23 sierpnia 2023

78. Z zapartym tchem

Najlepszy pomysł tegorocznych wakacji: wsiadłam do wiklinowej gondoli i poleciałam balonem. Serio. Uczucie nie do opisania. Spokój. Cisza. Majestat. Tam na górę nawet wiatr nie ma wstępu. A gdy znaleźliśmy się na 1000 m wysokości, powoli, zza gór wzeszło słońce. Czułam się jak w świątyni świata, z zapartym tchem chłonęłam nastrój i krajobrazy. Niepowtarzalne doznanie. Mogłabym tak lecieć nawet do końca świata.


Przygotowanie

Start

Wschód słońca


I lecimy!








117 komentarzy:

  1. I tego Ci zazdroszcze! Czlowiek musi tam na gorze czuc sie jak ptak, ale nie jakis byle wrobelek, tylko orzel. Albo inny aniolek :))))) I gdzie to tak latalas, bo nie moge rozpoznac lokalizacji na ziemi. Dlugo trwa taki lot?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie, od pół do godziny. Podobno w Polsce też mozna gdzieś się przelecieć, ale to było w Turcji.

      Usuń
  2. W balona bym sie nie dala. Zaprzestalam na lotni. Fajnie tak pod oblokami albo w oblokach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaka była reakcja najbliższej rodziny na te Wasze loty? 😀
      Co na to szanowne mamusie?

      Usuń
    2. Entuzjazm, podobnie jak i u nas. Przynajmniej w moim wypadku. Moja poniekąd przyzwyczajona - tato był pilotem.

      Usuń
    3. Skąd latał i na jakim sprzęcie? Z Jasionki?

      Usuń
    4. Był pilotem sportowym, wyczyniał jakieś akrobacje :-)

      Usuń
    5. Wywrotowy tatuś. No nieźle, nieźle. 😀 Latałaś z nim czasem?

      Usuń
    6. Raczej wylotowy :-) Nie latałam, byłam za mała, a później mama tatę uziemiła, bo nie chciała się do końca życia denerwować.

      Usuń
    7. Troszeczkę ją rozumiem. ;) A Ty? Myślałaś kiedyś, żeby pójść w jego ślady?

      Usuń
    8. Nie, ja chciałam być milicjantką :-)

      Usuń
    9. Fatalny pomysł! Słuchać się jakichś wyższych rangą d...li oraz polityków i innych cymbałów na stołkach. To nie jest zawód dla niepokornych. I jeszcze użerać się z tą całą chołotą podczas wezwań, przy jednoczesnym braku poważania w społeczeństwie. Już bym wolała cudze dzieci uczyć!

      Usuń
    10. A teraz co robię? Jestem mobbingowana przez debilkę, której muszę słuchać, podlegam decyzjom imbecyla na stołku i użeram sie z hołotą. Dokładnie tak, jak to przewidziałaś.

      Usuń
    11. Będziesz miała taki humor aż to ferii zimowych czy wakacji, albo kolejnego lotu balonem?
      Może Ty jednak zmień zawód? Pewnie jest jakiś idealny dla Ciebie? 🤔

      Usuń
    12. Nie sądzę, żebym musiała komukolwiek się z tych rzeczy tłumaczyć.

      Usuń
    13. Mamy czas. Wszystko mija. :)

      Usuń
    14. Podobno nawet najdłuższa żmija.

      Usuń
    15. Wszystko zależy od nastawienia. Ten rok szkolny może być całkiem udany. Życzę Ci tego.

      Usuń
    16. Teoretycznie wszystko jest możliwe.

      Usuń
  3. Nie było naziemnych atrakcji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były, zresztą - zależy, co dla kogo jest atrakcją. Ta zdecydowanie była dla mnie największa. Dla córki też.

      Usuń
    2. No czego się nie robi dla dzieciaka! Moja znajoma pływała ze swoją córą i rekinami. 🙈🙉🙊

      Usuń
    3. To raczej dzieciak zrobił dla mnie :-)

      Usuń
    4. Piękne, spełnione marzenie? Też mam takie na liście. :)

      Usuń
    5. Zasadniczo nie myślałyśmy o tym, ale nagle pojawiła się możliwość i obie z wielkim entuzjazmem powiedziałysmy "TAK!!!".

