14 grudnia 2024

156. Wszyscy jesteśmy poganami

Kiedy we wczesnym średniowieczu słowiańskim plemionom zamieszkujących terytoria dzisiejszej Polski przemocą narzucano chrześcijaństwo, odbywało się to na zasadzie demolowania ich struktury kultowej. Towarzyszyła temu oczywiście wielka rzeź Słowian. Jak było, tak było, nie będę zanurzać się w historię, bo długa i zawiła. Interesujące są efekty, zwłaszcza te, o których przeciętny katolik myśli, że są czysto katolickimi praktykami. Tymczasem chrześcijaństwo zawłaszczyło zwyczaje i rytuały charakterystyczne dla Słowian, uznając je z biegiem czasu za swoje.

Najstarszym tego dowodem są pisanki. Wielkanocne malowanie jajek i dzielenie się jajkiem to obyczaje czysto pogańskie. Jajka były w wierzeniach Słowian symbolem płodności, szczęścia, nowego życia, słońca i księżyca, równowagi między pierwiastkiem żeńskim i męskim. Malowano je i obdarowywano się nimi nawzajem. Święto ku czci boga płodności i wiosny Jaryły (Jarych Godów) obchodzono 15 kwietnia. Żegnano stare (zimę) i witano nowe (wiosnę). Zbieżność między datami świąt pogańskich i katolickich raczej nieprzypadkowa.

W okresie wiosennym zbierano wiechcie bazi i smagano się nimi, aby wypędzić złe duchy. Pęki bazi stały się prototypem palm wielkanocnych.

Podobnie lany poniedziałek stał się elementem świąt wielkanocnych poprzez przejęcie słowiańskiego zwyczaju wzajemnego polewania się wodą. Był to symbol i wróżba płodności, dlatego ofiarami stawały się przeważnie dziewczęta. Sama nazwa śmigus-dyngus wzięła się ze słowiańszczyzny.

Na początku wiosny popularnym zwyczajem jest topienie Marzanny. Słowiańska Marzanna była boginią związaną ze śmiercią i zaświatami, dlatego utożsamiano ją z zimą. Marzannę (czasem nazywaną Śmiercichą), kukłę z siana ubraną w ludzką odzież, topiono lub palono. Topią ją po dzień dzisiejszy nie tylko niekatolicy. Poza dziećmi szkolnymi, dla których jest to atrakcja i rozrywka, w niektórych regionach Polski odbywa się palenie Judasza/Żyda. Kukły najpierw okłada się kijami, a potem pali.

Katolicka uroczystość Zesłania Ducha Świętego nie bez powodu nazywana jest Zielonymi Świątkami. Niegdyś w tym czasie obchodzono słowiańskie święto związane z płodnością natury i zaduszkami (Dziadami wiosennymi). Przystrajano wówczas domy zielonymi gałązkami, kwiatami i tatarakiem, co miało zapewnić urodzaj i chronić przed urokami. Proszono również demony wodne, żeby nikomu nie czyniły krzywdy. Dzisiaj nadal po powrocie z kościoła stroi się drzwi mieszkań gałęziami.

Dzisiejsza Noc Świętojańska to słowiańska Kupalnocka, czyli Noc Kupały związana z przesileniem letnim. Tej nocy zbierano kwiaty i zioła do ozdobienia domów, kąpano się w rzekach, wrzucano do wody wianki, skakano przez ogień. Słowo „Kupało” pochodzi z języka prasłowiańskiego i oznaczało miejsce do kąpieli. Chrześcijaństwo zawładnęło i tym świętem, przemianowując je na wigilię dnia świętego Jana.

15 sierpnia przypada kościelna uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nie bez kozery nazywa się je świętem Matki Boskiej Zielnej. Katolicy czczą Maryję jako królową nieba i ziemi. W tym czasie Słowianie obchodzili święto Matki Ziemi (bogini Mokosz) mające zapewnić obfite plony. Stąd towarzyszyło mu strojenie domów roślinami w celu obrony przed urokami, stawiano w obejściach młode brzózki.

Końcem sierpnia lub około połowy września odbywają się współcześnie tradycyjnie dożynki. Do kościołów zjeżdżają się gospodynie i gospodarze w strojach ludowych, prezentują wykonane ze zboża i innych elementów natury wieńce. Słowianie obchodzili w tym czasie (23 września) święto plonów, zwane wyżynkami albo obrzynkami. Wówczas również sporządzano strojne wieńce – symbole obfitych plonów. Obrzęd ten wiązał się także z kultem roślin i drzew.

