24 marca 2023

55. Chamy, buraki i anielice

Kilka ostatnich tygodni nieźle dało mi w kość (dawanie w kość wciąż trwa). W pracy jestem zmobingowana i zarobiona po kokardę, w domu nie mam kiedy odpocząć, doba skurczyła mi się niewiarygodnie jak źle wyprany sweter, podobnie weekendy, kiedy to łopata, spychacz i kompas pozwalają mi utorować sobie drogę przez zaniedbane w tygodniu mieszkanie. W dodatku na blogu skumulowały mi się ciężkie tematy, a mój organizm łaknie wypoczynku jak kania dżdżu. Stąd więc, wzorem Marudy, dziś skupię się na tym, co lekkie, łatwe, przyjemne i ulubione: na książkach.

Ponieważ od wczesnego dzieciństwa czytałam bardzo dużo, nie da się jednoznacznie powiedzieć, że mam swoją „ulubioną książkę”, bo lista tych ulubionych mogłaby się tu nie zmieścić. Mam całe tabuny ulubionych książek, pośród których poczesne miejsce zajmuje gruba powieść dziewiętnastowieczna, zwłaszcza okresu realizmu i naturalizmu, w szczególności francuska i rosyjska. Wyliczyć tytułów nie sposób.

Mianem „powieści mojego życia” mogę śmiało określić „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa, choć – co może w ogólnym rozrachunku wydawać się dziwne – niespecjalnie przepadam za parą tytułowych bohaterów. Stan drugiego już egzemplarza mówi sam za siebie.



Jednak w takich nie najszczęśliwszych okresach jak ten mój mózg domaga się resetu i odmulenia. Kilka takich odmulaczy prezentuję (a potrzebującym polecam) poniżej.

1. Cykl powieści i opowiadań o moim ulubionym egzorcyście. Jeżeli pragniecie poznać króla polskich pijaków, chamów, prostaków, buraków, bimbrowników i egzorcystów, to koniecznie sięgnijcie po kipiącą humorem serię książek Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Nie dajcie się zwieść, na całej Lubelszczyźnie nie uświadczycie większego chojraka! Jeśli ktoś ma ochotę na zdrową dawkę humoru, to czym prędzej niech wyrusza w drogę z dziadem w gumofilcach, przepasanym łańcuchem krowiakiem. Alleluja i do przodu!



2. Pozostając w cudnym, pilipiukowskim klimacie, polecam prześliczny „Cykl z wampirem”: „Wampir z M3”, „Wampir z MO” i „Wampir z KC” oraz powieść o równie upierdliwych bytach bionekrotycznych – „Upiór w ruderze”.



3. Seria powieści sensacyjnych Dana Browna o Robercie Langdonie: „Anioły i demony”, „Kod Leonarda da Vinci”, „Zaginiony symbol”, „Inferno” i „Początek” fascynuje mnie nie tylko ze względu na wątek sensacyjny, ale także – a może przede wszystkim – na nawiązania do szeroko pojętej kultury, literatury, malarstwa, rzeźby i architektury, często do miejsc, w których byłam i które oglądałam własnymi oczami.



4. Jako miłośniczka kryminałów, a jednocześnie ludzi z charakterem, nie byłabym sobą, gdybym nie pokochała całym sercem serii powieści Remigiusza Mroza o Chyłce. Do tej pory ukazało się czternaście jej części i nie ma sensu wymieniać wszystkich tytułów. Jeżeli ktoś lubi charakterne kobiety i nieco ciaptakowatych mężczyzn, a do tego powieści kryminalne, to Chyłka i Zordon stworzeni są w sam raz dla niego.



5. Pozostając w kręgu zbrodni, za absolutnie urokliwy uważam cykl powieści Roberta Galbraitha (czyli Joanne Kathleen Rowling) o Cormoranie Strike’u, w połowie beznogim londyńskim detektywie. Każdy tom dotyczy innej zbrodni, ale łączy je para głównych bohaterów i rozwijającej się między nimi skomplikowanej relacji. Do tej pory ukazały się: „Wołanie kukułki”, „Jedwabnik”, „Żniwa zła”, „Zabójcza biel”, „Niespokojna krew” i „Serce jak smoła.



6. Moją najbardziej ulubioną z ulubionych serii jest cykl powieści kryminalnych Katarzyny Puzyńskiej „Lipowo”. Tu także za każdym razem rozgrywa się inna tragedia, ale i wątek miłosny jest również bardzo ciekawy. Pod sam koniec tomu czternastego zaparło mi dech (dobrze, że nie stolec) i z ogromną niecierpliwością oczekuję na część piętnastą!



7. Zupełnie babską literaturę – z pewnością nie najwyższych lotów, za to przeuroczo słowiańską – stanowi seria „Kwiat paproci” Katarzyny Bereniki Miszczuk: „Szeptucha”, „Noc Kupały”, „Żerca”, „Przesilenie”, „Jaga” i „Gniewa”. Polska, czasy współczesne, ale chrześcijaństwo nigdy tu nie dotarło. Ludzie leczą się u szeptunek, obcują z bogami, upirami, utopcami, płanetnikami oraz całym panteonem innych istot.



