Padł mi komputer. Jakoś wcale nie chce mi się
śmiać z tego dowcipu. Mam laptop, ale ciul mi po nim – jak mam używać tego
badziewia z małym ekranem, ciasną klawiaturą i brakiem myszy, adresów
blogów oraz różnych zapisanych haseł, to już wolę sobie w łeb strzelić.
Jestem wściekła i bez kija nie podchodź! Tak, do
Ciebie mówię.
Qrna, a co ja mam z tym wspolnego? Hasla i piny trzeba miec w jednym kapowniku, zeby w takich sytuacjach mozna bylo je przeniesc do laptoka. No a mysz mozna tez uzywac, ja tak mam.
OdpowiedzUsuńA wiec czego sie na mnie obrazasz?
Qrna, nie obrażam się na Ciebie, tylko uprzejmie ostrzegam, bo jestem niebezpieczna.
UsuńA tam, nie bojam sie Ciebie.
UsuńNo i słusznie :-)
UsuńDo braku myszy akurat można się łatwo przyzwyczaić (masz mysz do telefonu?), ale ogólnie dupa. Padł, ale na ament? Czy do naprawy?
OdpowiedzUsuńA bo ja wiem?
UsuńW telefonie nie robię tych rzeczy, które robię w komputerze. Używam go tylko do dzwonienia i pisania wiadomości.
Przyjmij moje wyrazy współczucia. Ja przez ostatnie cztery lata przechodziłem to dwa razy i wiem jak to może wkurwić 😢 Sam nienawidzę pisać na małych ekranach...
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o tym, że mam tam wielką ilość ważnych rzeczy.
UsuńMoże uda Ci się znaleźć kogoś, kto go zreanimuje? :-( A z tym strzelaniem sobie w łeb to odpuść 😉 I następnym razem nauczona doświadczeniem zainwestuj w wewnętrzny dysk albo kilka pendrive, żeby to co ważne mieć gdzie zapisać... 😢
UsuńMam dysk zewnętrzny i mnóstwo pendrive'ów, ale nie przewidziałam, że to właśnie dziś pierdyknie. Jutro zawiozę go do serwisu.
UsuńOby udało się to wszystko odzyskać. Jeśli dysku szlag nie trafił to powinno być dobrze.
UsuńDysku chyba nie (a raczej trzech dysków). To raczej kwestia albo systemu, albo chłodzenia. Przez 10 lat działał bez zarzutu.
UsuńW takim razie fachowiec Ci to ogarnie i co najważniejsze nie stracisz zawartości dysku. Co nie zmienia faktu że te dni bez komputera będą bolesne... Ale cóż, złośliwość rzeczy martwych...
UsuńZłośliwość i wredota :-)
UsuńMartwe rzeczy, w przeciwieństwie do martwych ludzi, potrafią być bardzo dokuczliwe 😅
UsuńAle ja kocham mój komputer :-) z wzajemnością. Przez 10 lat był bezawaryjny. Pracuje jeszcze na siódemce.
UsuńMam nadzieję że fachowcowi uda się przedłużyć trwanie tej miłości i nie będziesz zmuszona wymieniać na lepszy model 😉
UsuńMam jeszcze cichą nadzieję, że zainstalują mi nowszy system.
UsuńJa pracuję na 10 i jest całkiem niezła. Lata całe miałem XP i nawet go lubiłem, ale stare sterowniki uniemożliwiały blogowanie, więc nie było zmiłuj 😅
UsuńW pracy mamy wszędzie 10 i też jest OK.
UsuńStarsze systemy przestają być aktualizowane, więc i tak nie bardzo mamy wyjście, tylko musimy iść do przodu w tym temacie. Ważne by Twój sprzęt wrócił do formy, a system to sprawa drugorzędna 😉
UsuńSystem nie sprawia mi problemu. W laptopie mam 10. Tylko żeby komputer działał...
UsuńPrzede wszystkim żeby danych szlag nie trafił, bo to sie załamać idzie.
UsuńWłaśnie to jest najważniejsze.
UsuńJa już się tak wyczuliłem że nawet pojedyncze zdjęcia od razu przenoszę na pendrive.
UsuńMam sporą część na dysku zewnętrznym, ale dużo rzeczy jest nieaktualnych.
UsuńOby resztę udało sie odzyskać. A Ty masz cenną lekcje na przyszłość.
UsuńUdało mi się go uruchomić na chwilę i zgrać wszystko na pendrive'a. Dysków zewnętrznych nie widzi.
UsuńDobre i to, bo strata danych to podwójny cios. Skoro dał sie uruchomić to znaczy że stan nie jest krytyczny i pacjent do uratowania.
