No tak, zdarza
mi się myśleć. Serio. Zwłaszcza, gdy ręce mają zajęcie, a mózg domaga się
rozrywki. Na przykład podczas załadowywania zmywarki albo zamiatania. Od czasu
do czasu rodzi się w mojej głowie pytanie godne rozważenia.
Nurtują mnie na przykład takie kwestie:
- · Skoro czas płynie szybciej lub zwalnia, to dlaczego
nie da się go cofnąć ani zatrzymać?
- · Dlaczego czerwona kapusta jest fioletowa, Biała
Wieża brązowa, a czarna skrzynka pomarańczowa?
- · Czy bakterie chorują?
- · Czy ryba może się odwodnić?
- · Czy ptaki, ośmiornice i stonogi puszczają bąki?
- · Czy gdyby istniał bóg, to byłby szczęśliwy?
Przyznam, że
chciałabym mieć tylko takie problemy.
Bardzo ciekawe pytania , no i między wierszami czytam, że masz zmywarkę:-)
OdpowiedzUsuńTo takie jakby paradoksy naszego życia, jak kawa, której ziarna są zielone, ludzie je palą, by były czarne, a potem dolewają do kawy mleka, by była biała!
A moje pytanie brzmi - jeśli istnieje Bóg, a ludzie walczący modlą się o zwycięstwo, to co decyduje, że jednej ze stron Bóg pomaga?
Skąd tabletki wiedzą, że jedna jest na ból zęba, a druga na ból brzucha?
Otóż znam odpowiedź na ostatnie Twoje pytanie: nie wiedzą!
UsuńPewnie Bóg rzuca monetą 😂
UsuńNo i oplułam monitor kawą :-))))
UsuńTakie pytania wymyślaliśmy z bratem, gdy byliśmy mali: czy robaki mają torsje, jakie jajka są podobne do roślin, czy wampiry mają uczucia religijne... Teraz mamy ich dużo więcej i wciąż nasuwają się nowe.
OdpowiedzUsuńCo do boga - to siły i słów mi brakuje.
Czy robaki wymiotują, to nie wiem, ale wiem, że ślimaki tak :-)
Usuńborelioza bierze się z wymiocin kleszczy. więc tak - robaki wymiotują.
UsuńAle kleszcz to nie robak, tylko pajęczak.
UsuńOczywiscie, ze bakterie choruja, ale krotko, bo zaraz potem zdychaja, a Ty zdrowiejesz. Ich kosztem!
OdpowiedzUsuńWyjmij rybe z wody, a zobaczysz, jak szybko sie odwodni.
Panta rhei, czas tez, a tego nie da sie zatrzymac, podobnie jak biegu rzeki i obrotow planet.
Oraz zadnego boga nie ma, bo gdyby byl, bylby najwiekszym sukinsynem, choc wolalabym uzyc tej mocniejszej wersji.
No nie ma, nie ma - zaznaczyłam "gdyby istniał".
UsuńMiałam na myśli rybę, która żyje w wodzie, a nie zdycha na powietrzu.
to, że ludzkie problemy tworzone są przez myślenie, nie oznacza, żeby wcale nie myśleć, co więcej, myślenie bywa nieraz bardzo zabawne...
OdpowiedzUsuńno, ale dość tego mądralowania, przejdźmy do wymienionych punktów:
1. bo się nie da, taka jest procedura, że ma się nie dać...
2. a. czerwona kapusta jest modra...
b. która Biała Wieża, bo już w samej Wiki mi wyskoczyło pięć?...
c. żeby było ją łatwiej znaleźć, choć uważam, że skrzynki samolotów rozbijających się na polach dyniowych powinno się malować na jakiś inny kolor...
3. chorują, na przykład gdy ich nosiciel bierze antybiotyki, je czosnek lub robi coś innego w tym guście, według zasady: "ktoś choruje, żeby zdrowszy był ktoś"...
4. może, są takie gatunki, które to robią na własne życzenie, w kontrolowany sposób, do pewnych granic, żeby przeczekać gorsze czasy...
5. nawet koty puszczają bąki, bo wszystko, co ma jakąś kiszkę puszcza bąki...
