Kiedy chorował i umierał mój tato, opiekowałam się
nim dniem i nocą, bo poza mną nie chciał do siebie dopuścić nikogo. Te dwa
i pół miesiąca życia w stresie, tak psychicznym, jak i fizycznym,
sprawiały, że rozpaczliwie potrzebowałam jakiejś przeciwwagi. Czegoś, co byłoby
proste, nieabsorbujące i dostarczałoby rozrywki. Oczywiście książki
czytałam w sposób nieprzerwany (w chwilach pomiędzy czynnościami
wykonywanymi przy tacie), ale to się nie liczy, bo należy do codzienności,
niemal do fizjologii. Musiałaby to być jakaś nowość. Wtedy właśnie, nie wiem
skąd, przyszedł mi pomysł na robienie łapaczy snów. Nie miałam na to czasu, ale
ciągle o tym myślałam i ręce mnie świerzbiły. Tak mnie ssała ta
ochota, że po śmierci taty rzuciłam się na produkcję, cierpliwie okręcając,
przewlekając, nawlekając i klejąc. Na ów czas spełniło to swoje zadanie. I jak
gwałtownie zaczęły mnie swędzieć palce do tej roboty, tak samo nagle poczułam,
że to już koniec, że dość.
Nie wiem, co mnie napadło teraz, ale zapałałam gwałtowną
żądzą malowania kamyków. Mam w domu dużo pędzli i farby akrylowe, ale
podstawowej rzeczy mi brakuje – odpowiednich kamieni. Jak się okazuje, nie jest
to łatwa sztuka znaleźć. Potrzebne są kamyki płaskie i gładkie. Szkoda, że
nie mieszkam nad morzem, tam jest tego pod dostatkiem. Mam grzebać w Wisłoku?!
Raczej nie jest to zachęcająca perspektywa. Zwłaszcza w okolicy zapory.
Oprócz malowania sobie a muzom chciałabym wziąć udział
w Facebookowej zabawie, na którą „choruje” już pewnie z pół Polski. Otóż
zabawa polega na tym, że pomalowany dowolnie kamyk z kodem pocztowym na
odwrocie pozostawia się gdzieś w miejscu publicznym, np. na ławce w parku,
na przystanku, dworcu PKP czy pomniku, albo i w kościele. Kto go
znajdzie, wrzuca zdjęcie na Facebook i pisze, gdzie go znalazł. W tekście
musi znaleźć się kod pocztowy z kamienia, żeby autor mógł śledzić drogę,
jaką przebywa. Kolejna osoba zabiera go ze sobą, potem kolejna i kolejna…
Dzisiaj widziałam jeden kamyczek, który zawędrował aż do Japonii. O zasadach
tej zabawy opowiedziała mi córka.
O ile znajdę odpowiednie do malowania kamyczki i uda mi
się coś sensownego wymodzić, pochwalę się w oddzielnym poście. Na
razie zostawiam Wam moje łapacze snów i kamyk znaleziony na półce w Kauflandzie.
Dobrze miec jakies hobby, ja tez kiedys mialam, ale od jakiegos czasu nie mam zadnych zainteresowan, nawet czytac juz nie moge, bo nie ma szans, zebym sie skupila na tym, co czytam. Pustka mi towarzyszy. Farby i pedzle wynioslam dawno do piwnicy, wierszykow nie umiem juz rymowac, nic. Kreatywnosc umarla, ja tez.
OdpowiedzUsuńWróć do pędzli i książek, dasz radę. Nie umieraj za życia, proszę.
UsuńJa juz dawno umarlam, a to, co sie wydaje, to automat z rozpedu, bo mnie potrzebuja.
UsuńPopieprzyć takie życie. Zróbże wreszcie coś dla siebie!
UsuńNie mam czasu, a najbardziej ochoty.
UsuńTo bardzo źle.
UsuńNo powiem Ci, że artystką jesteś wielką!
OdpowiedzUsuńPiękne te łapacze!!!
O kamykach wiem od Ciebie, sama jeszcze żadnego nie znalazłam.
Fajna akcja, sympatyczna:-)
Przy okazji wyzwala się w ludziach aktywność twórczą.
