02 października 2024

146. Gestapo



Obiecane Teatru

 

Nazywaliśmy ją gestapo. W mowie tego nie widać, ale „gestapo” małą literą, bo na dużą nie zasłużyła. Przez jedenaście lat panowania… pardon, urzędowania, zrobiła z nas potwory i podzieliła między sobą w myśl starożytnej reguły „dziel i rządź”. Jedni skończyli z nerwicami, depresjami, poczuciem bezwartościowości, zeszmatławienia i całkowitego zaszczucia, inni zaś jako lizydupy, donosiciele, fałszywe gnidy, podpalacze zapalników. Tak, to właśnie mój aktualny pokój nauczycielski, gestapo zaś to (nie)nasza – emerytowana od września – dyrektorka. Poszła w cholerę, ale trauma została…

Oto zarys palety jej cnót niewieścich:

- szykanowanie,

- pomówienia,

- dawanie wiary donosom,

- dyskryminacja,

- zlecanie bezsensownych czynności,

- wyzysk,

- groźby,

- zastraszanie,

- szantażowanie,

- stosowanie szantażu emocjonalnego,

- obrażanie się o wszystko,

- ustawiczna zmienność nastrojów,

- uzależnianie stosunku do podwładnych od własnego humoru i widzimisię,

- wytykanie wyimaginowanych błędów,

- manipulowanie,

- oskarżanie o wyimaginowane przewinienia,

- upokarzanie,

- wszechobecna i nieustanna kontrola,

- dążenie do własnych celów po trupach innych,

- troska wyłącznie o samą siebie,

- dupochronienie siebie samej kosztem innych,

- fałsz,

- hipokryzja,

- świętoszkowatość,

- obwinianie nauczycieli o wymyślone niepowodzenia,

- codzienne „dywaniki”,

- krzywdzące osądzanie,

- kłamanie dla własnej wygody,

- zaniżanie poczucia własnej wartości u innych,

- brak umiejętności przyznania się do błędu,

- nieumiejętność przegrywania,

- nieumiejętność przepraszania,

- zrzucanie winy za wszystko na innych,

- narcyzm,

- przekonanie o swojej nieomylności,

- poganianie,

- czynienie z pracowników niewolników,

- wieczne niezadowolenie,

- ciągłe płukanie bebechów,

- niecierpliwość,

- dogadzanie wyłącznie własnemu dworowi,

- brak obiektywizmu,

- brak lojalności wobec pracowników,

- przerzucanie obowiązków na innych,

- wzrok bazyliszka,

- wiecznie skrzywiona gęba,

- traktowanie innych jak niedorozwiniętych półgłówków,

- wymuszanie samooskarżeń,

- nadawanie najwyższej rangi pierdołom,

- podły charakter,

- brak umiejętności komunikacji interpersonalnej,

- skrajny egoizm,

- posługiwanie się wrzaskiem,

- mistrzostwo świata w wytwarzaniu zawiesistej atmosfery,

- lizanie dup w ratuszu,

- rozwiązania siłowe

- bezkarność,

- nieznoszenie sprzeciwu,

- wtrynianie bezpłatnych zastępstw,

- itd.

Po prostu stanowisko przerosło osobę. Mierną, złą i pełną złej woli.

Może ktoś zapytać, dlaczego ponad 100 osób sobie pozwoliło na pomiatanie przez jedną gangrenę. Dobre pytanie. Cóż, tu jest Podkarpacie, pracy nie ma, a rachunki się same nie zapłacą. Niektóre osoby spośród Was wiedzą, ile lat strawiłam na szukaniu jakiejkolwiek innej pracy. Poza tym cóż zdziała jeden przeciw Tebom, skoro środowisko bagienne i wybitnie niezgrane?

Praca z gestapówą zniszczyła mnie – i nie tylko mnie – zawodowo i zdrowotnie. Znienawidziłam budynek szkolny i najchętniej wysadziłabym go w powietrze, na pozostałych nauczycieli patrzę jak na wrogów, uczniów najchętniej wywaliłabym ze szkoły wszystkich co do jednego. I nie czarujmy się, zmiana dup na stołkach niewiele pomogła. Zmiany w ludziach zaszły za daleko i bez powrotu. Nowa dyrekcja? Kolejna dyrektorka z charakterkiem, wicedyrektor nieopierzony gówniarz, wicedyrektorka upierdliwy muł. Cóż, jak będzie, tak będzie, ale przynajmniej już bez gestapo.

