Pamiętacie początki pandemii? No tak, głupie pytanie,
wiadomo, że pamiętacie. Pierwszym towarem, który zniknął z półek
sklepowych był papier toaletowy. Widać ludzie bardziej obawiają się
sraczki niż głodu.
No fajnie, ale dobrodziejstwo papieru toaletowego nie od
początku było dane ludzkości. Trudno powiedzieć, czym posługiwali się nasi
protoplaści po zejściu z drzew, ale wiadomo, że w bardzo dawnych
czasach ludzkość używała do celów higieniczno-toaletowych… kamieni i innych
materiałów naturalnych: muszli, mchu, liści, siana. Czujecie klimat? Podcierali się
kamieniami! Korzystano też z wody i śniegu (miłych doznań, gdyby ktoś
zdecydował się wypróbować śnieg).
W antycznej Grecji istniało używane do celów toaletowych pessoi
sporządzone z małych kamyczków lub kawałków potłuczonych naczyń
ceramicznych. Co ciekawe, Grecy lubili wydrapywać na pessoi imiona swoich
wrogów. Pomysł zupełnie bliski naszym czasom, gdy produkuje się papier
toaletowy z nadrukiem przedstawiającym nielubiane osoby.
 |
Pessoi |
Starożytni Rzymianie dysponowali już specjalnie do tych
celów wymyślonym przyrządem zwanym tersorium lub xylospongium). Była to
gąbka umocowana na kijku, kształtem przypominająca dzisiejszą szczotkę do mycia
muszli klozetowej. Seneka Starszy opisał nawet w liście do rzymskiego
urzędnika Lucillusa przypadek popełnienia samobójstwa za pomocą tego
szlachetnego urządzenia, które gladiator wepchnął sobie do gardła. Higienę gąbki
zachowywano, myjąc ją w roztworze soli lub w occie.
 |
Tersorium |
W I wieku naszej ery pojawiły się kawałki tkanin, ale
był to wysoce luksusowy wynalazek, na który mogli sobie pozwolić tylko
najbogatsi. Mniej zamożni używali trawy, piasku, siana, muszli, a nawet gołych
rąk.
W starożytnych Chinach posługiwano się kawałkami
bambusa owiniętego szmatkami. Jako że jednak Chińczycy byli wynalazcami
papieru, oni pierwsi wpadli na pomysł używania go w celach toaletowych
(choć nie od razu). Pomysłodawcami byli mieszkańcy dworu cesarskiego w Nankinie.
Pierwsze wzmianki o tym pochodzą z VI wieku naszej ery.
W XIV wieku Chińczycy produkowali już miliony opakowań papieru
toaletowego w arkuszach, a na życzenie rodziny cesarskiej wykonano
nawet papier pachnący.
W Japonii używano drewienek zwanych chuugi.
Ciekawostkę może stanowić fakt, że gdy w XVIII wieku
w USA zabrakło papieru toaletowego, używano zamiast niego… kolb kukurydzy.
Sięgano również po katalogi, poradniki i kalendarze.
Prawdziwy przełom przyniósł wiek XIX, kiedy to Joseph
Cayetty zaczął produkować papier toaletowy w fabryce. Wpadł on także na
pomysł nasączania go wyciągiem z aloesu i reklamował produkt jako
lekarstwo na hemoroidy. Od tego momentu rynek papieru toaletowego zaczął się
dynamicznie rozwijać. Już u schyłku XIX wieku pojawił się papier
z perforacją dzielącą go na „listki”.
 |
Papier toaletowy Cayetty'ego |
22 lata po Cayettym zaczęto produkować papier toaletowy w rolce.W czasie II wojny
światowej Anglicy, zapewne w przerwach między walkami, wynaleźli papier
dwuwarstwowy.
Warto wspomnieć o czasach kryzysu lat 80-tych w Polsce,
gdy papier toaletowy był towarem deficytowym. Wówczas trzeba było zdobywać go
mozolnie, stojąc godzinami w gigantycznych kolejkach, na koniec szturmując
sklep.
Dzisiejsze wytwórnie oferują papiery we wszystkich
wzorach, kolorach, zapachach, o różnej długości i liczbie warstw,
nawilżane, z nadrukiem, z wytłaczanymi wzorami.
Pojawiły się też
podajniki, ręczne i bezdotykowe.
Myślę, że należy złożyć hołd współczesnej rolce papieru
toaletowego, bo na myśl o podcieraniu się kamieniem albo kolbą
kukurydzy cierpną mi pośladki.
W tej „dupnej” historii zdumiewa fakt, że mamy XXI wiek,
rocznie produkuje się miliardy rolek papieru toaletowego, a mimo to
na świecie istnieją jeszcze miliony ludzi, którzy wciąż go nie używają.
W Księdze Rekordów Guinnessa odnotowano największą rolkę
papieru toaletowego na świecie. Składały się na nią 93 tysiące metrów
kwadratowych papieru zwinięte w rulon o wysokości 2,58 metra i średnicy
niemal 2,96 metra. Ciekawe, kto miał aż taką potrzebę!