8. Ani piekło, ani niebo nie są tym, o czym uczą nas w kościele. Przekonuje się o tym młoda ofiara zbrodni, studentka Wiktoria Biankowska, która po gwałtownej śmierci trafia do piekła, gdzie nie posiada się ze zdumienia, bo nic nie jest takie, jak sobie wyobrażała. „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” i „Ja, zbawiona” to także cykl powieści autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk.



Może innym razem zajmę się literaturą bardziej klasyczną, ale do tego potrzebuję być wypoczęta i mieć wolną głowę.

Czytajcie na zdrowie, a przy okazji wypowiedzcie się, co lubicie przeczytać na odtrutkę.

194 komentarze:

  1. Książka jest najlepszym lekiem na rzeczywistość i ucieczką dla myśli. Lepszą niż wódka bo nie boli po niej głowa 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wódce też nie boli :-))

      Usuń
    2. Bo Ty masz lepiej przystosowany organizm, albo nie przesadzasz z piciem tak jak mi sie zdarzało 😅

      Usuń
    3. To chyba raczej organizm.

      Usuń
    4. Znaczy się że też zdarza Ci sie przesadzić? 😅

      Usuń
    5. A zdarzyło się, czemu nie?

      Usuń
    6. Każdemu potrzebny jest reset. Ja piję rzadko, ale jak już piję to tak żeby wyczyściło twardy dysk 😅

      Usuń
    7. No i popatrz, jak my lekko i miło przeszliśmy od kultury czytania do kultury picia :-)))

      Usuń
    8. Ja nie mam kultury 😂😂😂😂😂😂

      Usuń
    9. Nie chrzań - brak kultury to też rodzaj kultury :-))))

      Usuń
    10. W takim razie jestem kulturalnym chamem 😂

      Usuń
    11. Stop! Chamem jest Jakub Wędrowycz i proszę mu nie podbierać zaszczytnego miana :-)

      Usuń
    12. Mnie też wielu za chama uważa i robię wszystko by uważało jak najwięcej 😉

      Usuń
    13. Niezła stylówa :-)))

      Usuń
    14. Bycie chamem chroni przed alergenem jakim są ludzie 😉 A poważnie, to staram się by każdy dostał ode mnie to co sam z siebie daje. Kiedyś byłem bardziej naiwny, co drogo mnie kosztowało, dziś staranniej dobieram sobie ludzi do mojego świata.

      Usuń
    15. Znaczy, dupsko Ci stwardniało :-)

      Usuń
    16. Tak, twarda dupa jest konieczna jak się miewa mięciutkie serduszko.

      Usuń
    17. Wiem coś o tym, aż za dobrze.

      Usuń
    18. To ludzie nas czynią takimi jakimi jesteśmy.

      Usuń
    19. Bezwzględnie jest to prawda. Widzę to po sobie, kiedyś byłam zupełnie inna niż jestem i wiem, co doprowadziło mnie do tego punktu, w którym teraz jestem - do osoby, którą się stałam.

      Usuń
    20. Gdybyśmy spotykali na swej drodze tylko i wyłącznie dobrych ludzi to najprawdopodobniej dziś słowo depresja było by dla nas czymś niezrozumiałym.

      Usuń
    21. Gdybyśmy spotykali na swej drodze tylko i wyłącznie dobrych ludzi, to by znaczyło, że umarliśmy i jesteśmy w raju :-)

      Usuń
    22. Fakt 😂😂😂 Niestety świat w którym przyszło nam żyć nie ma z nim nic wspólnego.

      Usuń
    23. I będzie miał coraz mniej.

      Usuń
    24. Tak, bo ludzie są coraz gorsi, podlejsi, dla siebie nawzajem.

      Usuń
    25. Współczuję następnym pokoleniom, którym przyjdzie żyć w tym syfie.

      Usuń
    26. Żyć albo umrzeć z braku wody, chorób albo głodu, że o wojnach nie wspomnę. Moja córka mówi, że teraz to nie jest świat ani czas na rodzenie dzieci i ona ich mieć nie będzie.

      Usuń
    27. Coraz więcej osób tak uważa i dlatego dzietność spada. Ten świat pędzi nad przepaść.

      Usuń
    28. W przepaść, to prawda. Mnoży się tylko patologia i bezmyślne dziecioroby.

      Usuń
    29. A państwo sypie im pieniędzmi więc się rozmnażają ochoczo.

      Usuń
    30. A to głównie w Polsce.

      Usuń
    31. Tak, od 7 lat wszelkie patologie, nieróbstwo itp jest wspierane przez rząd.

      Usuń
    32. Chyba raczej nierząd.

      Usuń
    33. Ja ich nazywam zorganizowaną grupą przestępczą, bo w sumie to nią są.

      Usuń
    34. A na mobbing w pracy są paragrafy 😉

      Usuń
    35. Na zorganizowane grupy przestępcze też są paragrafy :-)

      Usuń
    36. P. S. Mobbing trudno udowodnić. Świadków jest stówa, ale każdy nabierze wody w usta, bo wszyscy się boją.