UsuńWłaśnie zawiozłam pacjenta do szpitala :-) Czekam na diagnozę :-)
UsuńTrzymam kciuki by jak najszybciej wrócił zdrowy i uśmiechnięty 😉
UsuńMoże potrzebna będzie operacja?
UsuńPrędzej przeszczep, jeśli coś się zepsuło, ale z dawcami części nie ma problemów 😉
UsuńOby przeszczep się przyjął :-))
UsuńW tym przypadku raczej odrzucenie nie grozi 😉😅
UsuńObyś miał rację :-)
UsuńMam nadzieję że szybko go odzyskasz.
UsuńWłaśnie myślę o tym, że może dzisiaj zadzwonią.
UsuńOby, bo każdy dzień bez komputera to niepotrzebne nerwy.
UsuńOby. Jakoś daję radę na laptopie, ale ciągle chcę usiąść do komputera, bo coś w nim mam, a tu zonk.
UsuńLepszy laptop niż żebyś się miała męczyć z telefonem. To dopiero byłby koszmar.
UsuńDzwonił lekarz prowadzący. Pacjent wyleczony i jest już gotowy wypis. Działa jak trzeba. Padło mu chłodzenie i wymagał też wyczyszczenia wnętrzności. Dzisiaj już nie zdążę go odebrać, ale pojadę sobie jutro na spokojnie.
UsuńChłodzenie ważna rzecz, nawet jeśli za oknem daleko do upałów 😉 Ważne że danych nie straciłaś 😇
UsuńW punkt! 👌
UsuńPodłączyłaś? Mam nadzieję że będzie działał jak należy...
UsuńNie, bo najpierw gadałam przez telefon z córką, potem z mamą, a na koniec z kolegą i potem już tak mi się chciało spać, że odpuściłam.
UsuńOk, w takim razie czekam na wieści. Mam nadzieję że informatyk nie narobił Ci bałaganu.
UsuńO tym nie nawet nie myślę.
UsuńOdpalisz to wszystko się okaże. Mi raz informatyk poczyścił wszystko do cna...
UsuńSerio...?! W takiej sytuacji musiałabym go zabić.
UsuńBez myszy jak bez ręki, dlatego rozumiem. Od lat nie mam komputera stacjonarnego, tylko laptopy. Ale co kto lubi, współczuję technicznych problemów. Oby coś się dało zrobić z tym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Mam nadzieję, że to do naprawy.
UsuńI jak? Do naprawy.
UsuńCzyli mamy podobne animacyjne przejścia. :)
Cóż, w tym wierszu o Bogu nawiązałem do imienia jakie nadali Mu chyba Żydzi (co nie zmienia faktu, że jestem na etapie wątpienia/poszukiwania). Dlatego wiersz taki dziwny, przeniesiony we współczesne czasy.
:) Popiół na oczach to chyba ból raczej. Ale zaślepia jak klapki.
W sumie wiersz jest dla wszystkich znanych i mniej znanych, którzy odeszli za szybko.
Dzięki za wszystkie komentarze do wierszy, nie obiecuję poprawy w kwestii odpowiedzi szybszych. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Tak, na pewno Żydzi wymyślili to imię.
UsuńBędę w dalszym ciągu komentować wiersze, bardzo lubię je czytać.
Czasem mam dość dziwaczne pomysły na wiersze. :) Ale dzięki temu jeszcze mi się to nie znudziło.
UsuńDzięki. ^_^ Tylko ja muszę się zmobilizować do odpowiadania na komentarze nieco częściej niż ostatnio.
Czasem człowiek miewa taki zastój, widocznie głowa domaga się odpoczynku. A po jakimś czasie znowu rusza z kopyta. To naturalne.
UsuńNo patrz, ja nie potrafię posługiwać się tą myszą przenośną ;d
OdpowiedzUsuńkomputer można reanimować, stacjonarki łatwiej, tu się wymontuje, tam się domontuje. Mój chłop co chwila coś w swoim wymienia, ale dramat za każdym razem jak zdechnie.
Dramat, bo mam tam mnóstwo ważnych rzeczy i często przy nim pracuję.
UsuńNo co ty ? Ja pracuję gliwnie na laptopie w domu, szkole tylko w teatrze na kompie. Ciesz się że ci only telefonik nie został.
OdpowiedzUsuńOraz z hasłami inna sprawa ale i to do odzyskania. Nie wkurzaj się...
Tam mam pracę, prywatę, pół życia albo i więcej!
UsuńWspółczuję się takim.razie ale może nie padł na amen
UsuńMam taką nadzieję.
UsuńZnam ten ból. Tylko u mnie spowodowany jest on zepsuciem się laptopa, który jest dla mnie na uczelni jedyną szansą na dorównanie innych. Tak więc u mnie też pojawia się wnerw, zwłaszcza kiedy tracę w ten sposób notatki z całego semestru. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńDzięki, zamierzam się trzymać .Jutro wezmę sprawy w swoje ręce, czyli pudło pod pachę i zataszczę do serwisu.
