W związku z
wyróżnieniem otrzymanym w ogólnopolskim konkursie, w piątek udałam się na
uroczystą galę rozdania nagród. Atrakcje rozpoczęły się już na wstępie.
* * *
Miejsce
akcji: przedział
w wagonie kolejowym (z miejscówkami, niestety).
Czas
akcji: około
południa.
Osoby
dramatu:
- Frau Be,
pogrążona w lekturze,
- Małżonka
40+,
- Małżonek
40+,
- 3
hałaśliwe baby walące obornikiem i kurzomózgowiem.
Temperatura:
- na
zewnątrz – 11°C,
- wewnątrz –
coś około 99,9°C.
* * *
Małżonka 40+: Zdejmij mi walizkę, bo skończyła się
woda mineralna, a tam mam drugą.
Małżonek 40+: Co?
Małżonka 40+ (cierpliwie): Zdejmij walizkę z góry.
Skończyła mi się woda mineralna.
Małżonek 40+: A po co ci?
Małżonka 40+ (wciąż jeszcze
cierpliwie, ale za to nieco głośniej): Walizka, bo mam w niej wodę mineralną, a woda, bo
ta już mi się skończyła. Pić mi się chce.
Małżonek 40+: Co?
Małżonka 40+ (z wyrazem udręki na
twarzy): No proszę
Cię, zdejmij mi tę walizkę!
Małżonek 40+: Ale po co ci?
Małżonka 40+ (z lekkim
zniecierpliwieniem):
Po prostu zdejmij!
Małżonek 40+: Hy...?
Małżonka 40+(z malującą się na
twarzy wyraźną złością): Zdejmij mi tę walizkę!
Małżonek 40+: A po co?
Małżonka 40+ (wściekła, machając
pustą butelką): Wodę
tam mam! Pić mi się chce!!!
Małżonek 40+: Co?
Małżonka 40+ (agresywnie): Zdejmij mi walizkę!!!
Małżonek 40+: Ale po co?
Małżonka 40+ (z furią): Woda!
Małżonek 40+: Jaka woda?
Małżonka 40+(w amoku): Walizkę zdejmij!!!
Małżonek 40+: Po co ci walizka? Co ty w niej masz?
Małżonka 40+ (z obłędem w oczach): PO GÓWNO!!!
Frau Be (znad książki): Prrrrrrychch... parsk!
* * *
Epilog
Małżonek
40+, wykonawszy skomplikowany i bolesny proces myślowy, zdjął w końcu
walizkę, nieprzytomnie zaciekawiony, co też takiego frapującego ma w niej
jego połowica.
Małżonka
40+, napiwszy się upragnionej wody, ostrzegawczo obrzuciła męża wzrokiem
rozjuszonej harpii i, wetknąwszy w uszy słuchawki, wtuliła się
w kąt przedziału.
Niewzruszenie
śmierdzące obornikiem i dennie paplające baby wysiadły, na szczęście,
gdzieś po drodze.
Niżej
podpisana (i sfotografowana) jednak przeżyła (wszelako z trudem) resztę
podróży w rozgrzanej do czerwoności konserwie.
![]() |
Królowa jest tylko jedna! |
Całkowita zgoda co do Królowej.
OdpowiedzUsuńProponuję, żeby w Polsce usunąć stanowisko prezydenta i wprowadzić Monarchię.
Ty masz łeb, Lechu! Jest pomysł i to genialny.
Usuń😃
UsuńMatriarchat, koniecznie, z powodu posiadania córki ☝️
UsuńOj tam...
UsuńCórka tu nie ma nic do rzeczy. Królowa to królowa 😀
Usuńnic nie napisałaś o tym ważniejszym, znaczy celu podróży. znaczy o gali i zaszczytach. na co czekasz?
OdpowiedzUsuńNo ale co mam napisać? Pojechałam, odebrałam, wiersz do mikrofonu przeczytałam, oklasków wysłuchałam, do domu wróciłam, w piecu na... a nie, to ostatnie nie.