6. tu znowu pytanie, o którego boga chodzi, a wydaje mi się, że wymyślono ich mnóstwo więcej, niż zbudowano Białych Wież, więc na ten temat w ogóle mi się nie chce myśleć...
p.jzns :)
Chodziło mi o Białą Wieżę w Salonikach.
UsuńCzarne skrzynki bywają też żółte.
"Modra" kapusta mnie przerosła :-)))
Bóg - chyba jakikolwiek...
modra kapusta funkcjonuje /być może do dziś/ w menu jakiegoś baru w Warszawie jako dodatek do kotleta i nawet nieźle to wszystko było przyrządzone, jak pamiętam, na tyle nieźle, że nie chciało się wnikać w kolor tej kapusty podczas jedzenia...
UsuńWyraz "modra- modro" występuje w gwarze śląskiej i jest tradycyjnym dodatkiem do śląskich rolad oraz klusek ziemniacznych. - Nazwał wzięła się od tego, że po ugotowaniu jest niebieska, dopiero po dodaniu octu znów czerwienieje.
UsuńPrzepis- czerwoną kapustę sieczesz na drobno, gotujesz, odcedzasz, dodajesz cukier, sól, pieprz, olej, ocet ( wszystko według smaku), na koniec dodajesz cebulę pocięta w drobną kostkę, mieszasz i masz gotowca.
p.s. Białą Wieżę w Thesalonikach mijałem kiedyś wieziony autem jako późny dzieciak - wczesny małolat i niewiele pamiętam z jej koloru, może tyle, że była brudna, bardziej pamiętam rumor na ulicach, bo co korek, czy nawet jego niedoszły zalążek, to wszyscy trąbili jak opętani...
Usuń@Jaskółka...
Usuńcudeńka ze zmianą koloru tej kapusty opisywał kiedyś niejaki Stefan Sękowski w takiej małej książeczce o doświadczeniach chemicznych na skalę dostępną dzieciakom, miała to być ilustracja przechodzenia czegoś w stan kwaśny z zasadowego i na odwrót, oraz podpowiedź domowego sposobu, żeby nie kupować papierków pH do celów np. ogrodniczych, tylko użyć listka takiej kapusty...
a ja kiedyś ukisiłem taką kapustę, gdy miałem odjazd na robienie kiszonek, wyszło tak sobie, nie za bardzo, za to znakomicie mi wychodziła kiszona brukselka...
Z moich doświadczeń wynika, że czerwona/fioletowa kapusta kiszona jest przepyszna. Sama nie robiłam, kupowałam w Tesco, ale Tesco to już historia. Pyszne są też kiszone rzodkiewki, papryka i kalafior. Kiszona fasolka szparagowa mi nie smakowała, za to kiszony czosnek to jest absolutny majstersztyk!
Usuńokay, każdy kisi jak może i jak potrafi... jednemu coś wychodzi lepiej, drugiemu gorzej... ja mam na przykład pecha do selera, zawsze mi się pleśń wpierdzieli, ale za to kalarepa mojego wyrobu jest niczym piczka Afrodyty...
UsuńWielu rzeczy jeszcze nie spróbowałam. A wiesz, uwielbiam sok z kiszonego selera albo z kiszonej kapusty.
UsuńNo i z buraczków.
UsuńNapisałam skąd się wziął wyraz modro:):):)Poprawnie w j. polskim powinno brzmieć sałatka z niebieskiej kapusty:)
UsuńLubię kiszonki, a czerwoną kapustę kiszoną kupisz w słoiczkach np, w kauflandze ( chyba, ze nie o takie kiszenie chodzi)
Chyba, że chodzi w sensie modry jak bławatek, ale nie wydaje mi się. Bardziej prawdopodobne, że modry to wyraz gwarowy.
UsuńCzyli wychodzi na to, że czerwona kapusta, która jest fioletowa, jest tak naprawdę niebieska :-))
Usuńto coś jak czarne jagody, które są zielone, bo są czerwone, a w Krakowie i okolicach wcale nich nie ma, tylko są borówki, LOL...
Usuńkiszenie podobno jest jedno, choć różne bywają techniki, ale słyszałem że już na Zachodzie mylone jest z marynowaniem...
uściślijmy: kiszenie - kwas mlekowy, marynowanie - kwas octowy...
To akurat jest chyba dla wszystkich zrozumiałe?