W dniach 31 października i 1 listopada przypadały Dziady jesienne. Wierzono, że dusze zmarłych mogą przebywać w świecie żywych w określonym czasie. Nazwa święta pochodziła od przodków, których nazywano dziadami. Na cmentarzach urządzano uczty na cześć zmarłych, rozrzucano dla duchów resztki jedzenia. Duchy przywoływał guślarz, który też rozmawiał z nimi. Katolicy czczą 1 listopada Wszystkich Świętych, a w Zaduszki modlą się za ich dusze. Słowianie palili ogniska, których blask miał wskazywać drogę, dziś natomiast pali się na grobach znicze.

Skoro już jesteśmy przy nieboszczykach, to mamy dziś pogrzebowy zwyczaj rzucania garści ziemi na trumnę, który praktykują i ksiądz, i bliscy zmarłego. Tymczasem wziął się on stąd, że Słowianie rzucali po trzy garście ziemi, aby nieboszczyk nie przychodził w snach ani nie wrócił jako demon.

Po pogrzebie następowała tryzna, czyli dzisiejsza stypa – uczta na cześć zmarłego.

Szczodre Gody to odpowiednik chrześcijańskiego Bożego Narodzenia. W tym czasie (22-24 grudnia) Słowianie obchodzili początek roku słonecznego i wegetacyjnego, uroczystość wiązała się również z kultem przodków. Był to słowiański odpowiednik Wigilii, święto dostatku obchodzonego w towarzystwie dusz zmarłych. Rozpoczynało się dzisiejszym wypatrywaniem pierwszej gwiazdy. U Słowian była to cała Droga Mleczna, która – dobrze widoczna – zwiastowała dostatek mleka w rozpoczynającym się roku. Pod obrusy wkładano siano, które szczodrze rozsypywano pod stołem i wokół niego, aby zdobyć przychylność bogów odpowiedzialnych za wegetację roślin (Welesa, Mokoszy, Świętowita). Wyciągano spod nakrycia pojedyncze źdźbła, z których wróżono urodzaj, rychły ślub, szczęście, staropanieństwo, starokawalerstwo – w zależności od długości i koloru źdźbła. Po dzień dzisiejszy praktykowane są tego typu wróżby, w jak najbardziej katolickich rodzinach także. Strojono ustawiane w izbach snopy zboża lub podwieszano pod powałą udekorowany wierzchołek drzewa iglastego zwany podłaźniczką. Dziś kto żyw, ubiera choinkę.

Istniał również zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy stole. Katolicyzm przerobił je na nakrycie dla zbłąkanego wędrowca lub symbol tych, których z nami już nie ma, ale tak naprawdę w wersji słowiańskiej było inaczej. Zostawiano puste miejsca dla duchów przodków, zwłaszcza dla osób zmarłych w danym roku. Zanim usiadło się do stołu, dmuchano na ławy i stoły, mówiąc: „przesuń się, duszyczko”. Przygotowując dania na ucztę, dziękowano Dobroszemu (bogu od roślin leśnych) i Leszemu (bogu leśnej zwierzyny). Potraw było obowiązkowo dwanaście, czyli tyle, ile miesięcy w roku – życzono sobie szczęścia i urodzaju w każdym z nich. Dzisiaj dwanaście potraw symbolizuje oczywiście dwunastu apostołów. Słowiański rytuał przełamywania się chlebem także pozostał, tylko zastąpiono chleb opłatkiem. W Szczodre Gody obdarowywano się drobnymi upominkami i szczodrakami (placuszkami, pierożkami albo słodkimi bułeczkami). Był to gest hojności i wróżba zdrowia, szczęścia, dobrobytu. Dziś w Wigilię również obdarowujemy się prezentami, które przynosi – w zależności od regionu – Dzieciątko, Aniołek, Mikołaj albo Gwiazdor.

W Szczodre Gody Słowianie przebierali się za różne stwory i chodzili od domu do domu, aby płoszyć demony. Składali gospodarzom życzenia, otrzymywali drobne kwoty, alkohol albo coś do jedzenia. To oczywiście poprzednicy katolickich kolędników. Tym współczesnym towarzyszą nawet słowiańskie symbole, takie jak gwiazda (u Słowian symbol słońca) i turoń, ciekawy stwór, którego nazwa wzięła się od słowa „tur” oznaczającego byka. On również symbolizował słońce, na którego cześć obchodzono święta zwane Turzycami. Swoją drogą, datę Bożego Narodzenia (25 grudnia) chrześcijaństwo również zapożyczyło od pogan, chociaż nie Słowian. W tym dniu odbywały się: Dies Natalis Solis Invicti – perskie święto narodzin boga Mitry przejęte również przez Rzymian oraz nordyckie i germańskie święto Jul związane z przesileniem zimowym.