UsuńI to jaka królowa!:) Gratulacje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😅
UsuńI dziwię się, że żona nie popełniła mordu na mężu, byłby nowy kryminał: "Morderstwo w Pendolino relacji Rzeszów-...."
UsuńW pośpiesznym relacji Przemyśl-Poznań.
UsuńO, to trasa prawie tak długa jak w Orient-Expresie. Dużo czasu.
UsuńAle ja jechałam tylko do Krakowa 😅
UsuńEeeeeeeeeee, tam, z Twoją fantazją wystarczająco. Zawiązanie akcji już masz, a dalej już tylko rozwijaj, rozwijaj...
UsuńAle po co? Taż to pierdoły!
UsuńNo cóż, życie to same pierdoły o różnej wadze :).
UsuńNooo... Bywają ciężkie pierdoły 😀
UsuńPociągi są nieustającym źródeł fantastycznych sytuacji!
OdpowiedzUsuńAle fajny portret!
Gratuluję i kartkę jutro wysyłam:-)
Lubię pociągi, ale stanowczo najbardziej wagon bezprzedziałowy w strefie ciszy w Pendolino.
Usuńzawsze wybieram bezprzedziałowe, bo w przedziałowym łatwiej wyciągnąć nogi...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Chciałeś powiedzieć, wyciągnąć kopyta...
UsuńJa też wolę bezprzedziałowe, ale ten był jakiś mieszany i w wagonach bezprzedziałowych nie było już miejsc.
ale ostatnio sam wykonałem drobny zonk, zakręcony jakiś byłem, bo miałem wagon 11, miejsce 12, ale czepnąłem się jakiegoś wujka, który siedział na miejscu 11, że to moje miejsce, dopiero chwili dotarło do mnie, że pomyliłem te numery... tylko, że to jest akurat dziwny pociąg, który jeździ na tej konkretnej trasie, wagony i skład jakiegoś nietypowego pochodzenia, więc tam zawsze się coś musi zdarzyć nie do końca tak...
UsuńMoże to pociąg=widmo. Uważaj na siebie, w dziwnych pociągach-widmach wszystko się może zdarzyć!
Usuńw tym pociągu wszyscy mają jakieś przygody, ten pociąg tak już ma, jedyny pozytyw jest taki, że jednak dowozi, a przecież są jeszcze gorsze, które nigdzie nie dowożą...
UsuńWiesz co? Zachęciłeś mnie do przejażdżki tym pociągiem!
Usuńvoila: pociąg IC "Sudety" relacji Kraków - Jelenia Góra i nazad, detale znajdziesz w necie... ja nim zawsze wracam z Kraka i wysiadam w Kamieńcu Ząbkowickim...
Usuńw tamtą stronę (do Kraka) nie korzystam, bo nie ma chętnych, aby wstać tak wcześnie rano i podrzucić mnie na stację, a miejscowego taksiarza, monopolistę w okolicy nie lubię czemuś...
To czym jedziesz?
Usuńw tamtą stronę jadę porannym autobusem z gromadką dzieci udających się do szkoły, ale nie do Kamieńca, bo tam taki nie chodzi, potem wsiadam w pociąg do Wrocka, bo innej opcji nie ma, po czym we Wrocku przesiadam się we Flixbusa lub w pociąg, to już zależy od chwilowych cen i aktualnego rozkładu jazdy, który potrafi się dość często... ostatnio mi się trafił Flixbus za grosze, ale po jakimś czasie anulowano kurs, kasę zwrócili, a ja musiałem kombinować dalej, na szczęście trafił się niezły pociąg i choć wyszło drożej, to nie była to aż tak istotna różnica...
Usuń*/dość często zmieniać...
UsuńCzyli - popraw mnie, jeśli się mylę - żeby pojechać do przodu, musisz najpierw pojechać do tyłu 🤣
Usuńna początku jest tak raczej prawo i tu jeszcze wszystko jest do przyjęcia, ale wjazd do samego Wrocka faktycznie jest tak, że jadę do tyłu tego, co jest potem do przodu...
