22 października 2024

150. Zamaskowani

W życiu codziennym stykamy się z wieloma rodzajami masek. Są:
- maski karnawałowe,
- maski teatralne,
- maseczki chirurgiczne,
- maski spawalnicze,
- maski sieciowe i maski podsieci,
- maski przeciwpyłowe,
- maseczki kosmetyczne,
- maski filtrujące,
- maski weneckie,
- maski przeciwgazowe,
- maski tlenowe,
- maski do snorkelingu,
- maska Zorro,
- maski obrzędowe,
- maski pośmiertne,
- maska doktora plagi...
I tak można wymieniać w nieskończoność.

Istnieje również specyficzny rodzaj masek, zarazem widzialnych i niewidzialnych. Są to te, które zakładamy na twarz głównie po to, żeby dopasować się do otoczenia. Nazywa się je maskami psychologicznymi. Chronią nas przed zranieniami, odkryciem naszych słabości. Maska ma służyć ukryciu tego, jacy jesteśmy. Czasem świadczy o naszym braku samoakceptacji. Nakładamy ją, bo boimy się odrzucenia, krytyki, braku aprobaty. Gdy nie wierzymy w siebie, zakładamy maskę, aby oszukać samych siebie i przed samym sobą się ukryć.

Jakie maski zakładamy na twarz, budząc się rano, idąc do pracy, imprezując, jadąc pociągiem, lecąc samolotem, użerając się z teściową i w innych okolicznościach?

Czy jesteśmy w stanie się ich pozbyć?

Kiedy i w jakich sytuacjach chcemy maską zakryć prawdę o sobie?

Czego się boimy?

* * *

Co się stanie, jeśli świat pozna Twoją prawdziwą twarz?




104 komentarze:

  1. Wcale nie jestem taka pewna, czy świat chce poznać moją prawdziwą twarz. świat widzi nas takimi, jakimi on chce nas widzieć i te maski dobieramy właśnie pod tym kątem. Inna sprawa, że sami musimy rozeznać, jakimi chce nas świat widzieć. Często opieramy się na fałszywych przesłankach fałszywe, a jeszcze częściej świat wysyła fałszywe oczekiwania. Pod pojęciem świat rozumiem różne środowiska.
    Blogowy świat chce mnie widzieć ugrzecznioną i po wielu moich "walkach" z pokazywaniem swojej prawdziwej- całościowej- twarzy, dałam sobie spokój, połowicznie zresztą. Tę waleczną stronę prawdziwej twarzy zachowuję na real.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka Gombrowiczowska gęba. Nawet chciałam tak zatytułować post, ale doszłam do wniosku, że może być za trudno.

      Usuń
    2. Może i gombrowiczowska. Z własnego doświadczenia wyniosłam, że Nawet jak jesteś szczera, mówisz to, co myślisz, co czujesz, ludzie patrzą na Ciebie z niedowierzaniem. Bardzo często oczekiwania, odnoszące się do osoby mijają się z tym, co od niej dostajemy.
      A teraz popatrz- ja na swoim blogu pokazuję moje oczarowanie lasem, przyrodą, roślinami, zwierzakami- czy uważasz, że ludzie przyjmują to za szczere? Mam wrażenie, że właśnie takie przedstawianie siebie, wywołuje w nich konsternację. No nie, niemożliwe, nie może być, że Jaskółka jest taka spokojna i nie targają nią emocje np. polityczne. Albo wtedy, gdy na blogu pokazałam, jak pomagam różnym potrzebującym. Zostałam nazwana hipokrytką, bo szczerze to opisałam. No więc?
      Czy ja przybieram maskę, czy mnie ubierają w maski?

      Usuń
    3. A jak ci już tę maskę, często wbrew twoim protestom , siłą naciągną na twarz, to jeszcze od razu zaszufladkują.
      Dlatego nie dziwię się, że ludzie przybierają różne maski- odbieram to jako akt obrony.

      Usuń
    4. W tym wypadku, tak myślę, ludzie dorabiają Ci tę gombrowiczowską gębę.

      Usuń
    5. I tak, samodzielne przyoblekanie się w maskę to jest akt samoobrony.