Do innych zwyczajów słowiańskich należała swaćba, czyli ślub. Obsypywano parę młodą zbożem, co miało przynieść im urodzaj i dostatek. Stąd wziął się obecny obyczaj sypania na parę młodą ryżem przy wyjściu z kościoła.

Witano ich chlebem i solą, jak to czyni się do dziś. Chleb i sól pełniły funkcje oczyszczające, ponadto chleb symbolizował bogactwo, a soli używano do konserwowania.

Po ślubie następowały oczepiny/rozpleciny, w czasie których rozplatano warkocz pani młodej bądź obcinano jej włosy i nakładano na głowę czepiec – symbol mężatki. Dziś również praktykuje się na weselach oczepiny, choć w nieco zmienionej formie.

Budowa domu zwieńczana jest wiechą, która w czasach słowiańskich pełniła funkcje ochronne.

Pozostałością po słowiańszczyźnie jest również zabobonne unikanie witania się przez próg ("oj, nie przez próg!") Próg oznaczał bowiem granicę między bezpiecznym sacrum domu a profanum niebezpiecznego i wrogiego świata zewnętrznego.

Podobnie okno było przestrzenią graniczną, światło w oknie odstraszało dzikie zwierzęta i demony. Współcześnie wiele osób stawia w oknie w czasie burzy gromnicę, która ma ochronić dom przed piorunami.


Tak więc wszyscy jesteśmy poganami, nawet przykładni katolicy.


104 komentarze:

  1. Moze poganami ale czy Slowianami? Czytam wlasnie cos o "Slowianach" i dziwnie sie czuje po tym czytaniu. Ladny przeglad swiat roznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne, Słowianami, czy nie. Ważne, że poganami 🙃

      Usuń
    2. Ja tam jako poganka patrze na youtubowe filmiki, instagramy, iksy, pinteresy, blogi, o fujbuku nie wspominam i nawet Slowianie tego nie przewidzieli. Dobrze im tak. Poganie wierza w media.

      Usuń
    3. Czynię podobnie jak Ty 😅

      Usuń
  2. Najpierw czuję się Dolnoślązaczką, potem Słowianką, nic więc tu mnie nie dziwi 😀. Bardzo podobają mi się niektóre pojęcia, np. te o progu, czyli o domu jako świecie bezpiecznym. Stąd też w dzisiejszych amerykańskich filmach o wampirach (np. w Buffy) jest motyw, że wampira trzeba do domu zaprosić, inaczej nie ma do niego wstępu. To genialna metafora prawdy psychologicznej: demony w naszym życiu zapraszamy do niego sami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podoba mi się.
      Wypożyczyłam sobie mitologię słowiańską, będę smakować, bo wąpierze, upiry i utopce to fajna sprawa.

      Usuń
    2. Frau, uważaj z doborem książek o Słowianach, bo nie wszystkie są "wiarygodne". Nie polecam Ci niejakiego Bieszka. No ale wybór należy do Ciebie.

      Usuń
    3. Jest tego dużo, ale przejrzę, żeby wyeliminować Bieszka.

      Usuń
  3. Kościół nigdy nie zaprzeczał że niektóre z tradycji są pogańskie, ale skoro się przyjęły i Polacy chcą je kultywować, to nie widzę problemów, szczególnie że część z nich jest z nami od wieków. Lepiej jakieś tradycje mieć niż być całkowicie wyjałowionym narodem... 🙄
    U mnie tylko ksiądz rzuca ziemie na trumnę. Nigdy nie byłem na pogrzebie gdzie żałobnicy to robią... Ale może w mojej okolicy po prostu inaczej sie to praktykuje....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam nic przeciwko temu, ale gros katolików myśli, że są w tych obrzędach bardzo chrześcijański.
      U nas ksiądz rzuca tę pierwszą grudę ziemi, a potem najbliżsi, przyjaciele i ci, którzy chcą.

      Usuń
    2. Może po prostu w mojej okolicy się tego nie robi. U nas grabarz podaje księdzu ziemię na takiej małej łopatce, ale nikt poza tym nie sypie... Może to i lepiej, bo sama uroczystość krócej trwa. Jakby tak wszyscy zaczęli ziemią sypać... 😉😅

      Usuń
    3. Nie, wszyscy nie sypią, tylko kilka osób.

      Usuń
  4. Świetny przegląd, zapomniałaś o wróżbach andrzejkowych, ale nie wiem czy podpadają pod pogańskie obrzędy.
    Gdy byłam na ślubie syna koleżanki, ksiądz rzucił na koniec ceremonii - tylko nie rzucajcie ryżem, bo dzieci skośne oczy dostaną! jakoś mnie to nie rozbawiło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Andrzejki to zwyczaj pogański, tylko nie ujęłam ich, bo kościół ich nie przyswoił.

