21 lipca 2024

126. W domu, ale nie w domu

No to wróciłam. Było cudownie. Wysypiałyśmy się, dokąd nam się podobało. Tkwiłyśmy w morzu po uszy i klepałyśmy łysego zgodnie z procedurą. A łysy podskakiwał z uciechy na falach, a jakże. Rozrywka jak się patrzy!



Była i kupa śmiechu nad tym, jak nas akwen sponiewierał, przewracając przy brzegu za pomocą fal. Co któraś z nas wstała, to podstępna fala od tyłu podcinała jej nogi i znowu leciałyśmy na tyłek albo i na brzuch. Ludzie na plaży musieli mieć niezły ubaw, jeden facet aż podrygiwał ze śmiechu na kocu. Jak nas ktoś nagrał i puścił w Internet, to może i pół świata ma ubaw, a my o niczym nie wiemy.



Oglądałyśmy zachody słońca, ale wschodów - ze zrozumiałych względów - nigdy. Kulka ma spanie takie jak ja.



Słońce nas nie oszczędzało, za to my oszczędzałyśmy słońce. I siebie. W południe nie wychodziłyśmy nigdzie. Na obiady chodziłyśmy w porze kolacji, unikając tym samym tłumów głodomorów, które już dawno przetoczyły się przez restauracje i bary.



Długie, ale nie nudne wieczory spędzałyśmy na balkonie, gadając o tym, co nas swędzi i łaskocze oraz pożerając smakowite książki. I delektując się lokalnym piwem o wdzięcznej nazwie "Władek".




Po powrocie do domu byłam bardzo niepocieszona. Z rozpaczy poszłam zamówić nowy komputer, dostarczając jednocześnie swój dotychczasowy, żeby mili panowie wymontowali z niego dwa dyski i przenieśli do nowego. Razem z nowym będę mieć trzy. Ha! Kto bogatemu zabroni? Wczoraj miły pan Seba dzwonił, że w poniedziałek mogę odebrać gotową maszynę. Tym niemniej podłączę ją i zajmę się nią dopiero po powrocie do domu, bo znowu mnie w nim nie ma. Tym razem wypasam się w mieszkaniu rodziców, bo mama wzięła swoją paczkę i polecieli na Maltę. Wygrałam, bo mama ma klimatyzację i całymi dniami leżę odłogiem w przyjemnym chłodku, pożerając kolejne książki.




Po powrocie mamy zostanie mi równy tydzień do kolejnych wczasów. O czym donosi uprzejmie Wasza ulubienica. Sauté. 



93 komentarze:

  1. Witaj między urlopowo (chciałam napisać razem, ale wytyka mi błąd)
    Dobrze, że wpadłaś na chwilę Biedroneczko. Brakowało mi Ciebie.
    Nie ma jak w rodzinnym domu. Coś o tym wiem
    Pozdrawiam uciekającą letnią chwilą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie biedroneczka - to arbuzik :-))
      Dobrze chciałaś napisać, to ma być razem. Komputer to tyklo ograniczona maszyna.
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
    2. Jednak intuicja dobrze mi podpowiadała....

      Usuń
    3. Bardzo dobrze. Ufaj swojej głowie, a nie maszynie 😊

      Usuń
  2. Ach jaki bosski ten 🍉🍉🍉 kocyk😎 i czadowe fotki🤩 Wróciłam z Gdyni, bo jutro lecę i właśnie walczę z bagażem podręcznym. Przy okazji słucham audiobook, bo nie mam jak czytać. 🌊 Malta jest cudna, zazdraszczam mamie. 😏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ręcznik plażowy, nie kocyk :-))
      Nie byłam na Malcie, mam dopiero w planach. A Ty dokąd się wybierasz?

      Usuń
    2. No wiem, że ręcznik, właśnie spakowałam. Do Portugalii (Porto, Braga, może nawet Fatima).

      Usuń
    3. Portugalia jest cudowna. Byłam krótko, ale bardzo mi się podobało.

      Usuń
    4. Też byłam kiedyś w Lizbonie, też krótko, mam nadzieję, że teraz będzie pięknie i będzie wiać nad Oceanem. 😎💨

      Usuń
    5. Nad Oceanem zawsze wieje. Cudownie!

