...i jestem.
W celu uniknięcia polskich upałów pojechałam zażyć upałów afrykańskich (46°C w cieniu o poranku),
dzięki czemu po powrocie z wczasów mogłam napawać się faktem, że rodzime temperatury nie są jeszcze takie najgorsze.
Entuzjazmu
wystarczyło na jakieś dwa dni, potem zjechał do zera, bo w domu jednak
ucieczki od niego nie ma.
RZESZÓW ŻĄDA DOSTĘPU DO MORZA!!!
Przemęczyłam więc jeszcze parę dni i zwiałam do KRAJU NORMALNYCH TEMPERATUR (osobiście widziałam figlujące w wodzie przy 13°C dzieciaki).
Pośród fiordów, lodowców i innych cudnych okoliczności
przyrody poddałam się systematycznemu studzeniu, aż dotarły do mnie
informacje, że w Rzeszowie od kilku dni leje.
Podniesiona na duchu, wtarabaniłam się w Bergen na pokład samolotu - a tu znowu upały...
Tak czy inaczej, oto jestem – stęskniona za Wami
i komputerem. Teraz jeszcze tylko odeśpię podróż i już stawiam się
na posterunku. Dobranoc!
Naprawdę zaszalałaś. Najpierw upał dla mnie nie do wyobrażenia a potem cudowna Norwegia z temperaturami które lubię. Pozostaje nam czekać na ekscytujące relacje z wypraw. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKocham norweskie temperatury!
UsuńRelacje oczywiście beda, tylko sama sobie w głowie muszę trochę uporządkować chaos.
A nie lepiej bylo tam zostac i wrocic dopiero w pazdzierniku? Bo tam o tej porze zaczyna sie noc polarna i pewnie w ciemnosciach nie czulabys sie najlepiej. Za to w listopadzie, tak do marca, pojechac do Afryki. A Ty wszystko na odwyrtkie.
OdpowiedzUsuńNie mam wyjścia, bo w moim zawodzie nie istnieje coś takiego jak urlop, który mogę sobie wziąć, kiedy chcę.
UsuńA jutro wracam do pracy i zderzenie z rzeczywistością boli jak sto wściekłych choler.
Bardzo Ci wspolczuje i przytulam, jesli Cie to choc troche pocieszy. A poza tym to zmien zawod.
UsuńZa późno. W Polsce dyskryminuje się pracowników ze względu na płeć i wiek.
UsuńW Niemczech brakuje nauczycieli, z tym, ze raczej nie polonistow.
UsuńAle to nadal jest ten sam zawód.
UsuńTyle, ze bardziej szanowany.
UsuńI po ludzku opłacany.
UsuńCieszę się z Twojej radości, no i z tego, że już wróciłaś. Zdecydowanie wolę Norweskie klimaty. Siedzę właśnie pod wentylatorem choć w mieszkaniu jest tylko (?) 25 stp., a i tak się ze mnie leje :(
OdpowiedzUsuńNasz klimat ma to do siebie, że wyciska siódme poty nawet przy umiarkowanych temperaturach. Nie cierpię, gdy mi się leje po plecach, po czole i w ogóle po mnie.
UsuńWiesz, ze mnie wylewa się tylko z głowy :) Naprawdę! Ale za to potokami :( To bywa bardzo krępujące... I co mam zrobić? Dezodorant odpada ;)
UsuńMoja córka ma ten sam problem, okropnie się wścieka. Dezodorant - masz rację - odpada.
UsuńGratuluję urozmaiconego urlopu - Afryka-Norwegia - to rzeczywiście urozmaicony koktajl.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłem na praktyce robotniczej w Norwegii, mieszkałem w hostelu razem ze studentem z Ghany.
On stwierdził - oni tu mają dwie zimy:
biała zima - to jest cudowne, siedzisz w dobrze ogrzanym mieszkaniu i przez okno ogladasz piękny, śniezny krajobraz.
Zielona zima - własnie teraz - jest zimno a ci szaleńcy wyciągają cie na wycieczki a nawet zachęcają do kapieli, Brrr.
Nie "brrr", tylko cudownie! To są własnie dla mnie temperatury.
