17 kwietnia 2024

111. Fobia to czy zwykły pierdolec?

Fobia to lęk powodujący ogromne cierpienie. Jest to zaburzenie psychiczne, często wymagające leczenia (jeśli jest poważne i dezorganizuje życie). Objawia się utrwalonym, powtarzającym się i bardzo silnym lękiem przed jakimś bodźcem. Statystyki pokazują, że na fobie cierpi 7-9% całego społeczeństwa. Towarzyszą im drażliwość, narastający niepokój, trudności ze skoncentrowaniem się, uczucie silnego napięcia. Do somatycznych objawów fobii należą ataki paniki, drżenie rąk, duszności, omdlenia, nudności, wymioty, gęsia skórka, lekkie drgawki, dreszcze, problemy z oddychaniem, tachykardia, pocenie się.

Tak naprawdę fobii może być nieskończona ilość. Niektóre są bardzo rzadkie, a jedna z nich, tych rzadszych, występuje w mojej rodzinie. Otóż moja babcia ze strony mamy cierpiała na lęk przed guzikami i brzydziła się ich okropnie. Przez całe życie nosiła (w miarę możliwości) ubrania bez guzików Nie wiem, jakim sposobem, przeszło to z babci na mojego kuzyna – czyżby fobie były przekazywane genetycznie? Kuzyn od maleńkości darł na sobie ubranka z guzikami albo w ogóle nie dał się w nie ubrać, wrzeszcząc, jakby śmierć ujrzał.



Próbowałam zdiagnozować samą siebie i poległam. Nie wiem, czy to fobia, czy zwykły pierdolec, ale chyba mam chaetofobię. Włosy leżące luzem doprowadzają mnie do szału i natychmiast muszę je usunąć z pola widzenia. W pracy natomiast nabawiłam się mocnej duxofobii i leczę to.

Mam problem ze znalezieniem odpowiedzi, co to jest za fobia, która dokucza mi najwięcej, a nigdzie nie znalazłam jej nazwy ani opisu. Otóż odczuwam ogromny lęk przed rurami (moja ciocia, siostra mamy też to ma – jednak geny to potęga!), konstrukcjami metalowymi, tunelami, parkingami podziemnymi i przechodzeniem pod mostami. W Norwegii u brata męczyłam się niesłychanie, bo tam tunel na tunelu i po prostu jechałam ze ściśle zaciśniętymi oczami. Na Majorce (w czasie pandemii) założyłam sobie maseczkę na oczy. Najstraszniejszy moment przeżyłam w grze Geoguessr. Polega ona na tym, że wrzuca człowieka w dowolny punkt na ziemi i po wszystkim dookoła trzeba zgadnąć, gdzie się jest. Bardzo wciągające. No i pewnego razu przeżyłam szok, który sprawił, że już więcej w tę grę nie zagrałam. Otóż wywaliło mnie gdzieś w centrum Chicago, ale w jakimś tunelu. Bodziec pojawił się bez uprzedzenia. Nie zdążyłam nawet zamknąć oczu. Poczułam, jakby w środku zamarzały mi trzewia, serce zlodowaciało i przestało bić, zaczęłam się dusić i krzyczeć. W domu, przed komputerem. Zdaję sobie sprawę, że to idiotyczne, ale ja wtedy myślałam, że zaraz umrę.

 

Teraz mały przegląd fobii w kolejności alfabetycznej, bo tak lubię. Niektóre z pewnością śmieszą, ale jednak istnieją i dokuczają. Może też się zdiagnozujecie? Wydaje się to śmieszną zabawą, ale jednak… brrr!

Abemarofobia – lęk przed pominięciem przystanku

Ablutofobia – lęk przed kąpielą

Aerofobia – lek przed lataniem samolotem

Aibofobia – lęk przed palindromami

Akrofobia – lęk przed wysokością

Akwinofobia – lęk przed końmi

Alektrofobia – lęk przed kurami

Amathofobia – lęk przed kurzem

Ambulofobia – lęk przed chodzeniem

Androfobia – lęk przed mężczyznami

Ankraofobia – lęk przed wiatrem

Anthropomorfobia – lęk przed zobaczeniem cech ludzkich w nieożywionych obiektach (roboty, figurki, manekiny)

