04 stycznia 2022

1. Poszło w kibini mater

A było to tak:

Gdy chodziłam do liceum, czyli tak pi razy oko w czasach przed powstaniem węgla kamiennego, przyjaźniłam się z Blondynką, Blondynka zaś zaraz po studiach była uprzejma odnaleźć się w lepszym świecie „hameryckiego” snu. Należało zatem rozpocząć testowanie rozwiązań technologiczno-transportowych, oczywiście celem utrzymywania kontaktów towarzyskich.

Najpierw pisałyśmy do siebie tradycyjne listy, które – sądząc po tempie ich przesyłania – najprawdopodobniej samodzielnie pokonywały wpław Atlantyk, po czym pielgrzymowały na kolanach przez Europę. Tak czy siusiak, raz na parę miesięcy coś do kogoś docierało.

Kilka lat później przyszedł czas wspięcia się na wyższy poziom – sięgnięcie po tajniki Internetu. Korespondencja ożyła i szła jak ta lala, choć nie obywało się bez niejakich wtop. Z niewiadomych bowiem przyczyn adresy skrzynek polskiej i amerykańskiej okazywały się niekiedy niekompatybilne i od czasu do czasu coś do kogoś nie docierało. Może zresztą nie była to wina skrzynek, a Internetu i maile po prostu nie umiały pływać, więc spoczywają po dziś dzień na dnie oceanu.

Mimo to świat nie zatrzymał się w miejscu i sprezentował nam aplikację WhatsApp. O, ta to dała czadu! Można było klepać na bieżąco, nagrywać wiadomości głosowe, a nawet rozmawiać z udziałem Internetu i bez udziału dodatkowych pieniędzy. Inne komunikatory przez długi czas nie wchodziły w grę, bowiem jako jednostka aspołeczna i uczęszczająca własnonożnie wydeptanymi ścieżkami, unikałam jak ognia tej kapliczki szatana, jaką bez wątpienia są media społecznościowe. Pantera mi świadkiem!

Kolejne dwa lata dawna przyjaciółka Blondynka spędziła na usilnym a namolnym nagabywaniu mnie o założenie konta na Facebooku. Uległam w końcu przed przemocą i tyle pięknych lat zarzekania się jak żaba błota poszło w kibini mater.

Do dzisiaj nie zgłębiłam tajników tego portalu, jawiącego mi się jako chaos i masakra. Zasadniczo wciąż jaram się nim wybitnie niemrawo, czyli wcale. Dostrzegam w nim jedynie dwie cechy pozytywne i całe morze gnojówki. Skupmy się na pozytywach: nareszcie mogę dowolnie często kontaktować się z rodziną porozwalanej po ojczyźnie od Krakowa po Gdynię, a same kontakty są szybkie i nienastręczające problemów komunikacyjnych. Jednak to nie jest moje miejsce. Z blogów powstałam i w blog się obrócę. Amen.

Pierwszy i najważniejszy powód: tutaj jest zaciszniej, a ja cholernie nie lubię tłumów, zgiełku, bezhołowia i krwawej łaźni. Drugi – na Facebooku mam różnych znajomych i chociaż nie jestem ich kolekcjonerką, to niekoniecznie chcę przed każdym się uzewnętrzniać. Wystarczy powiedzieć, że wśród nich są np. moi współpracownicy płci obojej, przy czym ¾ populacji to dorodne okazy fałszywych gnid, donosicieli i kutafonów. Guzik im do tego, co piszę, jakie mam poglądy, czy wierzę w bogów olimpijskich i jak szybko osiągam orgazm. Moim ulubionym świętym jest święty Spokój (ora pro nobis!) i nie chcę, żeby mi się byle kto po blogu pałętał. To Was pokochałam i z Wami chcę obcować intelektualnie.

Matko, jak się wzruszyłam.

Alleluja i do przodu!

