kiedyś pewien mój dawny kumpel był w wojsku i właśnie w Przemyślu, też sobie chwalił to miejsce, bo wódka i te, no... wizytantki były porażająco tanie, a co więcej do szczęścia w wojsku takiemu potrzeba? LOL... p.jzns :)
Nie pamiętam już czy to było w Sandomierzu czy w Przemyślu ale miałem okazję być bardzo blisko klasztoru, w którym jakiś czas później (lub wcześniej nie pamiętam już) był skandal erotyczny. Przyjechał ksiądz, chyba młody i przystojny i zakonnice nie chciały go puścić. W końcu zakonnice odpuściły i zostały wysłane w Polskę. Taka historia mi się przypomniała.
A, to możliwe. Ale ja nigdy nie pałałam do tej instytucji miłością. Jestem ateistką i nie przeszkadza mi, jeżeli ktoś w coś wierzy, bo każdemu wolno. Ale Kościół to zaraza.
Aha. Do mnie dociera większość tego typu wiadomości i dziwię się jak nikt nie próbuje nawet zmieniać tej instytucji. No ale trudno, od 2011 roku mniej więcej to nie mój wóz i nie moje konie już.
Też oglądałam. Teraz kupiłam ksiązkę Piotra Augustyniaka "Jezus Niechrystus". Następne będą "Nie nasz papież" o JP II, "Sodoma", "Gomora" i "Chrześcijaństwo. Amoralna religia".
@Frau Be... jak czytam "nasz Kościół" to gdybym umiał, zapadłbym na depresję myśląc, jak głęboko to jest wryte w psyche, nawet u ludzi, których nikt by o to nie podejrzewał... masakra :( co do pytań, to przecież nie ja byłem w wojsku, ani nawet w Przemyślu :P :) nie, wróć, raz pociągiem do Warny jechałem przez Przemyśl, ale przejazdem się nie liczy...
Nie musi Cię ciągnąć, mnie po prostu takie rzeczy interesują. Powoli przymierzam się do mitologii słowiańskiej, ale najpierw muszę rozprawić się z tymi pięcioma księgami :-)
Mitologia słowiańska wydaje się być o wiele ciekawsza. :) Sam ostatnio coś tam czytam o tym. Ciekawe jest to, że nadal w Polsce i krajach ościennych są ludzie praktykujący te wierzenia.
Pewnie ile osób, tyle przyczyn wybrania takiego wierzenia (czy też może systemu wierzeń). Ja na razie poszukuję, choć specjalnie nie zbliżam się do żadnego wyznania.
Omijam szerokim łukiem. Świadków Jehowy, których wiarę uważam za szczególnie idiotyczną, a którzy nie dadzą się ominąć, bo pchają się do domu, kulturalnie spuszczam po brzytwie. Mam tu jeszcze w pobliżu adwentystów, baptystów i zielonoświątkowców, ale oni przynajmniej nie są nachaln Bo już katolicy na przykład wychodzą na ulice i usiłują uszczęśliwiać ludzi na siłę, organizują jakieś publiczne modły i happeningi w parkach. Kiedyś grupa "ewangelizatorów" przyszła do mnie do domu, ale rozmowa była bardzo krótka. Podziękowałam i zamknęłam drzwi.
w książce wymieniony był tylko Żmigród, ale coś tu się nie zgadza, bo obecny Żmigród jest zupełnie gdzie indziej, czyli mógł być albo jakiś dawno nie istniejący, albo fikcyjny literacko... ale książka fajna w sumie, tylko w mojej bibliotece nie mają sequeli, a są dwa kolejne... w sumie zapomniałem z nimi o tym pogadać, bo ostatnio wpadłem tam dosłownie na chwilę... bo sam system jest porąbany, więc może jednak są...
Mój tato złamał kiedyś obie nogi. Miał jednak wolne ręce, więc z nudów robił w łóżku na drutach. Wyszedł mu kilometrowy szal. Babcia go pocięła, dorobiła frędzle i wszyscy w rodzinie mieli takie same zielone szaliki.
Chyba Ci zazdroszcze. Ja jestem w mordorze, dozywotnio i bez szansy na wyjscie, nawet krotkotrwale.
OdpowiedzUsuńMój mordor na mnie czeka. Nie bój żaby!
UsuńBaw się dobrze
OdpowiedzUsuńDobrze się bawiłam,
Usuńdopóki nie wróciłam :-(
Pozdrów ojca Mateusza jeśli spotkasz przypadkiem.
OdpowiedzUsuńTym razem nie kręcili, niestety. Ojciec Mateusz grzeje dupsko w Warszawie.
