Nie, nie zamierzam chorować na syfilis. Tak mnie tylko zebrało na wszechstronność. Wiersze już wydaję, malować zamierzam od ferii zimowych, a teraz nadejszła wiekopomna chwilja… Zaczęłam pisać powieść. Piszę i piszę, napisałam już 700 stron, a końca nie widać. No to postanowiłam publikować ją w odcinkach (po rozdzialiku) na blogu, bo przynajmniej będę musiała się zmobilizować do dokończenia dzieła. Zatytułowałam je „Kostka”, a dedykuję wszystkim żonom rycerzy, złomiarzy i egzorcystów. Póki co, pozwolę sobie je zareklamować poprzez zacytowanie niewielkich fragmentów. Będą zatem:
1. WĄTEK DRAMATYCZNY
-
W ogóle się nie przejmuj, nie ma o czym mówić.
-
Nie przejmuj się?! – znów prawie krzyknął. – A co, jeśli jestem
impotentem?
Postukała
w czoło.
-
Jakim impotentem, zwariowałeś?! Dopiero co na własne oczy widziałam
wzorcową erekcję, matko, co za wyrażenie…
2. WĄTEK EKOLOGICZNY
-
A najdzikszą rozkoszą napawa mnie fakt, że oddycham właśnie krystalicznie
czystym i świeżym powietrzem.
-
Krystalicznie czystym? Świeżym?! – zbaraniała Kulka. – Z tym kurzem i spalinami?!
-
Ba! – Kostka enigmatycznie machnęła ręką. – Kurz i spaliny to lilie i fiołki
w porównaniu z tą bronią biologiczną, którą dzisiaj na mnie
wypróbowano.
3. WĄTEK EROTYCZNY
-
Co pani!... – powtórzył i zatrzymał się.
-
Nie ma czasu! Trzeba nam pomóc!
-
Co się stało? – mężczyzna ciągnięty za rękaw odzyskał wreszcie przytomność
umysłu.
-
Wytrysk, wytrysk, wielki wytrysk!...
4. WĄTEK IDIOTYCZNY
-
Ona cała spuchła – zaśmiał się Karol.
-
Sam spuchłeś! – odcięła się świeżo upieczona żona, wciąż stojąca z rękami
w zamrażalniku.
-
Albo spuchniesz po nocy poślubnej, he, he. Z wysiłku. No dobrze,
ale czy moglibyście mi w końcu powiedzieć, co to ma wspólnego
z lodówką? Po cholerę tam gmerasz?
-
Nie gmeram, tylko trzymam palce w mrożonkach. W niskiej temperaturze
materia się kurczy, palce mi trochę sklęsną przed tym kościołem.
5. WĄTEK JĘZYKOZNAWCZY
-
Jesteś nie do wytrzymania. Nie wiesz, co to są placki, takie do jedzenia?
-
A, do jedzenia?... Czekaj… o ziemniaczane mu chodziło? Albo te folklorystyczne…
no, jak im tam… proziaki?
-
Kostka! Plac-ki! Słod-kie! Cias-ta! Czego nie rozumiesz?
-
Aaa… ciasta! No to trzeba było tak od razu, a wy nic, tylko placki i placki,
jedno i drugie, jakbyście się zmówili… To skąd ja miałam wiedzieć?
Placki to placki, takie małe, płaskie i rozklepane.
-
Ojejku, no, jaka ty jesteś zasadnicza. Tak się mówi, placki.
-
Nie mówi się!
-
Mówi!
-
No to ja nie wiem, gdzie. Placki to placki, a ciasta to ciasta.
6. WĄTEK MATEMATYCZNY
-
Dobrze… dobrze… Panie uzasadnią, że dla każdej liczby całkowitej ka liczba ka
do potęgi szóstej minus dwa ka do potęgi czwartej plus ka do kwadratu jest
podzielna przez trzydzieści sześć! Natychmiast!
-
Najpierw trzeba przekształcić wyrażenie ka do potęgi szóstej minus dwa ka do
potęgi czwartej plus ka do kwadratu do postaci… – zaczęła nieśmiało Ewelina
i urwała nagle, skonsternowana.
7. WĄTEK OSTRY
-
Dlaczego przede mną klękasz? – zapytała, podsuwając sukienkę coraz wyżej i obracając
się w miejscu.
-
Przed królową się klęka – zatrzymał ją i wtulił twarz w jej nogi,
obejmując pod kolanami.
„Zabawne”
– pomyślała. – „A nie chcesz mnie tak po prostu zerżnąć? No to zróbże to
wreszcie!”
8. WĄTEK PRZYRODNICZY
-
Co to jest?! – Kostka jak zahipnotyzowana wpatrywała się w obtłuczony
garnek emaliowany stojący w ganku niedaleko drzwi.