UsuńPiękne łapacze! Masz do nich oko i zdolne ręce. Szkoda, że mieszkasz tak daleko, bo mogłabym się z Tobą podzielić kamykami- przytargałam ich sporo znad morza, mam zamiar pobawić się z wnukami w malowanie. O zabawie nie słyszałam, planuję raczej dokupić magnesy i wyprodukować tanim sumptem prezenty od dzieci dla całej familii :-)
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł! Jak widać, kreatywność w narodzie kwitnie 😀
UsuńPiękne te łapacze :)
OdpowiedzUsuńMnie uratował sport. Kocham być kibicem. Najpierw były skoki, potem rozgrywki tenisowe. Taki plaster na serce i mózg, żeby miały się czas zregenerować. No i oczywiście książki...
Ojojoj... Sport to jakieś dziwne i nieznane mi słowo 😅
Usuńjedź nad morze. przy okazji nawdychasz się czego się da. my przywieźliśmy kamyczków do malowania... z pięć kilo.
OdpowiedzUsuńi znaleźliśmy jeden na deptaku nadmorskim, ale nie bawiliśmy się nim i nie wywieźliśmy go do Miasta. może dlaatego, że z fb nie korzystam?
I będziecie te kamyki malować? Dla mnie bomba! Duch sztuki w narodzie jeszcze nie umarł.
UsuńFrau Be, moze zacznij malowac kamienie na ulicy, juz plaskie, bo wyjezdzone albo w ogrodzeniach czy tez na scianach budowli? U nas na Fb (i nie tylko) pokazywali jak mlodziez aktywna zielono pomalowala na czerwono (zielona na czerwono? co za smak) granity w parlamencie. Samo mycie pochlonelo kupe pieniedzy i do tego granit nie chce oddac koloru mimo szorowania. Ech!
UsuńU nas na ulicach jest asfalt. Malowanie parlamentu to nie moja bajka, szkoda kasy na farbę.
UsuńFakt. Na asfalt tez szkoda farby i kleju.
Usuńlepiej malować kamienie, niż upaćkać sprayem elewację. tak, będziemy.
Usuń@Echo, szkoda! Farba i klej też kosztują...
Usuń@Oko, cieszę się. Może podzielimy się doświadczeniami? Chętnie zobaczę Wasze dzieła - moje będą z pewnością tragiczne.
Usuńjak będą fotki, to podrzucę. skąd ten defetyzm? skoro podjęłaś decyzję, to nie utrącaj weny zwątpieniem.
UsuńNo bo ja nigdy nie uczyłam się malować. I tak nie za bardzo umiem.
Usuńwcale nie jest łatwo znaleźć dobry kamyk, przekonałem się o tym robiąc kiszonki, choć teoretycznie można użyć byle jakiego, ale okazuje się jednak, że nie bardzo...
OdpowiedzUsuńłapacze lubię, choćby ze względu na ich estetykę pomijając już kwestie ezoteryczne... ciekawy jest ten Twój różowy, kojarzy się z Bajką (jedną z Sióstr Atomówek), bo ona jest taka właśnie różowa: delikatna, marzycielska dziewczyna, a jednocześnie wojowniczka - oktagon, inna sprawa, że oktagon jest dość często stosowany ze względów praktycznych, za to nigdy nie widziałem łapaczy na planie wielokąta nieparzystego, z tych właśnie względów, choć tak naprawdę ich twórcy raczej nigdy o tym nie myślą, robią je intuicyjnie...
p.jzns :)
Musimy sobie wyjaśnić jedną rzecz - nie ma wśród moich łapaczy różowego. To kwestia zdjęcia, światła i ustawień monitora. Zapewne chodzi Ci o ten z makramową gwiazdą w środku. Tak naprawdę jest biały.
UsuńFaktycznie, tak jak piszesz, robi się je intuicyjnie. Bierzesz się za robotę, wciąga Cię i nawet nie wiesz, jak to się dzieje, że dzielisz sobie okrąg tak czy siak.
Sprawa kamykowa jest okropna, nie wiem, gdzie znaleźć te właściwe. Można kupić na Temu, ale drogo wychodzi.
nie ma sprawy, nie polemizuję, tak zobaczyłem, jak padło światło i u Ciebie, i u mnie, a właściwości mojego monitora też pewnie miały na to jakiś wpływ...