      Usuń
  5. Czyli wszystko gra i buczy. Musi się zgadzać i przeplatać:) Napisałaś w jednym kawałku to, co ja mam rozbite na posty. To są interesujące rzeczy i jest tego wiele. Ja bym jednak rozgraniczyła to, co związane z wiarą chrześcijańską i to, co z pogańskimi wierzeniami. Oczepiny nie mają nic wspólnego z wiarą- po prostu jest to znak zmiany statusu kobiety.
    Większość tych zwyczajów jest jednoznaczna w wymowie, tylko forma się nieco zmieniła. I mam wrażenie, że upraszcza się w porównywaniu zwyczajów w pogaństwie z np. katolicyzmem i nie tu jest główna różnica. Różnica jest w wierze: pogaństwo - wiara w wielu bogów, chrześcijaństwo- wiara w jednego boga. Reszta jest tylko otoczką i nie ma się co bulwersować, że katolicy są tacy zatwardziali w swoim katolicyzmie, a kultywują zwyczaje pogańskie. Robią to, co im funkcjonariusze pana B. przez wieki podsuwali. A oni wiedzieli, jak przekonać ludzi do wiary w jednego boga. Jak nie mieczem, to "po dobroci" zostawiając to, co drogie było poganom i powolutku zmieniając formę tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem ochrzczona, jestem niewierząca, wychowana w zwyczajach luterańskich, nie uznaję świąt chrześcijańskich i innych (pogańskich)- czy w związku z tym jestem poganką?

      Usuń
    2. Tylko jeszcze o tym nie wiesz 🙃

      Usuń
    3. Możemy się chichrać, ale założenie, że katolicy, którzy biorą udział w "pogańskich" obrzędach i stosując "pogańskie" zwyczaje, są poganami, jest mylne.

      Usuń
    4. :):):) Dobra, to pochichrajmy się dalej, ja nie muszę się upierać:):):) Ochrzczony już nie będzie poganinem, bo nawet apostazja tego nie zmieni. I tu naprawdę rodzi się chichot i to taki wiedźmowski:)

      Usuń
    5. Powtórzę raz jeszcze, że nie wiem... Jestem apostatką i czuję się poganką, mimo że byłam ochrzczona.

      Usuń
    6. Frau, ja nie neguję tego, co czujesz, w świetle prawa kanonicznego jesteś nadal chrześcijanką. Apostazja tego nie zmienia. ( co nie niezmiennie ogromnie dziwi). A jak Ty dalej będziesz żyła, postępowała, to jest tylko Twoja sprawa, wszak Ty ponosisz swoich czynów konsekwencje. Patrz, jak to zabrzmiało poważnie:):):):):)

      Usuń
    7. No nie, bo jeżeli ktoś, nawet ochrzczony, wierzy we wróżby, horoskopy, para się magią i innymi pogańskimi zwyczajami, to już staje się poganinem 😅

      Usuń
    8. Frau....... :):):):):)

      Usuń
    9. 😂 😂 😂
      A właściwie... to z czego my ryjemy?

      Usuń
    10. Z ochrzczonych pogan:):):):):)

      Usuń
    11. Czyli np. ze mnie 🤣 🤣 🤣 Nie ma to jak zdrowy dystans! 😂 😂 😂

      Usuń
    12. No to i z siebie samej, ja tam nie mam przerostów, mogę być ochrzczoną poganką. Nawet fajnie brzmi i towarzystwo superowe jest:)

      Usuń
    13. Ja też nie miewam przerostów, dystans do siebie jest potrzebny. No to chichramy się dalej 🤣

      Usuń
    14. Oczywiście:):):):) Dalej... i dalej....:):):):)

      Usuń
    15. 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣

      Usuń
    16. Frau Be
      "Jestem apostatką i czuję się poganką, mimo że byłam ochrzczona."

      poganin «dla chrześcijan: wyznawca religii niechrześcijańskiej; też: człowiek niewierzący lub nieochrzczony»
      To znaczy, że
      albo jesteś niewierząca
      albo wyznajesz religię niechrześcijańską.

      Tylko dlaczego pasuje Ci określenie jakim posługują sie chrześcijanie?

      Usuń
    17. Ponieważ, jak to był uprzejmy zdiagnozować PKanalia, mam schizofrenię. Pasuje?

      Usuń
    18. No cóż
      Mnie tam wszystko jedno 😉

      Usuń
  6. Witaj środkiem grudnia
    Dobrze, że już jesteś. Naprawdę
    Uwielbiam takie opowieści. Sama czasem piszę podobne.
    Pozdrawiam końcówką jesieni. Wiem, że jej nie lubisz, więc.... A w pierwszym dniu zimy świętujemy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę jesieni, a zimy też już nie lubię. Szkodzą mojemu zdrowiu.