Nawet podobna...



99 komentarzy:

  1. Wystarczyło by żeby kilkoro z Was poszło do sądu i uwalilibyście tą wstrętną babę. Takie zachowania wobec podwładnych są przecież w naszym porypanym kraju karalne. Niby odeszła, ale wielu z Was psychikę zniszczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczyłoby, tylko że środowisko nauczycielskie jest najbardziej niezgraną i bagnistą grupą zawodową.

      Usuń
    2. Jednak mobbing jest czymś z czym trzeba walczyć. Z jednej strony dobrze że cholera odeszła, z drugiej szkoda że uszło jej na sucho to co wyrabiała przez lata. Może karma wróci i ją samochód na przejściu dla pieszych pieprznie... Choć z drugiej strony, jak ją pieprznie to kierowca będzie miał przechlapane... 🙄

      Usuń
    3. Nie życzę tego kierowcy.
      Niestety, z mobbingiem jest jak z przemocą psychiczną - niezwykle trudno to zwalczyć i wygrać w sądzie.

      Usuń
    4. A ludzie nie garną się do pomocy i zeznawania jako świadkowie.

      Usuń
    5. I właśnie to jest najgorsze. Bo gdybyście byli solidarni i całą grupą oskarżyli tą babę to bysie nie wywinęła, a tak... Dobrze że chociaż z tym złem masz juz spokój.

      Usuń
    6. Tak. Przynajmniej z tym, dobrze powiedziane.

      Usuń
    7. Ale mogłaś jej na odchodne w mordę strzelić, tak żeby na emeryturze miała co wspominać 😉

      Usuń
    8. Tak, strzelę w mordę gnidę, a za człowieka mi zrobią sprawę 😜

      Usuń
    9. Ale pomyśl jaką miałabyś satysfakcję 😅 Tu raczej trzeba by jakiegoś sprytnego napadu w kominiarce, żebyś nie została rozpoznana. Ale nie podejrzewam żebyś praktykowała wcześniej latanie w kominiarce po mieście, więc może faktycznie najzdrowiej będzie odpuścić i poczekać aż karma tą babę dopadnie 😂

      Usuń
    10. Czekam na karmę. Ale tak w ogóle, to po prostu natychmiast przestałam o tym babsztylu myśleć.

      Usuń
    11. Najważniejsze że Ci z oczu zeszła i oby następczyni była bardziej strawna.

      Usuń
    12. Oby była. jest na pewno spokojniej i atmosfera nie jest już taka zawiesista, ale szału na razie też nie ma. Musi dużo wody upłynąć, zanim się tamto odrobi.

      Usuń
    13. Ważne że idzie ku dobremu. Atmosfera w pracy ma duży wpływ na Twoją psychikę, więc miejmy nadzieję że brak tej cholery będzie dla Ciebie kolejnym promykiem słońca 😉 Gorzej niż za jej kadencji na pewno nie będzie 😉

      Usuń
    14. Tak. Tak myślę i tego się trzymam. Poza tym do nowej dyrektorki wystosowałam pismo na dwie strony, co myślę o moim dodatku (de)motywacyjnym i kategorycznie zażądałam zdjęcia z pleców nadprogramowych obowiązków. Zadziałało.

      Usuń
    15. No i bardzo dobrze. Trzeba walczyć o swoje i pokazywać charakter, bo po takich co siedzą cicho i na wszystko się godzą każdy depcze.

      Usuń
    16. Już nie daję się przygnieść, nikt nie ma takiej siły rażenia, jak miała gestapo. I wciąż uczę się od mojego brata, że na większość spraw w życiu należy mieć wywalone 😎

      Usuń
    17. Bo to faktycznie najzdrowsze podejście, szczególnie jeśli chodzi o rzeczy na które nie mamy wpływu.