64 komentarze:

  1. "nie chcę, żeby mi się byle kto po blogu pałętał" 🤔

    To ja teraz nie wiem.
    Wejść, czy od razu wyjść!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Byle kto" to z Facebooka. A Ty się czujesz byle kim? Blogerów to nie dotyczy! Siedź więc tu i nigdzie nie wychodź :)

      Usuń
    2. To dobrze 😁

      Nick mi jakby znajomy.
      Tylko nie pamiętam czy ja "tu byłam, czy nie byłam.
      A jak byłam "to z pieskiem czy bez"🤣

      Usuń
    3. Mnie Twój nick również wydaje się znajomy, ale nie mam pojęcia, gdzie go widziałam. Chyba zapamiętałabym Cię, gdybyś u mnie bywała.

      Usuń
    4. Nie pamiętam czy bywałam,ale teraz będę bywać.

      Usuń
    5. No i bardzo dobrze. W końcu kto bogatemu bywać zabroni?

      Usuń
  2. Ja bede sie paletac, czy chcesz, czy nie chcesz. I co mi zrobisz?
    A teraz powiedz mi, jak technicznie napisalas takie ladne 3/4, bo jak widzisz, to moje takie perfekcyjne nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica produkcji!
      No i Ty nie jesteś byle kto.
      Jesteś:
      a) blogowa,
      b) pokochana,
      c) obcująca intelektualnie.
      P. S. Blogger ma znikome możliwości techniczne, a ja jestem upierdliwa jeśli chodzi o pisanie. Lubię, żeby stopnie były zapisane jako C°, jedna druga jako ½. No to co można zrobić w tej sprawie, jeśli blogger jest do odwłoka? Trzeba sobie pomóc Wordem. Proste jak garb!

      Usuń
    2. No niewiele mi pomoglas, bo na wordach sie nie znam. Trudno, bede pisala nadal brzydko. A °C pisze sie tak, a nie C° :)))
      Aaa... no no... dziekuje.

      Usuń
    3. No fakt z tymi stopniami, popełniłam czeski błąd, bo uzywam tylko skrótów klawiaturowych, nie lubię się piep...rniczyć z myszą. Co do Worda, po prostu używam go wściekle dużo :)

      Usuń
  3. Frau Be, zobaczyłam komentarz u Asenaty i przylazłam do Ciebie. Sprawa tajemnicza, bo blog nowy, post raptem nr 2, a wszyscy radośnie witają Twój POWRÓT. Sama zresztą deklarujesz, że z blogów powstałaś etc. A linka żadnego nietu.
    No dobrze, niet tak niet, piszesz fajnie, to sobie będę zaglądać. A co! Stać mnie! Tak że chcesz czy nie, przede mną też się będziesz uzewnętrzniać 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę, nikomu nie zabraniam :) Linka niet, bo i nie ma do czego - poprzedni blog usunęłam trzy lata temu. Kiedyś to może wyjaśnię.

      Usuń
  4. Ja tak lekko ironicznie – trzy lata błogiego spokoju bez Ciebie... Komu to przeszkadzało?
    Już na poważnie, zastanawiam się do dziś, co Cię wtedy ugryzło, że przestałaś pisać? Pamiętam, że były jakieś przyczyny emocjonalne, ale dziś po tej notce wydają się zupełnie nierealne.

    Od roku zapomniałem, że Facebook istnieje i jest mi z tym dobrze. Jeszcze ta gdzieś konto istnieje, ale tylko ze względu na wzgląd moich znajomych. Ja ich tam za dużo ni miałem, ale tylko dwoje wciąż się mną interesuje telefonicznie (córka i pewien schizofrenik).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... nie ugryzło mnie. Walił mi się świat. Natomiast ostatnio zawalił mi się powtórnie i nagle poczułam tęsknotę za blogernią.

      Usuń
    2. Jakieś życiowe tsunami przyciągasz, czy co?