Arachnofobia – lęk przed pająkami

Astrofobia – lęk przed planetami, gwiazdami, wszechświatem

Athazagorafobia – lęk przed zapominaniem, byciem zapomnianym

Basifobia – lęk przed upadkiem

Barofobia – lęk przed grawitacją

Brontofobia – lęk przed burzą

Chaetofobia – lęk przed włosami leżącymi luzem

Chiclefobia – lęk przed gumą do żucia

Colligofobia – lęk przed pakowaniem walizki

Dendrofobia – lęk przed drzewami

Dentofobia – lęk przed wizytami u dentysty

Duxofobia – lęk przed szefem

Ematofobia – lęk przed wymiotowaniem i osobami, które wymiotują

Enneafobia – lęk przed liczbą 9

Eosofobia – lęk przed światłem słonecznym

Erytrofobia – lęk przed zaczerwienieniem się

Fobofobia – lęk przed fobiami i strachem

Fotofobia – lęk przed światłem

Gamofobia – lęk przed małżeństwem

Gefyrofobia – lęk przed przekraczaniem mostów

Genofobia – lęk przed stosunkiem seksualnym

Glosofobia – lęk przed wystąpieniami publicznymi

Gynofobia – lęk przed kobietami

Hafefobia – lęk przed dotykiem

Heksakosjoiheksekontaheksafobia – lęk przed liczbą 666

Hemofobia – lęk przed krwią

Heptadecafobia – lęk przed liczbą 17

Hipnofobia – lęk przed snem

Hipopotomonstroseskwipedaliofobia – lęk przed szczególnie długimi wyrazami, przed tym, że ktoś je wypowie

Ichtiofobia – lęk przed rybami

Jatrofobia – lęk przed pobytem w przychodni albo szpitalu

Kaligynefobia – lęk przed pięknymi kobietami

Kancerofobia – lęk przed chorobami nowotworowymi

Katoptrofobia – lęk przed lustrami

Klaustrofobia – lęk przed zamkniętymi, małymi powierzchniami

Koulrofobia – lęk przed klaunami

Koumpounofobia – lęk przed guzikami

Ksantofobia – lęk przed kolorem żółtym

Kynofobia – lęk przed psami

Lepidopterofobia – lęk przed motylami

Mysofobia – lęk przed brudem

Neofobia – lęk przed zmianami

Nomofobia – lęk przed utratą dostępu do telefonu komórkowego albo smartfonu

Nyktofobia – lęk przed ciemnością

Omfalofobia – lęk przed pępkami

Papyrofobia – lęk przed papierem

Paraskewidekatriafobia – lęk przed piątkiem trzynastego

Pedikulofobia – lęk przed wszami

Pediofobia – lęk przed lalkami

Pekkatofobia – lęk przed popełnieniem grzechu

Pirofobia – lęk przed ogniem

Podofobia – lęk przed stopami

Rimpawofobia – lęk przed staniem na pękniętych płytach chodnikowych

Rytifobia – lęk przed zmarszczkami

Socjofobia (fobia społeczna) – lęk przed stykaniem się z nieznanymi sobie osobami

Tafefobia – lęk przed pogrzebaniem żywcem

Tanatofobia – lęk przed śmiercią

Technofobia – lęk technologią

Testofobia – lęk przed rozwiązywaniem testów

Tetrafobia – lek przed liczbą 4

Triakontenneafobia – lęk przed liczbą 39

Triskaidekafobia – lęk przed liczbą 13

Trypofobia – lęk przed skupiskami dziur

Tokofobia – lęk przed ciążą

Uxorfobia – lęk przed własną żoną.

No to próbujcie – a nuż coś komuś spasuje!

103 komentarze:

  1. Mam lekka klaustrofobie, kiedy chodzilam na solarium, nie domykalam wieka, zeby miec mozliwosc wyturlania sie stamtad, a kiedy mialam miec robiony rezonans glowy, musieli mnie najpierw uspic, zebym mogla zostac wepchnieta do tej rury. Na gornych szczeblach drabiny czuje sie niepewnie, ale to chyba jeszcze nie lek wysokosci. No i z pajakami mi nie po drodze, ale to raczej nie klasyczna arachnofobia. No i brzydza mnie cudze wlosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi


    1. Z tą klaustrofobią mam podobnie. Może stąd te tunele...?

      Usuń
    2. Na mnie tunele nie robia zadnego wrazenia, przejezdzalismy wielokrotnie przez nowy tunel pod Laba w Hamburgu i przechodzilismy piechota przez stary. Swiadomosc, ze nad nami plyna miliardy hektolitrow wody i statki troche podniosla mi wlosy na karku, ale wrazenie fajne. Przechodzilismy tez pod Kanalem Kilonskim w Rendsburgu. Lubie tunele, ale do rury rezonansowej dobrowolnie nie wleze.