      Usuń
  2. Super temat poruszyłaś. Kiedy jesteśmy w stanie się ich pozbyć? Powiem za siebie, myślę że wtedy kiedy nie mamy nic do stracenia ( w naszym osobistym odczuciu)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodałabym jeszcze takie pytanie: na ile maska pokrywa się z odgrywaną przez nas rolą społeczną?

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomplikowane.
    Jaskółka poruszyła ważny aspekt.
    A mnie się wydaje, że czasem człowiek nawet nie wie, że nosi maskę, tak mu do twarzy przyrosła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo możliwe. Niektórym ludziom maski zrastają się z twarzą, granice się zacierają i potem już nie wiadomo, gdzie twarz, a gdzie maska.

      Usuń
  5. Moja maska przyrosla, a ja ani mysle pokazywac swojej prawdziwej twarzy swiatu, ktory jest nieprzyjazny i tylko czeka, zeby te moja prawdziwa twarz oblac jakims zajzajerem. Mysle, ze nikt nie zna tak naprawde mojej twarzy bez chocby cienia maski, nawet ja sama. Tak jest wygodniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że wygodniej.
      "Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt..."

      Usuń
  6. Maska to efekt wyksztalcenia, swiadomosci zycia spolecznosci. Tylko dziecko i glupiec nie zakladaja masek bo nie wiedza, ze bez maski mozna stracic twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładanie maski...
      Nie mam świadomości zakładania maski.
      Dzieckiem na pewno nie jestem, głupcem... możliwe, ale być może że przyrosła mi do twarzy w wyniku edukacji i życia w określonym środowisku.

      Usuń
    2. Lechu, jestes tak daleko, ze mozesz bez maski i mozesz tak twierdzic. Nikt tego nie sprawdzi. :)))) Albo maska bezmaskowca Ciebie nie uwiera. Szczesliwy czlowiek tak ma.

      Usuń
    3. "Bez maski można stracić twarz". Ładne.

      Usuń
    4. Czlowiek ma jedna twarz i jedna doope. Czesciej jedbnak dostaje ale nie w twarz dzieki masce. Maske nie uwazam za cos zlego. Przeciez zycie jest teatrem.

      Usuń
    5. Może z tym teatrem to trochę górnolotne, ale tak. Bez masek zostalibyśmy z rękami w nocnikach.

      Usuń
    6. Gornolotnie czy nie ale juz w dniu narodzin otrzymuje sie role dziecka; syna/corki, chlopca czy dziewczynki :))) i potem te role leca ciurkiem. Jedne sa nam narzycane, o innych decydujemy sami.

      Usuń
    7. No nic, tylko Gombrowicz! Tylko pytanie, czy np. rola córki jest maską, czy po prostu rzeczą najbardziej naturalną pod słońcem. Ja byłam i jestem córką, w czym nie widzę niczego, co można by nazwać maską.

      Usuń
    8. Mysle, ze wobec wlasnej matki to nie, ale czasem dla innych (jak mamusia troche inna lub inne rozdzwieki w rodzinei). Gombrowicz byl wspanialym obserwatorem.

      Usuń
    9. Gombrowiczowi dokuczał problem całkowitego braku wolności. Ale to trochę inna bajka.

      Usuń
  7. Rozmawiałyśmy o tym na naszym spotkaniu w Poznaniu. Tylu blogerów, a tak naprawdę o niektórych nie wiemy nic, jakby pracowali w FBI . Za leniwa jestem i zbyt wygodna, by wymyślać sobie tożsamości zastępcze, chować się za maskami. Niektórzy powiedzą, że to naiwne, ale cóż...
    A tych masek tyle wypisałaś, że zadyszki dostałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczywistości jest ich dużo, dużo więcej.

      Usuń
  8. Hm... nie wiem co rzec. Muszę pomyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej nienawidzę jak się tym młodym ludziom kładzie fałszywe wzorce do głowy np.Britney w związku z Justinem Timberlakem poślubić go mogła dopiero po 18tce a gdy się okazało,że dziewicą nie była co zapowiadała,że będzie nią aż do ślubu a okazało się,że wcześniej rozpoczęła swoje współżycie to ciekawa jestem po co była jej ta "maska dziewicy"? Młodzi ludzie jej ufali a po latach przeczytali,że mając naście lat dokonała aborcji...
    Smutne to ale prawdziwe. Po co ludzie zwłaszcza gwiazdy aby się sprzedać zakładają takie maski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pytaniu, które zadałaś, zawarłaś jednocześnie odpowiedź. Dla pieniędzy!

