A było tak.
Zbłądziwszy na
sandomierską plebanię, podlałam Natalii kwiaty. Przy tej pogodzie świetnie się trzymają.
Sama gospodyni poczęstowała mnie pierogami...
...a poczciwy Pluskwa kawą.
Podejrzewałam, gdzie może się podziewać sandomierski proboszcz-detektyw, więc pognałam co sił w nogach na komisariat.
Tam bezczelnie przesłuchałam Możejkę, wkładając na głowę jego czapkę. Tak dla jaj.
Przy tym zarzuciłam
mu kłamstwo (że nie ma tu księdza), podnosząc głos i tym
wszystkim sobie nagrabiłam. Zaraz zawołał Gibalskiego, kazał mu spisać
moje dane, a potem… na dołek! Za obrazę funkcjonariusza na służbie.
Najpierw dostałam się jeszcze w ręce Mietka...
...który po dokonaniu formalności zaprowadził mnie do celi.
Nie było
przeproś! Musiałam oddać do depozytu okrycia wierzchnie i torebkę. Nocleg
w tym „hotelu” należał do bardziej niż średnich przyjemności.
Dopiero następnego
dnia, nieco wymiętoszona, wyruszyłam na dalsze poszukiwanie Mateusza. Był w kurii,
gdzie poproszono go na dywanik.
I wiecie,
co on mi chciał na tym dywaniku zrobić?! Chciał mnie
wyspowiadać!
Zdecydowanie odmówiłam
i zażądałam odszkodowania za straty moralne. Dał mi… krówki. Dobre i to.
...– poszłam sobie w cholerę.
Kanalia ksiadz Jacek jest Twoim idolem??? Tez sobie wybierasz autorytety i idolow, a przystojniak Mateusz?
OdpowiedzUsuńCzy te woskowe postacie sa gdzies zgrupowane w jednym miejscu czy rzeczywiscie rozproszeni po calym Sandomierzu?
Lubię kanalie. I żadnych przystojniaków. Od dziecka lubiłam bohaterów negatywnych - pozytywni budzili we mnie poczucie, jakbym przeżuwała ślimaka na surowo.
Usuń:)) ten serial nie należy do moim ulubionych i oglądanych ale fajnie zobaczyć to od zaplecza. Sandomierz ma swój urok - cicha mieścina a tu tyle morderstw , kto by pomyślał ...
OdpowiedzUsuńSami zbrodniarze! cud, że moja przyjaciółka uchowała sie żywa.
UsuńCud że i Ty uszłaś z życiem ...
UsuńSame cuda. No i proszę, taki pożytek z księdza.
UsuńZ woskowego księdza...
UsuńJaki ksiądz, taki cud...
UsuńChyba spodziewałam się czegoś innego... czuję się zdegustowana. 0_o
OdpowiedzUsuńCzuj się. W ogóle czuj się jak u siebie w domu.
UsuńAh te oczekiwania. ;D
UsuńMiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością często jest rozziew :-)
UsuńBoso spałaś, dlatego to średnia przyjemność była :D
OdpowiedzUsuńNo co Ty? Ja zawsze śpię boso. Jak to tak, w obuwiu do łóżka?
UsuńTylko skarpetki miałam na myśli :D
UsuńTYLKO? Kto, na litość pogan, śpi w skarpetkach?!
UsuńJa, na ten przykład. Nie zasnę jeśli mam zimne stopy :)
UsuńMatkoboskoczynstochowsko, moje stopy uległyby spopieleniu!
UsuńPojęcia bladego nie mam, kto to ten Mateusz, ale notka przednia :)
OdpowiedzUsuńWiele nie tracisz, to taki niby kryminalny serial. Sympatyczny bardzo, ale wiesz, z powtarzalnym scenariuszem.
UsuńNiegodnym ja, niegodnym..., nie oglądam "Ojca Mateusza", widziałem kilka odcinków, które okazały się dla mnie być idealnym gościem w mojej głowie, znaczy się wpadły na moment, podziękowały i wyszły nie pozostawiając żadnych śladów bytności za wyjątkiem przekonania, że znam te serialowe postaci, choć niewiele o nich mogę powiedzieć. Za to Sandomierz, to przedstawiciel mojego konika turystycznego, czyli małej i średniej wielkości miast z wielką historią. Turystów w sam raz, tłoku nie robią, ale dzięki nim jest gdzie co zjeść. Kilka lat temu wpadłem tam, by odświeżyć mgliste wspomnienia i poddać się urokowi miasteczka. Ale zaraz, zaraz..., nie napisałaś, czy się w końcu dałaś wyspowiadać.
OdpowiedzUsuńNo nie, napisałam wyraźnie, że odmówiłam zdecydowanie. Nie dałam się za nic! Spowiedź to chyba najgłupszy wynalazek katolicyzmu.