      Usuń
    3. Ja też jechałam tunelem pod wodą w Norwegii. Ale ta woda mnie nie przerażała, tylko tunel.

      Usuń
    4. Nie zajrzę tam za diabła.

      Usuń
    5. Chcesz, żebym umarła?

      Usuń
  2. Moja koleżanka z pracy ma koumpounofobię

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, niektóre śmieszne, aż trudno uwierzyć, że takie są.
    Nie przypuszczałam, że jest tego aż tyle.
    Fobii chyba nie mam, ale jakiś lęk na pewno, w jaskiniach głęboko pod ziemią i przed gołębiami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czuję się nie za dobrze w jaskiniach, podobnie jak w tunelach. Te ostatnie to już w ogóle masakra.

      Usuń
  4. A jak się nazywa fobia na bezmózgich posiadaczy organu podobnego do orzecha włoskiego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Heksakosjoiheksekontaheksafobia – lęk przed liczbą 666, na to chyba cierpi większość wierzących:) Mam fobie, ale panuję, tak panuję nad nimi, jak tylko potrafię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli panujesz nad swoimi fobiami, to ich nie masz, takie się po prostu nie liczą...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Chyba to tak nie działa. Panowanie nad fobią nie oznacza ich nieposiadania, tylko raczej samoleczenie.

      Usuń
    3. I tu się nie zgodzę z Piotrem- panuję nad fobią, bo ją mam i wiem na co oraz jak się objawia. Wiem, że nie znoszę pająków, ale nie uciekam z krzykiem na ich widok, tylko staram się je wynieść na zewnątrz. Cierpię, ale wynoszę. Boję wie wysokości, ale wiem o tym i staram się jednak wchodzić wyżej itd. To jak z depresją- mam depresję, ale wiem, jak sobie radzić, kiedy zbliża się dół.

      Usuń
    4. Właśnie to samo napisałam, tylko oszczędniej :-)

      Usuń
    5. coś jak "niepijący alkoholik"?... bo ja wiem?...
      za to fobia nie musi od razu oznaczać gwałtownych reakcji, jak ucieczka z krzykiem, czy popuszczenie w galoty... cierpienie nie musi być spektakularne, widoczne dla otoczenia... chyba Dziewczyny pomyliłyście "panowanie" z "wglądem"...

      Usuń
    6. No nie wiem. W każdym razie ja nie wglądam :-))

      Usuń
    7. jeśli ktoś wie, że ma jakąś dysfunkcję i ma to uświadomione, to właśnie na wgląd... przy czym nie musi wtedy mieć jakiejś szczególnej wiedzy, "po co?", "dlaczego?", czy "jak to działa?", to już jest kwestia dalszego procesu... czyli wgląd to jeszcze nie jest panowanie na tą dysfunkcją, ale pierwszy, konieczny zresztą krok, aby zacząć nad nią panować... a jeśli zdecydujemy się nad nią zapanować, co może trwać nawet dość długo i w końcu nam się to uda, to możemy wtedy zrobić z nią to, co chcemy, na przykład ją zniknąć... ergo wyciszenie pewnych ostrych i spektakularnych jej objawów to jeszcze nie jest panowanie nad nią, co najwyżej szkicowe, fragmentaryczne...

      Usuń
    8. Właściwie się zgadzam. Moja duxofobia siedzi wyciszona i wzięta za mordę, ale wciąż jeszcze przyczajona do skoku, a ja jestem niepewna samej siebie. Przełamuję to codziennie i wielu objawów już nie mam, ale nie ręczę, co może stać się pewnego dnia.