      Usuń
  10. maska pomaga kłamać. podobnie makijaż i strój, najtrudniej kłamać na golasa. może dlatego wspomina się nagą prawdę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaryzykowałabym twierdzenie, że nigdy nie próbowałam kłamać na golasa.

      Usuń
    2. wszystko przed Tobą. spróbuj. jak nie teraz, to kiedy?

      Usuń
    3. Myślisz...? Musiałabym starannie przemyśleć wybór osoby okłamywanej.

      Usuń
    4. próbuj przez telefon (na początek), a sama sobie zerkaj w oczy.

      Usuń
    5. Myślisz, że to właściwa metoda? No dobra, spróbuję, dzwoni do mnie codziennie przyjaciel, mama, przyjaciółka... Tylko muszę jakąś brednię do kłamania szybko wymyślić.

      Usuń
  11. Zakładam maskę np. w pracy. Przede wszystkim dlatego, że pracuję z młodymi osobami zaburzonymi i one nie potrzebują mnie znać, zresztą ich świat kręci się wyłącznie wokół nich samych. Czasami moja maska im pomaga, czasami pomaga mnie. Bywa, że zakładam też maskę na blogowisku, z tego samego powodu - ludzie bywają tak zajęci sobą i swoimi problemami ze sobą, że naprawdę mnie prawdziwej i mojego faktycznego spojrzenia na ich świat do niczego im nie potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca. Tak. To co najmniej nieulubione, o ile nie znienawidzone miejsce pracy. Nie życzę sobie pokazywać prawdziwej siebie w tym środowisku. Nie ma takiej potrzeby i nie chcę tego. Zresztą, czy już sam uśmiech posłany razem z "cześć" w kierunku nielubianej osoby nie jest już jakimś rodzajem maski?

      Usuń
  12. kiedyś uczyłem się o "maskach depresji", tak tylko dorzucę ten termin do listy...
    ...
    nie zawsze kontrolujemy używanie naszych masek, czasem robimy to automatycznie, jako wynik wyuczonych zachowań, które podświadomość nam dyktuje jako korzystne w danym środowisku, nie zawsze też do końca wiemy, czy dane zachowanie, które akurat prezentujemy to jesteśmy my prawdziwi, czy to właśnie jakaś maska... sporo tu zależy od tego, czy i jak bardzo umiemy być na luzie, gdyż ten luz ułatwia wgląd w siebie samych, zaś gdy za dużo myślimy, za dużo siebie analizujemy, to nam utrudnia bycie na tym luzie... są na to rzecz jasna sposoby, na przykład siedzenie zen lub niektóre techniki medytacji... to może pomóc nam prawidłowo rozeznać się w naszej sytuacji i zdecydować, czy w danym momencie przybranie takiej lub innej maski zadziała na naszą korzyść, czy nam zaszkodzi...
    p.jzns ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, jest i maska depresji (lub innych chorób). W komentarzu powyżej dałam przykład takiego właśnie zachowania, o jakim piszesz. Zwracam się do nielubianej osoby i automatycznie witam się z nią, posyłam uśmiech, wysłuchuję uprzejmie, co ma do powiedzenia, chociaż bebechy w środku zwijają się w paragraf.

      Usuń
  13. Nie wierzę w to, że istnieją ludzie, którzy nigdy i nigdzie nie założyli takiej psychologicznej maski. To jest niemożliwe.
    Zresztą sama do takich należę... często maska musi być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to niemożliwe. Stając się do końca "zdemaskowani" wystawiamy się na łaskę i niełaskę ludzi. U tych ostatnich występuje raczej niełaska.

      Usuń
  14. Nawet nie wiedziałem, że maski, to taki szeroki temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można go jeszcze uszczegółowić i tym samym rozszerzyć.

