No:):):):) Soczysty:):):) Taki wiesz, wielobarwny, nasycony różnymi Twoimi spostrzeżeniami:):) No .... sama wiesz , o co mi chodzi:):) W każdym razie ja jestem ZA:):):)
Naprawdę?????!! Ja wiem, że jesteś dobrze wychowana i skromna, ale bez przesady:):):):) Czytam Twoje wpisy i o bezbarwności, czy o jakichś odcieniach szarości, w Twoim przypadku nie ma mowy:) Poza tym, kto, jak nie Ty tak pięknie pisze o niuansach językowych? Powtórzę, barwnie i soczyście ( nic nie poradzę na to, że takie określenie ciągle pcha mi się pod palce- to są te nasycenia treścią i swoistym, z humorkiem, klimatem))
Jeżeli dobrze odczytuję Twoje nastroje, to ta szarość pojawia się, ale więcej jest jednak barw. Dalej nie wnikam, bo to Twoje osobiste sprawy, ale je widzę jednak więcej kolorów:):):):) Czyli dobrze rokuje, prawda?
Ja herbatę piję tylko, jak muszę, czyli do posiłków i zawsze z jakimś dodatkiem ( cytryna, sok itp.), kawę rzadko. No cóż, wprawdzie głupio proponować procenty na dobry humor, ale chyba ta opcja jest najbardziej, w takich sytuacjach, optymalna:) No i soczki.... owocowe... hmmmmmm.....
Ja też sie cieszę że miałem możliwość Cię poznać, bo jesteś pozytywnym człowiekiem, mimo piekła przez które kroczysz. 🤗 I wierzę, że kiedyś znajdziesz z niego wyjście 🦾
Mam tak samo jeśli chodzi o Ciebie, tak Cię odbieram. Ale bywam strasznie zołzowata i potem łajam się po głowie, jak Gałczyński Kociubińską Hermenegildę. :)
A ja wiecznie przeżywam, jeśli komuś dogadam, np. wtedy gdy jestem poirytowana niewiedzą lub głupim pytaniem. Kłania się kidersztuba, wychowanie w stylu pruskim.
Chłodne - nie chłodne, ale morze!!! Wirtualne kontakty też potrafią być wartościowe. Moja koleżanka nawet wyszła za mąż za internetowego znajomego. I żyją długo i szczęśliwie.
aha, tędy... coś tak, jak moja Lady, jest wege, ale bez dorabiania do tego pierdologii, po prostu nie lubi i tyle... okazjonalnie zrobi wyjątek na rybie mięso /żadne inne/, ale tylko pod warunkiem, że ja upichcę :)
to się naukowo nazywa "flexivege", czyli nie jem mięsa, nie jem mięsa, ale czasem, tak przy okazji, jak ktoś dobrze przyrządzi, to raz się puścić i kasztelance nie zaszkodzi :)
:):):):):):):) Piękne wyznanie, dziękuję:):):) I vice versa. Z wpisami Frau świat staje się bardziej soczysty:):):)
OdpowiedzUsuń"Soczysty" :-))))
UsuńPrawda, jakie to właściwe i przyjemne określenie? Jaskółka potrafi znaleźć właściwe słowo.
UsuńNo:):):):) Soczysty:):):) Taki wiesz, wielobarwny, nasycony różnymi Twoimi spostrzeżeniami:):) No .... sama wiesz , o co mi chodzi:):) W każdym razie ja jestem ZA:):):)
Usuń@Agniecha - przyjemne. I takie... soczyste :-)
Usuń@Jaskółko, a mnie się wydawało, że jestem bezbarwna. Co najwyżej szara.
UsuńNaprawdę?????!! Ja wiem, że jesteś dobrze wychowana i skromna, ale bez przesady:):):):) Czytam Twoje wpisy i o bezbarwności, czy o jakichś odcieniach szarości, w Twoim przypadku nie ma mowy:) Poza tym, kto, jak nie Ty tak pięknie pisze o niuansach językowych? Powtórzę, barwnie i soczyście ( nic nie poradzę na to, że takie określenie ciągle pcha mi się pod palce- to są te nasycenia treścią i swoistym, z humorkiem, klimatem))
UsuńMhm. Czyżby moja szarość wewnętrzna została zwalczona? A to niespodzianka! :-)
UsuńJeżeli dobrze odczytuję Twoje nastroje, to ta szarość pojawia się, ale więcej jest jednak barw. Dalej nie wnikam, bo to Twoje osobiste sprawy, ale je widzę jednak więcej kolorów:):):):) Czyli dobrze rokuje, prawda?
UsuńJak najlepiej, powiedziałabym.
UsuńO widzisz, zatem kolorowy uśmiech, następny pogodny wpis i do przodu:)
UsuńPóki co, jestem zrypana po pracy. Mózg wypływa mi uszami jak hrabiemu Rolandowi :-)
UsuńOoooooooooooo.... hmmmmm... herbatka? Dobra lektura? Film? Acha... nic z tego, jesteś nauczycielem wszak:(:(:(
UsuńHerbatka to chyba po moim ciepłym trupie! Jest to ciecz niepijalna.
