W drodze za Tęczowy Most wyprzedziły go kilka lat temu Agunia i Kinia. Bolało strasznie, ale ten ból, który czuję dzisiaj, jest nie do zniesienia.
Odszedł najukochańszy z ukochanych,
najbardziej mój z moich.
Pieszczoch.
Niuniuś.
Nie jestem w stanie napisać więcej.
Wybaczcie.
Jeszcze tu ze mną jest, na mojej
poduszce…
Czasami za dużo na nas spada, u Ciebie kumulacja, więc tylko przytulam Cię w myślach i życzę, by ból malał z każdą godziną...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo, jak na moje potrzeby i możliwości.
UsuńBardzo Ci współczuje
OdpowiedzUsuńDziękuję, Asenato.
UsuńKasiu... tak nagle? Nie znajduje slow, zeby wyrazic ogrom mojego wspolczucia. Bardzo mocno Cie przytulam.
OdpowiedzUsuńSciska za gardlo...
Nie... Miał 16 lat, ale od czterech był schorowany (przewlekła niewydolność nerek, przewlekłe zapalenie trzustki). Walczyłam o niego do końca, a on odszedł sam, po cichutku, gdy nie było mnie w domu :-(((
UsuńWspółczuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko.
UsuńPrzed chwilą rozmawiałam z koleżanką, której wczoraj odszedł ukochany pies...Zły czas dla zwierząt. Dla ludzie zresztą też (
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro.
Zły, bo i mojemu wujkowi ukochana suczka odeszła krótko przed Niuniem...
UsuńBardzo mi przykro. Człowiek to taki stwór, który wytrzyma wszystko. Trzymaj się !
OdpowiedzUsuńChwilami wydaje mi się, że nie wytrzymam...
Usuń;(
OdpowiedzUsuńJaśku, Jaśku... Ty wiesz.
UsuńNajszczersze wyrazy współczucia. Wiem jaki to ból stracić kochane zwierzę. My je traktujemy jak rodzinę, więc musi boleć... 😢😢😢 Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńU nas to też rodzina.
UsuńBardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńBoli strasznie.
Usuń" Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło...." J.K.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak.
UsuńSerdecznie współczuję i przytulam wirtualnie 😪
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
Usuńpo prostu Cię przytulam, tak jak lubisz, choć tylko wirtualnie, ale takie są akurat realia... i nie mam najmniejszej wątpliwości, że to było wspaniałe, wręcz zajebiste kocisko...
OdpowiedzUsuńp.jzns [*]
Dzięki za przytulenie, wypłakałabym Ci się w kamizelkę.
UsuńPrzykro mi bardzo. Przytulam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
Usuńtrzymaj się.
OdpowiedzUsuńTak trudno się trzymać...
Usuń[*] ....
OdpowiedzUsuń:-((
UsuńBardzo mi przykro.... Trzymaj się. Dobre myśli przesyłam
OdpowiedzUsuńTo straszne doświadczenie.
Usuńnie lubię pisać, że współczuje czy nie...wiadomo jak jest. Tragedia.
OdpowiedzUsuńTak. Dla mnie tragedia.
UsuńNiedawno odszedł także kotek mojej wnuczki i córki, i wnuczka powiedziała: przecież on nadal jest, tylko nie ma jego ciała. Jest w pamięci, na zdjęciach, w sercach... On jest. Twój ból będzie coraz słabszy, da się żyć po śmierci zwierzaka, nawet po śmierci bliskiego człowieka da się żyć... Trzeba czasu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa to wiem, przed nim odeszły dwie kotki w odstępie dwóch miesięcy. Ból jest wściekły.
UsuńPiękny był z niego kot. Przykro mi, że u Ciebie smutno, nie wiem, co mogłabym więcej napisać, zostawiać ślad, że przeczytałam i wiem.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi go brakuje...
UsuńTak mi przykro, zwłaszcza, że bardzo przypomina moją Pusię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolinko...
Usuń