Nie wiem, jak to jest w innych miastach, ale Rzeszów położony jest tak, że oplata go sieć cieków wodnych, które w ciągu wieków kształtowały krajobraz, gospodarkę i życie mieszkańców. Tworzą one mozaikę dolin, jarów i terenów zielonych w mieście. Są zielonymi "żyłami" dającymi cień, przestrzeń rekreacyjną i przewietrzają miasto.
Ciekawi mnie, czy liczba takich rzek, rzeczułek i potoków miejskich jest porównywalna do innych. Czy mniejsza? A może większa? Pewnie to wiecie, to napiszcie.
1. Najważniejszą rzeką Rzeszowa i największą rzeką regionu jest Wisłok, główny dopływ Sanu, a potem Wisły. Jest majestatycznym sercem miasta dzielącym je na dwie części. Od stuleci stanowi o jego rozwoju. Rzeszowski Zalew na Wisłoku pełni funkcje rekreacyjne i przeciwpowodziowe. Po obu jego brzegach mieszczą się tereny wypoczynkowe i ścieżki rowerowe.
2. W pobliżu Wisłoka znajduje się Jezioro Żwirownia, które pełni rolę oficjalnego kąpieliska miasta, z piaszczystą plażą, wypożyczalnią sprzętu pływającego i punktami gastronomicznymi.
3. Mikośka to rzeka o dwóch twarzach, bo właściwie istnieją dwie Mikośki, które łączą się w jedną rzekę. Jest dopływem Wisłoka przepływającym przez północno-zachodnią część Rzeszowa. Dolina Mikośki pełni funkcję naturalnego korytarza ekologicznego.
4. Przyrwa to potok z charakterem. Płynie przez północne części Rzeszowa i uchodzi do Wisłoka od zachodu. Od dawna nawadniała łąki i tereny rolnicze, była ważna dla zasilania młynów i pól uprawnych. Współcześnie zaskakuje ciszą pośród ruchliwych osiedli.
![]() |
| Przyrwa |
5. Młynówka to świadek dawnych rzemiosł. Nosi nieprzypadkową nazwę, ponieważ dawniej odprowadzała wodę z Wisłoka do miejskich młynów, zapewniając im napęd i tym samym ułatwiając życie mieszkańcom Rzeszowa. Miała duże znaczenie gospodarcze.
![]() |
| Młynówka |
6. Czekaj to potok ukryty między osiedlami, który płynie w północnej części miasta. Jego nazwa pokrywa się z nazwą dzielnicy, przez którą przepływa.
7. Hermanówka płynie przez zachodnią część miasta, przypominając o tym, że osiedla Rzeszowa wyrastały wokół naturalnych cieków wodnych. Dla Rzeszowian jest elementem tożsamości miejsca.
8. Krzypopa to wodny mikroskopijny świat, przykład tego, jak sieć wodna Rzeszowa jest gęsta i złożona. Nosi nazwę kryjącą w sobie lokalne i historyczne tradycje.
9. Paryja to gwarowe słowo oznaczające błoto lub podmokły teren. Jest to zatem potok z folklorem w nazwie. Okolice Paryi były dawniej mokradłami i łąkami. W rejonie Paryi znajdują się też ślady osadnictwa sięgające wczesnego neolitu.
10. Rudka jest znana z rudego charakteru. Jej woda przybierała dawniej brunatny odcień z powodu podłoża bogatego w związki żelaza. Jej okolice były dawniej podmokłe i używane jako łąki. To "moja" rzeczka, bo przepływa obok mojego miejsca zamieszkania, tuż za Lidlem i wpada do Wisłoka.
11. Lubcza jest rzeką stanowiącą zieloną enklawę. Płynie z południa i spokojnie meandruje przez tereny peryferyjne, bardziej naturalne.
12. Strug to jeden z największych dopływów Wisłoka. Ma duże znaczenie przyrodnicze, tworzy naturalne siedliska i wprowadza do pejzażu miejskiego pewną dzikość. W jego okolicy można spotkać rzadkie gatunki zwierząt i roślin. Jest spokojnym towarzyszem wschodnich dzielnic, płynie m.in. w rejonie osiedli Drabinianka i Słocina.
