Ten chleb powszedni to najprostsza, najbardziej podstawowa
potrawa, a jednak wlecze się za nim niesłychanie długa historia.
Nasi praprzodkowie zjadali po prostu ziarna dzikich zbóż. Tak
zwyczajnie, pewnie prosto z garści, w żaden sposób nieprzygotowane.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQUH5mD9BfKe21052Z2QvVbBiuBECLeCD4T3B4zVV_pcCvDdMvyvJm9YSP4H4xocC0Fw2VTU0cgyRWjGp-cnE3kWSeuRIowRte2PlKXybAEzQK-Ie4yqc5N7DvaZl3baR3laMgrN1nGKTU-jY7ctJnvfVzYosb8G_baTteTt7Q4wKf8A9d64JzfZ3ezzhG/w640-h428/Ziarna%20zbo%C5%BCa.jpg) |
Ziarna zboża |
Minęły stulecia i antenaci wpadli na pomysł rozgniatania
ziaren kamieniami, dodawano wody i powstawało coś na kształt zbożowej zupy.Następnym etapem, już dość konkretnym, było „wynalezienie” tzw. prażuchy.
Była to mąka palona na sucho, a potem zalewana wrzątkiem. Kojarzy mi się
z dzisiejszą zasmażką o konsystencji kitu. Podobno do dziś jest to
tradycyjna potrawa na Lubelszczyźnie, jedzona ze skwarkami. Nie sądzę,
żeby miało to dobrze smakować.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc9cv4aEJUmMjkJBB3GK0faVzbTFQhiuY4Ojm3e60hKAThyP1caxN86_-pnZD_oiokpUJtabo2P1tyqjckNGL5jJMoEmHayjD1D-0p6kp1b9thBQzeq_vrIBXSzuBuzqPWKiaVoVaVSPZ_WJ0JgD1uYNZnXHNuuWjkiygXFQauQwveXiBhmkWFuS22ovTF/w640-h480/Pra%C5%BCucha.jpg) |
Prażucha |
Kolejnym krokiem na drodze do chleba był wychopień
(podpłomyk). Powstawał z wystudzonej prażuchy uformowanej w placek i pieczonej
w popiele pod ogniskiem (stąd nazwa „podpłomyk”). Późniejsze podpłomyki
wyrabiano z mieszaniny surowej mąki z wodą.Pewnego razu, zapewne przez przypadek, doszło do
fermentacji, która sprawiła, że ciasto powiększyło swoją objętość. Człowiek
wykorzystał ten fakt i obmyślił recepturę wypiekania chleba na zakwasie.
Historia ta może nie wydawać się specjalnie długa, ale
niech przemówi liczba: już pięć tysięcy lat temu, w starożytnym Egipcie,
znano już około trzydziestu gatunków chleba. Podobnie rzecz miała się u ludów
słowiańskich, u których wypiekano chleby obrzędowe, związane z różnymi
świętami i uroczystościami. Przykładem mogą być kołacze i korowaje
(chleby weselne), raczuchy, pampuchy i chrust (chleby zapustne), baby
(chleby wielkanocne), perebuszki i peretyczki (chleby pogrzebowe). Dopiero
z biegiem czasu chleby te przekształciły się w ciasta.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQN71JcM6Hx-6B-VgpfqZTwSH2dyByn8lmSGbS66dbMTe7nw4znfsxCVw6n56p0WFNDMvmTmfDpGqXrbkK-_8aC6WKGD0pMEsA7fHvRUDw_LfN69vvIII_wNBoWCnuFHZix1JCp0od4G6Qa5byMsm1IkxStnb99RXLVu5D9cJNy7pQcU6BxcOLqvKQI-Se/w640-h428/Ko%C5%82acz.jfif) |
Kołacz |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguwol47NpELiFliOdfKKzM90zpD-mGmy33Em_Rp3HOv5GGfHJaC9OcraW4eU6Ri-dfgJEIZIcOjr6MsIBZciPlAg41bcJZ5ipA2iJYQSHrAWXwreKSdEqMmCJags5VZ8echM6MPUbIY-RBx4vI9n7kCpwgNDMEVvAfMHzXJoJfsdOg5QmbvlaeTZ5DhFUG/w640-h584/Korowaj.png) |
Korowaj |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV-4qNiA31Z0xi6H5K7JORV5sP06ITUe39PQOATHSE3Y-LsBcal4-h9_Pt8Jix6SKyYNV4A86WTU9cXNgeQQTMzd7CsVZcaJWVHIiTCwggbyAB8IWQjVc4ztHj8qY0LKBB5JAJGakcfjnZ7gY-mPGWrHn5Udc_62nCZP54_5SJfGFGIIfrTfNryYOOUwXE/w640-h426/Raczuchy.jpg) |
Raczuchy |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxpnDH2fFWQP5FVK6NfS2EEpI6QBEVEomnfsnoZwOUmlvLP0KrHRQzrjf3Q5nEI8C0CSb6_aBDOYhV_9gLRla_Gnpi7E2S8O78NodFnjoXhtyWsnTFhV-CNdimZui8Yczj8MNohGfZe9mXwu_LAx3Fzk4qXpddX96fOSl2VFhbz_Eomzg4syVacyVuok6O/w640-h550/Pampuchy.png) |
