08 stycznia 2022

3. Pojawiasz się i znikasz, i znikasz. Mam na twym punkcie bzika, mam bzika...

Zdaję sobie sprawę, że pisanie o tym na samym starcie może wyglądać nieco dziwnie, ale nie mam wyjścia – mój stary blog nie istnieje. Trzy lata temu wysadziłam go znienacka, nie tłumacząc nikomu niczego, nie usprawiedliwiając się, nie żegnając się z czytelnikami, nie zostawiając go zawieszonego w internetowej próżni. Część spośród Was pozostała zdezorientowana, część oburzona tym postępkiem, jeszcze inna część czyniła mi wymówki, że w ogóle to zrobiłam.

Chciałabym, zanim pójdę dalej, coś wyjaśnić, przeprosić rozczarowanych, udobruchać urażonych moim zniknięciem bez pożegnania. Jego powodem była choroba, która potrafi udręczyć człowieka do spodu, odebrać mu wszystko i bywa bardziej śmiertelna od raka.

Jesteście ludźmi inteligentnymi, dlatego mogę – zamiast stosować łopatologię – posłużyć się własnym wierszem z tomiku 36 wariatek.

 

Wariatka nie widzi sensu

 

nagle znika

znów nie odbiera telefonów

nie odpowiada na esemesy

nie ma jej w pracy

ani na Facebooku

 

ciało

nie poddaje się jej woli

zespół katastrofy porannej

zwiastuje nowy problem

wstaje przekonana

że dziś znowu

stanie się zło

 

porażający smutek paraliżuje

wprowadza w marazm

samotna

skazana na porażkę

i przytłaczające statystyki

nie widzi sensu

 

jeszcze zmusza się do oddychania

ale na koniec

nie chce już żyć

 

P. S. A przy okazji nieco prywaty – gdyby ktoś był zainteresowany kupnem któregoś z moich tomików wierszy, to zapraszam.


48 komentarzy:

  1. Jednak łopatologię musisz zastosować, Frau Be! Wytłumacz mi, dlaczego szerokość Twojego blogu nie mieści się na ekranie mojego laptopa?
    Ja bardzo chętnie kupię tomik numer 3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeci się jeszcze nie urodził, natomiast odpowiedź na Twoje pytanie jest bardzo prosta: Twój laptop jest za wąski!

      Usuń
    2. O nie! Szerszy laptop na biurku mi się nie zmieści, to Ty musisz bloga zawęzić!
      Jeszcze się nie urodził, ale już w którymś miesiącu chyba jest?

      Usuń
    3. Powiedziałabym - zapłodnienie nastąpiło.
      A jeśli chodzi o zwężanie, to ja nie mogę, bo duże (i szerokie) jest piękne. Natomiast Ty masz zdecydowanie za wąskie biurko. Jakieś takie... niedorobione.

      Usuń
  2. Ja do dzisiaj nie przestalam plakac za tamtym i zalowac, ze go nie ma, choc oczywiscie rozumiem powody jego znikniecia jak malo kto. Taki kawal zycia i tworczosci wyrzucic w kosmos... Nie do odtworzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do odtworzenia, bo zachowałam wszystkie teksty i w kolejościtakiej, jak były publikowane. Tylko po co?

      Usuń
    2. Bo warte zachowania dla potomnosci. Tylko koemtarzy nikt juz nie odtworzy.

      Usuń
    3. Cóż, nie mozna mieć wszystkiego...

      Usuń
  3. Byłam trochę zaskoczona, ale dzięki rozmowom na gmailu zorientowana w czym rzecz, tym bardziej cieszę się z Twojego powrotu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zniknięcie Frau Be po prostu zaakceptowałam. Z ciężkim westchnięciem co prawda... Czytając zacytowane dodałam w myślach:wariatka wyrzuciła kwiatka...Można by dalej coś dopisać, ale brak mi weny. Echhh.....pchajmy...."czy po kole, czy po elipsie, czy po śrubowej spirali, ale na przód"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisz, to będzie wariatka trzydziesta siódma :-) ♥ ♥ ♥

      Usuń
  5. Nieraz trzeba zniknąć, żeby się potem znowu pojawić.
    I to co było niech pozostanie w przegródce-było i nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nie wróci. Jednak wykorzystuję sytuację i próbuję wracać do świata żywych.

      Usuń
    2. Powrót do świata żywych jest absolutnie wskazany😉
      Tylko czy jest potrzeba tłumaczenia się.Co było to było.
      Delikatnie parafrazując Scarlet "najważniejszy dzień co przed nami"

      Usuń
    3. Ja tę potrzebę odczuwałam, napisałam więc krótko, zwięźle i na temat.

      Usuń
    4. Oczywiście.
      Każdy z nas musi postępować według własnych potrzeb,odczuć.

      Usuń
    5. No i teraz mogę pchać ten wózek dalej i rozpędzać się do woli :-)

      Usuń
  6. Masz bogatą wyobraźnię, talent, więc pisć powinnaś. Przerwy także są potrzebne, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam w tej przerwie także inne rzeczy, bo bez pisania żyć nie umiem. Powietrza prawie nie było, więc o mało się nie udusiłam, żyję jednak, więc zakasuję rękawy i do dzieła!

      Usuń
  7. Nigdy tak nie miałam, z drugiej strony, widziałam nadciągającą falę, i choć jak to ja sierota, zauważyłam Twoje zniknięcie po dłuższej chwili, to się nie dziwiłam. Trochę było mi smutno, trochę byłam zła. Smutkozło. Teraz jesteś, więc jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, prawie dobrze. Bo "prawie" to wiesz...