Usuńno, nie wiem, tak daleko mój, w końcu raczej dość spory optymizm nie sięga, LOL...
UsuńTeż prawda, i mój nie powinien sięgać :-)
UsuńA mnie zawsze zastanawia dlaczego osoby które twierdzą, że Boga nie ma, tak często zastanawiają się nad "nieistnieniem Boga". Skoro ktoś/coś nie istnieje to po co się tym zajmować.
OdpowiedzUsuńTez mialabym sie nad czym zastanawiac... Ja to wiem i nie zajmuje sie .
Usuńa mnie zastanawia, skąd się wziął mit, że ludzie twierdzący, iż nie ma boga, tego, innego, czy wszystkich zusammen do kupy "tak często" zastanawiają się nad tym nieistnieniem... inna sprawa, że niektórzy faktycznie poświęcają tej kwestii więcej uwagi, niż jest warta, ale to dlatego, iż ci uważający, że jakiś jest zawracają im tyłek i nieraz potrafią nawet nieźle im upierzyć życie...
Usuń@Anonimowy - czyli co, jeżeli Bolek i Lolek nie istnieją, to mam dziecku zabronić ich oglądania?
Usuń@Pantera - ja też to wiem, stąd tylko teoretyczne przypuszczenie.
Usuń@PKanalia - i nie tylko taki mit. Najlepsze hasło (czyt. najbardziej debilne) to jest to o ateistach, którzy "wierzą, że boga nie ma".
Usuń@F.B...
Usuńznam jeszcze inny debilizm, że "ateizm to światopogląd", a co gorsza niestety ten debilizm uprawia też wielu ateistów... jakże trzeba być ograniczonym, aby sprowadzać swój światopogląd do takiego bzdeta, czy jakaś bozia istnieje, czy nie...
W takim razie jak nazwiesz ateizm, jeśli to nie światopogląd? Jeżeli teizm jest światopoglądem, to ateizm też nim jest. Jeżeli teizm jest filozofią ( zakładam teraz inną wersję) to ateizm też jest filozofią, jako przeciwieństwo teizmu.
UsuńJeżeli ktoś wierzy w Boga, to ktoś nie wierzy w Boga. Bo jak to inaczej nazwać.
Zastanawianie się nad istotą Boga jest w takim samym stopniu przynależne ateistom jak i wierzącym. Jedni szukają argumentów na nie, wierzący na tak. I od takich myśli się nie ucieknie choćby się człowiek zarzekał. po prostu nie myśli się codzienne, a jednak sporadycznie tak. Choćby w takich dyskusjach.
A w naszym społeczeństwie to życie narzuca takie myślenie, bo wszedzie ta religia wyskakuje.
Nie uważam, żeby ateizm był światopoglądem czy filozofią, bo musiałby mieć do tego całą teoretyczno-ideologiczną nadbudowę.
Usuńani teizm, ani ateizm nie są światopoglądami, a jedynie poglądami, czy też stosunkiem mentalnym do kwestii istnienia lub nie istnienia jakiegoś bytu /jednego lub iluś tam/ osobowego o cechach i właściwościach umownie uznawanych za "boskie"... taki pogląd może jakoś tam rzutować na całość światopoglądu, ale nadal nim nie jest, tak jedno źródło, czy też dopływ rzeki nie jest całą tą rzeką...
Usuńoczywiście można swój światopogląd nazwać dowolnie, np. "ateizm", "kopytko" lub "kubuś-puchatek" /ja swojego np. wcale nie nazywam, bo po co?/, ale żadna nazwa nie niesie ze sobą pełnej, ani nawet zbyt dużej informacji o tym światopoglądzie...
p.s. dwóch ateistów /lub teistów/ może mieć różne, a nawet bardzo różne światopoglądy...
UsuńMoim zdaniem ateizm sprowadza się do "nie" i nie ma co dorabiać do tego nadbudowy ideologicznej. I to "nie" jest raczej poglądem, bo co tu więcej dodawać i po co?