      Usuń
    37. Fakt, jak mnie jeden z pracodawców naciął na kasę to też chętnych by zeznawać nie było co szukać. Najlepiej mieć nagrane dowody, a i to zwykle pracodawca ma lepszych adwokatów. Na PiS paragrafów (na razie) nie ma bo maja w łapach policję i prokuraturę.

      Usuń
    38. I powiązania z mafią watykańską.

      Usuń
    39. Tu raczej mafia watykańska korzysta z bezkarności jaką zapewnia jej władza.

      Usuń
    40. Oni się tutaj nawzajem dobrze podpierają.

      Usuń
    41. Tak, kościół zapewnia PiSowi wyborców, a PiS kościołowi kasę, układ doskonały.

      Usuń
    42. I nie ma kto tego rozwalić! Czarno widzę.

      Usuń
    43. Możemy to zrobić przy urnach o ile Polaczki znowu nie dadzą się przekupić.

      Usuń
    44. Dadzą się przekupić. Łykną każdą kiełbasę, nawet zatrutą.

      Usuń
    45. I dostaną po niej sraczki bo kolejne lata tych rządów będą katastrofą.

      Usuń
    46. To będzie jakaś ogólnonarodowa tragedia i ostateczny kataklizm. Apokalipsa. Zniszczą kraj do reszty.

      Usuń
    47. Niestety tej ciemnocie tego nie przetłumaczy. Oni są zadowoleni bo plusy na konto przychodzą.

      Usuń
    48. Teraz w zatrutej kiełbasie będzie tysiąc plus.

      Usuń
    49. A po wyborach kolejne podwyżki żeby za coś te obietnice opłacić.

      Usuń
    50. A idź, nawet nie chcę o tym myśleć!

      Usuń
    51. Już teraz jest nie wesoło.

      Usuń
    52. Jest BARDZO niewesoło.

      Usuń
    53. Chyba że ktoś namiętnie ogląda TVP, bo tam jesteśmy potęgą gospodarczą i militarną 😉

      Usuń
    54. Nie znam takich, którzy by oglądali reżimową.

      Usuń
    55. Ja niestety mam taką pod dachem co ogląda i wierzy w te bzdury 😥

      Usuń
    56. Co zrobić, rodziny się nie wybiera.

      Usuń
    57. A szkoda, bo moja kosztowała mnie sporo nerwów.

      Usuń
    58. Wiem, wiem... Czytałam.

      Usuń
    59. Niestety, na moją rodzinę można liczyć tylko wtedy gdy trzeba wsadzić nos w moje życie.

      Usuń
    60. Ja nie narzekam, bardzo lubię moją rodzinę.

      Usuń
    61. Zazdroszczę, bo możesz liczyć na wsparcie. U mnie niestety jest inaczej... Zero zrozumienia dla tego co sie z moim życiem dzieje... Niby mam rodzinę, a nie mam...

      Usuń
    62. No, owszem. Zawsze mogę liczyć na wsparcie, pod każdym względem - i otrzymuję je. Nie chodzi tylko o rodziców czy brata, ale także o ciocie i wujków.

      Usuń
    63. Szczęściara z Ciebie. Wsparcie w tej chorobie jest naprawdę ważne. W życiu zresztą też.

      Usuń
    64. Robia, co mogą. Nie ukrywam, że wolę to niż tak jak u Ciebie.

      Usuń
    65. Ja też bym wolał to co u Ciebie... Ale mogę sobie woleć a jest jak jest... Ja nawet nie wymagam jakiejś pomocy od rodziny, ale najgorszy jest ten brak zrozumienia...

      Usuń
    66. Brak zrozumienia boli. Wśród najbliższych najbardziej, ale i pośród innych osób.

      Usuń
    67. Inna sprawa że depresję trudno zrozumieć jeśli się na nią nie chorowało...

      Usuń
    68. Moja mama też na początku nie rozumiała, ale potem poczytała i douczyła się.

      Usuń
    69. Jak ktoś chce i poświęci czas... Ważna jest chęć zrozumienia, a wśród mojej rodziny jej nie ma.

      Usuń
    70. I tego właśnie nie rozumiem.

      Usuń
    71. Tacy to są niestety ludzie...

      Usuń
    72. i nic z tym nie zrobisz, bo rodziny nikt nie wybiera.

      Usuń
    73. Taka mi się trafiła...Ale juz sie oswoiłem z tym że nie mogę na nich liczyć.

      Usuń
    74. Jednak to przykra świadomość.