Usuń46 st.C jest chyba ponad moje siły. Za to do Norwegii na lodowiec chętnie bym się wybrała. Cieszę się, że urlop się udał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPopadłam ze skrajności w skrajnośc, dzięki czemu zachowałam równowagę :-)
UsuńTe lodowce wyglądają bardzo zachęcająco!!! Szczególnie że ostatnio znów mamy skwar i człowiek przytulił by sie do czegoś zimnego :-) Fajnie że już jesteś, bo jakoś dziwnie było bez Ciebie... :-(
OdpowiedzUsuńSama bym się pirznęła na taki lodowiec, najchętniej goła. Tylko czy by się od kontaktu ze mną nie stopił? Kobiety - wiesz - są gorące :-)
UsuńFakt, ze mną jest zawsze dziwnie, ale beze mnie jeszcze dziwniej :-)))))
Ja jednak lepiej się czuję widząc Cię w blogowym świecie :-)
UsuńSzczerze mówiąc, tęskniłam za tym światem i za jego "mieszkańcami". Istnieją również blogerzy, których nie lubię albo którzy mnie wkurzają, więc nie bywam na ich blogach, choć czasem przypadek człowieka gdzieś zaniesie. Paradoksalnie, za tym nielubianym światkiem też trochę tęskniłam, o tyle, że to przejaw równowagi w przyrodzie. Nie może być za słodko, bo to grozi rzyganiem tęczą.
UsuńMam nadzieję że ja Cię jakoś specjalnie nie wkurzam :-)
UsuńNo wiesz?!
UsuńGdybyś mnie wkurzał, to:
a) szybko byś się o tym dowiedział,
b) nie bywałabym na Twoim blogu,
c) nie prowadzilibyśmy radosnych (ani smętnych) pogawędek.
Wolałem się upewnić :-) Choć staram się Ci niczym nie podpaść :-) :-)
UsuńStaraj się, staraj - na razie całkiem dobrze Ci idzie :-)
UsuńCieszę się. Nie chce trafić na Twoją czarną listę, bo to musi być nie wesołe miejsce :-)
UsuńMoja córka powiedziała kiedyś do koleżanki: "Wiesz, moja mama jest super, ale jak się wścieknie, to potrafi być straszna". Zatem niech drżą przede mną bywalcy czarnych list! :-)
UsuńA cała reszta niech drży na myśl o trafieniu na ową listę :-)
UsuńInnymi słowy, drżyjcie wszyscy! :-)
UsuńAle to akurat dobrze, bo nie można dać sobie na głowę wchodzić i czasem różki trzeba pokazać.
UsuńCzasy wchodzenia mi na głowę skończyły się już ileś lat temu. Potem straciłam cierpliwość i nie tylko różki umiem pokazać (a raczej porządne rogi, bom koziorożec), ale i kopytkiem tupnąć (lub strzelić delikwenta) w razie potrzeby.
UsuńI bardzo dobrze! To jedyna metoda by oczyścić nasze małe światy z chwastów! Nie ma co się pier***lić z ludźmi którzy zabierają nam nerwy!
UsuńWiesz... Masz rację. Z biegiem lat zauważyłam, że ja już nic nie muszę i że utrata cierpliwości do ludzi jest zasługą ich samych. Lista utrzymywanych znajomości powoli, ale systematycznie się skraca, natomiast rośnie liczba osób mogących pocałować mnie w dupę... Powiem Ci, że to dobry stan, godny polecenia.
UsuńMam tak samo, przez co wielu ludzi uważa mnie za chama i dziwaka, a to nic innego jak forma higieny psychicznej.
UsuńDla nas bardzo istotna zresztą...
UsuńDokładnie. Gdybyśmy tego nie robili to już dawno by nas zajechali.
UsuńJa nawet zostałam zajechana, gdy nie potrafiłam się obronić. W końcu nasza paskuda na "D" nie bierze się znikąd.
UsuńNiestety, to inni ludzie sprawiają że żyć się odechciewa...
UsuńTak, już to chyba kiedyś napisałam, że autorami samobójstw są inni ludzie. To nie jest moje zdanie, tylko zasłyszane od osoby kompetentnej w tych sprawach, ale zgadzam się z nim bez zastrzeżeń, bo wiem, skąd wzięła się moja depresja i niegdysiejsze myśli samobójcze.
UsuńJa myśli samobójcze mam do dziś... Ale to prawda, gdybyśmy na swojej drodze spotykali tylko i wyłącznie dobrych i wartościowych ludzi to nie przeszli byśmy piekła.
UsuńJest jeszcze jeden aspekt - poziom wrażliwości. Gruboskórny tłumok, który niczym się nie przejmuje i nie martwi, nie będzie podatny na depresję. Człowiek wrażliwy tymczasem zapadnie się w sobie do dna.