UsuńJa herbatę piję tylko, jak muszę, czyli do posiłków i zawsze z jakimś dodatkiem ( cytryna, sok itp.), kawę rzadko.
UsuńNo cóż, wprawdzie głupio proponować procenty na dobry humor, ale chyba ta opcja jest najbardziej, w takich sytuacjach, optymalna:) No i soczki.... owocowe... hmmmmmm.....
Soczki są soczyste!
UsuńNa co dzień piję głownie kawę i wodę, poza tym soczki bez procentów i z procentami, a spośród soczków najbardziej cenię piwo :-)
:):):):) Dobrze sfermentowany soczek nie jest zły:):):)
UsuńI to jest słuszna koncepcja sztuki!
UsuńTak.
OdpowiedzUsuńPodpisano: 37-ma wariatka.
Kompletna wariatka! :-)
UsuńNastępne wariatki powoli się piszą.
Ja też sie cieszę że miałem możliwość Cię poznać, bo jesteś pozytywnym człowiekiem, mimo piekła przez które kroczysz. 🤗 I wierzę, że kiedyś znajdziesz z niego wyjście 🦾
OdpowiedzUsuńDamy radę! Bo Ty też to przezwyciężysz, tylko troszkę musisz zmądrzeć :-))))
UsuńNawet więcej niż trochę 😅 Ale poddawać sie to ja do końca nie zamierzam 🤗
UsuńNo. Żeby mi porządek był! Bo jak nie, to wiesz, co zrobię!
UsuńWiem, już mi to kiedyś dosadnie uświadomiłaś i nawet nie próbuję sie sprzeciwiać 😅
UsuńNo! Ordnung muß sein!
Usuń😅
UsuńNo i czego się szczerzy? :-)))
UsuńCieszy mnie że masz dobry nastrój 😉
UsuńNa razie dobry. Do pierwszego nadziania się na dyrektorkę :-)))
UsuńStaraj się mijać ją z daleka 😉
UsuńBardzo się staram, jest to w mojej pracy sprawa priorytetowa. Nikt nie chce jej widzieć, ale najczęściej musimy...
UsuńMożecie jej czegoś na rozwolnienie do kawy dosypać 😅😉
UsuńNikt nie ma dostępu do jej filiżanki. Poza tym - kto by chciał tam pójść, żeby to zrobić?
UsuńFakt, szkoda zdrowia dla jednego rozwolnienia 😉 Jak iść to tylko z porządną trucizną ✌
UsuńOtóż to. Tylko nikt nie wie, skąd ją wziąć i jak podać :-)
UsuńTrucizna na szczury jest ogólne dostępna, a aplikacja najlepiej za pomocą procy 😅
UsuńRozważę, bo może się nauczę strzelać z procy :-)
UsuńTo naprawdę cenna umiejętność jeśli sie nie posiada pozwolenia na broń 😅
UsuńCenna i żałuję, że nie zajęłam się jej nabywaniem już wcześniej.
UsuńSwoją drogą ciekawe czy ta kobieta ma świadomość że wzbudza taką niechęć 😅
UsuńWydaje mi się, że nie. Ona jest doskonała, nieomylna, wszechwiedząca i wszechwładna. W swojej własnej ocenie.
UsuńTaki Kaczyński w spódnicy 🤣🤣🤣
UsuńMy ją tu raczej z Hitlerem w rzędzie stawiamy.
UsuńJa też się z tego cieszę. Miej mnie na zdrowie!
OdpowiedzUsuńO, świetne sformułowanie. To mam Cię na zdrowie!
UsuńA gdzie nas masz? Chyba nie w "soczystym"?
OdpowiedzUsuńMam Was na blogu i tak w ogóle...
UsuńTeż mam czasem podobne myśli.
OdpowiedzUsuńNa blogach poznajemy różnych ludzi, ale dobieramy sobie dobrych i wartościowych, i w tym kręgu się obracamy. Taka ta myśl mnie wczoraj naszła.
UsuńNo nie inaczej. I mówię prawdę.
OdpowiedzUsuńWierzę. Jesteś megapozytywnym człowiekiem i bardzo mnie Twoja obecność podtrzymuje na duchu.
UsuńMam tak samo jeśli chodzi o Ciebie, tak Cię odbieram. Ale bywam strasznie zołzowata i potem łajam się po głowie, jak Gałczyński Kociubińską Hermenegildę. :)
UsuńNo to jednak jesteś lepsza ode mnie, bo ja, gdy jestem zołzowata, to potem mam satysfakcję (o ile byłam zołzowata celowo).
UsuńA ja wiecznie przeżywam, jeśli komuś dogadam, np. wtedy gdy jestem poirytowana niewiedzą lub głupim pytaniem. Kłania się kidersztuba, wychowanie w stylu pruskim.