Usuńidealny hobbysta, czy też kolekcjoner nic nie kupuje, tylko zdobywa jakoś inaczej, ale zawsze w końcu jakoś tak jest, że zaczyna jednak kupować... ja miałem tak z moimi wlepami na drzwi i meble... najpierw tylko zbierałem to, co się trafiło, ale coś za wolno to szło, więc kupiłem kilka pakietów tematycznych na wspomnianym "Temu", za grosze zresztą i to mnie trochę nasyciło, wręcz zatkało, mam spokój na jakiś czas...
Co to są wlepy na meble?
UsuńTemu to jednak fajna rzecz, kupiłam tam już mnóstwo rzeczy za grosze.
niekoniecznie na meble... na cokolwiek na czym chce się dłużej trzymać...
Usuńaaa... Ty nie ablasz po ludzku...
wlepy to inaczej stickery...
Taaa... Akurat wiem, co to są stickery! I ablasz. Nie da się jakoś po polsku...?
UsuńNo dobrze, sprawdziłam w Internecie i już wiem, że to zwykłe naklejki 😎 Nie można było tak od razu? 😋
nie można było od razu sprawdzić w necie?... polskiego byś się wtedy szybciej poduczyła :)
UsuńTak, polonistkę trzeba polskiego uczyć. Mogłam sprawdzić w Internecie, ale dlaczego mam to robić? Podstawową funkcją języka jest komunikacja. Już z tego wynika, że wypowiadane lub pisane teksty powinny być komunikatywne w tym stopniu, żeby wszyscy je rozumieli. Dla języków naturalnych gwarantem komunikatywności jest poprawność językowa. Szyfrowanie to chyba w wojsku? Ablanie to polskie słowo? Jeżeli ktoś posługuje się tekstem niezrozumiałym dla innych, to powinien to przystępnie wyjaśnić. Sprawdzanie w Internecie czy w słownikach nie jest rolą odbiorcy tekstu.
Usuńfajne łapacze snów. i wcale nie tak łatwo je robić. Zaczęłam jeden i jeszcze nie skończyłam :-) może teraz. Kamyki od lat goszczą w mieście i od lat je układamy w teatrze. i mam całe kolekcje w szkole w pracowni plastycznej, jak ci już pisałam tu nad morzem do wyboru do koloru płaskich i białych. nie bawię się w zabawy fb. ale kamyczkowo lubię. bierz się do roboty.
OdpowiedzUsuńNo do jakiej roboty, skoro kamieni nie mam! I nie wiem, gdzie ich szukać, bo wszędzie tylko jakiś rapciaty szajs! 😭
Usuńojesooo no jak sie tylko ogarnę fizycznie, to pojadę nad to morze i ci prześlę, Zadowolona? :-)
UsuńJasne, tak z 8 kg poproszę 😅
Usuń:-) nie no tyle nie udziwgnę, mam limit do 2 kg.
UsuńNo to może 4 razy po 2? 😂 Żartuję, wystarczy mniej 😊
UsuńW sklepach ogrodniczych mozna kupic kamienie w roznych wielkosciach i kolorach :))).
UsuńAle na tony. Nie chcę, żeby mnie zasypały 😁
UsuńNo i poza tym skąd ja wezmę sklep ogrodniczy?!
UsuńMoze pogoogluj? :))) Zapytaj w kwiaciarni? :))) O kamienie nie o sklep.
UsuńWłaśnie wyjeżdżając z pracy uświadomiłam sobie, że wiem, gdzie są 3 sklepy ogrodnicze 😂
UsuńPrzepiękne te łapacze snów i teraz chyba rozum, skąd Twoje upodobanie do spania. Musiałaś bardzo dużo tych snów nałapać. O zabawie kamykowej nie słyszałam, może dlatego, że nie jestem na Fb. Kiedy byłam z wizytą u niedoszłej świekry, to na spacerze do lasu, podniosłam pierwszy napotkany kamyk(na pamiątkę), trzymałam go parę lat. Szczęścia mi nie przyniósł(może dlatego, że nie był pomalowany?). Jeżeli można szlifować kamienie szlachetne, to Ty kup szlifierkę i wygładzaj te znalezione:-))). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałabym, jak posłużyć się szlifierką 😄 Nie mówiąc o braku warunków do takich prac. Wszędzie mam ciasno.
UsuńNiektórzy idą na łatwiznę i palą gdy nie mają co zrobić z rękami. Słowa pochwały za orytginalność
OdpowiedzUsuńOczywiście oryginalność
UsuńA ja myślałam, że pali się płucami 😉
UsuńPali sie drewnem, dawniej weglem i w piecu lub kominku, w zimie.