UsuńCzasem tak trzeba. Czego się nie robi dla...
UsuńŁadna z Ciebie babeczka. Gratuluję wyróżnienia:) 💪 Jest moc. No cóż. Kto nie pisze nie pije szampana.
OdpowiedzUsuńA małżonek z pociągu gamoń do kwadratu, albo leń do kwadratu... albo jedno i drugie.
Podobną scenkę widziałam w Energylandii. Ona z dwójką dzieci i mężem. Mąż jak dziecko biegał id jednej atrakcji do drugiej, a ona była od dźwigania i pilnowania im ciuchów. Rozbaewony mąż dobiegł do niej i :" kup mi loda" domagał się, a ona wqrwiona;" sam se kup". Powinna im jeszcze w kolejkach stać.
Wiesz, w Energylandii ti i ja biegałabym jak dziecko z motorkiem w tyłku! Marzę o takiej atrakcji.
UsuńMi musieli by dopłacić abym wlazła na którykolwiek rollercoaster. Byłam ze względu na Młodą i też trzymałam jej ciuchy, ale z własnej woli, oby tylko nie ciągnęła mnie na te atrakcje.
UsuńTamta pani była ewidentnie zarobiona tą swoją "trójką dzieci".
aha, czyli zdarza się czasem jakaś sprawiedliwość na świecie...
Usuń@Ania - a mnie się marzy rollercoaster i inne fajności.
Usuń@PKanalia - gdzie Ty widzisz sprawiedliwość?
Usuńbo przeważnie, statystycznie rzecz biorąc, to chłop dźwiga i pilnuje, rzeczy lub dzieci, a ona szaleje po sklepach, czy innych lunaparkach /nie mylić z lupanarami/, więc w tym przypadku nastąpiła próba wyrównania ogólnej sytuacji...
Usuńp.s. jestem w związku partnerskim, ale w markecie dominuję, obejmuję kierownictwo, parkuję babę w jednym miejscu żeby właśnie pilnowała koszyka... odwrotnie się nie da, bo dla kobiety market to takie wesołe miasteczko, park rozrywki, wybawi się taka, wybawi, a gówno jest kupione, LOL...
UsuńO, proszę. Coś w tym jest. Nie cierpię robić zakupów z facetami, bo przelecą jak wicher przez sklep i już. A to trzeba metodycznie, rzędami, oglądając każdą półkę, cały sklep przejść.
Usuńsą kobiety, które potrafią znakomicie ogarnąć zakupy, ale mimo to uważam, że chodzenie tam razem w parze to masakra... albo idzie jedno, albo drugie, sami solo i wtedy jest okay...
UsuńTak, też jestem tego zdania. W przeciwnym razie w czasie zakupów lub bezpośrednio po nich może dojść do krwawych rozliczeń.
Usuńale najkrwawiej jest wtedy, gdy oboje uważają, że to drugie nie ogarnia... dobra wiadomość jest tylko taka, że jest napaprane w domu, a nie w sklepie... aczkolwiek sąsiedzi mogliby z tym polemizować, bo też jest zgiełk...
UsuńMałe sprostowanko. Nie ogarniają mężczyźni. My ogarniamy znakomicie. Im większy hipermarket, tym lepiej ogarniamy 😎
Usuńfaceci też, działu z piwem żaden nie przegapi, LOL...
UsuńO, ja też nie pomijam! To jeden z najważniejszych działów, o ile nie najważniejszy.
Usuńmimo wszystko jednak uważam, że Biedra krakowska przy Rynku to syf, spalić, zrównać z ziemią, zaorać i posypać solą niczym Kartaginę, i tu nie ma mocnych, baba, czy chłop, razem, czy osobno, zawsze wszyscy są wkurwieni po wizycie tam... ta Biedra jest jak urząd: dom w którym wyłapuje się pierdolca...
UsuńNie byłam w tym zacnym przybytku, ale z zasady w ogóle nie bywam w Biedronce. Tam jest chaos i masakra, a do tego bajzel.