      Usuń
  7. chrześcijaństwo nic nie wniosło do świata "od siebie" w temacie rytuałów, zwyczajów, czy jakichś tam obrzędów /bo o tym akurat jest mowa/, wszystkie, w każdej odmianie są wtórne, przejęte od jakichś wcześniej istniejących religii, wierzeń, wyznań, etc i jakoś tam zmodyfikowane... dyskusyjny jest jedynie zwyczaj dzielenia się chlebem i winem między wyznawcami /"to czyńcie na moją pamiątkę" - cytat ze znanego mitu/ jako nowy, choć też obecnie w różnych odłamach, czy denominacjach praktykowane jest to w sposób rozmaity... natomiast samej nazwie "poganie" przez wieki przypisywano rozmaite znaczenia... tu ciekawostka: w starożytnym Rzymie tu i tam funkcjonowała nazwa "ateiści" w stosunku do pierwszych chrześcijan i stoi za tym pewna logika... natomiast wracając do pogan, to mam centralnie wyrąbane na to, czy ktoś tak nazywa siebie lub kogoś... to tylko jakaś tam umowna etykietka... być może ktoś się nią czuć obrażony, ale czegóż to ludzie nie wymyślą jako pretekst do strzelenia focha...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo logiczne, gdy w starą, europejską religię wtargnęła obca, pochodząca z Bliskiego Wschodu. Dla Rzymian chrześcijanie musieli być ateistami 🙃
      Etykietki też mnie nie interesują, raczej to, jak katolicy wypierają się pogaństwa, będąc w istocie niedouczonymi.

      Usuń
    2. swojego czasu, przed spisem powszechnym, polski rodzimowiercy słowiańscy z kilku organizacji dogadali się, że do potrzeb tego spisu będą używać nazwy "poganie", bo krótkie, wygodne i jednolite... i w ogóle na co dzień wielu z nich tak się etykietkuje, czasem mówią też w żartach "paganusy"...
      ale pytanie wtedy, co z rodzimowiercami bałtyjskimi, germańskimi, czy innymi?... są tacy, funkcjonują, choć bez rejestracji... bo to by znaczyło, że r. słowiańscy zawłaszczają sobie tą nazwę...
      to pokazuje, jak względna, subiektywna i umowna jest cała sprawa...

      Usuń
    3. Wbrew pozorom, niekoniecznie. Dla katolika każdy, kto nie jest katolikiem, nie spowiada się i nie lata do kościółka, jest poganinem.

      Usuń
    4. ale niby dlaczego niekatolik ma przyjmować katolicki punkt widzenia i uznawać to za jakąś prawdę obiektywną?...
      dla mnie to jest chore, jakaś odmiana schizofrenii, niemniej jednak jest to dość powszechna choroba...
      to się naukowo nazywa "chrystianocentryzm" lub "katocentryzm", choruje na to mnóstwo niekatolików /tzw. "ateistów", jak to się popularnie mawia/, którzy może nie wierzą w katolicką bozię, czy żadną inną, ale wciąż są mentalnie upaprani w ten katolicyzm...

      Usuń
    5. Ja też mam schizofrenię?

      Usuń
    6. nie lubię się kłócić, więc muszę przytaknąć, LOL...

      Usuń
    7. Dziękuję za diagnozę, Panie Doktorze.

      Usuń
  8. Kosciol moze i nie zaprzeczal, ze czerpal pelnymi garsciami ze zwyczajow i tradycji slowianskich, ale juz jego "wyznawcy" przywlaszczyli te tradycje jako koscielne. Sa nawet przekonani, ze Maria z Jezusem byli niebieskookimi blondynami, a ona z domu nazywala sie Czestochowska.
    Ale bardzo podoba mi sie co napisalas, nie o wszystkim wiedzialam.
    A pod wlasnym poganstwem jestem sklonna sie podpisac, kosciol nie dal rady przekabacic mnie na swoja strone, bo juz jako dziecko przedkladalam samodzielne i krytyczne myslenie nad bzdury, ktorymi karmil bezmyslnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i gitara, ja do pogaństwa też się przyznaję.

      Usuń
  9. najłatwiej kraść przejmując gotowce i wykorzystując to, co już istnieje. ludzie wtedy mniej protestują, machają ręką. dlatego złodzieje usiłują podszyć się pod zwyczaje istniejące, lekko je zmieniając. nazwę, albo drobiazgi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Wyżej PKanalia napisał, że chrześcijanie nie wnieśli nic swojego do zwyczajów i to jest prawda.