      Usuń
    18. Zdecydowanie tak. Oszczędza się nerwy i nastroje.

      Usuń
    19. Prawda jest taka, że żaden człowiek nie jest wart naszego zdrowia. Szkoda tylko że często zbyt późno to do nas dociera.

      Usuń
    20. Prawda. A tym bardziej nie jest wart nas tzw. "przyjaciel", który wykorzysta do cna, a potem oleje i pójdzie w swoją stronę.

      Usuń
    21. Ja już tyle razy zawiodłem się na ludziach że wolę obcować ze zwierzętami. One mają tą wyższość nad ludźmi że nie potrafią być fałszywymi.

      Usuń
    22. Ja też. Zresztą, moja córka już zdążyła też nałykać się tych "dobrości" od ludzi i ma takie samo zdanie jak my.

      Usuń
    23. Każdy kto poznał prawdziwe oblicze ludzi wcześniej czy później zaczyna mieć ich dość. To forma higieny psychicznej.

      Usuń
    24. To jest samoobrona organizmu! Tak jak wymiotuje fizycznie to, co go zatruło, tak też działa psychika. Kto zatruł się toksycznymi ludźmi, tego od nich odrzuca.

      Usuń
    25. I obawiam się że cofnąć tego stanu nic nie jest w stanie. Ale nie można w nieskończoność być naiwnym, bo naiwność to młodsza siostra głupoty.

      Usuń
    26. Dlatego kto w porę się spostrzeże, ma szanse na ratunek. A jak nie, to...

      Usuń
  2. Kiedy czytałem listę tych psychopatycznych zachowań, to mój poziom przerażenia, zdenerwowania i szoku wzrósł jak rzadko kiedy. To z czym się zmagaliście, to nieprawdopodobne. Tak niedorzeczne, że trudno uwierzyć. Ilość wielosobowości przypadająca na metr kwadratowy w tym człowieku, to kompletny odlot i zaprzeczenie jakimkolwiek normom społecznym (delikatnie pisząc). Masa zaburzeń. Szpital psychiatryczny o zaostrzonym rygorze lub kolonia karna w jednym. Naprawdę bardzo mi was wszystkich szkoda...bardzo mi przykro was to spotkało🥺

    ps. aż mi się przypomniał film: "Starsza pni musi zniknąć" (https://www.cda.pl/video/50445566d)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką szkołę dostawaliśmy przez 11 lat. wystarczyło...

      Usuń
  3. to wszystko co wyliczyłaś, to częsta przypadłość dyrektorów, prezesów, naczelników ... a placówki szkolne, ooo to jest w ogóle hardcor. sam w sobie. nawet bez takiej gangreny. taki klimat, zepsuty. najczęściej. Nie pracowałbym ni minuty w czymś takim. bo tak właśnie zrobiłam. dawno temu. ale też bym nie mogła żyć na podkarpaciu chyba. w tym średniowieczu. ale przyznam że trafiałam szczęśliwie na sensownych zawiadowców kilku placówek, w których uczyłam, wykładałam, miałam warsztaty. Choć zasadna wydaje mi sie nadal teoria, ze niektórym zarzadzanie szkodzi. a już miernotom to ZAWSZE.
    I u nas też zmiana ale zdecydowanie na gorsze. ... mnie to dotyczy w niewielkim zakresie, jak już pisałam.
    Trzymaj się Frau, dasz rade, no nie mów, że ci jakiś gówniarz dyrektor podskoczy :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie ma opcji, nie podskoczy. Mimo upodlania nas, ja się szanuję.

      Usuń
    2. no i tak trzymaj kobieto

      Usuń
    3. Trzymam i nie puszczam!

      Usuń
  4. Spluwam trzy razy przez lewe ramie po przeczytaniu o tych notach niewiescich! Niestety tez mi sie przypomina historyjka pewnego guzika: Kobiety rozmawiaja sobie i jedna mowi, zeby druga uwazala na krawcowa bo ona zle przyszywa guziki slowami: Sama przyszywalam ten guzik juz siedem razy a on ciagle odpada!