      Usuń
  8. I kocham tę wariatkę z głębokim smutkiem w duszy i myślę, że rozumiem.
    Ale niech już będzie i nie ucieka w siebie aż tak daleko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będzie i może nie ucieknie, choć kocha uciekać. Kilka razy chciała uciec tam, skąd nie ma już powrotu. Nie uciekła i na tym poprzestańmy :-)

      Usuń
  9. Nie znałam tamtego bloga, ale zawsze mi przykro, gdy się dowiaduję, że ktoś skasował kawał swego życia, tak nieodwołalnie. Jednak rozumiem motywy, znam to, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie wszystkie treści zachowałam u siebie w plikach Word. Ale przeszłość nie istnieje, liczy się "tu" i "teraz".

      Usuń
  10. Pomarańczowy blog też się nie mieścił w komputerze.
    To dlaczego niebieski miałby być węższy?
    Kiedy znikłaś, było mi smutno. Ale pamięć kiepska i zapomniałam o Frau Be.
    Co nie zmienia faktu, że się cieszę, że zmartwychwstałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie wiem, jak to możliwe. U mnie, na starym monitorze o "kwadratowych" proporcjach wszystko się mieści i jeszcze miejsca zbywa. A może to kwestia Windowsa? Może Wy macie 10? Ja jadę wciąż na 7.

      Usuń
    2. No i widzisz? Po cos sobie takie beznadziejne coś kupiła? :))))

      Usuń
  11. A ja myślałam, że to ja Ciebie zgubiłam gdzieś w tej przestrzeni. W takim razie - dobrze, że już jesteś, bo trzeba tu było Ciebie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się zgubiłam. I jeszcze zamiotłam sie pod dywan. Dopiero musiałam sie odnaleźc, żeby tu wrócić :-)

      Usuń
  12. Życzę powodzenia w Nowym Życiu :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie powiedziane: "Nowe Życie" :-) Dziękuję, mam nadzieję, że... będę żyła.

      Usuń
  13. Początki są dobre. Czasami trzeba coś skasować, tak dla orzeźwienia i ja to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chociaż wtedy, te trzy lata temu, nie o orzeźwienie szło. Ale początki tak, zawsze są dobre.

      Usuń
  14. Cóż mogę napisać... Każdy potrzebuje własnej dbałości o siebie samego, ani ja, ani Ty nie jesteśmy wyjątkami. Nie dbając o siebie, nie mamy nie tylko możliwości dbania o innych, ale sami wymagamy pomocy. Zatem życzę Tobie i sobie, byśmy umieli dbać o siebie samych. A tamto zniknięcie..., najbardziej wkurzało mnie to, że nie znaleźliśmy czasu w naszej podróży na wschód na Rzeszów. Na swoje usprawiedliwienie mamy, że napięliśmy sobie kalendarz naszego "honey moona" do granic możliwości, do miejsc noclegu docieraliśmy na ogół po zmroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeszów, jak widać, stoi w miejscu i nie ucieka. Zatem na podróż zawsze mozna się zdobyć. Piękny jest, zapewniam.

      Usuń
  15. A co z wiejską chatką, wypożyczoną od brata i warzywami z własnego ogródka? Ja niestety nie mam postow z pierwszego bloga, zresztą z drugiego też nie zapisuję na płytach tak jak robią to inni. Gdy mi się popsuje ten laptop, to karuzela się zatrzyma. Kulturalna osoba, tłumaczy się z postepowania nie zawsze zrozumiałego dla otoczenia. Odważna przyznaje się do choroby. Silna powstaje i buduje wszystko od nowa. Cieszę się kulturalna, odważna i silna kobieto, że razem pójdziemy w przyszłość. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wieskiej chatce nawet wspomnienie nie zostało... Ale to opowieśc nie na komentarz, raczej na maila :-)

      Usuń
  16. Najważniejsze że wróciłaś i oby tym razem na dłużej :-)
    Pozdrawiam Stanley Maruda :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Po Twoim zniknieciu mialam nadzieje, ze jednak wyjdziesz z niebytu. Troszke zeszlo na czekaniu ale nic to. 😘

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj niby zimą
    Chyba nigdy nie zlikwidowałabym swoich stronek. Ewentualnie zablokowałabym do nich dostęp. Pamiętam jak cztery lata temu WP zlikwidowała wszystkie strony. 12 lat pisania. Serce bardzo bolało.
    Dobrze, że jesteś
    Niech los wyczaruje Ci same kolorowe dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo było z Onetem. Ale ja każdy wpis archiwizuję w dokumencie Word i w ten sposób nic mi nie przepadło.
      Dziękuję Ci, to życzenie jest bardzo przydatne. Oby się spełniło.

      Usuń
  19. Ostatni kontakt miałyśmy w 2020 roku na priv. Potem u mnie wszystko leciało "na pysk".
    Często, bardzo często o Tobie myślałam. Sama zaplątana w sieci, rzeczywistość odcinała mnie powoli od wszystkiego.
    Wreszcie byłam gdzieś, po drugiej stronie a potem cudem wróciłam po śpiączce do życia. Mój powrót nadal trwa.
    ale walczę. Kochana Ty też bądź i przeganiaj "to" paskudztwo jak najdalej.
    Jak znajdę siły, napiszę na priv.
    Nie wiem, czy czytałaś mój post: Kalendarium część 1. On wiele wyjaśnia.
    Serdeczności moc posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kochana. Czytałam. Strasznie smutny ten świat, do niczego urządzony.

      Usuń