Mzinka
nachyliła się i zajrzała. Garnek mniej więcej do dwóch trzecich
wysokości wypełniony był czymś, co wyglądało jak skóry z kurczaka lub
flaki. Roiło się na nich od tłustego, białego robactwa.
-
Twoja teściowa, jak widzę, zwierzątka domowe hoduje?
9. WĄTEK SMUTNY
Po
twarzy Kaśki ciurkiem płynęły łzy, łącząc się w jeden strumyczek pod nosem
i na ustach, a potem skapując z brody tuż obok durszlaka, gdzie
utworzyła się niewielka kałuża. Część mokrej plamy stanowiła woda, której
resztki spłynęły z owoców, część zaś zasilała łzami Kaśka. Od czasu do
czasu wstrząsało nią spazmatyczne łkanie.
-
Jedz te truskawki – odezwała się Kostka, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego,
że gada głupio i bez sensu.
Czy
truskawki mogą mieć jakiekolwiek znaczenie dla kobiety świeżo puszczonej w trąbę?
10. WĄTEK ZASKAKUJĄCY
-
Ja tu już z panią Anną rozmawiał, to się rozliczymy później, byle tylko uszyła.
Bo to na mnie wszystko krótkie jest. O i tak to jest. Ja już był
wszędzie, ale tylko tutaj taką miłą panią znalazł żem, to tutaj przychodzę.
Jakby tam co potrzeba było, to mówić, mama czy pani, gospodarka duża, to jaj
mogę przywieźć, mleka od krowy albo placka jakiego dobrego…
-
Moja mama też ma jaja – powiedziała Kulka, a przyjaciółka przeniosła na
nią zaskoczone spojrzenie.
11. WĄTEK ŻENUJĄCY
-
Mzinka, dlaczego się rozpłakałaś? – powiedziała Zofia ze szczerym niepokojem. –
Pannie młodej nie wolno płakać na ślubie!
-
A to dlaczego?
-
Bo to zła wróżba. Małżeństwo będzie nieudane!
Koniec reklamy. No to czekajta,
ludziska, na rozdział pierwszy.
No to czekamy....
OdpowiedzUsuńPluralis majestatis jest tu obowiązkowy/
Rozbawiłaś mnie, Stokrotko, tym pluralis maiestatis i dziękuję Ci za to, bo usmiecham się szeroko :-)
UsuńNo czekamy i mobilizujemy, bo takie fragmenta wybrałaś , że czekać ciężko!
OdpowiedzUsuń:-) Reklama jest dźwignią handlu, nieprawdaż?
UsuńTo taka trochę saga będzie. Piszę i piszę, i nie mogę skończyć.
Kawałki zachęcające. Czekamy na więcej.
OdpowiedzUsuńJuż, już, niebawem będzie więcej :-)
Usuń🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale OCZYWIŚCIE wiesz, czyją twórczość mi to nagle przypomniało?
😉
Z tym, że 700 stron to ho ho ho...
Udam, że OCZYWIŚCIE zupełnie nie wiem, o kogo chodzi :-)
Usuń🤣🤣🤣
Usuń:-)
UsuńEwentualnie wątek matematyczny można by delikatnie na samym początku zakończyć 😉
OdpowiedzUsuńNa początku jest potrzebny, potem może wygasnąć naturalnie :-)
UsuńKCEM.
OdpowiedzUsuń(zasiada w kąciku, oczekując)
Długo tak będziesz tkwić w kąciku, oczekując?
UsuńBardziej mi tutaj pasuje określenie człowiek-orkiestra lub człowiek renesansu, ale w ostateczności możesz być drugim Wyspiańskim :). Ciekawa jestem tej powieści. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńcierpliwości do niej potrzeba, bo dłuuuga będzie :-)
UsuńKocham "cegły". Zatem czekam... uprzedzam, że czytam szybko:) Codziennie będzie nowy rozdział, mam nadzieję:)?
OdpowiedzUsuńTatiana
No nie, bez przesady - jakieś inne teksty przecież też muszę pisać :-)
Usuńsporo wątków - wielowarstwowo będzie zapewne.
OdpowiedzUsuńi dialogów nie brakuje. chyba, e całość, to tylko dialogi - też niezła myśl - powieść przegadana w stu procentach.
Teoretycznie dałoby się tak. Praktycznie jednak chyba byłoby to nieznośne - najpierw dla piszącego, a potem dla czytających.
UsuńZostawiłabym tylko wątek idiotyczny, wystarczy za całość.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie mógłby wystarczyć na osobną powieść.