      Usuń
  10. Jako agnostyk kierujący się w stronę ateizmu raczej nie będę praktykował nic z w/w świąt czy też zestawów wierzeń. Nie mniej te prastare formy wierzeń wydają się mi najciekawsze, wszystko co potem jest wariacją na temat.

    Nic mi się ostatnio nie chce robić w kwestii blogowania. Poza tym jakieś tam zadania przed Świętami (ha,ha,ha, wcześniej zapisane wyznanie zaczyna być podejrzane w tym świetle) mam i skupiam się na nich. Ot co.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja większości rzeczy z tego zestawu nie praktykuję, ale na pogrzebie taty rzuciłam tę garść ziemi, nie wiedząc, skąd ten zwyczaj się wziął.

      Usuń
  11. "Gdzie turoń chodzi tam żytko urodzi, gdzie jego tropy, tam gęste snopy" - pamiętam taką piosenkę ludową.
    Lubię stroić drzwi mojego domu w ładne stroiki. A generalnie, to lubię sobie czasem poczarować. A świeżą, bialutką sól na progu sypię w każdym nowiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przynajmniej uczciwie zasługujesz na tytuł poganki 😂

      Usuń
    2. Oj tak! Waśnie od rana jaram świcę (sic!) otuloną ametystami z okazji ostatniej tegorocznej pełni.

      Ale ja nie po to - ja ze spamem jeśli chodzi o ten post, ale też z dobrymi intencjami:

      ⊰✿⊱ Małgosiu, córko Kasi, życzę Ci dużo radości, miłości i zdrowia oraz wszelkiej pomyślności z okazji Twoich wczorajszych Urodzin! Niech Ci się pięknie darzy i układa! Uściski i moc pozdrowień! ⊰✿⊱

      Usuń
    3. Nie znam się na tych świecach i astrologii, ale dziękuję za piękne życzenia dla Letniej.

      Usuń
  12. Bardziej zróżnicowane są te obyczaje, ale racja, że zawsze nowe, żeby zadziałało, musi zaadaptować obyczaje stare, wtedy mnie buntu :) Mnie się na Warmii u nasz podoba kolędujący szemel, darzę go wielką i czystą estymą, a rodzinie zawsze podczas pieczenia ciastek robimy też tzw nowolatka :D, a przepiękny obyczaj życiodajnego światła ognia, przejety na Wielką Sobotę, tez uwielbiam. W ogóle lubię ryty, choć nie jestem wiarkiem, dlatego chadzam na szczególne dla mnie msze także :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wuszko, to, co piszesz, jest bardzo interesujące. Może przybliżyłabyś, o co chodzi w tych warmińskich zwyczajach?

      Usuń
  13. Nie narzucono chrześcijaństwa. Narzucono religię rzymską. O tradycjach, które dziś kultywujemy, nie przeczytasz w Biblii.
    Poza tym ci sami ludzie, co narzucali rzekome chrześcijaństwo przemocą, tak samo narzucali w krwawy sposób swoją religię chrześcijanom, tym, którzy żyli w sposób pierwszych apostołów.

    Wszystko co piszesz, to oczywiście prawda, tyle że nie nazywałabym katolików chrześcijanami. No sama widzisz, że to nie to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę bardzo jasno. Nawet chrzest u katolików nie jest prawdziwym, świadomym chrztem w rozumieniu biblijnym.

      Usuń
    2. brawo Ania :) bo nagle wyłazi, jak umowna i subiektywna jest etykietka "chrześcijanin"... i tak jest faktycznie: gdy powiedzieć polskiemu katolikowi, takiemu, co to przed chwilą wyszedł z niedzielnego obrzędu (mszy) w katolickim (rzymskim) kościele, że nie jest chrześcijaninem, to zgłupieje, zawiesi się po prostu, albo walnie focha...

      Usuń
    3. Otóż to - dla katolika niekatolik jest poganinem, ale sam uzurpuje sobie prawo do tego miana.

      Usuń
    4. "że nie nazywałabym katolików chrześcijanami."
      Dlaczego?

      Usuń
    5. Ania jest chrześcijanką wierzącą biblijnie i ma sporo słusznych zastrzeżeń co do katolickich wykrzywień tego, co napisano w Biblii.

      Usuń
    6. Ciekawe.
      Biblijne to ja zawsze chętnie.
      Katolicy to chrześcijanie.

      Usuń
    7. Według Ani nie są.

      Usuń
    8. Ciekawi mnie dlaczego?