      Usuń
  15. Z maskami kiepsko mi idzie. Moja przełożona na oficjalnych spotkaniach upominała mnie "zrób coś z tą twarzą" ;) I nie chodziło o makijaż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój brat mawia, że zawsze wyglądam, jakbym płakała. Może coś w tym jest? Ale to nie maska, to moja normalna twarz, niestety.

      Usuń
  16. Maski są czasami niezwykle potrzebne!!! Co ja mam powiedzieć kobicinie w kolejce do kasy, która utyskuje na ceny masła, niską emeryturę i rząd. G.... mnie obchodzi jej zdanie, ale przybieram maskę cierpliwego słuchacza. Przez te 10 min. zanim nie odblokują terminala, nie dostanę odcisków na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Maski są niekiedy wymuszane obyczajami albo savoir-vivrem, tego wymaga współżycie społeczne.

      Usuń
  17. Ja prawie cały czas noszę maskę udając że wszystko jest ok. Podejrzewam że to najpopularniejsza maska wśród ludzi, bo żyjemy w tak popierdolonych czasach że boimy się przyznać do słabości czy mówić o problemach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jak jest przy depresji. Ja swoją zdejmuję... na blogu. Tutaj czuję się bezpieczniej niż w realu.

      Usuń
    2. Ja nawet i na blogu już nie mogę bo zaglądają na niego spokrewnione ze mną wścibskie kurwy. Kiedyś sam wylewałem wszystko bez umiaru, dziś już dałem sobie z tym spokój. Uczuciowy ekshibicjonizm bywa kiepską opcją, bo nie brak ludzi których nasze nieszczęście cieszy a ja nie chcę dawać kurwom satysfakcji że w moim życiu dzieje się źle.

      Usuń
    3. Wiadomo, że jeżeli chodzi o konkretnych ludzi, to nie, nie należy im pokazywać prawdziwego oblicza, bo wykorzystają to w najbardziej kurewski sposób, w jaki się da. Ale obcy są często bardziej empatyczni i sympatyczni od znajomych s***synów.

      Usuń
    4. I z obcymi czasem łatwiej o niektórych rzeczach rozmawiać. Nie jest to takim obciążeniem jak próby tłumaczenia czegokolwiek rodzinie. Zresztą ja swojej nawet nie próbuje, bo to strata czasu.

      Usuń
    5. Przykre to. Nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłam, bo mam bardzo fajną rodzinę i zawsze towarzyszy nam kupa szczerego śmiechu. Próbuję się wczuć w Twoją sytuację i wychodzi mi rzecz bardzo smutna.

      Usuń
    6. Ja już się z tym zdążyłem oswoić. Nie jest lekko, ale są tacy którzy maja ciężej i się nie poddają.

      Usuń
    7. To się nie poddawaj. Moja śp. Teściowa zwykła mawiać: "Trzymajmy się ramy, to się nie posramy" 😂.

      Usuń
    8. 😂😂😂😂 Piękne przesłanie 😂

      Usuń
    9. Prawda? Teściowa nie żyje od 22 lat, a przesłanie wciąż aktualne 😂

      Usuń
    10. Bo uniwersalne i kryjące w sobie olbrzymią mądrość 😂

      Usuń
    11. No i głoszone przez najfajniejszą osobę na świecie 😀

      Usuń
    12. W takim razie szkoda że już jej nie ma, bo z pewnością jeszcze wiele mogła by Ci przekazać 😅

      Usuń
    13. Bardzo szkoda, bo ja za nią przepadałam. Naprawdę. I ciężko odchorowałam jej śmierć.

      Usuń
    14. Ponoć dobra teściowa to rzadkość... Niestety tak to kuźwa jest, że porządni ludzie odchodzą o wiele za wcześnie.

      Usuń
    15. Odeszła dużo za wcześnie, nie doczekała nawet emerytury. Miała 59 lat.

      Usuń
  18. "Jakie maski zakładamy na twarz"
    Ja to powinnam chyba jakąś zakładać, żeby twarz moją posępną zakryła 😁

    Wybitnie sobą to jesteśmy tylko w domu, siedząc w fotelu, w papuciach na nogach
    Popijając herbatę z cytryną i oglądając setny raz ten sam film w telewizji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie. Nie zakrywam twarzy przed przyjaciółmi, przed córką, przed mamą, przed bratem, przed ciocią Basią...