Usuńto jest proste: ateizm to tylko brak wiary w istnienie wszelkich bogów, nic poza tym, nic nie mówi na temat, jakie dany ateista ma poglądy na całe mnóstwo innych kwestii... np. jeden ateista wierzy w reinkarnację, a inny nie wierzy... jeden wierzy w nieskończoność Wszechświata, drugi w jego ograniczoność... itd, itd, etc, takich przykładów drobnych lub grubszych można na poczekaniu przytoczyć mnóstwo...
UsuńMało tego. Ateizm jest tylko powiedzeniem "nie" nieuzasadnionym teoriom i niesprawdzalnym twierdzeniom. Tylko tyle i nic więcej!
UsuńA propos nieskończoności świata, to ja wierzę w nieskończoność ludzkiej głupoty :-)
No niezupełnie tak- światopogląd jest to postrzeganie świata we wszystkich aspektach ( holistyczne) i nie można tak sobie oddzielać tematów i traktować je osobno w indywidualnym światopoglądzie. Te wszystkie obszary zazębiają się, często wynikają jedne z drugich- wiara, bądź niewiara w Boga pociąga za sobą inne sprawy światopoglądowe. Wiara w Boga pociąga to za sobą określoną religię, uczestnictwo w religii pociąga postawy te z kolei pociągają wybory takie lub inne.
UsuńTo, że powiesz "nie" nieuzasadnionym teoriom mówiącym o istnieniu Boga, to nie znaczy, że nie masz ateistycznego światopoglądu. Twoje Nie jest wyrazem takiego światopoglądu, a nie dlatego, że nie masz ateistycznego światopoglądu.
Nie ma człowieka bez światopoglądu, bo jego widzenie świata i opisywanie go jest już obrazem jego światopoglądu.
Fru- To nie jest nadbudowa ideologiczna, to jest po prostu stwierdzenie faktu co to jest światopogląd, a jak Ty sobie to interpretujesz i nie chcesz nadbudowy, to Twoje prawo.
Nikt nie stwierdził naukowo, że Bóg istnieje, nikt nie stwierdził naukowo, że Bóg nie istnieje. Wszystko oparte na wierze lub braku wiary.
Nieskończoność świata jest już udowodniona, natomiast ludzkiej głupocie sami indywidualnie stawiamy granice. Dla jednych już jest niewyobrażalna, dla innych jeszcze do strawienia.
I Piotr- dlaczego zaraz debilizm? Akurat w sprawie teizmu, ateizmu wszystko jest nazwane odpowiednimi wyrazami i wyjaśnione w miarę naukowo ( filozofia, religioznawstwo, teologia itp.). Oczywiście, że ateiści mają różne elementy w swoich światopoglądach, ale łączy te światopoglądy jedno- brak wiary w Boga, dlatego nazwano ich ateistami, bo obaj mają światopogląd ateistyczny. Nazwa ateista powstała od światopoglądu,
UsuńI teizm, i ateizm mają filozoficzno- teologiczną nadbudowę. W zasadzie cała filozofia opiera się na rozważaniach dotyczących istnienia Boga, powstania Świata, założenia idealistyczne, materialistyczne, teorie bytów itp.
UsuńNo i patrzcie, jak to się plecie - wychodząc od sześciu durnowatych pytań, skończyliśmy na dyskusji światopoglądowej.
Usuńaż tak bardzo bym tego nie rozszerzał... ateizm dotyczy tylko (nie)istnienia pewnych osób zwanych "bogami"... ale jest całe mnóstwo inny niesprawdzonych, nieuzasadnionych, czy też niesprawdzalnych rzeczy, które z istnieniem tych bogów nie mają nic wspólnego... w takie coś ateista może sobie wierzyć i nie ma to żadnego związku z jego ateizmem...
UsuńHoroskopy, kamienie szlachetne, reinkarnacja, sny?
UsuńPiotrze, ale to nie jest tylko mój wymysł- to są naukowe argumenty. Ateista może sobie wierzyć w co chce, nie wierzy w Boga, czyli jest a'teistyczny ( bez Boga), dlatego nazywa się go ateistą, a jego całościowe spojrzenie na świat światopoglądem ateistycznym. Nic na to nie poradzę, że tak światopoglądy zakwalifikowano. I ten podział istnieje od bardzo dawna, od momentu, kiedy jako przeciwstawne filozofiom "teistycznym", powstały filozofie "ateistyczne".
