Kochani, są wakacje i jakiś czas mnie nie będzie. Piszę to, żebyście wiedzieli, że nie umarłam ani nie porzuciłam blogosfery. Na pocieszenie jeszcze troszkę etymologii znanych powiedzeń.
****************************************************************************************************************************************************
1.
Mieć z kimś na pieńku –
Gilotynować?
Nie. Frazeologizm ten powstał w czasach,
gdy na dworach i w szkołach stosowano kary cielesne. Delikwent musiał oprzeć
się na pieńku grzbietem do góry, a wychowawca bił go rzemieniem, skórzanym
pasem albo rózgą.
2.
Nawiasem mówiąc – Nie
mówi się nawiasami, tylko ustami!
Ów nieszczęsny nawias pojawił się w
tekstach językowych już w XVI wieku, ale nie oznaczał dzisiejszego znaku
pisarskiego. Przed wiekami funkcjonował on w znaczeniu „nawis”, „coś, co porusza
się po krzywej linii”. Używając takiego „nawisu w mowie”, dodajemy treści
dodatkowe, zbędne, dygresje, kluczymy.
3.
Nie omieszkać –
Przecież nie istnieje czasownik „omieszkać”!
Nie istnieje, ale istniał do XVII wieku.
Oznaczał „zaniedbać”, „opóźnić”, „odwlec”.
4.
Paniczny strach – Czyli
jaki?
Przymiotnik „paniczny” pochodzi od
greckiego bożka o imieniu Pan. Był to bóg lasów, który lubił wzniecać strach w
ludziach. Starożytne „panikos” oznacza „odnoszący się do Pana” i takie też
znaczenie ma w języku polskim.
5.
Rak nieborak – „Nie, bo
rak”? „Rak z nieba”?
Nic z tych rzeczy. Wyraz „nieborak” lub
„nieboraczek” pochodzi jeszcze z prasłowiańskiego „ne boriti se” – „nie
walczyć”, „nie zmagać się”. „Nieborakiem” zaczęto nazywać człowieka słabego,
niemającego siły.
6.
Być na tapecie – Czyli
na ścianie?
Nie. W tym powiedzeniu nie chodzi o
tapetę, a o „tapet”. Słowo to oznacza obrus. Takim tapetem z zielonego sukna
przykrywa się na przykład stoły, przy których odbywają się obrady.
7.
Trafić do mamra (siedzieć w mamrze) – Czyli gdzie?
„Mamer” to słowo o rodowodzie
starożytnym. Pochodzi od łacińskiej nazwy „Carcer Mamertimus”. „Carcer
Mamertinus” (Mamertinum) to nazwa
najstarszego więzienia w Rzymie znajdującego się w podziemiach kościoła San
Giuseppe dei Falegnami. Rzekomo przetrzymywani byli w nim apostołowie Piotr i
Paweł.
8. Wystrychnąć na dudka – Dlaczego akurat na dudka, a nie np. na sójkę?
Archaiczny czasownik „wystrychnąć” znaczył „sprawić, że ktoś stał się jakimś”,
wykierować kogoś”. Z kolei ptak dudek ze względu na czub z piór i podskakiwanie
budził skojarzenia z głupotą, błazenadą.
9. Zalać robaka – Dlaczego robaka?
Zanim zaczęliśmy
się myć i dbać o higienę osobistą, żyliśmy w nieodłącznym towarzystwie wszy,
pcheł i pluskiew, które gryzły dniami i nocami. Jedyną metodą na ich wytępienie
w miejscu, w którym szczególnie dokuczały, było zalanie ich wrzątkiem. Dziś
zalewamy to, co nas gryzie od wewnątrz, wodą ognistą.
10.
Zagiąć parol – Co
zagiąć?!
„Parole” to po francusku „słowo”,
„tekst”. Słowem „parol” nazywano dawniej obstawianą w grze kartę. Gdy na nią
stawiano i wygrywała, a potem stawiano na nią po raz drugi, zaginano jej róg.
Stąd „zagiąć parol” to „uparcie stawiać na tę samą kartę”.
Boszszsz... juz sobie wlasnie zobrazowalam zalewanie mend wrzatkiem, musialo chyba troche bolec, zanim skojarzono, ze spirytus ma rownie skuteczne dzialanie, jest wprawdzie chlodniejszy, ale tez moze poparzyc. ;)
OdpowiedzUsuńZ powyzszego znalam tylko paniczny strach, parol i bycie na tapecie, wiec z Twoja pomoca dowiedzialam sie czegos nowego na starosc.
Gdziez to sie wybiera wakacjowac moja ulubiona polonistka? Pozostaje mi zyczyc Ci wspanialej pogody i tankowania nowych sil do wypeku.
