1. Nazywa się, że "mam wakacje". To by było na tyle.
2. Dostałam od niezawodnej Jotki pocztówkę z wakacji.
Niech to fantastyczne uczucie, które mnie ogarnęło, spłynie również na Was.
3. Początek wakacji rozpoczął się w typie „miało
być fajnie, a wyszło jak zwykle”. Otóż na nadziemnym parkingu Galerii
„Rzeszów” pewna dama (czyt. kretynka) postanowiła cofnąć. Fajnie, tylko że
wyszło jej jakoś po skosie, więc z fantazją zjechała na lewy
pas, bo dlaczego nie. Kto bogatemu zabroni? Nie zdążyłam nawet w żaden
sposób zareagować, jak już miałam drzwi od strony kierowcy do wymiany i rozpirzone
w drzazgi lusterko. Czyli jednak mam fajnie, mogę się pobujać z towarzystwem
ubezpieczeniowym i warsztatami. Ho, ho, ho, ho, ale fajnie, ale fajnie,
ale fajnie…
4. Ponieważ moim samochodem nie mogę się poruszać
(no jak bez lusterka?), zmuszona byłam przesiąść się do komunikacji
miejskiej. Wybieram miejsce dla panów z laską. Z panem czy bez,
miejsce zajmuję, bo laska to ja.
5. Ogłaszam plebiscyt. W lipcu mam odsiadkę w domu
z kotkami, bo Dzieciątko wybywa się szlajać. Ale ja też chcę
mieć wakacje, więc szukam pomysłu na siebie w sierpniu. I nie mam
żadnego, bo przywykłam do innego spędzania wakacji, które w tym roku nie jest mi
dostępne. Ogłaszam wobec tego plebiscyt na fajne, sierpniowe zagospodarowanie czasu.
Kto wymyśli najlepiej, w nagrodę otrzyma talon na kurwę i balon…
Nie, wróć, tu większość stanowią kobiety i w ogóle porządni
ludzie, zatem coś innego się wymyśli. Będzie niespodzianka – nawet dla
mnie.
6. Mam doła.
Ja juz pewnie do konca zycia nie bede miala zadnych wakacji, teraz z przyczyn wiadomych, a pozniej bede za stara i za chora, zeby mi sie cokolwiek chcialo. Moze nie dozyje, co oczywiscie zalatwiloby sprawe i nie musialabym sie juz niczym klopotac, ani miec dola, ze nigdzie nie wyjezdzam. Wazne, ze za moje (miedzy innymi) Ukraincy jezdza na wakacje na Ukraine, a Syryjczycy do swojego kraju, gdzie podobno sa tak zagrozeni, ze szukaja azylu w Niemczech.
OdpowiedzUsuńWspolczuje spotkania na Twojej drodze owej kretynki. Wiekszosc bab jednak nie ma pojecia o prowadzeniu jakichkolwiek pojazdow, no moze wozek dzieciecy jakos im wychodzi.
UsuńJest ogólna xujnia i czy trzeba coś dodać?
UsuńJak doszła, to cieszę się niezmiernie, na poczcie w Kazimierzu wrzucałam.
OdpowiedzUsuńTo ci baba, powinnaś ją pozwać za pozbawienie podstawowej potrzeby życiowej...
Plebiscyt trudny bardzo!
Ale Ty mądrą głowę masz, może coś wymyślisz.
UsuńOstatnio fajnie się jeździ pociągami, od nas nawet do Pragi można:-)
UsuńPrzypomniało mi się, że uwielbiasz się moczyć, więc idealny byłby Uniejów, nocleg w starym zamku, a obok kompleks basenów i termy, a w okolicy jest co zwiedzać!
UsuńRety, gdzie to jest?!
UsuńUniejów, to prawie "u mnie" - ze 30-40 km dalej na zachód. Woj. łódzkie. Ale w Poddębicach też otwarli taki przybytek, choć ponoć Uniejów nadal lepszy
UsuńŁódzkie... Kraina niezbadana, biała plama na mojej mapie znajomości Polski 😅
UsuńOjej ..... nieciekawa historia z tym lusterkiem .... oby jak najszybciej to wszystko zostało załatwione. U mnie było to szybko, bo ktoś mi zarysował - niezbyt mocno co prawda, samochód i bardzo szybko wypłacono mi kasę, bo tak sobie zażyczyłam, że nie warsztat, który mi naprawi, tylko kasa na konto i robię we własnym zakresie.