UsuńByłem kiedyś, całkiem miłe miejsce. Chociaż w moim rankingu fajnych miejsc cały czas na 1. jest Przemyśl. Nie mam pojęcia dlaczego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
kiedyś pewien mój dawny kumpel był w wojsku i właśnie w Przemyślu, też sobie chwalił to miejsce, bo wódka i te, no... wizytantki były porażająco tanie, a co więcej do szczęścia w wojsku takiemu potrzeba? LOL...
Usuńp.jzns :)
Kumpel w wojsku chodził na wizytantki? O raju, to brzmi raczej jak kumpel prababci, za AustroWęgier 😂
UsuńPewnie te wizytantki z Przemyslu nie do konca byly przemyslane choc kumpel byl dawny i calosc przerazajaco tania.
Usuń@Piotr Piętowski
UsuńJa też nie mam pojęcia, dlaczego. Przemyśl jest taki brudny i zaniedbany...
@PKanalia
UsuńKiedy w Polsce było porażająco tanio?!
@To przeczytałam
UsuńWizytantki raczej powinny chodzić do kumpla.
@Echo
UsuńMoże były przemyślne?
Nie pamiętam już czy to było w Sandomierzu czy w Przemyślu ale miałem okazję być bardzo blisko klasztoru, w którym jakiś czas później (lub wcześniej nie pamiętam już) był skandal erotyczny. Przyjechał ksiądz, chyba młody i przystojny i zakonnice nie chciały go puścić. W końcu zakonnice odpuściły i zostały wysłane w Polskę. Taka historia mi się przypomniała.
UsuńNie kojarzę takiej historii, nie wiem, gdzie to mogło być.
UsuńW Sandomierzu chyba to było. Dość medialna sprawa, na koniec podjechał autokar i rozwiózł te zakonnice po Polsce.
UsuńNo to nieźle :-))) Ale znając nasz Kościół, nie dziwię się.
UsuńBo ja wiem. Mnie trochę to zdziwiło. Ale może dlatego, że nie mówiło się wtedy jeszcze tyle co dziś o KK w tym kontekście.
UsuńA, to możliwe. Ale ja nigdy nie pałałam do tej instytucji miłością. Jestem ateistką i nie przeszkadza mi, jeżeli ktoś w coś wierzy, bo każdemu wolno. Ale Kościół to zaraza.
UsuńAha. Do mnie dociera większość tego typu wiadomości i dziwię się jak nikt nie próbuje nawet zmieniać tej instytucji. No ale trudno, od 2011 roku mniej więcej to nie mój wóz i nie moje konie już.
UsuńMoje też nie, jestem apostatką, bo kt mi w dzieciństwie nie dał wyboru, czy chcę należeć do tej zbrodniczej instytucji, czy nie.
UsuńAha. Ogólnie to już średnio mnie interesujący temat co dzieje się w tej instytucji.
UsuńMnie w sumie też niekoniecznie, ale często trudno czegoś nie zobaczyć albo usłyszeć.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Konflikt_w_domu_zakonnym_w_Kazimierzu_Dolnym
UsuńCzytałam ostatnio książkę o nadużyciach w klasztorach. Masakra.
UsuńRety, mi wystarczył seans ,,Kleru".
UsuńTeż oglądałam. Teraz kupiłam ksiązkę Piotra Augustyniaka "Jezus Niechrystus". Następne będą "Nie nasz papież" o JP II, "Sodoma", "Gomora" i "Chrześcijaństwo. Amoralna religia".
Usuń@Frau Be...
Usuńjak czytam "nasz Kościół" to gdybym umiał, zapadłbym na depresję myśląc, jak głęboko to jest wryte w psyche, nawet u ludzi, których nikt by o to nie podejrzewał... masakra :(
co do pytań, to przecież nie ja byłem w wojsku, ani nawet w Przemyślu :P :)
nie, wróć, raz pociągiem do Warny jechałem przez Przemyśl, ale przejazdem się nie liczy...
"Nasz" to znaczy polski.
UsuńJakoś mnie nie ciągnie do zagłębiania się w takie tematy. @_@
UsuńNie musi Cię ciągnąć, mnie po prostu takie rzeczy interesują. Powoli przymierzam się do mitologii słowiańskiej, ale najpierw muszę rozprawić się z tymi pięcioma księgami :-)
UsuńMitologia słowiańska wydaje się być o wiele ciekawsza. :) Sam ostatnio coś tam czytam o tym. Ciekawe jest to, że nadal w Polsce i krajach ościennych są ludzie praktykujący te wierzenia.