UsuńFrau, przy gotowaniu obiadu będę to obracała, takie rozmyślania mam bardzo często, mimo iż jestem ateistką od urodzenia. Moje myślenie ateistyczne nie wyklucza myślenia teistycznego, zawsze wiara w Boga była dla mnie zagadką.
A i jeszcze dodam, że bycie ateistą jest cudne, bo można sobie bez grzechu wierzyć w te wszystkie rzeczy, o których pisze Frau- horoskopy, kamienie, sny, sławić drzewa, czcić zwierzaki itp.
UsuńI uprawiać seks pozamałżeński bez grzechu :-)))
UsuńNo niby też, ale to już kwestia sumienia i uczciwości, a nie wiary w boga
Usuńnie do końca... ateista też może sobie żyć w jakimś systemie wartości, według którego coś jest tzw. "grzechem", tylko wyprowadza to wtedy z innych przesłanek, niż nakazy/zakazy dyktowane przez jakąś bozię...
Usuńa ta dyskusja wcale nie jest światopoglądowa, tylko raczej językowa...
E tam, jak mąż do d...
Usuńciekawostka:
Usuńz punktu widzenia osoby wierzącej w istnienie jakiejś bozi, ateistą jest każdy, kto nie wierzy centralnie w tą konkretną bozię... ma to swoją logikę, bo dla takiego wyznawcy inne bozie nie są żadnymi boziami...
dla przykładu: w starożytnym Rzymie ateistami byli nazywani pierwsi chrześcijanie...
I to jest fajne i śmieszne zarazem :-)
UsuńNo bo jeszcze są agnostycy i gdybym miała się tak solidnie nad sobą zastanowić i określić, to bliżej mi do agnostyka niż ateisty. Jednak potocznie określam siebie ateistą, bo to termin raczej znany lepiej niż agnostyk.
UsuńA system wartości w pierwszej kolejności wpajają rodzice, potem zaś "dalsze' środowisko ( w tym szkoła, Kościół, rówieśnicy, inni ludzi ). Uważam, że system wartości u ludzi o słabszym kręgosłupie moralnym zależy od "punktu siedzenia". No i przewartościowywać wcale nie jest źle. Czasem wręcz należy, byle bez szkody dla siebie i innych.
Podejrzewam, że agnostyków może być całkiem, całkiem sporo.
UsuńAno....:):):):)
UsuńI może nawet nie wiedzą, że są agnostykami :-)))
UsuńFrau, nie rozśmieszaj mnie:):):):) Faktycznie, może nawet nie wiedzą, że mówią prozą codziennie.
Usuńpojęcie "agnostycyzm" w popularnym uzusie zostało porąbane i wykoślawione już do bólu... najczęściej przyjmuje się, że agnostyk to taki ktoś mentalnie pomiędzy wierzącym i niewierzącym w jakichś bogów, taki "ni we wte, ni we wte", niezdecydowany w poglądach, przy czym większość ludzi tak (błędnie) rozumiejących agnostycyzm jest jeszcze do tego ograniczona chrystianocentrycznie... tymczasem prawda jest zgoła inna... agnostycyzm wcale nie dotyczy kwestii istnienia bogów, a jedynie poznania jako takiego, jest to pogląd, że człowiek (gatunek) ze swej natury nie jest w stanie poznać i rozstrzygnąć wszystkiego... zaś w temacie bogów agnostycyzm mówi tylko tyle, że nie ma dowodu ani na ich istnienie, ani na ich nieistnienie... koniec, kropka...
Usuńale to też oznacza, że można być ateistą agnostykiem, oraz agnostykiem teistą, wierzącym w istnienie jakąś konkretną bozię... tu nie ma żadnego zgrzytu, gdyż pojęcie "agnostycyzm" dotyczy zupełnie innych spraw, niż pojęcia "ateista" i "teista"...
Według mojej wiedzy to się zgadza.
Usuń@Jaskółko - zapewniam Cię, że nie widzą!
UsuńPiotrze, zgadzam się, dodaj jeszcze mój sceptycyzm i wyjdzie ni pies. ni wydra:):):).
UsuńFrau- Nieszczęśliwi ludzie ci, co nie widzą, co nie widzą, albowiem świat "dalekim" im jest:):):) To taka moja licentia poetica:):):)
Bardzo przepiękna :-)
UsuńZarżnęłam swoją myśl, buuuuu. Miało być nie widzą, nie wiedzą.