OdpowiedzUsuńCo do pomysłu na siebie w sierpniu - jak naprawisz samochód, to może pojedziesz i pozwiedzasz miejscowości w pobliżu, w których jeszcze nie byłaś? I w każdej znajdziesz jakiś fajny zakątek, zrobisz zdjęcia i nam się tu na blogu pochwalisz :) ale wymyśliłam, nie? ;)
W sumie to mam wszystko objeżdżone, bo pochodzę z rodziny włóczykijów. Całe województwo moje!
UsuńA w Dydyni byłaś, albo w Nozdrzu? 😉😂😂😂😂 albo w Rokietnicy? Koło Poznania też jest Rokietnica, zresztą ;)
UsuńNozdrzecu - chyba .... jak odmienić tę nazwę? Hmmmm .....
UsuńNozdrzcu?
UsuńNozdrzcu.
UsuńPo jakiego grzyba miałabym tam być?!
Kurka wodna! Miałam ściągnięte niegdyś z FB zdjęcie z bodajże 50 propozycjami, co robić w wolnym czasie. Było zapisane na pulpicie, ale potem zrobiłam PORZĄDKI. No i teraz szukałam 20 minut po różnych folderach... chwilowo nie znalazło się :(
OdpowiedzUsuńO, Ty oszustko! Tak na skróty chciałaś...?
Usuńmoże na grzyby?... takie proste farmazony bywają nieraz najlepsze...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Przez cały sierpień mam chodzić na grzyby?!
Usuńmożna sprawę uprościć i założyć hodowlę, wtedy się tak człowiek nie nachodzi, teraz na rynku jest sporo gotowych zestawów wielu gatunków, nie tylko pieczarek, takich do domowej uprawy, proste w użyciu, niedrogie i mało miejsca zajmuje...
UsuńNo, w ten sposób to Ty nawet Nobla nie dostaniesz, a co dopiero moją nagrodę...
UsuńAle w lasach to najwięcej takich grzybów, co przychodzą na grzyby (obecnie też na jagody) i zostawiają po sobie papierki, puste puszki i inne opakowania
UsuńNie będę tego po nich zbierać, to mają być wakacje 😭
Usuńja mam pomysł..uważam świetny...zrób sobie rundkę po znajomych blogowych, wyjdzie ciekawie, tanio, z przewodnikiem po ichnich terenach...no, chyba, że wolisz samotne wakacje, co rozumiem bo czasem też tak lubię.
OdpowiedzUsuńPomysł świetny, tylko jeszcze blogowi znajomi musieli wyrazić na to zgodę.
UsuńAlbo Ty zapros do siebie, znasz okolice, oprowadzisz, pogadacie. Nie wiem. Sama musisz wymyslic. Chyba.
UsuńJeżeli bedę w Warszawie w czasie Twojego wojażowania to zapraszam...
Usuń@Echo, nie mam miejsc do spania. Mieszkam w ciasnym mieszkaniu.
Usuń@ Grażyna, dziękuję. Tylko nie wiem, czy będę gdziekolwiek wojażować.
UsuńAle jeżeli tak ...to pamiętaj , że w Warszawie jestem.
UsuńBędę pamiętać... W mojej ukochanej Warszawie jesteś...
UsuńTo faktycznie ładny początek wakacji. Pocieszające że nie będziesz musiała pokrywać kosztów naprawy z własnej kieszeni, choć zdaje sobie sprawę że w tym momencie to dla Ciebie niewielkie pocieszenie... Ale co począć, takie to posrane życie, że zawsze na człowieka coś spadnie...
OdpowiedzUsuńTrudno się mówi i żyje się dalej.
UsuńTak, najważniejsze że Tobie nic się nie stało, a wakacje dopiero sie zaczynają i oby to był koniec przykrych niespodzianek.
UsuńNa razie przykrą niespodzianką są same wakacje. Będę gnić w domu i marnować czas.
UsuńAle przecież nie przez całe dwa miesiące?
UsuńWłaśnie dwa miesiące.
