11 grudnia 2024

155. Powiało uśmiechem

Wstałam dziś jak zwykle, czyli z ledwością i w nastroju ponurym jak noc listopadowa. Przełom nastąpił znienacka i w zasadzie bez uzasadnienia. Zbliżając się do zaśnieżonego samochodu, zobaczyłam na przedniej szybie to:

Taki duperel, a jednak przeskoczył we mnie jakiś trybik i po raz pierwszy od dawna uśmiechnęłam się szeroko i tak gdzieś z głębi siebie. Obeszłam osiołka, żeby wyjąć z bagażnika miotełkę i na tylnej szybie zobaczyłem to:

Wiecie, co się stało? Roześmiałam się w głos na ulicy. Nie mam pojęcia, jak to się stało. Może zacznę odżywać? Stanley Maruda trafnie zauważył, że osoby cierpiące przewlekle na depresję bardzo źle znoszą jesień i zimę, gorzej niż przeciętny człowiek reagujący na te czynniki. To święta prawda. U mnie doszedł jeszcze trzeci czynnik – choroba Fanty i jej bardzo kosztowne leczenie. Jednak dzisiejsze uśmiechy na samochodzie (mogłyby przecież być genitalia albo bluzgi) wywołały u mnie szczery śmiech, taki wolny, swobodny i niewymuszony.

Nie macie pojęcia, jak bardzo chciałabym wyleźć spod dna, pod którym siedzę, obłożona torfem. Na pewno wyleczenie Fanty ze śmiertelnej, ale uleczalnej choroby pozwoli mi odetchnąć. Do tego jednak zostały jeszcze dwa miesiące. A potem byle do ferii, po nich – byle do wiosny.

W tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy dają mi oparcie w najtrudniejszym dla mnie czasie.

Dziękuję tym, którzy dotąd wpłacili choćby złotówkę na leczenie Fanty.

Dziękuję tym, którzy wspierają mnie, udostępniając na swoich blogach i kontach na Facebooku link do zrzutki.

Dziękuję tym, którzy podtrzymują mnie na duchu długimi rozmowami przez telefon, na Messengerze i e-mailowo.

Dziękuję za to, że wciąż jesteście i zaglądacie na mój blog.

Wasza pomoc jest nieoceniona i brakuje mi słów do wyrażenia wdzięczności.

W dalszym ciągu proszę o udostępnianie linku do zrzutki.

https://zrzutka.pl/4r5r89

Nie wiem, kiedy na dobre wrócę do regularnego blogowania, ale czuję, że mi się chce, więc jakoś to będzie 😊


48 komentarzy:

  1. Jak to mówią - kto czekał, ten się doczekał. Miłego i jasnego popołudnia. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. I okazało się ,że śnieg też moze nieść ze sobą pozytywne emocje
    Oczywiście z małym udziałem człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jeszcze raz udostepnilam, w styczniu dosle kase.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja wiem, że na Ciebie zawsze można liczyć ❣️

      Usuń
  4. Myślałam o Tobie... ale sama mam problemy zdrowotne.
    Przytulam.
    I cieszę się że się uśmiechnęlaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli nastrój został zmoderowany przez zupełnie przypadkową osobę. Pięknie, oby tak dalej. Obyś Ty była tą osobą dającą uśmiech innym.
    Mam o Tobie dobre myśli.

    OdpowiedzUsuń
  6. To najlepsza wiadomość od długiego czasu, bo choć mam globusa od czterech dni, to nie zamieniłabym go na twoje doły totalne.
    Oby do wiosny i weselszej Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby do wiosny, Jotko, bo coraz gorzej znoszę to wszystko.

      Usuń
  7. Zazwyczaj biorę udział w anonimowych zrzutkach, ale teraz jestem w czarnej finansowej dupie. Wzięłam wczoraj pożyczkę, żeby zrobić święta, choćby skromne i bez prezentów. Na wiosnę powinno być lepiej. Oby.
    Współczuję Ci z powodu choroby Fanty. Pamiętam, że Starszy wydał pół renty na leczenie naszej Koty, a teraz nawet nie wiem, czy... :(
    Ale dość o smutkach. Ktoś widocznie pała do Ciebie sympatią, skoro zostawił Ci tak sympatyczny ślad po sobie. Może jakiś cichy wielbiciel? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie sądzę. Raczej jakiś przypadkowy przychodzień.

      Usuń
  8. Póki się jest, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  9. Problemy. Zawsze będą problemy.

    Do pisania się wraca.