      Usuń
  3. Ty to masz fajnie. Z tym że ten Władek to ostatnio źle się kojarzy, bo z Kosiniakiem 😉 Teraz odpoczynek przed kolejnym urlopem, na którym będziesz odpoczywać, żyć nie umierać i oby tak dalej. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, no fajnie, ale nie mam kiedy pobyć w domu i zająć się kompem. Nic to, jeszcze się nasiedzę w domu.

      Usuń
    2. Tak, teraz korzystaj z wakacji i czerp z tego czasu pełnymi garściami, a komputer jeszcze zdążysz po ogarniać 😉

      Usuń
    3. Wkurza mnie, gdy chcę coś ogarnąć, a życie mnoży mi przeszkody. Po prostu lubię mieć poogarniane.

      Usuń
    4. Ja to doskonale rozumiem, ale w życiu nigdy nie może być wszystko ok. Wcześniej czy później zawsze coś się spieprzy i zaburzy człowiekowi spokój... No, chyba że ktoś ma szczęście w życiu, ale ja do takich nie należę.

      Usuń
    5. Ja też nie, ale za to usilnie pracuję nad tym, żeby mnie byle co nie wytrącało z równowagi.

      Usuń
    6. Widać tego efekty??????????????????

      Usuń
    7. O pewnie, że widać. Może nie od razu, gołym okiem, w porównaniu z innymi ludźmi. Ale coraz częściej mam cudownie wywalone. To jest prawdziwy LUKSUS!

      Usuń
    8. Mieć wywalone to chyba najlepszy sposób żeby zaoszczędzić nerwów... No, chyba że ma się broń, wtedy taki stan można osiągnąć odstrzeliwując męczącego delikwenta. 😉 Gratuluję że udało Ci się osiągnąć ten cudowny stan i niechaj trwa wiecznie.

      Usuń
    9. Oby.
      W pracy szykują się duże zmiany, będzie mi potrzebny stoicki spokój.

      Usuń
    10. Raczej te zmiany nie dotyczą odejścia dyrektorki, która "uprzyjemnia" Ci pracę?

      Usuń
    11. Właśnie odchodzi. Od 1 września wskakuje na jej miejsce wicedyrektorka. Z jednej strony radość, z drugiej trucizna, bo franca zastępuje francę.

      Usuń
    12. A która franca gorsza?

      Usuń
    13. Ta, która zakończyła kadencję.

      Usuń
    14. Czyli jest szansa, że w pracy będziesz miała choć trochę lepiej... Oby nowa dyrektorka była mniej dokuczliwa...

      Usuń
    15. Jest kawałek zarazy, ale jestem od niej starsza, więc zawsze mogę popyskować 😉

      Usuń
    16. Grunt że jedną cholerę mniej 😉 Jeżeli praca przestanie Cię wypalać to i dobry stan psychiczny powinien się utrzymać. Wierzę że idzie ku dobremu.

      Usuń
    17. Ja też usilnie chcę wierzyć, że choć trochę zrobi się lepiej. Na początek cudownie, że nie będę musiała już oglądać tej wrednej mordy gestapówki.

      Usuń
    18. Trzeba było jeszcze na koniec powiedzieć raszpli co o niej myślisz, żeby przeszła na emeryturę uświadomiona jak ją lubiłaś 😉😅

      Usuń
    19. 😅😅 I dobrze! Nie może być tak że ktoś Ci bezkarnie nerwy szarpie! 😉 Przynajmniej tym razem wrócisz do pracy mniej przybita, a kto wie czy nowa dyrektorka nie okaże sie lepsza, tylko poprzednia miała na nią zły wpływ?

      Usuń
    20. Nie sądzę, bo ona zawsze miała charakterek, a do tego jest fałszywa. Ale i tak lepsza od starej.

      Usuń
    21. Czyli jednak i tu jakaś zmiana na lepsze jest 😉 A niestety w życiu nie można mieć wszystkiego...

      Usuń
    22. Jest jeszcze jedna zmiana - nowa dyrektorka jest młodsza, ładniejsza i zgrabniejsza 😁

      Usuń
  4. Oooo...!!! Klimatyzacja to rzecz pozazdroszczenia godna, ja ratuje sie wiatraczkami, ktore miela gorace powietrze, tyle ze szybciej. Fajnie wygladasz na tym arbuzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiatraczki jeszcze podnoszą temperaturę powietrza silniczkami...