UsuńŚwięta racja, nadal nie potrafię czytać notek w telefonie, scrollują mi się jak chcą. Teraz dopiero widzę te krówki zamiast odszkodowania za straty moralne. Od czasu konkwisty niewiele się zmieniło: szklane paciorki za zrabowane złoto, Wojtyła zwykł dawać różaniec ofiarom pedofilów, a Mateusz wymyśla krówki za straty moralne.
UsuńWiesz, z trojga złego wolę krówki, bo przecież nie różaniec! :-)))
UsuńPamiętaj że jest okres kolęd więc ojciec Mateusz śmiga zapewne swym rowerem i zbiera koperty od parafian 😉
OdpowiedzUsuńO, widzisz, tego nie wzięłam pod uwagę. I całe szczęście, bo jeszcze mogłabym go sprowokować do żądania koperty...
UsuńAlbo pomóc mu owe koperty zbierać 😉
UsuńWolałabym pomóc mu w wyjmowaniu zawartości.
UsuńFaktycznie, wyjmowanie banknotów z kopert musi być naprawdę przyjemnym zajęciem 😅
UsuńDlatego żałuję, że nie jestem księdzem.
UsuńJa kiedyś chciałem nim zostać, ale z moim charakterem to wcześniej czy później i tak by mnie wyrzucili 😂
UsuńWyrzucają nieposłusznych i takich, którzy nie chcą brać udziału w machlojach.
UsuńJa przede wszystkim lubię mówić to co myślę i nie potrafię się hamować, a tacy nigdzie nie są mile widziani 😅
UsuńNiestety, ja też taka jestem, walę prosto z mostu.
UsuńPrzynajmniej mamy odwagę być szczerzy, w tym zakłamanym świecie.
UsuńTo prawda. Tylko czy warto?
UsuńWarto, pod warunkiem że nie zależy nam na sympatii innych. Ja zawsze powtarzam że zdechnę znienawidzony, ale przynajmniej na długo zapamiętany 😅
UsuńZnienawidzeni = samotni. Nie każdy może to znieść.
UsuńBo samotność to nic przyjemnego ☹
UsuńRóżnie by można na to patrzeć. Są ludzie, którzy lubią samotność, ale nawet oni potrzebują kogoś koło siebie.
Usuń... a gdy tak szłaś w cholerę, duch pułkownika Wasyla Skopenki machał Ci chusteczkę na pożegnanie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
*/ą...
UsuńNo masz, to cały Sandomierz z ojca Mateusza żyje, a krówki chociaż dobre były?
UsuńMuszę jeszcze raz pojechać i sprawdzić!
PKanalia - machał jak szalony. Nawet miejsce, w którym stał jego pomnik zdawało się nasycać powietrze duchem aż do roztworu nasyconego.
UsuńJotko, są jeszcze kubki, szachy, zegary...
UsuńNo nie :D Serio? :D
OdpowiedzUsuńNie :-)
Usuń:D
UsuńNiepokoją mnie te woskowe figury rozsiane po mieście. Mózg mi podpowiada, że to są zmumifikowane zwłoki pokryte woskiem dla ładności i ukrycia rozkładu (jak truchła świętych katolickich).
OdpowiedzUsuńMoniko, one nie są rozsiane po mieście, tylko zgromadzone w jednym miejscu, na I piętrze kamienicy w rynku. Powiem Ci, że mamy ze sobą coś wspólnego. W dzieciństwie bałam się manekinów na wystawach sklepowych. Nie bawiłam się lalkami, tylko pluszowymi misiami. Do dziś manekiny i im podobne budzą we mnie jakiś dziwny respekt czy lęk, nie wiem, jak to nazwać.
UsuńMoże to wpływ B. Schulza i "Traktatu o manekinach"? :-))
UsuńJa się ich nie boję, natomiast mój umysł je ożywia, no i wątek z truchłami w środku uważam za interesujący. Zawsze się zastanawiałam, jak ludzie mogą wierzyć, że o. Pio naprawdę się nie zepsuł i jest taki śliczny, jak to pokazują na wystawce.
Usuń"Śliczny" o. Pio - to dopiero interesujący wątek! Śliczny i "przemiły". Co ludzie mają w głowach... Czcić takiego gbura i oszusta!
UsuńParę pytań mi się nasunęło, Frau Be.
OdpowiedzUsuńJakim prawem wypuścili Cię z dołka już następnego dnia? Ktoś wpłacił kaucję?
Chciałbym też wiedzieć który z policjantów Cię wymiętoszył i dlaczego tylko nieco?
Czy to było przyczyną odmowy spowiedzi?
Nie powiem, logicznie Ci się nasunęło.
UsuńKaucja wpłynęła sama, miętoszenie odbyło się... tak jakoś, a przyczyną odmowy spowiedzi były ateizm pod rękę z apostazją. No, takie życie.
Twoje odpowiedzi nasunęły kolejne pytania, ale nie będę teraz drążył. Dopiero w następnym odcinku...
UsuńW następnym odcinku będzie już o czymś innym.