    OdpowiedzUsuń
  5. :)* cnotach a nie notach oczywiscie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to historyjka wypisz, wymaluj jak ta stara zaraza.

      Usuń
  6. Juz nie chce mi sie sprawdzac, bo tekst jest tak straszny, ze nie moglabym go przeczytac po raz drugi bez zagrozenia zwymiotowaniem wlasnego serca i zoladka, ale czyzby to cos bylo dodatkowo pobozna pis-da? Pomijajac stan jej zdrowia psychicznego, zachowuje sie typowo dla przedstawicieli tejze opcji. Takie kanalie wykorzystuja do imentu podkarpackosc i brak innych mozliwosci pracy.
    Dla mnie i tak jestes bohaterka, ze tak dlugo wytrzymalas i nie zabilas bestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to byłam bliska obłędu i samobójstwa.
      Oczywiście, że pis-da i oczywiście, że wzorcowa katolka.

      Usuń
  7. :(:(:(:(:( Jest mi przykro, że Ciebie to dotyka. Więcej nie napiszę- przeżyłam 13 ministrów, 4 dyrektorów, 5 dziekanów... i już nie chcę wspominać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się życiem, bo już nikogo nie musisz wytrzymywać 😊

      Usuń
    2. I owszem, doceniam stan obecny:) ale wytrzymywać to jednak muszę np. głupie władze gminne i ich urzędasów. Brrrrrr...

      Usuń
    3. Głupie władze gminne to jednak tylko niewinna rozrywka 😂

      Usuń
    4. No tak, ale swoje też przeszłam z różnymi szefami, niestety, depresja nie spadła mi z nieba.

      Usuń
    5. No popatrz, mnie jakoś też nie...
      Jednak praca to zło.
      I hańbi.

      Usuń
    6. Praca nie hańbi, praca wykończa, zwłaszcza praca w placówkach oświatowych. A tak na przekór- lubię pracować, ale na własnych warunkach i kiedy widzę, że nie jest moja praca marnowana. Ale zawodowo nie było mi dane czegoś takiego przeżyć.

      Usuń
    7. Mnie też nie było i nie jest dane.
      W moim wypadku jednak praca hańbi. Ta praca, w tej placówce, z tymi ludźmi.

      Usuń
  8. O matulu ! Człowiek żyje pod taką presją w pracy i nawet nie myśli o tym, że zachodzą w nim samym zmiany nieodwracalne. Ja teraz dopiero tak sobie pomyślałam. Też u mnie nie jest dobrze, ale zostało mi 4 lata do zasłużonej emerytury, więc już muszę wytrzymać. A ciągle słyszymy tylko: " nie mówcie mi tego", " nie chcę o tym słyszeć" itp. Nawet nie chce mi się o tym gadać. Relaksuję się każdego dnia na swojej wsi i dobrze mi . Pozdrawiam Cię i ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuj Bogu za to, że masz gdzie się relaksować!

      Usuń
  9. Cnoty wymienione, o wady straszno pytać. Nadeszło nowe i trzeba przestawić się na inne tory. Wejść na stołek i zarządzać,przy tak zrujnownym psychicznie gronie pedagogicznym nie będzie łatwo. Za to ze względu na szerokie spektrum; od nieopierzongo do upierdliwej klaczy muła i charakternej - daje szansę na załagodzenie sytuacji. Ale jak wiadomo,życie pokaże....Życzę miłego rozczarowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś miała rację, ale po upływie pierwszego miesiąca niektórzy zaczynają mówić, że może być gorzej niż za gestapo. Ja tak nie uważam, bo nic gorszego nie potrafię sobie wyobrazić (mimo zwyrodniałej wyobraźni).