      Usuń
    2. Delikatną maskę zakładamy nawet przy najbliższych.
      Tak mi się wydaje.

      Usuń
    3. Wiesz, może tak być u różnych osób, ale ja mówię za siebie.

      Usuń
    4. Oczywiście

      Bez żadnej absolutnie maski ,jesteśmy tylko sami ze sobą.
      Takie jest moje zdanie.

      Usuń
    5. No i każdy mówi za siebie, to jest dobre. Gorzej, jeśli przypisujemy komuś jakąś maskę, dorabiamy gębę, a tymczasem jest to nieprawda. Dzieje się to z krzywdą dla tego człowieka.

      Usuń
    6. Zakładanie maski sobie, a dorabianie (przypisywanie) komuś innemu.
      To są jednak różne sprawy

      Usuń
    7. Tak, święta racja. Nawet pomyślałam o tym przed chwilą. Tak czy siusiak, temat masek jest chyba bardziej skomplikowany, niż myślałam.

      Usuń
    8. Skomplikowany
      Zawsze możemy przejść na "siusiaki" 😁

      Usuń
    9. Jako temat następnego wpisu? 🤣

      Usuń
  19. Tak naprawdę można zacząć od pytania czy każdy z nas zna swoje prawdziwe oblicze. Bez tego trudniej ocenić czy mamy maskę jakąś. Pewnie są na świecie jacyś mnisi buddyjscy czy inne takie osoby, które zbliżały się do swojej prawdziwej twarzy. Ale czy kiedyś ją poznają, czy na przykład ich to nie wystraszy?

    Jak chodziłem do psychologa po chorobie i śmierci Staruszka to muszę powiedzieć, że po każdym spotkaniu miałem w głowie prawdziwy Sajgon. I w sumie też zbliżałem się do swojej prawdziwej twarzy, jednak nie udało mi się dokończyć terapii. Chyba akurat szkoła Gestalt okazała się nie do końca dopasowana do moich ówczesnych problemów.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolei ja jestem przekonana, że znam swoją prawdziwą twarz doskonale i od dawna. Od początku życia. Bo ja to jestem ja. Wiem, co we mnie siedzi. Nie muszę zakładać maski w domu, wśród przyjaciół i najbliższych.

      Usuń
    2. Tylko skąd wiesz, że to konkretne ,,ja" to właściwe ,,ja", prawdziwe?

      Usuń
  20. Szczerze - nie wiem kiedy, przy kim i w ogóle czy bywamy bez maski i myślę że niemal na każde towarzystwo/okoliczność mamy inną maskę...
    Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o mnie, nie mam wątpliwości. Nie zakładam maski w domu, przy najbliższych, przyjaciołach... Nie jest to potrzebne.

      Usuń
  21. Nie pamiętasz tych czasów bo jesteś za młoda, ale w epoce przed 89 ludzie jakoś nie zakładali tylu masek, byli bardziej otwarci i życzliwi. To był zupełnie inny świat. Teraz jest obowiązek zakładania masek bo by człowieka zdeptali. Ja się i tak nie mieszczę w normach to mam przekichane. W dużym mieście to jeszcze można żyć, ale wiocha to katastrofa:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie pamiętam? Pamiętam i tęsknię za tymi czasami.

      Usuń
  22. W domu - zero maski, jestem totalnie sobą. W pracy czasem, zanim kogoś dobrze poznam - poker face, bo generalnie wiadomo, że "świat jest teatrem, aktorowie wszędzie", jak mawiał (mawiali?) W. Shakespeare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. W domu i przed bliskimi (także przyjaciółmi) zero maski. Nie wiem, dlaczego niektórzy uważają, że to niemożliwe.