![]() |
| Strug |
13. Matysówka z górskim rodowodem płynie przez południowo-wschodnie dzielnice miasta. Zaczyna się w lasach i pagórkach i płynie przez południową część miasta, zasilając Wisłok. Bywa rwąca, zwłaszcza po obfitych opadach.
14. "Dopływ z Zalesia" nie ma konkretnej nazwy. Płynie przez dzielnicę Zalesie i zasila swoimi wodami Wisłok.
15. Wisłoczysko to rzeka zwana Starym Wisłokiem. Składają się na nią liczne potoki, które łączą się w jedno i wpadają do lewobrzeżnego Wisłoka.
![]() |
| Wisłoczysko |
Rzeszowskie cieki wodne opowiadają poniekąd historię miasta. Decydowały niegdyś, gdzie zakładać młyny, wyznaczały granice dzielnic, tworzyły - i tworzą - naturalne korytarze przyrodnicze. Lubię do nich zaglądać i szukać w nich ich bogatego życia. Najbardziej zaś kocham rechot żab, który nieraz odprowadza mnie do pracy.




Rzeszow Lodzi i tak nie przebije, bo Lodz lezy nad 19 rzeczkami, z czego wiekszosc plynie sobie gdzies pod ziemia.
OdpowiedzUsuńNiektóre nasze też zostały zabudowane.
UsuńŁódź to pewnie nazwę od tych rzeczek wzięła, bo ani grama suchego lądu nie było 😀
Faktycznie sporo jak na jedno miasto. Nigdy nie interesowałem się ile dokładnie jest ich w mojej mieścinie, ale choćby ze względu na wielkość do Rzeszowa nam daleko. Podejrzewam że i Zamość Wam ustępuje. Ale to dobrze, bo tam gdzie woda, tam życie i nie ma ryzyka że zawalą betonem.
OdpowiedzUsuńNie do końca, bo część z tych rzeczek zabudowano i np. odcinkowo płyną pod ulicami, a częściowo są pozostawione na wierzchu.
UsuńTak, człowiekowi i rzeka nie przeszkadza jak chce betonozę zrobić... 🙄
UsuńO, tak. Betonoza rządzi Polską.
UsuńWidziałam jakąś rzeczkę w Szczebrzeszynie płynącą wzdłuż drogi, drewniany chrząszcz tam stoi ze skrzypcami🦗
Zapewne masz na myśli tego naprzeciwko starego młyna 😉 Strumyków też nie brak, ale mimo wszystko to nie jest ta skala co w Twoim mieście i żeby do niektórych dotrzeć trzeba naprawdę sie nachodzić i wiedzieć gdzie szukać. 😉
UsuńNie wiem, czy tam jest młyn. Skupiłam się na chrząszczu, widziałam go tylko z okna samochodu i gapiłam się tylko w jedną stronę.
UsuńJest i to zabytkowy. Budynek na pewno zauważyłaś, bo jest olbrzymi, ale nie miałaś świadomości co w nim sie znajduje 😉
UsuńW ogóle nie mam świadomości, że coś po lewej widziałam 🤣
UsuńPewnie dlatego że chrząszcz Cię tak urzekł, że świata poza nim nie widziałaś 😂
UsuńTak, bo okno w samochodzie nie takie znowu wielkie 🤣
UsuńFaktycznie, trudno oczekiwać byś jadąc samochodem miała panoramiczny widok i podziwiała wszystko co kryje sie za krzakami 😂
UsuńWidziałabym wszystko, gdybym miała łeb jak Światowid - cztery twarze, każda w inną stronę.
UsuńRany julek. A u mnie we wsi nie ma zadnej rzeczki. Niedalwko płynie Słupia...ale stawki z rybami. Jak to we wsiach tutejszch zwanych owalnicami. Choć nasza to jednak ulicznica 😅
OdpowiedzUsuńDupa tam. Oddałabym miliard rzek, jezior i innych akwenów za morze!
Usuńw sumie rozumiem ciebie doskonale.
Usuńi ja uwielbiam morza i oceany arktyczne i inne. ale pływam tylko w jeziorach, taka sytuacja.
O, a ja do jezior nie włażę w ogóle.
