Proszę bardzo. Ledwo wróciłam, a już emocje we mnie buzują jak ogień w lokomotywie parowej. No szlag mnie trafia po prostu i już.
Otóż niejaka
Frau Geheime Staatspolizei
(w skrócie Gestapo) pofatygowała się do mnie osobiście,
co zawsze oznacza kłopoty. Rozjuszona była przy tym jak wściekły buhaj. Zakomunikowała mi
tonem dyktatora, że w iluś tam uchwałach brakuje dat. Ja jej na to,
że na pewno nie, a ona mi, że na pewno tak. I pokazuje mi
pęczek uchwał, w rzeczy samej bez dat, za to niepisanych przeze mnie,
wystarczył jeden rzut okiem.
- To nie ja pisałam
– rzekłam z naiwną satysfakcją – tylko Księżna, gdy chorowałam na covid. Przecież
od razu widać, że inny krój, rozmiar czcionki i ogólnie formatowanie.
Za treść tym bardziej nie odpowiadam.
- Do gabinetu –
wysyczała Frau Gestapo.
Posłusznie podniosłam się
z krzesła i podążyłam do Mordoru.
Wściekła baba
sięgnęła po teczkę z protokołami i zaczęła je gorączkowo wertować.
Podejrzane dokumenty znalazły się natychmiast.
- To też
pisała Księżna – zakomunikowałam tonem beznamiętnym.
Na szyję Frau
Gestapo wypełzły czerwone plamy. Wezwała Sekretarkę i obsobaczyła ją jak
święty Michał diabła.
- Miała dostać
szablony! – wrzasnęła. Następny mógł być chyba tylko strzał w potylicę.
- Ale miała szablon
– zakwiliła Sekretarka. – Ja jej wysyłałam i pani Frau Be jej wysyłała…
- Wysyłałam –
potwierdziłam. – I wykaz paragrafów też jej dałam, wszystko jej dałam, na
sto telefonów odpowiedziałam, wystarczyło się przyłożyć.
Frau Gestapo,
tknięta najwyraźniej jakąś myślą, zerwała się z dyrektorskiego fotela
i rzuciła się w stronę gigantycznej szafy. Byłam pewna,
że wyjmie z niej broń palną albo przynajmniej hiszpańskie
buciki. Jednak nie. Wydarła trzy opasłe tomiska zbindowanych i opisanych
protokołów z ubiegłego roku. Znalazłszy mnóstwo pisanych przez Księżną, wpadła
w szał. Uwaga, że sama je zaakceptowała, podbiła i podpisała
swym własnym, gestapowskim łapskiem, nie dała nic więcej ponad jeszcze większą
wściekłość. Rzuciła tomiszczami w naszą stronę i wywrzeszczała:
- Ja się nie
będę denerwować! Zróbcie z tym porządek, macie na to dwa tygodnie!
- Ale kto to
ma poprawiać?
- Frau Be!
- Dlaczego ja?
– zdziwiłam się. – Chyba powinien poprawiać ten, kto nawalił?
- Nie, Frau Be, bo ty zrobisz to dobrze.
I w ten oto
sposób jestem w czarnej dupie. Księżna pojedzie leżeć do góry
podwoziem na Malediwach, a ja będę za nią hodować garb, zeza i hemoroidy.
Cóż… Kowal zawinił, a Cygana powiesili.
Takie wykorzystywanie ludzi jest obyrzydliwe !!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa "polecenie służbowe".
UsuńObrzydliwe "polecenie sluzbowe":
UsuńWyjątkowo obrzydliwe.
UsuńA co byłoby, gdybyś tego nie zrobiła? To wkurzające, takie działania.
OdpowiedzUsuń"Wkurzające" to mało powiedziane. Ale "polecenie służbowe" zamyka wszystko.
UsuńMusisz? Naprawde? I powtorze po Lidzi: co by bylo, gdybys odmowila wykonania "rozkazu sluzbowego"? A gdybys tak sama miala juz zabukowany urlop zimowy na Malediwach?