UsuńAż tak źle? Zwykle miałaś jakieś plany na ten czas... 🙄 Mam nadzieję że chociaż lektury do czytania masz wystarczająco...
UsuńLektury mam po dziurki w nosie, tylko że mnie się już nawet czytać nie chce.
UsuńWcale Ci się nie dziwię... Ale do końca wakacji jeszcze sporo czasu, wiele zdarzyć sie może...
UsuńBrak lusterka to nie problem. Jak kiedyś tam moja dentystka zapomniała wziąć lusterek stomatologicznych to używała tego od puderniczki. Prosiła tylko by nikomu o tym nie mówić ( Ćwierć wieku utrzymałem tę tajemnicę ) Pomyśl puderniczka i trochę taśmy klejącej. Dla chcącego nic trudnego.
OdpowiedzUsuńAle ja nie mam puderniczki, w dodatku z lusterkiem!
UsuńMamy z mężem takie znajomego, co co chwilę coś odwala jako kierowca. Ostatnio mąż mu "postawił na koła" nowo zakupiony samochód, a było tam roboty, oj było. I pierwsze co ów znajomy zrobił jadąc tym postawionym na koła samochodem do domu to przyśnięcie i "podczepienie się" do tira (bok bokiem), który go ciągnął przez jakiś czas ze sobą (kierowca TiRa nawet nie był tego świadomy). Znajomemu nic się nie stało, ale prawy słupek między drzwiami przednimi i tylnymi jest w nienajlepszym stanie. Innym razem trąciła go błotnikiem kobieta, która chyba sama była kierowca-blondynką, która nie umiała się odnaleźć na drodze. I zupełnie ostatni hit - znajomy jechał jakiś czas za innym autem - po prostu jechał w tym samym kierunku. Kierowca zachowywał się nieco dziwnie, np. jechał wężykiem. A potem stwierdził, że nasz znajomy go śledził i wezwał Policję...
OdpowiedzUsuńNiezły kmiot. Ludzka pomysłowość jest niezbadana.
Usuńczytania książków nie przebije nikt! poza tem można takie przymusowe siedzenie wykorzystać na roboty, które się odkładało na święty dygdy, czyli na pisanie np! albo malowanie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie się za te zaległe święte dygdy zabrałam. Ale to mi nastroju nie polepsza. A książków, fakt, nie zastąpi nic.
Usuńnie polepsza, bo nastrój zależy nie od tego, co robisz, a od ciebie wszak! :)
UsuńOde mnie też nie.
UsuńKorzystanie z komunikacji miejskiej bywa ciekawym doświadczeniem, ja w tej chwili może z rok skazana jestem na jeżdżenie tramwajami, autobusow nie znoszę i ciągle dziwnie się czuję widząc obcych ludzi w tak bliskiej odległości.
OdpowiedzUsuńOk. w tym roku ci nie wypaliły plany, za rok po prostu nie pozwolisz, żeby to się powtórzyło. Leniuchuj na całego, wypoczywaj, jest jakaś woda w dostępnej opcji, kocyk, książka, słońce nic więcej nie trzeba, albo wsiądź do pociągu bylejakiego, połaz po jakimś do tej pory obcym Ci mieście...
Wyrosłam w domu, w którym nikt prawka nie miał, o aucie nie wspominając (mam na myśli dom rodzinny rodzice, moja siostra i ja) i jakoś nigdy nie uważałam za krzywdę korzystania z własnych nóg oraz MPK (zarówno tramwaje, jak i autobusy). Mialo to naprawdę sporo dobrych stron: brak opłat za samochód (ubezpieczenia, przeglądy), paliwo... jak tramwaj lub autobus z jakiegoś powodu nie mógł jechać dalej, po prostu wysiadałam i straciłam co najwyżej bilet. Miałam w poważaniu, czy pojazd stracił lusterko, a może zepsuło się coś na poważnie. Tam dokąd jechałam , jeśli się spóźniłam z powodu awarii, przepraszałam wyjaśniałam powód i nikt mi nigdy głowy nie urwał. Do dziś wspominam te czasy z nostalgią :-)
UsuńMnie akurat też brak samochodu nie doskwiera. Nie lubię tylko, kiedy ludzie w publicznych środkach komunikacji ludzie mnie dotykają. A chodzę dużo.