UsuńNiestety nam natura tej grubej skóry poskąpiła i nabywamy jej wraz z doświadczeniami.
UsuńNo i widzisz. Mamy miękkie serca, więc twarda dupa by się przydała, a tymczasem i dupa miękka, stąd efekty są, jakie są.
UsuńDlatego musimy robić wszystko by złych ludzi omijać z daleka.
UsuńTak się nie da. Nikt nie ma napisane na czole: "Jestem złym człowiekiem". Doskonałym przykładem jest mój eksmąż, człowiek sprawiający wrażenie dobrego, cichy skurwysynek potrafiący zrobić w domowych pieleszach taką robotę, że w pięty idzie.
UsuńŻycie było by dużo łatwiejsze gdyby każdy miał wypisane na czole jakim jest człowiekiem... :-(
UsuńJasne, odstrzeliłoby się tych złych i mielibyśmy sielankę :-)))
UsuńPiękna wizja :-) Niestety w życiu tak niestety jest, że tych złych rozpoznajemy zdecydowanie za późno :-(
UsuńWiesz co? Taki prosty zły jeszcze nie jest najgorszy. Najbardziej nie cierpię hipokrytów, oszołomów i tłuków pancernych, do których nie dociera, że nimi są.
UsuńA ja nie cierpię ludzi podłych, wyrachowanych, oraz takich którzy uważają się za lepszych od innych. Każdy kto kaleczy drugiego człowieka, depcze po nim, nie zasługuje by nazywać go człowiekiem.
UsuńNajgorsze jest, kiedy człowiek niszczy drugiego człowieka, jego życie albo zdrowie.
UsuńOboje trafialiśmy w życiu na złych ludzi, wiec wiemy jak to jest...
UsuńOstatnio zastanawiałam sie intensywnie nad tym, co powoduje ludźmi, którzy niszczą życie innych. Co oni z tego mają? Uciechę? Zabawę? Zemstę za swoje niepowodzenia? Leczenie własnych kompleksów? Nie wiem, nie rozumiem.
UsuńPodejrzewam dwa ostatnie z wymienionych przez Ciebie, bo jednak ludzie szczęśliwi nie tracą energii na niszczenie innych. To zwykle robią ci mściwi i podli.
UsuńMścić się na kimś niewinnym za własne niepowodzenia to już trzeba być wybitnym szubrawcem. Ale coś w tym musi być, tak teraz myślę o "moich" szubrawcach...
UsuńNiestety tacy bywają ludzie... Sam mam takiego co to robi wszystko by zniszczyć mnie w oczach innych ludzi. Pewne jest jedno, nienawiść nikogo szczęśliwym nie czyni.
UsuńTak, to pewne. Ale co ciekawe, takiemu niszczeniu niekoniecznie zawsze towarzyszy nienawiść. Wystarczą kompleksy niższości, niedowartościowanie, zazdrośc, zawiść.
UsuńZawiść i zazdrość to są nasze cechy narodowe.
UsuńAle za to ile jest krzyku, jak sie źle mówi o Polakach! Ja nie mam o nas jako narodzie zbyt wygórowanego mniemania.
UsuńO Polakach cieżko powiedzieć coś dobrego, a po ostatnich wyborach całkowicie straciłem wiarę w inteligencję tego narodu. Nawet małpy nie wybiorą najgłupszego osobnika na przywódcę stada a u nas? U nas wybrali Andrzeja :-)
UsuńElektorat PiS to jest w ogóle jakaś odrębna forma życia, niestety, poczętego.
UsuńPotwierdzają teorię Edyty Górniak, że kosmici są wśród nas :-)
UsuńTa to dopiero jest hybryda - krzyżówka idioty z debilem.
UsuńTakich w Polsce jest kilka milionów. Idioci są wśród nas i to mnie martwi...
UsuńBo to jest realny powód do zmartwienia. Pogrzebali nas gołymi rękami i nadal nie tego widzą.
UsuńNiedługo zobaczą, jak im głód do dupy zajrzy i nie będzie ich stać żeby się zimą ogrzać, albo po prostu nie bedzie czym.
UsuńNie byłabym taką optymistką. Ostatnio, wieszając pranie, słyszałam rozmowę emerytek na podwórzu. Ledwo przędą, ale to przecież nie wina rządu! Tuska, klimatu, społeczeństwa - wszystkich i wszystkiego poza świętą pisiarnią. Elektorat to niereformowalny beton, nawet jeśli im się za kołnierze naleje, to znajdą winnego poza tą hołotą.