Pogodę, niestety, mam zagwarantowaną. Odlatuję do ciepłego kraju, może po powrocie w domu będzie mi się wydawało, że jest chłodniej :-))) To metoda Żyda na "kupcie sobie kozę".
UsuńJa sam ciągle piszę że mam coś na tapecie, mimo że mam świadomość że używam tego zwrotu w błędnej formie, bo gdzieś już kiedyś czytałem o jego pochodzeniu... Ale mieć na tapecie lepiej brzmi... Z drugiej strony jak można mieć książkę na tapecie? :-) Prędzej tapetę w książki :-)
OdpowiedzUsuńDobrze używasz, forma na tapecie jest poprawna.
UsuńW takim razie trochę mi ulżyło, bo tego blogowy słownik nie zaznacza :-)
UsuńSłowniki blogowe są głupie, a te wordowskie też nie do końca mądry.
UsuńFakt, ale większość błędów na szczęście wyłapują a ja niektóre wyrazy nagminnie piszę z błędami mimo że mam tego świadomość :-)
UsuńNo, robisz czasem błędy, ale nie Ty jeden na świecie. Za to nie jesteś analfabetą i dużo czytasz.
UsuńWłaściwie to czytanie wiele daje, bo ludzie którzy tego nie robią wcale z upływem lat walą naprawdę straszne byki.
UsuńNie wiem, czy wiek zawsze się do tego przyczynia. Ale czytanie na pewno jest w tej kwestii bezcenne.
UsuńDlatego mam nadzieję że zabierasz ze sobą na urlop walizkę książek :-)
UsuńRaczej tylko torebkę, do bagażu podręcznego, bo w bagażu głównym jest ograniczenie do 20 kg. Ale mnie akurat nie potrzeba ortografii uczyć.
UsuńNo tak, obcujesz z nią na co dzień.
UsuńDo urzygu :-)
UsuńSkoro to robisz to najwyraźniej lubisz :-)
UsuńKIEDYŚ lubiłam. Teraz już nie ma czego.
UsuńSkoro nadal to robisz to musisz mieć ku temu powód.
UsuńPowód nazywa się "z czegoś muszę żyć".
UsuńGdybyś tego nie lubiła a robiła jedynie z przymusu, to by się odbiło na Twojej twórczości, albo rzuciła to i pracowała w Biedronce. Trudno mi uwierzyć że pisarze piszą z przymusu, choćby ekonomicznego...
UsuńAle ja nie jestem pisarką, wyciągnąłeś niewłaściwe wnioski. Owszem, piszę wiersze, wydałam dwa tomiki, powieść mam w toku pisania, ale to nie jest mój zawód :-)
UsuńTo faktycznie mnie zaskoczyłaś... Bo byłem przekonany że żyjesz z pisania...
UsuńNie, raczej z gadania :-)))
UsuńFaktycznie, jesteś wygadana :-)
UsuńCo zrobić? Taka robota :-))
UsuńA pisanie to pasja?
UsuńTak. Nie mogę nie pisać, ciągle coś muszę gryzmolić :-)
UsuńJestem w stanie to zrozumieć :-)
UsuńTak właśnie podejrzewałam :-)
Usuń:-)
UsuńGdzie ja znajdę takie zrozumienie, jak nie tutaj? :-)
UsuńPolałem ostatnio wrzątkiem gniazdo os, wiec można powiedzieć że zalałem robaka :-) I nawet kaca nie miałem na drugi dzień :-)
OdpowiedzUsuńNo popatrz... Masz wyjątkowo twardą głowę!
UsuńRaczej pustą :-) :-)
UsuńGdyby wszyscy mieli tak puste głowy jak Ty, świat byłby duuuużo lepszy.
UsuńOj, bo się zarumienię :-) Dzięki. Moje życie jest usłane błędami i głupotami, więc mądrym bym siebie nie nazwał.
UsuńKażdy popełnia błędy, czasem bardzo głupie. Wszystko jest rzeczą ludzką. Najważniejsze, żeby nie śmierdzieć papierosami :-))))))
UsuńZnowu zaczynasz? :-) Ja papierosami pachnę, a nie śmierdzę :-)
UsuńA własnie, że śmierdzisz! Wyobrażasz sobie, co by to było, gdyby wszyscy tak capili? :-)
UsuńOkropna jesteś! :-) :-) Gdyby wszyscy tak PACHNIELI to... świat stał by się popielniczką :-)
UsuńRaczej ŚMIERDZĄCĄ PLANETĄ.
