Ogłaszam wszem i wobec, że jutro, tj. w środę 18 stycznia 2023 roku najzwyczajniej w świecie wyjeżdżam na kilka dni i nie będzie mnie do niedzieli.
Nie umarłam,
nie rozchorowałam się,
diabli mnie nie wzięli,
nie stało się żadne nieszczęście.
Po prostu jadę odwiedzić przyjaciółkę w Sandomierzu.
lubię zdarzenia, które dzieją się "po prostu". są takie swojskie.
OdpowiedzUsuńMoże poczynię jakieś widzenia? Zamierzam być wyluzowana, więc wena nie powinna mieć trudności z przedarciem się przez inne myśli.
UsuńFajnie. Przy okazji możesz też wpaść do Ojca Mateusza. Tylko nie w porze obiadowej, bo wtedy go zawsze nie ma...
OdpowiedzUsuńByłam u ojca Mateusza, serio, serio!
UsuńI jak?
UsuńZasmaczyście :-)
UsuńPrzyjąłem do wiadomości i życzę Ci przyjemnej podróży, byś miło spędziła czas :-) A jak zobaczysz przejeżdżającego przez Sandomierz na rowerze ojca Mateusza to weź autograf 😅
OdpowiedzUsuńWezmę dwa autografy. Jeden dla siebie, a drugi dla Ciebie. I wyślę poleconym.
UsuńOk 😅 Najważniejsze żebyś fajnie spędziła czas, a kto wie, może ta wycieczka jeszcze bardziej podreperuje psychę?
UsuńPrzyjaciółka ma depresję...
UsuńAhaaaaa... Czyli taka podróż ratunkowa? Cóż, nikt tak nie zrozumie chorego na depresję jak ten, kto sam przez to piekło idzie :-(
UsuńNie wiem, kto kogo i przed czym będzie ratował, ale w zacnej kompanii zawsze raźniej, jak Mawiał Jan Onufry Zagłoba.
UsuńCoś w tym jest, szczególnie że depresja żywi się samotnością.
UsuńJak nam Darek (mąż przyjaciółki) zaserwuje napitki, to od razu nam sie wesoło zrobi :-)))
UsuńTylko nie przesadźcie, bo na drugi dzień może być niewesoło 😅
UsuńJa nie miewam kaca, to mogę przesadzić :-)
UsuńJa miewam tylko gdy mieszam, ale wtedy to są kace totalne, z głową w sedesie 😂
UsuńCoś podobnego. My kiedyś namieszałyśmy z koleżankami - popijałyśmy wódkę piwem, to tylko pamięć straciłam i na drugi dzień nie wiedziałam, jak się znalazłam w domu :-)) Ale kaca nie miałam.
UsuńZnaczy sie masz dobre geny do picia 😂
UsuńNajdoskonalsze. Wczoraj sobie dałam ducha, a dzisiaj jak nowo narodzona jestem.
UsuńLadne miasto ten Sandomierz, ma swojego ksiedza-detektywa Mateusza i fajnych policjantow zamiast kulsonow. Jedz i baw sie dobrze.
OdpowiedzUsuńMiasto ładne, ale straszna dziura bez życia. Gdyby nie to, że jadę do Kryśki, pewnie bym się po kilku godzinach zaczęła nudzić.
UsuńAle Sandomierz nie leży w jakiejś zakazanej zonie odciętej od netu :D
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, nie leży. Ale nawet gdybym chciała, przyjaciółka nie pozwoli mi siedzieć przy komputerze :-)
UsuńTo dobrze :) Lubiłem kiedyś takie wyjazdy, które wiązały sie z odpoczynkiem od netowania.
UsuńReset na maksa.
Usuńw życiu nie byłam w Sandomierzu.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a on rzut beretem...
UsuńNo tak, ode mnie. Od Ciebie to i kamień by nie doleciał.
😂😂😂 i samolot. Bo w Sandomierzu nie ma lotniska🤣🤣
UsuńNo to już w ogóle klęska.
UsuńNo i super, jedź, zrelaksuj się, pozdrów przyjaciółkę i księdza Mateusza z serialu.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś w Sandomierzu, pięknie tam, ale muszę wrócić, bo zwiedzałam w strasznym upale i sił na wszystko nie starczyło!
Pozdrowię ojca Mateusza i Możejkę, i Mietka, i Gibalskiego, i Dziubaka, i Paruzela, i Marczaka :-)
UsuńAle o mnie pamiętasz?
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam.
UsuńWczoraj nie mogłam, trudności techniczne, więc dziś życzę Ci udanego odpoczynku od wyrazów sympatii i uwielbienia :)
OdpowiedzUsuńBędę odpoczywać. Wielki reset!
UsuńOwocnego czasu w zacnej kompanii.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oby!
UsuńA już miałam Ci zaproponować przyjazd do Warszawy. Rozumiem jednak, że Przyjaciółka ma pierwszeństwo. Miłego pobytu, szczęśliwego powrotu.
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałyśmy się i jak padłyśmy sobie w ramiona, to łzy się polały.
UsuńUdanego wyjazdu :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Liduszka. Niestety, tym razem nie w Twoje rejony :-)
UsuńSuper, nareszcie u przyjaciółki, więc odpoczniesz, prawdziwy relaks. Zmiany miejsc wielu osobom dobrze robią ze względu na lepsze samopoczucie.
OdpowiedzUsuńDołączam serdeczności
Racja. Bardzo dobrze mi zrobiła ta zmiana.
UsuńKoniecznie pozdrów ode mnie Sandomierz. To przepiękne miasto. Byłam w nim kilka razy I chodziłam różnymi śladami.... Nie tylko ojca Mateusza....
OdpowiedzUsuńMy też schodziłyśmy Sandomierz wzdłuż i wszerz, ale pogoda była wredna.
UsuńCo prawda to nie Malediwy, na których odpoczywa Księżna, ale wierzę, że wyjazd będzie udany
OdpowiedzUsuńPozdrawiam delikatnym powrotem zimy
Bardzo udany. I pod względem towarzyskim, i turystycznym :-)
Usuń