      Usuń
    6. A tak z czystej ciekawości - czy czułyście się w tym balonie bezpiecznie? Dostałyście jakieś informacje na temat bezpieczeństwa?

      Usuń
    7. Nawet nie przyszło nam do głowy pytać! Po prostu przebierałyśmy nogami, czekając na swoją kolej :-) Podobno balon to najbezpieczniejszy powietrzny środek transportu.

      Usuń
  4. O matko, niesamowite!
    Nie bałaś się? a temperatura, bo to jednak wysoko...
    Piękny widok, te wszystkie balony razem na niebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperatura? Gorąco! Zwłaszcza, że ogień grzał.

      Usuń
  5. Koleżanka opowiadała to samo...
    Ja leciałam helikopterem. Nie był to wprawdzie Black Hawk, ale i tak zamiast podziwiać widoki, modliłam się o szybkie lądowanie. Za to chłopcy bawili się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem latawica, marzę o śmigłowcu. Nie boję sie latać niczym, ale mój tato był pilotem, to pewnie genetyczne.

      Usuń
  6. A, to wreszcie rozumiem powód Twojej frustracji po powrocie do domu.
    Balonowanie w Turcji - fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balonowanie tak. Sam miód! Natomiast co do mojej frustracji to nie do końca tak, ale problem jest bardzo złożony i nie nadaje się do publikacji.

      Usuń
  7. pęcherz powietrza obszyty szmatą. i kupa gorącego powietrza. dziw, że toto trzyma się kupy i nie pęka. masz ciągoty do spacerów w chmurach. ziemi Ci mało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oko, Ty mnie nigdy nie zawodzisz! Ten pęcherz obszyty, ta kupa... Miód na moje znękane serce!
      Jeżeli chodzi o ziemię, to wprost przeciwnie - nie jest mi jej mało, tylko mam jej serdecznie dość.

      Usuń
  8. ale stolca sobie nie zapieraj, może tam na dole będzie przechodził jakiś pis-uar...
    aha... wróć... czytam, że to w Turcji było, tak?... to może będzie przechodził ichni prezydent, z grubsza taka sama menda, ten sam sort...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w życiu! Żadnego zapartego stolca, nie ze mną te numery. Jestem jak gołąb, zawsze gotowa :-)

      Usuń
  9. Przeżycie fenomenalne. Aż mam gęsią skórkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajedwabiste! Jeśli od czytania masz gęsią skórkę, to co dopiero działoby się podczas takiego lotu! Każdemu życzę tego przeżycia, chyba że ma lęk wysokości.

      Usuń
  10. Szacun!!! Ja w butach na obcasie mam już lęk wysokości o taborecie nie wspominam. No a balon i ta wysokość....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprawdę powiadam Ci - obłędówa! Dużo lepiej niż w samolocie, ta cisza urzeka...

      Usuń
    2. Uwierzę Ci na słowo - nie wiem czy mam tak wielkie jaja jak Ty i chyba nie spróbuję :)

      Usuń
    3. No tak. Kopę wielkich jaj mam :-)))

      Usuń
  11. Fajno, tez by mi sie podobało. na takiej wysokości byłam ...autem )))

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne przeżycie. Pewnie trochę bałabym się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego. To jest cudownie łagodne doznanie.

      Usuń
    2. No tak, ale jednak szybciej niż podczas wchodzenia w górach otacza Cię przestrzeń, dużo przestrzeni. Zauważyłam, że to działa na mnie różnie :)

      Usuń
    3. Balon to nie samolot, nie zapiernicza jak odrzutowiec. Wznosi się powoli i majestatycznie. Świat pod stopami nie maleje w zawrotnym tempie.

      Usuń
    4. @FrauBe, nie mówię więc nie. Ale też nie szukałam okazji. W każdym razie takie balony, powoli łapiące powietrze wyglądają niesamowicie majestatycznie.

      Usuń
    5. Tak. Ten majestat po prostu czuje się całym sobą.