UsuńLiterówka. Co się przejmujesz?
Usuń@Jaskółka...
Usuńale przy okazji dowiedziałaś się, że konstrukcja "bliżej mi do agnostyka, niż do ateisty (lub na odwrót)" jest po prostu bezsensowna, bo można być jednym i drugim na raz, i teraz już wiesz :)
Ja też tak mam, kiedy moje ręce bezmyślnie grzebią w ziemi.
OdpowiedzUsuńW głowie wtedy nic konkretnego dziać się nie musi i wówczas mózg, chyba z nudów, zaczyna świrować...
I tak naprawdę, to też chciałabym mieć tylko takie problemy :)
O, to, to, to, to!
Usuń*Czas jest pojęciem umownym, czyli względnym.
OdpowiedzUsuń*Kolory w tych określeniach, to nazwy, nie barwy.
*Jasne, że bakterie chorują, a nawet umierają. Szczególnie po antybiotyku ;)
*Jak ryba poleży za długo w chłodni sklepowej jest sucha jak wiór, więc tak, może się odwodnić.
*A po co Ci to wiedzieć? ;)
*Pojęcie szczęścia - nieszczęścia nie dotyczą Boga. To nasze przyziemne zmartwienia.
Nie mam pojęcia, po co mi to wiedzieć. Po prostu takie rzeczy przychodzą mi do głowy :-)
Usuń1. Czas to rzecz względna, pomiar czasu to wymysł ludzki, zlikwidujmy zegary i kalendarze i dopiero wtedy sprawdźmy czy to pytanie ma sens.
OdpowiedzUsuń2. Kolory - zgadzam się z Szarabajką.
3. Bakterie według mnie chorują, ale nie mają uprawnień do korzystania z usług medycznych.
4. Według mnie ryba, nawet ta pluskająca się w wodzie może się odwodnić.
5. Ptaki, ośmiornice itp według mnie puszczają bąki tylko one to inaczej nazywają.
6. Bóg - szczęśliwy.
Po pierwsze każdy człowiek ma inne wyobrażenie Boga.
Po drugie - istnieje sporo religii grupujących ludzi o podobnym wyobrażeniu Boga i te religie mocno się różnią.
Po trzecie - moja opinia na temat Boga w religii katolickiej bo ta jest mi z grubsza znana...
Według mnie jest nieszczęśliwy a to za sprawą Szatana.
Otóż ten Bóg stworzył wszystko co było potrzebne w ciągu 5 dni i cieszył się na normalny, 2-dniowy weekend i wtedy skusił Go Szatan.
Powiedział - och Boże jaki ty jesteś wspaniały! Jaka szkoda że nie możesz na siebie spojrzeć z zewnątrz, dopiero wtedy mógłbyś to docenić i się z tego radować. Ale mam pomysł - stwórz istotę na swoje podobieństwo - wtedy zobaczysz się jak lustrze.
Bóg posłuchał i od tego czasu nie ma chwili spokoju.
Uwaga: nie ja to wymyśliłem - wyczytałem to w książce T. Manna - Józef i jego bracia.
Przepiękna historyjka, uwielbiam ją!
UsuńTo ja jeszcze zapytam...
OdpowiedzUsuńSkąd krem na noc wie że jest już noc i ma odpowiednio działać?
To samo dotyczy kremu na dzień...
Stokrotka
O właśnie, a w dodatku krem muszą być osobno krem do rak i do stóp, a do łokci jeszcze inny:-)
Usuń@Stokrotka - producenci im powiedzieli :-))
Usuń@Jotka - jak wyżej :-)))
UsuńP. S. Serio? Istnieje krem do łokci?!
No pewnie, widać, że Ci nigdy nie rogowaciały!
UsuńChyba nie rogowaciały, bo ja wiem...?
UsuńAż się obmacałam po łokciach. Nie stwierdziłam żadnych zrogowaceń :-)
UsuńTo nie musisz miec kremu do lokci. Mozesz go zamienic na krem do kolan :). Kolana chyba masz. W nogach czy na nogach? Oto jest pytanie.