      Usuń
    9. Oj, Piotrze, jak napisałam, ze panuję to znaczy że dokładnie panuje. Znasz mnie i wiesz, ze ja nie odpuszczam tematów nieznanych- zgłębiam. I moje fobie zgłębiłam. poza tym nie znoszę jak coś ma nade mną przewagę i kieruje moim zachowaniem. Często nie mogę sobie pozwolić na "wyłączenie" z powodu np. fobii. Nie wybieram drastycznych miejsc- gór, jaskiń, bo mam fobie, ale nie rezygnuję w ogóle. Chodzę po jaskiniach ze świadomością mojej fobii, jednak panuję nad nią na tyle, że do jaskini wejdę. To jest coś takiego, jak panowanie nad złością,
      Może jeszcze inaczej- byłam wyczynowym sportowcem i musiałam swoje słabości pokonać- wejście w bloki było dla mnie horrorem- wchodziłam i potem już leciało.
      Na widok pająka mam odruch ucieczki i wrzasku, ale właśnie dlatego, że wiem, z czym mam do czynienia, opanowuję fobię. Mało tego, kiedyś pająki wynosiłam, teraz chodzą sobie po ścianach, a ja powoli przyzwyczaiłam się d nich. Nie jest to opanowanie fobii?

      Usuń
    10. Byłaś wyczynowym sportowcem???!!!

      Usuń
    11. Byłam:) Biegi średnie i płoty na 400m. Chodziłam do liceum sportowego w Tychach:) Trenowałam w klubach. Fajne życie, ale zapier... niesamowity. Na nic czasu nie było:)

      Usuń
    12. Mówią sport to zdrowie, a ja po tych wyczynach mam zepsute kolana, chore biodra i zawalone ambicje. Mam gdzieś moje tenisówki-kolce na pamiątkę- takie staromodne, jeszcze bez zamiennych "kolców". Na bieg po nowoczesnym wtedy tartanie ( Skra Warszawa), musiałam pożyczyć od koleżanki.

      Usuń
  6. Zdecydowanie jestem posiadaczką arachnofobii i to w takim najgorszym wydaniu.
    Ale przeczytałam z ciekawością, tyle tego jest, że głowa mała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że jest więcej niż zdołałam zgromadzić.

      Usuń
  7. klaustrofobia potężna, nie moge wykonać badań typu tomografia, tylko na haju po silnych lekach no i wszystkie związane z tym fobie Tafefobia
    i aerofobia, latam na tabletach odcinających leki...
    Tanatofobia też
    i fobia przed leczeniem kanałowym zębów, tego u ciebie chyba nie ma w wykazie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc może dam swoją nazwę dentokanałofobia
      zapomniałam o brontofobii

      Usuń
    2. Oj, to ja Ci współczuję tych fobii, autentycznie, bo to masakra jest.

      Usuń
    3. dramat.
      podobno można zapanować ale ja w to nie wierzę, Nie można. Organizm reaguje podwyższonym ciśnieniem, drgawkami, strachem, omdleniem, hiperwentylacja, przemożną chęcią ucieczki ...tylko odpadniecie po lekach ratuje. przecież nie wysiądę z samolotu, gdzie mi sie dwie fobie nakladają do kupy...

      Usuń
    4. Kurde no! Co tu zrobić... Ja kocham latać i nic mi się nie dzieje, ale z moich własnych fobii wiem, jakie to są objawy. Współczuję do kwadratu!

      Usuń
  8. A ja, całkiem prozaicznie, boję się wysokości. Nawet nie jej samej, ile siebie, że z tego lęku skoczę, że coś mnie popchnie do tego.
    Kiedyś bałam się noży. Starszy był bardzo męczącym dzieckiem, a ja bardzo zmęczoną matką i bałam się, że zrobię mu krzywdę.
    W sumie, to chyba mam fobię na własną mroczną stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam noże i nożyczki! Może to też jakaś jednostka chorobowa?

      Usuń
    2. E, tam...Po prostu lubisz noże i nożyczki :)