UsuńKiedyś dżentelmen z fajką wyglądał dostojniej, a dziś nas się tępi i przegania z miejsc publicznych :-) Ciężkie czasy nastały dla miłośników dymka...
UsuńFajka pachnie zupełnie inaczej. Nawet papierosy pachniały dawniej inaczej, a teraz śmierdzą. Nie wiem, co do nich dają, ale coś okropnego.
UsuńTe droższe wcale tak nie śmierdzą... To już zależy od jakości tytoniu.
UsuńNie od tytoniu ale od ... "trafki".
UsuńHę?
UsuńEjże, droższe też smierdzą, tylko że... inaczej :-))
UsuńŚmierdzą drożej :-) :-) :-)
Usuń:-) :-) To może by z tego zrobić nowe perfumy?
Usuńsą perfumy i kadzidełka "cannabis", ale nie pachną Świętym Ziołem, tylko faktycznie jakąś "trafką", czy jakimś innym badziewiem...
Usuńza to papierosy się jakoś zunifikowały, wszystkie mają ten sam smak i zapach... te ze sklepów, legalne, bo te samoróby, które beżowi sprzedają na ulicy, to śmierdzą gorzej, niż ruskie "Biełomory"...
za to e-papierosy prawie wcale nie pachną, a jeśli już, to nader delikatnie i przyjemnie, ale też jest zakaz ich używania w komunikacji, do tego jeszcze jacyś idioci wymyślili, że się je pali, a to nieprawda, bo "elektryki" się wapuje...
Trawka akurat ładnie pachnie :-) Perfumy o zapachu papierosa? Wystarczy stanąć koło mnie i jest się wyperfumowanym :-)
UsuńTeż uważam, że trawka pachnie ładnie.
UsuńMoże kiedyś razem zajaramy :-) Mnie to zawsze służyło :-)
UsuńWe trójkę?
UsuńMoże być, o ile znajdziemy dilera :-)
UsuńNa razie jestem umówiona z innym blogerem na wypicie piwa z gwinta pod naszym wiekopomnym pomnikiem.
UsuńTylko uważajcie na straż miejską :-)
UsuńMamy zamiar siedzieć na rondzie w centrum miasta, to raczej policja nas zgarnie :-))
UsuńTeż ciekawa opcja i szansa na miłe spędzenie czasu :-)
UsuńJasne :-)))
UsuńI zawsze można dostać gazem albo pałą :-)
UsuńZobaczymy, co z tego wyniknie. Ahoj, przygodo! :-)))
UsuńA mnie tam, bez względu na źródło ich pochodzenie, te wszystkie powiedzonka się podobają. I wszyscy rozumieją ich współczesny sens ;))
OdpowiedzUsuńCzasem nie rozumieją i wtedy używają niepoprawnie.
UsuńPamiętam bicie drewnianą linijką po łapach, dziś nie do pomyślenia
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, rozpieszczaj się, wracaj szczęśliwsza:-)
Chciałabym się porozpieszczać do bólu, bo potem przede mną już tylko ciemność września...
Usuńw szkole podstawowej wychowawczyni tłukła wszystkich po tyłkach tzw. "wskaźnikiem", ja się postawiłem, wyrwałem babie ten patyk i go połamałem... była afera, wezwali ojca do szkoły, a on ich jeszcze opindolił, bo nie uznawał bicia dzieciaków, był jak Indianin i uderzyć dziecko to dla niego była plama na honorze...
UsuńCzy Twój ojciec nosił indiańskie imię?
UsuńOdpoczywaj do wypęku :D
OdpowiedzUsuńI do rozmoknięcia :-)
UsuńOdpoczywaj pełną piersią i wracaj zdrowa i zadowolona.
OdpowiedzUsuńDziękuję, piersi mam pełne :-))
Usuńliżę Ci rowek za ten cykl, bo bardzo go lubię /Ciebie zresztą też/... dudek podobno śmierdzi, ale ja w życiu nie widziałem dudka w okolicznościach przyrody, ani nawet w zoo, więc tym bardziej nie wąchałem, tedy nie wiem, jak to jest z tym dudkiem... nieborak to mi się wizualizuje z rakiem położonym na plecach, ale taki rak szybko potrafi się tak zwinąć, żeby odkręcić stan świata, więc nie jest to zbyt prawidłowe skojarzenie...
OdpowiedzUsuńbóg Pan był coś jak słowiański Leszy, wymyślono go po to, żeby ludzie w lesie zachowywali się przyzwoicie, a nie po ludzku... mimo żem areligijny, to tą religię akurat bardzo popieram... kiedyś założę taki kościół: Bastet, Pan/Leszy i jeszcze parę innych, bardzo sensownych boź...
p.jzns :)
W takim razie masz we mnie pierwszą wyznawczynię (Bastet to moja ulubienica! a i Leszy cudny jest) i parafiankę :-))) Ewentualnie mogę być wicepapieżem.