Pampuchy |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjosr7VNUu0ACCvErvA9C_vGs_jLxyzZsPZsrZgyBLtyJjffit82aMhyXGOzjyV8Bodr6qH2ELASGebZQNvQnYFOASfqwseC-bLpRPDescYv-rT0IpothcnwRVhraYUVbLdCZ-r3e3tf8SB0YnIeKxXcGGHVaz_Ywxs_9LN6pP7J8vwwJ-ySbp2Tjt-7pcW/w640-h478/Chrust.jpg) |
Chrust |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiimIlaKDjeyhIsZmSryOsSUIFplv5pmyjRkcetlQmoc3uH4tsiqwrkSS1a3088ZNtZ8GX6bWq5V1eBkqs3ZRPTERrr0QLmP38SwEO_FgK5rjRgBA4CATg3RyUOs6Q57nsIgUM21BESHOh-kiH_MXfVUkNfYs5xq1Vinlcpm7Uu4tPAijX2POZx7NiQrSzY/w640-h372/Baba.jpg) |
Baba |
W Polsce chleb od zawsze otaczany był szacunkiem, nazywano
go nawet „świętym chlebusiem” – tak świętym, jak „święta ziemia”, która rodzi
zboże. Był także zawsze modny i wciąż zmieniał swoją postać. Umiejętność pieczenia
chleba była kluczowa dla dobrej reputacji gospodyni, bez względu na jej
pochodzenie. Przepisy na rozmaite gatunki chleba często trzymane były przez
piekarzy w tajemnicy.Już w średniowieczu istniało w Polsce około dziesięciu
gatunków chleba, później zaczęły się mnożyć jak grzyby po deszczu, a spożycie
chleba rosło. Największe miało miejsce na przełomie XVIII i XIX wieku
(300 kg na głowę rocznie). Spadło później na skutek rozwoju uprawy
ziemniaków i innych warzyw.
Współcześnie mamy chlebów do wyboru, a nawet do koloru.
Nie akceptuję żadnego pieczywa z paszą dla kur (ziarnami), najbardziej zaś
lubię najzwyklejszy w świecie chleb biały. Tak, wiem, skrajnie
niedietetyczny, tylko że ja nie bywam na diecie i mam to gdzieś. Lubię także
graham, pumpernikiel i czarny chleb wileński.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgapC6N8K8EvLGRRWk6Q0x2NgA19ac7kbdRAdg5kMscyXOqxCWTM_NIdcCSLcO98LlogIEWd_UhumUcXqSJ14cAWnxLdc8wifC7o2em5iUgtchdJ2f84_20ORgN2GiOWCWBg80jD1hvghc_nIVlgyvL5ITnU49WV2DalZXO4diQNXDXUT6_JzlaCFx2e1Pm/w640-h424/Chleb%20z%20pasz%C4%85%20dla%20kur.jpg) |
Chleb z paszą dla kur |
Z chlebem wiązało się wiele dawnych zwyczajów. Najbardziej
znanym i wciąż obecnym w niektórych domach jest robienie znaku krzyża
na bochenku przed jego pokrojeniem. Zdobiono też chleby nacięciami w kształcie
krzyża. Upuszczenie kawałka chleba było czymś w rodzaju przewinienia,
dlatego podnosząc go, należało go ucałować. Nie wolno było wbijać w niego
noża, marnować nawet okruszka ani wyrzucać chleba, kłaść go na brudnym stole,
do góry nogami, jeść brudnymi rękami. Kromki trzeba było zjeść w całości,
osoby ze słabymi zębami moczyły skórki w mleku, wodzie lub herbacie. Gości
witano chlebem i w ten sposób okazywano im szacunek. Był to również
znak gościnności. W czasie wypiekania chlebów weselnych do izby nie mógł
zajrzeć żaden mężczyzna. Chleb przecięty na cztery części i umieszczony w czterech
kątach pomieszczenia wskazywał, gdzie nie można postawić łóżka, jeśli któryś
kawałek spleśniał. Chleb wrzucony w podbudowę domu miał zapewnić dostatek,
a noszony przy sobie gwarantował szczęśliwą podróż. Wierzono też, że jest
lekarstwem na migrenę, jad żmii, a zmieszany z pajęczyną i śliną
miał goić rany. Jeżeli napoczęły go myszy, to zjedzenie go chroniło przed bólem
zębów. Matki chrzestne dawały dzieciom kukiełki chlebowe mające uchronić je
przed głodem. Należało podzielić się chlebem z każdym, kto o niego
poprosił.
„Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów nieba,
Tęskno mi, Panie”
(C. K. Norwid, Moja
piosnka)
Przepiękna opowieść poświąteczna. Niechaj Tobie i Twoim Bliskim(także kocim pupilom)ulubionego chleba nigdy nie zabraknie. Uściski przed Sylwestrem.
OdpowiedzUsuńDziękuję, sylwestra chyba prześpię :-)
UsuńDożyliśmy do tego stopnia pojebanych czasów, że ów chleb można w śmietnikach znaleźć... Kiedyś szacunek dla niego był rzeczą oczywistą, a dziś? Dziś nie szanuje sie niczego. Ale nasz durny naród zapomniał czym bieda i głód, a ludziom się w dupach poprzewracało.
OdpowiedzUsuńBardzo ważne spostrzeżenia poczyniłeś: dziś nie szanuje się niczego i ludziom się w dupach poprzewracało. Właśnie tak!
UsuńAle to tylko świadczy o ułomności obecnych pokoleń. Może gdyby wojna spadła na ten kraj to ludzie zaczęli by doceniać każdy okruszek, ale nie w sytuacji gdy wszystkiego mają po czubek nosa, a wielu na dodatek przychodzi to z łatwością.
UsuńTragedia. Najmłodsze pokolenie już niczego nie potrafi zrobić samodzielnie. Ostatnio uczennica potrąciła plecakiem kwiatek i spadł z parapetu. Wysłałam ją po miotłę i poleciłam zamieść, to nawet miotły nie potrafiła trzymać, a jak zamiatała, to mi ziemniaki w piwnicy gniły. Ja nie wiem, oni wszyscy mają służbę, czy jak?
UsuńTak zostali wychowani... Albo raczej "wychował" ich internet. Z pokolenia na pokolenie będzie coraz więcej kalek nie zdolnych do samodzielnego życia, bo nikt z durnych patocelebrytów których tak namiętnie śledzą w wirtualnym świecie nie nauczy ich jak coś ugotować itp. Szczęśliwcy w owym internecie nauczą się zarabiać, a reszta zapewne zdechnie z głodu.
UsuńJakby przyszło co do czego, to pozdychaliby z głodu i chorób od brudu. Jak oni podołają opiece nad dziećmi - kolejnym pokoleniem?
UsuńNa szczęście wielu z nich nie chce się w ogóle rozmnażać 😂 Może to i lepiej. Głupota bywa dziedziczna...
UsuńNiektóre moje koleżanki z pracy nie mają dzieci, bo nie mogą. Natura wie, co robi, powielenie tych osobowości byłoby z grubą stratą dla społeczeństwa.
UsuńW naturze jedyny ratunek, bo rozmnażanie jest do tego stopnia mało skomplikowanym procesem, że byle Duda, znaczy debil, jest w stanie coś zmajstrować.
UsuńNiestety, tak to jest w przyrodzie, że chwasty plenią się bez opamiętania, a szlachetne okazy są rzadkie. Dotyczy to w taki samym stopniu człowieka, który jest częścią natury.
UsuńZ tym że np. na ogrodzie chwasty można usunąć, a w życiu już niestety nie, bo usunięcie takiego chwastu grozi więzieniem 😂
UsuńI to jest głupie. Powinien być atlas ludzi, tak jak są atlasy zwierząt i roślin. A do tego vademecum działkowicza :-))
UsuńI możliwość bezkarnego usuwania jednostek wykolejonych, bądź głupich 😉
UsuńI katalog pestycydów do tego 😀
UsuńNie masz przypadkiem włamania na massengera?