      Usuń
  13. Podziwiam, bo ja bym sie bał!!!! :-) No, chyba że byłbym na bani :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja jestem córką pilota, to żadne ustrojstwa latające nie są mi straszne :-)

      Usuń
    2. Może to zabrzmi dziwnie, ale z Ciebie kobieta z jajami :-) Fajnie że nie dajesz się wiadomej cholerze i zbierasz pozytywne chwile! :-) Tak trzymaj!

      Usuń
    3. No, jaja jajami, ale wiadoma cholera też je ma, niestety i często większe od moich.

      Usuń
    4. Ważne że się nie poddajesz i potrafisz uciec jej spod kosy.

      Usuń
    5. Już, już, dopadła mnie, a od dwóch dni nie pozwala żyć.

      Usuń
    6. Nic nie może wiecznie trwać... A chciało by się rano wstać w dobrym humorze i wesoło iść przez życie. Ale dla nas owe życie przygotowało nieco inne role.

      Usuń
    7. Dlatego nie rozumiem, kiedy piszesz o dobrym i nieskończenie kochającym Bogu.

      Usuń
    8. Bóg nie ma z tym nic wspólnego, nie rozdaje chorób ani nie dokonuje za nas złych wyborów.

      Usuń
    9. Taaa... Również nie patrzy obojętnie na cierpienie, wysłuchuje modlitw i wywiązuje się z obietnic. Sorry...

      Usuń
    10. To nie jest złota rybka do spełnienia życzeń, czy ktoś kto cokolwiek za nas zrobił. To było by zbyt proste, a jesteśmy na tym popieprzonym świecie po to by sie czegoś nauczyć, zrozumieć...

      Usuń
    11. Czyli w takim razie co to jest? Bo o tej złotej rybce to już słyszałam miliard razy.
      Nie widać, nie słychać, w żaden sposób nie da się stwierdzić jego istnienia. Nie pomaga, bo nie jest złotą rybką. Nie da się z nim pogadać. Nic sie nie da. To po co w ogóle jakis Bóg?

      Usuń
    12. Ktoś musiał ten kurwidołek przecież stworzyć :-) Nawet gdyby założyć że świat powstał przez wielki wybuch to coś musiało go zainicjować :-) Ale to coś, lub ktoś, jak zwał tak zwał, pełni teraz bardziej rolę sporadycznie interweniującego obserwatora. Coś jak w grze The Sims :-)

      Usuń
    13. Czyli Wielki Zegarmistrz deistów. Zrobił, kopnął w odwłok i przestał się interesować.

      Usuń
    14. Raczej przestał ingerować, żeby nie odbierać ludzkości wolnej woli. Czy to dobrze? Moim zdaniem nie...

      Usuń
    15. Wciąż nie widać tu miejsca na ową osławioną miłość.

      Usuń
  14. Witaj końcówką sierpnia
    Podziwiam Cię. Nie wiem, czy bym się zdecydowała. Mam lęk wysokości i nie umiem pływać. Ale dla samych widoków może bym wsiadła....
    Pozdrawiam ciepło, mając nadzieję, że jeszcze nie końcem lata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba niewiele ma wspólnego z lękiem wysokości, bo moja córka też ma, a jednak poleciała ze mną (sama chciała) i była zachwycona.

      Usuń
    2. Dzielna dziewczyna. Czegóż to się nie robi dla tego zachwytu:)))

      Usuń
    3. Chętnie zrobiłybyśmy to jeszcze raz.

      Usuń
  15. Podziwiam Cię.
    Ja bym w ten kosz nie wlazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlazłabyś, najwyżej ktoś by Ci pomógł. Trzeba tylko wysoko zadrzeć nogę :-)

      Usuń
    2. Nawet jakbym w kosz wlazła.
      To najpierw bym kazała balon odciąć 😁

      Usuń
    3. Czyste marnotrawstwo sprzętu! :-)))

      Usuń
  16. Oooooooooo za żadne piniondze 😂 Tym bardziej podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to za żadna?! Ja to bym jeszcze dopłaciła! Taż to czysta przyjemność.