OdpowiedzUsuńNie znasz Frau Gestapo... Wszystko jest możliwe. Zwolnienie za odmowę wykonania polecenia służbowego jak najbardziej też.
UsuńI pewnie w dodatku pobozna pisówa? Takiej nie mozna odmawiac.
UsuńAlbo moze wlasnie powinno sie kategorycznie odmowic?
Pobożna na pokaz, ale bezpartyjna. Chorągiewka. Jej ojciec był w UB, a ona teraz liże odwłok solidaruchom i pisiarni.
UsuńTo franca ma dobre geny, nie ma co.
UsuńDoskonałe. I metody jak się patrzy.
UsuńJak to mówią Służba nie drużba.
OdpowiedzUsuńNie drużba, ale bez przesady... To było poniżej pasa.
UsuńNapisz do Czarnka albo kuratora, że w waszej placówce hołduje się starej, niemieckiej zasadzie: zrób się gupi - bydziesz frei ;)
OdpowiedzUsuńCzarnkowi to ja mogę co najwyżej odbezpieczony granat wysłać.
UsuńO jak to ja chyba mojego szefa zacznę lubić? Oraz tak to jest niestety że zapierdalają ci co się nie opierdalają ...musisz się popsuć Frau koniecznie bo cię zajeżdżą.
OdpowiedzUsuńI Co ma do tego ten czarnek jegomac?
UsuńWłasnie do tego wniosku doszłam. Będę knocić na każdym kroku!
UsuńA ten jego mać ma... domyśl się ;-)
UsuńJak ja takiego czegoś nie cierpię... Kiedy mi podsunęli mój niziutki kierowniczy stołeczek, to pierwsza rzecz jaką wprowadziłam, to każdy odpowiada za swoje błędy. Poprzednio też było tak, że X nawalił, a Y naprawiał . Często byłam tym Ygrekiem więc rozumiem Twój wkurw. Okazuje się,że najgorzej jest tym,co umieją dobrze pracować, eh...!
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej. Dlatego szybko muszę się zepsuć.
UsuńZapomniałam dodać, że cieszę się, że wreszcie jesteś.
OdpowiedzUsuńI ja też się cieszę.
Usuń" – Chyba powinien poprawiać ten, kto nawalił?
OdpowiedzUsuń- Nie, Frau Be, bo ty zrobisz to dobrze."
Muszę wyznać, że w działaniu Frau Ge jest logika, jednak z tego winika wniosek, że nie powinna przydzielać zadań osobom, o których wie, że nie dadzą rady ich dobrze wykonać.
Wniosek wynika taki, że powinnam się pogorszyć. wtedy inni będą poprawiać po mnie :-)
UsuńA chcialabys przezywac stres zwiazany z "pogorszeniem sie" ?
UsuńCiekawe, że Ty się boisz odmówić wykonania "polecenia służbowego", bo jeszcze Cię wywali. A taka Księżna ma najwyraźniej wywalone i się nie boi.
UsuńWeź z niej przykład.
@Aniu, ja nie wiem, czy byłby to stres. Najzwyczajniej w świecie nie wiem, co myśleć.
Usuń@Agniecha, już wyjaśniam. Akurat mamy z Księżną to samo wykształcone i takie same uprawnienia. Tylko że Księżna ma męża lekarza i wywalone na wszystko. Jest leniwa jak norka. Ale nie ma czego się bać, bo jak poleci (a głowę daje, że nie poleci), to i tak mąż z łatwością ją utrzyma. A ja nie mam męża lekarza, a nawet żadnego męża, za to córkę, która wiecznie szuka pracy, bo ciągle dostaje na zastępstwa. Więc ja nie mogę sobie pozwolić na to, żeby mieć wywalone, bo jakoś trzeba żyć.
UsuńNo to ładnie Ci się rok zaczął... Nie ma nic gorszego niż oberwać za nie swoje grzeszki... 😅 Z drugiej strony, najwyraźniej Cię docenia skoro sprzątanie tego bajzlu zrzuciła na Twoja głowę... 😉 Wiem że to żadne pocieszenie...