Usuńakurat moja Biedra w miasteczku jest okay, wszystko jest na swoim miejscu, poruszam się po niej na pamięć, do tego fajne dziewczyny tam pracują... do sąsiednich też zasadniczo nic nie mam, tyle tylko, że na początku trochę się gubię, ale szybko łapię orient, gdzie co jest...
Usuńtak poważniej mówiąc, to tej krakowskiej po prostu nie powinno być ze względu na lokal, który kompletnie nie nadaje się na taki market... połowa pomieszczenia to dział narkotykowy, dwie lady i półki z flaszkami naprzeciwko siebie i to jeszcze jakoś działa, taka pozostałość po poprzednich Delikatesach... ale druga, ta z właściwym jedzonkiem to jeden wielki ścisk i gówno można znaleźć... do dziewczyn się nie czepiam, bo też fajne, choć mocno naburmuszone, ale pracując w takim bajzlu każda, nawet Mala z "Czarownic" łaziłaby naburmuszona...
Na szczęście mam sporo sklepów dookoła i z nich korzystam. Zdecydowanie wolę Lidla, jest uporządkowany i często są w nim bardzo fajne rzeczy.
UsuńRobili w Polsce jakiś ranking Bedronka vel Lidl. I Lidl zwyciężył w tym rankingu cenowym. W Niemczech nie trawie Lidla. Mają super wybór warzyw ale ...one tylko dzień w domu mogą przeleżeć. Nie raz się nacięłam. W Polsce nie trawie Biedry - wąsko i nawalone.
UsuńZa to najtańsze, według mnie, w Niemczech jest Netto. W Polsce to jeden z najdroższych sklepów.
Z ogarnianiem zaś. Nie lubie robić zakupów żarciowych i omglewam w tym chaosie. W zewnętrznym i wewnętrznym, ale znowuż puścić chłopa samego na zakupy i powiedzieć mu:" Kup jabłka" To od razu dwa, trzy kilo przyniesie zamiast np. sześć sztuk.
Trzeba być przy nim konkretnym aż do detali. Dlatego wolę sama zwieść towar a on niech nosi, rozpakowuje lub upakowuje w samochodzie. To na serio robi super.
Netto faktycznie w Polsce jest droższe od innych, tak ogólnie, zaś co do Lidla i Biedry, to moim zdaniem są mniej więcej po równo w cenach, jak i w wyborze... u nas jest jeszcze Dino, stosunkowo chyba najtańsze, choć z wyborem akurat jest tam chyba najgorzej... za to zupełnie nie znam polskiego Aldi, po prostu jest mi zwykle nie po drodze... kiedyś ostatnio tam zajrzałem tak raczej dla sportu, dla odmiany i zupełnie nie miałem konceptu, co ja tam mam kupić, ale być może jest to kwestia pewnych nawyków, bo stali klienci pewnie świetnie wiedzą, o co im tam chodzi... za to wracając do Lidla, to miło mi się kojarzy z butami, takimi na co dzień, a la sportowymi... wybór jest w sumie żaden, nieraz nawet nic nie ma, ale czasem się trafiają takie wręcz za grosze, mimo to żyjące nadzwyczaj długo...
Usuńja też pakuję super... w aucie, a także w plecaku, czy w walizce... kiedyś dużo jeździłem, to nabrałem doświadczenia i wprawy...
Ania @ - No bo faceci jacyś inni są. A Biedronka to syf malaryczny.
Usuń@PKanalia - mam z Lidla baleriny i sandałki. Żyją już któryś rok z rzędu.
UsuńGratuluje Ci serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPodróże kształcą ;) jakiś wyjątkowo przymulony ten człowiek musiał być, że nie rozumiał prostych komunikatów. Albo nie chciało mu się sięgnąć tej walizki po prostu.
Dziękuję 😊
UsuńTyp był faktycznie przymulony, Kojarzy mi się nieco z moim eks-.