      Usuń
    9. O to musiałabyś ją samą zapytać, bo ja się na szczegółach nie znam. Jak sadzę, jest dużo różnic. Podejrzewam, że skoro nazwa "chrześcijanie" pochodzi od chrztu Jezusa przez św. Jana w Jordanie, to chodzi właśnie o chrzest. I mnie się to wydaje logiczne. W Biblii napisane jest: "Kto UWIERZY I OCHRZCI SIĘ, będzie zbawiony". Trudno zatem uznać za chrzest obrzęd, któremu poddawane są niczego nieświadome niemowlęta. Nie spełniają warunku "uwierzy". Z kolei sam obrzęd chrztu jest tylko symboliczny - parę kropel wody na główkę, podczas gdy biblijny chrzest dokonał się w Jordanie, a więc jednak przez zanurzenie ciała, przynajmniej częściowe. Na chrzest powinien zdecydować się człowiek świadomy i powinien uczynić to z własnej woli.

      Usuń
    10. "nazwa "chrześcijanie" pochodzi od chrztu"

      Dzieje Apostolskie 11,26
      a gdy go odnalazł, przyprowadził do Antiochii. Pracowali razem w Kościele przez cały rok, nauczając tłumy ludzi. W Antiochii po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami.

      Teraz zaglądamy do Biblii Interlinearnej
      χριστιανους-christianous

      Teraz szukamy słowa chrzest, albo inaczej zanurzenie- Mateusz 3,6
      εβαπτιζοντο-ebaptizonto

      christianous od Christos
      Czyli Chrystus (Pomazaniec, Mesjasz) (gr. χριστός)
      Polskie określenie jakby było od chrztu, ale musiałbym sprawdzić

      Co do chrztu niemowląt
      Nie ma konkretnego fragmentu w Biblii, oprócz tego, że chrzczone był całe domy (rodziny) i mogły być tam też niemowlęta.
      A także chrzest niemowląt przyrównuje się do obrzezania.

      Usuń
    11. Tak dalece się nie zagłębiałam, bo tak średnio mnie to interesuje. Ania ma chyba sporą wiedzę na ten temat, bo jest bardzo wierząca i zgłębia tajniki Biblii.

      Usuń
  14. Znam to. Ucze tego Ale nie rozkminiam, bo mam to w dupce 😜 jestem.kim jestem. Mam poważniejszy problem, siedzę w teatrze przy gorącym piecu i tak se posiedze do polnocy zapewne😭 bo nie wiem czy się wypaliło. I to jest Dramat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie i naukowo, jeśli chodzi o bycie kimś.
      Co się zaś tyczy pieca, to chętnie bym sobie przy takim posiedziała, bardzo lubię wyroby ceramiczne i moje własne napawałyby mnie dumą.

      Usuń
    2. No tak ale ja jestem.odpowiedzialna za czyjeś prace...I z tego powodu wczoraj umierałam ze strachu.

      Usuń
    3. Aż tak się przejmujesz? Daj spokój, jeżeli będziesz tak podchodzić do wszystkiego, to się wykończysz! Stres uruchamia choroby, wiesz przecież...

      Usuń
    4. no nic nie poradzę...tak już mam ale pracuję nad sobą :-)

      Usuń
    5. Pracuj i to usilnie. Ja też tak się wszystkim przejmowałam i sama widzisz, jak skończyłam 😂

      Usuń
    6. achacha
      wariatka :-***

      Usuń
    7. No, dokładnie 🤣🤣🤣

      Usuń
  15. Ciekawa notka.
    Mnie szczególnie zainteresował motyw rzucania garści ziemi na trumnę. Nigdy tego nie robiłam. I nikt z biorących udział w pogrzebach, na których byłam. Poza księdzem. Była skrzynka z piaskiem i łopatka...Jakby jednak nie powinno być, nie potrafiłabym przysypać ziemią syna. Nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ten zwyczaj jest praktykowany. Ksiądz, oczywiście, rączek sobie nie brudzi, więc posługuje się łopatką, tak jak to opisałaś. Natomiast bliscy rzucają tę przysłowiową grudę. Nie sądzę, żeby był jakiś jeden przepis na to, jak ma być.

      Usuń
  16. Jak zwykle - bardzo ciekawe historie z dawnych czasów, które trwają i rozwijają się do dziś - dziękuję.
    Fakt, że chrześcijaństwo przejęło wiele lokalnych tradycji ludowych zapisuję mu na plus chociaż na dłuższą metę nie wychodzi to tej religii na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na plus? Lepiej byłoby dla chrześcijaństwa, które trwa przecież tak długo, żeby wykształciło własne zwyczaje.