      Usuń
  17. Tutaj gdzie mieszkam raz do roku we wrzesniu bylo takie balonowe swieto. Zjezdzali z okolicy balonowi hobbysci i urzadzali przez trzy dni zawody powietrzne. Lot balonem jest drogi, ale tez ten sport do tanich nie nalezy. Balon kosztuje ponoc tyle co dobry samochod ( audi) i trzeba go raz na jakis czas wymieniac- nie wiem tylko jak czesto.
    Nigdy nie lecialam, choc w sumie mozliwosc mialam nie raz. Wole z ziemii patrzec na te podniebne harce:)
    Wierze, ze to bylo przepiekne (mistyczne) doznanie:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Jednym słowem podsumuję. Zajebiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to bardzo trafne słowo. Zajebiście! :-)

      Usuń
  19. Zastanawia mnie tylko jedno, jak można sterować balonem poza kierunkami góra/dół. Ogólnie to bym raczej wsiadł do gondoli.

    :D Mam to samo. Polska Misja Na Marsa im. PiS.

    Na wczoraj czekał chyba Tom Waits. I to mnie nieco natchnęło do napisania wiersza takiego.

    Jabłka są dobre. :D Ale w sumie OK. Nie ma opcji żeby każdy wszystko lubił.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile mi wiadomo, balonem się nie steruje (oprócz gora-dół właśnie). Chyba nalezy zdać się na prądy powietrzne.

      Usuń
    2. To jeszcze bardziej wymagające niż lot szybowcem z tego wynika. Nie mniej wydaje się, że lot balonem to ciekawa sprawa może być.

      Usuń
    3. Na pewno potrzebny jest do tego właściwy pilot, odpowiednio przeszkolony i doświadczony. Zresztą, z nami leciało dwóch.

      Usuń
    4. Robi to na mnie wrażenie. Z drugiej strony jak ktoś ma zadatki to jest w stanie nauczyć się wielu rzeczy, które dla zwykłej osoby wydają się niemal na pograniczu magii czy coś podobnego.

      Usuń
    5. I tu mnie natchnąłeś. Może bym tak...
      Eee, nie. Sprzęt jest potwornie drogi, a odpowiedzialność wielka.

      Usuń
    6. :) Lepiej korzystać z umiejętności i sprzętu od innych. Szczególnie w takich przypadkach jak balony i inne latające machiny.

      Na razie będzie notka w miarę o codzienności. Potem znów nieco fantastyki, jednak może ciekawszej. :)

      :) Wiersz cebulowy robi wrażenie. Taki w moim klimacie.

      :) W sumie jak ktoś mi pisze nie gramatycznie coś, to jednak nie rozpaczam tak jak w wierszu i się nie odgryzam.

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

      Usuń
    7. Fajnie, że na chwile odstąpisz od S.F. :-)

      Usuń
  20. Tę ciszę czuję/słyszę nawet na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Podziwiam i gratuluję. Ja nie zdobyłabym się na odwagę, bo lęk wysokości mam wyglądając przez okno z V piętra. W moim spamie nie ma żadnego komentarza od Ciebie. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech to licho porwie! A raczej porwało - mój komentarz.

      Usuń
  22. Raz leciałam i było... epicko? Bosko, zapamiętałam na zawsze i pięć przyszłych wcieleń. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zazdroszczę doznań jak i widoków. Poczułem namiastkę takiej atrakcji, kiedyś w Krakowie można było wznieść się balonem ale na uwięzi, za to widok na Kraków bezcenny. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o balonach na uwięzi, ale to chyba nie to samo doznanie...

      Usuń
  24. Podziwiam odwagę. Mnie zaraz włacząją się pytania egzystencjonalne i lęk wysokości

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratuluję odwagi. Podejrzewam, że wrażenia musiały być przednie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Zazdroszczę takich pięknych wrażeń i cudnych widoków 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma coś, czego zazdrości mu ktoś inny :-)

      Usuń
  27. Kiedyś, gdy pracowałem w Straży Granicznej miałem możliwość polatania śmigłowcem. Zrobiłem to raz i na więcej już nie miałem ochoty. Lubię mieć twardo pod nogami!

    OdpowiedzUsuń