UsuńA to ja nie w temacie, mam c. o. z ciepłowni 🤗
UsuńA w cieplowni same gorace uczucia do mieszkancow miasta sie skraplaja :))).
UsuńNa pewno. Na sto procent!
UsuńŁapacze śliczne, gratuluję.
OdpowiedzUsuńZabieranie kamyków, malowanie i podrzucanie gdzieś indziej - bardzo mi się to nie podoba.
Zostawcie to co naturalne tam gdzie należy.
Jeśli już ktoś ma potrzebę coś zebrać, to niech zbierze śmieci i wrzuci do właściwego pojemnika.
Dla przestrogi wspomnę o niebezpieczeństwach jakie ze sobą niesie zabranie kamienia z Uluru - słynnej skały w Australii ==> https://www.weekendnotes.com/the-mystery-of-the-uluru-curse/
E tam, to tylko pojedyncze kamyki.
UsuńPrzeczytałam o tej Uluru, to trochę inna sytuacja, bo jednak znajduje się w parku narodowym.
Myślę, że kamieni jeszcze długo na świecie nie zabraknie.
Popieram Lecha w zbieraniu smieci! Zauwazam od pewnego czasu, ze te kamyki wedruja ale nie sa jakims kamieniem chwalebnym w jakiejs sprawie, raczej pomazgane czy pochlapane farba kamienie. Ale jak ktos to lubi? :))) Kto mu zabroni?
UsuńTrzeba wziąć pod uwagę, że malują je także dzieci oraz to, że nie każdy jest Michałem Aniołem.
UsuńA od zbierania śmieci są sprzątacze.
Piękne te łapacze snów ❤❤❤❤❤ Jesteś wszechstronnie utalentowana 🤗 Faktycznie jest moda na malowanie kamyków i zostawianie ich na mieście itp. by ktoś odnalazł i poinformował o tym na grupie. Ja w tym widzę jakiś sposób na dzielenie sie z innymi radością. Są tacy co i maskotki na szydełku robią by komuś sprawić przyjemność. Fajnie że masz talent, a przy tym sposób na zajęcie rąk i przede wszystkim myśli.
OdpowiedzUsuńTak, takie rzeczy bardzo odstresowują.
UsuńLudzie robią, jak napisałeś, maskotki na szydełku i też zostawiają w różnych publicznych miejscach, czasem dodają napis "Weź mnie ze sobą" albo "Dla Ciebie". Moja córka znalazła kiedyś taką szydełkową maskoteczkę, nawet przy mnie to było. I też w którymś sklepie wielkopowierzchniowym, już nie pamiętam konkretnie. Zabrała ją ze sobą i ma 😄 To takie fajne, że są jeszcze ludzie, którzy chcą innym podarować bezinteresownie odrobinę radości.
Tak, w dzisiejszym, totalnie pochrzanionym świecie każdy przejaw sympatii jest czymś na wagę złota. Miło znaleźć coś, w co ktoś włożył serce. Próbuj, a ja już jestem ciekaw efektów. Tylko jeśli planujesz zostawiać kamyki na tworze to pomyśl o jakiś trwałych farbach... 🙄
UsuńTak, kamienie maluje się farbami albo markerami akrylowymi, a na to kładzie się powłokę z lakieru.
UsuńNie napalaj się na te efekty, bo ja jestem rysunkowe beztalencie 😆
Widzę że już temat ogarniasz a to połowa sukcesu. Nie wierzę w to beztalencie, skromność przez Ciebie przemawia 😉
UsuńOgarniam, bo drążę sprawę w Internecie i zdobywam niezbędną wiedzę. W teorii to ja jestem dobra, ale praktyki to się boję, w życiu niczego jeszcze nie namalowałam.