Usuńchyba w nogach, bo staw jest w środku, pod skórą... Ale zaznaczam, że się nie znam i nie wiem, czy dobrze myslę. Problem polega na tym, że ja nie mam zrogowaciałych kolan ani ŻADNEGO kremu.
UsuńTo tak teoretycznie tylko z tym kremem do ... tego do czego go potrzebujemy, tak go mozemy nazwac.
UsuńZakladam tez, ze nie kleczysz pod figura ani nie chadzasz na kolanach, ani nie padasz na kolana. Czasem dobrze wiedziec, ze jest krem do kolan gdyby ktos inny potrzebowal.
UsuńNie klęczę, nie chadzam, nie padam. Ale ja w ogóle żadnego kremu nie mam, do niczego. Bo do niczego mi niepotrzebny.
Usuńkiedyś łuszczyło mi się na łokciu, odkryłem, że to od oparcia przy starym fotelu do kompa, fotel zmieniłem, łokieć nakremiłem, ale to nie był jakiś specjalny krem do łokci, tylko konopny, uniwersalny, a co konopne, to najlepsze :)
UsuńA gdzie się taki kupuje?
Usuń... pewnie samemu sie robi: wyciska, resztki wypala jak porcelane.
UsuńKrem do, łokci, kolan...? Zawsze można się czegoś ciekawego u Ciebie dowiedzieć.
UsuńPozdrawiam jak zawsze serdecznie
Uprzedzam - ja się na kremach nie znam!
UsuńMnie zawsze do pasji doprowadza pytanie, dlaczego osoby niewierzące, tak mocno skupiają się na nienawiści do Boga, skoro i tak Go przecież nie ma. 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńA gdzie tu jest nienawiść?
Usuńspoko, chodzi o tą zmyśloną, urojoną nienawiść...
Usuńmnie też potrafią wkurzać pytania z wmontowaną fałszywą tezą...
Mnie nie wkurzają aż tak bardzo. Może mam więcej cierpliwości, a może po prostu lubię Jael :-)
Usuń@F.B...
Usuńmam takie wrażenie, że chyba nie do końca prawidłowo odczytałaś wypowiedź Jael /którą też jakoś tam lubię/, bo ona wcale nie napisała, że do pasji doprowadza Ją jakaś nienawiść, tylko pytanie, które zresztą zacytowała...
Już załapałam. Jestem w pracy, więc dzielę mózg na 2 :-)))
UsuńA w sumie na 4, z czego 3/4 przypada na pracę, a 1/4 na blog.
UsuńW ogóle mnie to nie zajmuje. Pytanie. Życie, czas fizyka kwantowa. Owszem tak. Nowe dzialania. Nowe światy. Religie juz, nie. Boga nie ma. Wiec mnie nie interesuje. Jesli czytam o amoralnym chrzescijanstwe to jako historyk...Przeraża mnie ludzkość.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam - o ludziach, którzy robią tyle zła, między innymi z pobudek religijnych albo pod ich przykrywką.
UsuńCo do ośmiornic i stonóg nie mam pewności, ale Karmel wali koszmarne bąki... 🙄 A Ty, na miejscu Boga, patrząc na ludzkość byłabyś szczęśliwa? 😂 No właśnie... 😉
OdpowiedzUsuńTragedia. Byłabym bogiem z głęboką depresją :-)))
UsuńJa na miejscu Boga puścił bym na to wszystko porządnego pawia 😂
UsuńZabiłeś mnie tym komentarzem :-) Siedzę i płaczę ze śmiechu :-))
UsuńTaki miałem zamiar 😅 Choć faktycznie ludzkość tylko na to zasługuje 😉
UsuńCo prawda, to prawda, jasne :-)
UsuńJa kiedy zamiatam albo załadowuję zmywarkę mam myśli typu:" Qrwa! Dlaczego to ja muszę robić!?".
OdpowiedzUsuńBrak mi w takim momencie głębszych, nurtujących mnie pytań.
A ja jestem dziwna - lubię załadowywać zmywarkę i wieszać pranie :-)
UsuńSą kobiety, które lubią prasować bo to je odpręża.
UsuńMój mąż nie pozwalał mi pomagać sobie w tapetowaniu.