Usuń@ Przeważnie poważnie - serio? KOCYK?!
Powiem szczerze, że do tej pory, nawet w większym ścisku w autobusie/ tramwaju jakoś się ludzie po mnie nie tarzali - to tak a propos dotykania. Ale może warto nie użyć dezodorantu przed jazdą i już będzie więcej miejsca dookoła?
UsuńJeżeli jest ścisk, to ludzie muszą się dotykać, nie ma siły.
UsuńMnie zawsze pomagał plecak "miejski" na plecach (taki zamiast torebki) - zawsze trochę rozpychał towarzystwo. J
UsuńNigdy nie noszę plecaków. Wręcz ich nie cierpię.
UsuńNo to niestety, coś za coś. Dla pocieszenia miej na uwadze, że nie tylko Ty masz pewnie problem z przypadkowym stykaniem się z innymi ludźmi na małej przestrzeni
UsuńTo w tej chwili jest moim najmniejszym problemem. Siedzę zdołowana i to jest problem. Byle czym tego nie załatwię.
UsuńOj, ja to siedzę pod pewnymi względami zdołowana od dobrych kilku lat nie mogą znaleźć wyjścia z sytuacji. Moje życie to ostatnio zasypywanie dołów na siłę, czym popadnie, bo dziecko trzeba odchować, ale co potem? Nie wiem, może się Siła Wyższa zlituje i jakiś zawalik podeśle albo pianino, które wyleci z samolotu - szybko i bezboleśnie, bo emerytury to na pewno nie będę miała. Takie życie w Polsce.
UsuńJeżeli chodzi o zasypywanie dołów na siłę, to mam dziewiętnastoletnie doświadczenie. I w dalszym ciągu tkwię w sytuacji patowej.
UsuńRower i wycieczki rowerowe po okolicach, nie muszą być jakieś wyczynowe, a i tak zobaczysz mnóstwo :-) Do koszyka na bagażnik wodę, kanapki i ruszasz w świat. Jak nie masz sprzętu, to jakiś używany na giełdzie czy nawet z wymianek na FB można zorganizować bardzo tanio. Ja od blisko 20 lat co roku spędzam urlop na totalnym wygwizdowie, w starej szkole, zamienionej na agroturystykę (standard trochę lepszy, niż hostelu), nocleg kosztuje 50 zł od łebka. Jezioro 50 m od bramy, basen na podwórku, rowerem jeżdżę na grzyby, mam świetne towarzystwo (spotykamy się w tym miejscu od lat). Gotujemy sami, sklep jest w miejscowości oddalonej o 8 km. Jak dla mnie- raj! A jak masz zacięcie podróżnicze i sporo czasu, to może przetestujesz słynny pociąg do Chorwacji ?
OdpowiedzUsuńROWER? Nieszczęsna, co Ty do mnie piszesz? Nienawidzę roweru! Stał w piwnicy ze 30 lat i w końcu się go pozbyłam, bo zabierał mi miejsce w piwnicy.
UsuńNie będę się w tej kwestii mądrzyć, bo jesteś kreatywna i potrafisz świetnie coś sobie wyszukać:) Noe mam dobrych pomysłów.
OdpowiedzUsuńJa nie mam żadnych, więc i tak jesteś lepsza 😅
UsuńPicknick z ludźmi, których lubisz i dawno nie widziałaś. Może dadzą się skusić. Wrażeń starczy na jakieś trzy dni. Zwiń namiot i jedź w Polskę.
UsuńNie wiem czy bardziej miastowa jesteś czy w naturę idziesz.
Może jakiś wyskok na weekend do klasztoru. Wiem... nie twoja bajka, ale tam można też pozwiedzać.
https://pustelnia.com.pl/.
Znalazłam jeszcze propozycje plastyczne w Rzeszowie dla Dzieci, Młodzieży i Dorosłych.