UsuńMam, niestety, ale już opanowuję sytuację.
UsuńTak myślałem, bo dostałem z Twojego konta formułkę którą często rozsyłają oszuści łapiąc naiwnych na Blika.
UsuńMoja koleżanka w pracy przed świętami też to samo miała.
UsuńZałatwiłaś sprawę tego włamania? Wiesz jak im sie to udało? Kliknęłaś na coś czy po prostu złamali hasło?
UsuńRaczej na nic nie klikałam. Nie wiem, jak to się stało, natomiast załatwili to od ręki.
UsuńI to najważniejsze, bo takie włamania mogą się skończyć niezłym smrodem... 🙄 Sama to ogarnęłaś czy pomógł specjalista?
UsuńPomógł Facebook, bo sam zareagował.
UsuńNo proszę, w końcu Facebook zareagował pozytywnie... Mnie to głównie banami raczy... 🙄
UsuńMnie raz jakiś wpis skasowali, kompletnie niewinny, a potem zwrócili z przeprosinami. Masakra.
Usuńchleb, to wynalazek niezwykły - można go jeść całe życie, a "nie nudzi się".
OdpowiedzUsuńz tym zakazem kładzenia chleba do góry dnem, to zwyczaj wzięty z dawnych czasów - piekarze w ten sposób odkładali chleb dla kata, żeby nie pomylić z chlebem dla pozostałych.
O, to miła ciekawostka!
UsuńSam wypiekłem już pokaźną ilość chleba na domowy użytek. Ani odrobina się nie zmarnowała.
OdpowiedzUsuńMój tato, gdy jeszcze żył, namiętnie wypiekał chleby.
Usuńto ja mam odwrotnie, lubię te różne chleby z paszą dla kur i wsadem do karmników, ale graham i pumpernikiel akurat też... czyli zgadzamy się i nie zgadzamy na raz... aha, i kiedyś taki był jakiś dziwny na pobliskim Statoilu, pojęcia nie mam, ile tam było chleba w chlebie i czy to było zdrowe, dietetyczne, jednak jak się trafił gorący to zawsze chętnie... ale... ja tam już nie mieszkam, poza tym ze Statoila zrobił się Circle-K, a tam już tego chleba nie ma... coś jak w wierszu Brzechwy o stonodze i pierogach...
OdpowiedzUsuńinna sprawa, że od jakiegoś czasu ja w ogóle jakoś mało pieczywa wciągam... pojęcia nie mam dlaczego, bo ja w jedzeniu kieruję się czuciem ("na Intuicję"), a nie myśleniem...
na koniec jeszcze takie od dawna już spostrzeżenie sklepowe, że im w chlebie jest więcej chlebie w chlebie, tym jest droższy, rozumiem, że chleb z samego wypełniacza spożywczego powinien być za free, gratuit, tak?...
p.jzns :)
U mnie ze Statoila też zrobiło się coś innego, nawet nie patrzyłam, co, ale dwa razy tankowałam. BP się już wyremontowało i wróciłam do niego. Zazwyczaj nie rozglądam się po sklepach na stacjach benzynowych, bo drogo i do bani, najwyżej w trasie coś przekąszę i wypiję kawę.
UsuńA propos stonogi i pierogów napisałam kiedyś podobny wierszyk o ślimaku dla córki mojej kuzynki :-)
tam było tak, że nie ma co się rozglądać, bo jak stoisz wieczorem w kolejce płacić za wachę to włazisz na to pieczywo, samo do ręki wskakuje, tak to było ustawione jakoś :)
Usuńw wierszyku o stonodze najważniejszy jest w sumie przekaz puenty: "bo Białą pomalowano na Zielono, a do Zielonej stonogi (na żadne fuckin' pierogi) nie proszono", to pasuje do tak wielu sytuacji, że to chyba mój ulubiony wierszyk Brzechwy, LOL...