      Usuń
    3. Nie mam pojęcia, dlaczego to wszystko tak się układa. Ale mam tego dość, powyżej uszu. Zmarł ni stąd, ni zowąd mój Tatuś, a ja byłam Tatusiową Córeczką i bardzo trudno mi się po tym pozbierać. To był trzeci najgorszy dzień w moim życiu.

      Usuń
  5. nie F.I.T.-uję /Facebook, Instagram, Twitter/ i takich tam jeszcze innych w tym guście też nie praktykuję... na maliniak mi to wszystko?... uznaję tylko Sex, Hash @ BLog-em All, i na tym koniec... no nie, stop, wróć, jeszcze Koty, ale Koty to podstawa, dom bez Kotów to stos kłopotów...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, dom bez Kotów to jakaś totalna porażka, cmentarz, grobowiec, zgliszcza, pełne bezdusze... MAKABRA!

      Usuń
    2. Ototo Frau B, święta racja!:)

      Usuń
  6. A ja se wejdę na tego twojego blogu i się popałętam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pałętaj się, ile chcesz, na zdrowie! Ty jesteś elita, nie byle kto.

      Usuń
  7. Nie chce mi się wierzyć, że "Zdaniem Frau Be" zamknęłaś 3 lata temu. Ja wczoraj 4 razy kasowałam starą nazwę i wpisywałam nowy adres na mojej liście blogów. Ja na Facebooku też istnieję,ale tylko z nazwy, bo nie umiem zamieszczać wiadomości do znajomych, więc za jego pośrednictwem sobie z Toba nie pogadam. Maile piszesz tak rzadko, że to też żadne pocieszenie. Prosiłam wiele miesiecy temu wspólną znajoma rzeszowiankę, by Ci podała moj numer telefonu, ale nie zadzwoniłaś. Bardzo się cieszę, że znów blogujesz, bo bardzo mi Ciebie brakowało. Do następnego postu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, mam nadzieję, że teraz ruszę do przodu i tak bardziej z kopyta. Wiesz, co się działo ostatnio w moim życiu, to mi na dłgo odsunęło myslenie o czymkolwiek innym niż Tato. Staram się wrócić do życia.

      Usuń
  8. już w treści posta zdawało mi się, że trąca znajomą nutą.
    miło, że wróciłaś do żywych. powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No toż przecież, że znajomą! Wróciłam i póki co, żyję.

      Usuń
  9. Dlatego na swój FB zaprosiłam wybrańców, a konto jest zamknięte. Też umiem napisać ¾ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. Cieszy mnie, gdy ktoś w lot rozumie moje intencje :)

      Usuń
  10. Ciekawe czy dziś mnie wpuści?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jupiii! Wpuścił! Fanaberie mu przeszły, czy co? :)

      Usuń
  11. To ja też wystąpię z groźbami; będę się pałętać:)
    Lubię Frau B. I tęskniłam...
    FB od niedawna mam. Potrzebny mi do obserwowania moich ulubionych pisarzy czyli pana Chmielarza i pana Jakuba Małeckiego oraz dwóch ulubionych doktorów z Przemyśla, czyli doktora Bodnara oraz doktora Radka z kliniki dzikich zwierząt no i jeszcze paru innych. O! Np. Łukasza Supergana, który chodzi. Do niczego więcej mi FB niepotrzebny.
    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam pytanie (i kocham tych z Przemyśla od dzikich zwierząt!): naprawdę masz na imię Tatiana?

      Usuń
    2. To przyjmij szczere wyrazy zazdrości.
      Gdy się urodziłam, moja mama upierała się przy Tamarze lub Tatianie. Tato nie wiem, co, ale za to dziadek szalał, żeby dziecku nie dawać "ruskich" imion. Noż ludzie!...

      Usuń
    3. Też zastanawiałam się, czy Tatiana to prawdziwe imię.

      Wyrazy współczucia z powodu śmierci Taty

      Usuń
    4. Dziękuję, Ismeno.