UsuńJako praktykującego wędkarza interesuje mnie dalszy ciąg wątku przyrodniczego. Taki garnek pełen białych robaków to skarb.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak widzę, dla każdego coś dobrego :-)
UsuńZaczyna się ciekawie od wątku dramatycznego, ale patrząc na resztę fragmentów dochodzę do wniosku, że całość to komedia. Mam nadzieję, że będę dobrze się bawił czytając kolejne odcinki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co z tego ostatecznie wyjdzie. Może tragifarsa?
Usuńto się zgadza jeśli moduł k jest większy od jeden /k nie może być równe -1, 0 i 1/, czyli prawie zawsze... dowód jest bardzo elegancki: przekształcamy wyrażenie do postaci [(k-1)*k*(k+1)]^2... w nawiasie kwadratowym mamy iloczyn trzech kolejnych liczb całkowitych /pamiętamy o zastrzeżeniu na początku/, jedna z nich na pewno jest wielokrotnością trójki, a jedna lub dwie dwójki, czyli cały iloczyn jest wielokrotnością sześciu, więc podniesiony do kwadratu jest wielokrotnością 36...
OdpowiedzUsuńEwelina dobrze zaczęła, tylko psychika czemuś jej siadła...
p.jzns :)
Bo umiała, tylko że ona jest nieśmiała, a osoba wykładowcy była przerażająca :-)
Usuńto tak a propos scenka z życia wzięta;
Usuń- Mamo, ja nie chcę tego korepetytora z matmy.
- A to czemu?
- Bo on chce mi za bardzo robić dobrze.
Sabina /imię randomowe/ pobladła niczym tynk na suficie i wpatrzona w córkę szeroko otwartymi oczami zaczęła po omacku szukać papierosów na stole.
- Nie, mamo, wyluzuj, to nie jest tak, jak myślisz! On po prostu za dużo mi podpowiada przy zadaniach, za bardzo naprowadza mnie na trop rozwiązania.
Sabina odetchnęła z ulgą, ale ochota na zapalenie jej nie przeszła. No cóż, samodzielna matka, bez faceta, to myśli tylko o jednym.
LOL...
możesz wykorzystać, praw autorskich nie roszczę :)
Mimo wszystko nie wykorzystam - byłoby niekompatybilnie. Trzymaj, może Ty kiedys coś napiszesz...
UsuńNie wiem czy to zbieg okoliczności, ale czytając Twój ostatni mail, pomyślałam, że muszę Cię namowić na wydanie powieści, bo o niej mi pisałaś jakiś czas temu. A tu proszę, myślę i mam, jak na zawołanie. Tylko tych wątków tyle, że nie wiem, który wybrać jako najbardziej mnie interesujący. Buziaki i jak cała reszta towarzystwa, czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńMusisz uzbroić sie w cierpliwośc, bo to chyba wyjdzie saga...
UsuńTrzeba brać to, co najlepsze ;) od najlepszych :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na obiecany rozdział :)
Czekajcie, a będzie Wam dany :-)
UsuńCzytałam, że jak ktoś umie pisać dialogi, to połowa sukcesu. Twoje dialogi nie dość, że błyskotliwe, to jeszcze dowcipne, lekkie jak puch, więc spokojna jestem, książka będzie fruwać, bo dostanie skrzydeł. Już kupuję.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Ale ona jeszcze nie jest skończona :) Wyjdzie z tego chyba jakaś saga. Może telewizja kupi scenariusz do serialu-tasiemca? :)))
UsuńPowtórzę drugi raz. BRAWO TY!
OdpowiedzUsuńNo to czekam i ja :)
Ostatnio nic mnie nie wciąga, a te fragmenty oj bardzo.
Nie wiem, czy będzie się podobało. Trochę przydługie...
UsuńOjej ! Ojej ! Ale Ty produktywna jesteś... niesamowicie ! Ja też dziś zaczęłam pisać książkę - to znaczy tak mi się wydaje, ale żeby od razu 700 stron ???!!! Co to to nie wiem... strasznie pewności w tym nie mam.
OdpowiedzUsuńZa te wątki: dramatyczny, ekologiczny i erotyczny - to kupuję ją od Ciebie od razu !!! Brawo !!!
Na razie jeszcze nie jest skończona :-) A co do produktywności, to poza wierszami, powieścią i blogiem produkuję jeszcze łapacze snów, makramy i uczę się malować.
UsuńA kto obiad gotuje ?!?!
UsuńThermomix :-)
UsuńNie bądź żadnym Wyspiańskim, bądź sobą, a najlepiej na tym wyjdziesz ;-)
OdpowiedzUsuńNie martw się, dziś czuję sie jak Matejko, bo wykonałam pierwszy rysunek w moim życiu :-)
UsuńNie, nie, to nie osobowość wieloraka, to tylko moje kolejne pomysły hobbystyczne :-)))