Usuńno co ty? według i mnie i mojej fobii kolejnej, bezpieczniejsze są jeziora...w sumie zamoczę sie w morzach oceanach ale nie pływam, najbardziej pływam w basenach i rzeki szerokie w których nurt jest wolny...
UsuńRzeki są niebezpieczne, a jeziora okropne, pozarastane glonami i innymi paskudztwami.
Usuńnaczynia wieńcowe wielkiego miasta...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
O, jak Ty to ładnie nazwałeś! Aż się rozrzewniłam 💦💧💦💧💦
UsuńSporo tego, ale i nazwy ciekawe, wręcz dziwne niektóre.
OdpowiedzUsuńMusi być w Rzeszowie specjalny mikroklimat!
My nad Notecią, ale mamy stawy w parku i do jezior blisko.
U nas w parkach też są stawy. Do jezior mamy daleko. Nazwy dziwne, domniemywam, że historyczne i stąd dla nas już niezrozumiałe i dziwnie brzmiące.
UsuńNajbliżej mamy Gopło, ale inne tez niedaleko, niczym na Mazurach!
UsuńU nas do jezior daleko, za to do Soliny blisko 😀
UsuńA u mnie tylko jedna rzeka płynie😢.
OdpowiedzUsuńA może gdzieś pod spodem coś jeszcze szemrze?
UsuńA faktycznie! Ale to taki strumyczek maleńki bez nazwy, że całkiem o nim zapomniałam!🫢
UsuńNadaj mu nazwę. Będzie Twój.
UsuńNiezły pomysł!😄
UsuńTo teraz myśl! 💦💧
UsuńSzemraczek może być?…😂
UsuńO, jak słodko...! 💖💧💦 Pewnie, że może być!
UsuńPewnie Rzeszow pochodzi od zrzeszacza rzek roznego rodzoju. Rowniez gramatycznego.
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością 🤣🤣🤣
UsuńO patrz, jaka wodna ciekawostka. Tyle rzek i potokow. Nigdy nie byłam w Rzeszowie, szkoda.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, jaką jest różnica między rzeką a potokiem? I wężem a żmiją?
Moja wieś leży nad Menem. Jeszcze tym dzikim, trochę niepozornym, ale tym z Frankfurtu.
Nie każdy wąż jest żmiją, ale każda żmija jest wężem (żmija to gatunek węża). Potok jest mniejszy od rzeki i ma bardziej wartki nurt. Chyba.
UsuńJakie chyba? Potrafi narobic szkod swa porywczoscia mimo mniejszych gabarytetow. Potoki lubia gory i wszelkie nierownosci ziemskie. To prawdziwy pieniacz i ... gadula.
UsuńDziękuję za wyjaśnienie, zapamiętam 🙂
Usuń@Echo, dzięki, ja nie potok (bo nie lubię gór), to i się niezbyt znam 😂
Usuń@Lucy, widziałaś z bliska żmiję? Piękne są, bestie jedne.
UsuńJa widziałem, chodząc po górach, gdy miałem może 12 lat. W ostatnim momencie odepchnąłem moją mamę, która nastąpiłaby na wygrzewającą się w środku ścieżki żmiję. Ale była bardzo niemrawa, w ogóle nie uciekała. Od tego czasu kilkakrotnie widziałem grzechotniki (Eastern Massasauga Rattlesnakes), jedyne jadowite węże w Ontario. No i w USA natknąłem się na kilka jadowitych węży, na jednego z nich (Coral Snake) prawie nadepnąłem.
UsuńŻmija bya niemrawa, bo się pewnie rozespała na słońcu. Co do innych, zazdroszczę Ci, że je widziałeś. Lubię węże.
UsuńJednym zdaniem Rzeszów zalany (w trupa ;) ) I to nie tylko w poniedziałek.
OdpowiedzUsuńPrzez 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę 🤣
UsuńChociaż całe życie mieszkam nad Wisłą to jednak rzeką mojego dzieciństwa jest Wisłok. Wszystkie wakacje spędzałam u Babci Broni nad Wisłokiem w dzielnicy Staromieście. Nigdy tego nie zapomnę....
OdpowiedzUsuńNo i znowu zatęskniłam za Twoim miastem,,,
Moim, ale i poniekąd Twoim 😀
UsuńSporo tych rzeczek. I jakie nazwy ciekawe!