UsuńTo są ofiary prania mózgu przez TVP. Ludzie którzy nie są już zdolni do samodzielnego myślenia i przyjmują jedynie prawdę objawioną przez Holecką i resztę tego gó*na.
UsuńTak, tylko że aby dac sobie wyprać mózg, trzeba mieć do tego specjalne predyspozycje. Przecież "pralnia" jest jedna dla wszystkich, a jednak są tacy, którzy do niej mózgów nie oddają.
UsuńMnie zdrowie nie pozwala nawet na chwilę przełączyć na TVP Info, bo zaraz mi ciśnienie wali :-) Są wśród nas ludzie którzy lubią jak ktoś myśli za nich.
UsuńSa i tacy, którym to słowo w ogóle jest obce, bo myślenie to przecież czynność bolesna.
UsuńNajgorsze jest to, że mają prawa wyborcze i kreują rzeczywistość w naszej ojczyźnie.
UsuńOwszem. Podobnie myślę o tych, co od lat grzeją tyłki za granicą i ani myślą wracać do tego "raju", a jednak uzurpują sobie prawo do brania udziau w wyborach i moszczenia nam posłania, na którym sami nie będą spali. Nie mieszkają tu - nie powinni mieć praw wyborczych!
UsuńOd dawna twierdzę że ludzie którzy nie mieszkają w Polsce nie powinni dyktować kto ma nami rządzić. To nie oni a my się potem musimy męczyć.
UsuńWłaśnie o to chodzi.
UsuńNiestety polonię traktuje się jak święte krowy, choć większość z tych ludzi nie ma zamiaru kiedykolwiek do Polski wracać.
UsuńWiem coś o tym, bo sama mam byłą przyjaciółkę w USA.
UsuńŻeby jeszcze ci ludzie mieli orientację co sie u nas dzieje... Ale wątpię by rozumieli że przyłożyli rękę do tego że siedzimy w gównie po szyję.
UsuńNajbardziej ohydne jest to, że mają się za wielkich patriotów i strasznie 'tęsknią" za ojczyzną. Dlaczego w takim razie, skoro tak ją kochają i tak tęsknią, siedzą w innym kraju?
UsuńBo to jest patriotyzm bezobjawowy :-) :-) Wiedzą że w Polsce nic dobrego ich nie czeka, dlatego wybrali wygodne życie i gadanie jak oni tęsknią za ojczyzną :-)
UsuńI to gadanie (a raczej pierdolenie) o tęsknocie jest najgorsze.
UsuńInaczej im nie wypada :-)
UsuńBanda hipokrytów!
UsuńDelikatnie powiedziane. Głosując plują do zupy której nie zamierzają jeść.
UsuńA ja nie cierpię hipokryzji, dlatego też nie jestem dobrze nastawiona do katolicyzmu, choć każdy ma prawo wierzyć, w co chce.
UsuńTo co obecnie oglądamy nie ma ani z katolicyzmem, ani z szeroko pojętym chrześcijaństwem nic wspólnego..
UsuńZ katolicyzmem jak najbardziej ma. Ale z prawdziwym chrześcijaństwem rzeczywiście niekoniecznie.
UsuńCi ludzie o których oboje myślimy po prostu wycierają swoje plugawe mordy wielkimi pojęciami. Podobnie jest dziś z patriotyzmem.
UsuńJa od dawna wiem, że nie jestem patriotką, ale przynajmniej nie twierdzę inaczej.
UsuńCiężko być patriotą w tak chorym kraju, gdy na dodatek patriotami tytułują się tacy zwyrole jak Międlar, Bąkiewicz czy "Jaszczur".
UsuńCiężko być patriotą w nienormalnym kraju. Ani trochę nie dziwię sie temu, co mówią o nas poza granicami.
UsuńTen rząd już chyba wszędzie zepsuł nam opinię, a czego nie spierdzielili oni, dobijają narodowcy i inni wykolejeńcy.
UsuńNie tylko rząd. wystarczy przyjrzec się zachowaniom Polaków w samolocie, w hotelu, gdziekolwiek za granicą. Mamy opinię złodziei i chamiarni i ona nie wzięła się z powietrza.
UsuńFaktycznie, gdzie się nie pojawią Polacy tam robią trzodę... Choć chcę się łudzić że to nie jest nasza cecha narodowa...