      Usuń
    75. Fakt, łatwiej walczyć gdy ma się wsparcie 😔

      Usuń
  2. o Wędrowyczu chyba zaliczyłem wszystko, ostatnio to ostatnie "...w gumofilcach", całkiem niedawno zresztą...
    za to Pużyńska tak, ale akurat inny cykl, taką dwutomówkę "Chąśba" i "Sąpież"...
    Miszczukową wszystko z tej czwórki "Ja...", a ze słowiańskich tylko parę sztuk na wyrywki, ale za to na dodatek "Ja cię kocham, a ty miau", zupełnie współczesne, coś jakby kryminał, zaś narratorem jest kot
    z polskich piszących dupeczek może bym jeszcze dorzucił Jadowską, znasz?...
    ...
    nie umiem odpowiedzieć na ostatnie pytanie, bo czytuję tak rozmaite rzeczy, że to jest nie do ogarnięcia, nie do sklasyfikowania... pani z biblioteki w moim pobliskim miasteczku stwierdziła kiedyś: "pan to ma bardzo nietypowy gust, jak na naszych czytelników"...
    ...
    ale wiem, co jest u mnie na absolutnym topie, już od mnóstwa lat:"Rudy Orm" /F.G.Bengtsson/, to jest historia życia pewnego Skana /z zawodu wikinga, ale nie tylko/ w czasach IX - X wieku, a jej paradoks polega na tym, że frajer dał się ochrzcić i nawet dobrze na tym wyszedł... generalnie nie zbieram książek, ale ta akurat leży na honorowym miejscu, opatulona w folię, bo mocno sfatygowana i jest święta - nikomu nie pożyczam, nawet do ręki obejrzeć nie daję... znam ją właściwie na pamięć, ale mimo to nadal czasem do niej wracam...
    p.jzns:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadowską znam, ale nie czytałam, natomiast o tej Twojej świętości nie słyszałam nigdy.

      Usuń
    2. bo to jest dość stara książka, 1941, moje polskie wydanie jest z 75, ponoć wznawiane w 85, ale ja już dawno postanowiłem nie robić za nikogo nic skoro wystarczą dwa, trzy kliki w necie...

      Usuń
    3. Zwłaszcza że biblioteki sa teraz wyposażone w katalogi elektroniczne i książkomaty.

      Usuń
  3. Pilipiuka nie czytałam, Mroza coś czytałam, ale zachwytu nie było, Puzynskiej za poleceniem czytałam Motylka, ale na kolejne nie miałam ochoty, Galbraitha czytałam Żniwa zła i tu chętnie poczytałabym więcej, no i Dana Browna czytałam także. Reszty nie znam, ale trudno czytać wszystko:-)
    Dobrze, że z tej orki się wymiksowałam, mój mąż niestety nauczył się kląć jak szewc...oczywiście nie przy uczniach;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam napisać o odtrutce - Fannie Flagg, świetny humor i niesamowite historie ludzkie:-)

      Usuń
    2. Mróz nie ma wszystkich powieści dobrych, czytałam też parę "pozachyłkowo" i mnie nie zachwyciły. Ale Chyłeczkę kocham. Fannie Flagg też czytałam, fakt, dobra.

      Usuń
    3. Zaraz, zaraz. Jotko, to Twój mąż też...?!

      Usuń
    4. Niestety:-(
      zostało mu 2,5 roku!

      Usuń
    5. I tak mu zazdroszczę... :-(

      Usuń
  4. Pilipiuk jest zajebisty... znaczy się... Jakub Wędrowycz jest zajebisty! Chciałbym mieć takiego wujka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niektore tytuly i autorzy nic mi nie mowia, wypadlam z obiegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to czytasz coś innego, nie? Nie da się znać wszystkich książek świata. I nie wszystkie są tego warte.

      Usuń
  6. Moja lista ulubionych książek nigdzie by się nie zmieściła. ;D
    "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam tyle razy, że nie pamiętam ile. Taki zwyczaj się pojawił czytania tej książki każdego maja kiedy są już te obrzydliwie żółte kwiaty.
    Dana Browna bardzo lubię, to są książki wchłaniane na raz. Wciągają jak jasna cholera.
    Mroza polubiłam niedawno.
    Miszczukowej bardzo polubiłam serię diabelsko-anielską. Uroczy odmóżdżacz przygodowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie ma OBRZYDLIWIE żółtych kwiatów! Uwielbiam żółte kwiaty, chyba najbardziej.

      Usuń
  7. Jeden komentarz w spamie tradycyjnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mistrz i Małgorzata
    Staram się czytać raz w roku.
    Mój ulubiony rozdział to
    Lot
    szczególnie rozpierducha u Łatuńskiego.

    Z pozostałych książek nic nie czytałam
    Tylko
    Kod Leonarda da Vinci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "co lubicie przeczytać na odtrutkę"

      Tu jest pewien problem.
      Jakoś ostatnio raczej "przyciężkawe" tematycznie książki kupuję.
      Ale jeżeli musiałbym się "odtruć" w tym momencie to chyba sięgnęłabym po
      ????
      "Dożywocie" Marty Kisiel

      Usuń
    2. Moją ulubioną sceną w "Mistrzu i Małgorzacie" jest uwolnienie Piłata. Ryczę wtedy jak bóbr za każdym razem.

      Usuń
    3. "Dożywocie" chciałabym przeczytać, ale jakoś nigdzie się nie natknęłam.

      Usuń
    4. Małgorzata do Friedy
      -Wybaczono ci. Nie będą ci już więcej przynosić chustki 😢

      Usuń
    5. To akurat wzruszało mnie na początku, teraz już niekoniecznie.

