Kurtyna
Już mi się odechciało odzywać i poczucie humoru mi padło na zawał. Nie powiedziałam nic.
UsuńNo to wasze myśli rozjechały się totalnie...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że na golasa chadzasz:-)
Myslę, że po latach rozjechało nam się znacznie więcej niż myśli i czas się z tym pogodzić.
UsuńBywa, nic nie poradzisz...
UsuńNawet nie zamierzam radzić. Kiedyś trzymałam się ludzi zębami i pazurami, dziś puszczam ich wolno i skracam listy znajomych, przyjaciół, kolegów.
UsuńChyba rzeczywiście nie dobrałyście się jako koleżanki, a jeżeli już to każda powinna szanować zwyczaje drugiej. Może Kościotrup papla bez zastanowienia i chciała powiedzieć, że nie przywiązujesz takiej wagi do ubiorów jak ona i tyle a wyszło jak wyszło.
OdpowiedzUsuńNie, nie chciała. To, co powiedziała, równa się: "nie masz markowych ciuchów, nie masz kasy". Znam ją 25 lat.
UsuńNo to daj sobie spokój z taką przyjaźnią...
UsuńDam. To tylko koleżanka z pracy... Moje listy - przyjaciół, koleżanek, znajomych weryfikuje i skraca życie.
UsuńTAK jak nam wszystkim...
UsuńNa to wygląda. Tylko ja, naiwniara, przywiązuję się do ludzi.
UsuńZ tego co piszesz wynika, że nawet nie za bardzo ją lubisz. Tym bardziej więc jej przekaz nie ma wielkiego znaczenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo ja wiem? 25 lat się kolegujemy. Chandryczyć się nie będę, bo nie, bo ja nie z tych. Ale zadra pozostała.
UsuńAle piszesz o niej per Kościotrup, więc brzmi to dla mnie jak daleka relacja (przyjaciółki nie nazwałabym małym pulpetem, nawet jeśli to prawda). Wiesz, przepuszczam to przez moje własne reakcje - gdy kogoś nie za bardzo cenię, jego opinie się ode mnie odbijają (zdarzały się mi sytuacje, gdy ktoś z nauczycielskich znajomych sugerował mi, co powinnam zrobić, żeby wyglądać "prawidłowo"). A gdy kogoś naprawdę nie lubię, to nawet więcej: jego negatywną opinię cenię sobie, jakby była komplementem :D
UsuńNa pewno nie byłyśmy nigdy przyjaciółkami. Raczej koleżankami, które lubią się bardziej niż innych. "Kościotrup" to ksywka, która przylgnęła do niej już dawno, wszyscy tak o niej mówią. Dla mnie już nawet straciła znaczenie, przyzwyczaiłam sie do dźwięku tego wyrazu, a nie do treści.
UsuńNaturyści to mogą Ci czyścić brak butów...
OdpowiedzUsuńA tak serio, to nie wiem kim trzeba być żeby się tak odnosić do innych.
Blondynką o bardzo małym rozumku...
Usuńbardzo nie ładne zachowanie też mogłoby mi byc smutno
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wesoło mi nie jest.
UsuńJak to pisał klasyk? "Słowa, słowa, słowa" Ot co!
OdpowiedzUsuńSłowami można zdziałac bardzo wiele.
UsuńMoże chodziło jej, że nie ubierasz się w tak drogie rzeczy jak ona?
OdpowiedzUsuńTak, właśnie o to chodziło.
UsuńJa bym jej odpuscila... palnela bez zastanowienia. Ubieracie sie inaczej.
OdpowiedzUsuńPostaraj sie nie brac tego az tak do siebie, a najlepiej wyjasnij z nia to fauxpas. Nie masz nic do stracenia. Jezeli sie z nia zadajesz tzn , ze jest warta Twojego zainteresowania a skoro tak, wiec powinna zrozumiec o co Ci chodzi :)
Aniu, oklapłam jak ucho Misia Uszatka i na nic nie mam ochoty. Chyba może tylko zaszyć się w mysią dziurę i być niewidzialna dla oczu.
UsuńPadłam :) Takie harpie tak mają. Wychodzę z założenia że z dobrobytu się w dupie poprzewracało :)
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Ty akurat znasz dobrze ten egzemplarz. Myślę, że diagnoza trafna :-))))))
UsuńZnam i ten egzemplarz i takie egzemplarze. Miłością nie pałam pewnie ze wzajemnością
UsuńI niech tak zostanie, bo to najzdrowiej. Nie pałać.
UsuńW tym znaczeniu to i ja się nie ubieram. Żona podpowiada mi może byś ubrał inny sweter, ciągle ganiasz w jednym. A ja jej na to - Po co? skoro znalazłem taki w którym czuje się dobrze.
OdpowiedzUsuńCzłowiek ubiera się tak, jak lubi albo jak mu wygodnie, ewentualnie tak jak nie lubi, ale nie ma innej możliwości.
UsuńWspółczuję. I sorry, ale nie Tobie. Współczuję tej kobiecie. Serio.
OdpowiedzUsuńMam sztuczne rzęsy. Owszem. Bo to mi ułatwia zrobienie oka. Mam paznokcie, bo mam je wegańskie się łamią.
Mam sporo rzeczy.
Ale - na boginki - w życiu nie śmialabym nawet tak powiedzieć koleżance.
Komukolwiek.
Są ludzie, którzy nie mają za grosz pomyślunku ani taktu...
UsuńNo, niestety. Dla mnie najbardziej smutne tudzież najsmutniejsze wydaje się to, że kobiety robią takie rzeczy innym kobietom... Może jestem durna, prosta i naiwna, ale jeśli nie mogę poprawić kobiecie korony, nie odzywam się po prostu.
UsuńPrzestawiła się ludziom mentalność. To, co materialne, dusi i dławi ważniejsze wartości. Może obie jesteśmy zbyt naiwne i staroświeckie...
UsuńDla mnie już skończyły się czasy "dobrych koleżanek z pracy". A już na pewno nie ma w pracy przyjaźni ! Ja i tak długo dałam się na to nabierać. Sama widzisz - goła latasz ! - i nie myśli taka, że może Ci przykro albo coś innego ?! A swoją drogą to może dałaby Ci coś do okrycia - ha ha !!! Trzymaj się ! ( z dala od koleżanek z pracy )
OdpowiedzUsuńTak, to jest święta prawda. Nie zaprzyjaźniłam się w pracy z nikim, a "dobre koleżanki" chyba pora odesłać do lamusa.
UsuńUy a veces solo son compañeros d e trabajo aunque los veas todos los días. Te mando un beso. Enamorada de las letras
OdpowiedzUsuńTienes razón.
Usuń