UsuńNikt nie oczekuje że od razu ozdobisz kamień Damą z łasiczką, ale myślę że w końcu osiągniesz zadowalający poziom 😉 Widziałem trochę ozdobionych kamieni na Facebooku i myślę że Twoje nie będą gorsze 😉
UsuńŚmiem wątpić, widziałam całe mnóstwo prześlicznie pomalowanych kamyków. Damą z łasiczką mnie rozwaliłeś w drobny groszek 🤣
Usuń😅😅😅 Spoko, wierzę w Ciebie. Nim się obejrzysz dojdziesz do wprawy i będziesz tworzyła prawdziwe perełki 😉
UsuńAlbo, zniechęcona własnym beztalenciem, pierdzielnę tym przez okno 😅
UsuńJak już masz rzucać to lepiej w kogoś kogo nie znosisz, żeby się kamień nie zmarnował 😉
UsuńO, to bardzo cenna wskazówka! Muszę sobie zrobić listę... Cholera, lista długa, całą tonę kamieni potrzebuję!
Usuń😂😂😂😂😂 I to najlepiej na tyle dużych żeby choć ogłuszyć delikwentów 😉
UsuńZatem wielkie wyzwanie przede mną 😋 😋 😋
UsuńWierzę w Ciebie i liczę na zdjęcia. Ozdobionych kamieni, albo ofiar które pod nimi padły 😉
UsuńO, dobrze powiedziane. Cierpliwości, będą albo artystyczne kamyki, albo krwawa masakra 🤣
UsuńObie opcje są pozytywne więc nie masz się co martwić 😉 Trudniej będzie znaleźć kamyki do malowania. Najlepiej podpytać ludzi z grup gdzie się zaopatrują 🙄
UsuńKto mieszka nad morzem, ma istny raj. Reszta orze jak może. Można też kupić, ale drogie są. Ludzie się wycwanili i wykorzystują fakt, że jest moda na kamyki do malowania i że ludzie ich poszukują.
UsuńI pomyśleć że wyjeżdżałaś nad morze i mogłaś sobie przywieźć... 😅 Tyle że wtedy jeszcze nie miałaś zalążków duszy malarskiej 😉
UsuńNo właśnie! Trzy miesiące temu sprawa byłaby załatwiona
UsuńNajprościej było by sie wybrać na jakiś skład kruszywa. Na pewno znalazłabyś odpowiednie kamyki... A gdybyś miała obszerne kieszenie to i płacić byś za nie nie musiała 😉
UsuńObszerne kieszenie może i by się znalazły, ale gdzie znaleźć skład kruszywa? 🙃
UsuńW takim mieście jak Rzeszów musi być co najmniej jeden. Niestety kamyki do malowania muszą być gładkie jak pupcia Leśnego Ruchadła, a takich nie znajdziesz byle gdzie... 🙄
UsuńWiadomo, wygooglowałabym sobie składów skolko ugodno, tylko że nikt mi nie zagwarantuje, że dostanę tam odpowiednie kamyki: okrągłe, płaskie i gładkie.
UsuńObawiam się że będziesz musiała sama się przejść i zobaczyć co mają do zaoferowania 😉
UsuńWolę chyba się przejść na spacery i poszukać pod nogami.
UsuńPrzy okazji i świeżego powietrza zaczerpniesz 😉
UsuńI garba dostanę od wpatrywania się w podłoże 😂
UsuńAle może przy okazji i jakąś kasę znajdziesz 😉 A tu masz ułatwienie sprawy: https://allegro.pl/oferta/zestaw-do-malowania-naturalnych-kamieni-rzecznych-kamyki-malowane-16730871687
UsuńO, to nawet dobra cena jest. Dzięki! 👍
UsuńNa Allegro wszystko można znaleźć 😅 A że malowanie kamieni staje się popularne, pojawiają się zestawy do malowania 😉 No i nie trzeba chodzić, tylko kurier przywiezie pod drzwi 😅
UsuńI popatrz, do czego to doszło, żeby kupować to, co za darmo leży na drodze 😅 Przyjrzałam się rozmiarom, na moje oko te akurat są trochę za małe jak na mój gust, ale pooglądam, poszperam, podrążę i coś tam znajdę.
UsuńPiękne prace. Każda inna . Czy taką imienną trudniej zrobić?
OdpowiedzUsuńNie, nie trudniej w sensie fizycznym, tylko nakombinować się trzeba.
UsuńCzyli worek marynarski na plecy i nad moerze! :D
OdpowiedzUsuńNie mam kiedy, to 900 km, a pracować trzeba...
UsuńDlatego wór, bo wiadome, od razu trzeba gabarytowo podejść! :D
UsuńAle ja nie chcę czekać aż do wakacji! 😭 😭😭
UsuńPrzestawianie kamieni, tworzenie ... sprawy to są najbardziej pierwotne. I działają. Też mnie palce świerzbią ;)
OdpowiedzUsuńJesteś w idealnej do tego sytuacji, masz tuż, tuż morze i pod dostatkiem okrągłych, gładkich kamieni.