      Usuń
  9. czymś nieco innym jest coś-fobia w języku naukowym, czymś innym w języku potocznym... aczkolwiek jest to ze sobą powiązane... naukowo nie spieszymy się zbytnio z nazywaniem "fobią" zwykłej np. niechęci, czy obrzydzenia, rezerwujemy to słowo raczej na ostre przypadki... z drugiej zaś strony nasze negatywne uczucia w stosunku do czegoś mają w sobie pewną komponentę lękową, dlatego też na poziomie common słowo "fobia" bywa nadużywane... i to daje zresztą znakomite pole do manipulacji drugą osobą: "nie lubisz oranżady? ahaaa! bo ty się boisz oranżady, masz oranżadofobię!"... takim tekstem chwytamy tą osobę za przysłowiowe jaja, bo raczej nikt nie lubi być postrzegany jako "bojący się"... jedyną skuteczną kontrą jest tekst w stylu judo: "tak dyrba, boję się dyrba oranżady i co mi teraz dyrba zrobisz?" LOL...
    w tym momencie, tak przy okazji, można też (naukowo) mówić o fobiofobii, czyli lękiem przed byciem posądzonym, czy też pomówionym (nawet przez siebie samą/ego) o posiadanie jakiejś fobii...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że tak jest też z homofobią.

      Usuń
  10. Zgadzam się z powyższym komentarzem Pkanalii - w miarę czytania listy fobii powiększała się moja lista fobii, których na podanej liście zabrakło...
    Po pierwsze agorafobia - ta akurat chyba jest oficjalnie uznana, kilka dni temu wizytowałem w ramach działalności charytatywnej osobę, która cierpi na tę dolegliwość.
    Jeśli chodzi o brakujące fobie to najbardziej istotna wydała mi się oktofobia - lęk przed liczbą 8.
    Po pierwsze sam kształt - pętla bez końca - przywołuje lęk przed zagubieniem i myśli samobójcze,
    Po drugie - okto - stąd mały krok do ośmiornicy - oktopus, po trzecie - ósemka przewrócona na bok to Nieskończoność... tu muszę przerwać bo oblewa mnie zimny pot i trzęęęęęsą mnąąąą dreszczzzzzE.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś znajoma psycholog podesłała mi artykuły na temat fobii i naprawdę zdziwić się można czego ludzie potrafią się bać... Ja bym tego pierdolcem nie nazwał, bo pierdolca mają m.in. wyborcy PiSu i z dwojga złego wolałbym mieć fobię niż żeby zrobiło mi sie w łeb do tego stopnia żebym chciał głosować na prawicę 😂 A już tak bardziej poważnie, to naprawdę współczuję, bo to cholernie utrudnia codzienne funkcjonowanie. Ale i są terapie, ponoć nawet skuteczne i ludzie swoje fobie pokonują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Ja na psychoterapii między innymi leczę duxofobię. Już się tak nie boję, ale nadal unikam 😄

      Usuń
    2. Miałem szefów i kierowników wyjątkowych gnojków więc nie dziwię się że sie tego nabawiłaś. Na to niestety najlepszą terapią jest zmiana pracy albo zastrzelenie delikwenta który nas wypala.

      Usuń
    3. Z poszukiwaniem nowej pracy wiesz, jak jest. Na Podkarpaciu zwłaszcza. Pozostaje to drugie. Ale skąd wziąć kałacha?

      Usuń
    4. Jedź na front, podpierdziel jednego z okopów i wracaj 😉 A poważnie to nie ma nic gorszego niż pracować w złej atmosferze. To powoli człowieka niszczy... Ja miałem taki okres w życiu że ostro w pracy popijałem, ale i miałem takiego chuja za szefa co ludziom naprawdę psychikę rył.

      Usuń
    5. U mnie jest to samo. Ludzie leczą się na nerwice i depresje z jej powodu. To jest jak SS-manka, gestapówka lub kapo.

      Usuń
    6. I teraz pytanie, czy naprawdę nie da się tej pani usunąć ze stołka? Przecież nie można jej pozwolić by nadal wykańczała psychicznie ludzi.

      Usuń
    7. Naprawdę się nie da. Takie ma plecy z każdej strony.

      Usuń
    8. Jest jeszcze coś takiego jak mobbing i sąd pracy... Ale to trzeba udowodnić...

      Usuń
    9. Tego rodzaju procesy są bardzo trudne i prawie niemożliwe do wygrania. Najlepiej byłoby złożyć pozew zbiorowy, ale u nas ludzie są zastraszeni i się boją.

      Usuń
    10. Podejrzewam że i o solidarność wśród Was trudno... Współczuję, bo obcowanie z negatywnymi ludźmi tylko pogłębia deprę...

      Usuń
    11. Nie ma najmniejszej solidarności ani jedności. Dobitnie pokazał to strajk.