UsuńOd lat mam laptopy i nie chce mi się nawet myśleć o komputerze.
OdpowiedzUsuńI nie umiem Cię pocieszyć.
Sama się pocieszę, targając jutro pudło do serwisu :-)
UsuńPewnie coś ten serwis zaradzi!
UsuńJa mam czerwoną mysz do czerwonego lapka, a czarną do czarnego - przecież możesz dokupić, nie są drogie.
Mam niebieską do srebrnego, ale nie działa :-) Nie będę inwestować w coś, czego nie lubię. Skupię się na naprawie właściwego.
UsuńI jak idzie naprawa? Udało się? Pozdro z lapka. :DDDD
UsuńUzdrowiony, przywieziony 🙂
UsuńNo niefajnie, niefajnie... rozumiem wkurw. Nie mam laptopa, komp. to jedyny mój sprzęt. Jedyne, co mogę dalej napisać to życzenia, by wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńPostaram się opanować sytuację.
UsuńNo tragedia prawdziwa, ale jak adresy blogów zgubiłaś, to nie masz w zakładkach czy coś?
OdpowiedzUsuńMam laptopa ale z myszą, bez myszy nie lubię!
W zakładkach mam, ale w komputerze. Lista na blogu nieaktualna. Prawdziwa katastrofa.
UsuńMam przeglądarkę googla i wyeksportowane wszystkie zakładki. Tam gdzie się zaloguję, tam je mam. Dlatego nie panikuję z powodu straty danych internetowych, ale doskonale rozumiem co to znaczy stracić komputer.
OdpowiedzUsuńStraciłam w ten sposób nieopublikowane zdjęcia z fajnych miejsc, oraz zredagowaną książkę.
Komputer wtedy padł na cacy.
Mój chyba nie padł całkowicie, ale na razie odmawia współpracy.
UsuńNie wiem, jak wyeksportować zakładki...
Mam bejsbola, więc podchodzę śmiało :)
OdpowiedzUsuńA po co Ci komputer, kiedy można nabyć laptopa o dużej przekątnej? I myszki też są dostępne ;) Polecam HPka.
A po to, że mam w nim wszystko, co potrzebne.
UsuńŻaden laptop nie ma takiego ekranu jak ten od komputera i wygodnej klawiatury. Mamy w domu w sumie trzy, więc mam przekrój. Poza tym żywotność laptopów jest krótka.
Mnie się przydarzyło wejść na shakowaną stronę chełmskich emerytów i złapać wirusa. Wpadłem na pomysł, żeby skasować historię przeglądania. Wyobraź sobie, że pomogło!
OdpowiedzUsuńTo ciekawy przypadek. Pozbyć się wirusa przez skasowanie historii przeglądania? Ot, Pomysłowy Dobromir!
UsuńA z kijem można...?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, zapraszam. Wyżyję się na kiju zamiast na Tobie :-)
UsuńAle to naprawdę nie moja wina :(...
OdpowiedzUsuńNie winię Cię absolutnie, tylko ostrzegam przed tajfunem mojej wściekłości :-)
UsuńJak Ci kiedyś wspomniałam, też płakałam na utratą pewnych zapisanych w laptopie rzeczy. Trafił do serwisu, zgrano mi dysk i wszystko trafiło do obecnego laptopa. Syn też lubił komputer, ale z wynajmowanego mieszkania, wrócił bez niego. Przez ostatnie 1,5 roku zastępował go telefonem, pewnie dlatego, że niczego nie pisał, tylko oglądał filmiki i czytał interesującego go informacje. Trzymam kciuki by udało się naprawić ukochany sprzęt. Buziaki.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję.
UsuńMam nadzieję, że Ci go naprawią :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję, muszę jeszcze tylko dostarczyć go do serwisu, a nie mam kiedy.
UsuńPrzyszłam z kijem od szczotki, tak na wszelki wypadek, żeby wymieść wszelkie nerwy . Ale współczuję, bo przyzwyczajenie to druga natura człowieka...i wk...rw gdy trzeba się przestawić niespodziewanie na coś z innego nie każdego omija. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że mam tam pół życia albo i więcej.
UsuńMam tylko laptopa, z myszą, bo touch pada nie lubię używać, hasła zapisuje na papierze. Gdyby się zepsuł też pewnie czułabym się zagubiona, ale nie aż tak. Jeśli chodzi o zakładki na googlu, wystarczy po prostu na innym urządzeniu zalogować się na swoje konto (nie chodzi o zalogowanie się na pocztę, tylko o zalogowanie się na konto o określonym adresie poczty - prawy górny róg przeglądarki Chrome).