      Usuń
    6. Nie wiem, samo mi przeszło.

      Usuń
    7. Małgorzata
      "A zatem, jak rozumiem...mogę ...wyrazić jedno życzenie?"
      Mistrz czy Frieda
      "Ona czeka, messer, ona wierzy w moją potęgę. A jeśli ja zawiodę, ja znajdę się w okropnej sytuacji. Przez całe życie nie zaznam spokoju. Cóż robić ,tak się złożyło."


      Uwolnienie Piłata
      "Uwolnijcie go!- krzyknęła nagle przeraźliwie Małgorzata

      Lubię Małgorzatę 😉

      Usuń
    8. A ja Piłata i Behemota. Tak najbardziej.

      Usuń
    9. Jest taki prawdziwy i... nieszczęśliwy. Dialog Piłata z Jeszuą Ha-Nocri po uwolnieniu to jest coś najpiękniejszego na świecie. wyję jak wilkołak do księżyca.

      Usuń
    10. Dialog?
      Piłat
      miał taką wizję, że
      "chciałby iść i rozmawiać z więźniem Ha-Nocri"

      Usuń
    11. Miał takie sny, ale na koniec naprawdę odchodzi po promieniu księżyca do tego, za którym tęsknił, a Woland nakazuje im nie przeszkadzać: "Nie przeszkadzajmy im. Niech rozmawiaja, kto wie, może dojdą do czegoś?".

      Usuń
    12. I możemy się tylko domyslać, czego dotyczyła ta rozmowa, ale to jest scena sama w sobie piękna do bólu.

      Usuń
    13. – Jesteś wolny! Jesteś wolny! On czeka na ciebie.
      Góry przemieniły głos mistrza w grom i ten grom obrócił je w perzynę. Runęły przeklęte
      ściany skalne. Pozostał tylko szczyt, na którym stał marmurowy tron. Ponad czarną otchłanią, w
      którą zwaliły się skały, zapłonęły światła bezkresnego miasta, a nad miastem dominowały
      połyskliwe idole, górujące nad wspaniale rozrosłymi w ciągu wielu tysięcy księżyców ogrodami.
      Wprost ku tym ogrodom prowadziła tak długo wyczekiwana przez procuratora, uczyniona z
      księżycowej poświaty ścieżka. Pierwszy pobiegł tą ścieżką spiczastouchy pies. Człowiek w
      białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika wstał z tronu i krzyknął coś ochrypłym,
      załamującym się głosem.
      Nie można było się zorientować, czy płacze, czy też się śmieje, ani też, co krzyczy. Można
      było tylko zobaczyć, że i on pośpieszył księżycową ścieżką za tym, który wiernie pełnił przy nim
      straż.
      – Mam iść tam, za nim? – ujmując cugle niespokojnie zapytał mistrz.
      – Nie – odpowiedział mu Woland. – Po cóż iść za tropem tego, co się już skończyło?
      – A więc tam? – zapytał mistrz, odwrócił się i wskazał za siebie, tam gdzie znowu zarysowało
      się za nimi niedawno opuszczone miasto, pełne piernikowych wież monasterskich i
      rozpryśniętego w szkle na drobne kawałeczki słońca.
      – Także nie – odparł Woland. Głos jego nabrał mocy i popłynął nad skałami. – Romantyczny
      mistrzu, ten, którego tak pragnie ujrzeć wymyślony przez ciebie, a przed chwilą również przez
      ciebie samego uwolniony twój bohater, przeczytał twoją powieść. – I Woland zwrócił się do
      Małgorzaty: – Małgorzato! Nie sposób nie uwierzyć, że usiłowałaś obmyśleć dla mistrza jak
      najlepszą przyszłość, ale doprawdy to, co wam proponuję, to, o co prosił dla was Jeszua, jest
      jeszcze lepsze! Zostawcie ich samych – mówił Woland nachylając się ze swego siodła ku siodłu
      mistrza i wskazując w ślad za procuratorem, który zniknął im już z oczu. – Nie przeszkadzajmy
      im. Niech rozmawiają, kto wie, może dojdą do czegoś? – Woland skinął teraz dłonią w kierunku
      Jeruszalaim i Jeruszalaim zagasło.

      Jak dla mnie wierność psa jest wzruszająca.

      Usuń
    14. Tak, pies jest tym elementem, którym od początku Piłat u mnie plusował.

      Usuń
  9. "Mistrz i Małgorzata" również są moją ulubioną książką. Ze względu na absurdalność i humor. I sowiecką rzeczywistość. I nierzeczywistość. Te koty z marynowanym grzybem nadzianem na widelec, pijane wróble tańczące fokstrota i w ogóle, wycieczki Behemota z koleżką po Moskwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Behemot jest najcudniejszą postacią świata :-)))

      Usuń
  10. Mróz prawie cały, znaczy, prawie wszystko, co wyszło, Langdon też, Mistrz i Małgorzata owszem, CAŁE MNÓSTWO INNYCH, do Pużyńskiej muszę się przekonać, Millenium i Nesbo, a na odtrucie niezawodna Monika Szwaja. Nie jestem w stanie wszystkiego tu wymienić, może dlatego, że czytam prawie tak długo jak chodzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Monika Szwaja! Czytana dokładnie w tym samym celu! Oraz Musierowicz.

