Jak się okazuje, zaglądanie bywa niebezpieczne – grozi nabawieniem się szoku. No bo tak:
Zaglądam ci ja do własnej (żeby nie
było: DAMSKIEJ) torebki (nie żadnej walizki) i znajduję w niej, oprócz
zwyczajnych utensyliów, co następuje: trzy puszki piwa, srebrne klapki z błyszczącymi
dżetami, sos do spaghetti (marki Pudliszki) w słoiku oraz osiem pierogów z kaszą
gryczaną (w woreczku, nie luzem). Zdziwiona? No, ja nie, bo wiem, co
kupowałam i że zapomniałam torby na zakupy. Ale Dzieciątko, odesłane po
piwo i pierogi do mojej torebki, aż przysiadło z zachwytu i niedowierzania
nad znaleziskiem. Zwłaszcza, że zna własna matkę i wie, że ta zazwyczaj
nosi w torebce absolutne minimum.
Następnie zaglądam do przysłanych mi
archiwalnych metryk moich przodków z XV i XVI wieku i… kopara mi
opada z szelestem na podłogę i w tej pozycji pozostaje, a to
na widok imion, które występowały w mojej linii. Maryanna i Juljanna
to jeszcze małe piwo, ale Tacyanna? Albo męskie: Waśko, Fedina, Ihnat, Ilko,
Ananjasz, Dobrosławicz… I co to za przydomek Kotonos?! Choć może przynajmniej
on coś tłumaczy – naszą rodzinną, wielopokoleniową miłość do kotów (zapewne
wraz z ich nosami).
***
Jakie zdziwienia towarzyszyły Wam
w ostatnich dniach?
Qrna!!! Musialam zmienic przegladarke z Foxa na Chrome, bo w ogole na foxie nie moge nie tylko komentowac, ale nawet zalogowac sie na bloggerze. To znaczy u siebie na blogu jestem zalogowana, u Ciebie wyrzuca mnie na zbity pysk i nie mam nawet opcji komentowac jako anonim, co udalo mi sie u Teatralnej. A na Chrome dziala!
OdpowiedzUsuńMnie nieodmiennie dziwi, ilu idiotow chodzi po swiecie.
UsuńMnie nie dziwi, bo nie mam złudzeń.
UsuńA jeśli chodzi o przeglądarki, to ja przez cały czas korzystam z Chrome i co z tego? Logować sie mogę, ale moje komentarze w znakomitej większości albo trafiają do spamu, albo zupełnie w niebyt.
UsuńPonoć w damskich torebkach nawet miotacz ognia można znaleźć :-) Fenomenem jest to, że wydają się mieć nieograniczoną pojemność, oraz to, że ta niby słaba płeć potrafi tam całkiem sporo dźwigać :-)
OdpowiedzUsuńW mojej nie. Tylko klucze, dokumenty, portmonetka, chusteczki. Stąd ten szok u Dzieciątka.
Usuńdamska torebka to nie jest taka sobie torebka, tylko to jest DAMSKA torebka... to jest broń, taką torebką można nawet zabić ptysia za nieautoryzowane me_too... zawsze tego uczyłem laski na swoich kursach samoobrony... inna sprawa, że jest z tym związany pewien paradoks, na przykład moja Lady zawsze mi wręcza przed wyjściem małą buteleczkę wody: "możesz mi to schować do plecaka?"... co ja mam o tym myśleć?... po prostu nie myślę, tylko chowam... wyjmuję po powrocie, bo jakoś nigdy nie było okazji zrobić tego wcześniej, podczas wyjścia...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
aha, te zdziwienia... może takie, że nasz kot Lucjan nie darł japy dziś rano, tylko odczekał do jakiejś cywilizowanej pory na wstawanie?...
UsuńMOJA torebka nie zawiera masy dupereli. Zwykle noszę w niej absolutne minimum: dokumenty, klucze, chusteczki, portmonetkę. Tyle!
UsuńP. S. Kota Lucjana lepiej przebadajcie na tę okoliczność...