Moje Najszczersze Gratulacje! Cmoook! (jeśli można)
OdpowiedzUsuńW życiu już nie pojadę pociągiem. Nie znoszę publicznego transportu.
Dziękuję za gratulacje.
UsuńW odróżnieniu od Ciebie lubię pociągi i jazdę nimi. Fakt, że czasem zamiast ludzi trafia się bydło, ale nie tak znowu często. Państwo wyżej opisani przysporzyli mi tylko radości. Gorsze były pytlujące baby.
Znam dobrze takie sytuacje. Też mnie szlag trafia, ale staram sie zachować spokój i czytać albo słuchać muzyki w słuchawkach. I jeszcze dzwoniące na full komórki i oczywiście nie odbierane rozmowy mnie doprowadzają do rozpaczy!!!
OdpowiedzUsuńA pociągiem jeżdżę na swoją ukochaną działkę...
To daleko masz do tej działki.
UsuńMałżeństwo mnie setnie ubawiło, tylko pitolenie tych bab mnie denerwowało.
Fakt, odbieranie telefonu w pociągu i głośne rozmowy - o ile nie jest to krótka i zwięzła informacja - to jest plaga i, niestety, totalny brak kultury albo chociażby wyczucia.
Fajnie poczytać jak znajoma, nieznajoma blogerka zbiera nagrody. Nietaktem byłoby zapytać czy dałoby się przeczytać ten napisany przez Ciebie utwór ? Sorry za gramatyczny łamaniec.
OdpowiedzUsuńLubię pociągi, każda podróż niesie ze sobą pewną niespodziankę właśnie w postaci spotkanych współpasażerów, mijanych krajobrazów i ten uspokajający rytm jazdy, lubię. Tylko zapach gotowanych jajec działa na mnie odpychająco.
Ja też lubię pociągi, właśnie to, o czym piszesz. Namiętnie przyglądam się mijanym pejzażom.
UsuńUtwory są na Facebooku, jeśli masz konto, to możesz poczytać.
Czyli nie poczytam.
UsuńNo to adres mailowy podrzuć.
UsuńWyróżnienia po raz drugi gratuluję, natomiast małżonka wykazała się anielską cierpliwością, bo powinna sama zdjąć tą walizkę i urżnąć nią męża w łeb 😂
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania 😄
UsuńJeszcze raz dziękuję za gratulacje 😆
Niektóre kobiety są naprawdę cierpliwe do facetów 😅
UsuńZa bardzo cierpliwe. Ja szybko straciłam cierpliwość do eksmęża i złożyłam w sądzie pozew o rozwód.
UsuńI dzięki temu masz spokój. Choć zabranego zdrowia nikt Ci nie zwróci.
UsuńOj, nie wróci. Po mężu dołożył się jeszcze jeden książę z bajki (bydlak) i depresyjka gotowa. A potem praca i dyrektorka wbiły ostatni gwóźdź do trumny.
UsuńDlatego uważam że wbrew temu co twierdzi wielu, samotność nie jest najgorszym co może nam się przytrafić.
UsuńAleż oczywiście, że nie. Ja bardzo lubię, kiedy jestem sama, mam wtedy święty spokój, nikt mi nie gada za uszami, nikt niczego ode mnie nie chce.
UsuńZa to kontaktu ze zwierzętami jak najwięcej 😉
UsuńMoje kotki po mnie łażą, robią mi mycie twarzy jęzorkami i tyle psocą, że za nimi nie nadążam. To jest naprawdę radocha. No i te wyciszająco-uspokajające rybki.
UsuńZwierzaki są najlepszym lekiem na gównianą rzeczywistość i w przeciwieństwie do ludzi wiadomo czego się po nich spodziewać.
UsuńBo zawsze są prawdziwe. Nie udają, nie są fałszywe ani przepełnione nienawiścią. Nie kłamią, nie zdradzają, nie kradną no, chociaż Oszołomki kradną 😂).