UsuńKamyczki są słodkie :)
OdpowiedzUsuńA Twoimi łapaczami snów jestem zachwycona.
Cieszę się, że łapacze się podobają, a z kamykami masz rację, są słodkie. Jedne śliczne, drugie trochę mniej udane, ale każdy robi, jak umie. Podoba mi się to i będę próbować. Jeśli coś z tego wyjdzie, pochwalę się.
UsuńAle czad z tymi kamyczkami! Nigdy o tym nie słyszałam! Na FB praktycznie nie włażę, czasem coś wrzucam do Babińca i tyle - jeszcze nie przeszedł mi foch. :(
OdpowiedzUsuńŁapacze snów piękne, mam dużo z kryształami, ale kupiłam gotowe. W ogóle to haftuję plastykami w pracy i jak już sama coś robię, to koloruję mandale żelowymi długopisami.
Może coś znajdę na plaży, chociaż jakiś płaski kamień, bo bursztyny mnie omijają. :D Dobrego i do miłego.
PS
Ja nie płakałam kilka lat, bo powiedział mi - pewnie w dobrej wierze - że mam nie płakać... Poszło mi w kości, w ich ból... A potem, jak się rozryczałam, to nie mogłam przestać przez kilka dni.
To może włącz się do kamykowej zabawy?
UsuńMoja córka znalazła kamyk w Maku (McDonald's), właśnie gadałyśmy. Jest tym bardzo podkręcona. ;) Więc zobaczymy, może dołączę. Na razie się zbieram po tym grypsku.
UsuńMasz zacięcie artystyczne, to ¾ sukcesu. A na długie i ciemne popołudnia i wieczory to w sam raz zabawa.
UsuńKochana, ludziska z "kamykowych stron" na facebooku kupują kamienie z dostawą do domu. Serio.
OdpowiedzUsuńGdzie???
Usuńhttps://allegro.pl/listing?string=kamienie%20do%20malowania&srsltid=AfmBOoomiz8jfMU8h--6onAaWwrVlecZclQxbkWztC4qQZHR0CMfA4qf&dd_referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com%2F
UsuńWidziałam to. Za małe, ja nie lubię małych, nie będę pićkać na takim gówienku. Najlepsze są 7-8 cm.
UsuńIm większe tym cięższe, a takie trudno przenieść w inne miejsce... :-D
UsuńNie no, bez przesady, Stonehenge malować nie zamierzam 😂
UsuńW realu jakoś nie trafiłem na taki kamyczek. Zabawa mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPodobno przyszła do nas z Czech.
UsuńNajbardziej podobają mnie się te z atramentowymi piórami, bardzo lubię ten kolor. A kamyk śliczny i zabawa przednia.
OdpowiedzUsuńZ kim tam gadałaś dzisiaj na ławce, dumam że z Kaziem, on ma takie fale loki, ty lubisz warkoczyki , to wam trochę po drodze, co 😁
Jezus, Maria, z jakim Kaziem?! Na jakiej ławce?!
UsuńO ludu, z jakim Kaziem, tylko jeden Kaziu na tej ławce zasiada, Wierzyński mianowicie. I czemuż chcesz to ukryć, jam tylko trochę zazdrosna😎 Nie zaprzeczaj, bo widziałam, tylko nie dosłyszałam, o czym było gadanko, a ciekawska jestem.
OdpowiedzUsuńI nie wymawiaj imion świętych bez potrzeby, no.
Ufff, uspokoiłaś mnie. Już się przestraszyłam, że żądasz ode mnie znajomości z jakimś Kazimierzem. Skojarzyło mi się to z osiedlową elitą meneli 🤣.
UsuńFrau, wybacz wygłupy, bardzo je lubię, ale nie ten czas wybrałam. Wszak wspominasz tatę...
OdpowiedzUsuńNie tylko tatę... Ale to nic, przecież nie siedzę i nie wspominam całodobowo. Dzisiaj sprzątam i z doskoku dopadam komputera. Potrzeba mi się trochę rozweselić, bo generalnie nie jest dobrze.
Usuń🫂
OdpowiedzUsuń🙃
Usuń