      Usuń
    2. Masz rację. I Chmielewska.

      Usuń
    3. Dużo Szwai widziałam, a nic nie czytałam. Muszę nadrobić. Z pozostałymi zgadzam się w całej rozciągłości.

      Usuń
  11. Pilipiukiem lejesz miód na moje serce. Choć przez Przetainę nie mogę przebrnąć. A co do zarobienia. Trzy lata temu zmieniłem podejście. Najpierw ja i moje potrzeby. Praca pomiędzy. Nie odwrotnie. I dobrze mi z tym. Wbrew pozorom praca nie ucierpiała a ja mam czas dla siebie i fodziny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być rodziny... ale piszę z telefonu.

      Usuń
    2. Pilipiuk jest od lania miodu na serce, tego jestem pewna.

      Usuń
    3. P. S. To zrozumiałe, zresztą nie cierpię pisać z telefonu.

      Usuń
  12. Też lubię ten cykl Pilipiuka o wampirach. Z przyjemnością czytałem kolejne tomy. Ale Wędrowycza tak dość średnio, bo mam coraz mniejszą tolerancje dla alkoholików.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobnie jak Asenata, uwielbiam "Mistrza i Małgorzatę", a z reszty czytałam tylko "Kod Leonarda da Vinci", no i przyznam, że to nie moja literatura (czytało się mi szybko, efekt tego jest taki, że mało co w głowie na ten temat pozostało, poza wrażeniem, że to zdecydowanie lektura dla amerykańskiego czytelnika). Ostatnio jestem w klimatach antyklerykalnych (przeczytałam "Sakrament obłudy", czytam "Bielmo"). Obiecuję sobie, że wezmę się za Pilipiuka, więc dzięki za polecajkę. Mroza nie przeczytam dla zasady :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimaty antyklerykalne są mi bardzo bliskie, więc chętnie skorzystam z Twojej podpowiedzi.

      Usuń
    2. W kolejce czekają jeszcze "Babilon" i "Gomora" tandemu Nowak/Obirek i "Maxima Culpa" Overbeeka. "Sodomę" Martela przeczytałam już drzewiej, ciekawa hipoteza jest w niej zawarta, chociaż sama książka trochę przegadana. Mąż właśnie wrócił z Polski i przywiózł mi "Chamstwo" Pobłockiego. To o czym innym jest, ale że ja z chamów się wywodzę, jestem zainteresowana.

      Usuń
    3. I to mi przypomniało, że mój brat ma "Sodomę", poproszę go, żeby przywiózł z sobą na wakacje.

      Usuń
    4. Mam podobnie. Mistrz i Malgorzata zdecydowanie moja. Chylki i Mrozy nie dla mnie. Owszem przeczytalam Kod i pozostale, które prezentujesz wakacyjnie ale zdecydowanie wolę Sekret genesis, Rytuał babilonski i inne Knox a tez wakacyjnie. Z kolekcji mam wszystkie Tokarczuki. Mialam Łysiaki do Dobrego potem panu idwalilo. Aktualnie Chutnik, Zyty zakupilam trzy...poznaje ja i bardzo mi sie podoba

      Usuń
    5. Chamstwo czytam moim uczniom. Fragmenty,

      Usuń
    6. Najbardziej martwi mnie to, że na świecie jest tyle książek, że nie zdążę ich wszystkich przeczytać :-(

      Usuń
    7. A ja "Chama" Orzeszkowej :-))))

      Usuń
    8. dawno do tego wniosku doszłam i dlatego wybieram literaturę...a jeszcze teatr i film.Czytam bardzo dużo zawodowych, czyli historia, historia sztuki ...psychologia.

      Usuń
    9. a ja lubię wracać do Dzieci z Bullerbyn :-) i lubię powieści historyczne i sensacyjne.
      Kocham Karola Bunscha WSZYSTKO od Dzikowego skarbu.

      Usuń
    10. Zarówno "Dzieci z Bullerbyn", jak i Bunsch to absolutne hity. Popieram w całej rozciągłości!

      Usuń
  14. Bardzo ciekawy zestaw lektur. Prawdziwe odtrutki. "Kod Leonarda Da Vinci" oglądałam, podobnie jak jeden odcinek "Chyłki". Reszta autorów nieznana i nic nie wskazuje na to, żebym mogła którąś z książek wypożyczyć czy kupić. Moje czytelnictwo się cofa. Po latach wracam do książek, które znajdują się w moim księgozbiorze. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że chociaż masz własny księgozbiór. A może jednak los kiedyś odmieni się na dobre...?

      Usuń
  15. Przeczytałam prawie całą sagę o Szeptuchach - szkoda, że tak się nie stało, ale cóż ... Poza tym na odmulenie mam podobnie jak koleżanki pisały powyżej - Musierowicz, Szwaja, jeszcze Nepomucka, Grochola. Kryminały też lubiłam, ale chyba się mi trochę przejadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie mogę takich Grocholi i innych romansidlaków.