      Usuń
    5. Zdjęcie, o którym u mnie piszesz, możesz pokazać u siebie lub wysłać mi na maila:))))

      Usuń
    6. Zaraz sprawdzę, czy mam jeszcze Twój adres... O, jest nawet mail! :-) Już szukam zdjęcia.

      Usuń
  12. To pałętać się czy nie pałętać? Oto jest pytanie...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź jest bardzo prosta: pałętać się, bowiem Ty nie jesteś byle kim! Moje blogowe towarzystwo to elita.

      Usuń
  13. Moja przygoda z fejsbukiem trwała jakieś pół roku. Zlikwidowałem konto bo uznałem, żeza bardzo mnie śledzi. I nie mam takowego. Tak jak Ty nie mam ochoty uzewnętrzniać się przed całym światem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Blondynka blondynką, a fejsowyzbuk zawsze nim zostanie.
    Bywa, że aż korci mnie, coby stamtąd prysnąć, trzymają mnie
    wiersze i niektórzy ludzie, a raczej mała garstka takowych, których
    naprawdę cenię i lubię i z którymi mam ochotę na kontakt.
    Tu na blogu wciąż się rozkręcam, może dlatego, że mam dużo aspiego w sobie
    i bywam aspOŁECZNA. :D

    Dobrze, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że po tym, co ostatnio o aspim napisałaś, to zaczęłam się zastanawiać i wyszło mi parę interesujących wniosków?
      Ja też będe trzymac konto na Facebooku, ze względu na tych, którzy są daleko i z którymi mam tylko w ten sposób kontakt.

      Usuń
    2. Zawsze jest jakiś plus dodatni. XD

      Usuń
    3. Nawet przy ujemnych minusach :-)

      Usuń
  15. Z przerwami jestem w blogosferze, ale jak będę to tyż będę się pałętać.
    Wyrazy współczucia z powodu straty taty... Przytulam...
    Moje ostatnie 3 lata, a dwa ostanie szczególnie to jakiś kosmos. Cudem wróciłam do żywych, czy ktoś wierzy w cuda czy nie..
    Jestem, jesteś, cieszmy się z każdego dnia mimo i na przekór.
    A Facebook mam nieaktywny póki co. Mam pewien plan, by go uruchomić, ale ciągle się waham.
    Pozdrawiam styczniowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przez te trzy lata się nie "spotykałyśmy" w wirtualnym świecie. Chyba przyszedł czas na powrót do żywych.

      Usuń
  16. Bo na blogach jakoś inaczej jest. Fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie inaczej i zdecydowanie fajniej!

      Usuń
  17. A ja i chcę i nie chcę... I chce mi się płakać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego Ty tak chcesz i tak nie chcesz?
      I dlaczego chce Ci się płakać?

      Usuń
    2. Niesprecyzowałam tego co chcę... Chodziło mi o mego bloga :( A "beksowatość" to mójobecny stan.

      Usuń
    3. Beksowatość przejdzie, a blog najwyższy czas odkurzyć.

      Usuń
  18. hmmm.... ponieważ nie jestem "byle kto" po blogu pałętał-a się będę :) po Twoim blogu - żeby nie było niedomówień - mój jest w stanie hibernacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie jesteś byle kto! Jesteś moją koleżanką, nie tylko blogową. A ja się zadaję jedynie z wybrańcami :-)

      Usuń
  19. Cieszę się, że wróciłaś, ponieważ Twoje posty to wysokie C, więc chętnie tu będę bywać.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  20. No ! " Z blogów powstałam i w blog się obrócę" - to też i moje jest !!! To znaczy mogę się pod tym podpisać obiema łapkami. Kocham Cię za to !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Siędę se wew kąciku i poczytam kilka razy jeszcze Twój wpis, bo tak się cieszę, że znów jesteś, że gdyby nie uszy, to cieszyłam się dookoła głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. to polubiłem z hameryki wow! uwiodłaś mnie morzem mierzwy płynącej na fb

    OdpowiedzUsuń