UsuńObserwuję wręcz rosnące nimi zainteresowanie. Może to efekt odchodzenia od Kościoła, a może poszukiwania...
UsuńPewnie ile osób, tyle przyczyn wybrania takiego wierzenia (czy też może systemu wierzeń). Ja na razie poszukuję, choć specjalnie nie zbliżam się do żadnego wyznania.
UsuńJa też się nie zbliżam.
UsuńDobrze, że nie ma przymusu do zbliżania się do takich kręgów ludzi.
UsuńOmijam szerokim łukiem. Świadków Jehowy, których wiarę uważam za szczególnie idiotyczną, a którzy nie dadzą się ominąć, bo pchają się do domu, kulturalnie spuszczam po brzytwie. Mam tu jeszcze w pobliżu adwentystów, baptystów i zielonoświątkowców, ale oni przynajmniej nie są nachaln Bo już katolicy na przykład wychodzą na ulice i usiłują uszczęśliwiać ludzi na siłę, organizują jakieś publiczne modły i happeningi w parkach. Kiedyś grupa "ewangelizatorów" przyszła do mnie do domu, ale rozmowa była bardzo krótka. Podziękowałam i zamknęłam drzwi.
Usuńteż jestem w tej okolicy, tak mocno z grubsza i w innym czasie, bo w książce, której akcja się odbywa, gdy Sandomierza jeszcze nie było...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Z grubsza to już nie najgorzej :-) Dobra książka nie jest zła, ale co było, kiedy Sandomierza nie było?
Usuńw książce wymieniony był tylko Żmigród, ale coś tu się nie zgadza, bo obecny Żmigród jest zupełnie gdzie indziej, czyli mógł być albo jakiś dawno nie istniejący, albo fikcyjny literacko...
Usuńale książka fajna w sumie, tylko w mojej bibliotece nie mają sequeli, a są dwa kolejne... w sumie zapomniałem z nimi o tym pogadać, bo ostatnio wpadłem tam dosłownie na chwilę... bo sam system jest porąbany, więc może jednak są...
Zapytam przyjaciółkę przy okazji. Może wie.
UsuńWyluzuj i za mnie, Be.
OdpowiedzUsuńWyluzowałam za wszystkich i za wszystkie czasy.
UsuńRównież pozdrawiam. Życzę głębokiego oddechu.
OdpowiedzUsuńOdetchnęłam. Bardzo świeżym powietrzem.
UsuńTo super, oby pogoda nawet Cię rozpieszczała!
OdpowiedzUsuńO, tak, rozpieściła mnie jak diabli :-) Najpierw lał nieustający deszcz, a potem sypał śnieg miotany wściekłym wichrem.
UsuńA ja jestem w Szczebrzeszynie i również Cię pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńDobre :-)))
UsuńI ja przesyłam dla Ciebie pozdrowienia! Baw się dobrze w tym Sandomierzu! 😃
OdpowiedzUsuńEch, bawiłam się świetnie, ale w końcu wróciłam do domu i już się nie bawię :-(
UsuńNo to poszalejcie teraz tak, jak lubicie :):):):)
OdpowiedzUsuńPoszalałyśmy dokładnie tak, jak lubimy.
UsuńOdpozdrawiam z Osobna.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.
UsuńOdpozdrawiam. Mało oryginalnie, za to szczerze
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSpaceruj po tym pięknym mieście i za mnie ;*
OdpowiedzUsuńPospacerowałam jak cholera. Najpierw lał deszcz, a potem walił śnieg.
UsuńPrzyjemności :)
OdpowiedzUsuńByły!
UsuńI dobrze. I odpoczywaj, oddychaj, nabieraj sił.
OdpowiedzUsuńOdpoczęłam, odetchnęłam, nabrałam sił... i wróciłam do domu. Już po oddechu i siłach.
UsuńKrótkie te ferie i jak ma się dużo do nadrobienia, to słabo idzie z odpoczywaniem. Ale i tak cieszę się, że są.
UsuńGdy byłam mała, dwa tygodnie ferii to było taaak duuużo... A teraz przelatują jak mgnienie okiem.
UsuńSandomierze brzmi dobrze. Miłego odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńSandomierz ZAWSZE brzmi dobrze :-)
UsuńTo ja też sobie pozwolę pozdrowić
OdpowiedzUsuńUprzejmie dziękuję :-)
UsuńWszystko, co dobre kończy się za szybko. Za to wspomnienia zostają i ta chwila radości, kiedy nie jest się zadaniowo-zapracowaną.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Właśnie czeka na mnie zadanie posprzątania mieszkania. Jestem średnio ucieszona.