OdpowiedzUsuńNiektóre dziwne, ale wszystkie raczej historyczne.
UsuńOh, kocham wodę!!! Dużo jej macie i fajne nazwy! U nas też są jeziorka żwirownie, jest rzeka Bóbr i kilka strumyków, w środku miasta jest staw z małym molo z wierzbą płaczącą na środku, rybami, łabędziami i mnóstwem kaczuszek, w moim lesie też są dwa stawy, są bobry.
OdpowiedzUsuńAle ze zdjęć to bardzo ładnie masz w swoim mieście.
Dobrej niedzieli.
Moje miasto jest bardzo zielone i fakt, ładne.
UsuńBędę musiała się tam w końcu wybrać. :)
UsuńNajlepiej w lecie 💛💚
UsuńŻwirownia - a tu piaszczysta plaża 😁 Pewnie zatłoczona w sezonie? Bywasz tam czasami?
OdpowiedzUsuńRaczej nie. zbyt dużo uczniów tam się schodzi, bym miała paradować przed nimi w stroju kąpielowym 😂
UsuńNo tak. Ja też uciekam w miejsca, gdzie raczej nie bywają moi klienci z Departamentu.
UsuńOtóż to. Wolałabym nie wylądować w jakimś filmiku na YouTube 🤣
UsuńNo, ciekawe spojrzenie na miejsce zamieszkania przez prymat wody :-)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że ja bardzo wodolubna jestem i wszędzie wody szukam 💦💧💧
UsuńNie przypuszczałabym, że w Rzeszowie tyle rzek płynie. Przez moje miasto płynie jedna rzeczka, która uchodzi do Warty i ma takie małe, bezimienne dopływy. I wiem o jeszcze jednej, bardziej strudze, która została zabudowana i jest tam obecnie droga. Ale po każdej ulewie jest tam trudno przejechać, bo pełno wody. Taka mała zemsta przyrody za jej zabudowywanie.
OdpowiedzUsuńNasze niektóre rzeczułki też są częściowo zabudowane, ale zawsze gdzieś wypływają i się nie mszczą 😀💦💧
UsuńFajnie jest mieć dom blisko rzeki, ale ZAWSZE istnieje prawdopodobieństwo, iż rzeka wyleje i zaleje okoliczne zabudowania. Tym bardziej, że coraz częściej zdarzają się co kilka lat powodzie, które miały się pojawiać „raz na sto lat”. Coś ten czas przyśpieszył!
UsuńU nas Wisłok wylewał bardzo wiele razy, woda płynęła nawet ulicą przed moim blokiem, ale do mnie nie dotarła, bo mieszkam na wzniesieniu.
UsuńU nas rok czy dwa lata temu dwukrotnie w ciągu roku było urwanie chmury i chociaż w pobliżu nie było żadnej rzeczki, to mimo wszystko główna ulica zamieniła się w rwący potok, samochody nie były w stanie jechać, a nawet znalazły się pod wodą, niektórzy ludzie musieli być ratowani przez strażaków, zalało wiele piwnic i sklepów. Na szczęście mieszkam też na wzniesieniu i nigdy nie miałem problemu z zalaniem.
UsuńMoją koleżankę dzień przed maturą ewakuowali helikopterem, podobnie studentów z akademików.
UsuńPrzypomniałaś mi o Sekwanie! Nakręciłem filmik o strumyku na moim osiedlu. Polecam pozdraiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/Kct5x--hDWc
Bardzo ładny filmik! I dziarska ta Wasza Sekwana.
UsuńSieć cieków....
OdpowiedzUsuńTu ciek, tam ciek -
Człek by się wściekł.
Miastem mojego dzieciństwa były Kielce a moja Matka, która nie lubiła Kielc , często porównywała je do pseudorzeczki -Silnicy, która płynie przez środek miasta. Warszawa, Kraków - Wisła - to był dla niej właściwy wymiar.
A ty Rzeszów - miasto o 19 wymiarach :)
Mam rodzinę w Kielcach, darzę to miasto ogromnym sentymentem i lubię je, podoba mi się. Silnicę mam w oczach. Wiele razy nad nią bywałam.
UsuńŁódź jest cała na ciekach i rzeczkach. Większość została sztucznie wpuszczonych pod ziemię, ale jest projekt na wydobycie ich z powrotem.