UsuńPorzuć złudzenia, ja ich nie mam już od dawna. Ostatnio próbujemy tak wybierać wczasy i hotele, żeby nie było tam Polaków i upierdliwych bąbelków do 16 lat.
UsuńTo są jeszcze takie hotele? Odkąd otwarli granice Polacy rozleźli się jak robactwo.
UsuńMożna takie czasem znaleźć. Najlepiej wybierać miejsca, do których jeżdżą obywatele innych państw. Da się tak zrobić. I ostatnio też mieliśmy hotel od 16 lat, więc nie było problemu z rozwydrzonymi bachorami.
UsuńCiężko wypocząć gdy się drą i latają jak porypane :-)
UsuńZwłaszcza w basenach, nie patrzą, co robią, skaczą ludziom na głowy, chlapią, wrzeszczą, a rodzice mają to gdzieś, bo sączą drinki pod palemką.
UsuńByło by gorzej gdyby owe baseny zaczęli zanieczyszczać :-)
UsuńMyślisz, że nie zanieczyszczają? Jestem pewna, że szczają do wody na potęgę.
UsuńWolę się łudzić że tego typu baseny są jednak czyste bo perspektywa pływania w czyichś siuśkach nikomu się nie uśmiecha :-)
UsuńA to prawda :-)
UsuńA gdyby tak jeszcze woda dostała się do ust... :-)
UsuńFu! Nawet nie gadaj!
UsuńFakt, jest wiele przyjemniejszych tematów :-)
UsuńNa przykład ławeczki :-)
UsuńTe ławeczki to kolejny symbol porażki naszego rządu.
UsuńA wiesz, jaka to frajda posadzić na takim czymś tyłek? :-))) I poczytać regulamin. Beczka śmiechu, wypada tylko podziękować za ten cyrk.
UsuńPewnie bym się cieszył gdyby to nie było za nasze pieniądze postawione. Ale lepsza ławka niż kolejny pomnik Kaczyńskiego, na którym nawet usiąść nie można.
UsuńNie zrobiłabym czegoś takiego mojemu odwłokowi! :-)
UsuńA nawet gdybyś spróbowała usiąść na Lechu to zaraz zjawiła by się policja i Cię z niego ściągnęła :-)
UsuńUsiąść na Lechu... TFU!!! Wypluj to!
UsuńOkropnie to brzmi :-)
UsuńNo własnie :-)
UsuńCo innego usiąść przy zimnym Lechu :-) Szczególnie latem.
UsuńPopieram - pod warunkiem, że nie jest to zimny Lech wawelski.
UsuńWolę smoka Wawelskiego, ma przyjemniejszy pysk niż miał Lechu :-)
UsuńZdecydowanie tak!
Usuńw takiej Afryce, zamiast łóżka w sypialni powinna stanąć lodówka sypialniana.
OdpowiedzUsuńMoże nawet zamrażarka... Z tym, że w hotelach mają klimatyzację, a na zewnątrz rozmaite akweny, więc dałam radę.
UsuńKobieto, 46 stopni? już od czytania mi gorąco, ale fotki zachęcające!
OdpowiedzUsuńNo to teraz czekam na kolejne , nie ma zmiłuj ;-)
Cieszę się razem z Tobą!!!
Póki co, mam zjazd do pozycji dna. Wrociłam i już nic mnie nie cieszy, chce mi się tylko ryczeć.
Usuńkiedyś trafiłem w Norwegii na niezłe upały, to był lipiec... a przy okazji zabawna przygoda była: popłynęliśmy ze znajomą na jakąś wyspę, rozkładamy kocyk, a dziewczyna zdejmuje bra i przystępuje do opalania... na sąsiednim kocyku wrzask, żeby nie... wtf?... gdzie my jesteśmy?... to normalny kraj, a nie jakieś konserwatywne grajdołkowo... po chwili jednak się wyjaśniło, że nie chodziło o kwestie obyczajowe, tylko zdrowotne, bo dziura ozonowa była nad Norwegią i oni tak z czystej troski podnieśli wrzask...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Poczatkiem mojego pobytu pogoda też była iście nienorweska i zdychałam z gorąca, na szczęście później się unormowało.
UsuńNie wiem czy cokolwiek i kiedykolwiek skłoni mnie do pojechania latem w takie miejsce. O_O Prędzej Norwegia... Nie bez powodu urlop biorę zawsze w maju albo we wrześniu.