      Usuń
  5. Arbuzowe wdzianko/ręcznik robi wrażenie. :) Klimatyzacja to dobra rzecz, mam teraz u siebie jednostkę chłodzącą.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Arbuzowe wdzianko", dobre :-))

      Usuń
    2. To okrągły ręcznik plażowy, ale znakomicie nadaje się na wdzianko. Zamiast przebierać się na plaży, szłam do domu w mokrym stroju i zawinięta w arbuza :-))

      Usuń
    3. No teraz to już wszystko wiem. :) Uniwersalna rzecz można powiedzieć.

      Usuń
    4. I, co najważniejsze, duża.

      Usuń
    5. No to też plus. Zwiększa możliwości zastosowania.

      Usuń
    6. Ale też wymaga nieco więcej miejsca w bagażu. Na szczęście jest lekki.

      Usuń
    7. Wiem już, że tamte okolice są nieciekawe, a w upały jeszcze gorsze. :)

      Można próbować zostawić coś po sobie. Jak przyjdzie kostucha po człowieka już.

      Wiele zależy od monolitu. :) Za dużo zmiennych w sumie, aby powiedzieć czy są nudne czy nie.

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

      Usuń
    8. Ale czy to aż tak istotne, żeby coś po sobie pozostawić? Za kilkadziesiąt lat nikt już nie będzie mnie pamiętał, a mnie będzie to wszystko obojętne, kiedy będę leżeć w grobie.

      Usuń
    9. Bo ja wiem. Są jednak tacy, o których pamięta się mimo upływu czasem wieków.

      :) Dzięki za uznanie w kwestii samolotów. Sam się zdziwiłem nieco jak fajnie wyszły zdjęcia z balkonu robione.

      Motłoch to anarchia może być. A z chłopa król, może to lepsze rozwiązanie, trudno orzec.

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

      Usuń
    10. Mieliśmy już rządy robotników i się nie sprawdziły. Chłop lepiej niech zajmie się tym, żeby nie oszukiwać klienteli na nawożonych ziemniakach i marchewce z kupą błota.
      Na punkcie samolotów jestem nieco walnięta, po tatusiu 😄

      Usuń
  6. Uśmiech, uśmiech na twarzy Frau bezcenny:):):) I bardzo Ci dobrze w czerwonym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czerwonym ręczniczku :-)

      Usuń
    2. Powinnaś nosić czerwone ciuchy, bardzo energetyczny kolor, a Tobie w nim dobrze.

      Usuń
    3. Kiedyś nosiłam do urzygu i w końcu mi się znudziło.

      Usuń
    4. Może wrócisz do tego "urzygu" :):):)

      Usuń
    5. Wszystko to być może. Po żałobie zachłannie rzuciłam się na kolory. Zwłaszcza wściekłe :-)

      Usuń
    6. A ja sobie przyrzekłam po roku żałoby, po śmierci męża, w pełni czarnej- nigdy więcej żałoby zewnętrznej, zwłaszcza tej czarnej. I konsekwentnie po śmierci rodziców ( wyjątek- dzień pogrzebu) nie założyłam ani jednego czarnego czy ciemnego ciucha. no może tylko spodnie, ale tego nie uważam za wyraz żałoby.

      Usuń
    7. Ja sobie niczego nie mogłam przyrzec. Nienawidzę czerni, a nosiłam ją przez 2,5 roku. To było jak uzewnętrznienie czerni wewnętrznej. Byłam córunią tatunia, jego śmierć dosłownie zwaliła mnie z nóg. Myślałam, że tego nie przeżyję.

      Usuń
  7. Powiewa z tego tekstu zadowoleniem, więc i ja cieszę się razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi się zadowolenie skończyło. Powroty bardzo mnie przygnębiają.