Nie rozumiałam takiego podejścia. Z jednej roboty do drugiej. Myślałam, że mu pomogę i będzie szybciej.
Wolał sam... bez dodatkowej osoby. To go ponoć relaksowało po dniu roboty w firmie.
Mnie relaksuje kontemplacja. Medytacja. Stan, w którym wygodnie siedzę i mogę myślnie zawisnąć.
No nie. Do pracy to mnie żadna ludzka ani nieludzka siła nie zapędzi!
UsuńA tym, co mnie relaksuje, jest łóżeczko z książeczką.
No, pytania jak pytania. Kto pyta, nie bladzi. Dostalas tyle odpowiedzi trafnych.
OdpowiedzUsuńJestem mocno spozniona z czytaniem ale palce mnie swedza odpowiedziec obstrahujac :)))) od tego "do czego pijesz" tymi pytaniami.
1. Czas mozna cofnac uciekajac we wspomnienia, pamiec. Rowniez czlowiekowi czas sie zatrzymuje w momencie wyzioniecia ducha przez czlowieka.
2. Kolor jest sprawa umowna, wyuczona, zwiazana z miejscem widzenia go i cala otoczka kulturowa. Zapytaj daltonisty. Dla czlowieka polnocy snieg ma setki odcieni, dla reszty jedno okreslenie - bialy, a dla pewnego mieszkanca Afryki wszystko jest czerwone choc rowniez w setkach odcieni.
3. Tak choruja.
4. Moze, szczegolnie suszona ryba.
5. Nie puszczaja, one zyja i nic co zwierzece nie jest im wstydliwe ani obce, ani nieekologiczne.
6. By byl gdyby byl.
*abstrahujac
UsuńNo, ja o daltonistach nie pisałam :-)
UsuńDlatego ja pisze :)))
UsuńRozumiem, czuję wdzięczność :-)))
Usuń1. Hawking po namyśle stwierdził, że się da. Tylko cofnięcie czasu nie zmieniłoby jego sytuacji.
OdpowiedzUsuń2. Bo to tylko nazwy.
3, Umierają, więc może i chorują :)
4, Pewnie tak, jak każde stworzenie złożone z komórek.
5. Dunno.
6. To nie jest pytanie związane z bytami istniejącymi, więc pominę.
Co to jest dunno?
Usuńnie wiem...
Usuńznaczy nie nie wiem, że nie wiem, tylko takie wiem, że nie wiem :)
Ja tam wiem: nie wiem.
UsuńTeż wiem, że nie wiem.
UsuńTo po co sie pytasz co to jest dunno, prosze pani.
UsuńNo bo nie wiem! I wiem, że nie wiem!
UsuńNie wiem, co to jest dunno i wiem, że nie wiem, co to jest dunno. Tak chyba będzie bardziej czytelnie.
Usuń:)))) To bardzo duzo wiesz. Emoji nie umiem zamiescic tak jak i Monika. Swoja droga to odczytywalam ja jako "plywam'...a nie "nie wiem". Moniko, dzieki za sprowadzenie mnie na dobra droge i Tobie Frau, ze to sprowokowalas swoim postem. Prosze o wiecej. Dobra zabawa.
UsuńEj, ja też nie umiem wstawiać emotek. Nie wiem, czy to trzeba mieć specjalny program, czy robić to na telefonie?
Usuń¯\_(ツ)_/¯ Moze sie udalo?
UsuńWyszło dziwnie :-)
UsuńOjej ! Ale pytania ! Do śmiechu i uśmiechu. Odwodnionej rybie trzeba podać płyny :)))
OdpowiedzUsuńI elektrolity :-)
UsuńOdnośnie pytania czy bakterie chorują to i owszem. Np. bakteria z Żoliborza choruje na głowę 😂😂😂😂
OdpowiedzUsuńAle to wirus jest! Paskudny i złosliwy.
UsuńCo gorsza nie ma skutecznej metody pozbycia się go. Tzn. jest, ale za to można trafić do pierdla 😂
UsuńA on przecież powoduje chorobę państwa. Powinna być nagroda za zwalczenie go!
UsuńNic dziwnego, że ten świat się stacza, skoro ludzie zajmuję się takimi pierdołami!
OdpowiedzUsuńKiedy ręce zajęte, a głowa wolna...
Usuń