      Usuń
  10. Chyba miałyśmy tę samą szefową, słowo!
    Dopóki dyrektor, nawet najgorszy jest miły władzom, nic nie zrobisz, u nas były donosy, sprawy w sądzie o mobbing, spotkania z przedstawicielami kuratorium i co? Medal Edukacji dostała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, chyba nie do końca tę samą, bo kiedyś napomknęłaś, że Ciebie troszeczkę oszczędza, jako że prowadziłaś jej stronę internetową szkoły. Ja za to samo przez wszystkie te lata nie usłyszałam ani pół dobrego słowa, za to złych co niemiara.
      Była u nas w mieście jeszcze jedna taka hadra, zresztą bardzo się lubiły i czerpały od siebie nawzajem pomysły na dręczenie podwładnych. Tamta otrzymała wotum nieufności całej rady pedagogicznej, negatywną opinię o pracy, a i tak miasto pozostawiło ją na kolejne kadencje...

      Usuń
    2. Nie tylko z powodu strony internetowej, to mógł robić każdy, po prostu kiedyś postawiłam się i choć sporo zdrowia mnie to kosztowało, to nie żałowałam ani słowa.

      Usuń
    3. Pod koniec i ja zaczęłam się stawiać, ale pamiętliwość i nieuznawanie słowa "nie" skutecznie działały przeciwko mnie.

      Usuń
    4. Taka jest cena niezależności...

      Usuń
    5. Już płacę tę cenę od dawna... Od czasów małżeństwa jeszcze.

      Usuń
  11. Taką dyrektorkę miała moja kumpela. Toczka w toczkę jak ta twoja. Baba lizała doopy w ratuszu. Miała plecy. W chacie popijała tęgo a w robocie ta pijaczka wyżywała swoje frustracje. I stosowała zamordyzm. W końcu władza się zmieniła i PiS wypierdzielił pijaczkę ze stanowiska. Miała jakieś 4 lata do emerytury. Wylądowała na stanowisku nauczyciela wiedzy obywatelskiej i.... najpierw dość długi czas na jakimś zwolnieniu przesiedziała. Potem też jakiś zdrowotny urlop wzięła... potem nie wiadomo co wymyśliła i nie dała się posadzić za biurkiem w klasie jako nauczycielka.
    No cóż - toksycznych osób niemało na świecie. Szkoda tylko, że tak chore jednostki zajmują kierownicze stanowiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tylko dlatego, że mają plecy, a nie kompetencje.

      Usuń
  12. Moja synowa, jako szef szkoły językowej, była witana przez pracowników: hajl Edyta. I bardzo ją to cieszyło. Powitanie było adekwatne, nawiasem mówiąc. Myślisz, że to nie powinno mnie obchodzić. Tyle, że wnuczka teraz jest już zdana tylko na nią :(
    Przeszłam na wcześniejszą emeryturę, bo szefowa, zwąca się moją Przyjaciółką (heheh), byłam jej wice, chyba by mnie zamordowała. Nie dało się wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też rozważałam ucieczkę na świadczenie przedemerytalne, ale jak mi w ZUSie wyliczyli, to wszystkie gwiazdy unijne nad głową zobaczyłam.

      Usuń
    2. To prawda, dużo straciłam na wcześniejszym przejściu na emeryturę. Koleżanki, które były naprawdę miernymi pracownikami, praktycznie pisałam za nie opinie, pracowały (?) dłużej, na luzie, bez spinki ;) i teraz mają emerytury prawie o połowę wyższą. Wyciągnij wnioski. Dla mnie za późno.

      Usuń
    3. Wyciągam właśnie. Udało mi się przetrwać i teraz może już jakoś dojadę. Pewnie nie na luzie, ale jednak nie z gestapo na plecach.

      Usuń
  13. Policzyłem te cnoty, (wliczając itd.) jest ich kopa.
    Dobrze, że dostała kopa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio aż kopa? O, to piękne osiągnięcie!

      Usuń
  14. Mój syn powiadał "karma wraca" i jeżeli miał rację, to i Twoja była szefowa zazna złego traktowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, choć nie do końca wierzę w takie rzeczy.

      Usuń
  15. Tyle " cnót niewieścich" u jednej kobiety 😕
    Ciekawe czy te cechy dotyczą tylko życia zawodowego ,czy i też prywatnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że prywatnego też, bo jak ktoś wredny, to wredny w całej rozciągłości.