    Ja nalezę do tych, co przy zmianie pór roku cierpią na deprechy i inne rzeczy. Nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie raz się wygrzebywałaś i teraz też na bank wygrzebiesz. Masz w sobie więcej siły niż mogłabyś się spodziewać. Wiesz że mocno trzymam za Ciebie kciuki. Za Fantę oczywiście też, bo kocham zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marudo, jesteś moją podporą!

      Usuń
    2. Marna ze mnie podpora, ale się staram. Chciałbym żeby Ci się udało wyjść z tego mroku 😞

      Usuń
    3. Ja też chcę, a to już coś. I chcę, żebyś Ty wyszedł.

      Usuń
    4. Obawiam się że mnie już ten mrok do reszty pochłoną. Ale Ty szukaj swojego słońca. W dzisiejszym wpisie mimo wszystko jakieś jego promyki widać skoro potrafisz się roześmiać 😉

      Usuń
    5. Ja Ci na mrok nie pozwolę! Jesteś potrzebny na tym świecie, skoro Cię Bóg stworzył. Nam, blogerom, jesteś wręcz niezbędny. Czy wiesz, że codziennie zaczynam dzień o wizyty na Twoim blogu?

      Usuń
    6. Ja na Twoim blogu bywam nawet przed 4tą rano 😅 Choć ostatnio to nie takie trudne bo potrafię się budzić o 3ciej... 🙄

      Usuń
    7. Matko kochana...! Mój organizm budzi się w naturalny sposób około 11.00, a tak na co dzień jest po prostu zdzierany z łóżka przez budzik. Rozdzierające sceny!

      Usuń
    8. Nigdy w życiu nie spałem do 11 😂😂😂😂😂😂😂😂 Ja się cieszę gdy mi się uda dospać do 4tej... Dlatego jestem wiecznie niewyspany... 🙄 Przez co i bardziej marudny... 😳

      Usuń
    9. Ja też chodzę niewyspana, bo przecież ten cholerny budzik nie da mi się wyspać! Chyba jakiś post na ten temat popełnię.

      Usuń
    10. Budzik zawsze możesz potraktować młotkiem 😅😉

      Usuń
    11. A potem mnie potraktują młotkiem w pracy!

      Usuń
  11. myśl pozytywnie i traktuj te buźki jako dobry omen, zresztą się sprawdza, bo forma Fanty progresuje, co nie jest żadnym sekretem, a przy okazji Twoja i o to chodzi... blogowaniem (fabrykowaniem postów) to już się najmniej przejmuj, it's ONLY blog...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja lubię mój blog 😉 I będę "fabrykować" (czyżby był czymś w rodzaju Produkcyjniaka? 😁).

      Usuń
    2. okay, przecież nie o tym mowa, czy się lubi swój blog...
      tu raczej chodzi o to, żeby się doń nie przywiązać, w stylu "o kurwa, dupa mnie boli, bo nic dziś nie wyblogowałam/em"...
      ale to chyba fejsowcy raczej tak mają, fejsbuk mocniej uzależnia, niż blogowisko...

      Usuń
    3. Bólu dupy z tego powodu nie mam, ale wolę blogi od Facebooka, który jest jednym wielkim śmietnikiem. Czasem jednak i on na coś się przydaje.

      Usuń
  12. Los daje nam jednak znaki!!! Jak fajnie. Śmiać się na całe gardło to wspaniałe doznanie i cieszy , że takie małe, mini mini coś potrafiło wyrwać potężną dziurę w murze twojej depresji. Oby tak dalej.

    Niech Frau be się śmieje
    a kota niech zdrowieje
    a dnia nieco przybędzie
    i zaraz lepiej będzie.

    Poranne rymy częstochowskie ( izerskie ).

    OdpowiedzUsuń
  13. Się tez uśmiechnęłam- do buźki na auteczku i przeczytawszy Twój wpis do Ciebie. No, jest jakiś promyczek w duszy Frau- jaśniejszy, niech się dalej rozpala:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Do bytu ożywionego ktoś powrócił...zostań
    Wiem życie zazwyczaj do doopy jest, ale zdarzają się i chwile- niespodziewajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie jak ta opisana, może dlatego, że niespodziewajka, to tak mnie rozbawiła.

      Usuń
  15. Byłem ostatnio w Rzeszowie, ale to chyba nie ja rysowałem... Chociaż... Nie wszystko pamiętam, a palec miałem zimny po obudzeniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie wszystko pamiętasz, to znaczy, że akurat w tym momencie nie musiałeś łaknąć jak kania dżdżu.

      Usuń
  16. Ten uśmieszek na szybie - mała rzecz a cieszy :D

    OdpowiedzUsuń