OdpowiedzUsuńNiemniej – Twoje zdjęcia wyglądają bardzo zachęcająco.
Niestety, ja nie mam pola manewru, nie mogę wziąć urlopu, kiedy chcę, bo u nas coś takiego po prostu nie istnieje. Dlatego np. nie mam szansy na tanie wczasy poza sezonem.
UsuńChyba Ci współczuję... O_o Lato nadaje się tylko na jakiś lodowiec, trochę żałuję, że znów nie mam jakiegoś pod ręką. Zostaje własna lodówka, jest dość duża, może się zmieszczę...
UsuńSama sobie współczuję też, nawet nie wiesz, jak bardzo! :-)
UsuńNiestety, ja się do lodówki nie zmieszczę, bo jest dość zapchana rozmaitościami.
Uciekasz od upałów, a ja to właśnie się za nimi tęskniłam. Aż mi się humor poprawił, jak te deszcze się skończyły. A jak mam kąpieli zażywać, to już w ogóle musi skwarzyć, ale miejsca ciekawe zwiedziłaś :). Wybrałabym się na te fiordy i lodowce, mimo temperatury <3
OdpowiedzUsuńDeszcze! Czy ktoś tu wspominał o deszczach? Wody!!!
UsuńWitaj końcówką sierpnia
OdpowiedzUsuńJedni kochają upał, inni zupełnie nie. Ale 46 stopni, to już przesada. Ja wolę umiarkowane temperatury. 22 w pełni wystarczy
Dobrze, że już jesteś.
Pozdrawiam marzeniami o wyjeździe
PS. Też owijam się wspomnieniami jak kokonem
UsuńMnie też wystarczy około 20 stopni, więcej nie potrzeba.
UsuńP. S. Nigdzie nie wyjeżdżałaś w tym roku?
UsuńDzień dobry, cześć!
OdpowiedzUsuńKtoś napisał, że od samego czytania o 46 stopniach robi się gorąco.. potwierdzam! :D
Rzeszów.. godzina drogi ode mnie;)
Pozdrawiam!
Mnie się robi gorąco nawet od słuchania o 25 stopniach, co jednak nie oznacza rezygnacji z innych przyjemności :-)
UsuńMoja koleżanka pojechała do Afryki (Maroko) na tydzień, bo kocha upały i gorące słońce. Kiedy wróciła, powiedziała, że jeszcze nigdy tak nie wymarzła, bo ciepłych rzeczy przecież nie zabrała, a noce pod prććześcieradłem nie zagrzały nóg. Z kolei w Palestynie trafił jej się tak wilgotny pokój, że ubranie można było wyżymać. Nie ma różowo, ale za to za chwilę zacznie się jesień i słoty, bo nie istnieje normalność, lecz huśtawka pogodowa.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Mhm... Czyżby Twoja koleżanka była nieboszczką?
UsuńDobrze, że jesteś, choć nie zazdroszczę ani Afryki ani Norwegii. Od dwóch miesięcy, kiedy to mój syn wraz z partnerką, sprowadzili się do mojego mieszkania, marzę o normalności i spokoju. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko, cieszę się, że Cię widzę i jednocześnie już się martwię...
UsuńUpały afrykańskie to by mnie wykończyły momentalnie.
OdpowiedzUsuńFajnie gdzieś bywać w świecie, ja przesiedziałam prawie cale wakacje w domu.
Fajnie bywać w świecie, ale wracać do tego bagna daleko mniej fajnie...
UsuńA trwać w nim stale?
UsuńRównie beznadziejnie.
UsuńNorwegia dobra latem, Afryka już nie (oczywiście teoretyzuję, bo nie byłam w żadnym z tych miejsc). Domyślam się jednak, że wyboru na czas wakacyjny nie masz. Cieszę się, że wróciłaś, mam nadzieję, że wypoczęłaś.
OdpowiedzUsuńAfryka dobra PONIEKĄD - żeby po powrocie dojśc do wniosku, że polskie upały nie są jeszcze najgorsze.
UsuńOjej ! Ojej ! Ale podróżniczka z Ciebie !!! Super !!! Chociaż trochę świata zobaczyłaś. Te fiordy to robią wrażenie ! Człowiek przy nich taki malutki się czuje... Nigdy nie widziałam. Pozdrawiam bardzo serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńNorwegia jest przepiękna, unikatowa!
Usuń