Usuńhttps://www.studio-start.pl/zajecia-wakacyjne/
A tutaj znowuż masz całą rozpiskę co u Was fajnego będzie się działo. Kiedy ktoś nie może wyjechać to może warto co nieco odwiedzić u siebie.
https://dziendobry.tvn.pl/styl-zycia/lato-2025-w-rzeszowie-co-mozna-robic-w-miescie-w-wakacje-st8545042
Dziękuję, Aniu. Wiesz, że myślałam o takich kilkudniowych wakacjach w klasztorze? Tylko akurat ta pustelnia mi nie odpowiada. wolałabym klasztor. Są takie siostry w Złoczowie, które przyjmują gości na wypoczynek, może tam mi się uda. Albo może w Tyńcu.
UsuńZa pozostałe informacje bardzo Ci dziękuję.
Jeżeli pamiętasz, przysyłałaś mi fragmenty swojej powieści. Ponieważ nie możesz na dłużej opuszczać miasta, bo masz zwierzaki pod opieką, to pomyśl o skończeniu swojego prozatorskiego dzieła. Chciałabym przeczytać całość, zanim trafie pod ziemię. Uściski.
OdpowiedzUsuńO, gratuluję pomysłu, jest co najmniej dobry. Ściskam Cię, Iwonko.
UsuńUuuuu siostro... uuuuu co ja mogę powiedzieć. Znowu nie mogę szczerze bom pod nazwiskiem. A było się ukrywać bo wymyśloną nazwą. To mi się ujawniać zachciało w porywie nie wiem czego.
OdpowiedzUsuńAnyway jak robią młodzi, a chcę uchodzić za nie starą. Gdzie Ty tam mieszkasz, ja bym odpaliła jednodniowe wycieczki. Ostatnio z koleżanka od ściery - bo się śmiejemy co nauczyciele robią na wakacjach? Sprzątają! :D a więc, z koleżanka od ściery i mopa, żeśmy stwierdziły, że nasz budżet daje nam możliwosci na wyjazd tygodniowy porywy dwa, a reszta to będzie bujanie się w koło komina samemu ze sobą.
Jeju jakże Ci współczuję z całego mojego parszywego serduszka tej komunikacji publicznej. To jest horror kiedy człowiek musi ze swoich czterech kół wrócić do śmierdziowozów. Dajesz radę? Gdybym była bliżej mogłabym oferować usługi przewozowe.
Trzymaj się tam!!!
Nic takiego złego się nie dzieje, w większości chodzę piechotą. Autobusem to może ze trzy razy dotąd jechałam tam, gdzie daleko. Nawet nie jest tak źle, studenci powyjeżdżali, więc pasażerów niedużo. O tych godzinach, w których ja jeżdżę, baby ze wsi też nie podróżują na targ.
UsuńCo Ty masz z tym kocykiem? Chyba by mnie spopieliło pod tym kocykiem!
OdpowiedzUsuńWidzę, że "grubo" zaczęłaś wakacje. Uśmiałam się z tą laską. Ja nie raz muszę się tłumaczyć, dlaczego zajmuję miejsce dla ludzi z ograniczoną możliwością poruszania się. Noszszsz, tak jakby czterokończynowe mpd i zaburzenia równowagi nie wystarczały. A przecież mogłabym być zupełnie sprawna i tylko się źle poczuć. I też bym raczej nie patrzyła, gdzie siadam. Pozdrawiam i życzę odpoczynku przez ten czas
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolciu.
UsuńTo, że musisz się tłumaczyć, jest żenujące.
Przybywam z propozycjami na zajęcie sobie czasu! 😁
OdpowiedzUsuń1. Nauka języka - choćby rosyjskiego, który lubisz.
2. Poszukiwanie i wypróbowywanie nowych metod tworzenia w twoim AJ.
3. Spacery po mieście i robienie zdjęć.
4. Lepienie z gliny (sprawdź, czy twojej okolicy są prowadzone jakieś warsztaty)
5. Tworzenie świec - to bardzo proste i relaksujące.
6. Robienie mydeł.
7. Siłownia/zajęcia jak np. pilates/ wędrówki z kijkami/basen.
8. Grzybobranie.
9. Self-care, ale w totalnie dziuńkowym wydaniu: maseczki, odżywki, sera, toniki, witaminki i takie tam. Może nawet koreańska pielęgnacja.
10. Medytacja.
11. Nauka trików długopisem - na YT znajdziesz pełno filmików instruktażowych. Poleciłabym jeszcze noże (tzw. motylki), ale nie chcę, abyś miała dłonie wyglądające, niczym wyciągnięte z miksera (w takim stanie były moje, gdy zaczynałam).