OdpowiedzUsuńPierdzielę takie docenianie! Muszę się pogorszyć, niech inni po mnie poprawiają :-)
UsuńMoze lepiej nie, bo Cię wyrzucą :-) Lepiej dali by Ci jakąś premię, szczególnie że obrywasz po uszach za nie swoje błędy.
UsuńNic mi nie dadzą - najwyżej dowalą obowiązków. A coś takiego jak premia u nas nie istnieje.
UsuńCóż, pozostaje Ci satysfakcja że jesteś lepsza od koleżanki 😉
UsuńZgadnij, gdzie mam taką satysfakcję! :-)
UsuńDomyślam sie gdzie, ale jednak lepiej być tym co poprawia, niż co spierdzieli :-)
UsuńNo nie wiem. Mnie się to zupełnie nie podoba.
UsuńA ja się przyglądam z boku nie musząc za kogoś zapierdzielać, więc łatwo mi pisać :-) Ale wierzę w Ciebie 😉
UsuńMój problem polega na tym, że wszyscy we mnie wierzą :-))
UsuńJa też w Ciebie wierzę! 😅
UsuńTo dobrze i niedobrze :-)
UsuńAle jednak bardziej dobrze niż niedobrze 😅
UsuńTo dobrze, że dobrze :-)))
UsuńJak ja lubiłam kwestię - Natychmiast do mnie! chyba podobny typ!
OdpowiedzUsuńW życiu warszawy nie poprawiałabym tego, no miej honor!
Nie znasz Frau Gestapo... Rozdarłaby mnie na strzępy.
UsuńNie rozedrze, prędzej ją samą szlag trafi!
UsuńNie, złego diabli nie biorą. Prędzej wepchnie mnie z powrotem na to dno, na którym siedziałam do niedawna.
Usuń"bo ty zrobisz to dobrze"...
OdpowiedzUsuńto jest klucz do całej sprawy... za bardzo się kiedyś postarałaś, za bardzo ujawniłaś swoje walory: wiedzę, umiejętności... no, to teraz masz... znaczy, dokładniej, to nic nie masz, a nawet mniej...
p.jzns :)
Tak, oczywiście. Nic gorszego niż być w czymś dobrym. To znaczy można byc dobrym, byle tego nie ujawniać.
UsuńNajważniejsze ,że tej "broni palnej" nie wyjęła 🤨
OdpowiedzUsuńKsiężna to się chyba do poprawek nie nadaje, jeżeli pomimo szablonów i telefonów wszystko źle zrobiła.
I wszystko w fachowe ręce musiało trafić.
Ech, to życie jest niesprawiedliwe.
Owszem, bardzo niesprawiedliwe. Dlatego ja choruję, a inni mają niekończące się Malediwy.
Usuńto popularna praktyka oparta "bo ty umiesz" i już nigdy nikogo niczego więcej nie nauczono...;D trzym się z temi protokołami!
OdpowiedzUsuńPróbuję się trzymać, ale szlag mnie trafia i nie odpuszcza.
UsuńWygląda na to, że jesteś niezastąpiona. O_o
OdpowiedzUsuńDo bani taka niezastąpioność!
UsuńCóż Ci mogę doradzić? Tylko się nie obraź. Miej to w dupie. Zrób na odpierdol i następnym razem kto inny będzie poprawiał... Może nawet wspomniana Księżna po powrocie z Malediwów 😀
OdpowiedzUsuńNie mam o co się obrazić - sama wpadłam na taki pomysł. Muszę się pogorszyć.
UsuńPokaż, że potrafisz to już zawsze będziesz mieć co robić. Zawal raz czy drugi to będą Cię omijać bo przecież nie potrafisz. Popieram radę powyżej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWkraju, ja nawet sama doszłam do tego wniosku. Muszę się pogorszyć :-)
UsuńDlaczego nie zrobicie kocówy Księżniczce?
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego inni. Ja nie, bo ją lubię.
UsuńAcha... No to już wiem na czym polega bycie między młotem a kowadłem
UsuńWolę być bliżej kowadła niż młota :-)
Usuń