Usuńidź na piedestał /kobiety są lepsze, a do tego ładniejsze/, ja mogę być sekretarzem stanu, czy jakimś tam innym szarym eminentem...
UsuńJakoś się dogadamy.
UsuńLeszy ponoć jest nieprzewidywalny, jak mu odbije to i niewiinnemu kuku zrobi, ale to nawet lepiej. Las nie dla idiotów :)
UsuńLas nie dla idiotów, koty nie dla idiotów... Popatrz, mamy już kawałek doktryny!
Usuń" Zaginaj parol" i powtarzaj sobie codziennie na tych wywczasach: "Jestem życzliwa, jestem wystarczająco dobra, jestem uczciwa, jestem wdzięczna, jestem kreatywna, jestem wartościowa, jestem szczęśliwa, jestem ważna. ( z ang. I am kind, I am enough, I am honest, I am grateful, I am creative, I am worthy, I am happy, I am important".) Mozna dodawac inne wersje jezykowe dla odmiany.
UsuńTaa, już się rozpędzam po angielsku! Bardziej pogańskiego nie było?!
Usuńsie trza nagać do tego parolu...
UsuńNie ma mowy! Ja mam sztywny kręgosłup i się nie nagnę.
Usuńmiało być "nagadać", spaliłem kawał :(
UsuńO, widzisz, a ja myślałam, że miało być "nagiąć" :-)
Usuńteż frojdowska pomyłka... takie... no... jak to się nazywa... koincydencja temporalna...
UsuńE tam. Ja bym nie przeceniała...
UsuńCudna ta "koincydencja temporalna"! w jednoczesnym wystapieniu zjawisk w czasie ;)))) . Tez odgadnelam, ze "nagiąć" ale parol moze sie kojarzyc z "parole" (jak w piosence ...parole, parole...= slowa, slowa). Moze byc wiec "nagadać". Ale zabawa!
UsuńMoże się kojarzyć, dlatego wyjaśniam :-)
Usuńkiedyś było takie określenie "grać parolem" /np.na wyścigach/, polegało to na tym, że po wygranej gonitwie następną obstawiało się za całą wygraną, a jeśli znowu się wygrało, to rekurencyjnie tak samo... strategia zaiste chora, bo i taki grajek był już chory, on już się dobrze nie bawił grą, tylko musiał grać...
Usuńkiedyś chadzałem na wyścigi, ale nie z nałogu, tylko dla zabawy i poza tym lubię konie... nie lubię tylko, jak jeździec w końcówce gonitwy batoży konia... dlatego w końcu przestałem, bo mnie to niesmaczyło... ale co się napatrzyłem różnych świrów, to moje :)
a cudny to jest echowy kot na ikonce, trochę do Tofika podobny... to jest dość popularna odmiana w mojej okolicy, co trzeci kot jest tak usierściony...
UsuńByl (byla) cudowny ten byly kot, podroznik, poliglota, wielonarodowosciowy (mial duza czesc z kota norweskiego), ech! Milo mi, ze sie podoba i ma poKotki bo nie poTomki we wsi. Miala na imie Misku ;). Pozdrowienia
UsuńPozwólcie, że zreasumuję: wszyscy kotowie cudni są!
UsuńChoc sie mowi: "Na psa urok" :)
UsuńBo to średniowieczne przesądy. A psowie są tak samo cudni jak kotowie.
UsuńBardzo dziękuję za kolejny rozdział wiedzy o tym co każdy mówi. Tym razem wyraźny słowiański rodowód.
OdpowiedzUsuńŻyczę świetnego urlopu.
Dziękuję, zamierzam wypocząć maksymalnie :-)
Usuń"Zalać robaka "
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie pomyślałam, że chodzi o to, żeby się napić.
Wszak "kto pije i pali ten nie ma robali"
A to chodzi, żeby robaki wrzątkiem.
Ale ostatnie zdania już po dobrej linii "partii" idzie 😉
No bo dzisiaj to powiedzenie znaczy właśnie "napić się wódki". Wyjaśniłam tylko jego pochodzenie.