UsuńPozdrowienia od nas dla Ojca Mateusza, Możejki i Nocula! :D
OdpowiedzUsuńJuż się robi! :-)
UsuńPodejrzewam że już wróciłaś, więc poproszę o foto relację 😉
OdpowiedzUsuńNiestety, nie zrobiłam ani jednego zdjęcia. Pogoda była parszywa, wichry, deszcze i śnieg. Siedziałyśmy na tyłkach w domu.
UsuńMam nadzieję że przynajmniej na sucho nie siedziałyście 😉 Fakt, pogoda nie nastraja ani do spacerów, ani do życia ogólnie...
UsuńNie ma siedzenia na sucho! Na podlanych drutach lepiej się robi :-))
UsuńTego powiedzenia jeszcze nie słyszałem 😉 Ale człowiek całe życie się uczy 😅
UsuńBo to powiedzenie z ostatniej chwili 😅 😅 😅
UsuńJeszcze cieplutki? 😅 Nie będę dopytywał skąd Ci sie te druty wzięły, bo nie podejrzewam być w ostatnich dniach dziergała szalik 😉
UsuńJa nie, ale moja koleżanka dziergała sweterek. Ja się tylko uczyłam robić na drutach :-)
UsuńDo tego trzeba świętej cierpliwości, której niestety mi brak. Choć ponoć takie prace uspokajają. 🙄
UsuńMój tato złamał kiedyś obie nogi. Miał jednak wolne ręce, więc z nudów robił w łóżku na drutach. Wyszedł mu kilometrowy szal. Babcia go pocięła, dorobiła frędzle i wszyscy w rodzinie mieli takie same zielone szaliki.
UsuńTrudno sobie wyobrazić lepszą motywację niż całkowite unieruchomienie kończyn. 😉
UsuńNo ba!
UsuńA później nauczył się szyć na maszynie, ale to już po kilku latach.
W sumie to bardzo przydatne umiejętności jeśli się ma do tego dryg...
UsuńTak. Przez lata skracał, zwężał, wymieniał zamki, podwijał nogawki itp. Mieliśmy wszyscy z nim raj.
UsuńTaka prywatna krawcowa naprawdę ułatwia życie 😅
UsuńNiestety, Taty już nie ma i bardzo mi go brakuje. Nie ze względu na poprawki krawieckie, ale ze względu na całokształt.
UsuńNiestety czas nas wszystkich stąd wymiecie i pozostaną jedynie wspomnienia... Wolę nie myśleć jak będę wspominany 😅
UsuńJa jestem starsza, to pewnie Ty będziesz wspominał mnie :-))))
UsuńTo wcale nie takie pewne, uwierz mi... 🙄 Na razie to ja mocno za Ciebie trzymam kciuki byś pokonała wiadomą kurwę.
UsuńA ja trzymam za Ciebie, ale wiesz, co mnie martwi.
UsuńWiem, ale jeśli Ty wygrasz swoją walkę to będziesz dla mnie światełkiem nadziei że jednak się da tą kurwę powalić na matę.
UsuńI nawet nie myśl żeby się poddawać, bo jesteś dla mnie symbolem kobiet siłaczki.
UsuńNa razie mam w miarę dobry czas i chcę się nie poddawać, bo dobrze mi idzie.
UsuńI oby tak dalej a kto wie czy niebawem nie odtrąbisz sukcesu 🥳
UsuńW razie czego będę trąbić tak głośno, że usłyszysz :-)
UsuńOk, będę nasłuchiwał trąbki 😉😅
UsuńChyba trąby. Jerychońskiej :-)
Usuń😂 Byle by była donośna, co bym tego znaku nie przegapił 😉
UsuńNo, ponoć głos trąb oblegających Jerycho rozwalił mury miasta.
UsuńU mnie co najwyżej kokoszki z grzęd przepłoszy 😅
UsuńOjoj, żeby nie przestały się nieść!
UsuńPozdrawiam serdecznie 😚
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Co słychać u Ciebie?
UsuńA ja w Chełmie i nigdzie się nie wybieram!
OdpowiedzUsuńSłusznie i naukowo. Mam pewien sentyment do Chełma.
UsuńAle już chyba wróciłaś z pięknego Sandomierza???
OdpowiedzUsuńTwoje miasto też ma urok...
Wróciłam, bo ferie się skończyły, niestety. Rzeszów tak, jest urokliwy i od lat pięknieje z dnia na dzień coraz bardziej.
Usuń