      Usuń
  16. O tak, Mistrz i Małgorzata.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wędrowycza znam prawie z autopsji, bowiem przez wiele lat przejeżdżałem przez Wojsławice (miejsce akcji) wożąc autobusem ludzi do pracy. W jednym tomie było chyba też coś o moim mieście Chełmie. Świetny cykl i dobrze się czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W innym tomie "kierowali się z grubsza na Rzeszów", a więc i o mnie się przyjaciele otarli :-)

      Usuń
  18. Ale, ale, jest jeszcze "Lalka", "Ziemia obiecana", "Przedwiośnie", no i trylogia... Też się to przyjemnie czyta po raz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znoszę psychopaty Sienkiewicza :-), za to kocham "Lalkę", "Nad Niemnem" i "Chłopów".

      Usuń
    2. Oraz "Pamiętnik Wacławy". Bardzo pozytywna lektura.

      Usuń
    3. Ja mogę Orzeszkową w całości i garściami.

      Usuń
  19. Świat się zmienia, a my przy okazji. Być może to jednak my zmieniając się wpływamy na świat. Kiedyś nie potrafiłem czytać biografii, były patetyczne i koszmarnie nudne. Niewiele w tym temacie zrobili odbrązawiacze z Boyem na czele. A teraz z wypiekami na twarzy zagłębiam się w tę literaturę.
    Leśmian, Tuwim, Słonimski, Wieniawa, Teraz zaczynam Konopnicką. Autorzy biografii zaczęli działać według zasady którą i ja wyznaję : Nie ma nudnego życia, jest tylko źle opowiedziane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z biografiami miałam tak samo. A już nie daj Boże z listami. Tymczasem biografia Chopina i listy Delfiny Potockiej do Zygmunta Krasińskiego były dla mnie jak objawienie.

      Usuń
    2. Autora tych objawień poproszę, może się przekonam :)

      Usuń
    3. Żebym to ja pamiętała...

      Usuń
    4. https://www.antykwariat-wroclaw.pl/ksiazka/krasinski-zygmunt-listy-do-delfiny-potockiej-tom-iiii-korespondencja-zygmunta-krasinskiego/21
      https://lubimyczytac.pl/ksiazka/69583/fryderyk-chopin-biografia-ilustrowana
      To?

      Usuń
    5. Już wiem. To nie były listy Delfiny (kochanki) - popierniczyło mi się - tylko Elizy Branickiej (żony). "Świadek epoki. Listy Elizy z Branickich Krasińskiej z lat 1835 – 1876".
      A Chopin zupełnie nie ten. Tamta książka była ze starszych wydań, w jasnej okładce (chyba kremowej). Może gdzieś znajdę.

      Usuń
  20. Nie mam czasu na czytanie książek, ani siły chyba też i mózg przeładowany, ale blogi- jak najbardziej lubię czytać. Pasuje mi taka forma. Do dłuższych wpisów podchodzę kilka razy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba XXI wieku - przebodźcowanie i szum informacyjny...

      Usuń
    2. Raczej chyba coś innego. Mało czasu spędzałam przed tv, internetem, sporo medytowałam. Może to skutek wypalenia zawodowego i przepracowania książkowego? Praca fizyczna/sport zdecydowanie bardziej do mnie pasuje, ale "za błędy młodości" trzeba było zapłacić. Depresją też.

      Usuń
    3. Witaj w klubie wypalonych i z depresją.
      Ja się do roboty fizycznej nie bardzo nadaję, nie lubię. Jestem typowym książkożercą :-)

      Usuń
    4. Na szczęście wyciągnęłam się z tego ( wg. mnie) , ale chora przeszłość okazała się kulą u nogi ( tu u nas w Polsce) w decydującym momencie, gdy starałam się przekwalifikować ( a brak grupy zrobił swoje). Takie życie, ale byle dalej do przodu...i bez spiny.
      A zaproszenie do sięgnięcia po książki interesujące. Fajnie się czytało.

      Usuń
    5. To teraz pora na książki (może jednak?).

      Usuń
  21. Czy wiesz, że zachęciłaś mnie do sięgnięcia po Pilipika? Zawsze wydawało mi się, że duchy, wampiry i demony to nie moja bajka. Zobaczymy.
    Piszesz ciekawe i całkiem humorystyczne recenzje, zachęcasz wspaniale.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ultro, a ja Ci polecam jeszcze jeden cykl Pilipiuka, o alchemist(k)ach i nie tylko, cykl "Kuzynki Kruszewskie", akcja dzieje się głównie w Krakowie.

      Usuń
    2. Ultro, cieszę się. Próbuj śmiało!

      Usuń
    3. Potwierdzam, Pilipiuk w ogóle jest cudny.