      Usuń
    12. Pozostaje Ci liczyć że kiedyś tą babę diabli porwą 😉

      Usuń
    13. Ona powinna już odejść na emeryturę, ale pazurami trzyma się stołka.

      Usuń
    14. A takie harpie pazury mają mocne, niestety. Chyba są jakieś przepisy które ją do tego zmuszą?

      Usuń
    15. Nie ma. Można pobierać albo zawiesić emeryturę i pracować do usrania. A ona się nie przemęcza, robi wszystko cudzymi rękami i zamieniła szkołę na obóz pracy. Dla nauczycieli oczywiście, bo dla uczniów i rodziców to sama wazelina.

      Usuń
    16. To jakiś koszmar... Najgorsze jest to, że nie macie wyjścia, tylko musicie to znosić... Nie dziwię się że tak trudno Ci się wygrzebywać przyszło z depry...

      Usuń
    17. Właśnie, znikąd nadziei i to jest bardzo trudne do przeżycia. Ratuje mnie terapia.

      Usuń
    18. Ale gdyby tej baby nie było to było by Ci lżej... Pozostaje mieć nadzieję że w końcu jej się znudzi i przejdzie na tą emeryturę. W nieskończoność przecież pracować nie będzie...

      Usuń
    19. Niby nie, bo jest starsza ode mnie. Ale ile jeszcze trzeba będzie znieść...

      Usuń
  12. A lęk przed zaglądanie do skrzynki pocztowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. A co? Masz taki?

      Usuń
    2. Chyba przed nadejściem rachunków :-))

      Usuń
    3. Myślę, że to taka odnoga neofobii. Kiedy mnie ogarnia smętek i chandra, to się boję tej skrzynki jak cholera.

      Usuń
  13. Duxofobia - widzę tu najskuteczniejsze rozwiązanie :
    zostań szefem. 😊
    Bo rozumiem, że przy duxofobii nieważne jest, że szef jest w porządku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bez szans. Tutaj szefa sadza na stołku Urząd Miasta.

      Usuń
  14. Duxofobia mi groziła, rozchorowałam się przez szefa, cały układ trawienny się wyłączył. Zmieniłam pracę. To najlepszy lek.

    Z tymi włosami to też tak mam. O_O

    Rury to teraz moje życie. Jak się ma chomiki, to ma się dużo rur w domu. -_-

    W Szwajcarii miałam abemarofobię. Na szczęście w Polsce mi przeszło. ;D

    Chyba mam Erytrofobię. -_- Bardzo często się czerwienię, mam tak od dziecka i niestety w towarzystwie wmawia mi się wtedy różne brednie. Dlatego często myślę o tym jak z kimś rozmawiam. Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest lękowe i paranoidalne.

    Heksakosjoiheksekontaheksafobia - co za piękne słowo.... O___O
    Hipopotomonstroseskwipedaliofobia - następne...

    O, w dzieciństwie chyba miałam pediofobię. Odwracałam wszystkie lalki tyłem, bałam się jak na mnie patrzyły z półek.

    Tokofobię mam na pewno. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny zestaw :-)
      Ja się lalek zupełnie nie bałam, za to odczuwałam strach przed manekinami na wystawach. Do dzisiaj ich nie lubię.

      Usuń
    2. A to też. W dzieciństwie miałam ciarki jak widziałam manekina. Teraz mi zupełnie przeszło, ale jakoś nie lubię ich.

      Usuń
    3. Nawet "Traktat o manekinach" Brunona Schulza mi się nie podoba.