12. Masaże wszelakie, choćby i kobido.
13. Relaks w grocie solnej.
14. Kino. Do wyboru, albo to dla mas, albo alternatywne.
15. Nauka gry na jakimś malutkim, poręcznym instrumencie - kalimba, drumla, harmonijka, okaryna.
16. Nauka gry na większym instrumencie - może kurs dla początkujących na kościelne organy?
17. Gra w brydża.
18. Origami.
19. Gry planszowe ze znajomymi.
20. Taniec towarzyski.
Póki co, to na tyle będzie. Jak mi jeszcze coś przyjdzie do łebia, to dopiszę.
Pozdrówki! 🪻💜
Matko cudowna!!! Normalnie mnie wcięło i zatchnęło. Gruby wysyp! Niech go jeszcze raz na spokojnie przeanalizuję.
Usuń1 - bardzo dobry pomysł
2 - super
3 - też o tym myślałam, dobry pomysł
4 - na to też miałam ochotę, muszę sprawdzić, czy jest coś dla ludzi
5 - tym zajmuje się mój kolega, a mnie to nie kręci
6 - jak wyżej, mam mnóstwo cudnych mydeł od niego
7 - siłownia fajna, ale zabronił mi lekarz, bo mam problemy ze stawami
8 - nie wiem, gdzie i czym pojechać
9 - a co to jest Self-care?
10 - to chyba trzeba umieć, zwłaszcza mając trzy upierdliwe (czyt. kochane) koty
11 - matko, po co miałabym to robić?!
12 - eee tam
13 - grotę solną zlikwidowano
14 - nie znoszę
15 - ja i drumla 🤣
16 - szkołę muzyczną i studium organistowskie zrobił mój brat, nie będę mu robić konkurencji, bo on nawet komponuje
17 - nie umiem i nie mam z kim
18 - eee, nieciekawe
19 - nie ma z kim, porozjeżdżają się
20 - gdzie? z kim?
Zaraz biorę się za szukanie kursów rosyjskiego.
Usuń8 - ze znajomymi grzybiarzami, ich samochodem, a oni już będą wiedzieli w jakie rejony się udać.
Usuń9 - coś w rodzaju dbania o siebie. Tylko tym razem, nie mam na myśli zwykłego dbania o siebie, a takie wzmożone, bardziej intensywne.
10 - wszystkiego podobno da się nauczyć, nawet medytacji wśród kotów.
11 - triki długopisem - dla zajęcia rąk, dla poprawy ich sprawności, dla zszokowania uczniów 😁
13 - jak oni mogli?
15 - to kalimba!
20 - chyba można jakoś prywatnie ogarnąć, z własnym trenerem, jeśli się nie mylę.
A teraz, ciąg dalszy propozycji zajęcia sobie czasu:
21. Malowanie po numerach.
22. Haft diamentowy.
23. Hodowla jadalnych grzybów japońskich w doniczce.
24. Szycie posłanek, poduszeczek i zabawek dla kotów.
25. Robienie kotom nowych dań - z surowych mięs (poza wieprzowiną) i żółtka jajka, dawanie im ładnie ułożonych krewet, łososia i szprotek etc.
26. Dzierganie na drutach lub szydełku.
27. Tworzenie za pomocą wypalarki obrazków na plasterkach drewna.
28. Konstruowanie nietypowych rzeczy - kostka ze zszywek, maleńkie lampy i takie tam.
29. Nauka rysowania pastelami olejnymi.
30. Typowy, tzw. "babski wieczór", czy nawet "babska noc". Polecam bardzo, choć ja takie spotkania robię ze swoimi "gay friendami".
31. Gruntowne porządki w szafie z ubraniami.
32. Nauka robienia drinków z alko i bez alko.
33. Lepienie różności z masy papierowej, czy artystycznych modelin.
34. Tworzenie biżuterii.
35. Zbieranie kwiatków i suszenie ich, aby potem wykorzystać je w AJ. Ewentualnie tworzenie zielnika.
36. Rozpoczęcie produkcji wina domowej roboty. Nalewek w sumie też.
37. Czytanie Biblii i wyszukiwanie jej absurdów.
38. Opisywanie swoich snów.
39. Hodowla ślimaków afrykańskich. Są naprawdę urocze. Można je nawet kąpać pod kranem.
40. Codzienna praca nad cechami, których w sobie nie lubisz i odnotowywanie postępów. A może nawet tworzenie czegoś w rodzaju bullet journalu.