Pamiętam 😊A mój ślimak po pierogach zapomniał drogi do domu :-)
UsuńPrzeczytalam jednym tchem! Bardzo ciekawa historia chleba, choc wiekszosc juz znalam, ale ladnie napisane, wiec tym chetniej przeczytane. Ja nie znosze chleba pszennego, za to uwielbiam taki z pasza dla kur, lubie tez razowy na miodzie, a takiego w Niemczech niestety nie znajdziesz, wiec kiedy bywalam w Polsce, to sie na zapas zajadalam.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu chleb sie szanowalo, co prawda bez krzyza i calowania, ale nie wyrzucalismy. Tamten chleb, mimo ze bez ulepszaczy i konserwantow, dlugo trzymal, najwyzej wysechl, ale mozna go bylo latwo zreanimowac. Wspolczesny chleb z piekarni-gigantow plesnieje szybko mimo chemii, a moze wlasnie za jej sprawa? I taki bez zalu sie wyrzuca, bo chleb to on jest chyba tylko z nazwy.
Własnie, też tego zjawiska nie rozumiem. chleby i wędliny naszpikowane chemią, a psują się w tempie kosmicznym. Może ta chemia jest właśnie po to, żeby szybko się psuło?
UsuńJa tam lubię chleb posypany czymś (widocznie mam w sobie coś z kury, czasami nawet zostawiam okruszki jak dla drobiu :D) i nie przekonam się do chleba w Irlandii - lubię wprawdzie ich chleb sodowy (jest lekko słodkawy i pasuje mi wyłącznie do ich tradycyjnych zup), ale biały chleb tostowy jest dla mnie wręcz niejadalny. Gdy muszę coś wcisnąć na szybko i kupuję już takie gotowe kombo, mój żołądek mi nie dziękuje. Poza tym w mojej rodzinie "chodzi" uczulenie na gluten: zapewne moja prababcia umarła z powodu niezdiagnozowanej celiakii i w ruletce te geny dostał mój tatko, który całe życie cierpi na sensacje żołądkowe (trochę się podleczył pieczywem bezglutenowym zanim to jeszcze było modne).
OdpowiedzUsuńNo popatrz... Mój żołądek z kolei ma wywalone na wszystko 😅
UsuńPięknie Ci dziękuję za ten wykład o chlebie :-)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie pogniewasz się ale najbardziej mnie wzruszyły zacytowane słowa Norwida.
Absolutnie nie zamierzam na nikogo się gniewać!
UsuńPiękny i smakowity temat. Bez chleba nie wyobrażam sobie życia, nigdy się nie znudzi.
OdpowiedzUsuńSzukam dobrego chleba, czasem przywozimy z różnych miejsc, kiedyś piekłam nawet, ale leniwa zrobiłam się.
Pumpernikel zniknął ze sklepów, u nas nie ma, a lubię bardzo.
Z obłędem w oczach jadłam ciemny chleb na Litwie i przywiozłam go, ile się dało. Pojawia się czasem na różnych jarmarkach (ten oryginalny litewski), ale cenę ma wywaloną w kosmos. Za pumperniklem przepadam, ale nie ma u nas problemu z kupnem, jest w hipermarketach i to po kilka gatunków.
Usuńw rzeczy samej, to ostatni pumpernikel widziałem u siebie (Dln. Śląsk) w Dino trzy lata temu... bywa tylko taki semi, też prasowany, ale nie do końca... w sumie niezły i długo może leżeć, ale to już nie do końca to...
UsuńTo dziwne, u nas jest nawet wybór gatunków. Głównie w Kauflandzie i innych wielkopowierzchniowych.
UsuńNajlepszy chleb jadłam w dzieciństwie- ojciec przywoził go z prywatnej piekarni ( choć wtedy prywaciarze byli tępieni). To był ogromny okrągły chleb. Mógł tydzień leżeć i nie spleśniał. I naszej piekarni GS też był chleb dobry. Potem już takich dobrych chlebów nie jadłam. Chleb bardzo szanuję i staram się, aby ani jedna kromka nie została wyrzucona, a jak spadnie na podłogę, to czuję się jakby popełniono świętokractwo.
OdpowiedzUsuńNajlepsze chleby, jakie jadłam, były na Ukrainie i na Litwie. Coś zwalającego z nóg!
UsuńPewnie tak, nie mam możliwości spróbować, a szkoda.
UsuńJa już też nie, to były wycieczki ode mnie z pracy. Dyrektor, który lubił zwiedzać, organizował je, teraz już jest na emeryturze, a my w czarnej d***.
UsuńTeraz to już chyba tylko na Litwę, bo Ukraina niebezpieczna. Litwa ponoć piękna, chciałabym:)
UsuńA jaki chleb pyszny! Taki prawdziwy, bez polepszaczy, czarny jak Afroafrykanin, na miodzie. Żarłam bez opamiętania i jeszcze do domu przywiozłam.