OdpowiedzUsuńMoniko, ja nie jestem zagubiona, tylko wściekła:-)
Usuń"bez kija nie podchodź! Tak, do Ciebie mówię."
OdpowiedzUsuńDobra
Idę szukać jakiegoś kija 😏
Szukaj!;-)))
Usuńa co stoi na przeszkodzie, żeby myszkę podpiąć pod laptop. w końcu i on ma wejścia USB. trzeba działać, zamiast narzekać.
OdpowiedzUsuńMysz to jest sprawa drugo- albo trzeciorzędna. W komputerze mam mnóstwo potrzebnych rzeczy.
UsuńZłośliwość rzeczy martwych :( Nie daj się! Na pociechę, zapraszam Cię do nowej notki: https://zyciecelta.wordpress.com/2024/04/12/o-irlandzkich-i-nie-tylko-nowosciach/ Na jej końcu jest coś dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńZawiozłam komputer do serwisu i być może nie jest tak źle.
UsuńIdę do Ciebie!
okay, znaczy nie okay, jak sprzęt się rozpindala... nie współczuję, bo takim sposobem nic Ci nie zreperuję... ja centralnie robię tak:
OdpowiedzUsuń/to tylko informacja, żadne zalecenie/
ponieważ nigdy nie biorę lapciaka na wyjazdy, to na czarnek mi lapciak?... po zgonie ostatniego lapciaka wróciłem do koncepcji pieca, kolumny, czy jak to inaczej zwać i jest dobrze... natomiast z lapciakami zawsze używałem myszy i dodatkowej klawiatury, bo maćkanie jest upierdliwe, a klikanie tudzież, w biurku mam taką wysuwną szufladkę na okoliczność tej klawiatury... to standardowa konstrukcja zresztą różnych biurek do komputera...
w łóżku kompa nie używam... baba, książka, koty, jeszcze czasem srayfon kompletu, ale to akurat czasem, jednak tak, czy owak lapciak już się w tym na pewno nie mieści...
natomiast z pewnością niezły jest oddzielny dysk w stacji dokującej, żeby tam zgrywać istotności i oddzielne, zewnętrzne dvd, to ostatnie akurat pada w lapkach zwykle jako pierwsze, niczym nerki u kota... ale z drugiej strony jak często teraz używamy dvd?... tak więc porównanie z kotem jest nieco słabe, bo koty to... to koty...
p.jzns :)
O, chwała Zeusowi, jeden sprawiedliwy w tej laptopowej Sodomie...
UsuńMam dwa dyski zewnętrzne, ale problem polega n tym, że komp ich nie widział. wiozłam chorowitka do szpitala i mam nadzieję, że postawią mi go na nogi.
ważnych danych nie stracisz skoro są na zewnętrznych dyskach, zobaczy je nowy komp, a z tego padniętego ewentualnie bezpowrotnie lapka też dysk wyłuskasz, niemniej jednak rozumiem i czuję, że ta cała sytuacja może być wkurwiająca...
UsuńCzekam (prawie)spokojnie na telfon ze szpitala.
UsuńTo ja może napiszę naprędce okolicznościowy wierszyk-zaklęcie:
OdpowiedzUsuńpadnięty laptopie,
naprawże się chłopie:
wszystko mi się jebie,
kiedy nie ma ciebie,
po cichu ci zdradzę,
że cię w kibel wsadzę
lub też zezłomuję,
jeśli będziesz fujem
i się nie naprawisz,
jak wcisnę ten klawisz!
Złoto, Panie, normalne złoto! :D <3
UsuńWolandzie, ale to nie laptop mi padł, tylko ukochany stacjonarny!
UsuńCeltuniu, my tu wszyscy poeci :-)))
Usuń@Celt, taka poezja zaangażowana pozwala rozładować negatywne emocje ;-)
Usuń@Frau Be, wystarczy wprowadzić prostą korektę i pierwsze dwa wersy zastąpić słowami następującymi:
"ostrzegam cię kompie,
oberwiesz po pompie!"
A potem dalej wszystko już leci tak samo.
Tak, rozważałam taką możliwość, tylko najpierw weterynarz, potem zakupy i nie usiadłam jeszcze do poezji :-)
UsuńPrzyszlam sprawdzić, czy komputer został zreanimowany?
OdpowiedzUsuńAktualnie przebywa w szpitalu. Oczekuję wiadomości z placówki medycznej.
UsuńTrzymam mocno kciuki, by wszystkie zastosowane zabiegi przyniosły pozytywne efekty!
UsuńJa też trzymam i czekam na telefon ze szpitala :-)
UsuńHej:) pozdrawiam, mam nadzieję że już po kłopocie:)
OdpowiedzUsuńTak! Pacjent zdrowy, przywieziony ze szpitala, tylko jeszcze popodłączać go muszę.
Usuń