      Usuń
  15. Na Twojej liście nie znalazłem swojej najgorszej fobii z dzieciństwa. Lęku przed lokomotywą. Nie całym wielkim pociągiem a samą lokomotywą. Przeszło mi. Może dlatego, że nie juz klasycznych lokomotywą parowych.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeżeli ktoś twierdzi, że ma jakąś fobię, to zakładam, że ją ma, tak jest po prostu bezpieczniej dla wszystkich. To tak, jak gdy ktoś twierdzi, że nie może jeść cebuli. Nie staram się udowodnić na siłę, że sobie coś wkręcił, bo ogłosił to na jakiejś podstawie, przy czym ja nie mam żadnych podstaw, by temu zaprzeczać.
    Mam nadzieję, że nie mam fobii, przynajmniej żadnych nie mam zdiagnozowanych. Mogę mieć obawy przed czymś, zalecać ostrożność, przykładowo przed narkotykami. Sam przyjmowałem ich duże ilości, ale pod kontrolą lekarza i tego się trzymałem, ciężko więc mówić o fobii - po prostu nie żarłem na zapas, ani na wszelki wypadek. Jeżeli jednak widziałem kogoś, kto sobie łykał tabletki, kiedy mu się przypomniało, to miałem świadomość ryzyka, tak miała chociażby moja była partnerka z ibupromem - przed okresem potrafiła łykać co pół godziny, przy czym wyglądała jakby robiła to automatycznie, bez udziału woli (nie wiem jak było naprawdę), mój bliski kumpel natomiast żarł antybiotyki, gdy tylko zaczynał się mu ból zęba (mógł mieć nawet dentofobię, ale tego nie wiem). Ryzyko to się zwiększa, im bardziej niepomierzalna jest ilość substancji narkotycznej. Przykłady, to alkohol niewiadomego pochodzenia, więc i nieznanej zawartości czystego etanolu (zwłaszcza jeśli jest rozpijany z jednej butelki na łyki - rzadko się zdarza, ale się zdarza - weź policz kto jak dużego wziął łyka), ścieżka amfy "ile się sypnie", inhalacja marihuaną (weź i wylicz zawartość bucha) - zwłaszcza jeżeli robione to jest wtedy, kiedy przyjdzie do głowy (niektórzy nazywają to ochotą, ja w wypadku regularnej powtarzalności w niezbyt dużych odstępach czasu widzę tu pewną kompulsywność).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrożność nigdy nie zawadzi, ale to co innego niż lęk. Pamiętam, jak mówiłeś, że stosowałeś się ściśle do zaleceń lekarzy i to, jak jest dzisiaj, jest dowodem na słuszność obranej drogi.

      Usuń
  17. Patrzę na tę listę i dochodzę do wniosku, że mam psychiczną elastyczność, której u siebie nawet nie podejrzewałam. Nic, żadnych fobii, wychodzi na to, że jestem zrównoważona jak krowa na pastwisku. Ale lista uświadamia mi również jak świat poza mną jest najeżony negatywnymi emocjami. Guzik - histeria, włos - miotanko, przystanek - gula podchodzi do gardła. Gdy tego podtekstu nie znam, słyszę jedynie "jestem wkurwiony, jestem zdenerwowany, ludzie są głupi, wszyscy są beznadziejni". Dopiero uświadomienie sobie ilości fobii jaką inni mogą mieć, informuje nas, że to człowiek ma problem, nie ma to nic wspólnego z nami i jedyne co musimy zrobić, to przeczekać jego własny atak (bo guzik jest tylko guzikiem, nie odguzikujemy go dla nikogo).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo masz rację. Ludzie często bywają podenerwowani, czasem podminowani i bliscy wybuchu, trzeba brać pod uwagę, że ktoś może mieć zły dzień i nie brać wszystkiego do siebie.

      Usuń
  18. Chyba najbardziej nie lubię węży. Kiedyś nie lubiłem pająków. Jednak z wiekiem się do nich przekonałem. Nawet ostatnio jeden chodził po suficie, zostawiłem go wzruszając ramionami przy tym. Jak jest niech sobie żyje gdzieś tam wysoko. Może upoluje też jakieś robactwo.

    W sumie to nie wiem. Chyba chodziło mi o porażenie urodą dziewczyny ze światła słonecznego, chociaż do końca nie jest wykluczony piorun.

    ^_^ Czasem lubię napisać wiersz jak z horroru. A jeszcze lepiej jak każdy sobie dośpiewać może pewne elementy, by było straszniej/dziwniej.

    Tak to właśnie z wojnami jest. Szkoda tylko, że z biegiem wieków ginie coraz więcej niewinnych, kiedyś jednak rycerze na przykład walczyli z innymi rycerzami, oczywiście po drodze niszczyli wsie itp. Nie mniej skala była chyba inna wtedy.

    Wyławiam, wyławiam. :) Chociaż szczerze mówiąc wędkarz ze mnie marny.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Węże są cudowne! Mięciutkie, cieplutkie, wcale nie śliskie...