UsuńCzarny jak Afroafrykanin, to taki jak sadza w kominie? Na miodzie? Hmmmmm.......
UsuńNo, chciałam napisać Murzyn, ale kto wie, czy mnie za to nie zechcą zamknąć. Chodzi mi o takiego bardziej z Kenii.
UsuńŁadny wpis :-) Prażuchy w życiu nie widziałam, ale chętnie bym spróbowała. Z małomiasteczkowego dzieciństwa pamiętam kolejki w piekarni w oczekiwaniu, aż piekarz na wielkiej łopacie przyniesie prosto z pieca gorące chleby i zsunie je na drewniane półki, a potem walkę z samą sobą, żeby zjeść tylko piętkę, zanim chleb doniosę do domu. Do dziś uwielbiam piętki i skórki! Chleb litewski też lubię, ale absolutnym mistrzostwem był dla mnie zwykły chleb na zakwasie, wypiekany w piekarni chyba w Narewce na wschodzie Polski- kupowaliśmy go na wagę w małym wiejskim sklepiku przy zalewie Siemianówka. Był wielki, prostokątny, ciemniejszy i cięższy niż ten zwykły pszenny, ale nie tak zwarty jak litewski, idealnie w połowie drogi między tymi chlebami. Niestety, w mojej części Polski nieosiągalny, więc tęsknię za nim wciąż.
OdpowiedzUsuńDla mnie chleby litewskie i ukraińskie to absolutne mistrzostwo świata! Prażuchy też nie jadłam ani nie widziałam, ale słyszałam o niej.
UsuńPrażuchy podawane z świeżo topioną słoninką i surówką z marchewki i jabłka to ulubione danie mojej babci. Jadłam u niej i smakowało mi, natomiast w mojej wersji, choć wg jej przepisu, nie do przełknięcia, niestety.
OdpowiedzUsuńUwielbiam chleb, ale ze względu na uchyłki mogę tylko biały i bez zdrowiutkich ziarenek, więc często piekę sama bez zakwasu.
Życzę Tobie i wszystkim Twoim Komentatorom, by nie tylko nikomu chleba nie zabrakło, lecz także, by każdy miał wybór tego ulubionego, dobrej jakości i do chleba też by się zdało!
Do bani z ziarenkami, zdrowiutkie to one są dla drobiu! Chleb niezaśmiecony jest najlepszy.
UsuńNie widziałam nigdy prażuchy, nie wiem, czy by mi smakowała. Jednak w obliczu tego, co jedzą ludzie na świecie, to może być luksusowe danie.
Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą zjadać bezkarnie chlebek. Od lat nie jem nic mącznego. Nie, nie z diety odchudzającej. Po prostu nie trawię cukrów i węglowodanów. Rok temu się zbuntowałam i gorzko pożałowałam. Jedz na zdrowie i niczym się nie przejmuj.
OdpowiedzUsuńNie przejmuję się, ja nie z tych, co by na diety patrzyli :-)
UsuńUwielbiam chleb
OdpowiedzUsuńJa tak średnio. Z ciast to tylko kluseczki, mniam, mniam :-)
UsuńAle co to za facecyje z tą prażuchą!:) Prażucha w Lubelskiem to ziemniaki dokładnie utłuczone na gorąco, do nich dosypuje się nieco białej maki pszennej i mocno podgrzewa, po to, aby ziemniaki zrobiły się zwarte i lśniące. Do tego świeżutkie skwareczki i kiszony ogórek i ... pychota:) No nie wiem, co to Ci przyszło do głowy, aby podejrzewać nas o jedzenie smażonej mąki:))
OdpowiedzUsuńDobrze poinformowane źródła mnie uświadomiły. A rączki tu, ja niewinna jestem!
UsuńSmakowicie..oj, smakowicie.
OdpowiedzUsuń.Lubię te z ziarenkami, razowe i i zwykły pszenno-żytni, orkiszowy, graham...itd. jest w czym wybierać, bo i odmian pszenicy sporo., ale.... Jak tak sobie pomyślę o jajkach od kur ( tych z wolnego wybiegu naturalnie hodowanych) i ich wartości odżywczej to.....( ...szkoda, że nie wiedzą co robią/znoszą- ile dobra)-to czasem mam chęć na zmianę nawyków żywieniowych. Same ziarna i bez gryzienia... :-)
Chcesz znosić jajka?!