      Usuń
  8. no, i prawidłowy rozkład dnia jak na okoliczności pogody, choć nie wiem, czy wbiłbym na raz taką porcję, mimo że wygląda zdrowo i apetycznie, ale w ostatnich dniach to mi się w ogółe jeść nie chce, tyle że woda wyciąga, a ja tu takiej na miejscu nie mam...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak jestem mała, a pojemna :-)))

      Usuń
    2. i jak tu się umówić na randkę, ze skądinąd naprawdę fajną dupeczką, skoro przeważającą większość dań zje i takąż większość piwa wypije :* :)

      Usuń
    3. p.s. inna sprawa, że po to się to wszystko zamówiło, zapłacone, to no waste, trza zjeść i wypić, LOL...

      Usuń
    4. No, to poważny problem... :-)))

      Usuń
    5. natomiast z matematyki wiemy, że gdy weźmiemy ileś tam brył o tym samym polu powierzchni, to najwięcej się zmieści w kulistej...

      Usuń
    6. Wiemy również, że kula to bryła doskonała.

      Usuń
    7. w tym momencie jest jasne, dlaczego rugbyści, futboliści amerykańscy, tudzież australijscy tak się naparzają na boisku, to ze złości, że muszą grać zepsutą piłką...

      Usuń
    8. Też jestem tego zdania. No ale dlaczego piłkarze nożni tak wściekle gonią za kulistą piłką? Może każdy chce ją mieć, a jest tylko jedna? W końcu doskonała.

      Usuń
  9. Sama rozkosz, będę nad morzem w sierpniu, oby upały zelżały!
    Cudownych dalszych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nastrój mi nieco spadł, ale co robić, zawsze trzeba wracać.

      Usuń
  10. No wreszcie Frau Be zadowolona! Ba! Nawet szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś nieopalona jesteś na tych zdjęciach...
    Czyżbyście zaczynały plażowanie dopiero przed zachodem słońca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej tak. Nie cierpię słońca, unikam opalania.

      Usuń
  12. No i fajnie. a gdzie dalej? jaki kolejny krok urlopowy?

    OdpowiedzUsuń
  13. No i nastepna wczasowiczka wybiegla na balkon... po recznik a tam ...wesoly wladek. Jak wypoczywac to pelna gebom!

    OdpowiedzUsuń
  14. "Było cudownie."
    To najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  15. Klimatyzacja mówisz... Rodzice nie planują może adopcji jakiegoś lekko używanego dorosłego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tato już nigdy niczego nie zaplanuje, a mama właśnie adoptowała... Lekko używanego Pana :-))

      Usuń
    2. I znowu gołą dupą w pysk, przegrać z lekko używanym Panem... nic to, pocieszam się że dziś u nas cudnie pada i jest o jakieś 10 stopni mniej niż wczoraj i znów termin ostentacyjnego zdechnięcia odroczony. Byle do gwiazdki.

      Usuń
    3. U mnie to samo z wyjątkiem deszczu. Będę żyła, na złość wszystkim wredotom, które mnie nie lubią albo robią mi koło pióra.

      Usuń
    4. Jak mówi prastare krasnoludzkie zaklęcie "na pohybel skurywsynom!"

      Usuń
    5. No i bardzo dobrze! Wypoczynek ponad wszystko inne. Jak lato to lato.

      Usuń
    6. I jak wakacje to wakacje.

      Usuń
  16. Pływania nie zazdroszczę, bo to robiłam dawno temu tylko w basenie. Otwarte wody mnie przerażają. Z powodu czytania licznych książek, też złość mnie nie skręca, bo dzięki pewnej Konstancji, mam wyśmienitą lekturę. Do zobaczenia po powrocie z Bułgarii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, dla mnie morze, a jeszcze lepiej ocean, to samo piękno. Kąpałam się w Atlantyku na 40 metrach głębokości i żyję 🌊

      Usuń
  17. Życzę udanej reszty wakacji, bo potem...Ale to potem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na razie nie myślę o tym, co potem 🙂

      Usuń
  18. Kolorowy motyl z poczuciem humoru, wyobraźnią i ciętym językiem, cieszący się życiem, z drugiej strony walka z depresją i to wszystko w jednym niedużym człowieku. Może jakbyś częściej moczyła się w słonej wodzie,którą tak lubisz, jaśniejsza strona zostałaby z Tobą na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, zaraz, stop! Jakim niedużym? Dużym!

      Usuń