      Usuń
  19. Przeczytałam Twój tekst, zastanawiając się po drodze, czy którykolwiek z opisanych lęków mnie dotyczy, bo są oczywiście rzeczy, których się boję, albo bardzo nie lubię, jednak uznałam, że jestem w stanie zapanować nad nimi. I wówczas przypomniałam sobie niewielkie mieszkanko w którym mieszkaliśmy przed laty, my i karaluchy. Sięgałam do szuflady po sztućce, wyłaził karaluch, do chlebaka karaluch. Za każdym razem darłam się i trzęsłam. W końcu spółdzielnia sprowadziła czyścicieli, ale jeszcze długo, długo potem, pilnie przypatrywałam się każdemu ruchowi na ścianach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, fatalna sprawa. Karaluchy nie należą do najmilszych współmieszkańców. A jak jeszcze wyłażą z szuflady i chlebaka... Brrr!

      Usuń
  20. No i teraz się zastanawiam, czy fobii można się nabawić, czy ona po prostu jest?
    Bo gdybyś miała zawsze szefa idealnego, to nie dostałabyś duxofobii, czyż nie? Bo jeśli fobii pozbyć się nie można, to może nie ma ona początku, a ty masz po prostu okropnego szefa i to nie jest duxofobia u ciebie, tylko twoje szefostwo jest do dupy.
    Tak mi się skojarzyło, czytając komentarz "przeważnie poważnie" powyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg niektórych teorii fobii nabawiamy się w związku z jakimś wydarzeniem. Duxofobia nie musi mieć początku w pracy, niektórzy powiedzieliby, że może chodzić o efekt zależności, o coś co wydarzyło się w przeszłości, np. między dzieckiem, a osobami posiadającymi nad nim władzę niepodzielną. Jak się realnie ma okropnego szefa, to nie jest fobia, tylko sygnał, że trzeba zmienić pracę na taką, gdzie ludzie zachowują się w normie.

      Usuń
    2. @Agniecha, wydaje mi się, żę jedno i drugie. Bo "guzikofobie" mój kuzyn ma od urodzenia. A Ja nabawiłam się duxofobii w pracy.

      Usuń
    3. @Moniko, "zmienić pracę" to sobie można w wielkim mieście albo w cywilizowanym kraju. Od czterech lat szukam innej, ale tu jest Podkarpacie. Poza tym, dlaczego to ja mam zmieniać pracę, skoro wina leży po stronie mobbingującej chlory? Tylko że ona ma zbyt szerokie plecy... Tu jest Polska, kraj dziki.

      Usuń
  21. Nawet nie wiedziałam, że aż tak wszystkie fobie są sklasyfikowane. No cóż, mam ematofobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka czasem wymiotuje i woła o pomoc, żeby np. przytrzymać jej włosy, bo ma długie. Nie jest to przyjemne, ale nie mam lęku.

      Usuń
  22. Niestety, nie dałabym rady. Od razu duszność, brak tchu, przyspieszone bicie serca, poty, natychmiastowe uczucie słabnięcia, rozedrganie organizmu. Gdyby mnie ktoś zmusił np.do dotykania wymiocin, chyba bym tego nie przeżyła. Ta fobia bardzo utrudnia życie, bo np.boję się być w otoczeniu ludzi, którzy sprawiają wrażenie, że mogą wymiotować. Nawet pisanie o tym powoduje, że się spociłam , jest mi duszno i serce bije jak oszalałe.
    Ludzie mylą odrazę z fobią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię. Mam te same objawy na widok tunelu, nawet jeśli jest jeszcze daleko.

      Usuń
  23. zabrakło mi siderodromofobii - z paragrafu 22. nie pamiętam nawet, czego dotyczyła, ale nazwa bardzo mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lęk przed podróżowaniem koleją.
      Coś podobnego!

      Usuń
  24. Czyżbym nie zostawiła tutaj komentarza? Jak to możliwe?
    O niektórych fobiach nie słyszałam.
    O moich mogłabym napisać całą opowieść... Ale czy jest się czymś chwalić? Niektórzy ich zupełnie nie rozumieją
    Pozdrawiam końcówką kwietnia

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mogę nawet oglądać filmów o jaskiniach grotołazach i innych atrakcjach. Lęk przestrzeni i wysokości. Szklanka zwężana ku dołowi (w stylu Coca-Cola) czy widelec ze zbyt ściśniętymi zębami 😁🤣 każdy ma swojego ćmola

    OdpowiedzUsuń