UsuńRaczej dowartościować te w jajnikach, hi,hi...:-)Mimo, że zagrożenie ciążą już dawno minęło, ale kura ( domowa) ze mnie wyłazi/ a raczej siedzi...
UsuńOjojoj...!
Usuńnie jest to mój faworyt, jeśli już, to żytni. nie mam sentymentu, wywalam do resztek bio, bez problemu. jak każde jedzenie.
OdpowiedzUsuńJa też za chlebem nie przepadam, dlatego poważam tylko niektóre gatunki.
UsuńCoś w sobie ten chleb ma, że zajmuje tyle naszej uwagi i troski.
OdpowiedzUsuńOsobiście też wolę zwykły chleb i taki najczęściej kupujemy i raczej nie wyrzucamy. Jak coś czasem zostaje, to suszę i mielę na bułkę tartą - choć z chleba ;) albo w ostateczności wyrzucam do bio. Ale ogólnie dużo chleba się marnuje, bo ludzie hurtem kupują, a potem wyrzucają do śmietnika.
Ja też wysuszone resztki pieczywa przerabiam na bułkę tartą :-)
UsuńBeata Huet
OdpowiedzUsuńBez chlebka
Będą nas dociskać
żołnierskim trepem
W zamian obiecają
brioszki na kolację
jesiotra
drugiej świeżości
widowisko
lżejszej kategorii
*
Chlebek lubię i było mi bardzo źle przez siedem lat bezglutenowej diety. Lubię z ziarnami tudzież z paszą, ze słonecznikiem i maczkiem.
Diety bezglutenowej? Dlaczego?
UsuńDziękuję za tak wzbogacające zakończenie roku.
OdpowiedzUsuńŻeby Nowy Rok był dla Ciebie bardzo pożywny i smaczny.
Och, dziękuję 🍽️
UsuńO proszę jaki fajny tekst o chlebie. Swoją drogą, jam prosty człowiek. Lubię sobie podjadać podpłomyki takie z płyty kuchennej ;D i również nie lubię ziaren w chlebie, tylko właśnie ten najmniej (rzekomo) zdrowy biały. Jeszcze jakiś tam, ale zapomniałam nazwy, nie żytni bo żytni mi nie smakuje ;). w każdym razie z tych ciemniejszych bo niby lepszy. Ale i tak wracam jak bumerang do białego.
OdpowiedzUsuńBa! Podpłomyki, ale skąd wziąć płytę kuchenną?
UsuńMogę mieć pustki w lodówce, ale kiedy chleb jest i kawy nie zbywa, spokojna jestem. Ciemny chleb, czarna kawa...podstawy mojej egzystencji żywieniowej.
OdpowiedzUsuńMojej odwrotnie - biały chleb i biała kawa :-)
UsuńZachwycająca opowieść. Uwielbiam chleb, ale ten prawdziwy jest raczej dla mnie niewskazany
OdpowiedzUsuńNiech Nowy Rok obdaruje Cię zdrowiem, pomyślnością i spokojem.
Niech zwykła codzienność będzie czasem niezwykła
Pozdrawiam serdecznie początkiem roku
Szczęśliwego nowego roku, Ismeno!
UsuńMam to szczęście, że w mojej miejscowości jest piekarnia, która wypieka smaczny chleb.
OdpowiedzUsuńGdy jadę w gdzieś w odwiedziny zabieram w prezencie chlebek żytni, z mąką prażoną, na zakwasie. Trzeba tylko naprawdę rano wstać, bo później to tylko białe zwyklaczki o smaku "jak wszędzie ".
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku , zdrowia dla Ciebie I pupilki.
Dl mnie te białe zwyklaczki są najlepsze.
UsuńDziękuję za życzenia, Tobie też wszelkiego dobra życzę, nie tylko na cały rok, ale i na całe życie.
Teraz już o chlebie wiem wszystko!:)
OdpowiedzUsuńZajadaj ze smakiem!
UsuńLubię chleb z paszą dla kur, jak również samą paszę, pod warunkiem, że mogę wybrać ziarna, jakie wchodzą w jej skład. Najchętniej bym jadł chleb żytni na zakwasie, ale jasna cholera, kiedy ja go ostatnio jadłem?!
OdpowiedzUsuńU nas bywa. Żytni lubię, ale oczywiście bez paszy dla drobiu.
Usuń