Usuńktoś się amerykańskich filmów naoglądał... w Polsce żeby wyjść za kaucją trzeba swoje odsiedzieć, najpierw na dołku, potem na sankach i dopiero wtedy można mówić o kaucji... procedura taka...
Usuńp.jzn s:)
Oj tam, to detale :-)
UsuńBym sobie też tak poobcowała z ojczulkiem detektywem i jego ferajną, ale nie mam jak póki co. Ale ze 2 odcinki kiedyś obejrzałam, głownie dla gosposi.
OdpowiedzUsuńCzekam na ferie - jeszcze całe dwa tygodnie. :(
A my własnie skończyliśmy... Ja się zapłaczę...
UsuńTeż mam takie zdjęcie z Mietkiem Noculem.
OdpowiedzUsuńA w Sandomierzu byłam wiele razy. Kiedyś mieszkałam w pensjonacie Dzika Róża w Górach Pieprzowych koło Sandomierza, a potem 3 razy w Hotelu Basztowym. Sandomierz to miasto przepiękne - poświęciłam mu cały rozdział w jednej z książek.
Planuje wrócić do niego na wiosnę ...
Ja też byłam w Sandomierzu wiele razy i jeszcze wiele razy będę, bo mam tam przyjaciółkę.
UsuńNie znam tego serialu za bardzo. Kiedys moze z dwa odcinki... Ale akcja promocyjna dosc atrakcyjna dla fanow i nadal chce zobaczyc Sandomierz :)
OdpowiedzUsuńSandomierz należy zobaczyć. Mają tam pyszne lody zaraz za Bramą Opatowską.
Usuńznaczy Mateusz wniebowstąpił za rączkę z resztą panów w sukienkach. mundurowi i cywile zostali.
OdpowiedzUsuńspóźniłaś się najwyraźniej. zamiast kimać w areszcie - trzeba było windą do nieba. choć się rozejrzeć przed wyjazdem z Sandomierza.
A tam, niech będzie... W końcu nieśpieszno mi do tego nieba.
UsuńDzisiaj poznałem Sandomierz przez pryzmat serialu. Serial czy nie, a Sandomierz i tak nas zauroczył już dawno. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo bo Sandomierz jest bardzo urokliwy!
UsuńSwietna relacja . Zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńMichala Piele - aspiranta Nocula- widzialam w sztuce w Och Teatrze K. Jandy. Gral z niezyjaca juz p. Kraftowna " Trzeba zabic starsza pania". Gral gapowatego, lekko smiesznego przestepce, ale dal tez pokaz dramaturgii . Piekna sprawa:)
Zaobserwowałam, że aktorzy, którzy grali w filmach, na scenie bywają zazwyczaj świetni i jeszcze lepsi niż widziani w TV.
UsuńAktorzy w filmach grają dla sławy i być może pieniędzy, bo wtedy poznają ich miliony. W teatrze każdy gra by pokazać talent i umiejętności, ale te poznają nieliczni. Zanim obejrzałam kilka sezonów "Ojca Mateusza" , widziałam włoski serial "Don Mateo", który podobał mi się dużo bardziej. Ale najlepiej bawił mnie "Detektyw w sutannie". Bardzo żałuję, że w rodzinie nie mam kogoś z żyłką podróżnika, bo może wtedy udałoby mi się namówić go na wojaże po kraju, by zobaczyć miejsca, o których opowiadają blogerzy. Uściski.
OdpowiedzUsuńTak, Iwonko, podróże są wspaniałe. I to prawda, że "podróże kształcą", bo zawsze człowiek zobaczy śliczny kawałek świata i dowie się czegoś nowego.
UsuńMasz co wspominać.
OdpowiedzUsuńAle mnie chyba najbardziej zainteresowały krówki. Zaraz idę do kuchni, aby po jedną sięgnąć. Niestety bez takiego napisu. Najważniejsze, że są pyszne
Pozdrawiam deszczem za oknem
Krówki - dobra rzecz. Najbardziej lubię kruchutkie, o wyraźnym smaku maślanym.
UsuńTakie zdjęcie z Noculem to ja bym też chciała mieć 😁
OdpowiedzUsuńSłowem, chciałabyś być aresztowana :-)
UsuńSandomierz bez dwóch zdań jest urokliwy. Lubię tam wracać. Jednak jakoś nie przemawiają do mnie te figury... Podobnie jak Ty bałam się manekinów i bawiłam się misiami, a lalkę miałam szmacianą - Zuzię. Kiedy zwiedzałam Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud w Londynie, czułam się dziwnie. Miałam wrażenie, że te figury ożyją i zaczną mnie gonić.... A takich miejsc jest coraz więcej. Nawet u nas.
OdpowiedzUsuńŻyczę spokojnej nocy, bo moja wyobraźnia znowu szaleje.
Mam podobną wyobraźnię. Byłam w takim muzeum w Wiedniu, Odważyłam się zbliżyć tylko do Michaela Jacksona, bo to mój idol, więc nawet gdyby ożył, cieszyłabym się :-)
Usuń