UsuńGratuluję wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńA sytuacja z pociągu przypomina mi te z filmu ,,Dzień Świra" w jakimś stopniu.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
O, tak! To było jak z "Dnia świra".
Usuńsam kiedyś na trasie Wawa - Gdańsk /czy też odwrotnie/ stoczyłem walkę z deską w kiblu, więc "Dzień Świra" wcale nie jest czystą fikcją artystyczną wziętą z sufitu...
UsuńTutaj aż się prosi:
UsuńPoranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa
Lodź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje
Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubaną
Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność
Najgorsze to, że
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję
Chcę się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa
Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na drugą
Zraszam ją strugą
Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję
Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie
Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno
Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
"Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy... po szynach
lajk!!!...
Usuń🤣
UsuńA mówią, że podróże kształcą? ;)
OdpowiedzUsuńA nie kształcą?
UsuńKrólowa prezentuje się iście po królewsku a wyróżnienia serdecznie gratuluję!
OdpowiedzUsuńSytuacja z pociągu nie na moje nerwy. Co za ciućmok z tego faceta a kobieta chyba po jakimś kursie cierpliwości. Ja mówię tylko raz!
Pozdrawiam:)
Miałam męża, do którego należało strzelać, nie mówić. No to zakopałam go w ogródku.
Usuńpewnego pana wkurzyła narzeczona, więc zadźgał ją rożnem, czy też śrubokrętem i zakopał w ogródku... ale następnego dnia zrobiło mu się smutno, bo to wcale nie była zła kobieta, stęsknił się mocno, więc następnego wieczoru ją odkopał, żeby się z nią kochać, po czym zakopywał z powrotem... praktykował to do czasu, aż mu się niewiasta nie rozleciała do reszty... wtedy ze zgryzoty sam się zadźgał i zakopał razem z tym, co z niej zostało...
Usuńto jest historia prawdziwa, bo opowiedział mi ją znajomy, który usłyszał ją od znajomego swojego znajomego...
LOL...
Jasne 😁
UsuńWcale mnie to nie dziwi😉
OdpowiedzUsuń🤣
UsuńA co to za wyróżnienie skromnie przemilczane? Chwalmy się, jak mawiał mój znajomy.
OdpowiedzUsuńMam sporo pierwszych, drugich i trzecich miejsc, ale jakoś tak... No jak to tak się chwalić?
UsuńGratuluję.
OdpowiedzUsuńA zdjęcie super- tło podkreśla Majestat Królowej :-)
No pewnie, królowa to jednak królowa, jak by nie było 😁
UsuńNie wszyscy mają konto na Fb, więc zamiast się krygować, należało zamieścić utwór, żeby komentujący wiedzieli czego gratulują. Jak przeczytam to, uściski prześlę. Teraz pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś już druga, zaraz prześlę mailem. SMSa z 14 maja przeczytałaś?
UsuńGratulacje za wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńWierszyk jest niesamowity. O mało co, w fotelu by było to, co w opisywanej kabinie .
UsuńDziękuję 😀
Nie znam autora tego wierszyka, znalazłam go kiedyś w Internecie i też się zachwyciłam.
Witaj pourlopowo
OdpowiedzUsuńO i u mnie pociąg przewija się delikatnie w tle opowieści.
Na urlop jechałam sama w przedziale. Potem przez chwilę pojawił się jeden pasażer. Droga powrotna minęła mi w towarzystwie dwóch, a potem jednej równolatki. Bardzo miło się nam rozmawiało.
A FB również nie mam.
Pozdrawiam zapachem akacji
Dobrze, że miałaś taki wspaniały urlop. Każdemu potrzeba zakosztować radości.
UsuńMam dwie myśli. 1. Gratulacje!!! :D 2. Trzeba mieć wodę w podręcznym plecaku. Howgh!
OdpowiedzUsuńPlecaku?! Nie ma opcji, plecaki nie dla mnie. Nie cierpię. Mam zwyrodnienia w stawach barkowych i w związku z tym mniejszy zakres ruchów. Wkładanie plecaka to horror i ból.
Usuń