      Usuń
  22. a fizys, proszę zauważyć - miał szyderczą.
    trudno zapomnieć takie zdanie, gdy Annuszka już rozlała olej...
    Pilipiuk napisał mnóstwo przepięknych rzeczy. prócz bimbrownika - uwielbiam opowiadania i powieści. choćby norweski dziennik, czy kuzynki. ale i tak w kółko czytam świat dysku Pratchetta. nie potrafię uwolnić się od tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoje przywiązanie do dysku i jednocześnie nie dziwię mu się. Są książki, które przycementowują nas na amen.

      Usuń
  23. Lubię "Mistrza i Małgorzatę", tak samo jak twórczość Dana Browna. Cenię też sobie twórczość Carli Moreny oraz Steva Berry'ego. A poza tym lubię czytać książki wpisujące się w moje zainteresowania. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuję tych autorów, bo ich do tej pory nie znałam. Może akurat mi się spodobają?

      Usuń
  24. Ale tu ruch! Jak na Marszałkowskiej! Zapytam wprost. :) Gdzie można znaleźć wiersze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo nie publikuję wierszy w Internecie. Czasem jakiś zwycięski-konkursowy trafi na Facebook. Głównie publikuję tylko w tomikach.

      Usuń
    2. To chyba nie dam rady odnaleźć?

      Usuń
    3. Nie mam zielonego pojęcia...

      Usuń
    4. A znasz "Gołoborze" Anny Seligi? Jak lubisz takie słowiańskie klimaty, powinnaś polubić. ;)

      Usuń
    5. Nie znam, pierwszy raz widzę to nazwisko. Ale zapisuję na listę, warto się zapoznać.

      Usuń
    6. *Aleksandra Seliga - sprostowanie🙈

      Usuń
  25. Współczuję Ci bardzo, że Życie tak Cię przygniotło :( Nie daj się tylko zwariować proszę!

    Po drugie: KSIĄŻKI! <3 Z prezentowanych przez Ciebie pozycji, część znam i bardzo lubię ("Dan Brown, "Mistrz i Małgorzata"), o części tylko słyszałem, choć nie czytałem (Wędrowycz, Chyłka, Pilipiuk), zaś o pozostałych rzeczach ani dotąd nie słyszałem ani nie czytałem (Galbraith, Miszczuk).

    Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzieki za te polecenia bo ja w polskiej nowoczesnej literaturze to nic a nic sie nie orientuje. Pilipiuka siostra mi polecala, ale te inne nie wiedzialam, ze istnieja... o Remigiuszu Mrozie slyszalam, bo byl raz u Kuby Wojewodzkiego. Czytalam wywiady z Bonda ale nic nie czytalam.
    I moze dziwne to, ale Mistrza i Malgorzaty tez nie tknelam. Im bardziej ludzie wokol czyms sie zachwycaja i im wiecej ich w tym zachwycie, tym mi sie bardzo odechciewa:.) Taka wewnetrzna , dziwna przekora Musze dana lekture nadrobic. Dwa razy ogladalam sztuke Mistrz i Malgorzata, ale nie drgnelo we mnie nic.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię - zwłaszcza jeśli był to Teatr Telewizji (dennie zrobiony). Tutaj trzeba poznać smak powieści.

      Usuń
  27. Kocham miłością wielką Cormorana Strike’a i nie mogę wybaczyć Robertowi Galbraith'owi 😉, że nie jest tak płodny(a) jak Remigiusz Mróz. Mroza także czytam namiętnie, i Nesbø, i Chmielarza, i Larssona. Generalnie uwielbiam kryminały! Czytam namiętnie od dziecka, a teraz, na emeryturze, to już bezustannie. I nie potrafiłabym powiedzieć, jaki tytuł lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem kryminalistką :-) ale przez Larssona nie mogłam przebrnąć. Nie wiem, dlaczego.

      Usuń
  28. Witaj już wiosną
    Dan Brown, Mróz (nie tylko Chyłka), Puzyńska... Mogłabym jeszcze tak długo wymieniać. To również moja bajka
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  29. Przyznaje książkami zaciekawilłaś
    I napewno coś znajdę dla siebie

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja od kilku lat toleruje tylko literature faktu, biografie, ksiazki historyczne i podroznicze. Fikcja literacka poza przeczytanymi juz kiedys klasykami stala sie dla mnie nie do strawienia. Teraz wlasnie odswiezam sobie stare, nieokrojone wydanie "Nedznikow".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nędzników" łyknęłam z rozkoszą kilka miesięcy temu. Podobnie "Katedrę NMP w Paryżu". Gdzieś tam na górze pisałam, że moja ulubiona literatura to gruba powieść dziewiętnastowieczna. Zaprezentowany zestaw służy do odmulenia mózgu, kiedy rzeczywistośc staje sie nieznośna, a czacha dymi.

      Usuń
  31. Oesuuu! Mistrza uwielbiam!
    Z polskich współczesnych to Jarosław Grzędowicz. :) I paru innych, ale padam na pysk i nie mam siły wymieniać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi. Wiem, że i tak nie zmieściłaby sie tutaj ta lista :-))

      Usuń
  32. O jezusku ile książek! Ja przeczytałem 1 część Chyłki. Reszty nie znam =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile...? Mało! To tylko takie deserki na już.

      Usuń