      Usuń
    2. Nie zawsze
      Nieraz problemy w życiu prywatnym z którymi ktoś nie może sobie poradzić
      Kumulują się
      I jeżeli w życiu zawodowym ma "władzę" nad innymi
      Może dojść do pozbycia sie nagromadzonej niemocy kosztem pracownika.

      Usuń
    3. Ale dzieci jej pouciekały na drugi koniec Europy jeszcze na studiach.

      Usuń
  16. Wszystko jest względne. Napisałaś "lizanie dup w ratuszu". Dla Ciebie to wada dla ratusza pewnie zaleta. Takie życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz rację, tylko że ja napisałam z punktu widzenia mojego, nie ratusza 😀

      Usuń
  17. Ło matko, nie ogarniam tego ogromu podłych cech.
    Aż strach, że jedno kobiece jestestwo potrafi w sobie pomieścić tyle wredoty.
    I tylko się utwierdzam w przekonaniu, że moje ZUS-owskie stypendium to największe szczęście, jak mnie spotkało w ostatnich latach :)
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie załapię się na to stypendium, ale jeszcze nie mogę...

      Usuń
  18. Tyle cech u jednej osoby?
    Ale rozumiem Cię. I ja wiele przeszłam z szefami. Teraz jest w miarę dobrze...
    Pozdrawiam wszystkimi kolorami października

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle! I zapewne nie wszystkie udało mi się spamiętać i wypisać...

      Usuń
  19. U mnie akurat do pracy chodzę z przyjemnością, ale niektórzy szefowie są paskudni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno nie pamiętam, jak to jest chodzić do pracy z przyjemnością.

      Usuń
  20. mam taki prywatny, luzacki, bynajmniej nie sztywny podział, taki raczej mocno pod piwną dyskusję dla czystego sportu:
    - aglomeracje: Warszawa, Trójmiasto, Górny Śląsk (włącznie z Sosnowcem, bo nie o etniczne sprawy tu biega)...
    - wielkie (jak na polskie warunki) miasta: Wrocław, Kraków, Poznań i Łódź...
    - duże miasta i tu mi się łapie Rzeszów...
    pytanie brzmi, na ile w takich okolicznościach przyrody w miarę sensowna osoba /za mało danych na precyzyjniejszą ocenę/ jest zmuszona pozyskiwać dutki na opłacanie swoich rachunków pod formalnym podporządkowaniem takiemu kurwiszonowi, jakiego przedstawiłaś w tekście i nie próbuje znaleźć lepszych opcji... oczywiście pytanie siłą rzeczy musi być bez odpowiedzi, nawet nie chodzi o brak dalszych danych, choćby osobistych, tylko o prostą, oczywistą prawdę, że ludzie dostają łomot dlatego, że:
    - sami sobie to fundują...
    - mają pecha, chwilowego lub na dłuższy dystans...
    - obie rzeczy na raz w rozmaitych proporcjach...
    rzecz jasna ani mi w głowie jakieś dalsze psycho rozkminki, robię "stop" na tym, co powyżej i dalej nie drążę... ale tak dla czystego sportu zaciekawiło mnie coś, co ma znaczenie w sumie dość dyskusyjne, czyli jak ta paniusia wygląda, jak się ubiera, nosi i ogóle, na przykład jakieś zachowania common, typu styl drapania się po dupie, coś w tym stylu, wiesz. o co chodzi, tak?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, rozumiem.
      Napisałam tam gdzieś między wierszami o długiej drodze poszukiwania innej pracy (lub przynajmniej w innym miejscu). Podkarpacki rynek pracy to jest kicha, a ja do tego mam beznadziejny zawód, nieprzydatny w sensownych miejscach pracy.
      Nie wiem, czy doszedł do Ciebie mój mail wysłany na adres podany na Twoim blogu. Czy mógłbyś sprawdzić?