      Usuń
    2. To jest jak najbardziej możliwe.
      Dlatego tak bardzo przeżywam "przyjaźń" z narcyzką, bo zdjęłam maskę w imię przyjaźni, a ona to wykorzystała, mój mały rozumek nie umie tego pojąć i chodzę na terapię. :(

      I dzięki za uwagi do wiersza - mnie też zgrzytało. :)))

      Usuń
    3. Matko, aż na terapię?! To musiało Ci nieźle dowalić... Ja czuję się wykorzystana i oszukana z powodu jednej "przyjaciółki", ale już tego nie przeżywam, nawet o niej nie myślę. Jednak jest to przykre, co by nie mówić. Człowiek się angażuje, jest w tym prawdziwy, a potem dostaje takiego kopa, że i do Marsa by doleciał.

      Usuń
    4. Najgorsze dla mnie jest to, że KOBIETY wciąż robią sobie nawzajem takie rzeczy oraz to, że od samego początku, do 2011 roku, odkąd ją poznałam na Cytatach.Info czułam, że coś jest nie tak, że jest pasywnie agresywna, a mimo to, idiotka, nie posłuchałam swojej intuicji. Zawsze, gdy jej nie słucham, gdy ją zagłuszam - dostaję bęcki.

      Usuń
    5. Ze mną też tak jest, mam nosa do ludzi. Raz w życiu się pomyliłam - i wyszłam za mąż 😂

      Usuń
  23. Najłatwiej jest odpowiedzieć na pytanie: "Co się stanie, jeśli Świto już jest at pozna Twoją prawdziwą twarz". Po prostu - będzie ją musiał zaakceptować i dostosować do niej swoje postępowanie.
    Wbrew pozorom, trudniej odpowiedzieć na pytanie o stosowanie masek, bo tu przydałaby się jakaś definicja. Jeżeli nie mówię rozmówcy, że mu śmierdzi z ust i prowadzę pogawędkę uśmiechnięty jak gdyby nigdy nic, to czy to jest już maska?
    Z pewnością maską jest, gdy wrażliwy facet udaje bezdusznego twardziela, bo mu się zdaje, że taki ma być. Albo gdy ktoś niedoinformowany, NIEPYTANY udaje że ma doskonałe informacje/ wiedzę. Ale już moje wątpliwości budzi, czy maską mógłbym nazwać udawanie, że nie znam odpowiedzi na pytanie zadane przez pana B, czy pani A go zdradza.
    A ja...? Był czas, gdy nadużywałem masek, ale teraz najwygodniej jest mi po prostu być sobą. Być może gdzieś tam znalazłyby się wyjątki, ale to są naprawdę wyjątki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej..., jakie zamaskowane pytanie mi wyszło w pierwszej linijce ;-)

      Usuń
    2. Oj, nie sądzę, że odpowiedź jest taka prosta. Świat się nie dostosowuje, niestety. Nie akceptuje. Gdyby tak było, ludzie nie zakładaliby masek. One są właśnie po to, by ukryć coś, czego świat/konkretne osoby nie zaakceptują, wykorzystają, wyśmieją, zniszczą...

      Usuń
    3. P. S. Zamaskowane pytanie zostało zdemaskowane 😅

      Usuń
  24. Świetne te maski. Mi na myśl przychodzi jeszcze maska doktora plagi. To zarówno maska filtrująca, jak również obecnie karnawałowa lub na Halloween.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc ten post, też myślałam o doktorze plagi, ale już zrezygnowałam. Skoro jednak zwróciłaś na nią uwagę, to jednak ją dopiszę 😀

      Usuń
  25. A wiesz, że i mi chodzi pomysł o napisaniu opowieści o maskach, które nakładamy. Trochę mnie uprzedziłaś.
    Ale z drugiej strony coś tam już o nich wspominałam
    Pozdrawiam snującymi się nostalgiami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś napisała swój tekst 😊🍂🍄‍🟫

      Usuń
  26. Ciekawie zaczyna się robić, gdy pod maską jest maska, pod którą jest maska, pod którą jest kolejna maska, pod którą jest następna maska, pod którą jest maska, pod którą jest maska, pod którą jest maska, pod którą jeszcze jest maska, pod którą jest maska... i tak pozornie w nieskończoność. A potem, okazuje się, że to, co ukrywało się pod warstwą masek, to już nawet nie jest twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maska wielowarstwowa... mhm... Nie łuszczy się? Nie odpryskuje kawałkami, ukazując kolejne warstwy? Ja bym się bała toto nosić 😅

      Usuń