Usuńa telefon gdzie?... w majtach? :)
Usuń...
kot Lucjan jest badany regularnie pod kątem kleszczy, reszta kotów zresztą też...
...
aha... a propos imion, to przypomniało mi się, że mój dziadek miał na drugie Hipolit...
Telefon beztrosko w domu :-)
UsuńHipolit to ładne imię, a kota nalezało przebadać na okoliczność niedarcia japy o poranku :-)
Lucjan już tak ma, ale to też nie jest tak, że on codziennie tak zaczyna dzień... generalnie on to jest nieco zwichrowany psychicznie, ale przez dziewięć lat był kotem niewychodzącym, dopiero od półtora roku ma lepsze warunki, a takie koty bywają nieco ograniczone i potrafi im odbijać... z drugiej strony z Lucjanem nie jest tak fatalnie, aby była konieczność jakichś interwencji psychiatrycznych... w sumie, to on ładnie się (re)socjalizuje przy Krajce, rok młodszej od niego, ale od zawsze wychodzącej, czyli jakby normalniejszej i bardziej doświadczonej życiowo..
Usuń...
jeszcze moja mama miała na drugie Antonina, ale Tośka to chyba nie jest aż tak egzotyczne imię?... za to pewien mój kolega z liceum miał na drugie Maria... zwyczaj latynoski raczej, w Polsce dość rzadko spotykany...
Nie ma tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Brazylijski kuzyn mojego wujka ma na imię Jezus...
UsuńO, nie przekonasz mnie, ze masz mała torebkę!
OdpowiedzUsuńW pracy mam koleżanki, co to noszą nawet po dwie torby...
Co mnie ostatnio zdziwiło? jak można zaspać na 11.30? i jeszcze kwota niby podwyżki dla nauczycieli...
Jotko, Ty miałaś złudzenia co do podwyżki???
UsuńZaspać na 11.30 to żadna sztuka dla człowieka, który ma zdrowy sen, zapewniam, a o torebce przekonywać nie będę, bo po co?
Zdziwił mnie do opadnięcia szczęki poseł Gryglas (PiS), choć wydawało mi się, że z tej strony sceny politycznej nic mnie już nie zdziwi. Będąc w Kato zrobił sobie zdjęcie pod palmami na Rynku i zadał pytanie w sieci, czy wiedzą, gdzie jest, po czym oświecił czytających tak: ""Ani Monte Carlo, ani Gliwice tylko nasze, piękne, polskie Katowice". "Ja pier..." Tak zaczynała się większość reakcji na wpis.
OdpowiedzUsuńŻeby spuchł, a potem pękł! Jednak głupota nie zna granic ni kordonów...
UsuńMnie jest ciężko zdziwić. Nawet nie pamiętam czy coś wywołało we mnie ostatnio takie uczucie. Po prostu żyję w przekonaniu, że ten świat jest przedziwny....
OdpowiedzUsuńMyslę, że brak zdziwienia czymkolwiek jest jakimś ostatnim etapem wtajemniczenia :-))))
UsuńNiemen też miał ten level.
UsuńLevel hard :-)
Usuń"metryk moich przodków z XV i XVI wieku"
OdpowiedzUsuńNo popatrz.
A ja tam marności jakieś tylko mam.
U mnie w rodzinie kiedyś to
kobieta - Marianna
mężczyzna - Franciszek
Nic nie jest mnie w stanie już zdziwić
To chyba dość zwyczajne i niedziwne imiona. No, może Marianna nieco archaiczna, ale ładna :-)
OdpowiedzUsuńJaka archaiczna, moja babcia była Marianna, a dziadek ze strony taty miał na imię Alfons!
UsuńAle chyba dzieciom nie są już nadawane takie imiona. Przepaść międzypokoleniowa jest duża, więc tamte imiona to juz archaizm...
UsuńChyba wracają: Fabian, Julianna, Marcel, Barnaba, Mieszko...serio, takie mamy w szkole.
UsuńMozliwe, u nas też nie brakuje takich dziwactw w stylu Leon, Staszek albo Józek. Kto przy zdrowych zmysłach daje dziecku tak na imię?! Mnie jest potem wstyd zwracać sie do nich po imieniu, zawsze czuję jakieś takie zażenowanie.