Tyle na dzisiaj. Jak jeszcze coś wymyślę, to znowu dopiszę.
Aeternum dasz mi numer telefonu?... Ciotka Frau Be dała i (oficjalnie) nie narzeka, znaczy numer telefonu mi dała, nic sobie nie myśl, bo (zdrowe) baby to tylko o jednym... tak czy owak jest dobrze... tak mi się, kućpa, wydaje...
UsuńJa Ci dam ciotkę!
UsuńAeternum, dziękuję, jakoś mi teraz nic nie wchodzi, ale obiecuję, że przemyślę.
UsuńNo faktycznie nie najlepiej u Ciebie. No ale jeśli - jak wyżej przeczytałam zamierzasz poszukać kursów rosyjskiego to znaczy że poczucie humoru Cię nie opuszcza. Z drugiej strony - znajomość języka rosyjskiego przyda się ..... JAKBY CO.
OdpowiedzUsuńJa z tego pokolenia co to egzamin państwowy z rosyjskiego zdawali bo pracowałam w resorcie handlu zagranicznego. A już całkiem bez związku napiszę Ci że rosyjski to bardzo piękny język.... tylko homo sovieticus mało piękny jest.
Idzie lepsze .... no bo jak długo może iść gorsze???
To nie poczucie humoru, tylko autentyczna chęć. Język rosyjski jest piękny, miękki, śpiewny... I co on winien, że istnieje Putin?
UsuńMoże pomyśl pod takim kątem:
OdpowiedzUsuń-czy chcę zrobić /poznać coś nowego czy wrócić do czegoś starego? czego niie zdązyłaś zrealizować jakiegoś marzenia parę lat wczesniej...Albo wypady po okolicy pod jakimś jednym kątem....i zrobienie ,,mapy,,..tych miejsc w jakiś artystyczny sposób...
Mam same niezrealizowane marzenia, ale nie da się ich spełnić i teraz 😭
Usuń"szukam pomysłu na siebie w sierpniu"
OdpowiedzUsuńCóż nie pomogę
Bo nie mam nawet pomysłu na własną osobę
Oprócz krzesło i tapczan
Pozycja leżąca nie jest zła, ale niekoniecznie chcę leżeć przez dwa miesiące.
UsuńOch, ja też jestem laską... już wiem, jakiego argumentu użyję w tramwaju, jakby co :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Jak Cię znam, albo nie znam, to pisz, pisz, kobieto! Chwyć pióro w dłoń!
Jestem pewna, że wydasz jakiegoś dzieło, dzięki któremu wzbogacisz się tak, że do szkoły będziesz chodzić tylko na spotkania autorskie i na rozdawanie autografów!
Oj, przeceniasz mnie...
Usuńja nie wiem o czym Ty piszesz ??? dobę mam za krótką, zaczynam panikować, że padnę przed wyjazdem, marzę o miesiącu siedzenia w domu. czytanie, gotowanie, kino, film, teatr, rower, malowanie i lepienie. leżenia na plaży lub hamaku. spotkania z przyjaciółmi. a nawet letkie odświeżenie domu. wycieczki po okolicy. ...
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a mnie wyjazdu do szczęścia potrzeba.
UsuńWitaj letnią mżawką za oknem
OdpowiedzUsuńA ja wolne będę mieć dopiero pod koniec września, więc ciesz si ę tym co masz. Zazdroszczą nawet tego, że nie masz pomysłu na spędzenie wakacji. Czasem tak nuda jest potrzebna. A skoro coś musisz robić, to pakuj do plecaka kajet i pióro. I na łonie przyrody pisz. Dawno temu dostałam od Ciebie wiersze o aniołach. Może powstaną nowe? Ale nie muszą być tylko o aniołach.
Pozdrawiam lipcowymi smakami i zapachami
Wiersze to nic niezwykłego, piszę je stale.
Usuń