      Usuń
    2. już Ci odpowiedziałem, z pewnym opóźnieniem, bo dopiero co wróciłem do domu, a na wyjeździe nie zaglądam na to konto akurat, tylko na oficjalne, jakby do cełów urzędowych i tylko tam zaglądam z telefonu...
      wracając do sprawy to rozumiem sytuację, że nie sposób wielu rzeczy przewidzieć, człowiek się wpuszcza w jakąś ścieżkę kariery zawodowej, a tu nagle zero popytu na ludzi z jego wykształceniem i co teraz?... albo wyprowadzka, co rzecz jasna kosztuje, albo przekwalifikowanie, co zabiera czas, jeść i płacić rachunki trzeba zawsze, więc robi się to, co jest do robienia... ale... to, że robota wszędzie leży na ulicy jest mitem... to oczywiście jest prawda, że wielu ludziom robić się nie chce, ale inną prawdą jest, że wielu ludzi garnie się do jakiejkolwiek roboty, tylko roboty dla nich nie ma, nawet w aglomeracjach... sprawa jest skomplikowana i realnie nie ma nic wspólnego ze stereotypami i durnymi hasełkami na ten temat...

      Usuń
    3. Dzięki za maila, już wszystko wiem, co trzeba 😀 Nieważne, że z opóźnieniem - ważne, że w ogóle 😊

      Usuń
  21. Kochana, ja pracowałem przez 15 lat w Straży Granicznej. Tam się działy heheszki... Wytrzymałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pracuję w tej chorej placówce 32 lata. Heheszki jak cholera!

      Usuń
  22. Och, współczuję takie toksycznego środowiska pracy.
    Myślę, że władza deprawuje. W moim mieście, w szkole do której chodziłam też dyrektorka była istną diablicą. Zwalała robotę do wykonania podwładnym a sama tylko terroryzowała innych
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, tak wygląda życie niewolnika, czyli pracownika najemnego.

      Usuń
  23. Miałam to szczęście, że szefowe były przede wszystkim mądre, a nie władzy żądne, uczyłam 35 lat, więc wiem o czym piszesz.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko współczuję Ci tych 35 lat, sama niebawem je osiągnę. Dzisiejsza szkoła to syf, malaria, kiła i mogiła.

      Usuń
  24. Jakbym czytała charakterystykę mojego aktualnego proboszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, na całe szczęście ja proboszcza nie mam. Choć tyle odpada 😀

      Usuń
  25. Taki "człowiek" nigdy, ale to przenigdy nie powinien mieć dostępu do jakiegokolwiek kierowniczego stanowiska. Niestety, podobne jej jednostki z lubością pchają się na cieplutkie "stoleczki" - i jest ich całkiem sporo.
    Nie wyobrażam sobie traktować ludzi tak, jak ta kobieta. Tworzenie podziałów i gnojenie kogokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Im bardziej zgrani współpracownicy, tym skuteczniej działają. Dlatego wychodząc z założenia, że "małpy razem silne", dbam o to, żeby ludzie których mam powiedzmy "pod opieką", przynajmniej się szanowali (lubić się nie muszą).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, jesteśmy grupą osób tak podzielonych i niezgranych, że bardziej się nie da.

      Usuń
  26. A ja dojeżdżam pociagiem, i z radością 🙂.
    Sama jestem szefową i nie wyobrażam sobie sytuacji i osoby, o której piszesz, w głowie mi się nie mieści, że można się godzić na takie rzeczy. Z poprzedniej pracy zwolniłam się z dnia na dzień, nawet wypowiedzenie napisałam na pracowym komputerze i wydrukowałam na biurowej drukarce, i to była najlepsza decyzja w mojej karierze. Każdemu polecam taką spontaniczność chociaż rozumiem obawy związane z brakiem dochodu i szukaniem pracy bo też je miałam. Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie obawy, tylko realia. Kilka lat poświęciłam na szukanie i nie znalazłam.

      Usuń
  27. Cechy, które wymieniłaś charakterystyczne dla narcystycznego zaburzenia osobowości tudzież dla antyczłowieka.

    Teraz, odkąd mamy nową siedzibę, łażę do pracy i trwa to 5 minut - pełen komfort. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest głównie antyczłowiek.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  28. Oj ,,,weź autograf od nieopierzonego gówniarza ...wszak tytuł uczyciela roku zobowiązuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazł się w "Złotej Trzynastce", ale uczycielem roku nie został.

      Usuń