UsuńW pierwszej klasie technikum uczę Mariannę :)
UsuńTo jeszcze całkiem dobre imię. Do płaczu doprowadzają mnie Sandry, Dżesiki i Brajanki.
UsuńNiestety nie namierzyłam jakiś imion mniej znanych
UsuńAleż nie nakładam na nikogo takiego obowiązku! :-)
Usuńhaha a mnie już nic nie dziwi :D
OdpowiedzUsuńBo dziwny jest ten świat :-)
UsuńMnie zdziwiły kiedyś dwie parówki we własnej torebce. Kupiłam je poprzedniego dnia a odkryłam następnego - to znaczy odkrył je celnik na lotnisku jak mi zajrzał do torebki. Leciałam do Paryża, ale to już dawno temu było. A te parówki to oczywiście miałam zjeść poprzedniego dnia na kolację.
OdpowiedzUsuńA całkiem niedawno to zdziwiła mnie podwyżka pensji nauczycieli. To znaczy zdziwiło mnie to, że mój Geograf jej nie zauważył - chyba się mu w głowie przewróciło od tego dobrobytu, które mu jego minister funduje...:-))
Stokrotko, nam wypłacono razem z pensją "podwyżkę" plus wyrównanie za maj. I też nikt nie zauważył... Ale ja złudzeń nie miałam, więc się nie zdziwiłam.
UsuńWitaj już czerwcowo
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia imieninowe.
A co mnie zdziwiło ostatnio? Cały czas się dziwię, chociaż z wiekiem coraz mniej. A może jestem coraz mniej naiwna:)))
Dzisiejsze imiona bardziej mnie dziwią, niż te dawne.
Pozdrawiam kroplami oczekiwanego deszczu za oknem
To jest bardzo dobre spostrzeżenie. z wiekiem stajemy się mniej naiwni i patrzymy na świat bardziej realistycznie.
UsuńNiewiele jest mnie w stanie zadziwić. Im jestem starsza, tym mniej. Chociaż ostatnio uczniowie mnie zaskoczyli w kwestii pewnej zawodowej, kopara mi spadła, a oni byli święcie przekonani, że mają rację, bo "pani im na lekcji mówiła" - nie ja, na szczęście, bo takiej herezji bym nie zdzierżyła.
OdpowiedzUsuńMówisz, że herezji nie zdzierżysz? A co powiesz na odzywkę uczennicy do nauczycielki (cytuję dosłownie): "Z panią się nie można dogadać, bo z pani jest straszna pizda"? Te słowa usłyszała 3 dni temu moja koleżanka z pracy.
UsuńMocne. Ale pracowałam kiedyś, na szczęście krótko, w bardzo specyficznej podstawówce i usłyszałam od gówniarza z szóstej klasy "chyba panią popierdoliło" .... ten sam kaliber chamstwa. Na szczęście teraz mam kulturalniejszych uczniów i niech tak zostanie. Chociaż i tak już mi ta praca obrzydła, z powodów wielu...
UsuńMnie obrzydła już kilka lat temu, ale teraz już do cna. Do nienawiści.
UsuńMnie dziwią ludzie pędzący do kościoła... :(
OdpowiedzUsuńPrawda? Wciąż jeszcze. Mimo XXI wieku.
UsuńTe metryki są dla mnie arcyciekawe, przy czym "Waśko" występuję dzisiaj jako nazwisko i nosi je nawet jedna moja koleżanka z liceum :) A czym jestem zadziwiony? Ostatnio chyba najbardziej tym, że mój nie mający śmiałości do kobiet Shih Tzu Buddy znalazł sobie dziewczynę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie do siebie Frau, gdyż jest niespodzianka dla Ciebie ;) https://zyciecelta.wordpress.com/2022/06/10/wyspiarskie-i-nie-tylko-perelki-czesc-1/
Gratulacje dla Buddy'ego! I natychmiast lecę do Ciebie :-)
Usuń