      Usuń
    2. Chrześcijaństwo - własne zwyczaje.
      To mi brzmi groźnie.
      Św Paweł wyeksportował nauki Jezusa z Izraela aby nie stanowiło pokusy dla Żydów (bardzo skutecznie) do Imperium Rzymskiego. Wydaje mi się, że istotą religii są pewne dogmaty i wałkowanie ich we własnym gronie prowadzi nieuchronnie do rozpadu - na chrześcijaństwo greckie, syryjskie, armeńskie itp.
      Rzymski, podstawowy, nurt chrześcijaństwa rozpadł się na odłamy protestanckie.
      Religia katolicka zapuściła korzenie w lokalnym gruncie i to było dla niej bardzo odżywcze.

      Usuń
    3. Za to dla kultury i ludzi, których zniszczyła, zabójcze.

      Usuń
    4. Niestety w ówczesnej Europie ci ludzie i ta kultura nie mogli przeżyć, alternatywą było zajęcie ich przez Niemcy - to stało się ze Słowianami Połabskimi i całym ciągiem ludów nad Bałtykiem.
      Przypomina mi to obecne żale w Australii, że żyjemy w państwie, które jest wynikiem zagarnięcia ziem Aborygeńskich przez Wielką Brytanię.
      Tak jest... a jaka była alternatywa?
      Czy ktoś naprawdę sądzi, że cały kontynent mógł pozostać nadal w erze sprzed kamienia łupanego?
      Kwestia była tylko - kto to zajmie?
      Chiny czy Japonia?

      Usuń
    5. Historia ludzkości to historia walki, wojen i krwi. Nie podoba mi się to żadną miarą, ale są rzeczy, na które nie mamy wpływu.

      Usuń
  17. Bardzo ciekawie wyszło- tak zebrane w całość. Przenikanie zwyczajów pogańskich i chrześcijańskich. Różnica też zdaje się być niewielka- wiara w jednego czy w wielu bogów- jest nadal wiarą w jakąś Siłę Wyższą . Być może wraz z oddalaniem sie od Natury/ rozwojem cywilizcyjnym- ubywa bóstw, w które można wierzyć? Wypadałoby zrobić światowy przegląd regionalny: Jak ma się religia do stopnia rozwoju cywilizacji? Tyle że rozwój świadomości przebiega indywidualnie, więc różnice między uogólnieniem a uszczegółowieniem-są rzeczą naturalną. Taki komentarz przyszedł mi na myśl...

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam, bo takie opracowanie wymagało sporo pracy

    OdpowiedzUsuń
  19. Każda nowa religia przejmuje trochę ze starych religii i obrzędów.
    To naturalne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Miło było przeczytać, sporo informacji nazbierałaś i to ciekawych :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ciekawy wpis, wiele obyczajów bądź zwyczajów, czy nazw było mi znanych, reszty tutaj u Ciebie się dowiedziałam 🙂
    Poganami jesteśmy wszyscy i nawzajem widziani w oczach wyznawców innych czy w ogóle religii.
    Ja się widzę jako człowieka ukształtowanego przez wpływy chrześcijańskie, co nie było w sumie najgorszymi wplywami, porównując owe do np islamskich. Pomimo, że chrześcijanie, Żydzi i muzułmanie z tego samego Starego Testamentu czerpią.
    Pozdrawiam serdecznie i znośnej zimy życzę ❄️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne spostrzeżenie: "Poganami jesteśmy wszyscy i nawzajem widziani w oczach wyznawców innych czy w ogóle religii". Tak należy to odczytywać.

      Usuń
  22. Post rzeczywiście genialny. Ciekawi mnie skąd wziął się "obrzęd" sylwestrowy? Z wszystkich przez Ciebie omówionych, najbardziej mnie interesujący, bo nigdy nie uczestniczyłam w żadnym balu. Spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia dla Twojej Córci(dlaczego Letniej?) z okazji Urodzin. Nie twierdzę, że zapamiętam i będę o czasie za rok. ale kto wie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawniej pisałam o córce "Nieletnia", dlatego, odkąd ukończyła 18 lat, piszę o niej "Letnia" 😀
      Sylwestra świętuje cały świat, zapewne z tytułu przełomu lat. Trudno powiedzieć, żeby pomysł był czyjś. No chyba, że o czymś nie wiem.

      Usuń
  23. Jeżeli miałabym w coś wierzyć, to tym czymś byłyby siły natury. Czyli poganka ze mnie od stóp do resztek siwych włosów na głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podoba mitologia słowiańska, co nie znaczy, że w nią wierzę.

      Usuń
  24. Jak ja się cieszę, że tu trafiłam! Przypadkiem co prawda, ale na pewno zostanę na dłużej ;) Cieszę się, że ktoś w końcu konkretnie opisał owe dziwne zbiegi okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nazbierało się tych świąt wcale niemało. Polacy lubią świętować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że chyba wszyscy na całym świecie lubią świętować.

      Usuń