OdpowiedzUsuńTo dzięki tym rzekom właśnie, Łódź stała się w XIX wieku potęgą włókiennictwa.
Miałam pociągnąć temat rzek na blogu i zrobić je wszystkie, ale na to potrzeba więcej czasu i zaangażowania niż myślałam.
Tak, już Pantera pisała, że w Łodzi jest tego mnóstwo. U nas niektóre cieki fragmentami też są wpuszczone w ziemię.
UsuńCiekawe miasto, jeszcze nigdy nie byłam w Rzeszowie . Musze się wybrać do tego miasta w którym tyle rzek, rzeczek.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Rzeszów jest bardzo zielony, a każdy, kto przyjeżdża, chwali go za urodę.
UsuńMorza się boję, bo za duże, jezior bo za głębokie. Rzeki, stawy, strumyki zawsze omijałam, bo w każdym utopić się można. Zadziwiła mnie ilość cieków w Twoim mieście, ale cieszę się, że jest ono zielone, bo ten kolor uspokaja. Tego Ci życzę najbardziej-spokoju. Uściski.
OdpowiedzUsuńIwonko, trudno mi teraz o spokój. Ale co do wody - kocham ją we wszystkich postaciach, jednak najbardziej morza i oceany.
UsuńCałkiem sporo tej wody wokół Ciebie.
OdpowiedzUsuńMnie to tylko Odra oplata ze wszystkich stron...
Ale za to jak pięknie! Twoje miasto podbiło moje serce od pierwszego wejrzenia.
UsuńPrzez moje polskie miasto przepływa jedna rzeczka :"Drwęca". Nikt na nią nie zwraca uwagi oprócz dzieciaków z obu liceów, z klas biologiczno chemicznych. Rzeczka jak rzeczka. Czasami można ją jeszcze spotkać w sąsiednich miastach...płynie sobie do Wisły.
OdpowiedzUsuńZa to jezior ci u nas dostatek. Wokół mojego miasta jest ich 7. Jedno zaraz obok mojego bloku. Chwilę dalej kolejne. Piękne to tereny ale dają po kościach. Wilgotno ...no i komary dokuczają. Trzeba umieć z nimi żyć.
Imponujące! Fakt, komary nie są tym, co tygrysy lubią najbardziej, ale te 7 jezior... Jakaś Goplana z Ciebie cz inna Świtezianka... 😀
UsuńNigdy nie zastanawiałem się, ile rzek lub potoków istnieje w moim mieście (Mississauga w prowincji Ontario w Kanadzie). Zazwyczaj jadąc samochodem ledwie się je zauważa. Ale po zrobieniu szybkiego „research” okazuje się, że 41! Jednak niektóre z nich zostały zakopane i jedynie widoczne są na mapach.
OdpowiedzUsuńOoo, mają rozmach w tej Kanadzie!
UsuńJa z Olsztyna, mamy tylko 3 rzeki, za to jezior ci u nas dostatek. W granicach miasta 16! 14 powyżej hektara. razem ponad 700 ha, 8% powierzchni miasta. Uświadomiłam sobie, że od dzieciństwa gdzie nie mieszkałam, zawsze nad jezioro mogłam iść spacerem.
OdpowiedzUsuńW sierpniu 1977 roku spędziłem tydzień, mieszkając u znajomych w Olsztynie i prawie co drugi dzień rano chodziliśmy na ryby na pobliskie jeziora-i nawet złowiliśmy kilka niezłych sztuk!
Usuń@Bajka 989 - byłam kiedyś w Olsztynie, konkretnie jakieś 26-27 lat temu, gdy wypoczywaliśmy w Tomaszkowie. W Olsztynie... tankowaliśmy samochód 😉
Usuń@Jack - w jeziorze w okolicy Olsztyna ćwierć wieku temu widzieliśmy raki. Defilowały po plaży albo siedziały na dnie. Ciekawe, czy nadal tam są.
Usuńraj dla łosi i komarów. gdzie nie spojrzeć - trzęsawisko.
OdpowiedzUsuńmam podobnie, choć rzek jest tylko pięć
No co Ty? Od dwóch lat nie widziałam komara!
Usuń