UsuńCzyli wychodzi na to, że jestem złośliwa małpa :-)
UsuńJesteś Małpą w chińskim Zodiaku. :D
UsuńJestem, to prawda :-)
UsuńO jak miło:-)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że się cieszysz i cieszy mnie , że jesteś!
Mnie też cieszy, że się cieszę, bo to wciąż rzadki rarytas :-)
UsuńTo my się cieszymy, że mamy Ciebie!
OdpowiedzUsuńTo ja się cieszę, że Wy się cieszycie, że ja się cieszę... Czy jakoś tak :-)
UsuńKażdy kontakt wnoszący coś pozytywnego w nasze życie jest dobry. Także wirtualny :)
OdpowiedzUsuńUściski znad chłodnego morza.
Chłodne - nie chłodne, ale morze!!!
UsuńWirtualne kontakty też potrafią być wartościowe. Moja koleżanka nawet wyszła za mąż za internetowego znajomego. I żyją długo i szczęśliwie.
Zdarzają się takie rzeczy, pani :D
UsuńZdarzają sie i takie, którym ani fizjologom, ani filologom, ani filatelistom się nie śniły.
Usuńfajnie, że znów potrafisz się cieszyć
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Zauważyłeś. Mnie też to cieszy, bo to znaczy, że coś wreszcie drgnęło w pozytywną stronę.
UsuńVice versace. :)
OdpowiedzUsuńVice Wersal :-)
Usuń:0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
UsuńMozaika Rzeczywistości.
Odpozdrawiam! :-)
UsuńA co znaczy dwukropek i zero?
UsuńTo dziób zdziwienia jeśli chodzi o prostotę i głębie przekazu jednocześnie.
UsuńA, rozumiem :-) Głębia była wstrząsająca :-)))))
UsuńMnie zaskoczyła, zadziwiła i miło połechtała ta głębia. :)
UsuńTo dobrze, miała łechtać. Wszystkich.
UsuńTakie łechtanie przez głębię przekazu jest ciekawym doświadczeniem.
UsuńI bardzo dobrze. Nadal cieszę się, że Was mam :-)
UsuńGitara gra w takim razie.
UsuńGra i buczy!
UsuńNo w sumie tak. :D
Usuń:-))))
UsuńTeż się cieszę! ;*
OdpowiedzUsuńStrasznie nam znikasz, Jaśku. Bywaj częściej!
UsuńA jakoś mi tak byle jak to nie odzywam się. Ale cieszy mnie Twoja radość :))
UsuńJaśku, wróć na blogi!
Usuń😃no i wzajemne kochana
OdpowiedzUsuńDzięki, Teatru, zawsze można na Ciebie liczyć.
UsuńPoczułem ciążącą na mnie odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńNa początek zjem spory kawałek Pavlovej (czyli BEzy).
Zjedz - nie powiem "podziel się ze mną", bo to trochę awykonalne - ale niech Ci będzie na zdrowie!
UsuńJa tak mówię swojej żonie, tuż po...
OdpowiedzUsuńNie wątpię! :-)))
Usuńjakich nas, jakich nas?...
OdpowiedzUsuńżart...
a tak w ogóle, to jadasz czasem surimi do piwa?...
p.jzns :)
A w życiu! To jest niejadalne.
Usuńnie lubisz mięsa ryb?...
Usuńrozumiem, to się zdarza, na przykład mój brat też tego nie spożywa...
Nie jadam przyjaciół!
Usuńaha, tędy... coś tak, jak moja Lady, jest wege, ale bez dorabiania do tego pierdologii, po prostu nie lubi i tyle... okazjonalnie zrobi wyjątek na rybie mięso /żadne inne/, ale tylko pod warunkiem, że ja upichcę :)
UsuńNo to, załóżmy, że tak jakoś około tego.
Usuńto się naukowo nazywa "flexivege", czyli nie jem mięsa, nie jem mięsa, ale czasem, tak przy okazji, jak ktoś dobrze przyrządzi, to raz się puścić i kasztelance nie zaszkodzi :)
UsuńBardzo piękne porównanie :-)))
UsuńTaki radosny post to rozumiem :) Chociaż te mniej radosne również.
OdpowiedzUsuńPóki co, jestem na plusie :-)
UsuńI tak trzymaj :)
UsuńTrzymam czterokończynowo.
UsuńCieszę się, że mam Ciebie, że jesteś z nami! Jak dobrze mieć Szprotkę we włosach!
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Chyba muszę kiedyś wyjaśnić historię nazwy "Szprotki we włosach potargał wiatr".
UsuńA my się cieszymy, że mamy Ciebie 😍🥰
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe :-)
UsuńDziękuję i również się cieszę, że jesteś.
OdpowiedzUsuńA historię nazwy chętnie poznam...
Może kiedyś opiszę :-)
UsuńCzekam cierpliwie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam snującymi się wspomnieniami
Moje też się snują :-)
Usuń