Usuńale zaraz, coś jest nie tak, dopiero teraz zauważyłem: jak mityczni Piotr i Paweł mogli siedzieć w podziemiach kościoła, skoro kościołów jeszcze nie było?... to znaczy były kościoły, innych wyznań, o wiele ciekawszych, niż xiaństwo, ale tak ich nie nazywano, tylko używano słowa "świątynia", czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńza to "mieć na pieńku" skojarzyło mi się z taką grą, gdzie uczestnicy siadają przy pieńku, każdy ma swój, jedną dłoń rozczapirzoną na nim, a oni z zawiązanymi oczami w rytm bębna dziabią nożem między paluchami tej dłoni... przegrywał ten, kto się pierwszy udziabał... gra się zrobiła modna w szkołach gdy w kinach zapuszczali film
"Dacii" /po polsku tytuł przetłumaczono na "Waleczni przeciw rzymskim legionom"/, nawet fajny ten film, a jedną z głównych ról grał Pierer Brice, ten co grał Winnetou... jest na YT pod oryginalnym tytułem, ale w niecywilizowanej wersji językowej, co psuje zabawę, bo kto normalny zna rumuński?...
https://youtu.be/0-rJd68LqBQ
kluczowa scena z pieńkami jest w 23 -ciej minucie...
Myslę, że Mamertinum mieściło się w podziemiach teraźniejszego kościoła. Albo w katakumbach siedzieli, a pod nimi więzienie...
UsuńWiem, o jaką grę chodzi. Mało mądra, jak mi się zdaje...
Wypoczywaj na urlopie jak najlepiej. Ja w swoim domu mam dom wariatów i nie wiem, czy września dożyję. A uciec nie ma dokąd. Buziaki.
OdpowiedzUsuńIwonko, dziękuję, postaram się wypocząć. Podejrzewam, co dzieje się u Ciebie, ale mam szczerą nadzieję, że przeżyjesz. Trzymam kciuki.
Usuń3. Zaskakujące... Nie istnieje, a jednak się go używa.
OdpowiedzUsuń5. Ciekawe, nie wiedziałam.
Nie istnieje we współczesnym języku polskim, a zachował się jako archaizm w tym powiedzeniu.
UsuńŚwietny i potrzebny post, bo z językiem mamy ciągłe problemy.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj, bo przepracowany człowiek jest sfrustrowany i zmęczony. Miłego wypoczynku!
Serdeczności
I po wypoczynku...
UsuńJutro do pracy. Błeee...
W ogóle powodów do frustracji nie brakuje.
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne :-)
Ojojoj ! Ile ciekawostek !? Ciekawe pochodzenie wyrażenia: "zalać robaka" i "zagiąć parol". Pojęcia nie miałam... Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńKurde, a ja ciągle mówię nawiasem, skandaliczność normalnie!
OdpowiedzUsuńMiłego leniuchowania!
/hm, leniuchowanie nie dla każdego jest wypoczynkiem.../
Mów, czym chcesz, byle zrozumiale :-)
UsuńDobrego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńDziękuję - już po. Dramat powrotu do rzeczywistości...
UsuńWitaj środkiem lata
OdpowiedzUsuńA ja często nawiasem piszę. Zresztą wiesz, jak dokładnie czytasz:))))
Bardzo lubię ten Twój cykl.
Ja też nie lubię pośpiechu i presji. U mnie wówczas wydłużają się koziorożcowe rogi
Pozdrawiam niespodziewanym, ale oczekiwanym deszczowym końcem lipca. Odpoczywaj i nie spiesz się
Pozdrawiam czasem spadających gwiazd
UsuńNasze koziorożcowe rogi nie cierpią pospiechu, poganiania, wywierania presji i wszelkiego przymusu. Wiem coś o tym.
UsuńOdpozdrawiam, Ismeno :-)
Usuńwzbogacasz mnie tymi wpisami. poważnie. nie sądziłem, i każde wyjaśnienie lekko mną wstrząsa (wstrząśnięcia się sumują na szczęście, a nie mnożą).
OdpowiedzUsuńtym razem zdumiewa mnie opieranie GRZBIETU NA PIEŃKU - nie pępka żeby wypiąć miękkie tkanki ku nieuchronnym razom?
i jeszcze te nawiasy - niby zbędne a tak naprawdę głoszące nieodwołalne prawdy - to takie dzisiejsze sejmowe kuluary gdzie "załatwia się" to czego z mównicy nie sposób. a kamery zamiast w mrocznych korytarzach penetrują sennych posłów na pustej sali w której mogłyby się odbywać dożynki koncerty albo turnieje szachowe.
Przeczytaj jeszcze raz dokładnie, a może się okazać, że to nie grzbietem na pieńku...
UsuńWracaj do nas bo smutno bez Ciebie!!! :-)
OdpowiedzUsuńJuz jestem.
UsuńZ powrotem w rzeczywistości, więc tym razem to mnie smutno...
Ale dobrze, że Was mam na pociechcę!